Cookie Krok do szczęścia

Transkrypt

Cookie Krok do szczęścia
Cookie
Krok do szczęścia
John od kilku dni dziwnie sie zachowywał, myślałam, że to tylko przejściowe, jakieś problemy
w rodzinie, czy w pracy, nie wypytywałam go o to, aby go nie drażnić, w tym czasie był strasznie
podenerwowany. Napisałam do niego, żebyśmy się spotkali, bo ostatnio jakoś oboje nie mieliśmy
czasu, oczywiście zgodził się, a nawet ucieszył, że to zaproponowałam. Siedząc w kawiarni, było
tak jak dawniej, myślałam, że ten "ciężki czas" w jego życiu minął. Jednak zmieniłam zdanie. Gdy
John poszedł do łazienki, niestety, oczywiście dla niego, zostawił telefon. Zawibrował, nie
mogłam się powstrzymać, żeby nie przeczytać tego sms'a, nigdy tego nie robiłam, ale teraz nie
wytrzymałam, chwyciłam za komórkę, to co tam zobaczyłam, zwaliło mnie z nóg. Była to
wiadomość od Becky, 'koleżanki' z klasy Ic, nienawidziłam jej, była to największa plotkara w
szkole:
"Kotek, kiedy przyjedziesz, już tęsknię, Kocham Cię"
John właśnie wychodził z łazienki, rzuciłam telefon i uciekłam z kawiarni, biegłam tak szybko, jak
tylko mogłam, próbował mnie dogonić, miałam szczęście, że mieszkałam niedaleko.
Wbiegłam do domu, powstrzymując łzy, miałam szczęście, że rodziców nie było, nie chciałabym,
żeby zobaczyli mnie w takim stanie, obsypaliby mnie tysiącami pytań, na które nie miałam ochoty
odpowiadać. Rzuciłam plecak w kąt pokoju i położyłam się na łóżku, przytulając mocno poduszkę.
Wiedziałam, że płacz nic nie da, ale nie mogłam opanować kropli, spływających po policzkach.
Nie wiem, nawet kiedy zasnęłam, obudziła mnie mama wchodząca do pokoju.
- Amy, wstawaj! Prześpisz całe, życie - zażartowała mama. - Kolacja gotowa!- krzyknęła schodząc
po schodach.
Wstałam pośpiesznie, udając się do łazienki, aby zamaskować podkrążone od płaczu oczy. Kolacja
przebiegła sprawnie, bez zbędnych, dręczących pytań od rodziców, nawet nie zauważyli, że coś się
stało, potrafię się świetnie maskować, byłabym dobrą aktorką. Po skończonym posiłku, idąc po
schodach poczułam delikatne wibrowanie w kieszeni, spojrzałam na telefon, na szybce telefonu
widniał sms od Johna:
"Amy! Przepraszam Cię, ja nie chciałem, żeby tak wyszło, to nie jest tak, jak myślisz. Było to
głupie z mojej strony, tylko Ciebie kocham, a do Becky nic, a nic nie czuję, to był przelotny
romans, a ona to źle zrozumiała. Proszę, nie przekreślaj naszego trzyletniego związku przez jedną
głupią wpadkę, która tak naprawdę nie ma znaczenia, przecież mnie znasz i wiesz, ze jesteś dla
mnie wszystkim. Nie pamiętasz, co sobie przysięgaliśmy? Mieliśmy być razem na zawsze, a Ty
chcesz to wszystko zepsuć przez jedną głupią wiadomość, błagam Cię przemyśl to, nigdy więcej
nie zrobię czegoś tak głupiego. Kocham Cię, Twój na zawsze, John. "
Wbiegłam do pokoju i rzuciłam telefonem najmocniej, jak tylko mogłam. Śmiałam się przez łzy,
jak mogłam być aż tak głupia? Niczego wcześniej nie zauważyłam? To było do przewidzenia, że
się tak skończy, on zawsze miał mnóstwo wielbicielek, w sumie to nie dziwiłam się, urody mu nie
brakowało. Często zastanawiałam się, co we mnie widział, taka szara myszka, nie lubiąca
wyróżniać się z tłumu, a jego adoratorki, piękne, długonogie dziewczyny, zawsze były eleganckie
i nienaganne.
Gdy opanowałam emocje, postanowiłam pozbierać porozrzucane części telefonu i złożyć go w
jedną całość. Musiałam to wszystko przemyśleć, a najlepszym miejscem do refleksji w moim
domu jest łazienka, więc zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy i udałam się pod prysznic.
