Nr 126

Transkrypt

Nr 126
1
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA BPA W SUBKOWACH NR 3 (126) MARZEC 2011
Pelplin 6. 06. 1999
2
3
Ks. biskup i arcybiskup
EUCHARYSTIA
Karol Wojtyła
Pytania zwyczajnego człowieka (3)
kalendarium cz. II
4 VII 1958 - Papież Pius XII mianuje go biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej. Jest najmłodszym członkiem polskiego Episkopatu.
1960 - Ukazuje się sztuka „Przed sklepem jubilera”.
16 VII 1962 - Zostaje wikariuszem kapitulnym archidiecezji krakowskiej
(po śmierci arcybiskupa Baziaka).
5 XII 1962 - Wyjeżdża do Rzymu na Sobór Watykański II. Przemawia sześć
razy, a siedem razy przedkłada wypowiedzi na piśmie. Porusza m.in. sprawy:
liturgii, duchowieństwa, wolności religijnej, godności osoby ludzkiej, ekumenizmu.
Skupia uwagę i zainteresowanie reformatorsko nastawionych teologów zachodnich i samego Pawła VI.
5 - 15 XII 1963 - Pielgrzymka do Ziemi Świętej z wieloma uczestnikami
Soboru.
30 XII 1963 - Otrzymuje papieską nominację na arcybiskupa krakowskiego.
25 IX 1964 - Bierze udział w III sesji Soboru i wypowiada się na temat
wolności religijnej.
8 III 1964 - Uroczysty ingres arcybiskupi na Wawel.
18 XI 1965 - Ogłoszenie „Orędzia biskupów polskich do ich niemieckich
braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim”. Arcybiskup Wojtyła był współredaktorem.
29 V 1967 - Zostaje kardynałem. Po arcybiskupie berlińskim A. Bengschu,
jest najmłodszym kardynałem w całym Kościele.
15 III 1969 - Jako metropolita krakowski, według dekretu Stolicy Apostolskiej, zostaje z urzędu zastępcą przewodniczącego Episkopatu - czyli prymasa
kardynała Stefana Wyszyńskiego.
1969 - Wydaje dwie książki: „Osoba i czyn” i „U podstawy odnowy. Studium o realizacji Vaticanum II”.
Luty 1973 - Reprezentuje polski Kościół na Międzynarodowym Kongresie
Eucharystycznym w Melbourne w Australii.
17 - 24 IV 1974 - Uczestniczy w międzynarodowym kongresie tomistycznym w Rzymie , Neapolu i Fossanova.
27 IX - 26 X 1974 - IV sesja Synodu Biskupów poświęcona ewangelizacji.
Kardynał Wojtyła przewodniczy komisji redagującej dokument końcowy.
7 - 13 III 1976 - Głosi rekolekcje dla Kurii Rzymskiej i Papieża Pawła VI.
Ukazały się w wydaniu książkowym pt.”Znak, któremu sprzeciwiać się
będą”.
23 VII - 11 IX 1976 - Na czele delegacji Episkopatu Polski odwiedza USA.
Uczestniczy w 41. Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym.
8 X 1978 - w czasie pobytu w Rzymie na pogrzebie Papieża Jana Pawła I
wygłasza kazanie, w którym powiedział, iż miłość Chrystusa to najważniejszy wymóg stawiany Papieżowi.
Czytania, które się słyszy na Mszy
św., są często tak dalekie od naszej rzeczywistości. Dlaczego nie wybiera się
bardziej aktualnych, np. z literatury
naszych czasów, która wyraża dzisiejsze problemy ?
Pismo św. zawiera teksty, które powstały nieraz ok. 3 tysięcy lat temu w
zupełnie innej kulturze, a jednak istnieje istotna różnica pomiędzy Biblią a
dziełem literatury. Pismo św. powstało z
natchnienia Ducha Świętego i w warunkach życia i kultury ludu wybranego.
Doświadczenie życia z Panem Bogiem zawarte w Piśmie św. ma wartość
dla wszystkich pokoleń ludzi aż do końca świata. Zadaniem celebransa jest
tłumaczyć znaczenie tekstów Liturgii
Słowa (czytań mszalnych).
Temu służy homilia: ażeby tłumaczyć znaczenie tekstów biblijnych i
wyjaśnić prawdę, która jest niezależna
od kultury i obowiązuje zawsze, teraz
również. Pokazać aktualność Słowa Bożego dzisiaj.
W pytaniu kryje się błąd. Nie wolno
w Liturgii Słowa szukać rozwiązania
aktualnych problemów. Biblia to nie
jest poradnik, czy poradnia psycho analityczna. Biblia jest po to, aby uczyć
się żyć, jak to czynił Pan Jezus.
Kto żyje Jezusem, Jego nauką, wie
co to miłość Boga, bliźniego, sprawiedliwość, uczciwość, czystość, miłosierdzie... Ten otrzyma dużo światła i mądrości i sam będzie wiedział, co ma robić
ze swoimi problemami, jak postępować
w rodzinie, w pracy, w polityce... Słowo Boże nie ma dawać bezpośredniego
rozwiązywania problemów osobistych i
społecznych, nie jest też do dyskusji.
Przez jedność z Bogiem człowiek odnawia własne życie i postępowanie.
Słuchając uważnie Słowa starajmy
się nie analizować homilii od strony
takiej, czy mi ona odpowiada, albo że
pasowała do mojego sąsiada, albo że
homilia była słaba jakościowo. Lepiej
wybrać dla siebie jedno zdanie, czasem
jedno słowo wystarczy... i tym słowem
żyć cały dzień, czy wieczór. I to będzie
to słowo, ta myśl, z którą Bóg mnie zastawia.
(oprac.felkam)
4
Jasiek Mela, jako najmłodszy w historii i pierwszy niepełnosprawny zdobył
wraz z Markiem Kamińskim oba bieguny.
W ciągu ostatnich lat wspiął się na Kilimandżaro i Elbrus. Założył także fundację „Poza Horyzonty”, która wspiera osoby niepełnosprawne. Jasiek jest bardzo
otwartym i twórczym człowiekiem. Określa się, jako wierzący, poszukujący i jak
sam mówi, czasem powątpiewający.
Czego o prawdach wiary dowiedziałeś się od rodziców i jak to wpłynęło na
rozwój twojej wiary?
W moim domu zawsze znajdowaliśmy
czas na wspólną modlitwę. Gdy byłem
młodszy, wkurzałem się, że trzeba siedzieć
i klepać to samo. Teraz zaś stwierdzam, że
jest to bardzo dobra rzecz, bo ludzie łączą
się w modlitwie. Z domu wyniosłem przeświadczenie, że powinno się chodzić
do kościoła, czytać Pismo Święte,
jednak zrozumiałem to dopiero
później. Z początku wydawało mi
się, że Bóg odgrywa małą rolę w
moim życiu. Nie rozumiałem tego
w ogóle! Po prostu, co było, to było.
Jak trzeba było chodzić do kościoła, to
chodziłem. Pismo Święte dopiero z wiekiem nabrało dla mnie wartości. Najpierw
były to jakieś tam niezrozumiałe historyjki
i dziwne przypowieści, a potem mądrości.
Rodzice dali mi fundament mojej wiary.
W jaki sposób Bóg pokazał ci, że cię
kocha?
Bardzo trudno było mi to odkryć, bo na
początku każde złe doświadczenie traktowałem jako karę. Zastanawiałem się,
dlaczego Bóg to robi! Teraz jednak sądzę,
że kiedy Bóg zsyła nam trudności, to tak
jakby trochę bardziej nam ufał - jak ojciec, który daje ci trudne zadanie. Z jednej
strony można myśleć: „o nie, znowu ja!”,
ale można też dojść do wniosku, że to odpowiedzialność i misja. Wydaje mi się, że
im trudniejsze życie, tym ważniejsza jest
ta misja. Bardzo często po wydarzeniach
z mojego dzieciństwa widziałem tylko to,
ile Bóg mi zabrał. Dopiero potem zauważałem, iloma rzeczami wypełnił moje żyuderzył mojego kumpla i go wyrzucili, cie. Mój wypadek można dwojako rozpadrugiego księdza, który pił i go wyrzucili trywać. Po pierwsze, jako wydarzenie, w
i trzeciego, który
się chyba nas którym Bóg odebrał mi zdrowie. Z drugiej
strony, darował mi przecież życie. Przez
moje ciało przepłynęło 15 tys. wolt.
Lekarze w szpitalu nie za bardzo
wiedzieli, co ze mną robić. Mówili, że to się prawie nie zdarza,
by ktoś przeżył takie napięcie.
Tak, że Bóg darował mi życie.
Wywiad
z Jaśkiem Melą *
Bóg darował ci życie i podarował
ci sporo ludzi dookoła...
bał. Z nikim nie można było porozmawiać, a jako człowiek wątpiący i poszukujący potrzebuję dialogu. Moje wątpliwości
często były odbierane jak herezja. Dopiero
w liceum uczył mnie świetny ksiądz, któCo oprócz rodziny sprawiło, że byłeś ry bardzo wpłynął na moje postrzeganie
i jesteś w relacji z Bogiem?
Boga i miejsca w relacji z Nim.
W moim życiu było wiele trudnych
doświadczeń. Kiedy miałem osiem lat,
spłonął dom, w którym mieszkaliśmy.
Rok później straciłem młodszego brata,
w wieku trzynastu lat miałem wypadek, w
wyniku którego straciłem rękę i nogę. To
były takie doświadczenia, które siłą rzeczy
zmuszały mnie do zastanowienia się, czy
Bóg istnieje, a jeśli tak, to gdzie jest, dlaczego na to pozwala, dlaczego w taki sposób nas doświadcza. Dopiero w trudnych
momentach relacja ta nabrała wartości.
Czego dowiedziałeś się o Bogu w
szkole?
Szczerze mówiąc w szkole nie dowiedziałem się o Bogu zupełnie niczego.
Chodziłem do podstawówki na wsi, bo
mieszkaliśmy na samych przedmieściach
Malborka. Uczyła mnie, niestety, byle jaka
katechetka. Potem miałem księdza, który
Dokładnie tak. To jest coś, na co absolutnie nie mogę narzekać, bo w tych najtrudniejszych momentach Bóg dawał mi
konkretnego człowieka, który zmieniał
moje podejście do tego, co się działo.
Przed wyprawą na Elbrus mówiłeś,
że Bóg zsyła ci cudownych ludzi. W jaki
W twoich wypowiedziach znalazłam
sposób odnajdujesz Boga zarówno w
stwierdzenie, że po wypadku nie chcialudziach niepełnosprawnych jak i zdrołeś rozmawiać z Bogiem. Co się wydawych?
rzyło, że zmieniłeś zdanie?
Czas nieustannie zmienia nasze spojrzenie na życie, na doświadczenia i dopiero z dystansu można je pełniej ocenić.
Myślę, że to naturalne, że po każdym
traumatycznym doświadczeniu nie chcemy rozmawiać z Bogiem. Najpierw buntujemy się, nie chcemy zaakceptować
zaistniałej sytuacji, obwiniamy wszystkich dookoła, zarówno ludzi jak i Boga,
a dopiero później przychodzi głębsze zastanowienie i zrozumienie. Uważam, że
każde doświadczenia w życiu mają sens,
nawet te najtrudniejsze. Jednak wtedy nie
chciałem tego zaakceptować. Dopiero
z perspektywy czasu łatwiej mi było to
ocenić. Potrzebowałem czasu na przemyślenia. Musiałem do tego dojrzeć.
W każdym z nas mieszka Bóg. Jesteśmy Jego narzędziem. Bóg osiąga przez
nas swoje cele, mimo że tego nie rozumiemy. Dla mnie ludzie są dowodami
miłości Boga. Znam wielu ludzi bardziej
chorych ode mnie, a jednak szczęśliwszych. Ludzie są nośnikami Boga, szczególnie dzieci, które mają w sobie taką
świeżość i radość. Staram się dostrzegać
Jego obraz w trudnych doświadczeniach,
jakie spotykają ludzi. Staram się ich zrozumieć. Trzeba się też starać dostrzegać
Boga w sobie samym. Każdy z nas ma w
sobie cząstkę boskości, ale Bogiem nie
jest.
Czy według ciebie wiara to wybór czy
powinność?
5
Moim zdaniem człowiek musi cały czas
dokonywać wyboru i wiara też powinna
być pewnym wyborem, a nie tylko powinnością. W szkołach powinniśmy uczyć się
dużo więcej o innych religiach, mimo że
jesteśmy narodem katolickim. Właśnie po
to, byśmy świadomie mogli wybrać. Dopiero wtedy wybór ten ma jakąś wartość.
Twoje drogi nie są proste...
Nie. Pewien ksiądz powiedział mi kiedyś piękne zdanie: „Bóg pisze do nas prostymi literami na krętych ścieżkach naszego życia”. To mi się spodobało. Czasem
jest tak, że żeby te proste litery odkryć,
trzeba się naprawdę sporo nagimnastykować.
W twoich wypowiedziach często pojawia się Bóg jako ten, który stawia
na twojej drodze przyjaciół, wywraca
świat do góry nogami. Kim On dla Ciebie jest?
Kimś takim, kto cały czas o nas myśli,
kimś, kogo czasem nie widać, ale takim
przyjacielem, który jest, choć nigdy na
siłę. Kiedyś inny ksiądz powiedział mi,
że Bóg bardzo chętnie zamieszka w sercu
każdego człowieka, ale tylko wtedy, gdy
Go do niego wpuścimy. On się nie wedrze
na siłę, prawda? Jeżeli na siłę nie chcemy
Go widzieć, to Go nie dostrzeżemy, nawet
gdyby był tuż obok. Bardzo często doświadczam tego w sytuacjach, gdy zdaje
mi się, że świat się wali. Wiele razy miałem takie momenty, że zdawało mi się, że
nie jestem w stanie nic zrobić. Myślę, że
to jest świetne, bo trudne doświadczenia
uczą pokory, a te dobre doświadczenia
mają większą wartość, gdy przychodzą po
złych.
Zarówno na biegunie jak i na Kilimandżaro było ci ciężko. Znalazłam
twoją wypowiedź na temat modlitwy z
Markiem Kamińskim, kiedy myśleliście, że będziecie musieli zrezygnować z
całej wyprawy. Co wtedy o Nim myślałeś? O co Go prosiłeś?
Miałem świadomość, że nie idziemy na
biegun tylko dla siebie, ale także dla tych
innych osób, dlatego prosiłem Boga, by
zrobił to, co uważa za najlepsze, bo prawda jest taka, że Bóg wie najlepiej, co jest
dla nas dobre, mimo że nam często wydaje
się inaczej. W czasie wyprawy dużo czasu
spędzałem na modlitwie. Każdy dzień na
takiej wyprawie jest bardzo monotonny.
Marsz trwa, powiedzmy, dziesięć godzin
dziennie i to jest takie człapanie, z nogi
na nogę, sunie się w nartach, sunie i widzi
się przez większość czasu końcówki nart
człowieka, który idzie tuż przed nami. Jest
to czas takiego totalnego wyciszenia i w
pewnym momencie przyszło mi do głowy,
że zamiast marnować czas można odmawiać, no nie wiem - Zdrowaś Maryjo. I to
bardzo fajnie wychodzi. I tak sobie wymyśliłem patent na odmawianie różańca,
na który codziennie wydaje mi się, że nie
mam czasu. Odmawiałem sobie Zdrowaś
Mario, łaski pełna, Pan z Tobą - z nogi na
nogę - i to było super. A co najśmieszniejsze, jakiś czas później, nie wiem, czy w
wywiadzie, czy na jakiejś konferencji prasowej, czy gdzieś usłyszałem, że Marek
mówił o tym, że w czasie drogi się tak
modli, z nogi na nogę. W ogóle o tym nie
rozmawialiśmy, ale mieliśmy takie same
pomysły. Podczas wyprawy dużo lepiej
czuć obecność Boga. W czasie drogi nie
mam tysiąca rzeczy na głowie, muszę tylko iść do przodu i uważać na ewentualne
niebezpieczeństwa. Miałem mnóstwo czasu na modlitwę, przemyślenia i czułem, że
jestem bliżej Boga.
mnie. Stwierdziłem, że przystąpię do Sakramentu, bo to czuję.
Czym jest dla ciebie Eucharystia?
