Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF
Transkrypt
Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF
Temat miesiąca: Homeopatia i chrześcijaństwo – czy to się kłóci? Wiara i życie Internetowy dwumiesięcznik współczesnego katolika nr 14, listopad-grudzień 2008 r. Godnie i modnie... Bł. Karolina – opowieść o wierności Bogu Modlitwa nieustanna www.wiaraizycie.pl kalendarz listopad 1 Wszystkich Świętych Święci to nasi przyjaciele w niebie. Żyjąc na ziemi starali się żyć w łączności z Bogiem, naśladując Jezusa i Jego Matkę. Możemy ich prosić o wstawiennictwo w licznych potrzebach. Są oni dla nas przykładami żywej wiary. Jak mówi znana piosobota senka: „święty kocha Boga, życia mu nie szkoda, kocha bliźniego jak siebie samego..., święty jest zawsze uśmiechnięty”. 16 Św. Gertrudy Wielkiej Św. Gertruda urodziła się w 1256 r. w Turyngii. Gdy miała 5 lat, powierzono ją na wychowanie benedyktynkom w Helfta. Spędziła tam cale życie. Najpierw jako uczennica, zdobywając wykształcenie humanistyczne i teologiczne, później jako mniszka. Jest jedną z największych mistyczek chrześcijaństwa. Jej zjednoczenie z Bogiem skupiło się na tajemnicy miłoniedziela ści Serca Jezusowego. Swoje modlitwy i objawienia zapisała w pismach, które po niej pozostały. Zmarła w 1302 roku. 22 sobota Św. Cecylii Św. Cecylia, dziewica i męczennica (II-III w.). Jest jedną z najsławniejszych męczennic Kościoła Rzymskiego. Według tradycji złożyła ślub czystości. Zmuszono ją do małżeństwa z poganinem Walerianem. Święta pozyskała dla Chrystusa męża i jego brata Tyburcjusza. Razem z nimi poniosła męczeńską śmierć przez ścięcie mieczem. Ciało świętej odkryto w 822 r. w katakumbach i złożono w bazylice jej poświęconej na Zatybrzu. Imię św. Cecylii wymieniane jest w Kanonie rzymskim. Jest patronką chórzystów, muzyków, organistów, zespołów wokalno-muzycznych. grudzień 4 Św. Barbary Św. Barbara dziewica, męczennica (+ 306). Jest jedną z Czternastu Świętych Wspomożycieli. Według legendy była piękną córką bogatego poganina Dioskura z Heliopolis (Azji Mniejszej). Ojciec wysłał ją na naukę do Nikomedii. Tam zetknęła się z chrześcijaństwem. Prowadziła korespondencję z wielkim filozofem i pisarzem Orygenesem. Pod jego wpływem przyjęła chrzest i złożyła ślub czystości. Ojciec dowiedziawszy się o tym, pragnąc wydać ją za mąż i złamać opór dziewczyny, uwięził ją w wieży. Jej zdecydowana postawa wywołała w nim gniew i ją zabił. Wkrótce przypłacił czwartek to nagłą śmiercią od pioruna. Święta Barbara jest patronką architektów, cieśli, dzwonników, górników, marynarzy, murarzy, żołnierzy oraz patronką dobrej śmierci. 12 piątek Św. Joanny de Chantal Św. Joanna Franciszka de Chantal, baronowa, wdowa, zakonnica (1572-1641). Urodziła się w Dijon. Ojciec był prezydentem parlamentu Burgundii. Mając niecałe dwa lata Joanna straciła matkę. Otrzymała staranne wykształcenie. W 1592 roku poślubiła Krzysztofa II barona de Chantal, z którym miała sześcioro dzieci. Owdowiała w 29 roku życia i poświęciła się wychowaniu dzieci oraz podjęła głębokie życie wewnętrzne. W 1604 roku spotkała św. Franciszka Salezego. Od tego czasu zaczęła się jedyna w swoim rodzaju przyjaźń duchowa. W 1610 r. Joanna, zapewniwszy przyszłość dzieciom, opuściła Dijon i założyła pierwszy klasztor nowego zgromadzenia Sióstr Wizytek. Przez następne lata założyła 87 fundacji. Zmarła podczas podróży. Beatyfikował ją Benedykt XIV (1751), kanonizował Klemens XIII (1767). 