Wartości duchowe - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Wartości duchowe - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Wartości duchowe celem działań zewnętrznych człowieka Recogimiento to
droga duchowa, która uwewnętrznia pracę zewnętrzną, przemienia całość
życia w wartości duchowe, wszczepia je w głębię ducha ludzkiego. W umyśle,
w duszy ludzkiej pojawia się w ten sposób nowy smak duchowy. Dokonuje
się smakowanie mądrości życia, w jego wymiarach duchowych,
intelektualnych, ale też zewnętrznych. Głębia osoby ludzkiej przeżywa całość
życia. Osoba ludzka doświadcza i przeżywa samą siebie, w swej całości. Ten
schemat myślenia podejmie Karol Wojtyła w dziele Osoba i czyn. Warto
zbadać wpływ złotego wieku mistyki hiszpańskiej na dzieło Osoba i czyn.
Przecież Karol Wojtyła zajmował się duchowością św. Jana od Krzyża,
wybitnego przedstawiciela hiszpańskiej mistyki i teologii mistycznej XVI
wieku. Nowy nurt mistyki był bardzo humanistyczny, ujmował człowieka
integralnie.
Jego
reprezentanci
rozumieli
potrzebę
studiów
antropologicznych, nad strukturą duszy ludzkiej, nad psychiką człowieka.
Jest to humanizm integralny, który w odróżnieniu od wielu nastawionych
idealistycznie przedstawicieli Renesansu, nie zrywa z tradycją Średniowiecza,
podkreślającą jedność teorii i praktyki, intelektu i zmysłów, odczuć
duchowych i pożądań świata zewnętrznego. Średniowiecze miało mentalność
integralna, realistyczną, natomiast Renesans nachylał się ku idealizmowi,
który w Kartezjuszu dokonał rozdarcia człowieka na jaźń i zewnętrze. Odtąd
idealizm był coraz bardziej radykalny, znajdując swój szczyt u Kanta. Karol
Wojtyła odkrył na nowo integralność osoby ludzkiej, w znacznej mierze dzięki
studiom nad mistyką hiszpańską złotego wieku. Oprócz św. Jana od Krzyża
na uwagę zasługuje Bernardino de Laredo, zwłaszcza druga redakcja jego
dzieła Subida del Monte Sion (1538). Zwraca on uwagę na trzy etapy, które
nie są rozdzielne, nakładają się na siebie i trwają: rozważanie wydarzeń
historycznych, poznanie intelektualne i miłość duchowa, jednocząca
wszystko. W centrum medytacji znajduje się męka Jezusa Chrystusa.
Zadaniem człowieka jest wszczepić się w nią i przemienić się w niej M.
Andrés, La teología en el siglo XVI (1470-1580), w: Historia de la Teología
Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés
Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario Suarez,
Madrid 1983 s. 579-735 (r. VII), s. 657.
+ Wartości duchowe degradowane tej grupy etnicznej, z która prowadzi się
walkę zbrojną, polityczną lub inną. „Ruś Kijowska w wiekach X-XIII
kształtowała się jako państwo na rozległych obszarach Europy wschodniej.
Sprzyjało to rozwojowi jej politycznych, handlowych, wojskowych i
kulturowych stosunków z licznymi sąsiadami i odleglejszymi państwami i
plemionami – z Polakami, Węgrami, Litwinami, Jaćwingami, Normanami
(Waregami), Finami, Chazarami, Połowcami, z cesarstwem Bizantyjskim,
wreszcie Mongołami i później Tatarami, którzy w wieku XIII spustoszyli i
podporządkowali sobie najdawniejsze państwo ruskie. […] Od końca wieku
XVIII problematyka polska pojawia się coraz częściej w literaturze rosyjskiej.
Było to szczególnie widoczne zwłaszcza w okresach ważnych wydarzeń
historycznych, kiedy sprawa polska stawała się w polityce rosyjskiej bardzo
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kłopotliwa i może nawet pierwszoplanowa. Odnosiło się to przede wszystkim
do czasów polskich powstań narodowowyzwoleńczych i do lat I wojny
światowej”
/J. Orłowski, Z dziejów antypolskich obsesji w literaturze
rosyjskiej, Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1992, s. 5/.
„Jeśli tematy i typy obcoplemienne zaczynają się często pojawiać i powtarzać
w literaturze pisanej, ustnych anegdotach oraz politycznej propagandzie
określonego narodu, to z upływem czasu w jego świadomości powstają i
utrwalają się dające się wyodrębnić i opisać stereotypy postaci etnicznych.
[…] Powstanie stereotypów etnicznych w literaturze jest zjawiskiem nader
interesującym z punktu widzenia socjologii, polityki i historii kultury. […]
Najważniejszą funkcją stereotypu jest przekazywanie pożądanych i
odpowiednio ukierunkowanych treści ideologicznych. Służy temu celowi
szerzenie określonych mitów i degradacja wartości duchowych tej grupy
etnicznej, z która prowadzi się walkę zbrojną, polityczną lub inną. W
przeszłości literatura państw zaborczych – zwłaszcza niemiecka i rosyjska –
tendencyjnie urabiała negatywne typy Polaków, co miało służyć wyraźnie
określonej propagandzie szowinistycznej i nader przejrzystym celom
politycznym” /Tamże, s. 6.
+ Wartości duchowe dziedzictwa kulturowego ludzkości uznawane są poprzez
nawiązywanie do tradycji. „jest szczególnie ważne w obecnej sytuacji, aby
niektórzy filozofowie stali się promotorami ponownego odkrycia decydującej
roli tradycji w kształtowaniu poprawnej formy poznania. Nawiązywanie do
tradycji nie jest bowiem tylko wspominaniem przeszłości; raczej wyraża ono
uznanie wartości dziedzictwa kulturowego, należącego do wszystkich ludzi.
Można by wręcz powiedzieć, że to my należymy do tradycji i nie mamy prawa
samowolnie nią rozporządzać. Właśnie to zakorzenienie w tradycji pozwala
nam dziś sformułować myśl oryginalną, nową i otwierającą perspektywy na
przyszłość. Zasada więzi z tradycją w jeszcze większym stopniu dotyczy
teologii. Nie tylko dlatego, że jej pierwotnym źródłem jest żywa Tradycja
Kościoła, ale także dlatego, że ten właśnie fakt każe jej na nowo przyswoić
sobie zarówno głęboką tradycję teologiczną, która odegrała tak doniosłą rolę
w poprzednich epokach, jak i nieprzemijającą tradycję tej filozofii, która
dzięki swej rzeczywistej mądrości zdołała przekroczyć granice przestrzeni i
czasu” (FR 85).
+ Wartości duchowe fragmentaryzowane w postmodernizmie. Personalizacja
muzyki w nurcie filozofii współczesnej. „Kryzys muzyki ducha, a zatem
jakiejś muzyki o wymowie uniwersalnej, związany jest z etapem przełomu,
który się dokonał po odrzuceniu systemów totalitarnych, niewolących
umysły i przejściu w postmodernizmie do fragmentaryzacji wszelkich
dziedzin kultury i sztuki, zasadniczo wszystkiego, co wiąże się z wartością
ducha, a nie np. z techniką czy empirią. Nurt personalistyczny w obrębie
filozofii chce odbudować systemy, poprzez ukazanie, że cały świat
działalności człowieka przepływa przez rzeczywistość osoby, i osoba sama w
swojej strukturze i relacyjności jest „systemem” (Por. Cz. S. Bartnik,
Estetyka personalistyczna, „Roczniki teologiczne” 45(1999), z. 2, s. 103).
Nastąpił odpowiedni czas do odtworzenia równowagi pomiędzy poietyką i
estetyką (K. Guzowski, Piękno w wymiarze osobowym, „Zamojski Kwartalnik
Kulturalny”, 1(2001), s. 15). „Krąg hermeneutyczny” w muzyce stanowi
niewątpliwie szansę znalezienia wspólnego, systemowego horyzontu, gdyż
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dopiero w złączeniu momentu „poietycznego” i recepcyjnego dochodzi do
unifikacji świata twórcy i odbiorcy, połączonych ideą uwielbienia Boga.
