poczytajcie mamo, tato! - Miejska Poradnia Psychologiczno
Transkrypt
poczytajcie mamo, tato! - Miejska Poradnia Psychologiczno
Miejska Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Koszalinie ul.Morska 43, tel.: 343 01 99 Red. Aleksandra Danielewicz, Danuta Lewandowska POCZYTAJCIE MAMO, TATO! 92 (grudzień 2008) Praktyczne uwagi pomocne we wspieraniu rozwoju swego dziecka Świąteczny czas. Grudzień, jak żaden inny miesiąc, kojarzy się ze świętami, potrzebą dostawania i dawania prezentów. Najpierw oszczędzamy pieniądze, zastanawiamy się, czy prezent za 50 zł wystarczy, czy może powinien być za kilkaset złotych. Ganiamy po sklepach, a tam tyle przedmiotów, taki wielki wybór, że głupiejemy i zupełnie nie wiemy co kupić dziecku, mężowi, teściowej. Przypominamy sobie, co dostali od nas w zeszłym roku i wcześniej. Okazuje się, że cokolwiek pomyślimy, to oni już mają. W napięciu oczekujemy, co sami dostaniemy. Czy mąż domyśli się, że na wystawie w sklepie jubilerskim jest taki cudowny pierścionek za 1000 zł ( i co z tego, że to już będzie to nasz dwunasty). Jesteśmy rozczarowane, gdy z ozdobnego pudełka wyjmujemy nieco inny za 80zł… To co miało sprawić przyjemność – dawanie innym, otrzymywanie – denerwuje, powoduje narastanie złości, rozczarowania i chęć ,żeby te święta na reszcie się skończyły. Dlaczego tak jest? Odpowiedź nie jest prosta. Jednym z powodów może być fakt, że rzeczy w sklepach opatrzyły się , są seryjne, mogą być dla każdego, są powtarzalne. Nasze oczekiwania rozhuśtały się, wzrosło chciejstwo (zwrot autorstwa ś.p. Melchiora Wańkowicza). Chcemy coraz więcej, pożądamy rzeczy coraz droższych. Dzieci uczą się od nas. Chcemy mieć rzeczy lepsze od innych, więcej, szybciej, natychmiast. Dlatego, być może coraz trudniej jest trafić z prezentem, usatysfakcjonować inną osobę. Gdzieś w tym zamęcie zagubiła się idea dawania i otrzymywania, jako formy przekazu sobie prostych uczuć? Zniszczyła ją rozbuchana konsumpcja. Staliśmy się mniej wrażliwi na wiele cennych wartości życiowych. Trochę zapomnieliśmy, że poprzez danie prezentu możliwe jest przekazanie ważnej informacji bliskiej osobie o tym, że jest dla nas wyjątkowa, ważna. Taką informację można przekazać dając coś wykonanego własnoręcznie. Są środowiska, gdzie nietaktem jest kupienie czegoś w sklepie. Dla takich osób nie jest istotna wartość materialna prezentu, ale to, że został wykonany tylko dla obdarowanego, że ten, kto go wykonał, zadał sobie trud wymyślenia i samodzielnie go zrobił, a więc poświęcił swój czas. Mogą to być laurki, własnoręcznie ułożone wierszyki i ciekawie przepisane ozdobnym pismem, wyroby z włóczki udziergane na drutach lub szydełku, obrazki ze szmatek, fartuszki, rękawice kuchenne serwetki, torebki, kosmetyczki uszyte i własnoręcznie ozdobione, broszki, korale i bransoletki, ozdobne pudełka, ramki ze zdjęciem, itp. Może warto o refleksję świąteczną i zmianę przyzwyczajeń. Dzieciom przydadzą się takie odmiany. Będą mogły wyżyć się twórczo, manualnie. Usprawnić ręce. Własnoręczne wykonywanie prezentów dla bliskich dobrze wpływa na zacieśnianie więzi, na myślenie o adresacie prezentu, na co w tym zagonionym życiu poświęcamy coraz mniej czasu. Warto tak zorganizować świąteczne przygotowania, żeby wygospodarować wspólny czas na bycie razem. Nie tylko na przygotowywanie prezentów, ale też na rozmowę, refleksję. Dzisiaj, kiedy wartości materialne są