Pobierz gazetę (plik PDF)

Transkrypt

Pobierz gazetę (plik PDF)
Listopad 2012
Wstępniak...
Witamy w pierwszym w nowym roku szkolnym numerze
gazetki.
Przed Wami opowiadanie naszej koleżanki Joanny Hałas,
ciekawostki naukowe, przepisy kulinarne, krzyżówka.
Redakcja
Akapit
Dwumiesięcznik
młodzieży szkolnej
ZS w Żołyni
Indeks:
1 (53) 2012/13
Skład redakcji:
red nacz. Wiktoria Mach
red. Natalia Urban
red Izabela Młynek
red Patrycja Seroka
red Monika Rumianek
red Joanna Walewender
red Justyna Mach
red Izabela Bejster
red Weronika Buszta
red Joanna Hałas
red Karolina Urban
2
Opiekunowie
mgr Agnieszka Ciągło
mgr Łukasz Dudek
Skład i łamanie: pracownia informatyczna
ZS im. A. Mickiewicza
w Żołyni
Szczęście w nieszczęściu
Ulubione zajęcia dzisiejszej młodzieży? Zapewne większość odpowiedziałaby, że granie w gry komputerowe, spędzanie wolnego czasu na pisaniu z przyjaciółmi, znajomymi, czatowanie. Znajdą się również nieliczni, którzy powiedzą, że najlepszym zajęciem jest gra w piłkę nożną, koszykówkę, a może surfowanie… Jednak surfowanie młodzi kojarzą z Internetem, ale nie o to tutaj chodzi. Otóż wiadomość
dla maniaków komputerów: Istnieje taka dyscyplina sportowa, jak surfing. No dobrze. Chyba każdy ma jakiś swój ulubiony sport. Chłopcy
interesują się piłką nożną, piłką ręczną, a dziewczyny siatkówką, koszykówką, gimnastyką. Prawie każdemu sprawia to radość. Jesteście
sprawni fizycznie, więc możecie je uprawiać bez żadnych przeszkód.
Ale pomyślcie, że są takie osoby, które grają w koszykówkę na wózku
inwalidzkim lub, jak w moim przypadku, surfują bez jednej ręki.
Oczywiście nie chcę się tutaj użalać nad sobą, ale chciałabym wam
opowiedzieć, jak to się stało, że straciłam rękę.
Ale najpierw się przedstawię. Nazywam się Anna Hunt.
Mam 16 lat. Bardzo interesuje się surfingiem. Codziennie trenuję
do zawodów i dla własnej przyjemności. Można powiedzieć, iż surfing
to całe moje życie. Zazwyczaj nie rozstaję się z deską. To mój wierny
przyjaciel.
Dobrze. Tyle o moim „opisie”. Przejdźmy do najważniejszej
w tym opowiadaniu sprawy.
Poniedziałek- dzień najbardziej znienawidzony przez uczniów.
Osobiście także go nie lubię, ale nie w wakacje! Wstałam dość wcześnie, jak dla mnie. Już od początku nie zaczęło mi się układać. Niezbyt
smakowało mi śniadanie, nie wiedziałam, w co się ubrać na przyjęcie
do koleżanki. Później stwierdziłam, że nie mam dość dobrego nastroju,
aby się tam wybrać. Postanowiłam zrobić to, co zawsze mnie uspokaja
i pozwala wszystko jeszcze raz, powoli przemyśleć. Chciałam posurfować. Wzięłam deskę i, bez większego zastanowienia, poszłam na plażę. Tutaj nie spotkałam nikogo znajomego, co przyjęłam z wielką ulgą.
Pobiegłam do wody i… „odpłynęłam”. Zapomniałam o tym, co złe.
Liczyła się tylko teraźniejszość. Woda, powietrze, wiatr we włosach…
Marzyłam o wielkiej karierze i sławie. Na plaży spostrzegłam swoich
rodziców, którzy zazwyczaj obserwowali mnie podczas ćwiczeń. Powoli uspokajałam się. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nadciągająca wielka fala. Chciałam ją „złapać”. To by było moje największe osią3
Szczęście w nieszczęściu
gnięcie. Fala była coraz bliżej. -No dalej Ania. Uda ci się- pocieszałam
się w myślach.