23 wtorek Św. Wiktorii Św. Wiktoria, męczennica (III/IV w.). Pochodziła z Sabiny pod Rzymem. Podanie głosi, że Wiktoria miała przyjaciółkę Anatolię. Obie były zaręczone: Wiktoria z Eugeniuszem, Anatolia z Aureliuszem. Obie ślubowały czystość. Umocnił je w tych postanowieniach Anioł, który powiedział: Jest miejsce na dziewictwo, czystość i małżeństwo, z tym, że dziewictwo to złoto, czystość (niewinność) – srebro, małżeństwo – brąz. Dziewczęta wybrały złoto, co spowodowało agresję narzeczonych, którzy wydali je rzymskim władzom. Wiktoria została przebita mieczem. 25 26 Święta Bożego Narodzenia czwartek piątek 30 wtorek „Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan Niebiosów obnażony”. Święta te to szczególny czas do refleksji nad przyjściem Syna Bożego na świat, to czas pojednania z bliskimi i czas przebaczenia. Święto Świętej Rodziny z Nazaretu Święta Rodzina z Nazaretu to wzór dla naszych rodzin. Napisano na podstawie: http://pustkow.host.sk/swieci.php?m=11 http://pustkow.host.sk/swieci.php?m=12 Wiara i życie W numerze spis treŚci listopad-grudzień 2008 Wiara 19 M odlitwa nieustanna 26 Błogosławiona Karolina Kózkówna czyli opowieść o wierności Bogu Życie 4 5 6 16 29 30 Zagrożenia z muzyki Godnie i modnie Szczęście – skarb upragniony, część 2 Homeopatia i chrześcijaństwo Cytaty świętych pod choinkę Kryzysy małżeńskie, część 3 Zdrowie 10 Niepokalanek mnisi 11 Winogrona 22 Żylaki, czyli przewlekła niewydolność żył Sankturia 12 Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach 16 Homeopatia Drodzy czytelnicy Witam Was w czternastym numerze czasopisma „Wiara i życie”. Tym razem przedstawiamy kilka ważnych słów o niebezpiecznej homeopatii. Warto dowiedzieć się skąd ona pochodzi i czy na pewno stosowanie jej jest właściwe. W tym numerze została opisana także postać bł. Karoliny Kózkówny – patronki naszych czasów. Warto poczytać o zagrożeniach płynących z muzyki współczesnej oraz o tym jak dobrze i stosownie się ubierać. Polecamy również cytaty świętych... Na koniec proponujemy zajrzeć do słów o modlitwie nieustannej, które dotyczą każdego z nas. Zachęcamy gorąco do lektury naszego pisma. Wszelkie uwagi oraz chęć dołączenia do naszego grona prosimy kierować na skrzynkę mailową: [email protected] 30 Kryzysy małżeńskie, część 3 Stopka redakcyjna: Redaktor naczelna: Anna Nolbert Zespół redakcyjny: Grzegorz Baczewski, Agnieszka Dobrzyńska, Joanna Bieda-Drabińska, Emilia Janasek, Krzysztof Kędra, Barbara Kołtyś, Kinga Majewska, Marta Romaszko Korekta: Emilia Janasek, Marta Romaszko Grafika/Skład: Anna Nolbert, Anna Łukasiewicz Dwumiesięcznik katolicki „Wiara i życie. Internetowy dwumiesięcznik współczesnego katolika” to bezpłatne czasopismo ukazujące się od 2 kwietnia 2007 roku. www.wiaraizycie.pl, [email protected] Wiara i życie 22 Sanktuarium w Łagiewnikach Życie Dźwięki (nie) poświęcone? n Krzysztof Kędra M Muzyka... Otacza nas zewsząd. Jest nieodłącznym towarzyszem podróży, imprezy towarzyskiej, czy kolacji we dwoje. Muzyka wyraża nasze emocje, nasz stan ducha. Może być także ucieczką od rzeczywistości. Obecny rozwój techniki ułatwia nam „zabieranie ze sobą” naszej ulubionej muzyki. Odtwarzacze mp3 przeżywają swój szczyt popularności. Ten segment elektroniki na rynku wydaje się mieć złotą erę wciąż przed sobą. Przez moment jednak zastanówmy się, jakimi treściami i ideologiami karmimy nasze uszy i naszą podświadomość poprzez muzykę. Warto tu sobie zdać sprawę, że istnieje coś takiego co nazywamy „przekazem podprogowym”. Cytując za Wikipedią jest to „rejestrowania informacji bez świadomości ich spostrzegania. Dotyczy bodźców wzrokowych lub słuchowych, które trwają zbyt krótko, by mogły zostać świadomie zarejestrowane (w przypadku percepcji wzrokowej oznacza to bodźce trwające krócej niż 0,04 sekundy) albo są zamaskowane innymi bodźcami”. W latach 80. zarzucano stosowanie przekazu podprogowego niektórym zespołom rockowym, które w ten sposób miały propagować