Skafander Bezpłatna Gazeta Akademicka

Transkrypt

Skafander Bezpłatna Gazeta Akademicka
Nr 5, 11 listopada – 24 listopada 2010 r.
r
e
d
n
a
f
a
k
S
Nakład: 5000 sztuk
www.skafander.info
[email protected]
Bezpłatna
Gazeta Akademicka
ZAMOŚĆ - BIŁGORAJ - HRUBIESZÓW - LUBACZÓW - JANÓW LUB. - KRASNYSTAW - TOMASZÓW LUB.
IV Hetmańskie Targi Pracy
Blisko 700 osób uczestniczyło
w IV Hetmańskich Targach Pracy, które
odbyły się 4 listopada 2010 roku w Klubie Garnizonowym w Zamościu. str. 5
10 urodziny Szkolnego Klubu
Europejskiego
Wybory samorządowe 2010
Mija 10 lat funkcjonowania Szkolnego
Klubu Europejskiego, działającego w
Liceum im. ONZ w Biłgoraju. str. 7
W dniu 21 listopada w całej Polsce odbędą się wybory samorządowe. Będziemy wybierać ludzi, którzy będą rządzić w naszych
miejscowościach, gminach i powiatach przez kolejne 4 lata. Wybory samorządowe wbrew pozorom są tak samo ważne, a może
nawet ważniejsze niż wybory centralne, ponieważ wybieramy gospodarzy na swoich „podwórkach”, a to, kogo wybierzemy, będzie
miało wpływ na nasze najbliższe otoczenie. Rozpoznajmy! Zdecydujmy! Zagłosujmy! str. 8-9
Darda wypuszcza „Starzyznę”
Meteory nadlatują
Sportowa czołówka
na zamojskiej uczelni
W nocy z 17 na 18 listopada stanie się
rzecz niezwykła. Meteory z roju Leonidów, zmierzające w stronę Ziemi, będą
widoczne na nocnym niebie. str. 12
Dołącz do naszej redakcji!
Jeśli piszesz, rysujesz, robisz zdjęcia, jeśli świat nie jest
Ci obojętny i chcesz zrobić coś więcej, nie zwlekaj dłużej. Masz możliwość publikacji.
Jeśli chcesz napisać list do redakcji, bądź zamieścić jakieś ogłoszenie, pozdrowienie dla kogoś, wystarczy, że
wyślesz wiadomość na adres:
[email protected]
Właśnie ukazała się druga część „Czarnego wygonu” Stefana Dardy. Ten pisarz z Tomaszowa
Lubelskiego jest przez wielu uważany za polskiego Stephena Kinga. Specjalny wywiad z autorem
„Starzyzny” tylko u nas. str. 13
Są młodzi, utalentowani i co najważniejsze osiągają sukcesy sportowe. str. 15
U
2
www.skafander.info
Listy do redakcji...
Bardzo ucieszył mnie list do redakcji „Skafandra” od Pana Inżyniera
Jana Hawrylaka opublikowany w poprzednim numerze. Wysoka ocena
mojej inicjatywy zachęcenia całej
populacji do uczynienia Zamościa
miastem idealnym XXI wieku, miastem bez chorób – osoby tak szacownej jak pan inżynier – utwierdza mnie
w słuszności tej inicjatywy.
Pan Inżynier poczynił kilka bardzo
cennych sugestii, w jaki sposób osiągnąć zamierzone cele. Skłania mnie
to do zaproszenia go, jak i innych
Czytelników zainteresowanych sprawą zdrowotności i populacji miasta
do osobistego kontaktu ze mną
„siedem dni w tygodniu” w BWA Galeria Zamojska przy ul. Staszica 27
lub w wege barze Owca Cała w Nowej Bramie Lubelskiej.
W atmosferze dyskusji nad tematem
zastanowimy się nad wszystkimi przeszkodami utrudniającymi osiągnięcie
maksymalistycznie sformułowanego
celu. Może w ramach projektu
„Zamość – miasto bez chorób” powołamy do życia stowarzyszenie lub fundację „Zamość – miasto ludzi zdrowych”.
Pan Inżynier Hawrylak sprawiedliwie zwrócił uwagę na cenną decyzję
szefa wege baru Owca Cała udostępnienia lokalu na spotkania poświęcone upowszechnieniu zdrowego odżywiania się i realizacji projektu
„Zamość – miasto bez chorób”. Dodam do tego, że formuła wege baru
Owca Cała oferująca wyłącznie zdrowe posiłki czyni z tej placówki ważny
przyczółek wielkiej misji edukacyjnej,
która jest centralną osią programu
„Zamość – miasto bez chorób”.
Z wyrazami szacunku
i pozdrowieniami
Stanisław Piro
Witam Drogą Redakcję Bezpłatnej
Gazety Akademickiej!
Śledzę Wasz „Skafander” od numeru
pierwszego i muszę powiedzieć, że
ostatni numer (4) był jak do tej pory
najlepszy! Gratuluję! Bardzo podobały mi się felietony „Świat szybkich
przyjemności” i „Co z nas z krowy”
miło je się czytało i zgadzam się z autorami w 100%. Bardzo podoba mi
się inicjatywa działu/rubryki Czerwonego Smoka, uważam, że chłopaki
mają co pokazać. A opowiadanie autorstwa Lolly z pierwszego numeru
było bardzo fajne! Tak samo ma się
rzecz z działem Zamojskiego Stowarzyszenia Miłośników Astronomii. Na
końcu chciałabym dodać, że inicjatywa z „Szafirową twierdzą” jest naprawdę ciekawa.
Pozdrawiam i życzę postępów
Wierna czytelniczka
Kasia Szt
Felieton |
Podróże
prawdopodobnie
kształcą
Dedykowane wszystkim nieszczęśliwym ofiarom światła i nie tylko
Samym ofiarom losu też.
Słucham „Yesterday”, wciąż
śmierdzę ogniskiem, a całość jest
pisana po jakichś 40 minutach
snu, w momencie, gdy padam na
twarz, oczy mają wielkość szparek i widzę na jakiś metr przed
sobą. Ale ważne, że w ogóle widzę! Bo przecież zdobywanie małych celów, w stylu zebrania się
do napisania czegoś z sensem też
jest ważne. Tak samo jak ważne
jest podróżowanie, które dla wielu kultur antycznych oznaczało
rozwój. (To już jest mądrość ze
sprawdzianu z historii, ale o tym
może kiedy indziej). W każdym
razie przeżyłam wycieczkę. Do
jedynych szkód należą zdarte gardło, zerwana (ale nie moja) struna
w gitarze, przemoczone buty i
spanie w cudzym łóżku, z którego uciekł (zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach?) właściciel, a pierwszy „współspacz” po
wgramoleniu się trzeciego
„współspacza” uciekł i tak już
jakoś zostało. Ale i tak największą frajdą jest wtedy, kiedy w
nocy włącza się autopilot-króliksomnambulik, wychowawca tańczy na róże, później ktoś inny
gramoli się na stół i rozpoczyna
się taniec w doborowym towarzystwie, ktoś wejdzie do męskiej
Felieton |
Dziewczynka
z dopałkami
Daniel Czubara
filolog polski, dziennikarz
Nie tak dawno władze odtrąbiły sukces w walce z handlarzami tzw. dopalaczy. Zamknięto
sklepy, uchwalono stosowne
łazienki w obozie zagłady i odbędzie dialog życia z przebywającym tam panem narodowości żydowskiej, a kiedy próbujesz spać,
pod drzwiami, ktoś puszcza akurat arabskie rytmy. Nie mówiąc
już o tym, co się dzieje, kiedy
harcerze z misją wymyślają gry
integracyjne, człowiek potyka się
po ciemku o własne nogi i w ogóle. Tak było!!!
Postanowiłam podzielić się
innym, równie ciekawym wspomnieniem, sprzed kilku lat, bo
niestety tym wyżej, po zrobieniu
przeglądu wydarzeń nocnych, nie
mogę, bo dochodzę do wniosku,
że cała masa X i Y chciałaby
mnie zabić, a tytuł czarownicy
miesiąca mi wystarczy, choć na
stos jednak się nie spieszę.
Otóż kiedy się było mało inteligentnym człowieczkiem, który
był bardzo żądnym szalonych
wrażeń, poszło się, jak ta ostatnia
kretynka na rajd nocny. Niby
chodziło się i wcześniej, ale zawsze to jakaś nowość po długiej
przerwie. Więc idziemy w las.
Idziemy. Świecimy latarkami po
wszystkim co się rusza i nie.
Idziemy. Przechodzimy sto metrów i jak na nas nie luuuunie!
No to zaczęliśmy moknąć. Ale co
nam tam, jesteśmy dzielnymi
ludźmi i brniemy dalej. Las jest
taki fajny, ciemny, z krzaków
gapią się na nas jakieś przedziwne stworzonka (na szczęście nie
lemury) i atmosfera jest ciekawa.
Z nudów zaczynamy śpiewać,
rzucamy się hasłami z reklam z
Tesco i staramy się nie utopić w
błocie. W którymś momencie,
orientujemy się, że pan IKS prowadzi nas w kółko, chwilę później okazuje się, że posiada on
magiczne urządzenie, jakim jest
GPS. I wszystko staje się jasne,
niczym sielsko-anielska zbroja
Zbysia w „Krzyżakach”, ponieważ pierwszy raz w życiu ktoś
mnie zgubił w lesie, a na dokładkę posiadając takie coś jak wyżej
wspomniane. Rozwijać skrótu nie
będę, bo może się on okazać wysoce niecenzuralny. Tak więc zapanowała dzika panika, którą z
radością podsycała pani D. i
chcąc nas podnieść na duchu, tłumaczyła, że już na dobre pozostaniemy w lesie. Perspektywa byłaby może kusząca, gdyby nie to,
że właśnie zaczęły się wakacje, a
pozostawanie na resztę życia w
lesie w wakacje nie jest aż tak
fajne jak pozostawanie na resztę
życia w lesie podczas roku szkolnego. Szczerze mówiąc, nigdy
widok stodoły nie ucieszył mnie
tak bardzo jak tamtej nocy. Cywilizacja była tuż przed nami! Co
prawda nie pozwolono mi się oddalić, aby ją przytulić, ale sam jej
widok, sprawił, że było mi lżej na
sercu.
Wniosek? Jakoś udało nam się
doczołgać do domów. Inny wniosek? Technika zawodzi, a z GPSem po lesie hasać się nie da, co
najwyżej na obrzeżach, gdzie jest
zasięg, ale nie polecamy tego my,
autor felietonu, bo jakaś przypadkowa sarenka może nas stratować. I ja nie odpowiadam, że
żadne z powyższych słów, idę
spać.
Fantasmagoria
ustawy i wszystko wróciło niby
do normy. Żaden typ nie sprzedaje już zza lady trucizny dzieciom
i w końcu mamy spokój. Sukces
odtrąbiły z pompą media i władza. Czy aby nie za szybko? Nie
tak dawno miałem okazję przechodzić ulicą niedaleko istniejącego
niegdyś
sklepu
z
„akcesoriami kolekcjonerskimi”,
jak zwano formalnie dopalacze.
Faktycznie sklep był zamknięty.
W pobliżu sklepu stała zaś
dziewczynka wiek na oko licealny.
Czegoś potrzeba? – pyta –
wszystko co wcześniej w sklepie
teraz można kupić u mnie –
uśmiecha się.
Jak można się domyślić handel
„spod płaszczyka” wrócił do
łask, a sprzedaż popularnych
„dopałek” przeniosła się ze sklepów na ulice. Za kilkadziesiąt
złotych uśmiechnięte dziewczątko może sprzedać podnieconemu
małolatowi towar, po którym ten
poczuje się jak w świecie baśni
Andersena. Ponurego pana w
długim
płaszczu
zastąpiły
uśmiechnięte dziewczęta. Obrazki znane raczej z filmów komediowych stają się ponurą rzeczywistością. Powstaje zupełnie niekontrolowana szara strefa, której
rozmiarów nikt nie jest w stanie
ogarnąć.
Oczywiście władza może się
chwalić, że skoro oficjalne punkty są zamknięte to wszystko, co
możliwe, zostało zrobione. Pachnie to jednak swądem hipokryzji,
gdyż problem, choć oficjalnie
rozwiązany, faktycznie tylko się
pogłębia. Nie wiem co jest powodem takiego postępowania. Czyżby niektórzy z rządzących myśleli, że jeśli nie będą zauważać problemu to po prostu sam zniknie?
Może już w niedługim czasie do
drzwi zapuka akwizytor, albo
dziewczynka z dopałkami?
3
[email protected]
Skarby na giełdzie
Hojność ludzi na zamojskiej kweście
Kilkadziesiąt samochodów na parkingu ZDK. To znak, że
dzieje się coś ciekawego, coś co przyciąga ludzi. W niedzielę (7 listopada) w Zamojskim Domu Kultury miała miejsce
Giełda Kolekcjonerska.
Giełda odbywa się w każdą
pierwszą niedzielę miesiąca. Podobnie i tego dnia do Zamościa zjechali kolekcjonerzy z różnych części Polski. Organizowana jest od
niepamiętnych czasów, tak zamierzchłych , że nawet najstarsi
uczestnicy nie potrafią podać zbliżonej daty początku imprezy. Pośród eksponatów można było znaleźć różnego rodzaju monety, banknoty, klasery filatelistyczne, zabytkowe naczynia, porcelanę i ceramikę. Sporo było również części wy-
posażenia wojskowego, umundurowania i broni. Były również i książki, które trudno znaleźć w księgarniach, czy nawet antykwariatach.
Oryginalne numery „Kultury” pary-
MS
Fot. Janusz Zimon
karza Jana Kłossowskiego z 1873
roku. Renowację wykonał pracownia
konserwatorska Tomasza Bulewicza.
W tegorocznej kweście wzięli
udział dziennikarze, przedstawiciele
kordową jak dotąd kwotę 17 tys. 47
złotych i 90 groszy (17. 047.90 zł).
Pieniądze z dotychczasowych
kwest posłużyły do odrestaurowania
najbardziej zaniedbanych obiektów,
mających dużą wartość artystyczną.
Z funduszy zebranych podczas ubiegłorocznej kwesty odnowione zostały 3 pomniki: kasjera miejskiego
Zygmunta Dalaszkiewicza i jego rodziny z przełomu XIX i XX wieku,
geometry rządowego Antoniego Bogaczewskiego z 1883 roku oraz apte-
placówek kultury i stowarzyszeń,
samorządowcy, artyści, nauczyciele,
ludzie nauki, harcerze, studenci i
wolontariusze. „Skafander” również
wsparł tę szczytną akcję.
Kwesta serc nie kończy się wraz z
dniem Wszystkich Świętych. Będzie
trwać dotąd, aż odnowy będzie potrzebował ostatni pomnik na cmentarzu.
skiej, unikatowe wydania „Pana
Tadeusza” z dwudziestolecia międzywojennego, gazety z tamtego
okresu. Dużym zainteresowaniem
cieszyło się również oryginalne
wydanie „Kamasutry” niezwykle
bogatej w ilustracje. Zasada panująca na giełdzie jest prosta: albo płacisz gotówką, albo oferujesz przedmiot o równej wartości. Targowanie mile widziane. Taka giełda to
świetna lekcja tak handlu, jak i historii. Wzbogaca wiedzę, a także
zbiory uczestników. Pozwala za-
wrzeć nowe znajomości i przyjaźnie. Następna taka giełda w pierwszą niedzielę grudnia.
Balfegor
Piro i Tyburski wyróżnieni w Lesznie
XXIX Ogólnopolski Konkurs
„Konfrontacje 2010” w Lesznie został rozstrzygnięty. Każdego roku
prace artystów z całej Polski
„konfrontowane są” w kategoriach:
literatura (poezja i proza), fotografia
i plastyka.
W tegorocznej edycji jury doceniło zamojskich artystów. Stanisław
Piro zdobył pierwszą nagrodę za
cykl rysunków piórkiem pt.
„Requiem dla zmarłych z głodu”.
Jerzy Tyburski, dyrektor zamojskiej BWA, został natomiast wyróżniony za obraz „Wyspa”, który prezentowaliśmy w drugim numerze
naszej gazety.
W Galerii Ratusz w Lesznie
można oglądać wystawę prac pokonkursowych. Wystawa czynna jest do
20 listopada.
„Odnówmy zamojską nekropolię”
pod takim hasłem odbyła się czwarta
już kwesta na rzecz odnowy zabytkowych nagrobków Cmentarza Parafialnego w Zamościu. Podczas tegorocznej kwesty udało się zebrać re-
MS
Fot. MK
Nagroda Kamieńskiej
dla Marii Przybylskiej
Dnia 5 listopada w Sali kawiarnianej Krasnostawskiego Domu Kultury
odbyło się rozstrzygnięcie XVI Konkursu Poetyckiego im. Anny Kamieńskiej na tomik poezji – jednego
z najważniejszych na Lubelszczyźnie, którego celem jest wyróżnienie,
wspieranie i docenienie dorobku poetyckiego twórców i wydawnictw.
