Kwaśnica z prażuchami

Transkrypt

Kwaśnica z prażuchami
Kwaśnica z prażuchami
Dawno temu, gdy zimą z warzyw dostępne były głównie ziemniaki,
włoszczyzna i kapusta kiszona, pomysłowość gospodyń domowych
sięgała zenitu, by z tych skromnych składników gotować
możliwie urozmaicone dania.
Kreatywność w gotowaniu potraw z kapusty i ziemniaków
zaowocowała na przykład kwaśnicą. Kwaśnica od kapuśniaku różni
się przede wszystkim stopniem kwaśności. Ta pierwsza ma być
naprawdę kwaśna. Jeśli kapusta wydaje nam się zbyt łagodna w
smaku to do zupy można dolać wody z kiszenia. Druga różnica
jest taka, że w przeciwieństwie do kapuśniaku, kwaśnica musi
być klarowna. Aby to osiągnąć, nie można dodawać żadnych
zasmażek ani ziemniaków, które z pewnością spowodują
zmętnienie zupy.
Dlatego my naszą kwaśnicę podamy dzisiaj z prażuchami, czyli
czymś pomiędzy kluskami ziemniaczanymi lub kleistym puree. Jak
zwał, tak zwał, najważniejsze jest to, że robią się same a
smakują cudownie i świetnie dopełniają smak naszej kwaśnicy.
Lista zakupów:
0,5 kg kapusty kiszonej
0,5 kg boczku wędzonego
0,3 kg bardzo dobrej kiełbasy
1 kg ziemniaków z białym miąższem (np. Irga)
2 ząbki czosnku
3 czubate łyżki mąki pszennej
2 cebule
3 łyżeczki majeranku
5 kapeluszy suszonych pogrzybków
Sól
Pieprz
Liść laurowy
Ziele angielskie
Zaczynamy od namoczenia grzybów w niewielkiej ilości wody.
Następnie bierzemy boczek i kiełbasę. Połowę boczku zostawiamy
w jednym kawałku. Z drugiego kawałka odkładamy 2 niezbyt grube
plasterki. Z kiełbasy odkładamy 1/4. Pozostały boczek i
kiełbasę i jedną cebulę kroimy w grubą kostkę i przesmażamy
lekko na patelni. Plasterki boczku i kawałek kiełbasy również
kroimy, ale drobno i również przesmażamy, ale osobno, na małej
patelni. Tym razem skwarki mają być bardzo dobrze wysmażone i
chrupiące. Odstawiamy małe skwarki na bok i bierzemy spory
garnek na zupę. Wrzucamy do niego boczek w kawałku, jedną całą
cebulę, ziele angielskie i liść laurowy. Gotujemy przez kilka
minut i dorzucamy duże skwarki z cebulą.
Zupa się gotuje na niewielkim ogniu a my w tym czasie kroimy,
ale niezbyt drobno kapustę. Kapusty nie odciskamy a pozostały
w opakowaniu płyn zostawiamy na wszelki wypadek. Jeśli pod
koniec gotowania okaże się, że zupa nie jest wystarczająco
kwaśna, to dolewamy wodę z kiszenia.
Grzyby kroimy w wąskie paseczki, wrzucamy do zupy. Dalej leci
kapusta, posiekane lub starte dwa ząbki czosnku, majeranek
oraz sól i pieprz do smaku. Zupę nakrywamy pokrywką,
zmniejszamy ogień i gotujemy do miękkości kapusty.
Ziemniaki obieramy, myjemy i kroimy w ćwiartki. Solimy i
gotujemy do miękkości w osobnym garnku. Teraz odlewamy wodę
(zachowując szklankę płynu), którą wlewamy z powrotem do
garnka. Zasypujemy ziemniaki trzema czubatymi łyżkami mąki,
nakrywamy, zmniejszamy ogień do minimum i gotujemy przez kilka
minut. Po tym czasie ubijamy ziemniaki z mąką na jednolitą
masę. Jeśli potrzeba to dosalamy.
Zupę wlewamy do talerzy. Dwie łyżki do zupy moczymy w tłuszczu
ze skwarkami z małej patelni i formujemy z masy ziemniaczanej
kluski, które układamy na środku talerza z zupą. Całość
okraszamy skwarkami z boczku i cebuli. I jemy starając się nie
myśleć o miliardzie kalorii, które właśnie w siebie z apetytem
pakujemy