strona16 - Nowa Gazeta Gostyńska
Transkrypt
strona16 - Nowa Gazeta Gostyńska
&16 SPO£ECZEÑSTWO 1NOWA gazeta gostyñska 49-50/102 Dlaczego podró¿ujê? Poznawany przez nas wiat powoli odchodzi i ju¿ go takim nigdy nie zobaczymy, nie dotkniemy i nie poczujemy jego barwnej i niesamowitej ró¿norodnoci. Dla mnie podró¿owanie to odkrywanie nowych krajobrazów, po- w zupe³nie innym wiecie, w zupe³nie innym czasie. znawanie ludzi, dowiadczenie bogactw nowych realiów i w miarê Podobnego uczucia dozna³em podró¿uj¹c po Tybecie, podczas mo¿liwoci nowych wartoci przydatnych w ¿yciu. Podró¿e uwia- zwiedzania Zakazanego Miasta Lhasa. Wspinaj¹c siê na pa³ac Podamiaj¹ mi, ¿e istnieje na wiecie rzeczywistoæ rozleglejsza od tej, tala czu³em siê, jakbym szed³ nie drog¹ do pa³acu jakiego wielkiego która nas otacza. Poznaj¹c wiat, poznajê samego siebie i powoli Monarchy, a wspina³ siê na co przypominaj¹cego Zamek Gralla, znajdujê odpowied na odwiecznie nurtuj¹ce ludzkoæ pytanie o sens którego staro¿ytni obroñcy s¹ nieobecni. Do dzisiaj jeszcze dwiê¿ycia. cz¹ mi w uszach s³owa pewnego starego mnicha spotkanego w wi¹Tydzieñ temu wróci³em z fascynuj¹cej wyprawy po Birmie, pañ- tyni Tashilumpo, siedziby Panczenlamy, który powiedzia³: Wasze stwie Azji Wschodniej; pañstwa, którego czas jakby siê zatrzyma³ w miejscu na jakie 200 lat. Nowe odkrycia i nowe wra¿enia, które towarzyszy³y mi podczas tej wycieczki by³y czasami wrêcz niesamowite, niewyobra¿alne zachodnie wyobra¿enie o rzeczywistoci jest odmienne od tego, jakie my znamy, Tybetañczycy. To, co wy nazywacie realnoci¹, jest dla nas tylko pozorem, snami, tak¿e snami na jawie, fantasmagoriami, prze¿ycia zwi¹zane z medytacj¹ zawieraj¹ dla nas wiêcej prawdy ni¿ Zw³aszcza tajemniczy Pagan. Pagan to najbardziej zdumiewaj¹ce miejsce nie tylko w Birmie, ale i w ca³ej Azji Wschodniej. Jeli gdziekolwiek czas Bani z tysi¹ca i jednej nocy mo¿e byæ odczuwalny jako wrêcz namacalny, to w³anie tam, w Paganie o zachodzie s³oñca, gdy na tle ceglastorudej ziemi b³yszcz¹ z³ote zwieñczenia pagód i stup. Iglice te wiec¹ tak intensywnie, jakby emanowa³y wewnêtrznym wiat³em, wiat³em Boskoci. W którymkolwiek kierunku spojrzeæ, ci¹gn¹ siê one a¿ po horyzont. Pierwszy raz widok ten ujrza³em z okna samolotu, w³anie o zachodzie s³oñca, gdy stewardesa podawa³a herbatê siedz¹cym obok mnichom buddyjskim. Robi³a to klêcz¹c, z g³ow¹ pochylon¹ bardzo nisko, prawie dotykaj¹c pod³ogi. Ten gest najg³êbszej pokory i baniowego ogl¹danego z góry Paganu uzmys³owi³ mi, ¿e znalaz³em siê to, co wy zwyklicie nazywaæ faktami. Istnieje bowiem rzeczywistoæ siêgaj¹ca daleko poza wszystko, co potrafimy sobie naszymi ograniczonymi zmys³ami poj¹æ. I nie s¹ to s³owa pozbawione sensu. Zreszt¹ Tybet na zawsze odmieni³ moje dotychczasowe ¿ycie, zapewne na lepsze. Z ka¿dej mojej podró¿y przywo¿ê masê zdjêæ, filmów, du¿o wspomnieñ i, co najwa¿niejsze, moc wra¿eñ. W³anie wra¿enia s¹ najwiêksz¹ wartoci¹ przywo¿on¹ stamt¹d i od nas samych zale¿y, czego dowiadczymy tam na miejscu. Wwo¿¹c ze sob¹ serce, ciep³o, serdecznoæ, dostajemy to samo. Wówczas ka¿da podró¿ nabiera wartoci ponadmaterialnej; wartoci, dla której cena nie ma znaczenia Pamiêtam, jak kiedy skoro wit zwiedza³em wi¹tyniê Bajon w >