Na wstępie Dyrektor Krasnostawskiego Domu Kultury Damian Kozyrski przywitał licznie przybyłych
gości m.in. przedstawiciela Urzędu
Marszałkowskiego Andrzeja Leńczuka, zastępcę burmistrza Krasnegostawu Dariusza Turzynieckiego,
Wiceprzewodniczącą Rady Miasta
Annę Wiśniewską oraz Przewodniczących Komisji Oświaty, Kultury,
Kultury Fizycznej i Turystyki Rady
Powiatu i Rady Miasta Marka Kicińskiego i Marcina Ciechana.
Następnie goście wysłuchali słuchowisko przygotowane przez Program
Pierwszy Polskiego Radia w reżyserii Janusza Kukuły na motywach
wierszy Anny Kamieńskiej p.t.
„Domy dzieciństwa”. Słuchowisku
towarzyszył pokaz archiwalnych
zdjęć Krasnegostawu.
Kolejnym punktem spotkania było
ogłoszenie wyników konkursu. Jury
w składzie: dr Magdalena RabizoBirek – przewodnicząca, prof. dr.
hab. Zenon Ożóg oraz dr Jan Wolski po zapoznaniu się z 10 tomikami
poetyckimi nadesłanymi na konkurs
postanowiło uhonorować Nagrodą
Główną XVI Konkursu Poetyckiego
im. Anny Kamieńskiej Marię Przybylską za tomik poetycki „Po latach.
Wybór wierszy” wydany przez wydawnictwo Norbertinum w Lublinie
oraz wyróżnić trzy tomiki Jadwigi
Demczuk „Spod stopy kamyk”, Piotra Linka „Bliżej skóry” i ks. Piotra
Dobaka „Jak anioł ulotna”.
Kolejnym punktem spotkania były
refleksje Marcina Czyża, który w
swobodny i zabawny sposób podzielił się przemyśleniami dotyczącymi
poezji Anny Kamieńskiej i książek, z
którymi jest emocjonalnie związany.
Następnie członkowie jury przedstawili uczestnikom historię czasopisma literackiego „Fraza”, którego są
redaktorami.
Na zakończenie jeszcze raz wystąpiła Monika Krajewska, tym razem
ze swoimi autorskimi piosenkami, a
wszyscy zgromadzeni dostali książki
wydane przez rzeszowską „Frazę”.
krasnystaw24.pl
4
www.skafander.info
Kolej wraca
na Zamojszczyznę
Pogranicznicy chętni
do oddania szpiku
31 potencjalnych dawców szpiku kostnego zarejestrowało się podczas piątkowej akcji zorganizowanej w Łaszczowie przez funkcjonariuszy Straży Granicznej w Łaszczowie i Chłopiatynie oraz Regionalne Centrum Krwiodawstwa i
Krwiolecznictwa w Tomaszowie
Lubelskim. Oprócz pograniczników, do Banku Potencjalnych Dawców Szpiku Kostnego zapisali się
także mieszkańcy Gminy Rachanie,
Łaszczów, Ulhówek oraz policjanci
z Ulhówka.
Kolejny etap modernizacji
zoo
Podpisano umowę z warszawską firmą Budimex S.A. Przeprowadzi ona modernizację zamojskiego
zoo. Prezydent Marcin
Zamoyski podpisał umowę z wykonawcą. Będzie
to kolejny etap remontu
ogrodu zoologicznego.
Tym razem wybudowanych będzie 12 zupełnie
nowych obiektów, będą
to: pawilon z wybiegami dla małych
drapieżników, pawilon dla ptaków
grzebiących, zaplecze stajenne z
wybiegami dla zwierząt z Australii
(kangur rudy i struś emu), trzy stajnie z wybiegami dla zwierząt kopytnych, trzy stajenki dla nowych gatunków małych zwierząt kopytnych
eksponowanych w mini-zoo z wybiegami, budynek umywalni i sanitariatu w zespole mini zoo, zimowisko dla ptactwa i budynek kasy dodatkowe.
Lodowisko stanie
przed zamojskim ratuszem
Mieszkańcy Zamościa w
zakończonym głosowaniu zdecydowali, że wzorem lat ubiegłych, w
tym sezonie lodowisko będzie działać na Rynku Wielkim. W połowie
października Ośrodek Sportu i Rekreacji w Zamościu na swojej stronie internetowej uruchomił specjalną ankietę z pytaniem: „Gdzie
– Oddanie szpiku może uratować
komuś życie, moja starsza siostra
Jola miała cztery lata, gdy zmarła,
chorowała na białaczkę, wtedy nie mogliśmy jej pomóc,
tym bardziej obowiązkowa
jest moja obecność podczas
trwania akcji w mieście, którego jestem burmistrzem —
powiedział Cezary Girgiel,
wójt gminy Łaszczów.
Jak zapowiedział Sebastian
Łysiak, kierownik tomaszowskiego
Oddziału Regionalnego Centrum
tego typu akcje będą jeszcze organizowane. – Na pewno to nieostatnia
akcja zorganizowana na terenie
naszego powiatu. Na temat pobierania szpiku kostnego w naszym społeczeństwie funkcjonuje wiele nieprawdy, a jeszcze więcej niewiedzy.
Serdecznie zapraszamy wszystkich
chętnych do rejestracji jako potencjalnych dawców szpiku kostnego
oraz wszystkich, którzy się wahają,
a chcą zasięgnąć informacji na ten
temat.
Pawilon małp oraz gawra wraz
z wybiegiem dla niedźwiedzi zostaną gruntownie zmodernizowane.
Obiekty wyposażone zostaną w nową lub zmodernizowaną infrastrukturę techniczną, w zależności od
Do zamojskiego ratusza
wpłynęła pisemna deklaracja z
ministerstwa infrastruktury o
przywróceniu połączeń kolejowych
z Zamojszczyzną. Pismo dotyczące
połączeń kolejowych z Krakowem i
Wrocławiem podpisał wiceminister
Juliusz Engelhardt. Można w nim
przeczytać, że minister zobowiązuje
PKP Intercity do uruchomienia połączeń kolejowych Zamościa z zachodnią Polską najpóźniej od 1
marca przyszłego roku.
– Jest to odpowiedź na pismo prezydenta Marcina Zamoyskiego z lipca
Zakończyła się afgańska
misja VII zmiany
W bazie Ghazni żołnierze przebywający na VII zmianie Polskiego
Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie uroczyście zakończyli misję. – My wszyscy, począwszy od
szeregowego do mnie, wracając do
domu staniemy się w Polsce ambasadorami afgańskich obywateli –
powiedział gen. Andrzej Przekwas
podczas przekazania dowodzenia
kolejnej zmianie.
W ramach VII zmiany w Afganistanie służyło 100 żołnierzy z za-
Fontanna stanęła
na Rynku Wodny
potrzeb danego obiektu oraz objęte
zostaną systemem monitoringu.
Całkowita wartość projektu pod
nazwą "Zwiększenie atrakcyjności
turystycznej regionu poprzez modernizację i unowocześnienie jedynego w Województwie Lubelskim
Ogrodu Zoologicznego w Zamościu" to blisko 20 milionów złotych
z czego dofinansowanie wyniesie
ok. 14 milionów złotych. Termin
zakończenia realizacji projektu planowany jest na listopad 2011 roku.
sztuczna tafla powinna stanąć: na
Rynku Wielkim czy przy OSiRze?”
Wynik był łatwy do przewidzenia.
Rynek Wielki dostał 186 głosów,
plac OSiR-u tylko 83. Wybór zamościan został zaakceptowany przez
dyrekcję OSiR.
Ożyło Stare Miasto w Zamościu.
Na Rynku Wodnym od dziś można
oglądać mieniącą się kolorami fontannę. – To prawdziwy spektakl barw
i kombinacji – mówi Jan Radzik z
wydziału architektury w zamojskim
ratuszu. – Fontanna ma 8 progra-
Zamość szykuje się na WOŚP
W Młodzieżowym Domu Kultury powstał już sztab XIX Finału
Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Osobą odpowiedzialną za
jego działania została Aleksandra
Baranowicz – nauczyciel MDK-u.
W najbliższy wtorek zaplanowano
spotkanie z koordynatorami
(nauczycielami) szkół i placówek,
podczas którego omówione będą
zasady organizacji kwesty i jej bez-
bieżącego roku. W lipcu prezydent
poprosił o spotkanie w ministerstwie. Na spotkaniu zapadły ustalenia, w których ministerstwo zobowiązało się do zaplanowania pieniędzy na rok przyszły tak, aby te
połączenia kolejowe Zamościa z
zachodnią Polską zostały przywrócone – tłumaczy Karol Garbula,
rzecznik prasowy zamojskiego ratusza.
mojskiej jednostki wojskowej. Z
terenu województwa wyjechało ich
250-ciu. Podczas półrocznej misji
mieli za zadane prowadzenie wspólnych
działań z afgańskimi
siłami mających na
celu zapewnienie bezpieczeństwa w prowincji poprzez neutralizowanie
rebeliantów. Polscy żołnierze mieli też
wpierać lokalną administrację oraz
zapewnić bezpieczeństwo podczas
wyborów parlamentarnych. – Przez
ostatnie sześć miesięcy wspólnie z
naszymi afgańskimi partnerami zrobiliśmy wiele, aby te plany zrealizować – mówił gen. Przekwas. – Wiemy, że nie osiągnęliśmy wszystkiego, co sobie zaplanowaliśmy. Ale z
dumą mogę powiedzieć, że nie
zmarnowaliśmy naszego czasu.
mów, oczywiście je można .rozszerzać jeszcze, ale w tej
chwili jest osiem. W różny sposób
dysze mogą wodę rozpylać. Myślę, że
to będzie dość ciekawy element
szczególnie w okresie letnim, w ciepłe miesiące.
Fontanna jest elementem zakończonej właśnie rewitalizacji Rynku
Wodnego. Poza nią pojawiły się ławeczki, latarnie i klomby. Jest też
wielka, kamienna kula. Remont Rynku Wodnego to część dużego projektu, finansowanego przez Unię Europejską, a kolorową fontannę najlepiej
oglądać wieczorem.
Radio Lublin
pieczeństwa.
Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbędzie się
9 stycznia przyszłego roku. Dochód
uzyskany w zbiórce przeznaczony
zostanie na zakup sprzętu dla dzieci
z chorobami urologicznymi i nefrologicznymi.
5
[email protected]
IV HETMAŃSKIE TARGI PRACY
Ponad 700 osób uczestniczyło w IV Hetmańskich Targach Pracy, które odbyły się 4 listopada 2010 roku w Klubie Garnizonowym w Zamościu.
Głównym organizatorem przedsięwzięcia była Państwowa Wyższa
Szkoła Zawodowa im. Szymona
Szymonowica w Zamościu, współorganizatorami zaś: Powiatowy
Urząd Pracy, Centrum Edukacji i
Pracy Młodzieży OHP, Klub Garnizonowy, Wojskowa Komenda Uzupełnień, Stowarzyszenie „Jesteśmy
z Tobą – Bądź z Nami”, Ośrodek
Sportu i Rekreacji oraz Zakład Doskonalenia Zawodowego w Zamościu.
W oficjalnym otwarciu targów
uczestniczyli: Marcin Zamoyski
(prezydent miasta Zamość), Jerzy
Korniluk (kanclerz PWSZ im. Szymona Szymonowica w Zamościu),
Jan Kozyra (dyrektor PUP w Zamościu),
Marcin Kopciewicz
(zastępca Wojewódzkiego Komendanta OHP), Wiesława Łuczak
(p.o. dyrektora Centrum Edukacji i
Pracy Młodzieży OHP w Zamościu), Dariusz Steć (prezes Stowarzyszenia „Jesteśmy z Tobą – Bądź
z Nami”), mjr Wacław Czeczko
(WKU w Zamościu), Tadeusz Lizut (dyrektor OSiR w Zamościu),
Grażyna Lisicka (dyrektor Zakładów Doskonalenia Zawodowego w
Zamościu), Sławomir Zawiślak
(poseł RP), Arkadiusz Bratkowski
(członek Zarządu Województwa
Lubelskiego), Jan Wojciech Matwiejczuk (przewodniczący Rady
Miejskiej w Zamościu) oraz Aneta
Najda (kierownik Filii Urzędu
Marszałkowskiego w Zamościu).
Karol Garbula
rzecznik prezydenta miasta Zamość
Z każdą edycją Targów Pracy widać, że jest coraz większe zainteresowanie tą formą promocji zatrudnienia. Poza instytucjami powołanymi na mocy ustawy, takimi jak
Urząd Pracy czy Biuro Karier, sami
pracodawcy mają okazję zaprezentować swoje oferty, a ci, którzy poszukują tej pracy mogą bezpośrednio spotkać się z tymi, którzy mogą
ją bezpośrednio zaoferować. Tutaj
osoby, które poszukują pracy mogą
poznać lepiej warunki oraz wymagania stawiane przez pracodawców.
Stoiska z ofertami przygotowało 8 szkół ponadgimnazjalnych z
Zamościa, a także 27 firm reprezentujących branżę hotelową, gastronomiczną, motoryzacyjną, finansową
oraz instytucje zajmujące się pośrednictwem pracy. W trakcie targów przedstawiono ponad 60 ofert
zatrudnienia dla barmanów, kelnerów, recepcjonistów, specjalistów
ds. marketingu, ubezpieczeń i wielu
innych dziedzin. Dodatkową ofertę
stanowiła możliwość odbywania
praktyk i staży w przedsiębiorstwach uczestniczących w targach.
Prezentacjom ofert pracy towarzyszyły dwa seminaria informacyjne prowadzone przez współorganizatorów targów:
– „Staże zagraniczne szansą dla
młodych w ramach programu Leonardo da Vinci” – Powiatowego
Urzędu Pracy w Zamościu
– „Służba przygotowawcza i służba
w Narodowych Siłach Rezerwy to
twoja szansa” – Wojskowej Komendy Uzupełnień w Zamościu.
IV Hetmańskie Targi Pracy zorganizowane zostały w ramach projektu PO KL „Kształcimy nowocześnie. Działamy lokalnie. Wzmocnienie
potencjału
dydaktycznego
PWSZ w Zamościu” współfinansowanego przez Unię Europejską w
ramach Europejskiego Funduszu
Społecznego.
Piotr Cieślak
koordynator projektu „Kształcimy
nowocześnie. Działamy lokalnie.
Wzmocnienie potencjału dydaktycznego PWSZ w Zamościu”
Moim zdaniem sytuacja, która jest
obecna na rynku pracy nie jest zadowalająca, szczególnie na obszarze Zamojszczyzny, Lubelszczyzny.
Oferty pracy wiemy jakie są i ile ich
jest, natomiast jest trudno z dotarciem do informacji przez samym
zainteresowanych, czyli tych, którzy
potencjalnie mogą być przyszłymi
pracownikami. Targi Pracy są potrzebne. Gdyby chcieć poznać oferty pracy każdej firmy i instytucji,
potrzebowalibyśmy na to około jednego miesiąca. Tymczasem na Targach Pracy, w jednym miejscu, w
ciągu paru godzin możemy w sposób dość szczegółowy poznać oferty
pracy, jednocześnie zaprezentować
swoją osobę, swoje umiejętności i
kompetencje. Targi Pracy są organizowane przez naszą uczelnię już
po raz czwarty w ramach projektu
„Kształcimy nowocześnie. Działamy lokalnie. Wzmocnienie potencjału dydaktycznego PWSZ w Zamościu”. Osobiście po raz pierwszy
uczestniczę w organizacji Targów,
które , z tego co wiem, cieszą się
coraz większym odzewem mieszkańców naszego regionu, a to świadczy
o tym, że jest to przedsięwzięcie
potrzebne. Oprócz firm zaprosiliśmy ze swoimi stoiskami niektóre
szkoły, ponieważ w dzisiejszych
czasach rola dokształcania się ma
bardzo istotny wpływ na rozwój
elastyczności w poszukiwaniu pracy, a co za tym idzie na uzyskanie
zatrudnienia. W tegorocznych Targach mamy 35 wystawców, którzy
zgłosili się ze swoimi ofertami.
MJ
Wiadomo, że sytuacja na rynku pracy wymaga poprawy. Szansą dla
miasta jest powstanie strefy ekonomicznej. Na dzień dzisiejszy mamy
trzy firmy, które będą inwestowały
w tej strefie. Pierwszą z nich jest
spółka Tradis z Lublina, która wybuduje centrum magazynowologistyczne, druga to zamojska firma Zart Met produkująca pokrycia
dachowe, natomiast trzecia firma
pochodzi z branży energetycznej i
jesteśmy na etapie przetargu. Jeżeli
chodzi o kolejne firmy, to czwarty
przetarg jest przygotowywany.
Ekonomiści mówią, że do jednego
miejsca w strefie powstaje przynajmniej jedno miejsce poza strefą.
