Związki zaspały? Stracona szansa Płacą samorządy

Transkrypt

Związki zaspały? Stracona szansa Płacą samorządy
Systematyczne, trwające od 5 lat podwyższanie nauczycielskich pensji, zakończy się we wrześniu tego roku.
Założenia do projektu ustawy budżetowej na 2013 rok nie przewidują wzrostu ich płac.
Także ministerstwa Edukacji i Finansów nie deklarują, że płace pedagogów pójdą w górę. Wszystko wskazuje
na to, że we wrześniu tego roku do nauczycielskich portfeli wpłynie ostatnia już podwyżka. Tym razem ich
płace wzrosną o 3,8 proc.
Pedagodzy o najwyższym statusie zawodowym, czyli nauczyciele dyplomowani, będą zarabiać średnio 5 tys. zł
miesięcznie. Na przestrzeni ostatnich 5 lat średni poziom płac nauczycieli wzrósł o prawie 50 proc., co obiecał
im premier Donald Tusk.
Związki zaspały?
O ewentualny wzrost nauczycielskich płac w 2013 r. zapytaliśmy ministerstwa finansów oraz Edukacji. –
W założeniach budżetowych nie ma mowy na ten temat, nie słyszałam też, aby na tym etapie prac
nad przyszłorocznym budżetem taka podwyżka była planowana – odpowiedziała nam Małgorzata
Brzoza, rzeczniczka Ministerstwa Finansów. Dodała, że do tej pory do resortu nie dotarły żadne wnioski
o podwyżki nauczycielskich płac.
W podobnym tonie wypowiada się MEN. – Do ministerstwa nie wpłynęły do tej pory żadne propozycje ze strony
związków zawodowych nauczycieli – odpowiedziało nam biuro prasowe tego resortu, zaznaczając, że związki
wyraziły jednak gotowość przystąpienia do rozmów na temat wynagrodzeń nauczycieli w 2013 r.
Taką deklarację w rozmowie z nami podtrzymuje prezes ZNP Sławomir Broniarz, który nie kryje
rozczarowania, że założenia budżetowe na 2013 r. nie zakładają wzrostu nauczycielskich pensji. W maju
Związek wystąpił do resortu finansów i edukacji z prośbą o przedstawienie informacji o planowanych
wynagrodzeniach pracowników publicznych szkół i przedszkoli samorządowych w latach 2013 – 2015, ze
szczególnym uwzględnieniem roku 2013. Związek domagał się też wyznaczenia terminu rozmów płacowych.
Stracona szansa
W opublikowanej w „Rzeczpospolitej" w poniedziałek rozmowie prof. Leszek Balcerowicz przekonywał, że
rząd podnosząc nauczycielskie pensje zmarnował okazję do zmian w Karcie nauczyciela. Dzięki jej zapisom
nauczycielskie pensum, czyli liczba godzin, jakie nauczyciel musi przepracować przy tablicy, wynosi 18 plus 2,
w których prowadzi np. zajęcia dodatkowe. Profesor Balcerowicz przypomina, że w latach 1998 – 2000, kiedy
reformowano górnictwo, państwo płaciło odchodzącym z zawodu górnikom wysokie odprawy, dzięki czemu
udało się poprawić rentowność tego sektora przemysłu. – Była to zatem inwestycja państwa w efektywność
górnictwa. Dając podwyżki nauczycielom, rząd nie zrobił nic, co mogłoby podnieść jakość systemu edukacji,
a utrudnił sytuację w finansach publicznych – uważa profesor.
Płacą samorządy
Podwyżki przyznane pedagogom mocno nadszarpnęły samorządowe finanse. W 2010 r. gminy do edukacji
dołożyły 21 mld zł, wydatki państwa na ten cel wynosiły 35 mld zł. W 2003 roku te wydatki kształtowały się
odpowiednio na poziomie 9 i 25 mld zł.
Dlaczego samorządy tyle dokładają do oświaty? Przyczyny są dwie. – Po pierwsze, rządowe podwyżki dla
nauczycieli objęły także kadrę przedszkolną, a ta finansowana jest z gminnych kas, a nie subwencji
oświatowej. – Po drugie, samorządy muszą wypłacać nauczycielom dodatki uzupełniające, jeżeli poziom ich
płac nie osiągnie średnich wartości określanych przez MEN – wyjaśnia Andrzej Porawski ze Związku Miast
Polskich.
Nauczycielska pensja składa się bowiem z pensji zasadniczej, której minimalny poziom też jest określany
przez MEN, oraz dodatków naliczanych przez samorząd. Oba te składniki po zsumowaniu powinny dawać
średnią pensję określoną przez MEN.

Podobne dokumenty