Postulat kerygmatyczny będzie tu ustalał priorytety, gdyż opiera się na
założeniu, że muzyka powinna całego człowieka, jego myśli, ducha wraz z
ciałem, „zwrócić” ku Bogu. Lecz aby to uczynić, musi być „zwrócona” do
człowieka, do jego tęsknoty za sensem i pełnią. Człowiek, z natury duchowy,
nie musi się podporządkowywać obiektywnej mowie kosmosu (jak w
koncepcji klasycznej); jego życie duchowe stanowi pewien „wkład” w
wewnętrzny charakter muzyki. Muzyka jedynie „harmonizuje” i wzmacnia
myśli, pragnienia, uczucia i postawy, i układa je w przedziwny nurt
osobowych doznań, przenikających w głąb jaźni” /K. Guzowski, Muzyka
ducha, RTK 2 (2002) 141-155, s. 150.
+ Wartości duchowe Gnoza jest w New Age bardzo ważna (A. Szostkiewicz,
Wyzwanie New Age, w: J. Drane, Co ma New Age do powiedzenia
Kościołowi?, Kraków 1993, 7-9, s. 7). Trzeba również uznać ciągłość
pomiędzy „starymi wartościami duchowymi” a New Age, które nie są
absolutnie niczym nowym (Tamże, s. 16). New Age jest kontynuacją i
rozwinięciem starożytnej gnozy. Nie odgrzewa jednak tylko tego, co działo się
w jakimś określonym okresie czasu, lecz zbiera gnostyckie wartości ze
wszystkich wieków i miejsc, aby je przekształcać w przesłanie o nowej sile i
znaczeniu dla współczesnych ludzi Tamże, s. 35; P. Liszka, Gnostyckie
korzenie ruchu New Age, w: I. Dec (red.), Złudzenia Nowej Ery. Teologowie o
New Age, Oleśnica 1993, 49-59, s. 51.
+ Wartości duchowe Kościoła przekładane na życie w doczesności, na swoją
myśl o świecie, na swoją miłość społeczną i na swoją twórczość. Zadania
Kościoła polskiego. „1. Należy ożywić to, co prawo kanoniczne nazywa
„obecnością Kościoła” (praesentia Ecclesiae). Jest to wejście Kościoła w głąb
osoby ludzkiej i w całą przestrzeń świata. Kościół winien wejść – ad melius
esse mundi – w społeczeństwo, kulturę, sztukę, świadomość zbiorową i w
całą tematykę człowieka jako jednostki i społeczności. A sam Kościół musi
być sine ruga et sine macula. Zresztą taki jest zawsze w dziedzinie zbawczej”
/Cz. S. Bartnik, Kościół jako sakrament świata, Dzieła zebrane, T. IV, Lublin
1999, s. 66/. […]. 3. […] Kościół musi mieć prawo obywatelstwa w centrum
sceny świata, choć nie na sposób doczesny, lecz zbawczy, transcendujący.
Co więcej, musi mieć prawo inspirowania ducha społeczności doczesnej.
Powstaje zadanie: Ecclesia publicanda – Kościół musi być czyniony
publicznym, publicus (populicus) to należący do ludu, narodu, społeczeństwa.
Kościół jako „factum publicum vel populicum” to być albo nie być. Oczywiście,
Kościół sam w sobie nie jest społecznością doczesną. Dlatego jego
„publiczność” ma charakter pośredni. To laikat transponuje Umysł, Serce i
Czyn Kościoła na swoje życie w doczesności, na swoją myśl o świecie, na
swoją miłość społeczną i na swoją twórczość. Ewangeliczna Prawda, Miłość i
Etyka musza mieć wpływ, choć pośredni, na całość życia doczesnego. Gdyby
Ewangelia zamknęła się pod korcem, w „utajnionym” zakamarku prywatnym,
to najbliższe pokolenia uprawiałyby już tylko „teologię śmierci Kościoła”,
żyłyby one w „erze postkościelnej”. 4. W społeczeństwie katolików musi być
słychać słowo Boże, mowę Bożą, głos Kościoła. Nie może rozbrzmiewać
wyłącznie głos anty-Kościoła. W wielu krajach Zachodu sami katolicy zgodzili
się powoli zamilczeć publicznie. Nam głos odebrano siłą, razem z głosem
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
polskim. Dlatego musimy przywrócić jeden i drugi. […] język Kościoła ma być
językiem w mowie tego świata, a nie językiem ukrytym, schowanym. Jeśli
państwowe mass media nie przestaną nas atakować, to dokonamy aktu
politycznego. Nie pozwolimy, by garstka ateistów zniewoliła – rzekomo drogą
wolnych wyborów – cały naród katolicki. Nie pójdziemy w nową niewolę
ateistyczną” Tamże, s. 67.
+ Wartości duchowe kultury polskiej. „Od dwustu lat kultura nasza
organizowała się wokół wartości duchowych, pojmowanych jako symbole
polskiej tożsamości, takich jak ojczyzna, wolność, solidarność narodowa.
Wraz z przemianami ustrojowymi, gospodarczymi i politycznymi, które mają
uczynić z Polski „normalny” kraj demokracji i wolnego rynku, ta osobliwa
monolityczność musiał się zachwiać. „Jednolitość” kłóci się z „wielością”,
„solidarność” z „konkurencją”, a „wartość” (duchowa głównie) z „interesem”
(ekonomicznym przede wszystkim). Ta nowa sytuacja, pełna chaosu i
nieporozumień, zmusza elity zajmujące się tworzeniem idei (koniec
inteligencji w Polsce został ogłoszony jednak, jak się wydaje, zbyt
pospiesznie) do podjęcia wyzwania. To znaczy do kreowania wolnego rynku
idei, do snucia różnych projektów życia duchowego, do tworzenia bogactwa
języków mówiących o rzeczywistości, które jest właściwe demokracjom. Będą
powstawały alternatywne prądy w kulturze, będą się uzewnętrzniały
ekspresje „innego” myślenia…I być może romantyzm zmieni swój sposób
istnienia. Już nie będzie tylko w swej bohaterskiej, tytrejskiej,
martyrologicznej, mesjanistycznej postaci znakiem polskiej tożsamości.
Odkryjemy na nowo, na miarę naszej epoki, jego wielkość artystyczną,
odnajdziemy jego filozofię egzystencji. […] Obcość duszy staje się w jakiś
sposób dostępna nie dzięki psychologii, lecz dzięki fenomenologii; nie
introspekcja, lecz wyobraźnia wnika w te odległe krainy naszego wnętrzazewnętrza. Tak jak to uczynił Blake, zinterpretowany przez Miłosza.
Doświadczenie
mistyków,
pisarzy
nazwanych
przez
Kunderę
„fenomenologicznymi” otwiera widok na wyobraźnię. […] Romantyzm – dotąd
jednolity i panujący wszechwładnie – stanie się może rodzajem kultury
alternatywnej, która ma wielkie szanse – obok innych – zająć istotne miejsce
w polskim życiu duchowym; przemówi do nas inaczej, ale swoim głosem,
który dotychczas był stłumiony albo nie słyszany” /M. Janion, Projekt
krytyki fantazmatycznej. Szkice o egzystencjach ludzi i duchów,
Wydawnictwo PEN, Warszawa 1991, s. 6.
+ Wartości duchowe ludu Bożego nowego tworzy Jezus z Nazaretu (Mt 28,
20). „Chrystologia w Ewangeliach synoptycznych. / Według Mateusza c.d. /
Jezus z Nazaretu to obiecany Żydom Pomazaniec królewski z rodu Dawida
(2, 15; 12, 23), a także Mesjasz wszystkich narodów świata (2, 1-12).
Oznacza On także jakieś merytoryczne spełnienie dziejów: świat godności
osobowej, świętość, pokój, proegzystencję, łagodność, pokorę, miłość Bożą,
służbę Bogu i ludziom, wielokształtną łaskę od Boga. W tym Duchu jest
Interpretatorem Woli Bożej, Prawa i Historii Zbawienia (1, 21; 5, 21-48; 26,
28). Posłańcom Jana Chrzciciela odpowiada, że jest Mesjaszem (11, 3 nn.),
dokonuje własnej duchowej „intronizacji mesjańskiej” do świątyni
jerozolimskiej (21, 12-17) i zajmuje miejsce Nowego Mojżesza, choć
nieskończenie wyższe (rozdz. 8-9). Po odrzuceniu Go przez Izraela i po
wywyższeniu przez Boga tworzy sobie Kościół, nowy lud eschatologiczny i
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
mesjaniczny ze wszystkich ludów i narodów, by jako Król duchowy świata
być ich Sędzią co do wartości duchowych, moralnych i mesjanicznych (28,
20). Tytuł „Król” jest wsparty – już 19 razy – tytułem „Kyrios”, zapewne od
św. Pawła (Mirosław Kowalczyk, Cz. S. Bartnik, L. Sabourin, J.