Mam nadzieję, że dynamika rozwoju
tych firm będzie tak duża, że te deklaracje ekonomistów zostaną przewyższone. Targi Pracy są jak najbardziej potrzebne, żeby młodzież i
dorośli, czyli wszyscy, którzy potrzebują dowiedzieć się jak szukać
pracy, jakie dokumenty są potrzebne i jak aplikować o tą pracę, mogli
się tutaj na miejscu tego dowiedzieć. Bardzo dobrze, że PWSZ organizuje tego typu wydarzenia.
mjr Wacław Czeczko
szef Wydziału Rekrutacji WKU
w Zamościu
Targi Pracy są pozytywne, tu spotykają się pracodawcy i poszukujący
pracy. Również dla wojska jest to
ważne z uwagi na to, że wystawia-
my swoje stoisko i promujemy
Narodowe Siły Rezerwowe i służbę
przygotowawczą w zamojskiej jednostce, jak również Zawodową
Służbę Wojskową, ponieważ ciągle
prowadzony jest nabór do niektórych jednostek wojskowych poza
Zamościem, m.in. w Szczecinie, Węgrzynie, Międzyrzeczu, Tomaszowie
Mazowieckim. Żołnierz będący w
Narodowej Służbie Wojskowej raz
do roku odbywa ćwiczenia wojskowe i ta forma jest aktualna i funkcjonalna. W tej chwili funkcjonuje
służba przygotowawcza dla szeregowych, która trwa 4 miesiące.
Pierwsze turnusy odbyły się już w
październiku.
6
www.skafander.info
BIURO INFORMACJI OBYWATELSKIEJ
ZAPRASZA MIESZKAŃCÓW NA
BEZPŁATNE PORADY PRAWNE ! ! !
W KAŻDY PONIEDZIAŁEK W GODZ. 12.00–15.00
W OSIEDLOWYM DOMU KULTURY „OKRAGLAK”
ul. Wyszyńskiego 28 A, tel. 84 62 73 775, 84 664 13 40
Bezpłatne porady prawne
w Tomaszowie i Biłgoraju
Punkty Porad Prawnych i Obywatelskich zostały uruchomione w tym
miesiącu w Biłgoraju i w Tomaszowie Lubelskim. Bezpłatne wsparcie
w zakresie porad prawnych i obywatelskich skierowane jest do
mieszkańców oraz organizacji pozarządowych i podmiotów administracji publicznej z powiatu biłgorajskiego i tomaszowskiego. Punkty
będą działać do lipca 2013 roku w
ramach projektu pt. „Aktywni Obywatele – Aktywne Obywatelki” realizowanego przez Fundację Aktywności Obywatelskiej w partnerstwie
z gminą Biłgoraj, gminą Tomaszów
Lubelski oraz Stowarzyszeniem
Rozwoju Lokalnego NIWA.
Otwarcie Punktów Porad Prawnych i Obywatelskich w Biłgoraju i
Tomaszowie Lubelskim zainaugurowana została uroczystymi seminariami, które odbyły się: 8 listopada
w Tomaszowie Lubelskim i 9 listopada w Biłgoraju. Wszystkim zainteresowanym podajemy dane adresowe Punktów Porad Prawnych i
Obywatelskich:
Tomaszów Lubelski
ul. Kościuszki 14 B, I piętro
email: [email protected]
Biłgoraj
Pokój nr 14, na parterze Urzędu
Gminy
ul. Kościuszki 88
email: [email protected]
W BIURZE BIO MOŻESZ UZYSKAĆ POMOC:
- W SPORZĄDZENIU PISMA PROCESOWEGO I ADMINISTRACYJNEGO,
- OBJAŚNIENIU STANU PRAWNEGO Z ZAKRESU PRAWA CYWILNEGO, PRAWA RODZINNEGO, PRAWA PRACY, PRAWA
ADMINISTRACYJNEGO, PRAWA KARNEGO I WSKAZANIU
WACHLARZA ROZWIĄZAŃ,
- W UDOSTĘPNIENIU FORMULARZY Z URZĘDU SKARBOWEGO,
- W UZYSKANIU INFORMACJI O FUNKCJONOWANIU ORGANÓW ADMINISTRACJI PUBLICZNEJ W ZAMOŚCIU,
ezamosc
Stowarzyszenie „CZAJNIA”, Tomaszów Lubelski
SPÓŁDZIELNIA MIESZKANIOWA
im. J. Zamoyskiego w Zamościu
MANDAT KARNY
…czyli w jaki sposób dochodzić swoich racji
Zdecydowana większość osób, które na co
dzień poruszają się autem, była przynajmniej raz
w życiu zatrzymana przez policję do kontroli, a
jeśli nawet nie była, to z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że kiedyś to nastąpi.
Jeżeli jest to rutynowa kontrola, to nie mamy się
czego obawiać, jeżeli jednak nastąpiło to na skutek naruszenia przepisów ruchu drogowego, ważne jest, żeby znać podstawowe zagadnienia dotyczące nakładania przez policję grzywny w drodze
mandatu karnego oraz alternatywne drogi do dochodzenia własnych racji przed sądami i urzędami.
Nałożenie grzywny w drodze mandatu karnego
Grzywna w drodze mandatu karnego może być
nałożona w dwóch sytuacjach:
1) Gdy schwytano nas na gorącym uczynku lub
bezpośrednio po popełnieniu wykroczenia. Często
się zdarza, że zostaniemy zatrzymani przez jadący
za nami radiowóz lub przy przechodzeniu przez
ulicę w niedozwolonym miejscu. Policjant może
wówczas nałożyć grzywnę bezpośrednio po zdarzeniu lub po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających w ciągu 14 dni od ujawnienia czynu.
2) Gdy stwierdzono popełnienie wykroczenia
pod nieobecność sprawcy albo za pomocą urządzenia pomiarowego lub kontrolnego. Z taką sytuacją mamy do czynienia, gdy zaparkujemy auto
w niedozwolonym miejscu lub zostaniemy złapani na przekroczeniu prędkości przez fotoradar lub
przez policyjną „suszarkę”. Wówczas mandat może być wystawiony nawet w ciągu 30 dni od
ujawnienia czynu, jeżeli potrzebne jest przeprowadzenie czynności wyjaśniających. Ważny podkreślenia jest jednak fakt, że w takim wypadku
policja musi być pewna, kto jest sprawcą czynu.
Nie można więc nałożyć grzywny osobie na podstawie zdjęcia z fotoradaru, które jest niewyraźne,
gdy nie widać twarzy lub numeru rejestracyjnego.
Wysokość mandatu
Grzywna w drodze mandatu karnego może być
co do zasady nałożona w wysokości od 20 zł do
500 zł. Jednak w przypadku, gdy popełniony
przez nas czyn wyczerpuje znamiona dwóch wykroczeń grzywna może być nałożona do wysokości 1000 zł.
Odmowa przyjęcia mandatu
Jeżeli nie zgadzamy się co do faktu popełnienia wykroczenia, możemy odmówić przyjęcia
mandatu. Funkcjonariusz, w takim wypadku kieruje do sądu rejonowego/grodzkiego wniosek o
ukaranie. Przed sądem toczy się postępowanie
według ogólnych zasad. Możemy dochodzić więc
swoich racji poprzez powoływanie różnych dowodów: świadków, dokumentów, itp. Należy zaznaczyć, że sąd nigdy nie orzeknie wobec sprawcy
wykroczenia punktów karnych, gdyż kodeks wykroczeń nie przewiduje takiej kary. Trzeba jednak
liczyć się, że w razie ukarania będziemy musieli
ponieść również koszty postępowania.
Uchylenie mandatu karnego
Jeżeli jesteśmy pewni, że nie popełniliśmy wykroczenia, ale mandat przyjęliśmy, możemy wystąpić w ciągu 7 dni do sądu o uchylenie tego
mandatu. W posiedzeniu, oprócz ukaranego, może
wziąć udział także funkcjonariusz policji.
Rozłożenie na raty, odroczenie spłaty
W przypadku studentów lub osób niepracujących uiszczenie grzywny w ciągu 7 dni może okazać się niemożliwe. Dlatego dobrym na to sposobem jest wystąpienie o rozłożenie na raty lub odroczenie spłaty grzywny. W tym celu należy wystosować odpowiedni wniosek do urzędu wojewódzkiego (przedstawiciel Skarbu Państwa) zawierając w nim uzasadnienie, dlaczego nie możemy uiścić grzywny w wyznaczonym terminie
(opisać własną sytuacje materialną), liczbę, wysokość oraz dzień miesiąca, do którego zobowiązujemy się ją uiszczać. Do wniosku należy dołączyć
dowód opłaty skarbowej oraz odpowiednie dokumenty poświadczające trudną sytuację materialną
(zaświadczenie ze studiów lub z urzędu pracy o
statusie bezrobotnego). Urzędy zazwyczaj pozytywnie rozpatrują takie wnioski, gdyż liczy się dla
nich bardziej to, żeby grzywna została w ogóle
uiszczona, nawet w dłuższym terminie.
Podsumowanie
Jak widać, dostając mandat, nie jesteśmy od
razu skazani na porażkę. Możemy skutecznie dochodzić swoich praw przed sądem, co może przynieść dla nas pozytywny skutek, o ile oczywiście
mamy rację i będziemy potrafili ją udowodnić.
Jarosław Legieć
Jeśli nurtują Cię jakieś zagadnienia z zakresu prawa, potrzebujesz porady prawnej, chcesz dowiedzieć się więcej o obowiązujących przepisach –
napisz na e-mail redakcji, a nasz ekspert, postara
się odpowiedzieć na Twoje wątpliwości.
Wysoka ocena filologii
Filologia angielska, filologia polska oraz filologia rosyjska – to kolejne kierunku studiów prowadzonych przez PWSZ w Zamościu, które zostały pozytywmie ocenione przez Państwową Komisję Akredytacyjną. Jednocześnie PKA przyznała
akredytację na prowadzenie studiów na ww. kierunkach aż na 5 lat, czyli na możliwie najdłuższy
okres.
W opinii PKA, uczelnia spełnia wymagania kadrowe, programowe i organizacyjne, a także posiada odpowiednią bazę materialną do prowadzenia studiów pierwszego stopnia na obu kierunkach.
Jest to kolejna pozytywna ocena dla kierunku
kształcenia w PWSZ. We wrześniu 2009 r. Prezydium Państwowej Komisji Akredytacyjnej podjęło
uchwałę nadającą kierunkowi politologia możliwie najwyższą ocenę pozytywną na okres 5 lat.
EK
Nasze korzenie
To audycja o muzealnictwie, kulturze, obyczajowości i historii. W każdy czwartek o 11:15 na
antenie Katolickiego Radia Zamość.
Audycja pod patronatem Muzeum Zamojskiego w Zamościu, Muzeum im. ks. Stanisława
Staszica w Hrubieszowie, Muzeum Regionalnego im. Janusza Petera w Tomaszowie Lubelskim, Muzeum Kresów w Lubaczowie i Muzeum - Miejsca Pamięci w Bełżcu.
Archiwalne audycje na www.krz.pl w zakładce ,,Nasze korzenie”.
Zaprasza
Łukasz Kot
7
[email protected]
10 lat Szkolnego Klubu Europejskiego
Szkolny Klub Europejski powstał w LO im. ONZ we wrześniu
2000 r. Opiekunem jest nauczyciel
geografii, mgr Bogusława Jasina.
Członkami Klubu są uczniowie zainteresowani tematyką Unii Europejskiej, którzy realizują się w takich
dziedzinach jak:
Praca w środowisku szkolnym:
• nauka własna,
• redakcja gazetki ściennej,
• gromadzenie i opracowywanie informacji, rekwizytów i symboli z
różnych państw i regionów w Szkolnym Kąciku Europejskim,
• współpraca z Ośrodkami Informacji Europejskiej,
• opracowywanie referatów o tematyce europejskiej prezentowanych na
godzinach wychowawczych i na
otwartych lekcjach wiedzy o społe-
czeństwie, historii czy geografii,
• przygotowywanie debat i sesji naukowych, organizwanie dyskotek z
„Najważniejsze
jest niewidoczne dla oczu”
Niepełnosprawność to długotrwały
stan, w którym występują pewne
ograniczenia w prawidłowym funkcjonowaniu człowieka. Ograniczenia
te spowodowane są obniżeniem
sprawności funkcji fizycznych lub
psychicznych. Ponad 650 milionów
osób na świecie jest niepełnosprawnych w sposób fizyczny bądź psychicznych. Stanowi to około 10% całej populacji. Ludziom tym należą się
równe szanse oraz takie same prawa,
jakie posiadają pozostali członkowie
społeczeństwa.
Dnia 8 września 2010 r. w Biłgorajskim Centrum Kultury odbył się VII
Przegląd
Twórczości
MuzycznoTeatralnej Osób Niepełnosprawnych, w
którym udział wzięli ludzie z wadami
wrodzonymi z różnych placówek opiekuńczo-społecznych. Sponsorami imprezy byli: Urząd Miasta Biłgoraj, Starostwo Powiatowe, Ciastkarnia Obszyńscy, PPH Mars, J. Borowiec oraz Model, PPH Merkury, C. Baska.
Wśród zaproszonych gości znaleźli
się m.in.: przybyły w imieniu wojewody
lubelskiego Genowefy Tokarskiej –
Jacek Grabek, wicestarosta biłgorajski Stanisław Schodziński, burmistrz
miasta Biłgoraj Janusz Rosłan, burmistrz miasta Tarnogród Eugeniusz
Stróż, dyrektor BCK – Stefan Szmidt,
dyrektor placówki „Promyk” Elżbieta
Kyc, dyrektora Środowiskowego Domu
Samopomocy w Tarnogrodzie Beata
konkursami, np. o wiedzy o społeczeństwie europejskim,
▪ organizowanie Dni Kultury Europejskiej, np. ,,Dzień Włoski”, tradycją stały się dni Unii Europejskiej,
które odbywają się corocznie od
2001 r.
Praca na rzecz miasta i regionu:
• uczestnictwo w przedsięwzięciach
o tematyce europejskiej, np.
,,Euromajówka” z okazji pierwszej
rocznicy wstąpienia Polski do Unii
Europejskiej,
• zainteresowanie pracą naszych
władz - przeprowadzanie wywiadów
z Burmistrzem i Starostą,
• prezentowanie sylwetek europarlamentarzystów i kandydatów do Europarlamentu
▪ poznawanie opinii lokalnej społeczności przez przeprowadzanie
sondy ulicznej.
Zdobytą
wiedzę
uczniowie wykorzystują w praktyce
przez udział w różnych
konkursach
m.in. takich jak:
• Konkursy o tematyce ekonomicznej pt.
,,Rozwój gospodarczy twojej miejscowości w UE’’,
• Konkurs dziennikarski ,,Chcę lub nie żeby moja
miejscowość znalazła się w UE”,
• Konkurs ,,Skandynawia daleka czy
Tokarska i pracownik Domu Pomocy
Społecznej w Teodorówce Marzena
Kopacz, a także przybyłej młodzieży z
LO im. ONZ i Regionalnego Centrum
Edukacji Zawodowej w Biłgoraju.
Imprezę prowadzili Marzena Mazurek i Piotr Cybulski. Jako pierwszy na
scenie pojawił się kierownik WTZ w
Biłgoraju – Bogusław Ciosmak. Wyraźnie podkreślił, że celem przeglądu
jest pokazanie, iż ludzie upośledzeni lub
niepełnosprawni nie są gorsi od nas, a
może w pewnym sensie są lepsi.
Następnie głos zabrał Jacek Grabek,
który w imieniu wojewody lubelskiego,
Genowefy Tokarskiej. przeczytał list
zawierający podziękowania za zaproszenie na uroczystość. Wojewoda w
swoim liście przeprosiła za nieobecność
na przeglądzie twórczości oraz podkreśliła, iż najważniejsze jest to, by zaakceptować siebie samego takim, jakim
się jest.
Stanisław Schodziński w imieniu
Starostwa Biłgorajskiego złożył najserdeczniejsze podziękowania za trud włożony w pracę związaną z przygotowaniami tak pięknego spotkania. Jako wyraz wdzięczności za możliwość uczestnictwa w nim, złożył na ręce Bogusława Ciosmaka, album o tematyce związanej z ochroną przyrody na terenie
naszego powiatu.
Po oficjalnych wystąpieniach, nadszedł
czas
na
rozpoczęcie
VII Przeglądu Muzyczno-Teatralnego
Osób Niepełnosprawnych. W jury zasiadły cztery osoby, a byli to: instruktorka
tańca Edyta Buczek, instruktorka te-
bliska”- udział w finale,
• Systematyczne uczestnictwo od 2005 roku w
konkursie ,,Wiedza biletem do Brukseli”- trzykrotny wyjazd uczniów
naszej szkoły do Brukseli,
▪ Uczestnictwo w projekcie ,,Płyniemy ku Europie” zorganizowanego
przez Krzysztofa Baranowskiego pod patronatem Jolanty Kwaśniewskiej. W nagrodę nasza
koleżanka uczestniczyła
w rejsie do portów Morza
Bałtyckiego.