Czym jest dla Ciebie spowiedź?
Z jednej strony jest to czas kontaktu z
Bogiem, z drugiej strony jest to czas doświadczenia cudu - przemiany chleba w
Ciało Boże. To coś takiego bardzo niesamowitego, bo będąc na Eucharystii możemy czuć się częścią Kościoła, wspólnoty z
Bogiem. Spowiedź jest przyznaniem się do
tego, że popełniam mnóstwo błędów, ma
mnie nakłonić do pokory, pokazać, że jest
dużo rzeczy, które staram się zmienić, ale
że mi po prostu nie wychodzi. Przyznaję,
że jestem czasami fatalny, ale postaram
się, by było lepiej. Złym podejściem natomiast jest grzeszenie z myślą „a, Bóg i tak
wybaczy mi przy spowiedzi”.
Co należy do twojej sfery sacrum?
Właśnie taki czas poświęcony tylko i
wyłącznie Bogu, a także to, że przez cały
pozostały czas mam swoją wiarę jakoś na
uwadze, staram się o nią dbać. Z Bogiem
jest zawsze łatwiej, bo wiara to także nadzieja, że niesprawiedliwości świata mają
pewien sens, a jednocześnie, że na końcu
Mógłbyś opowiedzieć o swoich wąt- świata będzie Sąd Ostateczny, na którym
pliwościach dotyczących Boga, Jego mi- zapanuje sprawiedliwość.
łości wobec nas?
z Jaśkiem Melą rozmawiała
Miałem duży kryzys, gdy przygotowyAnna Piechowska
wałem się do bierzmowania. Zacząłem
chodzić na przygotowania do sakramen* Jan Mela (ur. 30 grudnia 1988 w
tu, ksiądz opowiadał, że jest to pierwszy Gdańsku) – polski polarnik, najmłodszy w
świadomy sakrament, w którym przyjmu- historii zdobywca biegunów (północnego
jemy Boga i deklarujemy się, że chcemy i południowego) w ciągu jednego roku.
otrzymać dary Ducha Świętego. Zastana- Jest jednocześnie pierwszym niepełnowiałem się czy mogę powiedzieć „wierzę sprawnym, który dokonał takiego wyczyw Boga, Boże idę za Tobą, będę głosił nu. Założył fundację Poza Horyzonty. Jest
Twoje słowo”. Podjąłem wtedy decyzję, współautorem programu podróżniczego w
że jeżeli przez okres przygotowań nie Radiu Kraków – Między biegunami.
zdecyduję, że mogę Bogu coś obiecać nie
rzucając słów na wiatr, to nie przystąpię
do bierzmowania. Nie obchodziło mnie,
co powie moja rodzina i inni. Przecież nie
INTENCJA PAPIESKA
będę kłamał. Wtedy też spotkałem księDLA ŻYWEGO RÓŻAŃCA
dza, z którym miałem lekcje w liceum.
Ksiądz ten bardzo mocno wpłynął na moje
NA KWIECIEŃ 2011
podejście do Boga. Poznałem też księdza
w Stanach, który zobaczywszy materiał o
„ Aby misjonarze, głosząc Ewangemnie zadzwonił, zaprosił mnie do USA,
lię
i dając świadectwo życia, potrafili
bym opowiedział o sobie i Bogu młodzienieść Chrystusa tym,
ży, tam mieszkającej. Opowiadałem więc
którzy Go jeszcze nie znają.”
młodzieży ile Bóg dla mnie znaczy i doświadczenie tego wyjazdu wpłynęło na
zmianę postrzegania bierzmowania przeze
6
Z ¿ycia parafii...
17 lutego odbyło się spotkanie formacyjne dla rodziców dzieci klas drugich,
a w niedzielę 20 lutego poświęciliśmy dzieciom świece.
Kronika
parafialna
Sakrament Chrztu św. otrzymali
Szymon J. Juwa z Subków
24 lutego gościliśmy w plebanii senatora z Kociewia Andrzeja Grzyba. W Szymon K. Matusiak z Czarlina
gronie kliku osób rozmawialiśmy o przygotowaniu uroczystości dla uczczenia ks. Magdalena U. Bartelik z Czarlina
senatora Wacława Alfonsa Schulza, proboszcza subkowskiego zamordowanego w Maja Domke z Czarlina
Stutthowie w roku 1940, wielkiego działacza społecznego.
Sakrament Małżeństwa zawarli
W niedzielę 27 lutego na specjalnym spotkaniu w plebanii ks. proboszcz
podziękował osobom zbierającym przez lata ofiary „po domach”, z których to pieniędzy mogliśmy prowadzić kosztowne renowacje i inwestycje w naszej parafii. Krzysztof M. Młyński z Małżewa
i Maria Dubiel z Gniszewa
„Bóg zapłać”:
Dziękuję zatem : Aleksandrze Rajskiej, Eryce Wachowskiej, Helenie Łódtce,
Iwonie Grzance, Krystynie Dembowskiej, Stanisławowi Pożdałowi, Teresie KusZmarli
sowskiej, Zofii Furdynie, Barbarze Lisewskiej, Ewie Falińskiej, Barbarze Baldzie, Zofii Neubauer, Barbarze Bieleckiej, Jolancie Golickiej, Marii RaczkowPaweł Galiński z ul.Pałacowej, l. 63
skiej, Cecylii Stempie.
Marcin Drossel z ul. Dworcowej, l. 29
Dziękuję również tym, którzy wcześniej zbierali, wspominam też z wdzięczJan Pawłowski z ul. Zamkowej, l. 78
nością śp.Tadeusza Abrama z W. Słońcy. Siedem rejonów już od lat nie zbierało
Helena Woźniak z Radostowa, l. 78
ofiar, niektórzy się obrażali na tę formę pomocy, ale większość parafian życzliAnia Pożdał z Subków, lat 15
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie ...
wie to akceptowała. Wszystkim, którzy pomagali, którzy nawet czekali co miesiąc
z ofiarą na parafię, ze wzruszeniem przekazuję szczególną wdzięczność. „Radosnego dawcę miłuje Pan”- mówi autor biblijny.
W I Czwartek księża dekanatu tczewskiego spotkali się na wspólnej modlitwie i konferencji w Lubiszewie. Spotkaniu przewodniczył, jak zawsze, Ksiądz
Dziekan Stanisław Cieniewicz.
6 marca odbyło się walne zebranie Stowarzyszenia Rodzin im. Ks. Adolfa
Kolpinga. Zebraniu prowadził przewodniczący naszej wspólnoty Zdzisław Makowski. Najważniejszym punktem spotkania był wybór nowych władz naszego
„Kolpinga” na kolejną kadencję. Przewodniczącym ponownie został Zdzisław
Makowski.
Środa Popielcowa 9 marca wprowadziła nas w Wielki Post. Zapraszamy nadal na Drogę Krzyżową (w piątki) i Gorzkie Żale (w każdą niedzielę w łączności
z Msza św.). Kazania pasyjne głosi ks.dr Stefan Adrich, nasz były wikariusz.
12 marca Mariola Goleniowska i Maria Raczkowska z Par. Oddziału Akcji
Katolickiej brały udział w Pelplinie w dniu skupienia tej wspólnoty.
W dniach 13 - 16 marca przeżywaliśmy rekolekcje wielkopostne, które prowadził o. Stanisław Plewa, karmelita z Gorzędzieja.
W sobotę 19 marca w Tczewie odbył się konkurs lektorów dekanatu tczewskiego. Naszą parafię reprezentowali: Marcin Grzanka, lektor i ceremoniarz z
kościoła w Subkowach oraz Natalia Balda, lektorka i kantorka z ośrodka duszpasterskiego w Gniszewie.
Księża proszą o kontakt z rodzinami, które mają w domach chorych, szczególnie poważnie chorych lub obłożnie chorych. Mamy w Kościele skarb: Pana
Jezusa, który przychodzi jako sakrament: nadziei, uzdrowienia, przebaczenia, pocieszenia, a może już jako dar życia wiecznego. Prosimy nie zwlekać. Niech chorzy do wyzdrowienia albo do końca życia, będą pod troskliwą opieką duchową,
medyczna nie wystarcza. Proszę tego spotkania się nie obawiać. Najpierw będzie
rozmowa księdza z rodziną. Ale proszę też nie zostawiać ukochane osoby bez
posługi religijnej: chodzi przecież o wieczność...
Podziękowanie!
Dziekuję Wam wszystkim za Wasze dobre serca, najlepsze jakie można
mieć, podczas organizowania zabaw
charytatywnych dla naszych dzieci.
W szczególności dziękuję sponsorom: Delikatesom K. i R. Zielińscy
„Niko” w Subkowach, Firmie „Agros
B” Bartosz Szwarc z Elbląga, Sklepowi Rolno-Spożywczemu Art. Chemiczne M. Pelowski z Subków, Salonowi
Fryzjerskiemu p. Anity Żółtek, Firmie
Handlowo-Usługowej M. Kwaśniak
„Krzyś”, sklepowi N.F. Czerwińskich
„Nina” z Subków. Podziękowania dla
niezawodnych koleżanek: E. Wolkusz,
T. Berent, G. Obrzut, A. Lisewskiej, A.
Wróblewskiej, J. Grzonki, E. Skalskiej,
Z i J Szwarc oraz dla niezastąpionych
dziewcząt: Mireli, Darii i Kasi. Za
wspaniałe wypieki dziękuję: K. Boris,
J. Szarek, A. Malmur, E. Janoszczyk,
Z. Wojcickiej, H. Janoszczyk, K. Hapce, M. Szeliga.
Przewodnicząca Rady Rodziców
Gimnazjum w Subkowach
Sylwia Radłowska
Ps. Dziękuję Dyrekcji Gimnazjum
za zaufanie.
7
Kościół a państwo w PRL
1944-1989
Z Rzymu...
1980 (cz. I)
W drugiej połowie lat siedemdziesiątych zachwyt nad osiągnięciami Gierka ustępował miejsca coraz powszechniejszemu rozczarowaniu. Nie było „drugiej Polski”, lecz codzienna szarzyzna i wydłużające się kolejki w sklepach. Pod koniec 1979 roku nastąpiło
załamanie gospodarcze. Spadł dochód narodowy, coraz częściej powtarzały się przerwy
w dostawach prądu i ogrzewania, brakowało towarów w sklepach. Zachodni wierzyciele coraz natarczywiej domagali się zwrotu pieniędzy. Kościół, który żył i działał w tej
konkretnej sytuacji, również zwracał uwagę rządzącym na coraz większe niezadowolenie
społeczne w kraju. Konferencja Episkopatu podkreśliła w komunikacie z lutowego posiedzenia pogarszanie się sytuacji gospodarczej i nastrojów społecznych w Polsce. Biskupi
domagali się prawdy i wolności w życiu publicznym. Na 173. Konferencji Plenarnej w
dniu 8 maja 1980 r biskupi zwrócili się do władz z apelem o zaprzestanie represjonowania opozycji. Stwierdzili, że każdy człowiek ma prawo do odmiennych poglądów politycznych i podejmowania różnorodnych społecznie pożytecznych inicjatyw i za to nie
może być prześladowany. Biskupi z zadowoleniem przyjęli decyzję władz państwowych
o całkowitym zwolnieniu z wojska alumnów Wyższych Seminariów Duchownych. W połowie 1980 r sytuacja gospodarcza kraju uległa dalszemu pogorszeniu. Władze zdecydowały się na podwyżki cen. Usiłowały wprowadzić je „tylnymi drzwiami” - bez rozgłosu
i osobno na różne towary. Przywódcy państwa wiedzieli, że narasta oburzenie z powodu
takich praktyk, jednak nie spodziewali się powszechnego protestu. Iskrą, która padła na
społeczną beczkę prochu, stała się drobnostka. 1 lipca 1980 r wzrosły ceny mięsa i wędlin
w stołówkach zakładowych. W odpowiedzi na to robotnicy wielu zakładów pracy podjęli strajk. 14 sierpnia rozpoczęła strajk Stocznia Gdańska. W nocy z 16 na 17 sierpnia
powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy z Lechem Wałęsą na czele, do którego
przyłączyło się około 700 zakładów z całego kraju. Do strajku dołączyli się opozycyjni
doradcy z T. Mazowieckim i B. Gieremkiem na czele. MKS sformułował 21 postulatów
strajkowych, m. in. utworzenie wolnych związków zawodowych. Tym razem robotnicy
nie wychodzili na ulicę. Zatrzasnęli bramy fabryk, prowadzili strajki okupacyjne na ich
terenie. Członkom MKS-ów dowodzili opozycyjni intelektualiści – robotnicy i inteligencja szli ramię w ramię. Biuro Polityczne PZPR uznało, że wobec rozmiaru protestów nie
ma szans na zdławienie go siłą. Przywódcy partii nie chcieli spełnić robotniczych żądań,
ale nie chcieli też rozlewu krwi. Gierek odrzucił rady ambasadora radzieckiego, aby użyć
przemocy. W rozmowie z prymasem Wyszyńskim w czasie strajku oświadczył: „Dopóty,
dopóki będę na swoim stanowisku, nigdy nie pozwolę na użycie siły przeciwko robotnikom na Wybrzeżu”. Do Gdańska i Szczecina pojechali więc rządowi negocjatorzy w
randze wicepremierów: M. Jagielski i K. Barcikowski. Trudne rozmowy przyspieszyła
fala strajków rozlewająca się po całym kraju. W tej sytuacji władze musiały zgodzić się
na prawie wszystkie postulaty strajkujących. 31 sierpnia 1980 r Lech Wałęsa i wicepremier Mieczysław Jagielski podpisali porozumienie w Gdańsku, które mogła oglądać cała
Polska za pomocą transmisji telewizyjnej. Podobne porozumienie podpisano w Szczecinie i Jastrzębiu. 5 września 1980 r Edward Gierek odszedł ze stanowiska I Sekretarza
PZPR, a jego miejsce zajął Stanisław Kania. Porozumienia sierpniowe dały nadzieję na
budowę demokratycznego państwa. 17 września utworzono jeden, ogólnopolski Niezależny Związek Zawodowy „Solidarność”, na czele którego stanął L. Wałęsa. Nastąpił
gwałtowny wzrost liczebny „Solidarności”, liczącej w tym czasie 3,5 mln członków. Władze zgodziły się na wydawanie przez związek ogólnopolskiego tygodnika w masowym
nakładzie bez cenzury, na audycje solidarnościowe w radiu i telewizji oraz na transmisję
radiową niedzielnej Mszy Świętej. Pierwsza transmisja Mszy św. z kościoła Św. Krzyża w
Warszawie odbyła się już 21 września 1980r. Z „Solidarnością” wstępujący do niej ludzie
wiązali liczne nadzieje. Miała być ona autentycznym związkiem zawodowym broniącym
praw ekonomicznych i socjalnych, po raz pierwszy niezależnym od rządzącej partii, administracji państwowej i gospodarczej. Związek stawał się pierwszym od dziesięcioleci
wyrazicielem oddolnych opinii w miejscu pracy, w regionie oraz w skali całego kraju.
„Solidarność” stała się wielkim ruchem społecznym, w którym działali ludzie akcentujący różne zdania, wyznający różne światopoglądy i tradycje ideowe. Wszyscy jednak
odwoływali się do polskich tradycji i symboliki narodowej. Od samego początku temu
ruchowi kibicował i wspierał go Jan Paweł II i Kościół w Polsce.
Lidia Kapturska
Jezus jest żyjącym Słowem Boga.
Ten, kto ma łaskę poznania Jezusa, zwłaszcza przez czytanie
świętej Ewangelii, pozostaje
przez nią pociągnięty, uznając,
że objawia On nam, abyśmy
sami mogli odczuć, że jesteśmy
dziećmi Ojca, który jest w niebie, ukazując nam mocną podstawę, na której możemy budować swoje życie.
Często jednak człowiek nie buduje swych działań, swego istnienia na tej tożsamości i woli
piaski władzy, powodzenia i
pieniędzy, myśląc, że tam odnajdzie trwałość i odpowiedź na pytanie o szczęście. A my na czym
chcemy budować swoje życie?
To Chrystus jest skałą naszego
życia!
