Fragment - AlmaPress
Transkrypt
Fragment - AlmaPress
czerwca 2008 był dla mnie specjalną datą, oznaczającą upłynięcie dokładnie 40 lat od momentu gdy opuściłem Falmouth jako zawodnik regat „The Sunday Times” Golden Globe próbując zostać pierwszym człowiekiem, który opłynie Ziemię dookoła, samotnie, non stop. Wówczas wydawało się, że dla żeglarza to ostatnie wyzwanie jakie pozostało do zrealizowania – choć, oczywiście, od tamtej pory wiele innych wydarzeń nazywano również „ostatnim wielkim rejsem”. Ale sposób, w jaki wówczas był postrzegany ten rejs, dodawał motywacji i zwiększał emocje. Nikt nawet nie wiedział, czy taka wyprawa w ogóle jest możliwa. Francis Chichester opłynął świat dookoła z jednym postojem, ale jego jacht w trakcie tego przy- stanku w połowie trasy wymagał konkretnej naprawy, więc nie było żadnej gwarancji, że jacht może przebywać na morzu przez 10 miesięcy bez przerwy, będąc w zupełności samowystarczalny i nie wymagając żadnej pomocy. Nikt nie mógł też powiedzieć, czy tak długo trwający rejs nie doprowadzi żeglarza do szaleństwa. W istocie wielu mówiło, że to niemożliwe. Ja uważałem, że możliwe i miałem dwie przewagi nad prawie wszystkimi konkurentami w tym wyścigu. Po pierwsze byłem profesjonalistą – zawodowym starszym marynarzem, w Indiach przyglądałem się budowaniu mojego jachtu, a potem przypłynąłem nim do domu, co dało mi szczegółową wiedzę o tym, jak zachowuje się na wodzie w prawie każdych warunkach. Jeżeli miałem jakiekolwiek obawy, dotyczyły one Oceanu Południowego oraz wielkich fal, które mogą tam się pojawić, czegoś, czego nie widziałem przez 14 lat mojej praktyki na morzu, choć okrążałem Przylądek Dobrej Nadziei wielokrotnie. Suhaili nie był długim, lekkim, rasowym jachtem, który mógł uciekać przed falami, ale 10-tonowym, 32-stopowym jachtem o ostro zakończonej rufie. Niemniej jego ciężar wynikał z projektu, a jacht był – i jest – wyjątkowo mocny i solidny. W latach 60 ub. wieku sponsoring był jeszcze w powijakach, a w żeglarstwie nie był obecny w ogóle. Napisałem do ponad 50 firm, prosząc o wsparcie, ale od wszystkich otrzymałem odpowiedź negatywną. Ostatecznie jedynym źródłem dodatkowego dochodu finansowego, jaki uzyskałem, były honoraria za teksty pisane w podczas rejsu. Pozostali zawodnicy otrzymali różnego rodzaju wsparcie, ale moje szanse na uzyskanie go zmalały do zera, kiedy gazeta „The Sunday Times” napisała, że nie mam żadnych szans. Tak naprawdę jedynym dziennikarzem, który choć trochę we mnie wierzył, 64 65 SZALONA PRZYGODA W czerwcu 2008 minęło 40 lat od chwili, gdy Robin wyruszył w swój historyczny rejs, aby stać się pierwszym żeglarzem, który okrąży Ziemię w samotnym rejsie non stop. Przypomina, że w tamtych czasach nie wiedziano nawet, czy taka rzecz jest w ogóle możliwa, a wielu uznało, że po prostu oszalał… 14