Tekst do korekty

Transkrypt

Tekst do korekty
Rozpoznałam maziowaty skrzep krwi . Na podłodze i ścianach bylo tego więcej. Kiedy się temu
przyglądałam przyświecając sobie latarką przeszył mnie niespodziewany odgłos za plecami . Szybko
sie odwróciłam i zobaczyłam zakrwawiony kawałek kości, ześlizgujący się po ściennym kalendarzu ze
skąpo odzianymi dziewczynami. Wydałam lekki okrzyk przerażenia, po czym ukryłam sie z drugiej
strony lodówki zastanawiając się jednocześnie czy kobiecie w bikini woskującej czerwoną corvette
przyszło do głowy, że kiedyś kawałki czyjejś głowy będą spływać po zdjęciu jej opalonego brzucha.
Na moment przykucnęłam za lodówką upewniając się że cząstki głowy umarlaka nie fruwają wciąż
po kuchni. Kiedy poczułam się bezpiecznie zajrzałam do pokoju . To był jakiś koszmar.
Patrzyłam w osłupieniu.
W pokoju praktycznie nie było mebli a metalowe regały zapełniono puszkami z farba i produktami
do pielęgnacji trawnika (najwyraźniej dawno nieużywanymi). Pomieszczenie robiło wrażenie garażu.
Puste puszki po kawie , po piwie, pojemniki po mleku i inne plastikowe opakowania po żywności
oczekujące na recykling leżały na kupie przy szklanych przesuwanych drzwiach a na haku w kącie
wisiał zardzewiały rower. Dom był kompletnie zapuszczony.
Na sofie zobaczyłam osobę bez głowy. Ubranie wskazywało na mężczyznę; duże stopy, owłosiona
klatka piersiowa. Leżał na plecach, z lewą ręką na brzuchu a prawą zwisającą luźno z boku sofy. Kolba
strzelby tkwiła między nogami a lufa leżała na piersi z wylotem w pobliżu rozwalonej, krwawej masy,
która jeszcze nie dawno była jego głową . Na podłodze obok sofy dostrzegłam płócienny worek na
strzelbę pudełko z amunicją stało na stoliku.
Cząstki kości, krew, kawałki mózgu, włosy i skóra walały się wszędzie w okół. Obsuwały się po
ścianach i zwisały z sufitu jak stalagtyty. Podłoga była w strasznym stanie pomyślałam sobie, że
ominięcie wszystkich części ciała będzie wymagało nielada zręczności. Bardziej, jednak martwiło mnie
to co znajdowało się nad ciałem. Dokładnie nad denatem wirował sufitowy wentylator, na pełnych
obrotach. Co jakiś czas, kawałek jego nie istniejącej głowy odrywał się od któregoś śmigła, i lądował
na niczego się nie spodziewającym celu na przykład na zdjęciu tej kobiety w bikini woskującej
corvette . Wiedziałam że przejście przez ten pokój będzie, jak błądzenie po lesie w sezonie łowieckim
z wielką czerwoną plamom na plecach. Przyjrzałam się ścianą w poszukiwaniu wyłącznika
wentylatora, ale nic nie znalazłam. Kątem oka dostrzegłam kolejny , mięsisty pocisk przelatujący
obok.

Podobne dokumenty