To On jest Słowem wiecznym i
ostatecznym, które nie pozwoli, abyśmy się lękali wszelkich
przeciwności, wszelkich trudności, wszelkich kłopotów. Zachęcam was do uczynienia miejsca
każdego dnia dla Słowa Bożego,
do karmienia się nim i do ciągłego rozważania go.
Jest to cenna pomoc także do
zaradzenia sobie w obliczu powierzchownego
aktywizmu,
który może na chwilę zaspokoić
poczucie dumy, ale który ostatecznie pozostawia w nas pustkę
i niezaspokojenie.
„Anioł Pański” 6 marca 2011
8
Kościół w obiektywie
Wyszła kolejna książka Benedykta XVI: „Jezus z Nazaretu, część 2”.
Znowu media uczepiły się niewielkiego fragmentu książki, w którym papież
mówi o odpowiedzialności Żydów za
śmierć Jezusa. Papież prostuje : nie
Żydzi jako całość, ale Sanhedryn wydał wyrok na Jezusa.
11 marca wszedł na ekrany polskich kin „ Jan Paweł II. Szukałem
Was...” Nowy film jest poświęcony
pontyfikatowi i fenomenowi Jana Pawła II. Film jest reżyserskim debiutem
Jarosława Szmidta. I jest znakomity.
W Legnicy powstał Społeczny
Ruch Świętowania Niedzieli. „Człowiek musi świętować, wypoczywać,
być z rodziną... wyjątkowy charakter
niedzieli został sprowadzony w wielu
wypadkach do wycieczki do sklepu.
To ma być dla wierzących dzień udzia-
łu w Eucharystii, okazja do pogłębiania więzi rodzinnych i kontaktów z
przyjaciółmi, to czas odpoczynku oraz
rozwoju duchowego i kulturalnego postulują założyciele ruchu.
Państwo Watykańskie liczy 572
obywateli, ale mieszkańców ma 444, z
których 221 nie ma obywatelstwa watykańskiego.
Polska reprezentacja piłkarska
księży zdobyła złoty medal (po raz
trzeci) w V Mistrzostwach Europy
Księży w Halowej Piłce Nożnej.
Komisja Majątkowa 28 lutego
zakończyła swoją działalność. Kościołowi zwrócono 65,5 tys. ha zagrabionej przez władze komunistyczne ziemi
(nie 190 tys. jak krzyczy SLD) oraz
nieruchomości, rekompensaty i odszkodowania na ponad 143 mln zł (nie
miliardy jak opowiada SLD). Kościół
nie otrzymał czegoś, tylko zrabowane
w czasach PRL mienie zostało w części oddane. Podobnie stało się z innymi podmiotami. Komisja rozpatrzyła
3063 wnioski, pozostało jeszcze 216
(będą już rozstrzygnięcia sądowe).
Tylko w 11 sprawach dopatrzono się
naruszenia prawa. Komisja nie była
tworem kościelnym. Smutne, że w ankiecie SMS-owej aż 76 proc. osób było
przeciwko Kościołowi
Zabójcą misjonarza polskiego w
Tunezji okazał się stolarz pracujący w
ich salezjańskiej szkole. Arcybiskup
Tunisu ks.Marouna Lahhama napisał
specjalny list, w którym zacytował słowa zamordowanego ks.Marka Rybińskiego (34 lata), który tak napisał na
dwa tygodnie przed śmiercią” „ Jest
to naród młody, mądry, niezdolny do
przemocy (sic!), dogłębnie dobry i nie
umiejący nienawidzieć... Tunezyjczycy są bardzo gościnni, przyjacielscy i
serdeczni...”
Jeżeli człowiek będzie żył we właściwych relacjach z Bogiem i Bóg będzie dla niego najważniejszy, to zawsze będzie miał
szacunek i miłość do innych... a i zwierzęta będzie kochał.
Ale czy trzeba wszystko wieszać?
Nic tak nie zajmuje ludzi jak zwierzęta. Wnioskuję to choćby po gniewnych reakcjach na każdy tekst, w którym odnoszę się do losu czworonogów. Bo ja nie śpiewam w chórze,
który wykonuje coraz bardziej dramatyczne pieśni o naszych
„braciach mniejszych”. Mało tego, uparcie twierdzę, że bracia mniejsi to franciszkanie, a nie zwierzaki. Jeśli zaś idzie o
„braci najmniejszych”, to zwracam uwagę, że tego określenia
użył Jezus w opisie Sądu Ostatecznego wobec ludzi. Powiedział: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich
najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Najmniejszymi
braćmi Jezusa są ci, którym brakuje ubrania, a nie sierści lub
piór. Są nimi ci, co siedzą w więzieniu, a nie przy budzie. Są bezdomni
przybysze,
a nie bezpańskie psy. To w głodnych, spragnionych i chorych ludziach
jest Chrystus, a nie w zwierzętach.
Podnoszę tę sprawę po raz kolejny,
bo gorączka, w jaką wpadają „obrońcy zwierząt”, dowodzi coraz poważniejszego zaburzenia hierarchii ważności. Zaburzenie to prezentuje już nie tylko Joanna Senyszyn, przykuwająca
się do budy na rynku. U niej to zrozumiałe. Dla ateisty, a do
tego lewicowca, nawet pantofelek – ba, nawet pantofel! – jest
równy człowiekowi, bo dzieli z nim tę samą przypadkowość
i ten sam bezsens istnienia. Ale podobne myślenie dotyka już
chrześcijan, a to oznacza utratę wiary w wyjątkowość człowieka. Kto dziś podpisze się pod Mickiewiczowym „Człowiek
jest urzędnikiem wysokiego stanu. Cały świat służy jemu, a on
tylko Panu”?
Kim jest dziś Pan? Jeśli cywilizacja Zachodu w ogóle
uwzględnia Boga, to na pewno nie na pierwszym miejscu. A
wtedy już nie wiadomo, kto komu służy. I ludzie zaczynają słu-
żyć zwierzętom, w obronie nowych panów gotowi rzucić
się do gardeł bliźnim. Jasne, że o zwierzęta trzeba dbać i
nie wolno się nad nimi znęcać. Ale za kogo właściwie uważamy człowieka, skoro psa „adoptujemy” jak dziecko? Za
kogo uważamy zwierzęta, że zaczynamy mówić o jakichś
ich „prawach”, jakby były wolne i odpowiedzialne?
Miesiąc temu redaktor w TVN 24 powiedział o procesie
mężczyzn, którzy ciągnąc psa za autem, urwali mu głowę.
– Dwaj tacy… – urwał. – Nie powiem, jak trzeba by ich nazwać – dokończył. Ta sama stacja nieco wcześniej pozwalała zachwalać aborcję polskiemu lekarzowi z niemieckiej
kliniki. Życzliwe pytania, grzeczne
uśmiechy. A tam była mowa o urywaniu głów dzieciom! O truciu maleństw,
zgniataniu, rozrywaniu na strzępy!
Nikomu z redaktorów nie uwięzły w
gardle ostre słowa. „Panie doktorze”
– oto określenie kogoś, kto morduje niewinnych ludzi.
Zwierzętom w naszych czasach nie dzieje się gorzej niż
kiedykolwiek. A jednak to dziś właśnie demonstruje się
na rzecz czworonogów. To dziś zoofilia staje się przestępstwem, ale nie ze względu na godność człowieka, lecz z
uwagi na cierpienie zwierzęcia. Nikt nie ruszy ciężarnej
suki, ale łono matki w krajach „cywilizowanych” to miejsce dla dzieci najbardziej niebezpieczne. Pacjenta można
„uśpić” jak psa, a psa niebawem trzeba będzie reanimować.
Ale tak musi być. Bo jeśli Stworzyciel nie jest na pierwszym miejscu, musi je zająć stworzenie.
KŁOPOTLIWE
PYTANIA
Tekst: Franciszek Kucharczak
G.N. 9/2011, za pozwoleniem autora
9
Z KOMPENDIUM KATECHIZMU
KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO
WSPÓLNOTA LUDZKA OSOBA I SPOŁECZNOŚĆ
Na czym polega wspólnotowy charakter powołania ludzkiego?
Oprócz osobistego powołania do szczęścia, człowiek potrzebuje życia społecznego, które jest istotnym wymogiem jego natury i jego powołania. W rzeczywistości: wszyscy ludzie są wezwani do tego samego celu, którym jest sam Bóg;
istnieje pewne podobieństwo między jednością Osób Boskich a braterstwem,
jakie ludzie powinni stworzyć między sobą, w prawdzie i miłości; miłość bliźniego jest nieodłączna od miłości Boga.
Jaka jest relacja między osobą a społecznością?
Zasadą, podmiotem i celem wszystkich instytucji społecznych jest i powinna
być osoba. Niektóre społeczności, takie jak rodzina i państwo, są dla niej konieczne. Pożyteczne są także inne społeczności, zarówno o zasięgu krajowym,
jak i międzynarodowym, które winny kierować się zasadą pomocniczości.
Na co wskazuje zasada pomocniczości?
Według tej zasady społeczność wyższego rzędu nie powinna ingerować w wewnętrzne sprawy społeczności niższego rzędu, pozbawiając ją kompetencji, lecz
raczej powinna wspierać ją w razie konieczności.
Czego innego jeszcze domaga się prawdziwa społeczność ludzka?
Domaga się uszanowania sprawiedliwości, właściwej hierarchii wartości
oraz podporządkowania wymiarów materialnych i instynktownych wymiarom
wewnętrznym i duchowym. W szczególności tam, gdzie grzech niszczy klimat
społeczny, trzeba odwoływać się do nawrócenia serc i łaski Bożej, aby doprowadzić do zmian społecznych, które rzeczywiście służyłyby każdej osobie i całej
osobie. Miłość, która wymaga i uzdalnia do praktykowania sprawiedliwości, jest
największym przykazaniem społecznym.
ks. Ariel Januszewski
Poczet Papieży
Benedykt VIII ( 1024 - 1012)
Brał udział w synodzie w Pawii, który poparł ważne reformy z Cluny. Benedykt VIII
wprowadził do liturgii śpiew Credo.
Sergiusz IV (1012 - 1009 )
Zaraz po wyborze wysłał do patriarchy Konstantynopola list synodalny, powiadamiający go o objęciu władzy. W liście był też tekst Credo wraz z wyrazem fioloque,
oznacz jącym pochodzenie Ducha Świętego od Ojca i Syna, czego nie uznawał i nie
uznaje Kościół wschodni.
Jan XVIII (1009 - 1004 )
W 1004 roku kanonizował pięciu eremitów, w tym dwóch Polaków z pustelni w Międzyrzeczu, zamordowanych przez rabusiów.
Jan XVII (1003)
- był papieżem tylko pół roku
Na Janie XVII zamykamy poczet Papieży drugiego tysiąclecia. Następny cykl będzie
od Św.Piotra Apostoła, pierwszego Papieża do Sylwestra II, który zamyka pierwsze
tysiąclecie papiestwa.
R o z m a i t o ś c i ...
Najwięcej dzieci w Polsce rodzi się
w powiecie kartuskim. Urzędy USC ośmiu
gmin tego powiatu wydały aż 1949 aktów
urodzeń. Liderem Polski są Sierakowice,
gdzie wskaźnik przyrostu wyniósł aż 14,
36 promila. Ogólnopolski wskaźnik jest katastrofalny: 1, 31 promila. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka
zebrała w styczniowej akcji, w której brało
udział 120 tys. wolontariuszy, prawie 43
miliony zł /znów padł rekord/. Tegoroczna
zbiórka jest przeznaczona na zakup sprzętu pomocnego w diagnozowaniu i leczeniu
dzieci z chorobami nerek oraz układu moczowego.Wszystkie dotychczasowe zbiórki
to 110 milionów zł, za które Orkiestra kupiła ok. 22 tysiące nowoczesnych urządzeń
medycznych do szpitali.
21 osób na 100
tys. Polaków choruje na gruźlicę. Przed
wejściem do Unii Europejskiej Polska miała 43 cukrownie. Teraz 12. U Niemców
kilogram cukru kosztuje 60 centów ( 2,80
zł), u nas 5, 60. 96 proc. Polaków nie ufa
politykom, 3 proc. ufa. Wielu Europejczyków również nie ufa swoim politykom. Ale
44 proc. Polaków ma nadzieję, że w ciągu
następnych dwudziestu lat będzie się w naszym kraju żyło lepiej. Podobny optymizm
mają tylko Hiszpanie. Inni Europejczycy
patrzą dalej pesymistycznie, nie wierząc że
się zmieni. Aż dwa miliony bezrobotnych
jest obecnie w Polsce (13 proc.). W Polsce działa 550 grup przestępczych, ale żadna nie ma zakresu ogólnopolskiego. Gangi
już tak nie napadają jak kiedyś, a zajmują się przede wszystkim narkotykami. Jest
dużo gangów zagranicznych, największy
stanowią przestępcy wietnamscy. Duże sukcesy odnosi coraz lepiej uposażona i perfekcyjna policja. Kilka tysięcy urzędów
pocztowych może być zamkniętych w tym
roku. 180 tys. pijanych kierowców samochodowcyh, motocyklistów i rowerzystów
zatrzymuje na polskich drogach policja (samych rowerzystów aż 60 tys.). Krzysztof
Materna, znany satyryk i aktor mówi: „ Powinniśmy się chwalić wszystkim, a przede
wszystkim sobą. Jesteśmy kontaktowi. Coraz bardziej mówimy w obcych językach.
Jesteśmy ładni, zaradni, sprytni. Uczymy
się. Młodzi ludzie są coraz lepiej wyedukowani. Są wręcz napaleni na pracę. Potrafią wszystko. Mamy ogromne zasoby, jeśli
chodzi o kulturę. Mamy w różnych dziedzinach artystów, którzy często są bardziej
znani poza granicami aniżeli w kraju. Są
tysiące obszarów, którymi powinniśmy się
chwalić. Mamy piękny kraj, piękne regiony. Bajka, proszę pana. To że mamy trochę
dróg i trochę popsutych wagonów kolejowych, to nie kłopot. Nadrobimy i to...”
10
Jak został zabity Pan Jezus ?
Skazaniec, gdy usłyszał wielki historyk rzymski Cicewyrok: na krzyż z Nim, często ro - „najstraszliwszą kaźnią”.
Jezus został ubiczowany mdlał ze strachu. Podczas biPionowa część krzyża, czywedług prawa rzymskiego, czowania niektórzy umierali.
li pal /z łac. „stipes”/, była
czyli w stopniu potrójnie okna stałe wkopana w miejscu
II. Korona cierniowa
rutniejszym, niż przewidywał
kaźni i służyła dla wielu skazwyczaj żydowski. Film „Pazańców - aż do zużycia. Belka
była uwita w formie wieńca. poprzeczna, którą niósł Jesja”, który wielu z nas oglądało, pokazywał straszne sceny, Francuski chirurg Piotr Barbet zus, była ciężka. Miała 165
na które nie można było pa- mówi nawet o swego rodzaju cm długości, 20 cm grubości
trzeć. A tak było rzeczywiście. czepcu, który przykrywał też i 30 szerokości. Belka była
Bicz, którym bito Pana Jezusa, czubek głowy. Składała się przywiązana do ciężko poraskładał się z trzech rzemieni, ona z gałązek krzewu o nazwie nionych biczowaniem pleców
a każdy z nich był zakończo- „ziziphus spina Christi”.
Pana Jezusa. Kolebiąca się w
ny dwoma ołowianymi (albo
W takiej koronie mogło być czasie drogi na Golgotę belkamiennymi) kulkami, złączo- ok. 70. kolców, twardych, o ka sprawiała straszliwy ból, a
nych poprzeczką. Za jednym długości 5 - 8 cm.
trzeba było przejść w spiekouderzeniem takim biczem zaOkoło połowy mogło wbić cie dnia ponad kilometr drogi.
dawano trzy podwójne rany o się w najświętszą głowę Jezusa. Wspomniany już prof. Ricci
kształcie wydłużonej cyfry „8”. Podczas bicia po głowie, upad- podaje, że pęta mocujące belUderzenia zadawano z wielką ków na „Drodze Krzyżowej”, kę na plecach Jezusowych,
siłą, że z łatwością przecinały konania na krzyżu, kolce szcze- rozpoczynały się już od kostki
I. Biczowanie.
skórę, powięzie i mięśnie, zatrzymując się dopiero o kości.