1
Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam do kabiny, odkręciłam wodę, a gorące kropelki otuały moje
ciało przyjemnym ciepłem. Wraz ze strumieniami wody, spływały ze mnie wszystkie negatywne
emocje nagromadzone tego dnia, ulatniała się cała złość. Przepakowałam książki, wskoczyłam w
moją ulubioną piżamę w kolorowe groszki, złapałam mp3 i położyłam się w łóżku. Przytuliłam
misia, który przesiąkł zapachem jego perfum i na domiar złego włączyłam dołującą piosenkę
mojego ulubionego wykonawcy. Schowałam głowę w poduszkę, byłam tak zmęczona tym co się
wydarzyło, że nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam.
***
Obudziłam się o 8.05, zaspałam. Podniosłam się z łóżka i pobiegłam do łazienki, umyłam twarz
i zęby, rzęsy delikatnie podkreśliłam maskarą. Założyłam moje ulubione jeansy i czarną koszulkę,
nie miałam czasu nad głębszymi przemyśleniami mojego stroju, złapałam plecak i wybiegłam z
domu. Poruszałam się, jak najszybciej mogłam, w ostatniej chwili dogoniłam autobus, wsiadłam
do niego zdyszana, bez siły, usiadłam na przednim siedzeniu i głośno oddychałam ze zmęczenia.
Lekcje przebiegała tak wolno jak nigdy dotąd, próbowałam zamaskować mój smutek, ale, niestety,
nie do końca mi się to udało, przed moimi przyjaciółmi nic się nie ukryje. Opowiedziałam
wszystko Abigail. To, co sie działo w ostatnim czasie, Abi otwierała oczy ze zdziwienia, wiedziała,
że John lubi dziewczyny, ale nigdy nie pomyślałaby, ze może zrobić coś takiego. Szybko
zmieniłyśmy temat, ponieważ obie wiedziałyśmy, że nie mam ochoty o tym mówić. Wracając ze
szkoły z Jackiem, Abi, Colinem i Joshem na chwilę zapomniałam o tej całej sytuacji, odprowadzili
mnie pod bramę i pożegnali się ze mną. W domu było cicho, to oznaczało, że rodziców jeszcze nie
ma. Poszłam do kuchni, odgrzałam obiad i usiadłam do posiłku. Jadłam powoli, przeżuwając
każdy kęs. Postanowiłam odrobić lekcje, bo przecież coś trzeba robić, szło mi to dość mozolnie, ale
w końcu zakończyłam tę żmudną pracę. Włączyłam laptopa, usiadłam na łóżku i zaczęłam
przeglądać facebooka. Zobaczyłam związek Johna i Becky, to mnie kompletnie załamało, jak
można być tak kłamliwym człowiekiem jak on? Nie rozumiałam tego i chyba nigdy nie
zrozumiem, szybkim ruchem zamknęłam laptopa i odłożyłam go na blat biurka. Nie mogłam
usiedzieć w miejscu, złość rozrywała mnie od środka, założyłam mój ulubiony dres, włożyłam
słuchawki do uszu i wybiegłam na ulicę. Zaczęło robić się coraz ciemniej, ludzie pośpiesznie
wracali do domu z pracy, aby zdążyć przed burzą, ja nawet o tym nie myślałam, byłam
przytłoczona emocjami, które opanowały całe moje ciało. Było coraz ciemniej i zimniej,
postanowiłam wrócić do domu, żeby rodzice się nie martwili. Weszłam tylnym wejściem do
mieszkania i dotarłam do mojego pokoju, szybko się przebrałam i osuszyłam włosy, rodzice nawet
nie zauważyli mojej nieobecności, byli zbyt zajęci własnymi sprawami. Tak jak codziennie
przeprowadziłam wieczorną toaletkę i położyłam się spać, utuliłam się w miękkość mojej pościeli
i szybko zasnęłam.
***
Miesiąc minął bez jakichkolwiek problemów, byłam przybita, ale jakoś dawałam sobie z tym
radę. Przez ostatni czas mało wychodziłam z domu, wszelakie propozycje jakie składali mi
znajomi, zostawały odrzucane, ale nie dzisiaj. Po szkole zadzwoniła Abi, poinformowała mnie, że
w pobliskim klubie jest impreza i złożyła propozycję, czy może poszłabym z nią i znajomymi na
zabawę. Początkowo byłam negatywnie nastawiona do tego pomysłu, ponieważ nie miałam ochoty
na jakiekolwiek wyjścia, ale po dłuższych błaganiach przyjaciółki zgodziłam się. Zaproponowała,
że przyjdzie do mnie, wybierzemy razem ubrania, a znajomi zabiorą nas po drodze. Dobiegała
siódma, rozległ się dzwonek , od razu wiedziałam, że to Abigail, otworzyłam drzwi i zaprosiłam ją
2
do środka. Nie musiałam mówić "rozgość sie", ponieważ ona jest częstym gościem u nas w
mieszkaniu i czuje się jak u siebie. Zaczęłam przeglądać ubrania, znalazłam czarne rurki z
przetarciami i do tego szary t- shirt. Przyjaciółka zaproponowała, że może wykonać mój makijaż.