Ostatnie najważniejsze
wydarzenia:
• uczestnictwo w warsztatach na temat funduszy
unijnych w Warszawie,
• udział w spotkaniu ,,Szkolne Kluby Europejskie w
przygotowaniu Prezydencji Polski w
Unii Europejskiej” które miało miejsce w siedzibie Lubelskiego Urzędu
Wojewódzkiego w Lublinie,
• spotkanie z wolontariuszami z Portugalii i Ukrainy,
• udział w konkursach i olimpiadach.
dniach 26-29 października przez
uczennicę Natalię Dziurdzińską,
która została laureatką obrad Symulacji Parlamentu Europejskiego, organizowanych w ramach obchodów
Dnia Europejskiego. Wyjazd jest
rezultatem współpracy z posłanką
do Parlamentu Europejskiego prof.
Lena Kolarską-Bobińską.
Potwierdzeniem wielokierunkowej
pracy członków Szkolnego Klubu
Europejskiego była wizyta studyjna
w Brukseli, odbyta w dniach w
Oprac.: Justyna Bielak, Agata Koman,
Paulina Maciocha, Diana Mazurek,
Monika Okoń
uczennice Liceum im. ONZ w Biłgoraju
atralna Joanna Łukaszczyk, nauczyciel muzyki w szkole muzycznej Casio
Mirosław Kurzyński oraz Małgorzata
Krajewska.
Program imprezy rozpoczął się występem zespołu wokalnego z Józefowa
pod kierownictwem Elżbiety Kukiełki.
Artyści mieli różnorodny repertuar, wykonywali piosenki, które wszyscy znamy: „Między nami wielki mur”, „Nie
liczę godzin i lat”, „Czy Ty wiesz?”.
Następnie zaprezentowało się koło teatralne ze Środowiskowego Domu Samopomocy w Tarnogrodzie w inscenizacji pt. „Księżniczka na ziarnku grochu”, przygotowanej pod kierownictwem
Piotra Pacyka. Kolejnym
uczestnikiem przeglądu była grupa METEO ze Stowarzyszenia na rzecz Osób z
Upośledzeniem Umysłowym w Zamościu, prezentująca montaż słownomuzyczny pt. „Co to jest miłość?”.
Spektakl taneczny grupy WTZ z Biłgoraja pt. „Deszcz” stał się kolejnym
punktem imprezy. Pierwszą część przeglądu zakończył występ grupy „Wyspa
Melomanów” z Zespołu SzkolnoRewalidacyjnego w Teodorówce, w
inscenizacji „Malarskie impresje”.
Jako pierwsza na scenę wkroczyła
grupa „To my” z WTZ Zamość, prezentując taniec Bolywood oraz dwa utwory:
„Otwórz oczy” z repertuaru Gosi Andrzejewicz, a także „Pan i pani” – Ani
Wyszkoni. WTZ Rozłopy pod kierownictwem Mariusza Biwlińskiego przygotowały dla nas interesujące wykonanie starych, a jakże melodyjnych piosenek. Były to „Biełyje rozy” – Jurija Sha-
tunov’a oraz „Cyganka” – Ewy Demarczyk. Zaś grupa „Motyle” z WTZ Świdnik zaciekawiła większość widowni
cichym, a zarazem głęboko refleksyjnym przedstawieniem pt. „Szyby”,
przygotowanym pod kierownictwem
Doroty Kasprzyk. Przegląd zamknął
występ zespołu „Przyjaciele” z Domu
Pomocy Społecznej w Teodorówce
w inscenizacji „Ściele się wesele”.
Przedstawienie
przygotowała Irena
Kupczak.
Dzięki takim uroczystościom jak VII
Przegląd
Twórczości
MuzycznoTeatralnej Osób Niepełnosprawnych
możemy nauczyć się dostrzegać, jak
wiele mamy możliwości, których niejednokrotnie nie doceniamy. Zdrowie,
sprawność fizyczna i psychiczna są niezwykle ważne w życiu człowieka, a
jednak rzadko zdajemy sobie z tego
sprawę i bardzo często jesteśmy niezadowoleni z własnej egzystencji. Dla
osób niepełnosprawnych zdrowie to
priorytet i oddałyby wszystko, by chociaż jeden dzień być w pełni sprawnymi. Pomimo to walczą! Nie poddają się
i chcą udowodnić, że szczęśliwym można być zawsze i wszędzie, nie zwracając
uwagi na fizyczność, która bywa niekiedy udręką. Starajmy się być tolerancyjni w stosunku do takich osób i pomagajmy im, by nie czuły się odtrącone. Niepełnosprawni to też są wartościowi ludzie, którzy chcą żyć i kochać jak my.
Patrycja Gruszka
uczennica Liceum im. ONZ w Biłgoraju
8
www.skafander.info
Młodzi idą na wybory
21 listopada br. w całej Polsce odbędą się wybory samorządowe. Coraz więcej młodych ludzi postanawia brać
aktywny udział w życiu politycznym, nie tylko jako wyborcy, ale również jako samorządowcy.
Paweł Piasecki (SLD)
Mariusz Szczerba (PiS)
kandydat do Rady Gminy Bełżec, student PWSZ Zamość
Wielu z Was uważa, że to
czyste szaleństwo "politologia" otóż
nie! Po przez studia na tym kierunku
mam możliwość bliższego poznania
świata polityki, który w dobie XXI
wieku opanował nasz świat.
1. Coś o mnie.
Nazywam się Mariusz Szczerba
mam 21 lat. Moją rodzinną miejscowością jest Bełżec. Gdzie chodziłem
do miejscowej szkoły podstawowej i
gimnazjum. Naukę kontynuowałem
w Zespole Szkół nr 2 im. gen. Władysława Sikorskiego w Tomaszowie
Lubelskim. Obecnie jestem studentem drugiego roku politologii w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej
im. Szymona Szymonowica w Zamościu.
2. Dlaczego akurat Zamość.
Sam dokładnie nie wiem... może
chciałem udowodnić sobie i innym,
że można zdobyć wykształcenie na
wysokim poziomie bez względu na
wielkość ośrodka akademickiego,
jakim jest Zamość. Moja przygoda
na zamojskiej uczelni rozpoczęła się
od filologii angielskiej, która nie była
słuszną decyzją. Pewnie takim trafem
znalazłem się na politologii.
3. Dlaczego kandyduję.
21 listopada 2010 r. podejmiemy
bardzo ważną decyzję dotyczącą wyborów władz samorządowych. Od
pokoleń moja rodzina jest związana z
Bełżcem. Doskonale znam problemy
tej miejscowości i jej mieszkańców.
Czy wygram? Kto wie. Życie pisze
różne scenariusze, a czas pokaże, jak
potoczy się moje życie w polityce.
Dlatego postanowiłem skorzystać z
propozycji jaką dała mi partia Prawo
i Sprawiedliwość z której ramienia
startuję do Rady Gminy Bełżec.
Mam nadzieję, że mimo braku praktycznego doświadczenia, mieszkańcy
Bełżca dadzą możliwość młodym i
kreatywnym kandydatom.
Wielu z Was czytając ten artykuł
będzie się zastanawiało czemu nie
składam żadnych obietnic wyborczych, a więc drodzy czytelnicy:
„kiełbasa wyborcza” jest już mocno
przereklamowana! Puste obietnice
bez pokrycia jak to w Polsce bywa są
trendy w czasie kampanii, ale mi nasuwa się powiedzenie „obiecanki
cacanki, a głupiemu radość”. Mam
nadzieję, że nie obiecując moim wyborcom tzw. gruszek na wierzbie uda
mi się wygrać. Jednak jeśli będzie
inaczej to przegraną potraktuję jako
nowe doświadczenie a nie porażkę.
Harcerska Akcja „WYBORY 2010. SPRAWDZAM!”
15 listopada 2010 r. cała Polska
powie „Sprawdzam!” kandydatom w
wyborach samorządowych, także w
Zamościu i powiecie zamojskim.
Tego dnia o godz. 1430 idziemy do
kandydatów na burmistrzów, wójtów, prezydentów naszych miast i
gmin, prosimy o 5-minutowe spotkanie i zadajemy im pięć pytań,
umieszczonych poniżej. W czasie
rozmowy notujemy odpowiedzi, następnie czytamy je kandydatowi
(żeby potwierdził, że został dobrze
zrozumiany) i wklejamy do specjalnego formularza dostępnego do pobrania na stronie www.zhp.zamosc.pl
Wśród osób, które poprzez powyższy formularz prześlą odpowiedzi
swoich rozmówców – kandydatów
na burmistrzów / wójtów / prezydentów, zostaną rozlosowane nagrody.
Oto pytania:
1. Proszę wskazać 3 najważniejsze
problemy naszej lokalnej społeczno-
ści, które po wygranych wyborach
zamierza Pan(-i) rozwiązać w ciągu
najbliższej kadencji? (Proszę uszeregować je według pilności).
2. Co Pan(-i) zrobi w ciągu najbliższej kadencji, aby zapewnić miesz-
kandydat do Powiatu Zamojskiego, absolwent PWSZ Zamość
Zbliżają się wybory samorządowe, a więc zarazem wybór wizji
swej małej Ojczyzny.
Ludzie młodzi widzą problemy
Zamojszczyzny, starają się je zrozumieć i w jakiś sposób poszukać ich
rozwiązania. Będąc osobą związaną
z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, ale bezpartyjną, stawiam na dialog społeczny, za dużo już nienawiści i zniechęcenia. Znam wielu młodych działaczy PSL, PiS-u i PO i
widzę, że można z nimi rozmawiać
na wszystkie tematy, bez jakiegoś
obrzucania się tzw. „błotem”. Bo
liczy się Zamojszczyzna, bo liczy
się POLSKA!
Ludzie związani z Lewicą są niezwykle otwarci na szeroki dialog
międzypartyjny i między społeczny.
Rozmawiając z wieloma młodymi,
jak i już doświadczonymi działaczami Sojuszu Lewicy Demokratycznej
odczuwam niezwykła wolę i chęć do
naprawienia tego wszystkiego, co złe
w Naszym Powiecie. Jeżeli zaczniemy od samorządu budować tą naszą
lepszą małą Ojczyznę to myślę, że
przykład pójdzie coraz wyżej i cała
Nasza Ojczyzna, Nasz Dom, któremu
na imię POLSKA będzie krajem wykorzystanych możliwości, krajem
bogatym i silnym.
Trzeba zacząć od samorządu lokalnego, od gmin, powiatów i województw. Żyjąc na Zamojszczyźnie,
widząc brak perspektyw dla młodych, starzenie się społeczeństwa,
ogólne zniechęcenie, młodzi ludzie,
kandydaci w tegorocznych wyborach
samorządowych mają dobre pomysły
i „świeżość” oraz otwarcie na innych. Kandydując wraz z moimi kolegami z Listy SLD, ale także i z innych list wyborczych chcemy zmieniać na lepsze nasz powiat. Należy
wspólnie wykorzystać nasz potencjał, energię i pomysły, dlatego apekańcom większy niż dotąd wpływ na decyzje
lokalnego samorządu?
3. Proszę wymienić co
najmniej 5 zewnętrznych
źródeł, z których w najbliższej kadencji zamierza Pan(-i) pozyskać
środki finansowe dla
naszego miasta/naszej
gminy.
4. Gdyby budżet naszego
miasta/gminy niespodziewanie powiększył się o dodatkowy 1 milion
złotych, który można wydać tylko na
jeden z dwóch poniższych celów –
jaka byłaby Pani/Pana decyzja?
a) przeznaczył(-a)bym te środki na
luję o mądry wybór przy urnie wyborczej, to jest nasz wybór! Wybór
wizji naszej Małej Ojczyzny.
Niezwykle ważnym elementem
naszej przyszłości jest mądre wykorzystanie zbliżających się rozgrywek
EURO 2012. Zamojszczyzna i Roztocze mogą być niezwykle ważnym
elementem w rozwoju naszego powiatu. Tereny te mogą być swego
rodzaju bazą – zapleczem dla rozgrywek EURO. Ponadto piękne tereny
Roztocza mogą być celem zwiedzania i wypoczynku ekip piłkarskich.
Należy inwestować w wiedzę!
Mam nadzieję, że w niedługim czasie
powstanie w Zamościu Akademia
Zamojska, należy połączyć istniejące
w Zamościu uczelnie w jeden silny
organizm, który dołączyłby do grona
najlepszych uczelni w Polsce. Inwestujmy w małą i średnią przedsiębiorczość, inwestujmy w Ludzi!!!
Sojusz Lewicy Demokratycznej
stawia na dialog, na mądre i rzeczowe spieranie się o kwestie ważne,
stawiamy na merytoryczną dyskusję
bez podziałów na lepszych o gorszych. Apeluje abyśmy zmieniając
siebie, zmieniajmy Polskę. Młodzi
kandydaci SLD są alternatywą i należy na nich stawiać.
skanalizowanie kilku nowych ulic,
utwardzenie nawierzchni i budowę
małej elektrowni wiatrowej,
b) przeznaczył(-a)bym je na świetlicę środowiskową dla dzieci i młodzieży oraz na organizację imprez
kulturalnych dla mieszkańców.
5. W czym organizacje pozarządowe, zajmujące się młodzieżą, mogą
pomóc lokalnemu samorządowi?
Proszę wymienić 3 wspólne działania, które możemy przedsięwziąć w
najbliższej kadencji.
Dołącz do nas również na facebooku:
www.facebook.com/polska.myslaca
hm. Janusz Nowosad
9
[email protected]
KANDYDACI NA RADNYCH NA CELOWNIKU STUDENTÓW
W dniu 27 października (środa) odbyła się debata kandydatów do Rady Miasta Zamościa. Udział w niej wzięli przedstawiciele
wszystkich komitetów biorących udział w batalii o mandaty radnych oraz młodzież studencka z zamojskiej PWSZ.
Organizatorami przedsięwzięcia
była „Gazeta Zamojska”, TVK Zamość oraz Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Szymona Szymonowica w Zamościu. Z ramienia komitetów wyborczych przybyli: Jan
Wojciech Matwiejczuk (KWW
Marcina Zamoyskiego), dr Jacek
Krzysztof Danel (KW Prawo i Sprawiedliwość), Marek Walewander
(KWW Solidarna Prawica Zamościa), Ireneusz Godzisz (KW Platforma Obywatelska), Jerzy Nizioł
(KW Lewica Zamojska – SLD) i
Janusz Szatkowski (KW Polskie
Stronnictwo Ludowe). Debatę poprowadzili: prorektor PWSZ w Zamościu prof. Henryk Chałupczak, Antoni Kołodziejczuk z TVK Zamość i
Mirosław Szpakowski z „Gazety
Zamojskiej”, który jest ponadto wykładowcą studentów specjalności
żurnalistyka na PWSZ.
Debata podzielona była na pięć
etapów. Pierwszym z nich była autoprezentacja kandydatów. Panowie
przedstawiali się z jak najlepszej
strony. I tak studenci i telewidzowie
dowiedzieli się, że Janusz Szatkowski, szef zamojskiego PSL jest dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka
Ruchu Drogowego w Zamościu, Jerzy Nizioł jest prezesem Spółdzielni
Mieszkaniowej im W. Łukasińskiego
w Zamościu i radnym obecnej kadencji, Ireneusz Godzisz pełni funkcję wiceprzewodniczącego obecnej
Rady Miejskiej i jest dyrektorem
Bitewne ryki orków
W czasie oglądania filmów często
mamy do czynienia z niesamowitymi i wymyślnymi efektami
dźwiękowymi.
Zastanawialiście się kiedyś, skąd
one pochodzą? Aby ukazać wam taką miłą ciekawostkę, posłużę się przykładem, nam fantastom,
najbardziej bliskim, czyli
Władcą Pierścieni.
Trzydziestotysięczny tłum kibiców krykieta został wykorzystany
przy współtworzeniu tej wielkiej
ekranizacji, ale nie jako statyści, lecz
jako efekty dźwiękowe. Przed meczem drużyn Anglii i Nowej Zelandii na murawie stadionu pojawił się
reżyser filmu „Władca Pierścieni:
Drużyna Pierścienia” i zaproponował kibicom nagranie efektów
dźwiękowych do jego filmu. Kibic
nie zawsze znaczy zły człowiek
Powiatowego Urzędu Pocztowego w
Zamościu. Zebrani poznali również
Marka Walewander, związkowca,
szefa zamojskiej „Solidarności” i
pracownika PKS. Studentom nie
trzeba było przedstawiać dr Jacka
Krzysztofa Danela, historyka, wykładowcę PWSZ Zamość. Jan Wojciech
Matwiejczuk przedstawił się jako
przewodniczący Rady Miejskiej już
od dwóch kadencji.
Druga
runda
nosiła
tytuł
„Współczesne miasto i jego status
społeczno-ekonomiczny”. Poprowadził ją prof. Henryk Chałupczak,
prorektor PWSZ, politolog.