Włoski profesor Giulio Ricci,
wielki badacz Całunu Turyńskiego, dowodzi, że podczas
kaźni biczowania, Pan Jezus
otrzymał 96 uderzeń, z czego: 50 potrójnie-podwójnych,
9 potrójnie-pojedynczych, 18
podwójnie-pojedynczych. Razem zadano Mu 222 rany.
IV. Ukrzyżowanie.
Były dwa sposoby przybijania do krzyża. Zależało to od
tego, czy skazany ma cierpieć
mniej okrutnie, ale za to dłużej, czy też krótko, ale w wielkich męczarniach.
Co za perfidia! Ponieważ
Jezus musiał umrzeć szybko,
bo nadchodziła Pascha, i żadne ciało nie mogło wisieć na
krzyżu, wybrano dla Niego
sposób najokrutniejszy. Nie
wiązano do drzewa Jego nóg i
rąk powrozami, jak to uczyniono z dwoma łotrami. Nie dano
Mu podpórki kroczowej ani
podnóżka, jak to często mylnie
pokazują artyści malarze. Nie
przybili dłoni, ale nadgarstki.
Grube i duże gwoździe przebiły potężny pień nerwu pośrodkowego. Ból nie do wyobrażenia !
Jezus zwisał całym ciałem
na przybitych rękach ok. 1012 minut i dusił się.
Z kolei przybijano nogi:
najpierw przebito lewą stopę
potężnym gwoździem, potem
podstawiono od dołu stopę
prawą i mocnym uderzeniem
przybito obie do drewna krzyża. Krzyż miał 2 m wysokości.
Jezus konał trzy godziny i w
tym niewyobrażalnym cierpieniu, musiał się podnosić, bo
się nie dusił.
Jest jeszcze wiele innych
szczegółów tego największego barbarzyństwa w dziejach
ludzkości, gdy grzech całego świata, wyrok Piłata, odrzucenie przez własny naród
i rzymscy kaci postanowili
zamordować Syna Bożego naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Nikt nie wiedział, a niektórzy
i dzisiaj nie chcą wiedzieć,
że Jezus za nich z największej miłości składał Ofiarę za
wszystkich.
gólnie wbijały się i na nowo ra- lewej nogi, idąc dalej, poprzez
plecy i piersi - do szyi, co staniły i powiększały cierpienie.
nowiło źródło dodatkowego
bólu. A jeszcze należy wieIII. Krzyż
dzieć, że tym samym sznurem
i Droga Krzyżowa.
był Jezus związany z dwoma
Zapis męki i tortur popełW czasach rzymskich ska- łotrami /którzy nie byli biczonianych
na Jezusie odkrywa
zaniec niósł na miejsce śmierci wani/ Mieli więcej sił, szarpali
święta
Relikwia
Całunu Tutylko poprzeczną belkę /z łac. Jezusa... I tak Jezus z wyczerryńskiego.
„patibulum”/. Śmierć na krzy- pania i bólu padał trzykrotnie,
(felkam)
żu była hańbą i - jak to określił a może więcej?
11
Żal za grzechy ... a sprawa Polska
R
ozpoczynając pisanie kolejnego artykułu myślę sobie: jak
ten czas szybko leci – tak niedawno było Boże Narodzenie,
kolędy, a już za pasem Wielki Post, choć
w tym roku i tak rozpoczyna się on wyjątkowo późno.
Skoro przeżywamy ten szczególny dla
każdego katolika okres roku liturgicznego – i zapewne przeleci on podobnie
szybko jak dotychczasowe dni bieżącego
roku, to konieczne jest skupienie się na
tym, co w Wielkim Poście jest najważniejsze, czyli na dobrej spowiedzi.
Znamy warunki, jakie należy spełnić
chcąc się pojednać z Panem Bogiem (i
Kościołem). Jednak siedząc godzinami
w konfesjonale czasem trudno nie podejrzewać, że spowiadający się penitent
nie jest odpowiednio do tego świętego
sakramentu przygotowany. Wygląda to
często tak, jakby rachunek sumienia był
zrobiony w kolejce do spowiedzi, albo
już w trakcie samej spowiedzi, mocne
postanowienie poprawy potraktowane
jako czcza deklaracja: „obiecuję, że już
więcej nie będę…” (w domyśle: tak trzeba, bo ksiądz nie da mi rozgrzeszenia),
wyznanie wszystkich przypomnianych
sobie grzechów też czasem jest problemem, bo obezwładnia nas wstyd, a zadośćuczynienie ogranicza się zapewne
do odmówienia pokuty zadanej przez
kapłana. W tej, proszę wybaczyć słowa,
„byle jakiej” spowiedzi, zaginął gdzieś
zupełnie żal za grzechy będący koniecznym warunkiem rozgrzeszenia.
Nie należy żalu za grzechy utożsamiać z wylewaniem łez, chociaż i ono
może towarzyszyć nawróceniu. Przede
wszystkim jednak polega on na znienawidzeniu grzechu i skrusze serca.
Żal za grzechy jest najważniejszym
aktem penitenta podczas spowiedzi św.,
polegającym na poznaniu popełnionego
zła i woli odwrócenia się od grzechu
oraz postanowieniu niegrzeszenia w
przyszłości z miłości do Boga. Mówimy
wtedy o żalu doskonałym albo synowskim. Jeśli motyw miłości do Boga nie
jest w stanie skłonić nas do żalu, to do
ważności sakramentu pokuty wystarczy
nawet żal niedoskonały, czyli tzw. żal
niewolniczy, którego źródłem jest strach
przed karą (piekłem), a niektórzy wyjątkowo miłosierni spowiednicy podpowiadają, że nawet ubolewanie nad tym,
że nie potrafię żałować za grzech, jest
już początkiem skruchy, przygotowującej do sakramentalnej spowiedzi.
Jak podaje Katechizm Kościoła Katolickiego, doskonały żal za grzechy ma
moc odpuszczenia grzechów powszednich. Przynosi on także przebaczenie
grzechów śmiertelnych, jeśli zawiera
mocne postanowienie przystąpienia do
spowiedzi sakramentalnej, gdy tylko będzie to możliwe (Zob. KKk 1452). Kazus
ten może mieć szczególne zastosowanie
w niebezpieczeństwie śmierci, kiedy nie
ma przy osobie umierającej kapłana, który mógłby udzielić rozgrzeszenia.
Istotą jednak dobrego przeżycia żalu
za grzechy jest zbliżenie się do świętości Bożej i odzyskanie radości z własnego zbawienia, której to radości ludzie
naszych czasów często nie potrafią już
odczuwać.
Życząc więc wszystkim błogosławionych owoców przeżywania Wielkiego
Postu ze wszystkimi jego praktykami pokutnymi, chciałbym, aby przyniosły one
autentyczną Bożą radość z pojednania
z Panem Bogiem i rodzinną wspólnotą
jaką jest Kościół.
ADAM MAŁYSZ
- absolutny król nart - odchodzi
W niedzielę, 20 marca, na skoczni mamuciej
w Planicy cudownym i
długim skokiem Adam
Małysz zakończył karierę najlepszego skoczka
narciarskiego polskiego i
światowego.
Tego dnia był dwa
razy na podium, na trzecim miejscu. „Orzeł z
Wisły”ma 33 lata.
Zdobył 3 złote medale
olimpijskie, 3 srebrne i 1
brązowy, 6 razy stawał na
podium mistrzostw świata ( 4 razy był pierwszy).
Od roku 1994 w Pucharze
Świata na podium stawał
91-krotnie, wygrał 39 konkursów (lepszy od niego, Nykaenen). Pożegnanie skoczka nastąpiło w sobotę, 26
trochę, jest tylko Fin Matti marca, w Zakopanem. Panie Adamie, tyle radości nam
Ks. Stefan Adrich
dawałeś. Polska bez „Małyszomanii” będzie inna
zimą, latem również ...
Czy damy radę bez
okrzyku „Adamie leć...”
Bardzo dziękujemy !
WANDALE
Z CMENTARZA
W SUBKOWACH
- którzy w nocy z 1 na 2
stycznia 2011 roku poprzewracali i zniszczyli 30 nagrobków,
nie zostali wykryci. Śledztwo
umorzono.
Przestępcy, którzy dokonali tego świętokradztwa, muszą
z tym żyć, bez ekspiacji, bez
przebaczenia.
12
Z LINII FRONTU
Nie wiem, czy to aby właściwy moment na podejmowanie tak ważkiego
dla każdego katolika tematu. Tyle w
ostatnim czasie mówiono o krzyżu, i
przy okazji katastrofy smoleńskiej, i
w związku z ostatnimi prowokacjami
ze strony niedawno jeszcze posła, dziś
tylko już skandalisty, Janusza Palikota.
Może ludzie mają już przesyt mówienia
i słuchania o tym najważniejszym znaku
wiary, bo czy miłość to przede wszystkim słowa?, czy jednak uczucie?, a czy
z wiarą nie jest aby podobnie? Kiedy
jednak już zdecydowałam się i ja zabrać głos, i dorzucić swoje trzy grosze,
dzieląc się z czytelnikami przemyśleniami starej emerytki, to tylko dlatego,
by zwrócić uwagę na nowy, rodzący się
obyczaj. Który wymaga, moim zdaniem,
opisania, refleksji i stanowiska Kościoła. Dotąd brak jednak wszystkiego, co
musi smucić, gdyż nie wierzę, że zjawisko umyka komu trzeba. Kolejny raz
chowamy głowę w piasek wiedząc, że w
końcu i tak przed odpowiedzialnością
za nie nie uciekniemy. Nim przejdę do
meritum, warto choć przez chwilę zastanowić się, czym jest krzyż dla katolika? To godło. Symbol. Zatem jego używanie wymaga pewnej pięknej oprawy,
szacunku. Nie godzi się przecież godła
państwowego czy narodowej flagi wieszać w sławojce, a krzyż ma charakter
ponadnarodowy, jest symbolem światowym chrześcijan. Tym bardziej godzien
jest poszanowania. Dlatego ze smutkiem
obserwuję jeżdżąc po Polsce, poustawiane w przydrożnych rowach krzyże,
czy też niekiedy wiszące na odrapanych
z kory drzewach. Są niewątpliwie symbolami ludzkich tragedii. W tych miejscach ginęli tragicznie nasi bliscy, czyjś
syn, ojciec, szwagier czy brat. Pewnie
nie do końca rozumiem bólu, jaki temu
towarzyszy, los oszczędził mi takiego doświadczenia. Jednak i ja traciłam
swoich bliskich. Pamiętam doskonale
śmierć mojej matki, jakby było to wczoraj, a już minęło lat prawie dwadzieścia
jeden. Sala 212 miejskiego szpitala i kolejna bariera, którą człowiek musi pokonać. Zaakceptować to, że ta, co dała nam
życie, dzięki której poznaliśmy jego
przeróżne smaki, odchodzi na zawsze.
Głosząc kazanie, na jej pogrzebie ksiądz
zacytował przepiękne słowa przedwojennego poety Włodzimierza Perzyńskiego
„kiedy umiera matka, to niezależnie, ile
miała lat, jest to zawsze za wcześnie”.
Nigdy nie przyszło mi jednak do głowy,
by w miejscu śmierci tej tak ważnej dla
mnie osoby stawiać krzyż, czy zapalić
znicz w rocznicę śmierci. Od tego jest
cmentarz. Uświęcone miejsce na ludzkie
ziemskie powłoki. To tam spoczywają
prochy wielu naszych bliskich i to tam
ich wspominamy, modlimy się za ich
dusze, oddajemy im cześć. Śmierć boli,
niezależnie od miejsca gdzie zabiera
nam najbliższych. Nic więc nie przemawia za tym, by stawiać krzyże w rowach
czy na drzewach, narażając go bezwiednie na bezczeszczenie. Żaden ból,
rozpacz, czy bezrefleksyjne naśladownictwo tego nie usprawiedliwia. Jeżeli
krzyż jest dla nas wartością samą w sobie, to chrońmy go przed profanacją, nie
tylko ze strony bezbożnika, niegodziwca
czy bluźniercy, ale i bezpańskiego psa
czy innych zwierząt, nad którymi mamy
ogromną przewagę, świadomość dobra i
zła. Rozwój motoryzacji sprawia, że tragicznych wypadków jest coraz więcej, a
więc i wysyp krzyży przy naszych drogach również niespotykany. W niektórych skrajnych przypadkach powstają
wręcz okazałe pomniki, na których palą
się znicze i rozkwitają kwiaty. Czy tak
być powinno? Czy nie ma już od tego
odwrotu? A może warto zastanowić się,
w imię jakich wartości to czynimy? Co
tym pustym gestem zapewniamy naszym
zmarłym, czy nam samym? Czy aby na
pewno ma to związek z Chrystusem
ukrzyżowanym na krzyżu? Czy chodzi
tu o pokazanie naszej więzi z nim, Panem życia i śmierci? Naprawdę sama nie
wiem, ile w tym nowym obyczaju oznak
głębokiej wiary, a ile płytkiego, rodem z
Hollywood, sentymentalizmu. Przyjezdni z zagranicy niekiedy mówią, że to taki
swoisty polski obyczaj, rodzaj miejscowego folkloru, że podobnego zjawiska
nie uświadczysz nigdzie w świecie.
Ubolewam, kiedy spotykam się z taka
opinią. Chciałabym, aby świat mówił
o nas dobrze, zasługujemy na to, może
nie jesteśmy wyjątkowi, ale na pewno
niezwykli. Do nas nie pasuje opinia,
„nieważne, czy mówią dobrze czy źle,
ważne, że w ogóle mówią”. Tego oczekują ponoć tylko ci, co z wiarą dawno
się rozminęli. Wydaje się, że my, Polacy, przynajmniej jego znacząca część,
trwamy w niej i warto byłoby jednak
dostrzec co najmniej niestosowność
pewnych praktyk, chociaż pewnie w dobrej wierze czynionych. Skoro jednak
od takiej swoistej i niespotykanej pod
innymi szerokościami geograficznymi
manifestacji nie może powstrzymać nas
wiara i szacunek dla krzyża, to chociaż
zrezygnujmy z niej w trosce o dobre
imię i nasz wizerunek w świecie.
Ciotka Matylda
MSZA ŚWIĘTA W PYTANIACH
Co to jest mitra?
Mitra (gr. μιτρα – nakrycie głowy; inaczej infuła, łac. infula – zawój) – długie, o podwójnym zakończeniu nakrycie głowy biskupów, z którego na szyję i plecy opadają dwie
wstęgi. Już starożytni biskupi, na wzór kapłanów Starego Przymierza, wyróżniali się w
zgromadzeniu liturgicznym, zakładając na głowę przepaskę lub obręcz ze złotej blachy,
podobną do książęcego diademu. Obręcz ta często pokryta była czworobocznym suknem,
w formie czapki, której końce pokrywały szyję. Od X w. kształt mitry zaczął ewaluować,
aż w końcu wieku XI został ustalony ostatecznie. Infuły bogato zdobiono, wysadzając je
kamieniami i haftując złotem. W XVII-XVIII w. mitry były tak ciężkie, że w ich szczytach trzeba było wszywać blachę, aby się nie zaginały. Znana była również tzw. mitra
prosta, bez ozdób, którą wkładano wyłącznie w czasie nabożeństw żałobnych, w Wielkim
Poście i Adwencie.
Infuła jest symbolem duchowego hełmu (Ef 6, 14), który ochrania biskupa w walce
ciemnością błędu. Mitra to także znak pozostawania biskupa w najściślejszym związku z
Bogiem, na wzór Mojżesza, oglądającego chwałę Jahwe, który jaśniał blaskiem promieni
przypominających rogi.
Ów najściślejszy związek, jako dar, a zarazem zadanie, akcentuje modlitwa odmawiana przy święceniach biskupa: Przyjmij mitrę i niech jaśnieje w tobie blask świętości, a
gdy ukaże się najwyższy Pasterz, niech ci da w nagrodę niewiędnący wieniec chwały.
Oprac: ks. Ariel Januszewski
13
Jubileusz z ....poślizgiem!