Bielaszewski). I tak Jezus Chrystus z samej głębi planów Bożych, z wnętrza
„historii ludzkiej” (Syn Człowieczy, Syn Dawida, Potomek Abrahama) staje się
początkiem Zbawczego Spełnienia Ekonomii Bożej: Mesjasz, Emanuel,
Królestwo Niebieskie (O. Cullmann, K. Góźdź). Jest to postać spełniająca
człowieczeństwo oraz mesjaństwo Boże według konstrukcji: dążenie osiągnięcie, obietnica – wykonanie, jednostka – Kościół, naród izraelski –
Cała Rodzina Narodów. Jedność jest dokonana według wzoru Izajaszowego:
„Bóg z ludzkością” – Emanuel (1, 23), jako interpretacja „Który Jest z nami”
(Wj 3, 14), a zatem w nowym ujęciu: „Mesjasz w Jezusie z nami”. Jest to
nowy sposób obecności Boga: „Oto Ja jestem z wami” (28, 20)” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999,
s. 626.
+ Wartości duchowe nie mają nic wspólnego z historycznością. Człowiek
przedmiotem historii a nie podmiotem, według poglądów dawniejszych, „tzn.
Bóg tworzył historię uniwersalną, a ta historia kształtowała we wszystkim
losy człowieka. Czas i przestrzeń miały być absolutnie anizotropowe, tzn.
jednokierunkowe, nieodwracalne, nieodmienne. Człowiek nie był historią i
nie tworzył historii w niczym. Kierowała nim cała, znana plejada bóstw
determinujących dzieje […] Toteż wielu chrześcijan oceniało negatywnie
historyczność człowieka. Czyniono to z kilku podstawowych względów: a)
Uważano, że historyczność człowieka wiąże się ściśle z czasowością i
przestrzennością. Tymczasem czas i przestrzeń są czymś materialnym,
kosmicznym. Obejmują one co najwyżej ciało człowieka, a więc tę „niższą”
stronę. Nie dotyczą zaś duszy, przynajmniej bezpośrednio. Dusza ludzka,
stworzona bezpośrednio przez Boga, wkracza w czasoprzestrzeń z zewnątrz.
Śmierć człowieka polega z kolei na „wyjściu” człowieka z czasoprzestrzeni. b)
Podobnie mówiono, że historyczność człowieka musi oznaczać jego dogłębną
zmienność. Tymczasem Compositum humanum w swej istocie jest i
pozostanie zawsze takie samo: natura rozumna. Człowiek jest ujmowany
metafizycznie a więc w abstrakcji od jego zmiennych postaci biologicznych:
od zygoty po starczą zgrzybiałość. Może się zmieniać jedynie warstwa
przypadłościowa: organizm, cechy psychiczne, czyny, wytwory. W istocie swej
człowiek nie może być historyczny, bo na pewnych etapach, np. w stanie
embrionalnym, nie byłby człowiekiem. c) Uczy się niemal powszechnie, że nie
mają nic wspólnego z historycznością podstawowe korelaty życia duchowego
człowieczeństwa: idee, normy moralne, dobro, prawda, inne wartości.
Niektórzy rozciągają niezmienność także na wytwory ducha: piękno, wiedzę,
niektóre prawa, zachowania się, sztukę itp. taka niezmienność ma rzekomo
wytyczać jakieś „stałe” parametry życia ludzkiego, których nie da się
pogodzić z potokiem zmian historycznych. d) Utrzymuje się nieraz, że
historyczność człowieka należy do tego typu ograniczeń bytowania, z którego
trzeba się wyzwalać, uwalniać i wyswobadzać. Historyczność sama z siebie
ma spychać człowieka ku nicości, przemijalności, doczesności. Człowiek
natomiast chce trwać wiecznie, być zawsze i żyć w pełni. Człowiek pragnie
nieskończoności i nieograniczoności całym swym jestestwem. Dlatego musi
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wyrywać się z ograniczeń, jakie niesie ze sobą historia doczesna” /Cz. S.
Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 60.
+ Wartości duchowe niszczone przez komunizm wojujący Saíz Barberá J. w
latach sześćdziesiątych wieku XX pisał, że Europa Zachodnia ulega
naturalizmowi konserwatywnemu, natomiast Europa Wschodnia znajduje się
pod jarzmem komunizmu wojującego, który niszczy wszelkie europejskie
wartości duchowe. Dlatego nawoływał do chrześcijaństwa integralnego, do
duchowości chrześcijańskiej, czyli do sprawiedliwości, ładu społecznego,
pokoju i braterstwa, do rozwijania pełni osoby ludzkiej /J. Saiz Barbera,
Pensamiento histórico cristiano, Ediciones y publicaciones españolas S.A.,
Madrid 1967, s. 269/. Połączenie materializmu konserwatywnego z
walczącym komunizmem nie jest dobrym rozwiązaniem; prędzej czy później
zakończy się komunizmem /Tamże s. 270/. Balmes był najlepszym filozofem
historii w wieku XIX. Donoso Cortés przewyższał go natomiast w jasności
wizji przyszłości. Balmes dokonał klasyfikacji nauk na cztery grupy:
naturalne, moralne, religijne i społeczne (historyczne) /Tamże, s. 273/.
Zauważył, że we wszystkich epokach byli ludzie perwersyjni, starający się
zniszczyć społeczeństwo za pomocą doktryn anarchistycznych /Tamże, s.
275/. Od pradziejów ludzkości istniała tendencja do tworzenia ideologii i do
ducha propagandy. Opatrzność Boża rozjaśnia ludzkie umysły i chroni przed
ekscesami. Królestwo nie jest dla króla, lecz król dla królestwa. Gdy król dba
o swoje interesy, staje się tyranem (J. Balmes) /Tamże, s. 277/. Donoso
Cortés dostrzegał natomiast dwie cywilizacje „babilońskie”: starożytne
pogaństwo zburzone dźwiękiem trąb apostołów oraz cywilizacja zachodnia
współczesna, chyląca się ku upadkowi wskutek zgiełku trąb socjalistów. Dla
Balmesa zgorszeniem był absolutyzm Ludwika XIV, który wypowiedział
słowa: „Państwo to ja”. Pycha doprowadziła do tego, że następca tego, który
utożsamiał się z państwem francuskim, został zgilotynowany przez rewolucję
/Tamże, s. 280.
+ Wartości duchowe odkrywane na nowo Hiszpania w latach 80-tych weszła
w epokę postchrześcijańską. Ateizm stał się ideą centralną wielu partii
politycznych /O. Gonzales de Cardedal, España por pensar, ed. 2o,
Salamanca 1985, s. 412/. W tej sytuacji Olegario Gonzales de Cardedal
proponuje odkryć na nowo radość wiary, doświadczenie daru łaski i wymiar
mistyczny życia chrześcijańskiego /Tamże, s. 413/. Kościół jest bogaty w
wartości duchowe, aczkolwiek żyje na ziemi, jest to communio sanctorum
atque peccatorum /Tamże, s. 414/. Moc wiary jest konieczna w sytuacji
coraz mniejszego oparcia ze strony państwa, a nawet ze strony szeroko
rozumianego społeczeństwa. Chrześcijaństwo powinno być coraz bardziej
mocne w swoim wnętrzu /Tamże, s. 416/. Wiara chrześcijańska w nowej
sytuacji powinna spełniać trzy wielkie zadania: ożywiać, nadawać kierunek i
być instancją krytyczną /Tamże, s. 417/. Ożywianie świata wymaga żywej
wiary i uczestniczenia w życiu sakramentalnym, adoracji i miłości,
identyfikowania się z Jezusem w posłuszeństwie Duchowi Świętemu,
ćwiczenia miłości braterskiej i kształtowania całego życia duchem
błogosławieństw ewangelicznych. Chrześcijanie mają obowiązek tworzenia
instytucji społecznych i podejmować działania dla przesycenia wnętrza
świata wiarą. Wiara rozjaśnia dzieje ludzkie, przemienia je, ulepsza,
uzdrawia. Duchowość powinna przekształcać wymiar materialny życia
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ludzkiego, według Ewangelii. Kościół powinien czynić cuda, naśladując
Jezusa Chrystusa. Nie chodzi o działania sporadyczne, spektakularne, lecz o
tworzenie widzialnych instytucji, aby Królestwo stawało się realne, aby świat
przemieniał się w Królestwo Boże. Dlatego chrześcijaństwo powinno być
mocą krytyczną wobec zła i mocą twórczą wprowadzającą dobro /Tamże, s.