W trzeciej rundzie zatytułowanej
„Zamość a młodzież” kandydaci znaleźli się w ogniu pytań studentów. Tą
część debaty poprowadził Mirosław
Szpakowski z „Gazety Zamojskiej”,
opiekun młodych żurnalistów z
PWSZ. O tym, że w młodzieży drzemie spory potencjał, kandydaci mogli się przekonać na własnej skórze
odpowiadając na pytania publiczności. Studenci poruszyli między innymi problem dyskryminacji swoich
młodszych kolegów dojeżdżających
do Zamościa do szkoły, którzy nie
mogą korzystać z ulg, gdyż obejmuje
ich cennik innej strefy przejazdu.
(Badaliśmy tą sprawę w trzecim numerze, jako odpowiedź na list naszej
Czytelniczki). W tej kwestii kandydaci byli zgodni, że wszystkie wynikłe z tego faktu mandaty powinny
zostać anulowane, a młodzież ucząca
się powinna mieć prawo do ulgi nie-
i dlatego z wielkim entuzjazmem
dobre chłopy i baby pomogli nagrać
dźwięk do kilku bitew. Ludzie zgromadzeni na stadionie tupali nogami,
naśladując maszerujące armię or-
ków, potem śpiewali jakieś orcze
ballady bojowe, szeptanki i wyli. Po
zakończeniu pracy Peter Jackson
powiedział, że usłyszą swoje głosy
w scenach ukazujących krwawą bitwę w Helmowym Jarze. A tak na
marginesie jako ciekawostkę dodam
jeszcze, że nowa Zelandia pokonała
Anglię 244 do 89.
Artur „Harnaś” Harasim
zależnie od miejsca zamieszkania. W
lekkie zakłopotanie wprowadziło
panów niewinne pytanie o kobiety na
listach wyborczych zadane przez
jedną ze studentek. Kandydaci przekonywali, że na listach ich komitetów znajdują się wykształcone, piękne i prężnie działające na rzecz miasta panie, ale debaty mają to do siebie, że bywają brutalne. Panie są delikatne, więc do brutalnych debat
komitety wystawiają panów.
W rundzie czwartej o wizję Zamościa pytał kandydatów prof. Henryk
Chałupczak, a w ostatniej, piątej części spotkania Antoni Kołodziejczuk,
dziennikarz TVK Zamość, pytał kandydatów o ich pomysły na Zamość
XXI wieku, a także o przedstawienie
przez kandydatów argumentu, dla-
czego to akurat on, a nie kolega obok
wart jest głosu wyborcy.
Trudno wskazać po debacie jednoznacznego zwycięzcę. Wygrali
wszyscy. Młodzież, która miała okazję nabyć nowe doświadczenie i poznać osobiście kandydatów, dotąd
znanych wyłącznie z plakatów. Wygrali organizatorzy – „Gazeta Zamojska”, TVK Zamość i PWSZ –
którym udało się profesjonalnie zorganizować i poprowadzić debatę na
wysokim poziomie. Wygrali i kandydaci, którzy mogli przedstawić swoje
sylwetki, programy, pomysły. To,
który z nich zrobił to najlepiej, rozstrzygnie się 21 listopada.
Studenckie Otrzęsiny 2010
wszystkim uczestnikom imprezy
wiele śmiechu i świetnej zabawy, a
ochotnicy wygrali wiele ciekawych
nagród. Poza tym każdy wywijał na
parkiecie w rytm gorących hitów, a
W czwartek, 28. 10. 2010 r. odbyły się otrzęsiny dla wszystkich
studentów I roku Państwowej
Wyższej Szkoły Zawodowej
im. Szymona Szymonowica w
Zamościu. O godzinie 20:00
zaczęła się zabawa w zajeździe
„Orzeł”. Na otrzęsiny przybyło
ok. 400 osób. Od razu wszyscy ruszyli w wir zabawy.
Czas umilał wszystkim Dj
Pafcio. Studentów swoją obecnością zaszczyciły władze,
wykładowcy oraz pracownicy
uczelni.
Po godzinie 22:00 Rada
Samorządu Studenckiego zaprosiła
wszystkich studentów I roku pod
scenę. Na wstępie przewodnicząca
Samorządu Studenckiego Roksana
Borys podziękowała władzom za
przybycie i pomoc przy organizacji
imprezy. Następnie odbyły się konkursy. Ochotnicy musieli ogolić
balon z pianki, tak aby im nie pękł,
odpowiedzieć na test z wiedzy ogólnej o Państwowej Wyższej Szkole
Zawodowej oraz zatańczyć w parach z jabłkiem między czołami.
Wszystkie konkurencje dostarczyły
Redakcja
przy stolikach odbywały się interesujące rozmowy. Było dużo śmiechu, radości i przedniego, imprezowego klimatu – po prostu „niezłe
balety”.
Zabawa trwała do późnej nocy.
Wszyscy z uśmiechem na twarzy
wrócili do swoich domów, na stancje i do akademika, aby odpocząć
przed kolejnym dniem pełnym zajęć.
Samorząd Studencki PWSZ
10
Historia |
Zamojszczyzna
w powstaniu listopadowym
(cz. 2)
Jacek Feduszka
historyk, historyk wojskowości XVI-XIX
w., muzealnik, wykładowca, publicysta,
starszy kustosz w Muzeum Zamojskim w
Zamościu, członek honorowy International Napoleonic Society (INS), członek
Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego
Po wybuchu powstania listopadowego
29 XI 1830 roku, konieczność podporządkowania twierdzy zamojskiej władzom powstańczym docenił gen. Józef Chłopicki
(1771-1854), pierwszy dyktator powstania.
W celu przejęcia twierdzy nie wysłał on
jednak oddziałów wojskowych, jak stało się
to w przypadku opanowania twierdzy modlińskiej, lecz skierował do Zamościa w
pierwszej kolejności emisariusza Andrzeja
Edwarda Koźmiana (1804-1864) z zadaniem
nieco szerszym. Przybyły 2 XII 1830 roku do
Warszawy Andrzej E. Koźmian, skierowany
został przez gen. Chłopickiego na początku
do oddziałów Wojska Polskiego stacjonujących w lubelskim. W Lublinie otrzymał Andrzej E. Koźmian dalsze rozkazy od gen.
Jana Weyssenhoffa dla garnizonów w Krasnymstawie i twierdzy zamojskiej. Zadanie
emisariusza w twierdzy zamojskiej polegało
na przekazaniu rozkazów i na rozpoznaniu
sytuacji oraz podjęciu ewentualnych pertraktacji z komendantem twierdzy o przejściu na
stronę powstania. Funkcję komendanta twierdzy zamojskiej od 1822 roku sprawował gen.
Józef Hurtig (1771-1831), zdecydowanie
przeciwny, a nawet wrogi powstaniu i całym
sercem oddany Wielkiemu Księciu Konstantemu. Andrzej E. Koźmian w Zamościu przyjęty został chłodno i niemile przez komendanta, natomiast załoga polska twierdzy powitała emisariusza entuzjastycznie. Dowódcy
2 dywizji piechoty: gen. Edward Żółtowski
(1775-1842) i jego zastępca, dowódca 3 brygady tej dywizji, gen. Józef Czyżewski (1774
-1849), stacjonujący w Zamościu, powiadomieni przez gen. Hurtiga o wybuchu powstania, początkowo zajęli stanowisko wyczekujące, dopiero 5 XII 1830 r. po wysłuchaniu
wyczerpującej relacji Andrzeja E. Koźmiana,
wyrazili gotowość przystąpienia do powstania. 6 XII Andrzej E. Koźmian powrócił do
Warszawy i od końca grudnia przeszedł do
pracy w wydziale dyplomatycznym Rządu
powstańczego.
W sytuacji, kiedy zdecydowana większość
oficerów i żołnierzy z twierdzy przyłączyła
się do powstania, komendant gen. Hurtig
złożył dymisję. W ciągu grudnia został wezwany do Warszawy przez gen. J. Chłopickiego. Dyktator powstania na miejsce gen.
Hurtiga mianował komendantem twierdzy
zamojskiej gen. Juliana Sierawskiego (17771849), poprzednio od 30 XI do 3 XII 1830 r.
pełniącego funkcję gubernatora Warszawy i
komendanta wojsk polskich pozostających
pod rozkazami gen. Ludwika Paca. Gen.
Sierawski, jak pisano: „gorący patriota i
dzielny oficer” w okresie Księstwa Warszawskiego dowódca liniowych pułków piechoty
(m.in. 11 pułku piechoty w Poznaniu), pracował w Zamościu z wielką energią, mimo
niewielkiej znajomości fortyfikacji i inżynierii. Gen. Sierawski sprawował swoje obowiązki w twierdzy, do ok. 6 II 1831 r., kiedy
to zastąpił go pułkownik Jan Krysiński (ok.
1770- ok. 1840).
Położony na południowym – wschodzie
Królestwa Kongresowego Zamość, choć nie
www.skafander.info
miał tego znaczenia operacyjnego, co Modlin, znajdował się wśród twierdz o najlepszych walorach obronnych, tak pod względem trwałości i przygotowania urządzeń
obronnych jak i samego uzbrojenia. Zamość,
doprowadzony w grudniu 1830 i styczniu
1831 roku przez skierowanego tutaj na stanowisko podkomendanta płk Ignacego Prądzyńskiego do lepszego stanu, był pierwszorzędną bazą wypadową przeciwko wojskom
rosyjskim stacjonującym w południowych
guberniach Rosji. Był także punktem zbornym dla dezerterów z armii rosyjskiej i przybywających z Galicji ochotników z bronią i
końmi jak również ważnym ogniwem dla
komunikacji pocztowej i wywiadu. Te dodatkowe walory twierdzy zamojskiej bardzo
dobrze rozumiał wspomniany już płk Ignacy
Prądzyński. W swoich pamiętnikach tak
podsumował swój blisko dwumiesięczny
pobyt w twierdzy: „Rozwinąłem swoją czynność w Zamościu, ażeby fortecę pozostawić
w należytym stanie obrony. Zajmowałem się
artylerią, zaopatrzeniem, lazaretami i umocnieniami (...)”. Aktywna działalność pułkownika Prądzyńskiego, jak również inżynierów
w twierdzy, na wielu polach umożliwiła
uzyskanie stanu pełnej gotowości do obrony i
do działań zaczepnych prowadzonych z fortecy (m.in. płk Prądzyński zorganizował w
Zamościu oddziały wypadowe złożone zarówno z piechoty, szwadronu kawalerii tzw.
„Krakusów” i półbaterii artylerii polowej).
Załoga twierdzy zamojskiej w przeddzień
rozpoczęcia działań wojennych w 1831 roku
liczyła 3800 oficerów i żołnierzy i składała
się z trzech batalionów piechoty (z 7 i 6 pułku piechoty liniowej oraz 2 pułku strzelców
pieszych), dwóch kompanii saperów, kompanii hakowników i jednego szwadronu jazdy
(160 kawalerzystów) tzw. „Krakusów”.
Obok tych jednostek regularnych w twierdzy
znajdował się oddział ochotniczy Straży
Bezpieczeństwa (ok. 400 ludzi) pod dowództwem kpt. Jana Kiełpińskiego. Łącznie z
napływającymi ochotnikami w lutym 1831
roku stan załogi twierdzy zamojskiej osiągnął liczbę 3987 żołnierzy w tym 79 oficerów. W owym czasie kadra oficerska twierdzy składała się w większości z wytrawnych
i doświadczonych oficerów, w dużej części
praktyków, przygotowanych tak do prac
sztabowych jak i do działań w pierwszej linii,
z doświadczeniem wyniesionym jeszcze z
armii Księstwa Warszawskiego. Byli w tym
gronie, obok wspomnianego już komendanta
twierdzy płk Jana Krysińskiego, także m.in.:
płk Leonard Jodko, (ur. 1772 r.), weteran
napoleoński i jeden z
fortyfikatorów Zamościa po roku 1809, mjr
Leon Blok (ur. 1791 r.)
weteran kampanii rosyjskiej 1812-1813
roku, mjr Dominik
Bulewski (ur. 1790 r.),
weteran kampanii 1809
i 1812 roku, mjr Jan
Szymanowski, mjr Jan
Swęderski, oraz mjr
Fabian Borakowski (ur.
ok. 1789 r.), mający za
sobą służbę w Legionach Polskich we Włoszech, kampanie lat
1806-1807, 1809 i 1812-1814. Dowódcą
ochotniczego szwadronu „Krakusów” w
twierdzy zamojskiej był równie doświadczony mjr Tomasz Koźmiński.
W kwietniu 1831 roku załogę twierdzy
na stałe wzmocniła ochotnicza Legia podolsko – wołyńska, formacja konna w liczbie
300 żołnierzy pod dowództwem kpt. później
mjr Aleksandra Wereszczyńskiego, współorganizatora przygotowań powstańczych na
Podolu i Wołyniu w styczniu i lutym 1831
roku. Wszyscy oficerowie i żołnierze tej
formacji byli ochotnikami z ziem Podola,
Wołynia i Ukrainy. Wśród dowódców Legii
byli m.in. kpt. Michał Gołębiowski, weteran
napoleoński, kawaler orderu Virtuti Militari i
Legii Honorowej (dowódca I szwadronu
Legii), kpt. Paweł Korzeniowski, były oficer
armii francuskiej, kpt. Teodor Korzeniowski,
oficer armii Księstwa Warszawskiego i weteran kampanii rosyjskiej 1812-1813 r. Wśród
ochotników: ziemian, urzędników i studentów walczących w szeregach Legii w obronie
twierdzy zamojskiej, znaleźli się także dwaj
poeci: Maurycy Gosławski (1802-1834) i
Franciszek Kowalski (1799-1862). Legia z
polecenia komendanta twierdzy zamojskiej
przeznaczona była przede wszystkim do
służby patrolowej i zwiadowczej, nie mniej
wzięła udział, odznaczając się bohaterstwem
i zaciętością w walce w kilku zwycięskich
potyczkach z wojskiem rosyjskim w bliskości twierdzy, m.in. 18 VII 1831 r. pod Jarosławcem i 15 VIII 1831 r. pod Majdanem k/
Zamościa.
Z 5 na 6 II 1831 roku wojska rosyjskie w
sile 79 tysięcy żołnierzy, dowodzone przez
feldmarszałka Iwana Dybicza, przekroczyły
granice Królestwa Kongresowego. Rozpoczęła się wojna. Już w połowie lutego miały
miejsce pierwsze potyczki obrońców twierdzy zamojskiej z wojskami rosyjskimi w
bliskości Zamościa. 15 i 16 II 1831 r. oddziały z twierdzy zamojskiej dowodzone przez
mjr Dominika Bulewskiego starły się z Rosjanami w okolicach Wysokiego i Starego
Zamościa na trakcie lubelskim. 16 II z rozkazu komendanta twierdzy zamojskiej obrońcy
Zamościa podjęli pierwszą akcję zaczepną.
Liczący 300 żołnierzy oddział por. Brzezińskiego zajął z marszu Hrubieszów, wypierając stamtąd osłonowe oddziały rosyjskie. W
dziesięć dni później, 26 II podobna akcja
kierowana przez mjr Bulewskiego doprowadziła do opanowania zajętego przez Rosjan,
Janowa Ordynackiego (Lubelskiego), administracyjnej stolicy obwodu zamojskiego. Na
początku marca 1831 roku oddziały z twierdzy zamojskiej, wspierane przez Straż Bezpieczeństwa obwodów zamojskiego i hrubieszowskiego, pod ogólnym dowództwem
majorów Bulewskiego i Szymańskiego 4-5
III zdobyły Uściług, znosząc całkowicie
tamtejsze placówki piechoty rosyjskiej i
Kozaków. Łącznie siły użyte w tej akcji
przez powstańców liczyły 4600 żołnierzy i
ochotników (w tym 600 żołnierzy z twierdzy
zamojskiej).
W marcu i kwietniu 1831 roku Zamość
otoczony był niewielkimi siłami rosyjskimi.
Pobyt w dniach od 13 III do 3 IV 1831 r.
korpusu gen. Józefa Dwernickiego, liczącego
ok. 4500 żołnierzy w twierdzy zamojskiej,
zmuszał Rosjan do większej aktywności i
ruchliwości. Między Wojsławicami, a Tyszowcami, przecinając komunikację Zamościa z Hrubieszowem, działał Doński Pułk
Kozaków Katasanowa pod dowództwem płk
Anrepa. Z przeciwnej strony, między Żółkiewką, a Biłgorajem, operował Doński Pułk
Kozaków Kirejewa, stacjonujący również
przejściowo w Szczebrzeszynie. Po wyjściu
korpusu
gen.
Dwernickiego na
Wołyń, feldmarszałek
Dybicz
polecił, aby do
obserwacji Zamościa przeznaczyć
siły
rosyjskie
ulokowane
w
okolicach Krasnegostawu.
Ostatecznie
w
połowie kwietnia
1831 roku 4-5
tysięczna rosyjska grupa obserwacyjna składała się z Fińskiego Pułku Dragonów gen. Tołstoja i
trzech dońskich pułków kozackich atamanów
Katasanowa, Płatowa i Grekowa oraz jednej
baterii artylerii konnej.