Z
arząd Fundacji „Uśmiech Dziecka” w Subkowach wielokroć na
łamach „Emaus” pisał o jubileuszu „piętnastolecia” tej ważnej i chyba zasłużonej dla naszego środowiska
instytucji. Zapowiadał wiele imprez,
ale bystry i dociekliwy mieszkaniec
gminy naliczył dotąd zaledwie takowe
trzy. „Koncert z gwiazdą”, spotkanie z
Prezydentem Lechem Wałęsą i festyn
na naszym stadionie. Niektórzy pytają, czy to już wszystko? Mam dobre
wieści, to zaledwie połowa z tego, co
zaplanowano. Wszystko to, co jeszcze
przed nami, zostało jedynie przesunięte
w czasie. Powód jak zawsze prozaiczny,
pieniądze i jeszcze raz pieniądze, proszę Państwa. Stara się fundacja o nie od
początku ubiegłego roku, dotąd z marnym skutkiem. Teraz dopiero rozumiemy tych, którzy twierdzili, że niełatwo
dobrać się do unijnych środków. Mają
rację. Wiadomo jednak, że najlepiej o
wszystkim co istotne dla nas, przekonać
się na własnej skórze. Proszę jednak nie
martwić się, dzięki wielkim ludziom,
których w Subkowach nie brakuje, im-
prezy niezależnie od tego, czy środki
fundacja z zewnątrz otrzyma czy nie, na
pewno odbędą się. Kolejny „koncert z
gwiazdą” miał kończyć jubileusz i być
zwieńczeniem naszych planów, wyszło
jednak inaczej, czyli jak zawsze w życiu. Ta największa z imprez fundacji już
niebawem, bo 29 kwietnia, w piątek po
Wielkiejnocy. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że pod względem artystycznym jest chyba nie do przebicia.
Kto zatem zjedzie do Subków i wystąpi
w Sali Domu Kultury? Edyta Geppert,
pierwsza dama polskiej piosenki, znakomita i jedyna w swoim rodzaju. Wymienianie jej utworów czy reklamowanie tej artystki, byłoby nietaktem wobec
niej. To tak samo jakby pod zdjęciem
Jana Pawła II, umieścić podpis. Po co?
Przecież wszyscy i tak go znają i podziwiają. To jednak, drodzy czytelnicy,
nie wszystko. To jedynie połowa. Drugi
z artystów jest również wielki, a będą
zapewne i tacy, których tego pięknego wieczoru bardziej ujmie i zachwyci
swoim niekonwencjonalnym dowcipem.
Kto jeszcze tego nie wie, gdyż w gminie
o tym huczy od dawna, informuję, że dla
nas, mieszkańców, wystąpi z całym zespołem, 11 osób, sam „mistrz kabaretu”
Zenon Laskowik. Ten duet, zaryzykuję
i napiszę, że dotąd nigdy razem nie występował, powaliłby większość widzów
na kolana. Jeżeli tak się nie stanie, to
tylko dlatego, że rzędy krzeseł będą tak
blisko siebie, że na to nie pozwolą. Nie
będę wspominał o tym, chociaż zawsze
dotąd w takich przypadkach czyniłem,
że zaproszenia są jeszcze do zdobycia.
Sam bowiem nie jestem pewny, czy tak
jest. Cieszą się takim wzięciem jak bilety na „Euro 2012”. Boję się, czy nawet
nie pojawią się fałszywki. O innych,
mających odbyć się jeszcze z okazji jubileuszu imprezach, jeszcze tym razem
nie napiszę, co za gracz, który wszystkie
karty odkrywa? Kto to jednak rozumie?
Czy ktoś jeszcze gra w tak popularną
kiedyś na Pomorzu „Baśkę”, „Skata”,
czy „Tysiąca”? Dobrze, że jest Internet,
jak zapomnimy co to gra w karty, to zawsze można będzie sprawdzić?
Do zobaczenia na Koncercie!
Szczepan Rajski - prezes
Religia w szkole
1. Religia w szkole jest bardzo ważnym znakiem dla społeczności szkolnej. Katecheci mają być znakiem widzialnym
dla niewidzialnej rzeczywistości i dlatego są potrzebni.
Niekiedy u katechetów może rodzić się gorycz i poczucie odrzucenia, niechęci, drugorzędności. Słaba formacja
duchowa wynoszona z domu, analfabetyzm religijny, indyferentyzm religijny, nieobecność transcendencji w mediach,
ośmieszanie religii - to wszystko osłabia młode umysły i serca naszych uczniów. Łatwiej w takim rozdrożu wejść do bezbronnych umysłów, skierować ku innym wizjom, trendom.
„Mamo dostałam jedynkę - mówi córka. Z czego: z religii.
A tam z religii - też mi problem !”
„ Co to teraz za wymagania ci księża mają, jakieś przykazania sobie wymyślili...” (podsłuchane).
2. Niewierzący i wierzący muszą szukać i to tak, że ten
pierwszy mógłby pomyśleć, że jednak się myli. Tam, gdzie
jest młody człowiek, tam musi być Kościół obecny: mamy
coś bardzo ważnego do zaoferowania. Jest Woodstock Jurka
Owsiaka, ale też jest przy nim coraz większy Przystanek Jezus, jakby też z coraz mocniejszą akceptacją p. Jurka.
Żadne wspólnoty i ruchy religijne nie mogą zastąpić systematycznej katechezy. Największy dialog musi odbywać
się w szkole. Katecheza i szkoły katolickie to najważniejsze
czynniki kształtujące świadomość chrześcijańską, cywilizację miłości i życia, a nie śmierci.
70 proc. młodzieży europejskiej ma kłopot z odróżnieniem dobra od zła. Dlaczego amerykański uczony woła: zlikwidować wartości moralne, bo one człowieka ograniczają ?
I co dalej, panie profesorze ?
3. Mówi się coraz częściej, że naszym dzieciom i młodzieży należy towarzyszyć duchowo i słuchać, jeszcze raz
słuchać, a nie tylko mówić czy wręcz rozkazywać.
„Źle zrobiłeś, jesteś beznadziejny, wstydź się!”. „Dla mnie
jesteś stracony !” Tak nie wolno.
Bóg nikogo nie potępia, nikogo nie odrzuca. Chrystus i
niewiasta przyłapana na cudzołóstwie - nie potępił jej. Na
tym polega rola Kościoła (Andre` Louff).
Znany teolog i poeta ks. Szymik: „... w dorzeczu Wisły i
Odry rodzą się nieustannie fantastyczne dziewczyny i świetni chłopcy. Dlatego wiem, że polska młodzież może być autentyczną nadzieją świata”.
Wszystkim młodym i młodszym mieszkających blisko
Wisły i chodzącym do szkół w Subkowach, Brzuścach, Gniszewie i w Małej Słońcy wielkich REKOLEKCJI SZKOLNYCH ŻYCZYMY.
( Redakcja)
14
Niezbędnik dla rodziców klas
Mamo i Tato ! Jesteście najważniejszymi autorytetami dla swoich dzieci. Także w sprawach wiary !
Dlatego dla dobra Waszych dzieci:
Rozmawiajcie z dzieckiem o znaczeniu pierwsze spowiedzi i Komunii. Zapytajcie o to, co dowiedziało się
na religii w szkole lub w kościele. Spróbujcie pogłębić temat, potwierdzić go swoim autorytetem.
Regularny udział całej rodziny w niedzielnej Eucharystii jest najlepszą formą domowej katechezy.
Nie zapominajcie o wspólnej modlitwie. W dniach poprzedzających Pierwszą Komunię, proście razem z
dziećmi o jej godne przeżycie. Ofiarujcie w tej intencji choć prosty pacierz.
Pomóżcie dzieciom przy pierwszej spowiedzi. Wasza obecność, modlitwa, przykład pomogą dzieciom pokonać opory czy lęki.
Zróbcie wszystko, co możliwe, aby zneutralizować „konkurencję” prezentów. Można wręczyć je parę dni
wcześniej lub później. Poproście krewnych, aby nie dawali prezentów zaraz po wyjściu z kościoła, zaproponujcie,
by nie dawali dziecku pieniędzy.
Zacznijcie i zakończcie dzień Pierwszej Komunii wspólną modlitwą.
Podczas rodzinnego spotkania przy stole zadbajcie o krzyż i zapalenie komunijnej świecy.To jest przedłużenie świętowania w kościele. Nie zapominajcie o modlitwie przed posiłkiem. Podawanie alkoholu byłoby wielką
krzywdą wyrządzoną dziecku.
Zadbajcie o to, by dziecko komunijne czuło się bohaterem tego dnia.
Zachęćcie dziecko do podzielenia się z innymi tym, co dostało (np.słodyczami).
W rozmowach z dzieckiem ważne jest podkreślenie, że Pierwsza Komunia niczego nie kończy, ale zaczyna nowy
etap przyjaźni z Jezusem. A o takim wielkim Przyjacielu trzeba pamiętać nie tylko w święta, ale na codzień.
¯ywoty Œwiêtych
26 marca – św. „Dobrego Łotra”
(Dyzmasa) - I w.
Jest tylko jeden święty o imieniu Dyzmas. Pisze o nim Św. Łukasz
Ewangelista: „ Jeden ze złoczyńców,
których powieszono, urągał Mu: Czy
Ty jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł:
Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę
samą karę ponosisz? My przecież sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną
karę za nasze uczynki, ale On nic złego
nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na
mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze mną będziesz
w raju”. Mowa oczywiście o jednym ze
skazańców, który był ukrzyżowany razem z Jezusem. Za swoje nawrócenie i
obronę Jezusa jest poważany i doznaje
czci jako patron grzeszników powracających do Pana Boga. Sam bowiem
miał szczęście w ostatniej chwili życia. Jest on także patronem skazanych
na śmierć i umierających. 26 marca w
polskim Kościele Katolickim jest obchodzony również jako Dzień Modlitw
za Więźniów (ustanowiony na Konferencji Episkopatu Polski w 2009 roku).
Święty jest również patronem Archidiecezji przemyskiej i Apulli.
O Dobrym Łotrze rozpisywali się
licznie Ojcowie Kościoła i święci. Imię
tego skazańca znamy z pism apokryficznych. Szczególnie czci go Kościół wschodni nadając mu nawet tytuł
męczennika. Dolna belka krzyża prawosławnego symbolizuje skazańców
ukrzyżowanych razem z Jezusem, a
prawe, wzniesione ku górze ramię, to
właśnie św. Łotr. W Ziemi Świętej znajduje się również miejscowość przypominająca tę postać – Latrum w pobliżu
Emaus. Dlaczego taki człowiek został
uhonorowany? Jest symbolem ogromnego Miłosierdzia Bożego i ukazuje,
że w każdym momencie życia, nawet
wtedy, kiedy wydaje się już zbyt późno,
jest czas na nawrócenie. Zły Łotr, który
urągał Jezusowi, jest ostrzeżeniem dla
zatwardziałych grzeszników – można
być tak blisko Chrystusa, jak on i nie
skorzystać z jedynej okazji odrzucając
łaskę nawrócenia.
Opracowanie I. Kołodziejska
15
Ojciec Stanisław OCD
karmelita z Gorzędzieja głosił u nas rekolekcje wielkopostne
13 - 16 marca 2011
Poniżej fragment nauki stanowej dla rodziców i małżonków
Drodzy rodzice i małżonkowie!
W naszych misyjnych rozważaniach wypada nam w tej
chwili zastanowić się nad powołaniem małżeńskim.
W religijnym aspekcie
małżeństwo jest wspólnotą, która świadomie dąży do
ostatecznego celu jakim jest
zbawienie. Małżeństwo jest
jedną z dróg zrealizowania
powołania do zbawienia.
Dzisiaj tak często obserwujemy kryzys rodziny i małżeństwa. Nie chodzi w tej chwili
o przytaczanie liczb czy procentów rozwodów w stosunku do zawartych małżeństw
– bowiem każda rozbita rodzina jest swoistą tragedią,
osobistym dramatem, dramatem zarówno małżonków jak
i dzieci, ale o odpowiedź na
pytanie – dlaczego dzisiejszy
człowiek tak często nie jest
zdolny, aby stworzyć trwałej, stabilnej rodziny, o której przecież marzy, za którą
tęskni?
Żeby odpowiedzieć na to
pytanie, musimy spojrzeć
na człowieka w tej perspektywie, o której mówił Ojciec święty Jan Paweł II,
że: „człowiek nie zrozumie
samego siebie, ani kim jest,
ani jakie jest jego ostateczne
przeznaczenie bez Chrystusa”. Sakrament małżeństwa
ustanowiony przez Chrystusa jest pomocną dłonią Boga
wyciągniętą w kierunku człowieka dla zagwarantowania
mu stałości i oparcia, dla
udzielenia mu pomocy, którą
nazywamy łaską, pozwalającą wytrwać i nie zdradzić
najbliższych – jeśli człowiek
z tej Bożej pomocy zechce
skorzystać i wierzy w jej skuteczność.
W dzisiejszym zlaicyzowanym sposobie myślenia
nie uwzględnia się tego
nadprzyrodzonego
daru
Bożego
dopomagającego
człowiekowi do wytrwania
w wierności i trwałości małżeńskiej, czyli łaski sakramentu małżeństwa.
Człowiek zanim odejdzie
od drugiego człowieka najpierw odchodzi od Boga. Nie
ma bowiem rozejścia się małżonków, jeśli oboje pozostają
wierni Bogu, jeśli Bóg jest
ich siłą w życiu, jeśli na Bogu
opierają swoje wspólne życie.
Najpierw człowiek rezygnuje
z Boga, z Jego przykazań, z
modlitwy, spowiedzi, Komunii świętej, z niedzielnej
Mszy świętej, a następnie
odchodzi od człowieka, jeśli
napotka na jakąś trudność we
wzajemnym współżyciu. I to
jest prawda, którą musimy sobie dzisiaj uświadomić. Gwarantem trwałości małżeńskiej
jest Bóg i zawierzenie Jemu
przez męża i żonę.
To jest istota sakramentu,
czyli nadprzyrodzonej łaski, która pozwala dochować
wierności drugiemu człowiekowi w każdej sytuacji życiowej, która pozwala powracać
i odbudowywać na nowo w
małżonkach jedność i miłość,
gdy z ludzkiej słabości coś ją
naruszyło.
Dlatego w takim świetle
bezprzedmiotowym staje się
pytanie tak często powtarzane
przez młodych ludzi: „po co
nam sakrament, kiedy my się
kochamy? Co on nam daje?”
Daje ci pomoc Boga i gwarancję wytrwania – jeśli nie
zrezygnujesz z Tego, którego
wezwałeś na progu wspólnego
życia, powierzając Mu swoją
miłość – szczerą, ale słabą, bo
ludzką, wierząc, że dopiero
złączona z Jego miłością będzie wieczna i trwała.
JAPONIA WALCZY I ŻYJE
Japonia jest krajem najbardziej narażonym za trzęsienia
ziemi. Potężne trzęsienia ziemi występują w Japonii co 60 lat.
Największe trzęsienie było 140 lat temu.
Trzęsienie o sile 9 stopni w skali Richtera, które nawiedziło Japonię, należy do największych udokumentowanych
trzęsień ziemi w historii świata.
Dotychczas znaleziono 8000 ofiar trzęsienia ziemi i tsunami, ponad 11 tysięcy osób uznaje się za zaginionych.
Jest ponad 452 tys. bezdomnych. Ponad 20 tys. domów
legło w gruzach. Gdyby takie trzęsienie ziemi spotkało Polskę to „właściwie wszystkie domy w naszym kraju leżałyby
w gruzach” - prof.Jerzy Żaba.W Japonii domy się zapadają
dopiero przy wstrząsach powyżej 7 stopniu w skali Richtera.
Nawet wieżowce, kołysząc się, wytrzymują taki atak.
Od początku kataklizmu w Japonii do 19 marca ziemia
zatrzęsła się aż 262 razy.
Istnieje niebezpieczeństwo katastrofy nuklearnej. Niebezpieczne są pożary elektrowni atomowych. Japonia nie ma
bogactw naturalnych, stąd gospodarka jej oparta jest na energii wytwarzanej przez reaktory jądrowe. Japonia posiada 54
reaktory jądrowe. 11 zamknięto.
W świecie jest czynnych 436 reaktorów atomowych.
339 to stare technologicznie. 100 elektrowni mają USA. 17
istnieje w Niemczech (7 starszych chcą wyłączyć). Niemcy
proszą Polskę, aby nie budowała elektrowni atomowej. Rząd
polski podał do wiadomości, że projekt budowy pierwszej
elektrowni atomowej w Polsce nie ulega zmianie /budowa
potrwa 10 lat/.
