Lobbing - Polska Fundacja im. Roberta Schumana

Transkrypt

Lobbing - Polska Fundacja im. Roberta Schumana
Seminaria europejskie
koordynator: Joanna Różycka-Thiriet
[email protected]
Ostatnie seminarium w tym roku akademickim poświęcone było lobbingowi w Unii Europejskiej. Naszymi
gośćmi byli dr hab. Małgorzata Molęda-Zdziech z Zakładu Bezpieczeństwa Międzynarodowego w Szkole
Głównej Handlowej, Jakub Wojnarowski, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan, oraz Michał
Koczalski, dyrektor zarządzający firmy lobbingowej CEC Government Relations. Spotkanie prowadziła Joanna
Różycka-Thiriet.
Na
początek
prowadząca
poprosiła
prelegentów o zdefiniowanie, czym jest
lobbing. Jako pierwsza głos zabrała pani dr
hab. Molęda-Zdziech, która podkreśliła, że
lobbing w UE jest jak najbardziej aktualnym
tematem. Wpisany jest w unijny proces
decyzyjny. W Unii określa się ten proceder
jako wszelkie działania zmierzające do
bezpośredniego lub pośredniego wywarcia
wpływu. Lobbują nie tylko środowiska
przedsiębiorców, ale także np. organizacje
pozarządowe (w Polsce NGO-sy burzą się,
gdy używa się w stosunku do nich określenia
lobbyści),
stowarzyszenia
branżowe,
indywidualni eksperci, think tanki.
Obecnie w specjalnym rejestrze Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego odnotowanych jest ponad
7 000 podmiotów i osób, które trudnią się lobbingiem przy tych instytucjach. Daje to około 30 000 osób, tyle ile
unijnych urzędników. W rejestrze jest kilka kategorii. Rejestrują się w nim również kościoły i podmioty religijne.
Najwięcej jednak jest przedsiębiorców (ok. 3 700 podmiotów). Do rejestru wpisało się około 1 800 organizacji
pozarządowych, około 500 think tanków, około 340 organizacji lokalnych i gminnych.
Jako drugi wypowiedział się Michał Koczalski. Powiedział, że nie boi się słowa lobbysta. Jego firma jest na
rynku Europy Środkowej od 20 lat. Lobbysta to nie jest jakaś problematyczna postać. Dla niego lobbing jest
procesem komunikacji, w którym są nadawca i odbiorca. Substancję, treść komunikacji zapewniają lobbyści.
Dla dyrektora Jakuba Wojnarowskiego lobbing to zabieganie o uznanie racji, przekazywanie komunikatu, aby
uznano nasze argumenty w akcie prawnym, danej regulacji.
Wykładowczyni SGH dodała, że lobbing jest procesem komunikacji uwarunkowanym historycznie. Inaczej
wyglądał w przeszłości, inaczej teraz. Kraje mają różne tradycje dotyczące lobbowania. Nie wszystkie państwa
uregulowały ten proceder, niewiele państw w UE. Trudno stworzyć ramy prawne, ponieważ problemem jest już
samo napisanie ścisłej definicji lobbingu. Zgodnie z polską ustawę jest nim wywieranie wpływu legalnymi
metodami, wydzielono też kategorię profesjonalnych lobbystów. W rzeczywistości przyjęcie tych regulacji
utrudniło w Polsce ten rodzaj działalności. Dlatego na poziomie Unii Europejskiej jeszcze trudniej jest
wprowadzić przepisy, nie zamykając jednocześnie drogi do kontaktów z pewnymi środowiskami.
Działania Fundacji Schumana są współfinansowane przez Unię Europejską, w ramach
Programu Europa dla Obywateli
Seminaria objęte są patronatem Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce
Prelegentka przypomniała, że Parlament jako pierwszy wprowadził rejestr lobbystów. Komisja natomiast
stworzyła początkowo bazę podmiotów, który służyła np. zawiadamianiu ich o różnych inicjatywach.
W odpowiedzi na pytanie Joanny Różyckiej-Thiriet, dlaczego nie ma regulacji dotyczących lobbingu przy
Radzie UE, wyjaśniła, że instytucja ta składa się z przedstawicieli państw. A jak wspomniała wcześniej,
w różnych krajach są różne przepisy, tradycje. Ale toczą się rozmowy, żeby objąć wspólnym rejestrem także
lobbystów działających w Radzie UE.