W końcu kwietnia prace fortyfikacyjne w
Zamościu, zapoczątkowane w większości
przez płk Prądzyńskiego, były już ostatecznie
zakończone. Stan załogi nieznacznie wzrósł,
osiągając w czerwcu 1831 r. ponad 4100
żołnierzy. W tym czasie napływali do Zamościa ochotnicy i duże transporty broni z Galicji. W maju 1831 r. do Zamościa skierował
się także kolejny korpus Wojska Polskiego
liczący ponad 4500 żołnierzy, dowodzonych
przez gen. Wojciecha Chrzanowskiego. Korpus miał za zadanie zbadanie położenia i
ewentualne udzielenie pomocy grupie gen.
Dwernickiego, która to w międzyczasie
wkroczyła na Wołyń, aby wesprzeć tamtejszy ruch powstańczy, ale po stoczeniu kilku
zwycięskich potyczek i bitwy pod Boremlem, zmuszona została niestety przez
Rosjan do przekroczenia granicy z Austrią.
12 V 1831 roku korpus gen. Chrzanow-
skiego wszedł do Zamościa, wcześniej staczając na przedpolu twierdzy potyczkę z
kawalerią rosyjską gen. Tołstoja. Grupa gen.
Chrzanowskiego pozostała w Zamościu i
jego okolicach do 20 VI przynosząc zarówno
wsparcie dla załogi twierdzy jak i poprawiając sytuację na terenach południowo wschodnich województwa lubelskiego. Obecność
silnego korpusu w twierdzy wpłynęła także
na zwiększenie zasięgu oddziaływania powstańczej administracji cywilnej i wojskowej. Wojska rosyjskie opuściły m.in. Janów
Ordynacki (Lubelski), co wpłynęło na przywrócenie regularnej komunikacji twierdzy
zamojskiej oraz władz cywilnych województwa lubelskiego z województwami lewobrzeżnymi i Warszawą. W twierdzy zamojskiej korpus gen. Chrzanowskiego, dzięki
zabiegom powstańczych władz cywilnych
województwa, zasilony został m.in. ponad
200 wyszkolonymi i uzbrojonymi
„ochotnikami galicyjskimi i zabużnymi” oraz
100 końmi. Z Galicji dostarczono w tym
czasie dla formowanych nowych oddziałów
broń, amunicję, mundury, siodła i konie. 20
VI korpus opuścił twierdzę zamojską i przeszedł Wisłę, w ślad za gen. Chrzanowskim
podążyły także oddziały partyzanckie kpt.
Borowskiego i kpt. Wincentego Giedroycia.
Oddział tego ostatniego, działający na południowej Zamojszczyźnie, stoczył 5 VI 1831
r. zwycięskie potyczki z Rosjanami pod Żółkiewką i Wysokim k/Zamościa. Pozostałe w
terenie siły powstańcze jak i wysunięte placówki obronne zostały, na rozkaz komendanta twierdzy zamojskiej płk Jana Krysińskiego, ściągnięte do Zamościa.
Wobec opuszczenia terenu przez oddziały
polskie, Rosjanie rozpoczęli ponowne zajmowanie wielu miejscowości, ponownie odcięta
została droga do Hrubieszowa i Janowa Ordynackiego (Lubelskiego). 8 VII 1831 r.
powstańcze lubelskie władze cywilne, urzędujące dotychczas w Zwierzyńcu, schroniły
się do twierdzy zamojskiej wobec zbliżającego się do twierdzy korpusu rosyjskiego gen.
Kajsarowa. Część urzędników cywilnych
przybyłych do twierdzy zamojskiej wstąpiła
ochotniczo do artylerii fortecznej Zamościa.
Od połowy lipca 1831 roku sytuacja Zamościa stawała się coraz trudniejsza. Wolny
od nieprzyjaciela pozostawał tylko fragment
powiatu tarnogrodzkiego. 19 VII 1831 r.
została przerwana przez Rosjan komunikacja
pocztowa Zamościa z Warszawą przez Zawichost, a wiadomości i rozkazy z Warszawy
dochodziły jedynie przez nieliczne oddziały
wojskowe przedzierające się do twierdzy.
Ważnym elementem działań załogi twierdzy w zakresie zdobywania i przekazywania
informacji o nieprzyjacielu był wywiad. Poświęceniem i odwagą w tych zadaniach wyróżnili się tacy oficerowie z załogi zamojskiej jak m. in.: por. Ludwik Kuczyński,
oficer 2 pułku ułanów, oddający oblężonemu
garnizonowi nieocenione usługi przedzierając się kilkakrotnie przez posterunki rosyjskie i utrzymując stałą łączność między Zamościem a Warszawą, oraz kpt. Alfred
Brzeziński z 2 pułku strzelców pieszych,
który m.in. z polecenia Rady Wojennej
twierdzy wysłany został ze specjalną misją
do Komitetu Galicyjskiego rezydującego we
Lwowie i po odebraniu informacji powrócił
do Zamościa, a także kpt. Rudzki, który w
ubraniu cywilnym ok. 15 września 1831 roku
z okolic Józefowa dotarł do Zamościa przywożąc „informacje o dużym znaczeniu wojskowym od dowódcy korpusu Wojska Polskiego gen. Ramorino dla komendanta twierdzy”, Rudzki awansowany do stopnia majora
pozostał w garnizonie twierdzy zamojskiej
do kapitulacji. W dostarczaniu bieżących
informacji dla obrońców Zamościa szczególne zasługi oddali pracownicy służby leśnej i
gajowi Ordynacji Zamojskiej, którzy w dużej
liczbie rekrutowali się z byłych dymisjonowanych żołnierzy Wojska Polskiego. Organizacja sieci informatorów m.in. wśród pracowników służby leśnej Ordynacji i mieszkańców przyległych do twierdzy zamojskiej
osad i wsi, miała ważne znaczenie dla obrońców. Umożliwiało to również pełne rozeznanie dowództwa twierdzy w sile i rozmieszczeniu wojsk rosyjskich przeznaczonych do
blokady Zamościa.
cdn…
Fot. Muzeum Zamojskie
11
[email protected]
Historia pewnej znajomości
Piro prezentuje | Technologia zdrowia i sprawności
Książę Józef Poniatowski i Teresa Kicka w Udryczach
W centralnej części miejscowości
Udrycze nad stawem znajduje się
dziewiętnastowieczny zespół pałacowo-parkowy. W skład tego zespołu
wchodzą: pałac, pozostające w ruinie
oficyny boczne oraz kaplica. Obiekty
te były wznoszone przez kolejnych
właścicieli Udrycz, a z zapisów źródłowych wynika, że najstarsza jest
wzniesiona w XVII w. i obsługiwana
wówczas przez arian kaplica. Przypuszczalnie w XVIII stuleciu kaplica
została zamieniona na katolicką i
służyła jako dom modlitwy mieszkającym w pałacu właścicielom Udrycz
Na początku XVIII w. właściciele
miejscowości, Udryccy, wznieśli
naprzeciw kaplicy pałac oraz zabudowania folwarczne. Budynki te po
1780 r. zostały przebudowane przez
kolejnych właścicieli – Debolich, a
następnie na początku XIX w. przez
torka pamiętników zapisała w jednym z listów, że Teresa była niepospolitej urody, do której okraszenia
Bóg dodał bystry dowcip i płomienistą imaginację. Jako nastoletnia panna bywała w Warszawie, spotykano
ją na balach i pokazach, często widywano na bankietach w pałacu Karasia. Roku 1813 przez swego kanclerza Karla Hardenberga król pruski
po owdowieniu oświadczył się o jej
rękę, lecz naturalnie ofiarowane
morganatyczne małżeństwo razem z
królem pruskim ze wstrętem od siebie
odrzuciła – zanotowała Natalia Kicka. Wśród dziesiątek kawalerów
ubiegających się o jej rękę był także
uznany historyk i publicysta, Walerian Krasiński.
Na jednym ze spotkań w stolicy
Teresa Kicka została przedstawiona
ks. Józefowi Poniatowskiemu. Mło-
Stanisław Piro
artysta malarz, rysownik, rzeźbiarz, animator kultury, społecznik; autor Technologii Zdrowia
„Faust”; współczesny człowiek
renesansu
Witam wszystkich Czytelników
„Skafandra” dobrą nowiną, zwłaszcza dla zamościan! Jako autor technologii Piro „Faust” – opartej o naukowe podstawy filozofii zdrowego
stylu życia – każdą konsultację, dotyczącą zachowania perfekcyjnego
zdrowia, rozpoczynam od nakłaniania interlokutora do uczynienia fundamentem zdrowia – urozmaiconej
wegetariańskiej diety. I oto tak
szczęśliwie się składa, że od początku października w Nowej Bramie
Lubelskiej pojawił się wega bar
Owca Cała – jedyny bar w Zamościu
Józefę Szydłowską (1753-1833), która wniosła majątek Udrycze w wianie Onufremu Kickiemu (17501818).
Właściciel Udrycz, Onufry Kicki,
większość czasu spędzał w Warszawie, w stolicy Rzeczypospolitej pełnił funkcję szambelana króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, komisarza komisji ekonomicznej jego
królewskiej mości i marszałka Trybunału Koronnego. Zasiadał w Sejmie Wielkim podczas obrad nad
Konstytucją 3 maja. Po upadku powstania kościuszkowskiego był jedną
z dwóch osób, które towarzyszyły
królowi na zesłaniu do Grodna. Kiccy dysponowali dużym majątkiem,
byli w posiadaniu dóbr Jaszczów i
Mełgiew, a na początku XIX w. kupili w Warszawie pałac Karasia; do
Warszawy przeprowadziła się żona
Onufrego i czwórka ich dzieci. W
1807 r. jedyny syn Kickich, Ludwik
(1791-1831), wstąpił do 1. pułku piechoty i szybko zyskał przychylność
oraz uznanie księcia Józefa Poniatowskiego, który zaproponował mu
sprawowanie funkcji adiutanta.
Majątek Udrycze odziedziczyła
najmłodsza z trzech córek Kickich,
Teresa. Jej siostrzenica, Natalia, au-
dzi przypadli sobie do gustu, według
przekazów miejscem ich spotkań
bywał pałac i park w Udryczach.
Przebywający przed 1934 r. w Udryczach Michał Pieszko napisał: pałac
jest pełen wspomnień z pobytu w nim
w roku 1809 ks. Józefa Poniatowskiego. Wskazał na usytuowaną w
parku ławkę i rosnący tam świerk. W
jednej z prac czytamy też, że kaplica
ariańska służyła jako miejsce modlitwy Kickiej, narzeczonej ks. Józefa…
Nie ma informacji dotyczących
przyczyny rozstania narzeczonych.
Teresa Kicka w latach dwudziestych
XIX w. przebywała już na stałe w
Udryczach, książę Józef Poniatowski
zmarł 19 października 1819 r. pod
Lipskiem. Przed 1862 r. Teresa odmówiła płacenia podatków ze swojego majątku zaborcom i w wyniku
tych decyzji władze carskie przejęły i
zlicytowały jej posiadłość.
Agnieszka Szykuła-Żygawska
redaktor naczelny „Zamojskiego Kwartalnika Kultura”, historyk sztuki, plastyk,
autorka tekstów w prasie regionalnej i
ogólnopolskiej na temat sztuki Zamościa
i Zamojszczyzny
Hip-hop |
Złota polska jesień rapu
Siemanko! Ostatnio na polskiej scenie hiphopowej pojawiło się wiele
nowych, dobrych produkcji. Mowa
tu mianowicie o albumach takich
wykonawców jak Pezet & Małolat,
Paluch, Pih czy Vienio. Wszystkie te
albumy były długo wyczekiwane
przez wiernych fanów powyższych
artystów. Każdy artysta chyba miło
zaskoczył oryginalnością tekstów i
doborem bitów, bo poziom wszystkich produkcji jest naprawdę wysoki
i jeszcze bardziej zawyżył poprzeczkę pozostałym raperom z naszego
polskiego podwórka. Dobre bity i
teksty sprawiają, że utwory wpadają
w ucho. Może część z Was słyszała
już te produkcje, a część może nie.
Ja chciałbym podzielić się z Wami
utworami z nowych płyt wyżej wymienionych raperów i nie tylko. Miłego słuchania. Pozdro!!!
Kuba Główka
Paluch ft. Gedz - Teraz to wiem
Pezet & Małolat - Nagapiłem się
(feat. Małpa)
Pezet & Małolat - Dziś w moim mie-
serwujący całodziennie potrawy wegetariańskie. Charyzmatyczny młody
przedsiębiorca, entuzjasta zdrowego
stylu życia podjął trud wykreowania
w naszym mieście ośrodka gastronomiczno-kulturowego, gdzie można
skorzystać z oryginalnych, zdrowych
i smacznych potraw, zaopatrzyć się
w produkty ekologiczne. W godz.
1000-2200 w galerii zintegrowanej
z wega barem można miło spędzić
czas przy muzyce, w otoczeniu dzieł
sztuki, literatury, przy filiżance herbaty, kawy czy yerba mate. Będą tu
koncerty, dysputy, warsztaty artystyczne, obejmujące szerokie spektrum sztuk pięknych, od rysunku
i poezji po graffiti i hip-hop.
Ponadto będą się odbywały seanse
rysunkowe Piro oraz indywidualne
konsultacje na temat zdrowia i
sprawności, otwarte dla wszystkich
zainteresowanych rysunkiem, medytacją, twórczością artystyczną, samodoskonaleniem i koncypowaniem
efektywnych dróg osiągnięcia zamierzonych celów. A zatem do zobaczenia w wega barze w Nowej Bramie
Lubelskiej, 7 dni w tygodniu, od 1000
do 2200.
Szef nowej restauracji Owca Cała,
mieszczącej się w Nowej Bramie Lubelskiej, zaprasza osoby pragnące
zachować perfekcyjne zdrowie lub
odzyskać je, gdy zostało nadwątlone
– na bezpłatne konsultacje, które w
lokalu baru prowadzi codziennie
Stanisław Piro. Godziny konsultacji
do ustalenia na dzień/dwa przed planowaną wizytą pod tel. 721-500-665
ście feat Grizzulah
Prosto Mixtape 600V - Kto wrócił na
osiedle
Pih - Gloria Victis Feat. Dj Soina
Green - Nie gram
Lukatricks - Podaruj Mi Troche
Słońca feat. HST, Fokus, Gano
Jasiek MBH - Gry Ludzkim Życiem
Pih & Chada - Puszka pandory
Małpa - Pozwól mi nie mówić nic
Abradab - Mamy królów na banknotach
Junior stress - l.s.m
Vienio feat Hades - Nowe bloki
Pyskaty - 100%
Eldo - Miejski Folklor
12
www.skafander.info
NADLATUJĄ METEORY Z ROJU LEONIDÓW
Spoglądając na nocne niebo często można zobaczyć „spadającą gwiazdę” – jasną smugę pozostawioną przez
meteor. Większość ludzi w tym momencie pomyśli o życzeniu, niektórzy natomiast zastanawiają się – co to było? Jak wytłumaczyć to zjawisko? Czy to naprawdę spadają gwiazdy?
W przestrzeni kosmicznej porusza się niezliczona wręcz ilość
obiektów, poczynając od ogromnych
gwiazd, planet i ich księżyców, planetoid oraz mniejszych odłamków i
okruchów skalnych. Wśród nich
znajdują się również komety – kosmiczni wędrowcy przemierzający
bezkres Wszechświata. Właśnie od
tych ostatnich obiektów można zacząć opowieść o meteorach.
Komety na ogół zbudowane są z
lodu zawierającego w sobie mniejsze i większe okruchy materii, przeważnie skalnej. Bryła ta, wielkości
od kilkudziesięciu metrów do kilku i
więcej kilometrów, zwana jądrem
kometarnym, krąży po rozległej orbicie eliptycznej wokół Słońca. Spośród zbadanych komet wyróżnia się
dwie grupy: krótko- i długookresowe. Podział ten uzależniony jest od
czasu obiegu orbity danego ciała.
Okresy te najczęściej liczone są w
latach. Dla przykładu najbardziej
chyba znana kometa Halley’a powraca w okolice Ziemi co 76 lat
(ostatnio w 1986 roku). Zbliżając się
do Słońca powierzchnia komety zaczyna parować zostawiając za sobą
chmurę, zawierającą pył i drobiny
wielkości ziaren piasku, która może
rozciągać się na odległość nawet
kilkuset tysięcy kilometrów. Obłok
ten porusza się po tej samej drodze
co kometa. Podczas swojej podróży
orbita komety i naszej planety przecinają się. Ziemia przechodzi przez
ową chmurę i właśnie podczas tych
przejść można obserwować zjawiska
rojów meteorów. Okruchy materii
wpadając z ogromną prędkością w
atmosferę ziemską spalają się, dając
efekt smugi jasnego światła trwający
ułamki sekund. Oprócz meteorów
pochodzących z rojów zdarzają się
Fot. 1
również tzw. meteory sporadyczne,
niezwiązane z konkretnym ciałem
niebieskim. Mogą to być odłamki
planetoid czy też materia wyrzucona
na skutek zderzeń innych obiektów.