Już, już spełniłabym swoje marzenie, gdy nagle coś gwałtownie
uderzyło w moją deskę i rękę. Poczułam okropny ból. Z początku
nie wiedziałam, co się stało. Z przerażenia nie mogłam o własnych siłach wyjść w wody. Pomogli mi w tym moi bracia. Będąc na plaży,
zauważyłam jedną, koszmarną rzecz. Nie miałam ręki! A z tego,
co z niej zostało, obficie płynęła krew. Zemdlałam. Obudziłam się dopiero w szpitalu. Na korytarzu moi rodzice rozmawiali z lekarzami.
Zostawili drzwi otwarte. Zapewne myśleli, że długo będę leżeć
w śpiączce. Z ich rozmowy wywnioskowałam, że na morzu zaatakował mnie rekin i że już nie będę mogła trenować. Moje życie legło
w gruzach. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Wszystkie marzenia
o zdobyciu pierwszego miejsca w zawodach rozprysły się jak bańka
mydlana. To już koniec. Już nigdy nie będę normalna.
Po tygodniu wróciłam do domu. Powinnam się z tego cieszyć.
Ale tak nie było. Wszystkie czynności, które chciałam wykonać przychodziły mi z wielkim trudem i wysiłkiem. Na dodatek rodzice i rodzeństwo wyręczali mnie we wszystkim, uświadamiając mi, że jestem
beznadziejna. Przy obiedzie tata oznajmił, że niedługo do naszego domu zawitać mają producenci protez. Zapytał, czy zechciałabym przymierzyć proponowane protezy. Zgodziłam się, choć uważałam, iż nie
jest to dobry pomysł.
Spędzając czas z bliskim w jakimś stopniu zapominałam o tragedii, która mi się przydarzyła. Jednak kiedy weszłam do swojego pokoju i ujrzałam w jego kącie moją deskę do surfingu i wszystkie zdjęcia
z zawodów, wszystkie wspomnienia wróciły, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Moje życie musiało toczyć się dalej. Obserwowałam moją przyjaciółkę, która niegdyś razem ze mną trenowałam. Starałam się powstrzymać łzy, widząc jej piękne manewry. Jednak nie mogłam dłużej wytrzymać. Wtedy podjęłam pewną decyzję. Postanowiłam wrócić do wody. Rodzice bardzo się ucieszyli, kiedy im to oznajmiłam.
Nazajutrz wraz z bliskimi udałam się na plażę. Jeden z moich
braci zabrał ze sobą kamerę, aby udokumentować ten dzień. Z początku surfowanie nie wychodziło mi. Nie potrafiłam podnieść się na desce
ani naprać dobrego rozpędu. Miałam bowiem tylko jedną rękę do dys4
Szczęście w nieszczęściu
pozycji. Jednak po wielu trudach i wysiłkach udało mi się osiągnąć
mój mały cel. Byłam zachwycona. Podjęłam decyzję, iż zacznę trenować do zawodów. W treningach pomagał mi tata. To dzięki niemu
i jego determinacji znów „powstałam” i wzięłam udział w turnieju.
Niestety, nie poszczęściło mi się. Byłam na siebie wściekła. Nie chciałam już nigdy nawet spojrzeć na deskę surfingową. W tym celu rozdałam je dziewczynkom, które prosiły mnie o autograf. Wywołałam
na ich twarzach uśmiech i zadowolenie. Aby nie przejmować się dalej
swoim losem, wraz z przyjaciółką i znajomymi pojechałam do pewnego kraju, którego dotknął straszliwy żywioł- tsunami. Wtedy zrozumiałam, że przy tym, co tutaj się wydarzyło, moje problemy to drobiazgi. W domu czekały na mnie listy od ludzi mniej więcej w moim wieku, z podobnymi problemami. Pisali, że dzięki mnie przezwyciężyli
swój strach i również zamierzają dążyć za swoimi marzeniami. Te listy
dodały mi wielkiej otuchy. Zdecydowałam, że nie mogę porzucić surfingu. Zaczęłam treningi od nowa. Do następnego konkursy byłam
w pełni przygotowana.
W zawodach brały udział zawodniczki posiadające dwie ręce.
Mimo to nie zamierzałam zrezygnować. Na początku nawet dobrze
mi szło. Nie traktowałam tego poważnie. To była dla mnie zabawa.
W końcowej części zmierzyłam się z najlepszą zawodniczką i wygrałam. Pod koniec próbowałam „złapać” wielką falę i udało mi się to,
jednak sędziowie nie uznali tego, gdyż było to po czasie. Nie przejmowałam się tym.