najłatwiej dostępne, najbardziej cenną wartością jest czas. Dzieci potrzebują go od mamy i taty, bardziej niż prezentów. Z okazji zbliżających Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam Drodzy Rodzice znalezienia czasu dla siebie i bliskich. Danuta Lewandowska -pedagog Miejska Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Koszalinie ul.Morska 43, tel.: 343 01 99 Red. Aleksandra Danielewicz, Danuta Lewandowska POCZYTAJCIE MAMO, TATO! 92 (grudzień 2008) Praktyczne uwagi pomocne we wspieraniu rozwoju swego dziecka Nauczanie indywidualne Szkoła daje dziecku coś bardzo cennego – zapewnia mu edukację. Zbyt często jednak nie dostrzegamy wszystkich części, które się na nią składają. Sądzimy, że to głównie wiedza jest istotą edukacji, że dziecko się tam uczy liczyć, czytać i pisać, poznaje naszą historię, uczy się o zwierzętach, roślinach i o innych krajach. To prawda, że jest to ważny element edukacji. Równie ważne są jednak inne części, które się na nią składają. Edukacja pomyślana jest jako uczenie się w grupie i dzięki temu ma decydujący wpływ na rozwój społeczny dziecka. Całe życie będzie ono funkcjonować w różnych społecznych powiązaniach. Nie jest łatwo nauczyć się, jak nawiązywać więzi, jak znaleźć przyjaciół, jak dbać o znajomości, aby nie gasły. Tego wszystkiego uczy się dziecko właśnie w szkole. Nabywa tam umiejętność czucia się pewnie w grupie, znalezienia w niej swojego miejsca, czasami powalczenia o swoje, czasami ustąpienia i dostosowania się do panujących warunków. Nierozdzielnie związany z tym jest rozwój emocjonalny. Ileż emocji towarzyszy byciu w grupie! Uczeń ma szansę na przeżycie ich, nazwanie, nauczenie się, jak sobie z nimi radzić. Dowiaduje się, które zachowania płynące z odczuwanych emocji są akceptowane społecznie, a które nie. Zaczyna czuć się bezpiecznie w grupie, staje się pewny siebie, uczy się współpracować. To są umiejętności równie przydatne w życiu, jak wiedza o tym, kiedy wybuchła II Wojna Światowa. Może nawet życiowo ważniejsze? Od czasu do czasu zdarza się tak, że jakieś dziecko ze względu na stan zdrowia nie może dotrzeć do szkoły. Połamało nogę, miało wypadek, po którym, nie może się poruszać przez jakiś czas. Rodzicu walcz o to, aby mogło ono jak najszybciej wrócić do szkoły, potraktuj nauczanie indywidualne, które zaleci lekarz jako stan przejściowy, jak kule czy podpory, z których najszybciej jak się da, trzeba zrezygnować. Walcz, aby nie zadziała się bardzo trudna do odrobienia strata w postaci obniżenia poziomu rozwoju emocjonalnego i społecznego. Sam wiesz, jak trudno robić coś po zbyt długiej przerwie. Narasta wtedy lęk, unikamy tej czynności, boimy się, choć nie ma ku temu żadnych realnych podstaw. Jeżeli będziesz przedłużał korzystanie przez Twoje dziecko z nauczania indywidualnego, będziesz z bólem serca patrzył na Twoje dziecko stojące jakby za grubą szybą oddzielającą go od rówieśników, smutne, wycofane, często nieszczęśliwe. Dziecko, które nie wie jak się z kimś zaprzyjaźnić, boi się bycia w grupie i nie umie odnajdywać się w świecie ludzi. Nauczanie indywidualne to tylko laska konieczna do postawienia paru przejściowych kroków po kontuzji. Odrzuć ją najszybciej jak się da. Edukacja w szkole to wszechstronna stymulacja całości rozwoju poznawczego, społecznego, emocjonalnego i osobowościowego. Zadbaj o to, aby Twoje dziecko miało na to szansę. Aleksandra Danielewicz