W skrajnych przypadkach, kiedy
meteor jest wystarczająco duży,
przelatując przez atmosferę, niejednokrotnie z towarzyszeniem gromu
dźwiękowego, tworzy zjawisko
„bolidu” [fot.1]. Bolidy często towarzyszą aktywnym rojom meteorów
(Perseidy, Geminidy, Leonidy). Czasem te kilku- lub kilkunastocentymetrowe obiekty nie spalają się w
Fot. 5
całości podczas przelotu i spadają na
Ziemię w postaci „meteorytu”.
W ciągu roku Ziemia spotyka się
wielokrotnie z pozostałościami materii kometarnych. Najsłynniejsze z
nich to między innymi Perseidy występujące w sierpniu oraz listopadowe Leonidy.
Kometą macierzystą dla meteorów z roju Leonidów jest 55P/
Fot. 2
Tempel-Tuttle [fot.2], której okres
obiegu wokół Słońca wynosi około
33 lat. Powroty w okolice naszej
gwiazdy mogą powodować wzrost
aktywności zjawisk, często dość
znaczny.
Leonidy były właśnie powodem
najbardziej spektakularnego zjawiska „deszczu” meteorów w dziejach.
Mianowicie w nocy z 12 na 13 listopada 1833 roku, z terytorium USA
dało się zobaczyć kilkadziesiąt tysięcy (!) meteorów na godzinę. Wielu
ludzi było przekonanych, że nastąpi
koniec świata [fot.3].
Wydarzenie to spowodowało
wzrost zainteresowania wśród astronomów badaniem zjawisk meteorów
i prognozowaniem przyszłych spotkań z materią pozostawianą przez
komety. Obecne deszcze nie są już
tak widowiskowe, choć nadal trudno
przewidzieć z jaką aktywnością wystąpią. W 1966 roku podczas maksi-
Fot. 3
mum roju Leonidów zaobserwowano ponad 100 tysięcy (!) zjawisk na
godzinę. Podczas ostatniego powrotu komety w pobliże Słońca, w 1998
roku, Leonidy pokazały się w ilości
blisko 3 tysięcy meteorów podczas
godziny. W kolejnych latach liczba
ta malała, podczas największej aktywności roju szacowana jest średnio na 100-150 na godzinę [fot.4].
Tegoroczne obserwacje Leonidów można rozpocząć już w okolicach 10 listopada. Maksimum wystąpi natomiast w nocy 17/18. Radiant roju, czyli pozorny punkt z
którego wylatują meteory znajduje
się w gwiazdozbiorze Lwa (z łac.
Leo) - stąd nazwa roju Leonidy. W
drugiej połowie nocy konstelacji
Lwa należy szukać na niebie w kierunku północno-wschodnim [fot.5].
Do oglądania nie jest potrzebny żaden sprzęt, wystarczą oczy oraz
przede wszystkim pogoda i bez-
Fot. 4
chmurne niebo.
Zachęcamy wszystkich do obserwacji, a także do próby liczenia ilości zaobserwowanych meteorów.
Obliczenia takie przeprowadzane
przez wielu obserwatorów z całego
świata pozwalają na dokładniejsze
prognozowanie terminów i ilości
spodziewanych zjawisk w kolejnych
latach. Wyniki można przesłać również na skrzynkę mailową ZSMA:
[email protected]
Oprac. Mariusz Zub
wiceprezes ZSMA
www.zsma.pl
13
[email protected]
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki
17 listopada 2010 r. o godz.
14.00 w Książnicy Zamojskiej, ul.
Kamienna 20 (Galeria Ekslibris, II
p.) rozpocznie się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki.
Wszystkich
zainteresowanych
rozmowami o literaturze zapraszamy tym razem do lektury jednej z
najnowszych powieści laureata literackiego Nobla 2010 Mario Vargasa Llosy Szelmostwa niegrzecznej
dziewczynki.
Słynny peruwiański pisarz, autor
wielu znanych w Polsce książek,
m.in. Rozmowa w Katedrze, Ciotka
Julia i skryba, Święto kozła, Zielony
dom, w swej twórczości sięga do
wielu gatunków i konwencji literackich, wtrąca wątki autobiograficzne,
niejednokrotnie prowadzi wyrafinowaną grę z czytelnikiem. Tym razem opisuje historię miłości i życia,
które bywa jednakowoż zwykłe,
banalne i szare jak też pełne emocji,
gorących uczuć, trudnych decyzji.
Czy książka zdobędzie opinię
jednej z tych najlepszych powieści
autora? Zapraszamy do lektury i rozmowy.
Halina Zielińska
Książka | Jacek Feduszka
„Zamojszczyzna w kulturze i historii Polski”
Opracowanie to nie pretenduje
do miana pełnego kompendium
tematycznego, ale dzieje kultury i
przeszłość historyczno literacka
regionu, a szczególnie Zamościa,
nie była do tej pory przedmiotem
odrębnej pracy, nie licząc fragmentów dotyczących tej sfery działań
ludzkich na Zamojszczyźnie, zawartych w opracowaniach poświęconych kulturze Lubelszczyzny.
Opracowanie stanowi rozszerzoną i
uzupełnioną wersję wykładów prowadzonych przez niże podpisanego
dla studentów uczelni zamojskich,
adeptów zawodu nauczycielskiego,
w ramach przedmiotu Kultura Regionu w ramach Studium Pedagogicznego. Opracowanie obejmujące
10 rozdziałów (łącznie 156 stron
druku) zostało uzupełnione przede
wszystkim przez przegląd materiałów źródłowych i pamiętnikarskich
poświęconych historii dziewiętnastowiecznego i dwudziestowiecznego Zamościa, oraz materiał fotograficzny prezentujący ponad 140 egzemplarzy fotografii i rycin, w
większości niepublikowanych dotychczas. Większość z dziesięciu
rozdziałów opracowania poświęconych zostało historii Zamościa i
regionu w tym zjawisk historycznych, kulturowych, literackich i
naukowych, występujących w dziejach miasta i regionu od IX do XX
wieku.
Dzieje kultury i przeszłość historyczno literacka regionu, a szczególnie Zamościa, nie była do tej
pory przedmiotem odrębnej pracy,
nie licząc obszernych fragmentów
dotyczących tej sfery działań ludzkich na Zamojszczyźnie, zawartych
w opracowaniach poświęconych
kulturze Lubelszczyzny. Uzupełnieniem części wstępnej niniejsze-
go opracowania, jest przegląd materiałów źródłowych i pamiętnikarskich poświęconych historii dziewiętnastowiecznego
Zamościa.
Dzieje miasta w tym okresie, nie w
pełni jeszcze zbadane wymagają
także wskazania tych momentów,
które należałoby uwzględnić w toku dalszych prac naukowych, dotyczy to także sfery kultury i przedsięwzięć naukowo edukacyjnych
podejmowanych w tym stuleciu.
Są, bowiem zagadnienia związane
zarówno z powstaniami narodowymi XIX wieku czy życiem codziennym miasta w drugiej połowie tego
stulecia, wymagające dogłębnych
studiów i analiz. Wskazanie wymienionych zagadnień będzie również jedną ze składowych niniejszego tekstu. Całość zamknięta w rozważaniach obejmujących okres od
IX do XX wieku, poprzedzona jest
szkicem historiograficznym, obejmującym prezentację wydawnictw
dotyczących historii Zamościa i
regionu w XIX i XX wieku.
Ta nieznośna groza bytu…
Rozmowa Mariusza Kargula ze Stefanem Dardą
w przededniu premiery Starzyzny
Mariusz Kargul: Niebawem trafi
do księgarń druga część Czarnego
Wygonu, czyli Starzyzna. Jaka ona
będzie w porównaniu z częścią
pierwszą – Słoneczną Doliną?
Stefan Darda: Trudno mnie, jako
autorowi odpowiedzieć na to pytanie – to muszą rozstrzygnąć Czytelnicy. Gdybym jednak miał się pokusić o jakąś próbę, to uważam, że
Starzyzna jest książką bardziej
mroczną i dynamiczną od Słonecznej Doliny. Takie zresztą było moje założenie, by w drugiej
części nagromadzenie zdarzeń
było większe – wszak to finał
dwutomowego Czarnego Wygonu.
Czy wszystkie wątki znane ze
Słonecznej Doliny znajdą w Starzyźnie swe rozwinięcie i wyjaśnienie, czy zostawisz coś sobie
na przyszłość?
Na pewno zdecydowana większość. Zawsze jednak lubię pozostawiać pewne niedopowiedzenia,
które mogłyby dać do myślenia
Czytelnikowi. Podanie wszelkich
rozwiązań na tacy nie zawsze musi być najlepszym rozwiązaniem.
Czarny Wygon, jako zamknięta
całość, nadal utwierdza Cię w
przekonaniu, że Roztocze było
najlepszym miejscem do lokalizacji akcji obu powieści?
Jak najbardziej tak. Oczywiście, w
przyszłości nie zamierzam umieszczać akcji moich książek tylko na
Roztoczu, czy też na Lubelszczyźnie, lecz akurat w wypadku Czarnego Wygonu uważam, że był to pomysł trafiony.
Ile kosztowała Cię praca nad doprowadzeniem fabuły do końca?
Co sprawiło Ci najwięcej trudności – uciekający czas, rozwinięcie
pomysłu, utrzymanie w ryzach
narracji?
Praca nad książką trwała rok ze sporymi przerwami, więc chyba nie aż
tak bardzo długo. Najtrudniejsze
jednak było zmaganie z upływającym czasem. Nie sądziłem, że Słoneczna Dolina spotka się aż z tak
dużym odzewem wśród Czytelników; w ciągu ostatniego półrocza
otrzymywałem dziesiątki pytań o
datę premiery Starzyzny, wiedziałem więc, że nie mogę zwlekać.
Tak, to było trudne, zwłaszcza, że
data pojawienia się książki na księgarskich półkach i tak została przesunięta o kilka miesięcy.
Chyba każdy przyzna, że trzy powieści na koncie i kilka ważnych
opowiadań predestynują do poczucia się „prawdziwym” pisarzem. Jak z tym jest u Ciebie?
Nie wiem, jaka jest właściwa definicja „prawdziwego” pisarza i –
szczerze mówiąc – zbytnio się nad
tą kwestią nie głowię. Po prostu
robię swoje i staram się, aby osoby
sięgające po moje powieści czuły
się usatysfakcjonowane.
W miarę upływającego czasu i
odnoszonych sukcesów, czujesz że
Twoje pisarstwo krzepnie, nabiera specyficznego stylu i typowego
tylko dla Ciebie wyrazu?
Spotkałem się z takimi opiniami i
muszę przyznać, że bardzo mnie
one cieszą. Z pewnością jest tak, że
każda napisana strona cementuje
styl danego autora, więc pewnie tak
również jest w moim przypadku.
Ostateczne werdykty – jak zwykle
zresztą – pozostawiam Czytelnikom.
Podobno nie obawiasz się braku
pomysłów. Twierdzisz, że spokojnie możesz na nich „pociągnąć”
jeszcze przez kilka ładnych lat?
Mam sporo pomysłów na nowe
przedsięwzięcia literackie, a dodatkowo zawsze jest tak, że w trakcie
pisania pojawiają się pomysły na
nowe wątki. Gdybym miał dziś postawić pięć złotych na to, czy nie
zabraknie mi koncepcji, to biorąc
pod uwagę pokaźny ich spis, który
w dodatku ciągle rośnie, to myślę,
że podjąłbym takie ryzyko.
Jak się czujesz obecnie w nurcie
„literatury grozy”? To jest już
Twój ostateczny „target” twórczy,
czy
powoli
myślisz
o
„przebranżowieniu” się na coś
innego, na przykład powieść psychologiczną pozbawioną pierwiastków nadrealności?
Krążą mi po głowie pewne pomysły
luźniej związane z grozą, lecz w
najbliższej przyszłości mam zamiar
trzymać się tego właśnie gatunku
literackiego. Po pierwsze dlatego,
że wciąż mam wrażenie braku wypalenia w tej dziedzinie, a po drugie
– obawiam się, jak nagłą woltę
przyjęliby Czytelnicy. Z sygnałów
płynących z ich strony wnioskuję,
że chcieliby jeszcze poczytać trochę
„strasznych rzeczy” mojego autorstwa, a ponieważ wciąż pisanie grozy sprawia mi frajdę, sądzę, że jeszcze nie czas na eksperymenty.
Dziękuję za rozmowę.
14
www.skafander.info
CZĘŚĆ II
KENDO – Droga Miecza
„Gdyby wszyscy ludzie praktykowali z niebem, ziemią i wszelkimi rzeczami tak,
jak praktykują ludzie miecza, wówczas cały wszechświat byłby pełen światła”
Chosan Shisai, szermierz, filozof
Kendo należy do Budo, zawiera w sobie
wszystkie jego aspekty, ale ma też swój
własny, osobliwy charakter. Wszyscy doświadczeni mistrzowie kendo, powiedzą,
że ich dyscyplina absolutnie nie jest sportem, nigdy nim nie była i nie będzie. Wiele
tradycyjnych japońskich sztuk walki dążyło (np. Judo) lub dąży (np. Karate Tradycyjne – Shotokan) do tego, aby stać się
sportem olimpijskim. Całkowite usportowienie kendo, z pewnością przyczyniłoby
się do popularyzacji tej dyscypliny, ale tak
naprawdę popularność nie jest istotna, ani
potrzebna. Skoro kendo nie jest sportem to
czym jest, i po co je uprawiać? Seishintanren to japońskie wyrażenie oznaczające
wykuwanie ducha – taki jest cel kendo.
Pierwsze pytanie, jakie nasuwa się większości ludzi słyszących o kendo podobne
rzeczy brzmi zazwyczaj: niby jak to się
miałoby odbywać? Jak machanie kijem,
miałoby wpływać na – szeroko rozumiany
– rozwój osobowy, kształtowanie charakteru itp. Ładnie to brzmi, ale jest okropnie
mgliste, mało konkretne i naiwne.
W roku 1975 r. Wszechjapońska Federacja Kendo (All Japan Kendo Federation)
opublikowała oficjalnie Koncepcję Kendo
która prezentuje się następująco:
do doskonałości wyrazu, formy, barwy
itd., praktykowanie religii. Celem tego
ostatniego jest – jak mi się wydaje – dążenie do doskonałości duszy, przejawiającym
się w szczerym, naturalnym, spontanicznym wyrażaniem przez własne działania
uniwersalnych wartości, lub idei: dobra,
piękna, sprawiedliwości, współczucia, itp.
Kendo nie jest dosłownie tym, co rozwija kogoś. Rozwija się konkretna osoba
poprzez trening kendo, poprzez nastawienie adepta do swojej dyscypliny, charakteryzujące się zaangażowaniem, poświęceniem, a przede wszystkim dążeniem do
doskonałości we wszystkich aspektach tej
sztuki walki: doskonałość techniczna,
mentalna, doskonałość formy.
Uważam, że to właśnie owe dążenie do
doskonałości, jest motorem napędzającym
proces rozwoju psychofizycznego w kendo, tak samo jak we każdej innej aktywności pozytywnej.
Istnieje również aktywność negatywna
lub destruktywna, zatrzymująca proces
postępu i rozwoju, lub wręcz rozpoczynająca proces odwrotny – zwijania się i
uwsteczniania. Cechą charakterystyczną
KONCEPCJA KENDO
Koncepcją Kendo jest kształtowanie własnego charakteru poprzez stosowanie zasad Drogi Miecza.
CEL PRAKTYKOWANIA KENDO
Celem praktykowania kendo jest: kształtowanie umysłu i ciała, doskonalenie silnego
ducha, a poprzez poprawny i surowy trening, dążenie do czynienia postępów na
Drodze Miecza, poszanowanie dla ludzkiej
uprzejmości i honoru, obcowanie z innymi
w duchu szczerości oraz nieustanne dążenie do własnej doskonałości. U każdego
zaowocuje to: miłością do własnego kraju i
społeczeństwa, własnym wkładem w rozwój kultury oraz wsparciem dla pokoju i
dobrobytu między ludźmi.
Jeszcze piękniej! – ktoś powie – tylko,
czy to aby przypadkiem nie jest zwyczajna
mrzonka idealistów, małych chłopców
pragnących zostać rycerzem lub superwojownikiem? Kogo takie rzeczy w dzisiejszym swobodnym świecie interesują? Szkoda czasu i energii! Nie jestem Azjatą, to
nie dla mnie. Takie myśli mogą się rodzić
u wielu Czytelników, dlatego postaram się
opisać dokładniej zagadnienie rozwoju
poprzez kendo.