satanizm lub nakłaniać do samobójstwa (słynna sprawa płyty „Stained Class” zespołu Judas Priest). Miały one rzekomo umieszczać w piosenkach komunikaty, które były słyszalne dopiero wtedy, gdy utwór był odtwarzany „od tyłu”. Zdaniem części badaczy przekaz podprogowy to jedynie mit – argumentują, że nie można ulec propagandzie, jeśli nie widzi się elementu propagandy. Jednak eksperymenty wykazały, że bodźce podprogowe wpływają na procesy poznawcze, choć wpływ ten utrzymuje się zaledwie przez ułamki sekundy. Rejestrowane mogą być proste informacje, takie jak stan emocjonalny. Najnowsze badania dowodzą także, że promowanie konkretnej marki przy pomocy bodźców podprogowych może być skuteczne. Jak łatwo zauważyć, propagowanie treści sprzecznych z duchowością chrześcijańską może się odbywać nie tylko w sposób jawny, ale też skrycie, pod pozorem „dobrych treści”. Przed dziesięcioma czy piętnastoma laty, gdy internet był jeszcze luksusem dość trudno było wyszperać takie informacje. Obecnie jest inaczej, dlatego zadajmy sobie trochę trudu, by wyszukać informacje na temat zespołów czy wykonawców, których słuchamy. Dobra znajomość języka angielskiego oraz pojawiające się coraz częściej strony z tłumaczeniami tekstów piosenek pomogą nam zrozumieć i poznać przesłanie jakim kierował się artysta nagrywając dany utwór. Również sama strona internetowa zespołu czy wykonawcy potrafi nam sporo powiedzieć. Można by śmiało rzec, że ilu ludzi, tyle gustów muzycznych. Każdy z nas ma swoje ulubione płyty, których słucha w samochodzie, na spacerze, czy w domu wieczorem. Ale pamiętajmy, że dla artysty czy zespołu bycie na okładkach gazet czy na stronach internetowych serwisów muzycznych stwarza niebywałe okazje do tego, aby buntować się przeciwko zasadom, wartościom czy Bogu. Bunt jest niejako wpisany w ten „zawód”, choć nie jest to regułą. Nie zamierzam teraz przedstawiać czytelnikowi długiego katalogu zespołów czy wykonawców „zakazanych” oraz tych „co można słuchać”. Nie to jest celem tego artykułu. Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na to, że gdy słuchamy po raz setny ulubionej płyty, warto zastanowić się nad tym czy treści i ideologia niesiona przez „ulubiony” zespół-wykonawcę przybliżają mnie do Boga czy może wręcz oddalają czy niekiedy drwią z Niego i jego przykazań? Ktoś kiedyś powiedział, że „dobra muzyka to taka, która zmienia klimat danego miejsca na lepsze”... A jaka jest Twoja muzyka? Sądzę, że tak, choć temat ten ma swój początek na... dnie ludzkiego serca. n Wiara i życie Życie Godnie i n Krzysztof Kędra W Wiara i życie modnie? M Miałem napisać artykuł o strojach. O tym, że obecne czasy przynoszą prawdziwą rewolucję jeśli chodzi o granice przyzwoitego stroju. Po głębszym namyśle, dodam jednak parę swoich spostrzeżeń, a będzie to siłą rzeczy „męski punkt widzenia”. Czy w obecnych czasach można – przywołując temat tego artykułu nosić ciuchy godne swej osoby, wieku, pasujące do figury a jednocześnie „godne”? Sądzę, że tak, choć temat ten ma swój początek na... dnie ludzkiego serca. Każda kobieta, wkłada niemały wysiłek w dobór stroju, makijażu i ozdób, bowiem jej serce poprzez wygląd pyta ludzi dookoła „czy jestem wystarczająco piękna, czy się Wam podobam?” (John i Stasi Eldredge „Urzekająca”). Nie od dziś wiadomo, że panowie są „wzrokowcami” i ich umysł w pierwszej kolejności rejestruje bodźce wzrokowe, np. strój kobiety idącej z naprzeciwka. Pierwszą myślą nasuwającą się na widok tak ubranej kobiety jest pytanie „czemu ubrała taki strój, a nie inny?” Ubiór jest wyrazem naszego usposobienia, nastroju. Poprzez niego wyrażamy siebie. Funkcjonujemy w sieci powiązań typu „odpowiedni strój na odpo- wiednią okazję”. Pamiętajmy