herody-1ngdh

Transkrypt

herody-1ngdh
HERODY 1 NGDH „Knieja”
Występujące postacie: Herod, Kacper, Melchior, Baltazar, Marszałek, Anioł, Diabeł, Śmierć
SCENA I
Marszałek: Jak było na początku niech i teraz będzie, proszę o tron, na którym król Herod usiądzie.
Herod: Oto ja, król świata całego, wszyscy słuchają rozkazu mojego. Na mój rozkaz, moje zawołanie, niech
tu marszałek stanie.
Marszałek: Stoję przed tobą najjaśniejszy panie, czego żądasz, to się stanie. Najjaśniejszy królu Herodzie,
przybyli trzej mędrcy ze wschodu, proszą o łaskę widzenia wysokości i złożenia pokłonu.
Herod: Jak są to znakomite osoby niechaj wejdą w me progi.
Trzej Mędrcy (razem): Witamy cię wielki panie, znamy twe władcze panowanie.
Kacper: Witaj królu Herodzie, mój sąsiedzie możny. Jestem król Orientu, Kacper, władca zbożny.
Melchior: We mnie widzisz Melchiora, króla arabskiego i astronoma w swej wiedzy bardzo uczonego.
Baltazar: Jestem król Murzynów, czarne me oblicze i znam, jak moi bracia, kunszta tajemnicze.
Trzej Mędrcy: Czy nie słyszałeś tej nowiny, o narodzeniu się w Betlejem dzieciny, która ma moc i władzę na
ziemi panować, a po śmierci w niebie nam królować?
Herod: Ja nie słyszałem o tej nowinie, o nowonarodzonej dziecinie. A więc jedźcie, szukajcie i jak wrócicie o
wszystkim opowiadajcie. Na mój rozkaz, na moje zawołanie niech przede mną marszałek stanie.
Marszałek: Staję przed tobą najjaśniejszy panie, co rozkażesz, natychmiast się stanie.
Herod: Teraz rozkaz daję: Moi słudzy i dworzanie, czym prędzej na koń siadajcie i do Betlejem ruszajcie.
Tam wszystkie małe dzieci wyścinajcie i memu synowi przebaczenia nie dajcie.
Marszałek: O, królu, na twe zawołanie czego żądasz, to się stanie.
SCENA II
Diabeł: Oto jestem zwodziciel, stary świata zdradzicie. Mam czarne odzienie, z ust mi idą płomienie. Jesteś
Herodzie w mojej mocy. Czeka cię kara – ciemność nocy.
Anioł: Jeszcze nie trać nadziei na zbawienie, tylko, grzeszniku, popraw sumienie.
Herod: Idź precz, aniele i nie gadaj wiele. Ja się śmierci nie boję. Mam srebro, złoto i woje.
(wchodzi Śmierć, król Herod próbuje przed nią uciec, ale ta ostatecznie go dopada)
Śmierć: A dokąd, dokąd opętany? Teraz ja z tobą pójdę w tany. Chodziłam po polach, lasach, byłam w
Betlejem mieście, aż ciebie odnalazłam nareszcie.
Herod: Stój, damo koścista, opanuj swe złości, zdejm ze mnie purpury i okryj swe kości.
Śmierć: Ja w purpurach nie chodziłam i chodzić nie będę, nie takim panom głowy ścinałam i tobie zdejmę.
Wszyscy: Królu Herodzie, za twe zbytki, chodź do piekła, boś ty brzydki!
Wszyscy na koniec:
Stała nam się nowina miła,
Panna Maryja Syna powiła.
Powiła Go z wielkim weselem,
będzie On naszym Zbawicielem, Zbawicielem.
Król Herod się dowiedział,
wszystkie dziatki wyciąć kazał.
Maryja się dowiedziała,
ze swym Synkiem uciekała, uciekała.
I spotkała chłopka w polu orzący,
swoją pszeniczkę w ręku siejący.
Sijże chłopku imię Moje,
jutro będziesz zbierał swoje, zbierał swoje.
Żydowie się dowiedzieli,
za Maryją pobieżali.
I napadli chłopka w polu już żący,
swoją pszeniczkę w snopy wiążący.
Powiedzże nam chłopku miły,
czyś nie widział ach Maryi, ach Maryi ?
Widziałem Ją ale oni
już Maryi nie zdogoni.
Jeszcze się ta pszeniczka siała,
kiedy Maryja tędy bieżała, ach bieżała.
Żydzi stanęli jakby trzcina,
bo ich Moc Boska bardzo zaćmiła.
Maryja się dowiedziała,
w ciemnym lasku nocowała, nocowała.
Z lodu ognia ukrzesała,
Pana Jezusa ugrzewała.
Lulajże ach mocny Boże
Twój Majestat ściele łoże, ściele łoże.