418.
+ Wartości duchowe osoby ludzkiej są nieprzekazywalne. Osoba według
Średniowiecza. „5o Osoba, określona subsystencja, jest albo Aktem czystym
(Actus Purus), albo uczestniczy w actus essendi od Boga (osoby stworzone).
Stąd osoba w ścisłym znaczeniu to Istnienie samoistne (Esse Subsistens).
Dlatego osoba stworzona nie pochodzi z siebie, lecz wywodzi się z Boga:
posiada zarówno ontyczną zależność od Istnienia samoistnego, jak i boską
rację osoby. Bóg określa osobę ontycznie i poznawczo. Bez tego osoba ludzka
nie byłaby do końca zrozumiała. Średniowiecze tedy tłumaczyło osobę ludzką
zawsze w świetle Osób Bożych. Zależność ontyczna przechodzi w ścisłą
zależność poznawczą, podmiotową, wewnętrzną, a więc Osoby Boże są
początkiem i zarazem kresem, celem i sensem całego ludzkiego świata
prozopoicznego. A w konsekwencji Deus obiectivus et externus przechodzi
dzięki osobie ludzkiej w owego Deus subiectivus et internus. Bez osoby nie
byłoby żadnej wewnętrznej więzi między człowiekiem a Bogiem, przede
wszystkim nie byłoby religii. 6o Osoba jest – według scholastyków – bytem
najdoskonalszym pośród stworzeń. Jest ona celem sama dla siebie i celem
dla wszystkich stworzeń nieosobowych. Działa we własnym imieniu i w
imieniu innych osób. Nie jest anonimem ani narzędziem. Jej niezbywalne
prawa nie mogą być odstąpione na rzecz drugiej lub kolektywu, np. prawo do
moralnej doskonałości, prawo do wartości duchowych, prawo do osobistego
zbawienia, prawo do istnienia wiecznego. 7o Z czasem coraz lepiej
uwzględniano głębię osoby. Jako „natura intelektualna” osoba ludzka jest
światem podmiotu, rozumu, wolności, działań, dynamizmu autointerpretacji
oraz rozwoju w merytoryczną i metodyczną nieskończoność. Osobowość
człowieka rozwija się w dziedzinie poznawczej, dążeniowej, estetycznej,
moralnej, emocjonalnej, socjalnej. I tak średniowiecze wyrywało się powoli z
czysto statycznej interpretacji osoby (np. szkoła w Chartres)” /Cz. S. Bartnik,
Personalizm, wyd. 2, Lublin 2000, s. 94.
+ Wartości duchowe pielęgnowane w każdej kulturze Muzyka wieku XXI (1).
„Najlepszym środkiem przeciw obłąkaniu jest uroczysta pieśń. Leczcie mózg”
(William Shakespeare, Burza). „Muzyka średniowiecza, renesansu i baroku to
nie tylko potężne, niezniszczalne brzmienie, jakiego próżno szukać w
późniejszych epokach. Miserere Allegriego czy Mesjasz Haendla są przede
wszystkim owocami integralnej kultury, której celem było praktykowanie
prawdy, czyli chwała głoszona Bogu. Istota tej relacji nie podlega zmianom.
Słynne twierdzenie T. S. Eliota, że „Kultura jest wcieleniem religii danego
narodu”, sprawdza się nawet w konfrontacji z jawnym ateizmem” /W.
Wencel, Banaliści w świątyni, „Fronda” 13/14 (1998) 355-364, s. 355/.
„Marian Zdziechowski, komentując słowa Bierdiajewa o „niemożliwości
neutralności religijnej oraz bezreligijności”, twierdzi, że komunizm „pożąda i
Stawarza społeczność bezwzględnie i we wszystkich dziedzinach życia
poddaną Antychrystowi. Jest to społeczność o «charakterze kościelnym», bo
przedrzeźnia Kościół Chrystusowy we wszystkim”. Nawet ateizm, jako „religia
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
à rebours”, ma więc swoje duchowe konsekwencje w kulturze, która jest
miejscem uprawy, oddawania czci i pielęgnowania wartości duchowych
niezależnie od ich religijnego statusu. Kultura przypomina naczynie
przeznaczone dla spokojnego wzrostu prawdy, w którym mogą jednak
zagnieździć się elementy kłamstwa, jeśli to ono tworzy religię danej
społeczności. Takie demoniczne wpływy są jak długotrwały nowotwór,
żerujący na żywym ciele: kultura nadal istnieje, ale w coraz bardziej
wynaturzonej postaci. W epoce postbarokowej muzyka, która dotąd mówiła o
rzeczywistości (jedynej, jaka istnieje, a więc opartej na Bożym ładzie),
stopniowo zaczęła tracić siłę i chełpić się dysonansami. Pierwsze oznaki
choroby, oczywiście jeszcze całkiem „niewinne”, pojawiły się nie wrzaskach
Beatlesów, lecz w symfoniach Beethovena. Muzyka przestała ilustrować
świat, skupiła się na odbijaniu ludzkich wymysłów i majaczeń; zamiast
wyrażać prawdę, dowartościowała ekspresję chorego człowieka” /Tamże, s.
356.
+ Wartości duchowe podważane przez płaski scjentyzm, M. Arnold. Po roku
1870 Polacy nie cieszyli się dobrą opinią, gdyż jednym z przywódców krwawej
Komuny Paryskiej był Polak, Jarosław Dąbrowski. Rewolucja komunistyczna
jest z istoty skierowana przeciwko Objawieniu Bożemu (A. J. de Vildósola, A
la luz de incendio. Ultimas barricadas en París. Madrid 1871, w duchu nauk
Donoso Cortés’a). W języku kastylijskim wyraża to gra słów „La Revolución”
przeciw „La Revelación”. Komuna Paryska była przypisywana anarchistom.
Brytyjski poeta, krytyk i filozof kultury Matthew Arnold (1822-1888) napisał
książkę Kultura i anarchia (M. Arnold, Culture and Anarchy. An Essay in
Political and Social Criticism, wyd. 2, Londyn 1897) „prawie dokładnie w tym
czasie, co Kapitał Marksa (zatem przed wydarzeniami Komuny), a parę lat
później od głośnego dzieła Darwina i pism Spencera i odbija zapewne stan
umysłów oświeconego mieszczaństwa angielskiego w momencie, gdy
uświadamiano już sobie, czym jest lub czym stać się może ruch robotniczy i
jak wytłumaczyć „anarchię” na tle prądów umysłowych epoki” /F. Ryszka, W
kręgu zbiorowych złudzeń. Z dziejów hiszpańskiego anarchizmu 1868-1939, t.
1, Ośrodek Badań Społecznych, Warszawa 1991, s. 137/. M. Arnold w
książce Kultura i anarchia rozpatruje świat w konflikcie „ducha” i „materii”.
„Upadek wartości duchowych, podważanych wciąż i atakowanych przez
płaski scjentyzm, dotyczy podstawowych dziedzin ludzkiego życia, wyjaławia
kulturę, osłabia autorytety publiczne, nie omija nawet religii, pozbawionej –
jak twierdzi – wybitnych indywidualności /Tamże, s. 13 7; za M. Arnold,
Culture and Anarchy…, s. 12 i n./. „Religia bez autorytetów, państwo bez
przywódców i społeczeństwo bez kultury – oto trzy źródła „anarchii”. Kultura
– dla autora dążność do duchowej i wynikającej stąd wszelkiej innej perfekcji
– wymaga na początku wolności dla człowieka, ale także wolności, która
zarazem narzuca mu autentyczną hierarchię. Autor nie kryje, że w tej
hierarchii robotnik ma swoje miejsce. Jest to jednak hierarchia duchowa, z
której dopiero wynika hierarchia instytucjonalna. Jej wyrazem jest
odpowiedni etos pracy i obowiązku, a nie roszczeń bez pokrycia. Załamanie
hierarchii wypędza robotnika na ulicę. Z tego załamania rodzi się anarchia –
tu w znaczeniu – rewolucyjnego ruchu robotników” F. Ryszka, W kręgu
zbiorowych złudzeń…, s. 138; za M. Arnold, Culture and Anarchy…, s. 56 i n.