Uważam, że kendo jest – nazwijmy to –
aktywnością pozytywną, to znaczy: aktywnością, która wymaga wysiłku mentalnego
i fizycznego oraz dąży do przekroczenia
własnego ego (dążenia ciała do doświadczania wyłącznie przyjemności). Rozwój
poprzez kendo, polega m.in. na uprawianiu
sztuk pięknych, których celem jest dążenie
dla aktywności destruktywnej jest dążenie
do łatwej przyjemności – czyli takiej, która
nie wymaga od nas żadnego wysiłku
(intelektualnego, fizycznego, duchowego),
a jest jedynie bezmyślnym zaspokojeniem
potrzeby ciała (ego). Zażywanie substancji
psychoaktywnych (alkohol, narkotyki, itp.)
przynoszą przyjemny stan umysłu za cenę
uzależnienia, zdrowia, sprawności umysłowej. Nieumiarkowane zaspokajanie
wszystkich zachcianek ciała i generalnie
wszystkie aktywności dające szybkie, łatwe do osiągnięcia stany przyjemności,
zagrażają wolności człowieka perspektywą
uzależnienia. Dążąc do przyjemności łatwych nie trzeba się wysilać, by pozbyć się
negatywnego stanu umysłu, lub/i zalać go
falą euforii – wystarczy coś łyknąć, wciągnąć lub spalić!
Dlatego kendo (jak i wszystkie dziedziny pozytywnej aktywności) niosą ze sobą wartości, wskazują zasady postępowania, które mają
chronić osobę przed tak łatwym do
osiągnięcia – zniszczeniem swojej
wolności, a tym samym statusu
osoby.
Myślę, że to nasze ego jest
przyczyną zastępowania przyjemności wypracowanej, czy raczej radości, zadowolenia – łatwą przyjemnością. Smutno mi, mam doła –
napiję się. Dzisiaj, jutro, pojutrze...
zachcianki ciała biorą górę nad wolą. Wola
zanika, aż w końcu osoba staje się roślinką
w pełni uzależnioną od warunków zewnętrznych, nie mającą kontroli nad własnym życiem.
Podczas treningu nasze ego jest wielokrotnie poddawane próbie o podobnym
charakterze. Źle mi, jestem zmęczony, nie
daję rady, już nie mogę, nie chce mi się, to
bez sensu... – krzyczy lub sapie ego (ciało).
Jeżeli kendoka poddaje się temu, co mówi
mu jego ego, to tak jakby zażył łatwej
przyjemności (uległ zachciance ciała).
Przełamanie się, zaciśnięcie zębów i kontynuowanie treningu na pełnych obrotach –
mimo że ego dostaje histerii – staje się
zwycięstwem woli. Umysł wygrywa z
materią, zachcianką ciała – ego. I to
tyle...
Praktykowanie takiego nastawienia
przez lata utwierdza nas w pewności,
że mamy kontrolę nad naszym ciałem,
naszym ego, a tym samym możemy
swobodnie kierować się w życiu rozumem – jesteśmy wolną osobą.
Najtrudniej jest zacząć kendo. Niektórych zniechęca mglistość idei uprawiania japońskiej szermierki, pozorny
brak „konkretnego” celu, niepraktyczność. Jest to zrozumiałe – kendo, tak
samo jak każda inna aktywność fizyczna,
czy intelektualna, nie jest dla każdego. Nie
każdy może lub chce zostać piłkarzem,
szachistą, fizykiem, artystą, duchownym
itd.
Niektórzy oglądając japońskie kreskówki anime, lub azjatyckie kino z samurajami w roli głównej – łatwo poddają się chwilowemu zapałowi i myślą: Kendo! Ale
ekstra, zapiszę się i zostanę nowoczesnym samurajem! Trening, dwa,
pięć i zapał znika, wraz z nim znika
z treningu ów zapaleniec.
Tymczasem nauka kendo to
proces długotrwały, ciężki, wymagający dużo samozaparcia i cierpliwości. Osobiście, uważam, że do
kendo bardzo łatwo się zniechęcić
(szczególnie tym, którzy poznają je
dopiero na treningach), ponieważ pierwsze
miesiące są okropnie monotonne: postawa,
postawa, postawa... trzymanie miecza,
trzymanie miecza, trzymanie miecza...
proste cięcia w miejscu, raz za razem, raz
za razem... praca stóp, praca stóp, praca
stóp... trzymanie miecza, trzymanie miecza, trzymanie miecza... w kółko to samo –
dla młodych, energicznych, poszukujących
wrażeń osób, może to być nie do wytrzymania: zniechęcają się i odchodzą. Jest to
w zasadzie dobre: stanowi rodzaj selekcji
– pozostają cierpliwi, wytrwali, uparci, ci,
którzy poczują kendo, postanowią, że chcą
się go nauczyć i konsekwentnie realizują
swoje zamierzenie. Pomimo że od miesięcy, trening po treningu powtarzają to samo, że wciąż słyszą te same uwagi prowadzącego, ogarnia ich zniechęcenie i zmęczenie, tracą wiarę w sens tego, co robią –
nie schodzą z obranej drogi.
W Budo istnieje pojęcie mushotoku
oznaczające ducha bez celu i korzyści. Jest
to specyficzne podejście do życia, charakteryzujące się działaniem nieukierunkowanym na osiąganie konkretnych celów, bezinteresownym nastawieniem do czynności,
jakie wykonujemy. Nie oznacza ono bynajmniej uznania życia i wszystkiego, co w
nim robimy, za smutny bezsens i pogrążenia się w marazmie, co najpewniej wpędziłoby nas w depresję i zniszczyło. Jest to
raczej aktywne działanie we wszystkich
dziedzinach życia, pozbawione jednak
natarczywych myśli w rodzaju: robię to,
bo dzięki temu osiągnę tamto. Nastawienie
mushotoku ubrać można w sformułowanie:
robię to, ponieważ to robię. Uczymy się,
tworzymy, pracujemy, spotykamy z ludźmi, odbywamy rozmowy – dla nich samych, uznając wszystko, co się wydarza za
cel sam w sobie. Jesteśmy w pełni obecni
tu i teraz we wszystkim co nas otacza.
Jeżeli odrabiam lekcje lub uczę się materiału, aby otrzymać pozytywną ocenę w
szkole, nauka będzie czymś uciążliwym.
Będę bardziej skupiony na przyszłej nagrodzie, niż na tym co robię obecnie. Jeżeli
uczę się, ponieważ się uczę, ocena będzie
mniej istotna, a nauka zwyczajnie przy-
jemna. Jeżeli robię coś, aby np. wykreować swój wizerunek, to więzi mnie myśl
o tym, jak muszę postępować, aby inni
mnie uważali za takiego lub siakiego. Mój
umysł wypełniają myśli, niewolą i brudzą,
sprawiają, że staję się sztywny i nienaturalny. Jeżeli po prostu jestem, kim jestem,
wizerunek stworzy się mimochodem i z
pewnością będzie wolny od sztuczności.
Praktykowanie kendo prędzej czy później
wyrabia takie właśnie podejście, przychodzi to z czasem, naturalnie i człowiek staje
się wolny, zdecydowany, konkretny, pełny, spokojny. To przekłada się na coraz
większe postępy w sztuce kendo, jak w
każdej aktywności pozytywnej, którą wypełniamy swój czas.
Podsumowując: kendo japońska szermierka, droga miecza, to sposób na życie.
To trening fizyczny i duchowy, polegający
na ciągłym dążeniu do władzy umysłu nad
ciałem, a nie ciała nad umysłem (a ostatecznie harmonii pomiędzy tymi dwoma,
lub inaczej: osiągnięcia stanu niedwoistości ciała i umysłu, która przejawia
się w mushotoku); przekraczaniu własnych
możliwości, którego celem jest ukształtowanie człowieka wolnego, kierującego się
w życiu umysłem pozbawionym interesowności, myśli o swoim ja. Człowieka
przedkładającego zadowolenie, radość,
satysfakcję, spokój i wolność nad niszczącą łatwą przyjemność prowadzącą do uzależnienia, zniewolenia, upośledzenia, pozbawienia się statusu osoby i śmierci za
życia. Wartości kendo, mające swe źródło
w kodeksie honorowym samurajów, wskazują drogę postępowania w życiu codziennym – zawierają się w kilku zasadach: Gi
(sprawiedliwość), Yuu (odwaga), Jin
(współczucie), Rei (odpowiednie zachowanie), Makoto (prawda i prawdomówność),
Meiyo (honor), Chuugi (wierność).
Wielu dawnych i współczesnych mistrzów różnych sztuk walki, słusznie uważa, że w sztukach walki teoria, czy słowny
przekaz jest mało istotny. Najważniejsze
jest, aby wybrać sobie jakąś dyscyplinę i
wytrwale ją praktykować, nie licząc na
żadne efekty. Nie zastanawiając się: kiedy
będę mistrzem i gdzie są te wszystkie pozytywne cechy, których miałem nabyć.
Najważniejsza jest praktyka – wszystko
przyjdzie we właściwym czasie. Gorąco
zachęcam do uprawiania kendo, lub innych
dyscyplin budo!
Jacek Zygadło
przedstawiciel HSKZ
www.kendo.hrub.eu
15
[email protected]
– wicemistrz Polski Ludowych Zespołów sportowych,
zdobywca IV miejsca w Mistrzostwach Polski Juniorów
(5000 m).
Nowym studentom PWSZ w Zamościu życzymy
powodzenia i liczymy na dalsze udane występy na arenie międzynarodowej i ogólnopolskiej.
JM
Sport | Reprezentanci Polski
wybierają PWSZ Zamość
KU AZS PWSZ jest jedynym w Zamościu klubem
uczelnianym uczestniczącym w rozgrywkach organizowanych przez Akademicki Związek Sportowy w
Polsce. W latach ubiegłych sportowcy z PWSZ z sukcesami reprezentowali miasto i uczelnię w rozgrywkach wojewódzkich i ogólnopolskich w siatkówce,
piłce nożnej, koszykówce, pływaniu, futsalu i łucznictwie. Za działalność na rzecz rozwoju kultury fizycznej w środowisku akademickim klub został wyróżniony przez Zarząd Wojewódzki AZS w Lublinie. W
nowym roku do studenckiego środowiska sportowego kraju przystępują studenci PWSZ - reprezentanci
kadry Polski.
Szafirowa Twierdza | Cepelia
W nowym roku akademickim Klub Uczelniany
PWSZ Zamość powitał nowych studentów, reprezentantów Polski, uczestników i medalistów imprez rangi mistrzowskiej, studentów kierunku turystyka i rekreacja:
Fot. www.ksagros.home.pl
Tomasz Wiater (chód sportowy, Agros Zamość) - reprezentant Polski, Halowy Mistrz Polski Juniorów
(2007), Wicemistrz Polski (2009), brązowy medalista
Mistrzostw Polski Juniorów (2009), uczestnik Lekkoatletycznych Mistrzostw Świata Ostrawa 2007, Pucharu
Świata (2008), Pucharu Europy (2009).
Fot. www.treflzamosc.com
Artur Daniel (tenis stołowy, Stone Master Trefl Zamość) – reprezentant Polski, indywidualny i drużynowy
Mistrz Polski, uczestnik Mistrzostw Świata (Jokohama
2009).
Agnieszka Łatka (chód sportowy, Agros Zamość) –
reprezentantka Polski, wicemistrzyni Ogólnopolskiej
Olimpiady Młodzieży (2008), Halowa Mistrzyni Polski
(2008), Wicemistrzyni Polski Ludowych Zespołów
Sportowych (2010).
Po omówieniu w moim pierwszym artykule z
cyklu „Szafirowa Twierdza” sklepu Apiko, dziś
przejdziemy do następnego klejnotu ukrytego wśród
zamojskich sklepów.
Mowa jest o sklepie Cepelia przy ul. Rynek
Wielki 11. W tym dobrze zlokalizowanym sklepie
znajdziemy wszelakie rękodzieła sztuki ludowej z
całej Polski. Jeśli uważacie, że wyroby ludowe to
nic ciekawego, jesteście w wielkim błędzie! Ja sam
nie byłem w stanie ogarnąć wszystkiego, co mi ten
sklep oferował! Dlaczego? Gdyż towaru w nim jest
naprawdę mnóstwo! Od pamiątek regionalnych,
wyrobów słomianych i z naturalnej kory, po obrazy
i ręcznie haftowane obrusy. Znajdziemy tam także
figurki, gwizdki, skórzane ciapy (na pewno bardzo
ciepłe) itp.
Bardzo atrakcyjną rzeczą są ręcznie wyrabiane
zabawki! Ich uroda jest nie do opisania! Któż z nas
miał kiedyś takie cuda w dłoni? Niestety mało kto.
Nasz rynek został zalany chińskimi bublami, a
przecież mamy w zasięgu naszych rąk takie cacka.
Podarujmy dziecku prezent, który będzie wspominało z uśmiechem i wzruszeniem na twarzy w późniejszych latach swego życia.
Oprócz tego wszystkiego Cepelia oferuje nam
także srebrną biżuterię z dodatkami bursztynów,
która znakomicie nadaje się na prezent dla ukochanej kobiety. Koszt takiej szlachetnej i oryginalnej
ozdoby kształtuje się w przedziale od 8 do 400 zł.
Bardzo miła pani sprzedawczyni opowiedziała
mi też, że sieć tych sklepów promuje sztukę ludową
już od 60 lat! A jest co promować, naprawdę!
Cepelia oferuje także ręczne wyroby świąteczne,
które nadadzą każdemu świętu smaku i nutkę rodzimej tradycji. Jeszcze raz zapraszam do odwiedzenia
tego wyjątkowego miejsca!
Jeśli znasz podobne miejsce na terenie Zamościa
co opisałem powyżej i uważasz, że zasługuje ono na
to, żebym je opisał, to proszę o kontakt na
[email protected]
Fot. www.treflzamosc.com
Maciej Nowaliński (tenis stołowy, Stone Master Trefl
Zamość) - reprezentant Polski, złoty medalista Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów (2008), brązowy medalista Młodzieżowych Mistrzostw Polski w grze podwójnej (2009/2010).
Sebastian Małyszek (biegi przełajowe, Agros Zamość)
Artur „Harnaś” Harasim
16
www.skafander.info
Autor zdjęć: Wojciech Panas
Student Warszawskiej Szkoły Fotografii
Dla najlepszego nauczyciela ZSP nr 1 w Zamościu, pana profesora Andrzeja Harkota, za
wysiłek, który wkłada w przekazywaniu nam
swojej wiedzy. Najszczersze podziękowania
składają uczniowie z klasy drugiej HT!
***
Cieplutkie serdeczne pozdrowienia 1000 buziaków dla komendanta Straży Pożarnej w Zamościu Andrzeja Szozdy. Przesyła kumpela ze
szkolnych lat!
Rozwiąż zagadkę
Rozwiązanie w następnym numerze
OGŁOSZENIA DROBNE
KUPNO
Kupię pulpit na zeszyt do nut. Kontakt przez redakcję
„Skafandra”.
STANCJA
Wynajmę pokój 1-osobowy w Zamościu, ul. Poprzeczna, szczegóły telefonicznie.
Tel. 663-447-921
Tania stancja na Wyszyńskiego, tel. 668-478-214,
668-353-284
Pokój do wynajęcia dla 2 studentów lub uczniów. Zamość ul. Zamoyskiego (osiedle zielone). Telefon kontaktowy: 606-677-920
SPRZEDAŻ
Sprzedam spacerówkę, fotelik na niemowlaka stan
bardzo dobry, matę edukacyjną. Tel. 517-647-249
Sprzedam ubranie ciążowe spodnie tunika na wzrost
170. Tanio! 511-714-092
Zebranie AZS-u
Chcesz sprzedać traktor, poznać nową dziewczynę, odkupić
komiksy, wynająć mieszkanie, pozdrowić kogoś... Napisz do
nas, wytnij kupon i dostarcz do redakcji „Skafandra”.
Ogłoszenia można również przesyłać drogą elektroniczną na
podany adres:
[email protected]
Zebranie członków Klubu Uczelnianego AZS
PWSZ Zamość odbędzie się 24 listopada o godz.
1200 w Instytucie przy ul Zamoyskiego. Przybyłe
osoby będą zwolnione z zajęć dydaktycznych.
BEZPŁATNE OGŁOSZENIE
………………………………………………………………………………………
……………………………………………………………………………………...
………………………………………………………………………………………
………………………………………………………………………………………
……………………………………………………………………………………….
……………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………
Skafander – Bezpłatna Gazeta Akademicka
Naczelni: Michał Karchut, Mateusz Sawczuk
Redakcja: na stronie internetowej
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 10,
22-400 Zamość, tel. 663-188-005
Strona w sieci: www.skafander.info
E-mail: [email protected]
ISSN: 2081-2981
Druk: Drukarnia Zamdruk, ul. Kościuszki 2a,
22-400 Zamość
Nakład: 5000 sztuk
Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowywania, skracania i redagowania nadesłanych
tekstów. Naczelni nie ponoszą odpowiedzialności za treść tekstów, które nie są ich autorstwa.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Za niezauważone
błędy przepraszamy.

Podobne dokumenty

Skafander nr 10 - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im

Skafander nr 10 - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im Światowej, rozgrywanej w hali Ergo Arena w Gdańsku. Polscy siatkarze po raz pierwszy w historii stanęli na podium tych rozgrywek. str. 15

Bardziej szczegółowo