Z nutą dystansu i drwiny

Transkrypt

Z nutą dystansu i drwiny
Z nutą dystansu i drwiny JANUSZ RADEK o show "La Dolce NRD" ‐ Po raz trzeci ‐ po "Opowieściach jedenastu katów" i "Królowej nocy" ‐ sięgasz po piosenki z niemieckiego obszaru językowego; to przypadek czy wyraz Twych upodobań? ‐ W dużej mierze jest to zamysł Łukasza Czuja, reżysera, z którym pracuję, a który świetnie się czuje w tej stylistyce, takiego ni to Austro‐Węgra, ni to Niemca, ni mieszkańca Galicji. On świetnie czuje ten tygiel kulturowy, obyczajowy, estetyczny. I mnie to też bardzo odpowiada. ‐ Śpiewasz w tej rewii piosenki gwiazd niegdysiejszego NRD: Niny Hagen, Sonji Schmidt, Dirka Michaelisa, zespołów Puhdys, Berluc, Karat... ‐ Berluc to zespół jeszcze z połowy lat 60., mniej więcej podobny do naszej Budki Suflera, on grał wszystko ‐ od heavy metalu po rock progresywny, elektroniczny. I podobnie Puhdys i Karat. Jak słucham tych piosenek, to odnajduję w nich to, co u nas grali Maanam, Lady Pank, a i Józef Skrzek. Tyle że w NRD robiono to wcześniej. ‐ Będziesz te piosenki parodiował, pastiszował? ‐ Nie ma potrzeby, to są znakomicie napisane, bardzo melodyjne, przebojowe utwory, im muzycznie nie można niczego zarzucić, np. piosenka "Albatros" to jedna z piękniejszych, jakie w ostatnich latach wpadły w moje ucho. My tylko pokażemy je w klimacie NRD‐owskiej rewii, bliskiej temu, co 20 lat temu przeżywaliśmy i w naszym kraju, tyle że myśmy nie mieli Friedrichstadtpalast. Ale jeśli, oglądając nasz show, zmrużysz oczy, to zobaczysz i programy rozrywkowe TVN ‐ takie lateksowe, upstrzone światłem, w ostrych barwach. A jednocześnie to program bardzo wesoły, zabawny. Choć w sumie ‐ tandetny show... ‐ Ale, mam nadzieję, pokazany z przymrużeniem oka? ‐ Oczywiście; z nutą dystansu i drwiny. Bo też wspólnie z Markiem Frąckowiakiem, który w tym spektaklu jest konferansjerem i mistrzem ceremonii, opowiadamy historię zaginionego statku kosmicznego, wysłanego przed 20 laty przez NRD z misją szerzenia idei Marksa i Engelsa w... kosmosie. ‐ Recital "La Dolce NRD" ma swą premierę w Krakowie, 13‐14 października, potem będzie pokazywany w wielu miastach Polski, a 4 grudnia publiczności berlińskiej; nie masz obaw, jak ona go przyjmie? ‐ Ależ skąd! Niemcy mają do tego duży dystans i są narodem, który, podobnie jak Francuzi, upodobał sobie kabaret, wiem coś o tym, bo pokazywałem w Niemczech "Królową nocy". ‐ Śpiewasz w języku oryginału? ‐ Nie, w tłumaczeniach Michała Chludzińskiego i Artura Kożucha. ‐ Towarzyszy Ci krakowska Kulturka, skąd ten wybór? ‐ I Łukasz kiedyś z nimi pracował, i ja lidera ‐ Krzysia Filusa znam od paru lat, a płyta zespołu Kulturka bardzo mi się podoba. ‐ A co z Twoją płytą? ‐ Planuję w przyszłym roku nagrać materiał, nad którym teraz pracuję z Mateuszem Pospieszalskim... Rozmawiał: WACŁAW KRUPIŃSKI 

Podobne dokumenty