Zdaniem dr hab. w Unii patrzy się na lobbing pozytywniej niż w Polsce. Traktuje się go jako okazję uzyskania
dodatkowych informacji. W związku z tym np. dopłaca się organizacjom pozarządowym, żeby mogły być
obecne w Brukseli i prezentować swoje zdanie. Dzięki rejestrowi instytucje mogą monitorować, jakie podmioty
interesują się danym procesem legislacyjnym, czy pewne grupy nie są nadmiernie reprezentowane
(np. w debacie o żywności zmodyfikowanej genetycznie), czy w debacie bierze udział tylko branża
przemysłowa, czy także konsumenci.
Dyrektor Lewiatana potwierdził, że ich organizacja jest zarejestrowana, choć dokonała tej rejestracji późno.
Lewiatan ma specyficzną sytuację, gdyż jest organizacją pracodawców. W Polsce podlega ustawie o lobbingu
i ustawie o Komisji Trójstronnej (Komisja aktualnie nie działa, ponieważ wycofały się z niej związki zawodowe).
Oprócz tego organizacje pracodawców i związki zawodowe mają swoje własne ustawy. Na mocy
obowiązującego w Polsce prawa pracodawcy uczestniczą w procesie decyzyjnym.
W Unii Europejskiej wpływanie na podejmowane decyzje jest jeszcze bardziej skomplikowane. Od 2001 roku
Lewiatan posiada swoje biuro w Brukseli, w którym pracują obecnie 2 osoby. Jego pracownicy np. uczestniczą
w spotkaniach, przygotowują analizy, są aktywni w portalach społecznościowych.
Po drugie, Konfederacja Lewiatan jest członkiem organizacji branżowej o nazwie BUSINESSEUROPE. Skupia
firmy zatrudniające 120 mln osób. Organizacja ta ma dostęp do komisarzy, parlamentarzystów, uczestniczy w
unijnej debacie publicznej.
Kolejną ścieżką wywierania wpływu jest docierania do Stałego Przedstawicielstwa Polski przy UE, aby
poinformować je o interesach firm zrzeszonych w Lewiatanie. I wreszcie, można docierać do członków
polskiego rządu tutaj w kraju, żeby podczas unijnych negocjacji mogli się posługiwać argumentami
dostarczonymi im przez firmy.
Jak podkreślił Michał Koczalski, różnica między jego firmą a Lewiatanem jest taka, że w Polsce wiele drzwi
jest dla niego zamkniętych, Aby wejść do Sejmu, lobbysta musi mieć specjalną przepustkę w czerwonym
(odstraszającym) kolorze. Zresztą posiadaczy takich czerwonych przepustek jest niewielu. Stwierdził też, że
ponieważ działa transparentnie, w rzeczywistości traci okazje do spotkań z decydentami.
Firma CEC także jest zarejestrowana w unijnym rejestrze. W UE funkcjonuje na takich samych zasadach, co
Lewiatan. Lewiatan i jego firma reprezentują zresztą te same interesy.
Dr hab. Molęda-Zdziech przypomniała, że inspiracją dla uregulowania lobbingu w Unii Europejskiej była afera
w Stanach Zjednoczonych z udziałem lobbysty Jacka Abramoffa. Komisarz Siim Kallas stwierdził, że czas na
lepsze regulacje, bo UE nie może sobie pozwolić na taką kompromitację instytucji, jaka miała miejsce w USA.
Nie miało to jednak na celu piętnowania lobbingu, a dostrzeżenie jego znaczenia.
Wykładowczyni dodała, że podobnie jak w każdej branży i w lobbingu mamy do czynienia z patologiami. Ale
lobbing sam w sobie nie jest patologią. To element rzeczywistości. Zawsze są gry interesu, przeciąganie liny.
Joanna Różycka zadała pytanie o skuteczność polskiego lobbingu w UE. Np. nie udało się nam przeforsować
korzystnej dla nas definicji wódki - że robi się ją tylko na bazie zbóż. W efekcie w Unii za wódkę uznaje się
trunki na bazie innych produktów.
Dyrektor Jacek Wojnarowicz zaczął odpowiedź od uwagi, że w Polsce jest tylko 3 tys. dużych firm. Małe firmy
ledwie przędą i nie myślą o lobbowaniu. W dodatku ogólnie świadomość, że trzeba walczyć o swoje interesy
Działania Fundacji Schumana są współfinansowane przez Unię Europejską, w ramach
Programu Europa dla Obywateli
Seminaria objęte są patronatem Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce
jest niska. Lewiatanowi ciężko jest przekonać przedsiębiorców, że warto walczyć o korzystne regulacje. Co
więcej, ponieważ polskie firmy są w posiadaniu kapitału zagranicznego, pojawia się zarzut, że Lewiatan broni
zagranicznych korporacji. To bzdura, bo broni polskich firm.