Dla siebie i tak zwyciężyłam. Byłam zadowolona z tego, iż mogłam zrealizować swoje marzenie. I mimo to, że spotkał mnie
tak okrutny los, nie cofnęłabym czasu, aby naprawić to co się stało.
Bo dzięki temu poznałam, co to ból, cierpienie, ale także wielki wysiłek.
Nie lekceważcie tego. Wszystkie dyscypliny sportowe nie uprawiajcie dla popisu lub „szpanu”. Róbcie to dla siebie i dla dobrej zabawy. Zapamiętajcie to już teraz, a nie, tak jak ja, po nieszczęściu. Życzę
wam wielkich sukcesów i spełnienia waszych marzeń. Wierzcie w nie,
a na pewno się spełnią!
Joanna Hałas kl. 2b
5
Niezwykła wystawa w Dębicy
W Dębicy mieszczącej się niedaleko Tarnowa niedawno miała
miejsce wystawa, dotycząca trzech dziedzin nauki - fizyki, matematyki
i astronomii. Wybrałam się na nią 6 października. Sala była podzielona na trzy skrzydła - pierwsze zajmowały urządzenia służące do badania fal dźwiękowych i zasięgu światła, w drugim mieszkańcy Dębicy
mogli obejrzeć dawne metody liczenia i pomiary czasowe oraz zapoznać się z historią zegara, zaś w trzecim skrzydle były przyrządu astronomiczne, mapy geograficzne i obrazy kosmosu. Najpierw przewodnik
pokazywał nam zastosowanie wynalazków oraz ich cel. Po skończeniu
oprowadzania uczestnicy mogli sami sprawdzić, jak działają maszyny.
Wynalazki jak np. magiczna kula, która tryskała kolorami tęczy na
gwałtowny dźwięk jak klaśnięcie w dłonie czy ruchoma twarz, która
po długim wpatrywaniu sprawiała wrażenie trójwymiarowej, robiły
wielkie wrażenie. Nie mniejszą popularnością cieszył się smyczek do
skrzypiec, który po potarciu metalowej płytki, na której był umieszczony piasek, przekazywał fale dźwiękowe. Te poruszały ziarenkami tworząc kształt, w jakim rozchodzi się dźwięk. Mnóstwo ludzi zaciekawił
również „Głuchy Balon”. To doświadczenie miało na celu przedstawić
jak zwykła guma może przewodzić dźwięk. Po dwóch stronach wielkiego balonu stawały dwie osoby. Gdy osoba po jednej stornie wyszeptała słowo, druga usłyszała to z pięciokrotną siłą dźwięku. Było
mnóstwo urządzeń nie tylko do testowania ,ale i przedstawienia nam
dzisiejszych sprzętów. Jak na przykład wielka kolumna, w której zostało umieszczone tyle płytek metalowych, by zilustrować, jaką pamięć ma jeden megabajt. Kolumna miała mniej więcej metr wysokości
a płytki były bardzo drobne. Opracowano również kopie najstarszego
ekranu dotykowego czy pierwszego komputera. Zadziwiające jak bardzo różnił się od dzisiejszych udoskonalonych komputerów czy laptopów.
To jednak i tak nie wszystko. Wystawa była bardzo ciekawa i
pouczająca. Ukazywała zwykłe rzeczy w niezwykły sposób. Mam nadzieję że kiedyś zawita też do nas.
Wiktoria Mach kl. 3b
6
Ciekawostki ze świata nauki
Dlaczego drzewa zrzucają liście?
Drzewo, żeby przetrwać zimę, musi się jakby „przełączyć na tryb
oszczędnościowy” Zrzuca liście, które są odpowiedzialne za pobieranie i odparowywanie olbrzymich ilości wody i dzięki temu zmniejsza
swoje zapotrzebowanie na wodę. Wszystkie substancje odżywcze zostają wycofane z liści i zmagazynowane w pniu i gałęziach. Tak przygotowane drzewo może już spokojnie przejść w stan spoczynku i przetrwać największe nawet mrozy.
Sam proces gubienia liści jest również bardzo ciekawy. U podstawy ogonka liścia - w miejscu, gdzie liść wyrasta z łodygi - tworzy
się jakby koreczek, który odcina dopływ wody i składników pokarmowych do liścia. Liść w tym miejscu staje się bardzo kruchy i łamliwy
i niewielki podmuch wiatru wystarcza, by opadł.