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Wartości duchowe przekazuje muzyka. Melodia przekazuje uczucia czyste,
które z kolei znajdują swoją konkretyzację oraz kontekst w ludzkim słowie,
Tomasz z Akwinu. „W średniowieczu, podobnie jak w starożytności, poezja
była przeznaczona do recytowania, bazowała na dźwiękach i zmyśle słuchu.
Boecjusz pogłębił ten związek, włączając bezpośrednio poezję do muzyki, co –
choć mogłoby się tak wydawać – nie miało znamion wielkiej rewolucji. Było
wręcz naturalne, w końcu liryki trubadurów były pieśniami, a misteriom nieodłącznie towarzyszyła muzyka i śpiew. W centrum uwagi średniowiecza,
skupionego na sferze wiary, znajdowała się przede wszystkim muzyka
sakralna, której przypisywano właściwości katartyczne, uszlachetniające, a
nawet uzdrawiające. Uważano, że może ona, a nawet powinna, wspomagać
rozumienie tekstów religijnych oraz stanowić artystyczny komentarz dla ich
znaczenia” /M. Krupa, Duch i litera, Liryczna ekspresja mistycznej drogi św.
Jana od Krzyża w przekładach polskich Wrocław 2006 (doktorat,
maszynopis), s. 89/. „Również ojcowie Kościoła wypowiadali się pochlebnie
na temat jej znaczenia w życiu duchowym człowieka /E. Orozco Díaz, Poesía
y mística. Introducción a la lírica de San Juan de la Cruz, Ediciones Guadarrama, Madrid 1959, s. 89-99/. Dionizy widział w niej siłę wprowadzającą
harmonię, a św. Augustyn twierdził, że ma moc wyzwalania od bolączek
codzienności i uwrażliwiania ducha. Biskup z Hippony uznał ją też za język
miłości, czyli medium komunikujące duszę z Bogiem, zachęcające do
modlitwy, rozniecające emocje i pobudzające wrażliwość. Święty Tomasz
z Akwinu cenił natomiast przede wszystkim muzykę połączoną ze słowem,
czyli śpiew. Tłumaczył, że sama melodia przekazuje czyste uczucia, które z
kolei znajdują swoją konkretyzację oraz kontekst w ludzkim słowie.
Powszechnie znana jest jego definicja śpiewu, która brzmi: Canticum autem
exultatio mentis de aeternis habita, prorumpens in vocem („Pieśń to wyrażająca się w słowach radość duszy mającej na uwadze wieczność”)”/M.
Krupa, Duch i litera…, s. 90.
+ Wartości duchowe przekształcają historię. Objawienie przyjmowane jest
przez ludzi, zamieszkuje w nich, umacniając w nich obraz Boży. Ludzkość
jest ciągle modelowana przez Boże Objawienie, czyli przez Boga
przychodzącego do świata. Obraz Boży w ludzkości przemienia się coraz
bardziej w podobieństwo. W ten sposób następuje wzrost personalizacji.
Uświęcanie, czyli personalizacja poszczególnych jednostek dokonuje się w
społeczności i wpływa na personalizację całości. Nie zawsze konkrety
historyczne
są
adekwatne
dla
wyrażenia
duchowych
wartości
chrześcijańskich. Dlatego muszą być poszukiwane pośrednictwa historyczne
coraz bardziej adekwatne i utrzymywane, chronione, pielęgnowane i
rozwijane te, które są najbardziej odpowiednie. Jednocześnie następuje
przekształcanie historii przez wartości duchowe W73 21. Twory ludzkie nie
zawsze są odpowiednie dla wyrażania nowości chrześcijańskiej. Muszą być
odpowiednio oczyszczone, skompletowane i ukierunkowane ku Chrystusowi.
Instytucje tego świata mogą być pośrednictwem dla królestwa Bożego jedynie
wtedy, gdy zostaną przekształcone przez ducha Błogosławieństw W73 22.
+ Wartości duchowe symbolizowa w kategorii czasu „Umiłowani, piszę do
was już ten drugi list; w nich pobudzam wasz zdrowy rozsądek i pamięć,
abyście przypomnieli sobie słowa, które były dawno już przepowiedziane
przez świętych proroków, oraz przykazanie Pana i Zbawiciela, podane przez
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
waszych apostołów. To przede wszystkim wiecie, że przyjdą w ostatnich
dniach szydercy pełni szyderstwa, którzy będą postępowali według własnych
żądz i będą mówili: Gdzie jest obietnica Jego przyjścia? Odkąd bowiem
ojcowie zasnęli, wszystko jednakowo trwa od początku świata. Nie wiedzą
bowiem ci, którzy tego pragną, że niebo było od dawna i ziemia, która z wody
i przez wodę zaistniała na słowo Boże, i przez nią ówczesny świat zaginął
wodą zatopiony. A to samo słowo zabezpieczyło obecnie niebo i ziemię jako
zachowane dla ognia na dzień sądu i zguby bezbożnych ludzi. Niech zaś dla
was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak
tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem
obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy
w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich
doprowadzić do nawrócenia. Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w
którym niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i
dzieła na niej zostaną znalezione. Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie
zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności,
gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który
sprawi, że niebo zapalone pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią.
Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których
będzie mieszkała sprawiedliwość. Dlatego, umiłowani, oczekując tego,
starajcie się, aby [On] was zastał bez plamy i skazy – w pokoju, a cierpliwość
Pana naszego uważajcie za zbawienną, jak to również umiłowany nasz brat
Paweł według danej mu mądrości napisał do was, jak również we wszystkich
listach, w których mówi o tym. Są w nich trudne do zrozumienia pewne
sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak
samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę. Wy zatem, umiłowani,
wiedząc o tym wcześniej, strzeżcie się, abyście dając się uwieść błędom tych,
którzy nie szanują praw Bożych, własnej stałości nie doprowadzili do
upadku. Wzrastajcie zaś w łasce i poznaniu Pana naszego i Zbawiciela,
Jezusa Chrystusa! Jemu chwała zarówno teraz, jak i do dnia wieczności!
Amen” (2 P 3, 1-18).
+ Wartości duchowe wlane człowiekowi przez Boga w akcie stworzenia.
Kreacjonizm przyjmujący tezę, że „człowiek jest stworzony”, ma istotne
konsekwencje antropologiczne: – człowiek jest pewną subsystencją,
samoistnością, choć relatywną i zależną; – ma „początek”, a więc ma swoje
źródło, determinację, normę, określenie, odniesienie istotne i cel; – zaistniał
„od razu”, w jednym momencie, a raczej wraz z momentem, bo czas w ogóle
pojawił się razem ze stworzeniem; – stanowi obraz Boży, a więc jest w
pewnym sensie „mniejszym Bogiem” (Deus minor); – zawdzięcza wszystko
Stwórcy, a więc niczego nie zawdzięcza reszcie stworzenia, jest „niezmienny”
istotowo, nie podlega czasowi i historii, jest a priori czymś w sobie
ukształtowanym, wyposażonym we wszystko, co mu trzeba, pełnym; – jest
panem stworzenia, ziemi i kosmosu, na mocy swej doskonałości i z nadania
Bożego; – jest on zbudowany na odgórnych prawach Stwórcy – ontycznych,
egzystencjalnych, etycznych, prakseologicznych; – eksplikuje się w życiu nie
przez tematykę światową, lecz przez stosunek do wartości duchowych:
prawdy, dobra, piękna, wolności, świętości, doskonałości, zbawienia; –
człowiek jako istota spowodowana przez Transcendencję cały jest odniesiony
ku rzeczywistości transcendentnej: ponadziemskiej, eschatycznej, wiecznej; –
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
człowiek jest widziany ostatecznie jako miejsce i sposób powracania Idei
Osoby do siebie samej, do Osoby Niestworzonej” Cz. S. Bartnik, Personalizm,
wyd. 2, Lublin 2000, s. 45.