Inne polskie organizacje pracodawców w ogóle nie mają biur w Brukseli, bo to bardzo dużo kosztuje. Składki
do BUSINESSEUROPE też. Pracownicy zatrudnieni na belgijskie umowy o pracę to kolejny koszt. Swoich
ludzi w Brukseli mają za to wielkie firmy – PKP, Orlen, PGNiG.
Co do skuteczności, są przypadki, gdy udaje się coś uzyskać, a niekiedy polski głos w ogóle nie jest słyszalny.
Walka o interesy nie jest prosta, bo najpierw należy zająć stanowisko na szczeblu krajowym, a potem
przekonywać w BUSINESSEUROPE, żeby wszyscy przyjęli nasz punkt widzenia. Polskie firmy działają też
zresztą w innych organizacjach branżowych. Dotarcie do Stałego Przedstawicielstwa w Brukseli nie jest łatwe.
Lewiatan próbuje również docierać do polskich unijnych urzędników, ale oni mają swoje kodeksy
postępowania, muszą dbać o całą unijną gospodarkę.
W jego oczach sukcesem był szczyt UE w sprawie unii energetycznej, z którego premier Ewa Kopacz
przywiozła różne derogacje. Fiasko to np. implementacja dyrektywy tytoniowej – Polska nie przygotowała na
czas wdrożenia jej zapisów do polskiego prawa. Odnośnie umowy transatlantyckiej TTIP, to porozumienie
handlowe jest tak szerokie, że ciężko jest zabiegać o polskie interesy.
Zdaniem Michała Koczalskiego nasz lobbing jest nieskuteczny. To co uzyskaliśmy w sprawie klimatu i energii
to kropla w morzu potrzeb. Jedną z przyczyn jest to, że nie walczymy wspólnie, nie wypracowujemy wspólnie
argumentów. Mamy siłę, zasoby, ludzi w Brukseli. Gdyby zacząć to koordynować bylibyśmy skuteczniejsi.
Polski rząd nauczył się opowiadać, jak dobrze się odnajdujemy w UE. A my mamy wielki problem
z implementacją unijnego prawa. Najpierw długo nic się nie robi, a potem następuje nagłe przyspieszenie. Np.
na wdrożenie przepisów o odnawialnych źródłach energii były 2 lata. Ale przez te 2 lata w Polsce nic się nie
działo. W końcu pojawiły różne projekty. Ale dopiero kiedy Komisja zagroziła nam karą finansową za
dotychczasowe opóźnienie i każdy kolejny dzień, okazało się, że administracja umie się sprężyć. Nasz gość
uważa, że musimy się nauczyć działać wcześniej, gdy tworzone są założenia prawa, jeszcze przez
rozpoczęciem prac nad danym projektem.
Podobnego zdania był dyrektor Wojnarowski – nie umiemy zapładniać pomysłami urzędników, zanim pojawi
się konkretny projekt. Niekoniecznie trzeba to traktować w kategorii lobbingu, a przekazywania wiedzy.
To dobry pomysł, żeby Polacy wyszli teraz z pomysłami. Naszym atutem jest Donald Tusk (szef Rady
Europejskiej) i Elżbieta Bieńkowska, unijna komisarz, która ma zlikwidować przeszkody w działalności małych
i średnich przedsiębiorstw.
Małgorzata Molęda-Zdziech zauważyła, że w Brukseli swoje przedstawicielstwa mają także wszystkie polskie
województwa i miasto Łódź. Swoją strukturę ma też Polska Akademia Nauk (PolSCA). Musimy się jednak
nauczyć współdziałania. Nie możemy wynosić naszych konfliktów na zewnątrz. To się przekłada na
skuteczność lobbingu. Uważa ona, że do naszych problemów przyczynia się polski system szkolnictwa,
bo w szkole za mało jest pracy zespołowej.
Trzeba się nauczyć mówić o naszych potrzebach. Nie pomaga nam też fakt niedoreprezentowania Polaków
w unijnych instytucjach. To, z jakiego kraju się pochodzi, ma jednak znaczenie. Wpływa choćby na to, po jakie
źródła informacji zwykliśmy sięgać (np. po jaką ulubioną gazetę).