Zostaje więc jeszcze jedna tajemnica do wyjaśnienia: skąd w liściach taka różnorodność jesiennych barw? Tak naprawdę w liściach
ukrywa się wiele barwników. Jest zielony chlorofil, żółty ksantofil
i pomarańczowy karoten. Wszystkie te barwniki istnieją w liściu przez
cały czas, ale zielony chlorofil jest tak intensywny, że całkowicie przyćmiewa sobą pozostałe barwy. W chwili, gdy drzewo odcina liściom
dopływ
wody i składników odżywczych, zielony chlorofil ulega
rozpadowi i w liściu ujawniają się pozostałe barwy, które dotąd były niewidoczne. Dodatkowo z cukrów gromadzących się wewnątrz liścia
powstaje jeszcze jeden piękny barwnik –
czerwony antocyjan, zmieniający swe odcienie od fioletu do intensywnej purpury.
Podziwiajmy zatem ostatnie liście
jakie są jeszcze wokół nas.
Izabela Bejster kl. 3a
7
Kącik kulinarny - przepis na szarlotkę
Ciasto:
3 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 szklanka drobnego cukru
1 cukier wanilinowy
250 g zimnego masła roślinnego (może być masło lub margaryna)
4 jajka
Jabłka:
2 kg jabłek (najlepiej szara reneta albo antonówka)
około 12 łyżeczek cukru
1 cukier waniliowy
5 -10 dag rodzynek
1 łyżeczka cynamonu
Przygotowanie:
Jabłka obrać, pokroić na niewielkie kawałki i razem z cukrem
oraz cukrem wanilinowym lekko podsmażyć, tak aby się nie rozpadły.
Dodać rodzynki i cynamon.
Przesiać mąkę razem z proszkiem do pieczenia bezpośrednio na
stolnicę, dodać 3/4 szklanki cukru, cukier wanilinowy oraz masło. Całość posiekać nożem. Dodać 3 żółtka i 1 całe jajko. Zagnieść szybko
ciasto i podzielić na 2 części. Zawinąć w folię i włożyć do lodówki na
godzinę.
Jedną część ciasta rozwałkować (najlepiej pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia) i przełożyć do prostokątnej formy. Odkleić wierzchnią warstwę papieru. Wstawić do lodówki. Białka z 3 jaj
ubić na pianę, następnie stopniowo dodawać resztę (1/4 szklanki) cukru, ciągle ubijając, aż piana będzie sztywna i błyszcząca.
Piekarnik nagrzać do 175 stopni. Formę z ciastem wyjąć z lodówki, wyłożyć jabłka. Przykryć ubitą pianą z białek. Na wierzch położyć drugą część rozwałkowanego ciasta.
Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez 1 godzinę (gdyby
w trakcie pieczenia wierzch za bardzo się zrumienił, położyć kawałek
folii aluminiowej). Po upieczeniu posypać cukrem pudrem.
Joanna Walawender kl. 3a
8
Kącik kulinarny - ciasto dyniowe
Składniki:
2,5 szklanki mąki
25 g świeżych drożdży
1/2 szklanki cukru
mała szczypta soli
4 kopiaste łyżki gęstego purée z dyni*
1 szklanka mleka
90 ml oliwy z oliwek extra virgin
1/4 szklanki wyłuskanych pestek dyni
oraz: średnia forma na babkę z kominem wysmarowana oliwą z oliwek
Przygotowanie:
Drożdże skruszyć do kubka, dodać 1 łyżeczkę mąki, 1 łyżeczkę cukru i
2 łyżki ciepłego mleka. Wymieszać,
przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 15 minut do wyrośnięcia. W międzyczasie odmierzyć i przygotować resztę składników.
Mąkę przesiać do miski, dodać rozczyn z drożdży, cukier, sól,
purée z dyni oraz ciepłe mleko. Ciasto wyrobić, gdy pojawią się pęcherzyki, dodać podgrzaną oliwę (do ok. 30 ºC) oraz pestki dyni. Wyrabiać aż ciasto zacznie odstawać od ręki, przez około 15 minut. Jeśli
jest bardzo rzadkie, dodać więcej przesianej mąki (zależy jak wilgotne
będzie purée z dyni), ja dodałam jeszcze 4 - 5 łyżek mąki. Przykryć
ściereczką i odstawić do wyrośnięcia, na około 1 godzinę.
Wyrośnięte ciasto nałożyć do formy wysmarowanej oliwą z oliwek, ponownie pozostawić do wyrośnięcia, na około 1/2 godziny. Piec
przez około 60 minut w temperaturze 175 ºC. Sprawdzić drewnianym
patyczkiem czy jest już upieczone (nie powinno się do niego przyklejać. Gdyby w trakcie pieczenia wierzch ciasta zrumieniał się za bardzo,
położyć na nim kawałek folii aluminiowej. Wyjąć z formy i pokroić
dopiero po całkowitym ostudzeniu.