+ Wartości duchowe włączone w historię. Teologia historyczna korzysta z
filozofii, która jest relatywnie autonomiczna, ale nie samowystarczalna,
wychodzi od obserwacji świata i je wspomaga. André Neher, kontynuator linii
Levinasa, wiąże dialektycznie holistyczne myślenie hellenistyczne z
integralnym myśleniem żydowskim. Myśl biblijna zawiera w sobie swoiste
rozumienie historii, dostrzega w niej ukrytą myśl, jakąś wewnętrzną
inteligencję, która uwidacznia się poprzez wydarzenia. Język wydarzeń
przekładany jest na język mówiony i pisany. Każde wydarzenie ma swój
wewnętrzny sens, a wszystkie wspólnie ukazują całościowy sens świata.
Wydarzenia (korot) wypowiadane są za pomocą narracji (aggadah). W całości
jednak historia to nie tylko wymiar materialny, a nawet nie tylko wymiar
zdarzeniowy, lecz także wypowiadanie słów, pisanie ich, a wreszcie cała sfera
duchowa, w której znaczącą rolę odkrywa ludzkie myślenie. Życie nie
ogranicza się do sfery materialnej. W rzeczywiści nie ma dualizmu między
„życiem” (czyli działaniem materialnym) a teorią (czyli myśleniem). Życie
człowieka, w odróżnieniu od zwierząt, to przede wszystkim myślenie. Historia
nie jest zbiorem dziejów odizolowanych od siebie jednostek, lecz ich
wzajemną ciągłą komunikacją, przekazywaniem rzeczy, słów, myśli, wartości
duchowych, przekazywanie przestrzenne i czasowe. Tworzy się w ten sposób
tradycja. Trwały rdzeń tradycji umieszczony jest w zmieniającym się
środowisku. Środowisko wpływa na kształt tradycji i przez nią jest
kształtowane. W łańcuchu pokoleń (toledot) trwa nieustanna dialektyka
między refleksją a praktyką. W tradycji biblijnej dochodzi jeszcze ciągła
teofania Boga transcendentnego wobec historii, a jednocześnie działającego
w niej. W historii trwa pamięć o wydarzeniach zbawczych (Zakhor).
Retrospekcja, sięganie myślą do przeszłości, wpływa na sposób myślenia o
przyszłości /M. R. Capellini, André Neher e l’ermeneutica biblica, “Studia
Patavina” 46 (1999) nr 1, 109-141, s. 110.
+ Wartości duchowe wyznawane przez Człowieka Szlachetnego. Analiza
społeczeństwa w aspekcie jakościowym najwyraźniej uwidacznia się w
tryptyku Hieronima Boscha zatytułowanym Kuszenie św. Antoniego, który
znakomicie wyraża relację między światem duchowym a światem cielesnym.
Dusza dominuje nad ciałem, czyli Człowiek Szlachetny dominuje nad
Człowiekiem Masowym. Pokonanie człowieka przez szatana w sferze cielesnej
nie daje nic, gdyż dusza pozostaje wierna wyznawanym wartościom. Prawe
skrzydło tryptyku ilustruje ostateczne zwycięstwo św. Antoniego H69.1 24.
+ Wartości duchowe zakodowane w formie proroctw literackich. Profetyzm
literatury utożsamiony został z wieszczeniem. „Jeszcze św. Paweł nazywa
„wieszczem” Epimenidesa z Knossos (Tt 1, 12) w sensie szerszym (świadek
prawdy), ale już słynna interpretacja IV eklogi Bukolik, dokonana przez tak
wielki autorytet, jakim był św. Augustyn, ugruntowała prawdopodobnie
zawężone rozumienie „literackiego proroctwa” i utrwaliła je na długie wieki.
Biskup Hippony – a także Laktancjusz – odczytywał bowiem wyrocznie
sybilińskie i fragment wspomnianego dzieła Wergiliusza jako proroctwo (w
sensie właśnie „zapowiedzi rzeczy przyszłych”) o narodzeniu Chrystusa /A.
Dunajski, Literatura piękna jako locus theologicus, SPelp, 12 (1981), s. 10511
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
106. Interesuje nas – w tym wypadku – nie tylko wiarygodność wyników
interpretacji, co zasadniczy jej kierunek. S. Sabryła (Wergiliusz. Świat
poetycki, Wrocław 1987, s. 82-83) opierając się na komentarzu do Eklog R.
Colemena (Vergil. Eclogues, Cambridge 1977) podaje, że chrystologiczna
interpretacja IV eklogi budzi spore wątpliwości, gdyż nie ma „żadnych
przekonywujących dowodów, iż chodziło tu o Chrystusa”/. W takim też
znaczeniu „profetyzm literacki” jest definiowany we współczesnej nauce o
literaturze: „zjawisko przypisywania wybranej przez Boga jednostce ludzkiej
daru przewidywania przyszłości”, znajdującej w literaturze „odbicie w
różnorodnych dziełach prorokujących przyszłość” /T. Kostkiewiczowa,
Profetyzm, STL, s. 399/. W zakresie topiki teologicznej pożytek z powyższego
ujęcia byłby wątpliwy, a przynajmniej niewielki. Teologia pojmuje bowiem
„prorokowanie” o wiele głębiej, czerpiąc inspirację z tradycji biblijnej
judeochrześcijaństwa. Występujące na kartach Pisma Świętego zjawisko
profetyzmu nie było w swych korzeniach wyłączną własnością religijną
Izraela i posiadało bardzo zróżnicowane aspekty (m.in. „grecki” – wieszczenie,
ogłaszanie i zapowiedź rzeczy przyszłych). Wyróżniało się jednak wyraźnie
oryginalnością celu, którym było „ocalenie duchowe Izraela” w perspektywie
zbawczej /H. Langkammer, Słownik Biblijny, Katowice 1989, s. 312/” J.
Szymik, Teologia na początku wieku, Katowice-Ząbki 2001, s. 323.
+ Wartości duchowe zniszczone przez grzech śmiertelny. Kondycja grzechowa
człowieka każdego. Hamartiologia 6° „Człowiek łaski i człowiek grzeszny nie
są to dwaj ludzie w jednej osobie (simul iustus et peccator), lecz jeden i ten
sam człowiek. Potępiając zatem grzech, nie możemy potępiać razem
człowieka jako osoby, choćby ten nieraz bronił „swego” i utożsamiał się z
nim, np. rozpustnik, terrorysta, antyspołeczny sekciarz, jednostka ciężko
uzależniona. Również nie należy wyrokować o kimś, że jest na pewno w
grzechu śmiertelnym, gdyż moralność ludzka, zwłaszcza zbawcza, jest
misterium Bożym w człowieku (Św. Augustyn, św. Leon Wielki) i nie znamy
wszystkich Bożych dróg odpuszczania grzechów, oczyszczania moralnego i
zbawiania. Bóg nie ukarał śmiercią pierwszych ludzi, mimo groźby taką
sankcją, lecz dał im szansę dźwignięcia się z grzechu przez soteryjną
interpretację przez człowieka jego cierpienia, pracy, twórczości i dziejów (Rdz
3, 14-23) – z pomocą Bożą. Grzeszność (peccabilitas) jest elementem
składowym każdej kondycji ludzkiej: strukturą, kontekstem, możliwością
„najbliższą”. Oznacza to, że wszyscy ludzie, poczynając od Prarodziców, są
objęci jakimś pierwiastkiem grzesznym, są osobiście grzeszni, mają
skłonność do grzechu (inclinatio) i że faktycznie grzeszymy, a grzech ma jak
najgorsze skutki nie tylko duchowe i wewnątrzosobowe, ale i materialne,
zewnętrzne. Miewamy tedy grzechy śmiertelne, są one ruiną naszej osoby i
jej najbardziej wzniosłego życia” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 334/. „Przede wszystkim jednak
jesteśmy pełni jakiejś bezwartości duchowej, braków mocy Bożej oraz
popełniamy grzechy powszednie – różne przewinienia, opuszczenia,
niekonsekwencje: „bo prawy siedmiokroć upadnie i wstanie, a występni w
nieszczęściu upadną na zawsze” (Prz 24, 16); „jeśli mówimy, że nie mamy
grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (1 J 1, 8);
„wszyscy bowiem często upadamy” (Jk 3, 1). Istotna więc jest postawa
antygrzechowa i pro-agatyczna. Poza tym wszyscy dziedziczymy skłonność do
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
grzechów, nawet śmiertelnych (choćby i bez obciążeń genetycznych), a także
obciążenie sytuacją grzechową, wytworzoną przez naszych poprzedników,
antenatów, protoplastów, wiodące osobowości społeczne, np. twórców
przestępczych systemów. Oczywiście obciąża nas także nasza własna
przeszłość, np. trudno wyzwolić się z nałogów, uzależnień, przyzwyczajeń,
„oswojeń” ze złem – wszystko to bowiem wchodzi głęboko w nasz organizm,
psychikę, cechy osobowościowe, jak „druga natura”, i tak następuje wielka
duchowa degradacja całej naszej osoby” /Tamże, s. 335.