Francja pozyskuje aż 85 proc. energii elektrycznej z elektrowni atomowych.
Katastrofalne trzęsienie ziemi w Japonii spowodowało
przesunięcie największej wyspy japońskiej Honsiu o 2, 4 m, a
oś obrotu naszego globu zmieniła położenie o 10 cm, co może
prowadzić do częstszych kataklizmów naturalnych.
Co roku na całym świecie zdarza się 300 poważnych kataklizmów.
Japońskie „Do widzenia”, gdy wychodzi się z domu,
to „Ittekimasu”, czyli „Idę i wrócę”, a żegnający mówi „Itterasshyai”, czyli „Idź i wróć”.Jak to teraz brzmi, w taki
czas ! Polskie siostry zakonne z dzielnicy Nakameguro w
Tokio piszą: „...ogrom bólu, ogrom cierpienia, wielu zabitych, rannych, zaginionych, osamotnione matki, ojcowie,
dzieci... Fale tsunami porwały najbliższych, domy, miejsca pracy, dobytek całego życia. Ale w Japonii nie słychać
płaczu. Japonia płacze, ale jakby do środka, nie pokazując
łez. Naród ujawnia swe męstwo i siłę wewnętrzną... jest to
chyba jedyny kraj na świecie, gdzie ludzie w obliczu tak
wielkiej tragedii są tak bardzo zdyscyplinowani. Zawierzamy naszą Japonię Bożej Opatrzności”. Siostry, jesteśmy z
Wami. Boże, przyjmij nasze modlitwy za Japonię.
(felkam)
16
Na pielgrzymkowym szlaku
- Ziemia Święta
P
ierwsze ślady osadnictwa pochodzą z XIII w. p.n.e. Jednak historia
Kafarnaum zaczyna się w II wieku
przed Chrystusem. Po śmierci Heroda nastąpił podział jego królestwa, miasto przypadło Herodowi Antypasowi. Niewielka
osada miała w czasach Jezusa duże znaczenie, ponieważ znajdowała się na szlaku
zwanym „Via Maris”, łączącym Damaszek
z Galileą. Był tu urząd pobierający opłaty
celne oraz stacjonował nieliczny garnizon
rzymski, dowodzony przez setnika. Po
roku 135 wypędzeni z Judei Żydzi osiedlili się masowo w Galilei, w tym także w
Kafarnaum. W 374 roku Epifaniusz pisał,
że było to jedno z miast, w którym Żydzi
zabronili pobytu Samarytanom i chrześcijanom.
Jezus głosił Dobrą Nowinę o zbawieniu
w każdym miejscu, jednak synagoga była
miejscem szczególnym i wyjątkowym.
Tak jak każdy Izraelita, w szabat brał
udział w nabożeństwach, gdzie modlił się,
słuchał i nauczał. Jednak w Jego nauczaniu słuchacze wyczuwali niespotykaną
moc: „Zdumiewali się Jego nauką: uczył
ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie
jak uczeni w Piśmie”. Jezus potwierdzał
cudami swoje słowa, jak to miało miejsce
w synagodze w Kafarnaum. Oto opis wydarzenia według św. Marka: „Był właśnie
w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: „Czego chcesz od nas, Jezusie Nazareńczyku?
Przyszedłeś nas zgubić. Wiem kto jesteś:
Święty Boży”. Lecz Jezus nakazał mu
surowo: „Milcz i wyjdź z niego”. Wtedy
duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy
się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał:
„Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą.
Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są
Mu posłuszne”. I wnet rozeszła się wieść o
Nim wszędzie po całej okolicznej krainie
galilejskiej”.
Około roku 383 Kafarnaum odwiedziła pątniczka Egeria, która napisała: „Jest
tam też synagoga, w której Pan uzdrowił
opętanego. Wchodzi się do niej po licznych stopniach. Synagoga ta zbudowana
jest z kwadratowych kamieni”. Był to budynek na planie prostokąta (24,40 x 18,65
m), zbudowany z bloków białego wapnia.
Składał się z nawy głównej, oddzielonej od
naw bocznych stylobatem podtrzymującym
podstawy kolumn, wysokich na 3,75 m. W
ścianie południowej znajdował się rodzaj
szafy czyli Teby, gdzie przechowywano
Księgi Święte, których liczne fragmenty
znaleziono w czasie wykopalisk. Korynckie kapitele kolumnady podtrzymywały,
architraw, na nim opierał się górny rząd
kolumn, zwieńczony bogato dekorowanymi: fryzem i gzymsem. Na wschód od
synagogi znajdowało się atrium na planie
trapezu, z drzwiami i oknami. Najbogatsza
dekoracja pokrywała drzwi i okna fasady.
Wśród motywów dekoracyjnych były winne grona, jabłka granatu, gałązki oliwne i
symbole judaistyczne, takie jak pentagram,
czyli gwiazda pięcioramienna oznaczająca
„Pieczęć Salomona”, gwiazda sześcioramienna heksagram symbolizująca „Tarczę
Dawida” oraz świecznik siedmioramienny. Nie brakło również oznaczeń zaczerpniętych z mitologii pogańskiej, takich jak
jednorożec z ogonem potwora morskiego,
orły, lwy, skrzydlate geniusze. W oparciu o
wspólne cechy planu, struktury i dekoracji,
synagogę w Kafarnaum można zaliczyć do
grupy odkrytych niedawno synagog galilejskich, wzniesionych w IV wieku przy
poparciu władz cesarstwa. Świątynia ta
nie jest zatem tą samą, w której nauczał
i uzdrawiał Chrystus, powstała jednak
być może na tym samym miejscu, gdzie
wcześniej wznosiła się synagoga znana
nam z Ewangelii. Częściowa rekonstrukcja archeologiczna, która umożliwia wizję
całości, została dokonana przez franciszkanów w 1926 roku. Wówczas odsłonięto
ruiny synagogi z IV wieku, którą zburzyły
w 629 roku wojska cesarza Herakliusza. W
czasie swojej publicznej działalności Jezus
zatrzymywał się często w domu św. Piotra w Kafarnaum. Spędził tu sporo czasu i
dokonał wielu cudów. Jednym z nich było
cudowne uzdrowienie teściowej Piotra.
Tak o tym wydarzeniu pisze św. Marek:
„… leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli
Mu o niej. On zbliżył się do niej i ująwszy
ją za rękę podniósł. Gorączka ja opuściła i
usługiwała im”. Ewangelia mówi, ze nawet
o zachodzie słońca przychodziły ogromne
rzesze chorych, a Jezus kładł na nich ręcę
i uzdrawiał ich (Mt 8, Mk 1, Łk 4). Pewnego razu przyniesiono paralityka, ale z
powodu tłumu nie mogli wejść do środka.
Zaradni przyjaciele zrobili dziurę w dachu
i spuścili chorego (Mk 2).
Obok ruin synagogi zbudowanej z białego wapienia widzimy dziś zarysy dawnych domów, które wzniesiono z czarnego
bazaltu bez użycia zaprawy. Kamienne
ściany podtrzymywały lekki dach i można
go było łatwo odkryć, tak jak w przypadku
uzdrowienia paralityka. Tak wyglądał także dom św. Piotra. Dla chrześcijan było to
ważne miejsce kultu. Pątniczka Egeria pisała w 383 roku: „W Kafarnaum dom księcia apostołów przekształcono w kościół,
którego oryginalne mury jeszcze stoją”.
Inny pielgrzym w 540 roku pisał, że dom
św. Piotra jest teraz bazyliką. W roku 614
w czasie najazdu Persów kościół został
zburzony. W roku 1921 odkopano ruiny
dawnego miasta, a potem zrekonstruowano dom apostoła, nad którym wybudowano, nawiązujący do bizantyjskiego kształtu, ośmiokątny kościół. Jego konsekracja
miała miejsce w 1990 roku.
Badania archeologiczne wykazały, że
kościół składał się z dwóch ośmioboków
ułożonych koncentrycznie z pięciobocznym portykiem, pastoforiami i baptysterium. Wzniesiono go na początku V wieku
na wcześniejszych budowlach kultowych.
W centrum znajdowała się sala otoczona
czcią już od I w. n. e. W niej znaleziono
liczne graffiti z inskrypcjami greckimi,
aramejskimi, syryjskimi i łacińskimi. Budynek pełnił rolę domus ecclesia czyli
„domu –kościoła”.
W Ewangeliach najczęściej mówi się o
Kafarnaum i Jerozolimie. Nigdzie chyba
nie dokonało się tak wiele cudów Jezusa.
To tutaj również uzdrowił swego setnika.
A jednak miasto nie odpowiedziało na tę
łaskę wiarą i nawróceniem, lecz zasłużyło
sobie na gorzki wyrzut: „A ty, Kafarnaum,
czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż
do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego.
Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej
lżej będzie w dzień sądu niż tobie”. (Mt
11,23-24; Łk 10,15).
Odchodząc z Kafarnaum „Jezus ujrzał
człowieka siedzącego w komorze celnej,
imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź
za mną”. On wstał i poszedł za Nim”. Ten
właśnie celnik, który bez wahania porzucił
wszystko i poszedł za Jezusem, został później Apostołem i Ewangelistą.
Marek Kordowski
17
§ Porady Prawne
Pisma procesowe w postępowaniu cywilnym.
Jedną z najbardziej charakterystycznych cech postępowania cywilnego jest jego
pisemny charakter. Bez pism,
postępowanie przed sądami
cywilnymi, w zasadzie nie
istnieje. Nie znaczy to oczywiście, że forma ustna nie ma
znaczenia i nie jest stosowana.
Cała rozprawa przed sądem ,
ma charakter ustny. Natomiast
jej pisemność zawiera się w
tym, że jest protokołowana.
Jednakże zanim dojdzie do
rozprawy, strony i sąd muszą wymienić ze sobą wiele pism. Celem tej wymiany
pism jest przygotowanie rozprawy i umożliwienie sądowi
oceny sytuacji, aby sąd mógł
podejmować właściwe decyzje
w formie orzeczeń.
Definicję pism procesowych
daje art. 125. § 1 kpc - pisma
procesowe obejmują wnioski
i oświadczenia stron składane poza rozprawą, ponieważ
w trakcie rozprawy oświadczenia i wnioski mogą być
składane pisemnie i ustnie
do protokołu. Te wnioski i
oświadczenia mogą czasami
być obwarowane dalszymi
wymogami, a jeżeli przepis
szczególny tak stanowi, może
istnieć obowiązek wnoszenia
pisma procesowego na urzędowych formularzach lub na
informatycznych nośnikach
danych albo za pośrednictwem
środków komunikacji elektronicznej. Minister Sprawiedliwości określa, w drodze rozporządzenia, wzory i sposób
udostępniania stronom urzędowych formularzy
Jak to zostało wyżej stwierdzone, pisma procesowe wnosi się do sądu w określonym
celu. Pierwszym podstawowym celem pism procesowych
jest wszczęcie postępowani,
albo wniesienie środka odwoławczego od zapadłego orzeczenia sądu. W pierwszej sytuacji są to przede wszystkim:
pozwy i wnioski. W drugiej
sytuacji mamy do czynienia z
zażaleniem, apelacją, sprzeciwem, zarzutami itd..
Jest oczywiste, że pisma
wnoszone do sądu muszą zawierać określone elementy
- treść. Wymóg ten pozwala
zracjonalizować działalność
sądów i nadawać bieg tylko
takim sprawom, w których
wiadomo, kto je wniósł i
czego dotyczą, oraz jakie są
strony postępowania. Z tego
powodu art. 126 kpc szczegółowo określa co każde pismo
procesowe powinno zawierać,
czyli przede wszystkim:
- oznaczenie sądu, do którego jest skierowane, imię i
nazwisko lub nazwę stron, ich
przedstawicieli ustawowych i
pełnomocników;
- oznaczenie rodzaju pisma;
- osnowę wniosku lub
oświadczenia oraz dowody na
poparcie przytoczonych okoliczności;
- podpis strony albo jej
przedstawiciela ustawowego
lub pełnomocnika;
- wymienienie załączników.
Gdy pismo procesowe jest
pierwszym pismem w sprawie,
powinno ponadto zawierać
oznaczenie miejsca zamieszkania lub siedziby stron, ich
przedstawicieli ustawowych
i pełnomocników oraz przedmiotu sporu, pisma zaś dalsze - sygnaturę akt. Do pisma
należy dołączyć pełnomocnictwo, jeżeli pismo wnosi
pełnomocnik, który przedtem
nie złożył pełnomocnictwa.
Za stronę, która nie może się
podpisać, podpisuje pismo
osoba przez nią upoważniona,
z wymienieniem przyczyny,
dla której strona sama się nie
podpisała.
Pismo procesowe wniesione drogą elektroniczną powinno być opatrzone podpisem
elektronicznym w rozumieniu
art. 3 pkt. 1 ustawy z dnia 18
września 2001 r. o podpisie
elektronicznym (Dz. U. Nr
130, poz. 1450, z późn. zm.).
W każdym piśmie należy podać wartość przedmiotu
sporu lub wartość przedmiotu
zaskarżenia, jeżeli od tej wartości zależy właściwość rzeczowa sądu, wysokość opłaty
lub dopuszczalność środka
odwoławczego, a przedmiotem sprawy nie jest oznaczona
kwota pieniężna.
Na szczególne podkreślenie
zasługuje fakt, mający ogromne znaczenie dla stron, że sąd
nie podejmie żadnej czynności
na skutek pisma, od którego
nie została uiszczona należna
opłata.
Nie żąda się opłaty od pisma,
jeżeli już z jego treści wynika,
że podlega ono odrzuceniu.
W pismach procesowych
mających na celu przygotowanie rozprawy (pisma przygotowawcze) należy podać
zwięźle stan sprawy, wypowiedzieć się co do twierdzeń
strony przeciwnej i dowodów
przez nią powołanych, wreszcie wskazać dowody, które
mają być przedstawione na
rozprawie, lub je załączyć.
Do pisma procesowego należy dołączyć jego odpisy i
odpisy załączników dla doręczenia ich uczestniczącym w
sprawie osobom, a ponadto,
jeżeli w sądzie nie złożono
załączników w oryginale, po
jednym odpisie każdego załącznika do akt sądowych.
Strona powołująca się w
piśmie na dokument obowiązana jest na żądanie przeciwnika złożyć oryginał dokumentu w sądzie jeszcze przed
rozprawą.
W praktyce wiele pism procesowych posiada różnego
rodzaju braki. Jeżeli pismo
procesowe nie może otrzymać
prawidłowego biegu wskutek
niezachowania warunków formalnych (brak podpisu, niepodanie adresu strony, niedołączenie odpisu pisma itd.) lub
jeżeli od pisma nie uiszczono
należnej opłaty, przewodniczący wzywa stronę, pod rygorem zwrócenia pisma, do
poprawienia, uzupełnienia lub
opłacenia go w terminie tygodniowym. Mylne oznaczenie
pisma procesowego lub inne
oczywiste niedokładności nie
stanowią przeszkody do nadania pismu biegu i rozpoznania
go w trybie właściwym. Jeżeli
pismo wniosła osoba zamieszkała lub mająca siedzibę za
granicą, która nie ma w kraju przedstawiciela, przewodniczący wyznacza termin do
poprawienia lub uzupełnienia
pisma albo uiszczenia opłaty
nie krótszy niż miesiąc.
Po bezskutecznym upływie terminu przewodniczący
zwraca pismo stronie. Pismo
zwrócone nie wywołuje żadnych skutków, jakie ustawa
wiąże z wniesieniem pisma
procesowego do sądu.
Natomiast pismo poprawione lub uzupełnione w terminie
wywołuje skutki od chwili
jego wniesienia.
Podstawa prawna ustawa z
dnia z dnia 17 listopada 1964
r. kodeks postępowania cywilnego.
Roman Małecki
Prawnik
18
OBCY JĘZYK POLSKI
To pikuś… pan Pikuś!