Dr hab. wyraziła także ubolewanie, że taki europoseł jak Bogusław Sonik, który w Parlamencie Europejskim
zajmował się łupkami i wyrobił mnóstwo kontaktów, nie dostał biorącego miejsca na liście i nie został wybrany
na kolejną kadencję.
Jak wyjaśnił Jakub Wojnarowski, w Parlamencie najsilniejszą pozycję mają starzy wyjadacze. Nowo wybrani
nie dostaną eksponowanego stanowiska. Trzeba też znać języki obce. Obecny wiceminister spraw
Działania Fundacji Schumana są współfinansowane przez Unię Europejską, w ramach
Programu Europa dla Obywateli
Seminaria objęte są patronatem Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce
zagranicznych Rafał Trzaskowski jest byłym eurodeputowanym, który zbudował sobie bardzo silną pozycję
w ciągu jednej kadencji, bo znał języki obce i zajął się aktualnym tematem danych osobowych. Ale także, jak
przypomniał Michał Koczalski, ponieważ trzymał się blisko Jacka Saryusza-Wolskiego, który ma ugruntowany
status.
Następnie z sali padło pytanie o perspektywy rozwoju branży lobbingowej w Polsce. Michał Koczalski jest
optymistą. Według niego rośnie świadomość przedsiębiorców, że to wartościowa usługa. Może te stereotypy
wobec lobbystów są kwestią pokoleniową. Jesteśmy już bardziej otwarci.
Dyrektor Wojnarowski zauważył, że sam proces decyzyjny staje się bardziej przejrzysty. Więcej jest informacji
na temat tworzenia prawa.
Małgorzata Molęda-Zdziech nie jest taką optymistką. Na podstawie swoich osobistych doświadczeń
stwierdziła, że mniejsze jest zainteresowanie uczestnictwem w szkoleniach na temat lobbingu, także ze strony
uczelni (SGH nie było zainteresowane prowadzeniem akademii lobbingu). Polskie media używają słowa
lobbing
w negatywnym kontekście. Dużo popsuła też ustawa mająca go uregulować.
Kolejne pytanie dotyczyło skuteczności wykorzystywania mediów w lobbingu. Zdaniem Michała Koczalskiego
są bardzo skuteczne. Bez dwóch zdań są częścią kampanii lobbingowej. Podkreślił jednak, że w zawodzie
lobbysty trzeba być uważnym. Kiedy klient wywiera presję, może dojść do działań niegodnych z prawem.
Prawo zawsze da się obejść. Dlatego trzeba mieć własną moralność, etykę firmy.
Przedstawiciel Lewiatana powiedział, że uczą się wykorzystywania mediów społecznościowych. Zwykle pisali
poprawki do ustaw. Teraz trzeba w odpowiednim momencie zaćwierkać na Twitterze, udzielać się na
Facebooku. Nota bene największy budżet na lobbing w Brukseli ma Google. Michał Koczalski potwierdził, że
amerykańskie firmy mają na taką działalność największe budżety.
Na koniec dyrektor firmy CEC powtórzył, że najlepiej w proces decyzyjny włączyć się, zanim ten proces się
zacznie. Dlatego trzeba w Brukseli nasłuchiwać. Jak już tekst aktu prawnego jest napisany, to ciężko go
gruntownie zmienić.
Zdaniem Jakuba Wojnarowskiego trzeba uczestniczyć na każdym etapie tego procesu – wypracowywania
wstępnych założeń, przygotowywania dokumentu, jego uchwalania. Większe szanse na zmianę zapisów są na
wcześniejszych etapach, a nie jak dany akt trafia do Parlamentu.
Z kolei w opinii wykładowczyni SGH w Komisji Europejskiej można akcentować europejskość danych
rozwiązań. W Parlamencie Europejskim trzeba uderzać w struny narodowe. Jeszcze raz podkreśliła, że
kluczowa jest zmiana mentalności Polaków, żeby się nie kłócić. Kompromis to pozytywne słowo, wbrew temu
co się w Polsce uważa (kojarzy się ze zgniłym kompromisem). Zmiana nastawienia wymaga dużo pracy
z naszej strony. Nadzieję widzi w nowym pokoleniu.
Działania Fundacji Schumana są współfinansowane przez Unię Europejską, w ramach
Programu Europa dla Obywateli
Seminaria objęte są patronatem Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce

Podobne dokumenty