Joanna Walawender kl. 3a
9
Rozrywka...
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
Chcesz sprawdzić swoją wiedzę o cukiernictwie i wypiekach? To idealna krzyżówka dla Ciebie, ponieważ każde jej hasło jest związane z
tymi dwoma dziedzinami. Litery z oznaczonych pól utworzą rozwiązanie – nazwę nowej akcji prowadzonej przez SU w naszej szkole. Powodzenia!
1. Jesienny wypiek z jabłkami
2. Batonik wytwarzany z karmelu i zmiażdżonych nasion oleistych
3. Okrągłe ciastko z dziurką
4. Doskonale zastępuje cukier w ciastach, produkt wytwarzany przez
pszczoły
5. Np. z kremem
6. Najsłynniejszy włoski deser z serem mascarpone i kawą
10
Rozrywka / Recenzja książki
----7. „Symbol” Tłustego Czwartku
8. Kruche i słodkie ciastko na bazie białek
9. Świąteczny wypiek inaczej nazywany struclą
10. Amerykańska nazwa muf finek
11. Rozrobiona z wodą tężeje w chłodnym miejscu ; doskonała na deser z owocami
12. Nieodłączny wypiek każdych urodzin
13. Znany jako „słodki kubek” ; zalany gorącą wodą tworzy idealną
przekąskę
14. Świąteczne ciasto z bakaliami
Weronika Buszta kl. 2b.
„Dobranoc Słonko” to książka napisana przez Heidi Hassenmuller, której tematem przewodnim jest życie w trudnych powojennych czasach.
Kilkuletnia dziewczynka traci swojego ojca na froncie wojennym. Niezwykle emocjonalnie przeżywa jego śmierć, jednakże ma ona
wsparcie w swoim bracie i mamie. Pewnego dnia do drzwi ubogiego
domu puka nieznajomy mężczyzna. Jak się później okazuje, był on
przyjacielem ich zmarłego ojca. Swoja obecność tłumaczy obietnicą
złożona przyjacielowi. Otóż, obiecał on, że zaopiekuje się nimi.
Po przekroczeniu progu przez rzekomego „wujka” zaczyna
się prawdziwy koszmar. Cała rodzina czuje strach, jednakże najgorzej
ma Słonko. Bo tak pieszczotliwie nazywał dziewczynkę jej późniejszy
ojczym. Mężczyzna wykorzystywał ja seksualnie, również znęcał się
nad nią fizyczne, gdy pełniła rolę worka treningowego.
Książka ta jest wstrząsającym sprawozdaniem z ogromnej tragedii zamkniętej w czterech ścianach, która wychodzi na jaw po wielu
latach strachu. Polecam tę książkę tym wszystkim, którzy gustują w
literaturze faktu, których nie satysfakcjonują fantastyczne postacie itp.
Oraz tym, którzy dostrzegają również tą złą naturę człowieka i nie wierzą w wyimaginowane historyjki ukazujące nas, ludzi jako istoty
bez skazy.
Natalia Urban kl. 3b
11
Forum młodych poetów...
Miłość
Proszę zerwij kwiat z łąki, po której dziś stąpamy.
Zatrzymam go na długo, był znakiem naszej wzrastającej
miłości, która odeszła.
Odłam kawałek skały, która leży u podnóża.
Przypomni mi ona, jak kruche jest życie.
Skomponuj piosenkę, taką prawdziwą i tę z serca.
Zachowam ją głęboko, pieczęć miłości, którą straciłam...
Dotknij mojej skóry, ten ostatni raz.
Naznacz mnie tym na zawsze, tak jak naznaczyłeś moje
serce tatuażem głoszącym słowo „MIŁOŚĆ”.
Teraz może odpłynąć rzeka moich łez.
Sączących się od dnia, gdy mnie przekreśliłeś, zostawiając
mnie z niczym, gdyż oddałam ci wszystko.
Mój oddech - zaparłeś mi dech w piersiach.
Moje spojrzenie - pierwsze pełne namiętności.
Moje serce - złamane na milion kawałków.
Pożegnam cię moim uczuciem.
Zatrzymam tą piękną miłość do Ciebie.
Jako jedyna rzecz, która mi pozostała…
Anonim
12