W znanym spocie reklamowym agent
ubezpieczeniowy przychodzi z ofertą do
matki trojga małych dzieci i mówi: – To
jest jedna polisa dla całej rodziny, ubezpieczenie na życie i zdrowie. No i mamy
też program, który pozwoli sfinansować
edukację pani dzieci. Kobieta wydaje się
niezbyt zainteresowana propozycją. Słuchając tego, zmywa naczynia, maluchy zaś
obsiadły gościa, wkładają mu do teczki z
dokumentami chomika, puszczają w jego
stronę bańki mydlane i rozwiązują sznurowadła u butów nieznajomego. W pewnym
momencie gospodyni domowa odzywa się
z rozbrajającą szczerością:
– Tylko wie pan co, panie Marku. Mam
taki jeden problem… Chodzi o to, że teraz
muszę wyjść na chwilę i nie bardzo mam
przy kim dzieci zostawić. Może pan by
mógł ich przypilnować dosłownie chwileczkę, no bo przecież te całe formalności
u was to pikuś…
Agentowi odbiera głos...
Na koniec z tzw. offu płynie informacja
„U nas formalności to pikuś”, a sympatyczny karzeł w żółtych spodniach na szelkach
(siedzący na blankiecie umowy) dodaje:
„Pan Pikuś”, przypominając, że jest kimś
ważnym w firmie.
Sympatyczny filmik pn. „Rodzina” (reż.
Iwo Zaniewski, to ten od nowatorskich,
oryginalnych spotów telefonii komórkowej
„Plus” z udziałem kabaretu „Mumio”) przypadł nam do gustu, polubiliśmy maskotkę o
imieniu Pikuś. Jest tylko jedno „ale”…
Otóż o ile copywriterzy mogli się posłużyć nazwą własną Pikuś, o tyle budzi za-
k
a
r
y
k
a
t
u
r
y
strzeżenie wyraz pospolity pikuś (i tym samym zwrot „to pikuś”) użyty w znaczeniu
‘błahostka, coś mało ważnego, drobnostka’.
Takiego słowa o tej czy podobnej definicji
nigdy w starannej polszczyźnie nie było,
nie odnotowywały go stare słowniki języka
polskiego, nie wymieniają również nowe
(może to jeden z potocyzmów znanych w
jakimś regionie Polski?). Wygląda mi to zatem na niezbyt uzasadnioną językowo zabawę, grę słowną…
Owszem, nasi przodkowie znali rzeczownik nazywający ‘drobnostkę, błahostkę’ czy
‘rzecz bez wartości’. Było nim słowo pikula
(z wł. piccola), które zamieścił Słownik języka polskiego A. Kryńskiego, A. Karłowicza, Wł. Niedźwiedzkiego (Warszawa 1908,
t. IV, s. 189).
Niewykluczone, że twórcy
spotu nie słyszeli o pikuli, a jeśli słyszeli, to
być może uznali ją za mało nośną w reklamie. Wymyślili więc na chybcika apelatyw
pikuś (‘rzecz mało wartościowa’) i dla hecy
zestawili go z nazwą własną Pikuś (Pan
Pikuś), tworząc przyjemną dla ucha zbitkę
formalności to pikuś – Pan Pikuś.
Ów zabieg okazał się ryzykowny. Rzeczowniki z przyrostkiem zdrabniającym -uś
nazywają ludzi, zwierzęta (np. pracuś, goguś, kiciuś, laluś, truś, struś), ale już nie pojęcia czy zjawiska. Archaiczne powiedzenie
to jest pikula, to pikula miało kiedyś sens,
współczesny zwrot to jest pikuś, to pikuś…
nie bardzo.
Należy w tym momencie dodać, że istniało jednak przed laty słowo pikuś odnoszące się do człowieka. W gwarze uczniowskiej w Warszawie pikusiem nazywano
‘wesołego ucznia’ (z pewnością za pierwowzór owego określenia musiał posłużyć ja-
kiś niewielki wzrostem chłoptaś, z którego
podśmiewywali się koleżanki i koledzy).
Funkcjonowały też inne określenia na ‘małego chłopca’, usługującego nieraz w kawiarni, w restauracji czy w hotelu: pikulik,
pikulin, pikolak, pikolo.
W „Zaklętych rewirach” Henryk Worcell
wspomina o pomocnikach kelnerów, tzn.
pikolach, czasem zdrobniale nazywanych
pikusiach:
„Wieczór o wpół do ósmej personel restauracyjny był w komplecie; kelnerzy i p i
k o l e spacerowali między stołami”; „Fornalski poprawia palcami układ pieczeni i
jarzyn na półmiskach, p i k u ś w bufecie
dolewa męty do piwa, a kawiarka Elza wyjmuje palcami kożuszek z kawy...”.
Wszystkie przywołane określenia utworzone zostały jak najbardziej poprawnie,
gdyż etymologicznie łączyły się z włoskim
słowem piccolo, czyli ‘mały’.
Pikuś był więc ‘małym chłopcem’, ale
w polszczyźnie ogólnej, literackiej nigdy…
‘drobnostką, błahostką’. W tym drugim
znaczeniu można owo słowa tolerować jedynie w języku potocznym, który często
rządzi się innymi prawami (na tej samej zasadzie potocznie mówi się klituś-bajduś nie
tylko na ‘gadułę, pleciugę’, ale także gdy
mowa o ‘powiedzeniu pozbawionym sensu,
opowiadaniu głupstw’).
Mimo to twórcy reklamy sięgnęli po
potoczny neosemantyzm pikuś i zwrot to
pikuś, to jest pikuś, kiedy chodzi ‘o coś
mało znaczącego, mało ważnego’, i trzeba
to przyjąć do wiadomości. Nolerns volens
należy on już do współczesnej frazeologii
potocznej. Przestrzegam jednak wszystkich
przed mówieniem to jest m a ł y pikuś.
Przecież pikuś to ‘coś małego, drobnego’,
a więc po co dodawać przymiotnik mały,
prawda? Powstaje wówczas pleonazm…
Anna Falgowska
W
y
s
p
i
a
ń
s
k
i
e
g
o
19
Rok 1846 (cz.II)
Dla
uskutecznienia tych
środków, w ogóle planowi rewolucyjnemu
powszechnemu odpowiadających, miał
Kobodzki w dniu następnym sprzysiężonych, którzy byli wtajemniczeni, u
siebie zgromadzić i niektórych księży,
przypuszczalnie przychylnych, do siebie zaprosić.
Wtedy chciano plan operacyjny w
szczegółach omówić, masę ludu zapoznać, ile możności uzbroić i do miejsc
zbierania się zaprowadzić.
Ponieważ Kobodzki uwagę uczynił,
iż lud prosty nie ma przychylności ku
starej Polsce, a raczej powszechnie się
boi, że szlachta dawne swe uciemiężenia znowu podejmie, uchwalono wzbudzić nienawiść katolików przeciwko
ewangelikom. Miano prostemu ludowi
przedstawić, ze ewangelicy w Starogardzie zamierzają tamtejszych katolików powyrzynać i w tym samym celu
potem na wsie wychodzić. Powstanie
miało być przedsięwzięte, aby na pomoc przyjść katolikom w Starogardzie,
a ewangelikom drogę zastąpić, gdyby
się w celu karygodnym a fałszywie im
nadanym na wieś chcieli udać.
Przez to złudzenie sprzysiężeni mogli swój prawdziwy cel tym łatwiej
osiągnąć, że w tamtejszej okolicy Polak i katolik a Niemiec i ewangelik to
samo znaczą.
Kobodzki spełnił przyjęte zalecenie
po części osobiście, po części przez
listy i posłańców. Następmego dnia
przybył do jego mieszkania jeden po
drugim ze zwołanych sprzysiężonych
oraz z księży, mających być nakłonionych do powstania: 1. Puttkamer
Kleszczyński, uczeń gospodarstwa,
2. Antoni Świtała, mieszkaniec (komornik) i ekonom kościelny, 3. Jan
Danowski, mieszkaniec i przysięgły,
4. Wilhelm Wysocki, czeladnik garncarski, 5. Jan Edward Mazurowski,
dzierżawca gościńca, 6. Eliasz Lipiński, inspektor gospodarstwa, 7. Pleban
Andrzej Pomieczyński z wikariuszem
swoim Franciszkiem Kandybą.
Andrzej Pomieczyński był przezna-
czony jako adiutant biskupa, wzbraniał
się jednak uporczywie jakiegokolwiek
udziału w rewolucji.
Inni obecni odebrali według planu
ogólnego instrukcje i oznajmiono im
zarazem plan operacyjny szczegółowy, którego główna treść była taka:
1) Lud prosty miał być wzburzony, ile
możności uzbrojony i zaprowadzony
na dwa miejsca przed Starogardem;
przy szosie tczewskiej na skraju lasu
starogardzkiego oraz przy szosie chojnickiej. 2) Jednym oddziałem miał
dowodzić Puttkamer – Kleszczyński,
drugim Mazurowski i Lipiński. 3) Jako
dowódca naczelny miał się Ceynowa
do Starogardu udać: dowódcy podrzędni mieli się u niego meldować i od
niego rozkazy do napadu otrzymywać,
aby go według planu natychmiast rozpocząć.
Wskutek wydanej instrukcji został
podburzony lud prosty po wsiach Sumin, Lipa, Bytonia, Rywałd, Brzeźno,
Jabłowo, Klonówka i Nejmus częściowo pod pozorem, że wiara katolicka
ma być broniona, i częściowo przez
obietnicę, że ludziom nie posiadającym
gruntów – takowe w przyszłości mają
być udzielone, a ci, którzy posiadłości
mają, na zawsze od czynności i robót
mają być uwolnieni, częściowo wreszcie przez groźby.
Dzierżawca karczmy, Jan Edward
Mazurowski, zgromadził w Bytonii
5 ludzi i udał się z nimi do Sumina,
gdzie się z Stanisławem Eliaszem Jentą-Lipińskim, inspektorem gospodarskim, połączył. Stąd po krótkiej zwłoce oddział zgromadzonych, wynoszący
więcej niż 30 ludzi, pod wspólnym
dowództwem Lipińskiego i Mazurowskiego na trzech saniach czterokonnych
wyruszył ku miastu Starogardowi.
W odległości około ćwierć mili
przed tą miejscowością zatrzymano
się na szosie chojnickiej. Mazurowski
udał się konno do Starogardu do domu
garncarza Wysockiego: do syna tegoż
Wilhelma, współprzysiężonego, przyszedł naczelny dowódca przedsięwzięcia, Florian Ceynowa. Temuż Mazu-
rowski zdał raport o swym przybyciu
pod miasto i o liczbie ludzi, następnie
oczekiwał rozkazu do napadu.
Z drugiej strony komornicy Antoni
Świtała i Jan Danowski w Rywałdzie,
wsi zamieszkałej po większej części
przez robotników, zebrali prawie do
60 ludzi, których ku Starogardowi, do
lasu starogardzkiego zaprowadzili. Zatrzymali się na jego skraju przy szosie
tczewskiej.
Z tym oddziałem połączyli się jeszcze w lesie ci mieszkańcy, których
zgromadzono w Klonówce i Nejmusie.
Administrator plebanii Kobodzki kazał
tych ludzi przez swych komorników
Michała Błędzkiego i Macieja Wrzałę
w Klonówce zwołać. Zgromadzili się
tamże w ogrodzie pańskim, a on ich był
odprowadził aż do folwarku Nejmus.
Do ludzi tam zgromadzonych Kobadzki wygłosił przemówienie o następującej treści: „Ludzie! Macie
przed sobą chwalebne dzieło! Idziecie
walczyć za religię i za ojczyznę. Będziecie za to wynagrodzeni gruntem. A
jak wy, tak w tej samej minucie zbroją
się wszędzie wasi bracia Polacy!”
Potem udzielając błogosławieństwa
puścił ludzi. Podobną mowę już w pańskim ogrodzie, dodając jednak groźbę,
iż kto dziś dobrowolnie nie pójdzie, jutro kulę w łeb dostanie.
Zrobił także uwagę, iż mają iść przeciw Starogardowi, aby w lesie pocztę
zatrzymać, w mieście zaś orły pruskie
pozrywać, a polskie przybić.
Przemowy Kobodzkiego od przytomnych mniej lub więcej doskonale
słyszane i zrozumiane zostały.
Liczba uczestników z Klonówki i
Nejmusa wynosiła z początku około 30. Lecz liczba ludzi, zebranych z
Rywałdu, Klonówki i Najmusa, zmiejszyła się po części przez to, ze niektórzy uciekli pomimo usiłowań Świtały i
Danowskiego, aby ich razem trzymać,
po części przez to, że innych do wart
używano, aby odciąć drogę do Starogardu tym, którzy by chcieli o tym
władze zawiadomić”
Marek Kordowski
20
Wieści gminne
Na terenie miejscowości Subkowy trwają prace związane z budową
kanalizacji sanitarnej i oczyszczalni
ścieków. W ramach zadania zostanie
wykonana sieć grawitacyjna i tłoczna
o długości 17,2 km. Prace prowadzone
są w obszarze mocno zurbanizowanym i
uzbrojonym w infrastrukturę techniczną
w postaci sieci gazowej, wodociągowej,
telefonicznej, ,,melioracyjnej, itp. Układanie rurociągów kanalizacji w dużej
części przebiega w sąsiedztwie istniejącej sieci wodociągowej. Jest to sytuacja
niekorzystna z uwagi na duże głębokości (rzędu 2 -5 m), na których muszą
być posadowione przewody kanalizacji.
Wysoki poziom wód gruntowych często
jest przyczyną obrywania się ziemi, co
powoduje uszkodzenia lub rozszczelnienie sieci wodociągowej wykonanej z
rur PVC łączonych na wcisk.
Przyczynami przerw w dostawie
wody są również uszkodzenia przyłączy do budynków mieszkalnych. Sieć
wodociągowa wraz z przyłączami, w
pobliżu której obecnie są prowadzone
prace, została wybudowana w latach
80-tych ubiegłego wieku. W wielu
przypadkach nie została zinwentaryzowana po jej wykonaniu. Przeprowadzona inwentaryzacja sieci łącznie z
przyłączami, z różnych względów nie
zawsze odzwierciedla stan faktyczny.
W trakcie budowy zainstalowano niewiele zasuw na sieci, co również w dużej mierze ze względu na ich niesprawność utrudnia skuteczne regulowanie
przepływem wody w razie awarii.
Zapewniamy, że na organizowanych
cotygodniowych spotkaniach mobilizujemy wykonawców robót do uzgadniania z eksploatatorem sieci, miejsc kolizji i do wykonywania prac z wyjątkową
dokładnością i starannością.
Zakończenie inwestycji kanalizacyjnej przewidziane jest na przełomie
lipca i sierpnia, dlatego należy się spodziewać, że w tym okresie może nastąpić jeszcze dużo tego typu awarii, w
związku z tym prosimy mieszkańców o
szczególną wyrozumiałość.
Za uciążliwości i w przyszłości
ewentualne podobne sytuacje, na które
nie zawsze mamy wpływ, bardzo przepraszamy.
Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2011r. będzie przeprowadzony na terytorium Polski w dniach
od 1 kwietnia do 30 czerwca 2011 r. In-
formacje będą zbierane według stanu
na dzień 31 marca 2011 r. godz. 2400.
Termin, zakres tematyczny, organizację i sposób przeprowadzenia reguluje
ustawa o narodowym spisie powszechnym ludności i mieszkań w 2011 z dnia
4 marca 2010 r. (Dz. U. z dnia 26 marca
2010 r. Nr 47, poz. 277).
Zostaną spisane osoby stale zamieszkałe i czasowo przebywające w mieszkaniach, budynkach i pomieszczeniach
niebędących mieszkaniami, osoby niemające miejsca zamieszkania, mieszkania, budynki, obiekty zbiorowego
zakwaterowania i inne zamieszkane
pomieszczenia niebędące mieszkaniami. Zgodnie z ustawą w spisie należy
udzielać ścisłych, wyczerpujących i
zgodnych z prawdą odpowiedzi.
W dniach od 1 do 17 marca 2011 r.
rachmistrzowie przeprowadzają obchód przedspisowy, w dniach od 1 do
11 lipca 2011 r. w drodze wywiadów
telefonicznych zostanie przeprowadzony spis kontrolny w celu sprawdzenia
kompletności spisu, poprawności uzyskanych danych i ich zgodności ze stanem faktycznym.