+ Wartości przeżywane przez ludzi w czyśćcu zależne od czynów
dokonywanych przez ludzi w czasie ziemskim. „Jakieś odwzorowanie
pomiędzy tymi tak różnymi płaszczyznami bytowania jednak istnieje.
Świadczą o tym przeżycia mistyczne w których, podczas trwającej w
wymiarze ziemskiej temporalności mistycznej modlitwy, człowiek widzi a
nawet odczuwa sytuację niebiańskiej szczęśliwości (Zob. P.
Florenski,
Ikonostas i inne szkice, Warszawa 1981, s. 67). Z drugiej strony ludzie
przebywający w niebie objawiają się w jakiś sposób ludziom przebywającym
na ziemi. Istnieje chociażby cały szereg ludzi, którym objawiała się
Najświętsza Maryja. Zachodzi tu coś więcej niż rozlewanie się atemporalnej
nadprzyrodzonej mocy w strukturę ziemskiej czasoprzestrzeni. Maryja
objawiając się przebywa wewnątrz ziemskiego czasu, którego długość można
wymierzyć. Powstaje w związku z tym cały szereg pytań, np. jaka jest relacja
między przebywaniem Maryi w niebie a Jej przebywaniem na ziemi w
określonym odcinku czasu, albo czy jest w Jej życiu uwielbionym
odpowiednik tego, co na ziemi nazywa się przed i po objawieniu? Jeżeli nie
jest możliwe skonstruowanie takiego odwzorowania to pozostaje jedynie język
symboli i metafor (Por. J. Cope, The Metaphoric Structure of Paradise Lost,
Baltimore 1962; S. Kobielski, Niebieska Jerozolima - temat biblijny w sztuce,
„Studia Theologiae Varsoviensiae”, z. 1 (1985) 85-108)” /P. Liszka, Wpływ
nauki o czasie na refleksję teologiczną, Palabra, Warszawa 1992, s. 179/.
„Przebywanie w niebie oznacza uczestniczenie w Bożym panowaniu nad
światem i jego czasoprzestrzenią. Dlatego możliwe jest działanie świętych we
wnętrzu ziemskiej historii. Istnieje ścisła więź zbawionych z ludźmi żyjącymi
na ziemi. Jest to jednak więź duchowa. Problem polega na odnalezieniu
powiązań ludzi przebywających w niebie z ziemską strukturą temporalną.
Podobny do niego jest problem relacji między duchowym działaniem ludzi
żyjących na ziemi a ich temporalną, cielesną strukturą, w której ci ludzie się
znajdują, i w której to duchowe działanie następuje. Ludzi zbawionych nie
obowiązuje już jakakolwiek zależność od czasu. Ich życie duchowe jest
atemporalne. Mogą oni oddziaływać na jakiekolwiek miejsce ziemskiej
historii, mogą przenikać w przyszłość i w przeszłość. Jednakże właśnie
dlatego o wiele trudniej jest zauważyć jaką strukturę posiada związek
pomiędzy ich życiem duchowym a ziemską czasoprzestrzenią” /Tamże, s.
180.
+ Wartości przeżywane przez osobę ludzką integralną. Integracja osoby
ludzkiej prawdziwościowa ma decydujące znaczenie dla osoby i czynu. „Ona
też jest miarą autentycznej transcendencji osoby w czynie. Człowiek, który
zdałby się w swoim odniesieniu do wartości tylko i wyłącznie na bieg swoich
czuć czy odczuć, pozostawiłby siebie jakoś w kręgu tego, co w nim tylko się
dzieje, a nie byłby w pełni zdolny do samostanowienia. Samostanowienie
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
oraz związane z nim samo-panowanie domaga się nieraz działania w imię
„nagiej” prawdy o dobru, w imię wartości nie odczutej. Domaga się nawet
nieraz działania wbrew doraźnym odczuciom. […] Nie świadczy to jednak
bynajmniej o jakiejś deprecjacji wrażliwości. Wrażliwość sama jest wielkim
posagiem natury ludzkiej, wielkim jej bogactwem. Zdolność czucia, zdolność
spontanicznego odczuwania wartości stanowi podstawę wielu talentów
człowieka”. Tomasz z Akwinu rozgranicza zmysłowość od rozumności, a
jednocześnie integruje je w jedną całość w osobie ludzkiej. „Związek ten
zachodzi na terenie poznania, gdzie zmysły kontaktują się bezpośrednio z
przedmiotami, a zarazem dostarczają jakby tworzywa umysłowi: można tak
powiedzieć, skoro człowiek poznaje umysłem świat widzialny, a więc świat
dostępny zmysłom, a równocześnie ujmuje przedmioty tego świata na drodze
umysłowego uogólnienia. Dlatego też to, co dostępne zmysłom, nie bywa
poznawane przez człowieka tylko w taki sposób, w jaki im podpada. Prócz
tego poznanie umysłowe sięga daleko poza zbiór danych samego zmysłowego
doświadczenia. Związek pomiędzy zmysłowością a rozumnością zachodzi
również w dziedzinie, którą św. Tomasz określa terminem appetitus:
appetitus sensitivus pod pewnym względem również dostarcza przedmiotów
woli, która bywa określana jako appetitus rationalis, chociaż pod innym
względem zmysłowość stwarza swoiste trudności dla woli” F6 276.
+ Wartości przeżywane są w sferze uczuciowości, bezpośrednio i intensywnie.
„Ponadto wartości dane są wraz z hierarchią, która wywołuje indywidualny
oddźwięk zależnie od charakteru jednostki. Nie wszystkich te same wartości
pociągają w ten sam sposób. Hierarchia, w jakiej wartości są przeżywane
uczuciowo, nie musi być zgodna z ich wartością obiektywną. […] Przedmiot
miłości przedstawia nam się w sposób wyidealizowany i obdarzony wszelkimi
zaletami, co oczywiście nie musi zgadzać się z tym, co powiedziałoby nam
spojrzenie obiektywne” F1W063 152. Spotkanie człowieka z drugą osobą
pozwala mu poczuć się w świecie jak u siebie w domu i zobaczyć swą
egzystencję jako usprawiedliwioną i sensowną. „Umieszczając poprzez
spotkanie swe uczuciowe centrum poza sobą, człowiek uczy się uczuciowego
odnoszenia się również do świata rzeczy, uczy się widzieć je jako obdarzone
wartościami, które nadaje im związek z życiem osoby. […] Istnieją takie
relacje międzyosobowe, które związane są ze szczególną intensywnością
egzystencjalną i uczuciową i które właśnie z tego powodu pełnią szczególną
funkcje pedagogiczną. Przeżywając je, człowiek zostaje poniekąd zmuszony
do zastanowienia się nad tym, kim jest on sam i kim jest druga osoba, jaka
jest jego natura dynamiki ich związku, jak jest właściwa postawa wobec
osoby. Ten, kto autentycznie i głęboko przeżyje tego rodzaju związki, jest
później niemal naturalnie skłonny podobnie przeżywać wszystkie swoje
związki z innymi osobami” F1W063 168.
+ Wartości przeżywane w parafii i w Kościele powszechnym przekazywane
sobie wzajemnie poprzez osoby powolane do życia konsekrowanego.
Zgromadzenia zakonne mają dar dla służenia całemu Kościołowi. Zadaniem
pierwszorzędnym jest ubogacanie Kościoła specjalnym darem, który ma źródło w osobie Założyciela Instytutu zakonnego. Biorąc udział w życiu parafii
Instytut zakonny może ubogacać swoim charyzmatem konkretne środowisko
a jednocześnie może transmitować na cały świat wartości przeżywane w
danej parafii. Bycie w parafii nie jest tylko ograniczeniem, ale możliwością
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
pełniejszej realizacji charyzmatu zakonnego Ż2 128. Relacja pomiędzy
Instytutem zakonnym a parafią zależy od rodzaju charyzmatu Instytutu.