Nie do wiary jak puder, maskara, trochę cieni potrafią zmienić wygląd człowieka, wyglądałam jak
nie ja, chciałam szybko to zmyć, ponieważ nie czułam sie sobą, lecz w końcu pozostałam przy
takim wyglądzie. Od czasu do czasu można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Muszę
przyznać, że wyglądałam nieziemsko.
Gdy dotarliśmy na miejsce i weszliśmy do środka byliśmy zdziwieni, że tyle młodzieży jest w tak
mało znanym klubie. W tę noc miałam ochotę się wybawić za te wszystkie tygodnie
niewychodzenia, zaciągnęłam wszystkich na parkiet i zaczęliśmy tańczyć, nawet się nie
obejrzałam i już była 23.30. Postanowiłam pójść i zamówić coś do picia. Usiadłam na jednym z
krzeseł ustawionych w rzędzie przed blatem, zamówiłam zimną colę i zajrzałam do telefonu. Zero
połączeń od rodziców, zdziwiłam się, zawsze na tego typu imprezach wydzwaniali do mnie, chyba
w końcu zrozumieli, że jestem na tyle dojrzała, aby się o mnie nie martwić. Siedziałam, sącząc
zamówiony napój. Zauważyłam, że ktoś mi się przygląda. Nieznajomy mężczyzna uśmiechnął się
do mnie, odpowiedziałam mu tym samym. Chwilę później zajął miejsce na stołku obok mnie.
- Cześć, jestem Hache, zdradzisz mi swoje imię? - zapytał chłopak
Zdziwiło mnie to trochę, ale bez wahania odpowiedziałam:
- Hej, jestem Amy, miło Cię poznać.
Wyglądał na dużo starszego ode mnie, ale mi to nie przeszkadzało, rozmowa przebiegała bardzo
przyjemnie, uroczy mężczyzna miał wiele ze mną wspólnego, ta sama muzyka, pasja,
zainteresowania. Dowiedziałam się, że jeździ motocyklem, a ja to uwielbiam, moim marzeniem
jest mieć Kawasaki Ninja. Prześmialiśmy się cały wieczór i na koniec wymieniliśmy się
numerami.
***
Kolejne tygodnie mijały na poznawaniu siebie nawzajem, ja i Hache często się spotykaliśmy,
rożne wypady, poznałam jego znajomych, naprawdę mili ludzie. Czułam, że jestem z nim coraz
bliżej. Poznałam go również z moimi przyjaciółmi, od razu znaleźli wspólny język i polubili się.
Coraz częściej o nim myślałam, przed snem jak i w ciągu dnia. Myślałam, że to zauroczenie, ale
coraz bardziej się nasilało.
***
Tego dnia przeczuwałam, że wydarzy się coś, co odwróci moje życie do góry nogami.
Oczywiście miałam rację, Hache napisał, że musimy się spotkać, ponieważ ma mi coś bardzo
ważnego do powiedzenia. Nawet nie spostrzegłam, jak nadszedł czas randki, założyłam wygodny
strój i byłam gotowa do wyjścia. Hache stał już pod moim domem, wyglądał nieziemsko, czarna
skórzana kurtka dodawała mu uroku.
-Wsiadaj na motocykl, zabiorę Cię na przejażdżkę - powiedział brunet
Motocykle to moja pasja, uwielbiam ryk silnika i zapach benzyny. Usiadłam na maszynie, objęłam
go rękami, czułam jego pięknie wyrzeźbione ciało. Ruszyliśmy. Podczas jazdy czułam, jakby czas
się zatrzymał, to jest coś pięknego. Dojechaliśmy na miejsce. Byliśmy nad morzem, ale tej części
jeszcze nie widziałam, złapał mnie za rękę i zaprowadził w jego sekretne miejsce na skałach. Był
tam przygotowany koc i 'kolacja', nigdy nie spotkałam tak romantycznego mężczyzny. Przysunął
się do mnie, w blasku księżyca spojrzeliśmy sobie namiętnie w oczy. Musnął lekko moje usta,
nasze wargi połączyły się, świat przestał istnieć, a ja rozkoszowałam się smakiem jego słodkich
ust. Nasze dłonie splotły się i pogłębiliśmy się w pocałunku. Pierwszy raz w życiu czułam coś
takiego, moje całe ciało wibrowało, to było coś więcej niż tylko zauroczenie. Nie mogliśmy się od
siebie oderwać, a kiedy to zrobiliśmy, on odsunął moje włosy i szepnął do ucha: 'Kocham Cię' i
3
mocno przytulił do siebie, a ja napajałam się wonią jego perfum. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa
jak w tym momencie. Zastanawiałam się jak to jest, że jeden człowiek może tak wiele zmienić.
4