10 listopad 2008 - MIEJSKA PORADNIA PSYCHOLOGICZNO
Transkrypt
10 listopad 2008 - MIEJSKA PORADNIA PSYCHOLOGICZNO
Miejska Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Koszalinie ul.Morska 43, tel.: 343 01 99 Red. Aleksandra Danielewicz, Danuta Lewandowska POCZYTAJCIE MAMO, TATO! 91 (listopad 2008) Praktyczne uwagi pomocne we wspieraniu rozwoju swego dziecka Co jedzą nasze dzieci ? Zapewne są Państwo bardzo zdziwieni tym, że na łamach naszego pisma znalazł się artykuł o jedzeniu. Jego pojawienie się ma jednak swoje uzasadnienie. Ciało dziecka buduje się przecież ze składników znajdujących się w pokarmach. Ostatnio coraz bardziej podkreśla się znaczenie prawidłowej diety także dla pracy mózgu niezbędnej do przebiegu procesu uczenia się. Pomyślmy, co jedzą nasze dzieci na co dzień? Ich jadłospis często składa się z: • • • • • „niczego na śniadanie” – bo nie ma na to czasu chrupek, chipsów i coli podczas pobytu w szkole pizzy na obiad, hamburgerów czy cheesburgerów popijanych colą czy też fantą (zapomnijmy o zestawie surówek) góry przeróżnych słodyczy w czasie od obiadu do kolacji tego samego zestawu co na obiad, ewentualnie niczego - z powodu wcześniejszego zapchania się słodyczami. Tymczasem uczeni biją na alarm. Podkreślają negatywny wpływ braku pierwszego w ciągu dnia posiłku – śniadania na funkcjonowanie ucznia w szkole. Jego układ nerwowy potrzebuje przed wyjściem do szkoły dawki energii by mógł podjąć swe codzienne zadania. Ważny jest też rodzaj pokarmu, z którego ta energię dziecko pozyska. Spóźnione dostarczanie mu jej podczas kolejnych przerw szkolnych pod postacią białego pieczywa, zwierzęcego tłuszczu, nadmiar cukru i soli wpływa niekorzystnie na pracę komórek, z których jest zbudowany układ nerwowy. Spożywanie takich pokarmów to także czynnik podwyższonego ryzyka wcześniejszej utraty pełnej sprawności umysłowej w późnej starości. Zatem jak żywić swoje dziecko, aby zoptymalizować pracę jego układu nerwowego? • • • • • • • Upewnić się, że dziecko je codziennie śniadanie Zadbać o to, by dziecko spożywało kilka posiłków mniejszych, wszechstronnie skomponowanych, zamiast dwóch dużych Białe pieczywo zastąpić ciemnym Kilka razy w ciągu dnia podawać dziecku warzywa i owoce. Upewnić się, że dziecko spożywa dużo ryb (makrele, łososie, dorsze), w umiarkowanych ilościach oliwę z oliwek i inne roślinne tłuszcze zamiast wyłącznie tłuszczów zwierzęcych Zadbać o to, by dziecko piło wodę Rozsądnie korzystać ze słodyczy i soli. Przy dobrej organizacji to niewiele trudu, a dziecku zapewni dobre podstawy do wykorzystywania w większym stopni możliwości mózgu, poprawi pamięć i ułatwi naukę w szkole. A więc – co jada Twoje dziecko? Aleksandra Danielewicz Miejska Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Koszalinie ul.Morska 43, tel.: 343 01 99 Red. Aleksandra Danielewicz, Danuta Lewandowska POCZYTAJCIE MAMO, TATO! 91 (listopad 2008) Praktyczne uwagi pomocne we wspieraniu rozwoju swego dziecka Jak zrozumieć współczesnego nastolatka? Bez zrozumienia współczesnego nastolatka trudno wyobrazić sobie nawiązanie bliskiego kontaktu z naszym dorastającym dzieckiem. Gdy czujecie Państwo, że zadanie to Was przerasta, gdy czujecie się bezsilni i pełni najgorszych przeczuć, kupcie nastolatkowi jeden z trzech tomów (w lutym wyszedł ponoć czwarty) komiksu „Jeremi” autorstwa Jerry’ego Scotta i Jima Borgmana. Młodzieniec lekturę przeczyta, bo zabawna i łatwa (może przy okazji przy okazji przełamie swój wstręt do słowa pisanego). Sami koniecznie także przeczytajcie, a może dostrzeżecie pod denerwującymi Was zachowaniami wrażliwość, zagubienie, kompleksy. Komiks dostarczy Wam wspólnego tematu do rozmowy i może poczujecie po raz pierwszy od długiego czasu nić porozumienia? Pewnie nie znajdziecie tu recepty na trudności, ale przynajmniej się razem z siebie pośmiejecie. Życzę dobrej zabawy. „Jeremi” – Jerry Scott, Jim Borgman Marzena Jędrys-Knap Podlewanie roślinki Kręcimy często głowami słysząc jak terapeuta z naciskiem podkreśla: ćwiczymy codziennie, małymi porcjami. Pomyślmy o tym przez chwilę. Od czasu do czasu każdemu z nas zdarza się przy okazji porządków domowych przesadzanie małych roślin. Dbamy potem, by rosły. Nie biegamy następnego dnia rano z niezachwianą pewnością i oczekiwaniem, że moja roślina będzie już duża. Podchodzimy jednak do niej codziennie, aby po trochu ją podlewać. Wiemy, że nie wystarczy podlać ją raz w miesiącu, za to obficie. Nie ma rady; muszą być małe porcje codziennie po troszku. Pod tym względem nasze dziecko jest jak roślina! Aby pobudzić jego zahamowany lub nieprawidłowy rozwój musimy „podlewać” je codziennie porcją ćwiczeń zaleconych przez terapeutę. Oto cały sekret... Aleksandra Danielewicz