Cele Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2011:
- zebranie informacji o stanie liczebnym ludności Polski oraz sytuacji demograficznej – poszczególnych jednostek podziału terytorialnego kraju,
- poznanie zmian zachodzących w
procesach demograficznych i społecznych,
- zebranie informacji o liczbie i
strukturze gospodarstw domowych i
rodzin oraz ich warunkach mieszkaniowych,
- uzyskanie informacji społecznoekonomicznych, w tym o poziomie
wykształcenia, aktywności ekonomicznej, dojazdach do pracy oraz źródłach
utrzymania ludności,
- zbadanie zjawiska migracji ludności,
- zebranie informacji niezbędnych
do porównań międzynarodowych oraz
wynikających ze zobowiązań Polski
wobec UE oraz ONZ.
W spisie powszechnym będą zebrane
dane w ramach następujących tematów
badawczych:
stan i charakterystyka demograficzna ludności, edukacja, aktywność eko-
nomiczna osób, dojazdy do pracy,
źródła utrzymania osób, niepełnosprawność, obywatelstwo, migracje
wewnętrzne, migracje zewnętrzne, narodowość i język, wyznanie, gospodarstwa domowe i rodziny, stan i charakterystyka zasobów mieszkaniowych.
Po raz pierwszy spis ludności i
mieszkań zostanie przeprowadzony w
formie elektronicznej, bez użycia formularzy papierowych. Spis będzie realizowany metodą mieszaną, tj. z wykorzystaniem systemów informacyjnych
oraz danych zebranych w badaniu pełnym i reprezentacyjnym w następującej
kolejności:
- pobranie danych z systemów informacyjnych,
- samospis internetowy, polegający
na zaakceptowaniu lub korekcie danych
pozyskanych z systemów informacyjnych, trwa w dniach od 1 kwietnia do
16 czerwca 2011 r.,
- wywiad telefoniczny przeprowadzany przez ankietera statystycznego,
trwa w dniach od 8 kwietnia do 30
czerwca 2011 r.,
- wywiad przeprowadzany przez
rachmistrza spisowego z wykorzystaniem przenośnego urządzenia elektronicznego, trwa w dniach od 8 kwietnia
do 30 czerwca 2011 r.
Rachmistrz spisowy będzie nosić w
widocznym miejscu identyfikator ze
zdjęciem, imieniem i nazwiskiem oraz
pieczątką imienną i podpisem dyrektora urzędu. Tożsamość rachmistrza można potwierdzić dzwoniąc na infolinię
NSP 2011, której numer będzie dostępny na stronie internetowej GUS oraz w
wojewódzkich i gminnych biurach spisowych (www.spis.gov.pl, www.stat.
gov.pl) .Rachmistrz jest przeszkolony
i zaprzysiężony. Informacje zbierane
w trakcie wywiadu będą wprowadzane
bezpośrednio do urządzenia przenośnego, w które będą wyposażeni rachmistrzowie i niezwłocznie przekazywane
do bazy danych w GUS.
Wszystkie informacje zebrane podczas spisu są prawnie chronione w
ramach tajemnicy statystycznej na zasadach określonych w art. 10 ustawy
z dnia 29 czerwca 1995 r. o statystyce
publicznej (Dz. U. Nr 88, poz. 439 z
późniejszymi zmianami). Dane zebrane
w spisie zostaną odpersonalizowane.
Mogą być one wykorzystywane jedynie
do opracowań, zestawień, analiz statystycznych oraz do aktualizacji operatu
21
do badań prowadzonych przez służby
statystyki publicznej. Udostępnianie
lub wykorzystywanie danych uzyskanych w spisie do innych celów niż
wyżej wymienione jest zabronione.
Przypominamy rolnikom, że w
dniach od 01.03.2011 r. do 31.03.2011
r. przyjmowana jest I tura wniosków o
zwrot podatku akcyzowego zawartego
w cenie oleju napędowego wykorzystywanego do produkcji rolnej na 2011
r. Do wniosku należy dołączyć faktury
VAT stanowiące dowód zakupu oleju
napędowego w okresie od 1 września
2010 r. do 28 lutego 2011 r. Na fakturach powinien znaleźć się kodu paliwa
CN 2710 19 41 do 2710 19 49, od którego przysługuje zwrot podatku. Wnioski
przyjmowane są w pokoju nr 7 (parter)
Urzędu Gminy.
Dyrektor Zespołu Kształcenia Podstawowego i Przedszkolnego w Małej
Słońcy ogłasza nabór do Przedszkola
Samorządowego w Małej Słońcy na
rok szkolny 2011/2012 w terminie od
01.03.2011 do 31.03.2011. Wnioski
należy składać bezpośrednio w sekretariacie placówki. Karty zgłoszeniowe
pobierać można w sekretariacie ZKPiP
w Małej Słońcy
W związku z kończącym się okresem ważności dowodów osobistych
wydanych w 2001 r. przypominamy o
składaniu wniosków o wydanie nowych
dokumentów. Dokument jest ważny
właśnie 10 lat. W przypadku osób, które nie ukończyły 18 roku życia, jest to
5 lat. Osoby, które ukończyły 65 rok
życia, o ile zwróciły się o wydanie dowodu osobistego na czas nieoznaczony
– nie muszą wymieniać dokumentu,
gdyż dowód jest ciągle ważny. Data
ważności dowodu umieszczona jest
w prawym, dolnym rogu, na awersie
dokumentu (strona ze zdjęciem). W
pierwszej kolejności wnioski powinny
złożyć osoby, które miały wydane dowody osobiste w styczniu, lutym lub
marcu. Średni czas oczekiwania na
nowy dowód osobisty wynosi około
miesiąca. Od 1 stycznia 2010 opłata za
wyrobienie dowodu osobistego nie jest
pobierana. Przypominamy, że wnioski o nowy dowód osobisty składa się
osobiście w Urzędzie Gminy Subkowy
I piętro, pokój nr 23. Brak ważnego
dowodu może skutkować problemami
Wieści gminne
podczas spotkania z policją, w banku
lub podczas załatwiania różnego rodzaju spraw np. próby zrobienia zakupów
na raty.
Wójt Gminy Subkowy działając
zgodnie z przepisami ustawy z dnia
24 kwietnia 2003 roku o działalności
pożytku publicznego i o wolontariacie
(Dz. U. Nr 96, poz. 873 z późn. zm.)
ogłasza otwarty konkurs ofert na realizację zadań publicznych
Rodzaj zadania oraz wysokość dotacji na realizację zadań:
1. upowszechniania kultury fizycznej i sportu – na realizację zadania
przewiduje się środki w wysokości
40.000 zł. Wysokość przekazanej dotacji organizacjom pozarządowym na
realizację zadań tego samego rodzaju i
związanych z nimi kosztami wynosiła
w 2010 r. 30.000 zł,
2. krajoznawstwa oraz wypoczynku
dzieci i młodzieży – na realizację zadania przewiduje się środki w wysokości
10.000 zł. Wysokość przekazanej dotacji organizacjom pozarządowym na
realizację zadań tego samego rodzaju i
związanych z nimi kosztami wynosiła
w 2010 r. 10.000 zł.
Więcej informacji na tablicy ogłoszeń Urzędu Gminy Subkowy, stronie
internetowej gminy www.subkowy.pl
oraz www.bip.subkowy.pl
W dniu 10 marca br. mieszkaniec wsi
Subkowy Pan Franciszek Brodowski obchodził 92. rocznicę urodzin. Wspólnie
z Panem Franciszkiem jubileusz świętowali najbliżsi. Z tej okazji również Wójt
Gminy Subkowy – Mirosław Murzydło
złożył Jubilatowi serdeczne życzenia
oraz wręczył bukiet kwiatów. Jubilat
pochodzi z dawnego województwa radomskiego, a mieszkańcem Subków jest
od 1963 roku. Tu zajmował się prowadzeniem gospodarstwa rolnego. Jest ojcem 3 dzieci: córki i 2 synów. Jest także
dziadkiem i pradziadkiem. Obecnie jest
najstarszym mężczyzną zamieszkałym
na terenie gminy Subkowy.
Dostojnemu Jubilatowi życzymy
dużo zdrowia i wszelkiej pomyślności.
W dniu 15.03.2011 r. zostały przeprowadzone eliminacje gminne Ogólnopolskiego Turnieju Wiedzy Pożarniczej
pod hasłem „MŁODZIEŻ ZAPOBIE-
GA POŻAROM”. W Turnieju brała
udział młodzież Szkoły Podstawowej w Subkowach i Gimnazjum w
Subkowach. W grupie wiekowej (10
- 13 lat) pierwsze miejsce zajęła Patrycja Stachowicz ze Szkoły Podstawowej
w Subkowach. Drugie miejsce zajęła Agata Lisewska również ze Szkoły
Podstawowej w Subkowach. W grupie
wiekowej (14 – 16 lat) pierwsze miejsce
zajął Piotr Małkowski z Gimnazjum w
Subkowach. Drugie miejsce zajął Piotr
Bieliński z Gimnazjum w Subkowach.
Trzecie miejsce zajął Mateusz Jarosz z
Gimnazjum w Subkowach. Całość młodzieży przygotował do Turnieju Wiedzy Pożarniczej Pan Jacek Lisewski.
W dniu 10 kwietnia w godz. 900–
14 w Domu Kultury w Subkowach
odbędzie się „KIERMASZ WIELKANOCNY” . Zapraszamy wszystkich
twórców do zaprezentowania swoich
dzieł, a także tych, którzy będą chcieli
udekorować swój stół ręcznie wykonanymi dekoracjami. Więcej informacji
na oficjalnej stronie internetowej DK:
www.dom-kultury-subkowy.pl
Jak co roku, w dniu 8 marca w sali
Domu Kultury w Subkowach miało
miejsce spotkanie z okazji Dnia Kobiet, w którym uczestniczyły Panie z
Klubu Seniora Radość. Panowie z Zespołu Kociewskie Subkowiaki wręczyli
paniom słodki upominek i zaśpiewali
„STO LAT…” Na scenie zaprezentowała się młodzież z Domu Kultury recytując wiersze o tematyce obchodzonego
święta.
Spotkania z okazji Dnia Kobiet miały
również miejsce w świetlicy wiejskiej w
Wielkiej Słońcy i Wiejskim Domu Kultury w Małym Garcu.
00
Szanowni Mieszkańcy
w związku z notorycznie pojawiającymi się kradzieżami na budowie w
Subkowach, prosimy Was o zrozumienie i być może pomoc, w sprawie kradzieży jakie do tej pory miały miejsce.
Każda kradzież, czy to paliwo, czy
akumulatory z naszych sprzętów budowlanych, które ginęły do tej pory,
czy też rozpory szalunków, co miało
miejsce w ostatni weekend, w znacznym stopniu utrudniają nam sprawną
realizację zadania.
Inwestycja ta jest realizowana dla
Was, więc nie przedłużajmy i nie utrudniajmy sobie nawzajem.
22
Konkurs
„Zgadnij” nr 112
1. Co to za budowla, gdzie
się znajduje i kto w niej od czasu do czasu zamieszkuje?
2. Dźwięk jakiego instrumentu i skąd obwieszcza wiadomość, że wybrano nowego
papieża i co wtedy dzieje się
nad Kaplicą Sykstyńską ?
Rozwiązania proszę jak zawsze nadsyłać na adres redakcji
„Emaus” do 10 kwietnia br.
W Konkursie „Zgadnij”
nr 110 nagrodę wylosowano
dla P. Barbary Sarkowicz z
Subków, a w konkursie nr
111 zwycięzcami okazali się
bracia Karol i Łukasz Dembowscy, którzy bezbłędnie
wszystko odgadli.
Nagrodę proszę odebrać 3
kwietnia.
Czytajmy dzieciom
B
ardzo
istotne
znaczenie
dla
prawidłowego
i
efektywnego rozwoju dziecka ma sztuka komunikacji. Zwykle pomocny
w tym jest język, którym się
posługujemy. Dziecko słuchając uczy się. Najlepszy
efekt przynosi czytanie dziecku na głos literatury dziecięcej. Czytając, ważne jest,
aby odpowiednio modulować
głos. Sprawia to, że wyobraźnia dziecka zacznie szybciej
pracować, a ono będzie starało się zobrazować zasłyszane
sytuacje. Czytając, dobrze
jest przedstawić malcowi
poszczególne postacie, zwierzęta, rzeczy i przedmioty, a
także przypisać im określone
nazwy, bądź wydać charakterystyczne dla nich dźwięki.
Dobrze jest zachęcać pociechę do wskazywania kolorów, rozmiarów, czy kształtów. Dziecko przysłuchując
się wypowiadanym słowom,
wykazuje jednocześnie zainteresowanie
obrazkami
znajdującymi się w książce. Walor wizualny odgrywa
istotne znaczenie w potęgo-
Sponsor numeru:
waniu jego zainteresowania czytanymi fragmentami
opowieści. Dla młodziutkiego człowieka słuchanie stanowi doświadczenie czysto
zmysłowe. Dziecko upaja się
dźwiękiem, czyimś głosem,
zwłaszcza osoby, której bliski kontakt jest mu potrzebny, a więc rodzica.
Czytanie dzieciom bajek pozytywnie wpływa na
rozwój funkcji poznawczej,
zmuszamy wyobraźnię malca
do pracy. Czytanie służy także pogłębianiu z nim bliskości, a także wzmacnia więzi
intelektualne, emocjonalne i
fizyczne.
Bajki formułują system
wartości dzieci, to znaczy pokazują co jest dobre a co jest
złe. W bajkach dobro zawsze
zwycięża, zatem wskazują
one, że warto być dobrym.
Ponadto bajki kształtują postawę pomagania innym oraz
rozwijają osobowość, pobudzają zaciekawienie światem.
Baśnie podpowiadają także
sposoby pokonywania trudności i że z każdej sytuacji
jest jakieś wyjście. Czytanie
dzieciom bajek pobudza ich
wyobraźnię, twórczość i pomysłowość. Oprócz tego poprawia nastrój dziecka i może
pozytywnie wpłynąć na relacje malucha z otoczeniem poprzez ukazanie, że nie jest samotny w uczuciach takich jak
strach, zazdrość, kalectwo.
Dziecko podczas czytania
bajek odpręża się, relaksuje
i wycisza. Lektura dziecięca
może być też pomocna podczas przekazywania dzieciom
ważnych treści życiowych
oraz może być sposobem porozumiewania się z dorosłymi na tematy istotne.
Dziecko widząc, że rodzic
co wieczór odkłada wszystkie zajęcia, by pobyć z nim,
czuje się docenione, a to buduje poczucie jego własnej
wartości. Dzięki temu rodzi
się mocna więź między dorosłym a dzieckiem, co daje silny fundament na całe życie.
Czytając dzieciom, ofiarujemy im coś więcej, niż tylko
miło spędzony czas. Czytając
im mamy gwarancję, że wychowamy ich na mądrych,
kulturalnych i szczęśliwych
ludzi.
Opr. S. Cichocka
Aneta i Adam Zielińscy - Gospodarstwo Rolne Brzuśce
Anna i Andrzej Zakrzewscy - Subkowy
Redakcja: Ks. Feliks Kamecki i Szczepan Rajski.Współpraca: A. Bartoszewska, S. Cichocka, M. Goleniowska, L. Kapturska, I. Kołodziejska, K. Kulwińska.
Ks. S. Adrich, Ks. Ariel Januszewski, B. Ziemann, A. Falgowska. Skład komputerowy:Wiesław Niemaszyk. Foto: J. Gądek, L. Sarkowicz
Adres: 83-120 Subkowy, ul. Kościelna 8, tel. 536-85-19
Druk: Drukarnia MPC Gdańsk ul. Starowiejska 65/67. Tel. 343-20-31. Nakład 600 egz.
23
UROCZYSTOŚĆ POŚWIĘCENIA TABLICY KU CZCI KS. SENATORA ALFONSA WACŁAWA SCHULZA
24 - W MIEJSCU JEGO URODZIN 5. 03. 2011
( PROBOSZCZA SUBKÓW ) W TYMAWIE
MSZA ŚWIĘTA W KOŚCIELE W TYMAWIE, WŚRÓD GOŚCI MARSZAŁEK SENATU BOGDAN BORUSEWICZ
TABLICĘ ODSŁANIA SENATOR ANDRZEJ GRZYB W TOWARZYSTWIE PANI BURMISTRZ GNIEWU
SESJA NAUKOWA. SZKOŁA W TYMAWIE

Podobne dokumenty