Zakony monastyczne z zasady nie podejmują prowadzenia parafii. Kapłanimnisi powinni ograniczyć posługę sakramentalną i celebrowanie Eucharystii
do swojej wspólnoty zakonnej. Apostolat jest w ich powołaniu maksymalnie
ograniczony. Zdarzają się wyjątki takie jak np. u początków istnienia
Kościoła w Irlandii, gdy byli tam tylko kapłani zakonni. Nie istniał tam
podział na parafie, a wszelka działalność duszpasterska była realizowana
jedynie przez klasztory benedyktyńskie. Zakony mendykanckie (franciszkanie
i dominikanie) intensywnie uczestniczyły w ewangelizacji o wymiarze uniwersalnym. Natomiast w konkretnych parafiach kapłani należący do tych
zakonów służyli jedynie z ściśle określonymi posługami. Pracowali oni przede
wszystkim jako spowiednicy, zwłaszcza w sytuacjach trudnych (przywilej
rozgrzeszania z tzw. grzechów zastrzeżonych). Budowali oni wspólnoty parafialne oddziaływaniem profetycznym i duchowym. Zgromadzenia złożone z
kapłanów (jezuici) zajmowały się głoszeniem Słowa, diakonią wobec chorych,
więźniów. Ich członkowie pracowali wśród marginesu społecznego, docierali
do tych ludzi, którzy byli faktycznie poza wspólnotą parafialną.
Zgromadzenia apostolskie z zasady nie podejmują instytucjonalnej więzi z
parafią. „Kapłaństwo ministerialne ma u tych zakonników charakter
profetyczny, charyzmatyczno-duchowy bardziej, niż instytucjonalny” J. C. R.
Garcia Paredes CMF, Carisma religioso y compromiso parroquial, „Confer”
2(1986), s. 152; Ż2 129.
+ Wartości przeżywane w przeszłości wpływają na sposób przeżywania
istnienia swojego przez człowieka teraz. „Władimir Jermieljanowicz
Maksimow (właśc. Lew Aleksiejewicz Samsonow) urodził się 27 listopada
1930 roku w Moskwie w rodzinie robotniczo-chłopskiej. Prozaik, dramaturg,
publicysta, poeta – zaliczany jest do czołówki najwybitniejszych
przedstawicieli trzeciej fali emigracji rosyjskiej / Siedem dni stworzenia
(Siem’ dniej tworienija) / swoista gra autora z czasem / współczesne
przeżycia i doświadczenia bohaterów obserwujemy przez lornetkę, a gdy ją
odwrócimy, otrzymamy jednocześnie odwróconą perspektywę, w której, jak w
soczewce, skupiają się dzieje minione postaci. Taka a nie inna konstrukcja
świata przedstawionego włącza się silnie w nurt rozważań antropologii
filozoficznej, bowiem, jak pisze W. Szewczyk: „Każdy człowiek przeżywa swoje
istnienie w teraźniejszości «tu i teraz», ale sposób tego przeżywania
uzależniony jest od przeżyć i doświadczeń minionych (przeszłości) oraz od
celów, wartości, dążeń (w przyszłości)” (W. Szewczyk, Kim jest człowiek. Zarys
antropologii filozoficznej, Tarnów 1994, s. 58). […] spotkanie z drugim
człowiekiem, spotkanie dwóch odmiennych światów, co owocuje
nawiązaniem kontaktu z Absolutem, z tradycją. Dochodzenie do Prawdy
Chrystusa określa automatycznie także przyszłe dzieje bohaterów.
Rozpoczyna się wędrówka (pielgrzymka) ludzi nie „od”, ale „ku” Bogu,
Prawdzie, Historii” /K. Duda, Prawda historii i ideał życia w Chrystusie.
Proza Władimira Maksimowa, w: Realiści i postmoderniści. Sylwetki
współczesnych rosyjskich pisarzy emigracyjnych, Red. L. Suchanek,
Wydawnictwo Uniwersytetu jagiellońskiego 1997, 9-72, s. 18/. „nigdy nie
jest za późno na odrodzenie; łaska, spływająca na człowieka, może go
odrodzić, a odnowiony człowiek wpłynie z kolei na odrodzenie swej ojczyzny”
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
/Tamże, s. 19/. „Prawdziwego ateisty nic nie trwoży. Dla niego nie istnieje
problem: jest Bóg – nie ma Boga. Ateista żyje jak roślina, nad niczym się nie
zastanawiając i niczego nie przeżywając. Jak tylko zacznie się zastanawiać
jest na drodze do Pana. Człowiek może uważać się za niewierzącego i mimo
wszystko żyć w Bogu. Istnieje modlitwa czynem” (W. Maksimow, […] Siedem
dni tworzenia […], Czelabińsk-Saratow 1993, s. 479)” /Tamże, s. 20.
+ Wartości przeżywane wewnątrz wspólnoty życia konsekrowanego objawiają
się za zewnątrz niej. „Przemiana wewnętrzna oświeca intelekt, wzmacnia wolę
i rozpala miłość. Dzięki temu utwierdzana jest specyfika danej osoby, czyli
tego, co ją wyróżnia od innych. Odpowiednio Bóg Ojciec czyni z człowieka
źródło miłości, rozpalające cały świat, rodzące ludzi do życia Bożego. Syn
Boży uzdalnia do przyjmowania miłości, kształtuje umiejętność
odpowiadania miłością na miłość oraz przekazywania jej dalej innym. Duch
Święty daje moc do poszukiwania miłości u innych, wskazuje drogę do
czerpania z miłości, która jest w innych osobach i umacniania dzięki temu
swojej osoby” /P. Liszka, Wspólnota życia konsekrowanego owocem i
narzędziem realizacji programu Boga wobec świata wyrażonego formułą „On
będzie Bogiem z nimi” (Ap 21,3), „Życie konsekrowane 2 (2011), 16-25, s.
23/. „Oświecenie umysłu, wzmocnienie woli i rozpalenie miłości pozwala
odczytywać drogę realizacji swego powołania, daje wytrwałość a nade
wszystko pozwala zapalać innych ludzi Bożą miłością. Trynitarna realizacja
powołania polega na tym, żeby czynić innych ludzi źródłem miłości,
uzdalniać ich do przyjmowania miłości i odpowiadania oraz dalszego
przekazywania, uczyć umiejętności doświadczania miłości dla ciągłego
dążenia do własnej personalnej pełni. Wnętrze przemienione działaniem
Trójcy Świętej objawia się na zewnątrz, jaśnieje, promieniuje. Dzięki temu
tworzy się atmosfera pokoju i zaufania, sprzyjająca budowaniu wspólnoty.
Wspólnota jako całość, jaśniejąc Bogiem przyciąga uwagę w sposób
pozytywny i dobrze realizuje swoje zadanie wspólnotowe. W dobrze
uformowanej wspólnocie widoczne jest oblicze ojcowskie, otwarte na innych,
oferujące pomoc; oblicze synowskie, które jednocześnie jest braterskie,
ujawniające się w okazywaniu wdzięczności i dzieleniu się otrzymanymi
darami; oblicze Ducha Świętego, rozumiejące innych, wnikające w głębię ich
problemów, które potrafi nie tylko nauczać innych, ale też uczyć się od
innych, potrafi dostrzegać wartości posiadane przez innych i wzrastać dzięki
nim. W warstwie działania społecznego osoba ludzka definiowana jest jako
persona. Duch Święty ukazywany jest jako posyłany przez Jezusa, a także
przez Ojca. Powołanie do życia konsekrowanego traktowane jest tutaj jako
posyłanie do konkretnych zadań i do tego, by stylem życia realizować istotne
wartości chrześcijańskie. Rola powołanych realizowana jest trynitarnie. Rola
ojcowska wynika z mocy danej człowiekowi w akcie stwórczym, odnajdywana
jest przez powołanych w głębi swojego człowieczeństwa. W aspekcie
synowskim rola wyznaczona przez powołanie realizowana jest mocą daną od
innych, która jest przyjmowana i użytkowana dla służenia innym. Energia
duchowa człowieka ma też kształt nadany przez Ducha Świętego. W warstwie
aktywności społecznej oznacza zdolność do samodzielnego, aktywnego
zdobywania wiedzy i ćwiczenia woli by rozpoczynać nowe formy działania”
/Tamże, s. 24.
16