jednak, że ubiór który nie pasuje do sytuacji, może stać się przeszkodą w osiągnięciu celu (np. rozmowa o pracę). Częstym problemem, jest odpowiedni strój w Kościele. Taki, który podkreśli dostojność miejsca (świątynia) oraz jednocześnie go nie zakłóci (np. króciutka spódniczka i top z dekoltem). Nie jestem zwolennikiem, aby kobiety nosiły długie, szare spódnice do ziemi, która zakrywają wszystko i są niekiedy „anty-kobiece”. Uważam jednak, że strój powinien podkreślać figurę i jej zalety, ale stosownie do miejsca i czasu. Do dziś w niektórych kościołach można spotkać na drzwiach wejściowych napis „Przyjacielu czy wchodząc do tej świątyni masz godny strój?” Strój może wiele o nas mówić. To się tyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn. A więc Drogie Panie, ubierajcie się modnie, gustownie i kusząco, ale pamiętajcie aby wymarzona kreacja była odpowiednia do okazji. Drodzy Panowie – postarajcie się (wiem, że to wymaga wysiłku) – choć trochę „zgrać” Wasz strój ze strojem Waszych żon czy dziewczyn, dbając przy okazji, aby goście na przyjęciu patrzyli na Was z zachwytem, a nie chichotali po kątach. n życie Szczęście Skarb upragniony część 2 „Kochać i być kochanym – oto jest szczęście” n Grzegorz Baczewski Wiara i życie W Ważnym aspektem problematyki szczęścia jest również pytanie o sam fakt możliwości jego osiągnięcia w życiu. Są bowiem ludzie, którzy sądzą, iż jest ono jedynie nieosiągalnym ideałem, bądź zwykłą mrzonką. Inni uważają z kolei, że dopóki człowiek żyje, nie może z całą stanowczością twierdzić, iż jest szczęśliwy, gdyż w każdej chwili może szczęście stracić, zatem dopiero po śmierci można o kimś wydać opinię, iż był szczęśliwy. Teologia i filozofia chrześcijańska, chociażby ta zawarta w doktrynach św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu, uznaje, iż doskonałe, prawdziwe szczęście nie jest możliwe do osiągnięcia w życiu doczesnym. Dopiero po śmierci osoby zbawione będą doskonale szczęśliwe w Niebie w łączności z Bogiem, który obdarzy je tzw. wizją uszczęśliwiającą. Tylko sam Bóg jest Szczęściem Absolutnym a szczęście świętych polega na udziale w Nim. Są także myśliciele twierdzący, iż szczęście tak naprawdę polega na samym dążeniu do niego, a nie na jego zdobyciu. Gdyby komuś udało się zdobyć szczęście oznaczałoby to, ich zdaniem, brak perspektyw na nowe osiągnięcia, przygody, czyli po prostu nudę, stagnację i beznadzieję. Człowiek do pełni szczęścia potrzebuje bowiem ciągle otwartych horyzontów, perspektyw na rozwój oraz nowych wyzwań, które pozwalają mu się rozwijać osobowo. Paradoksalnie więc doskonałe szczęście wcale nie oznaczałoby stanu satysfakcjonującego człowieka. Jak metaforycznie wyraził się o tej postawie życiowej Pascal: Chodzi bowiem o to aby gonić króliczka, a nie żeby go złapać. Według niektórych osób szczęście zazwyczaj Wiara i życie życie pojawia się nie tam gdzie się go szukało, nie wtedy gdy się go pragnęło i na dodatek jest ono czymś rzadkim w życiu i niezwykle trudnym do zdobycia. Co więcej, są tacy, którzy uważają, iż szczęście tylko wówczas się osiąga, gdy się wcale do niego świadomie i bezpośrednio nie dąży. Pojawia się ono natomiast w sposób naturalny jako skutek dążenia do innych celów, niejako mimochodem i jako swoista nagroda za wysiłek włożony w pracę nad zwykłymi, codziennymi sprawami. Wśród wielkich myślicieli podzielających ten pogląd był Jan Paweł II, który uważał, iż szczęście to rezultat rozwijania przez człowieka pełni swego człowieczeństwa, zwłaszcza zaś dojrzewania człowieka do Boga. Takie szczęście określane jest jako szczęście duchowe, związane z duchowym rozwojem osoby. Zdaniem Władysława Tatarkiewicza, jak również wielu współczesnych psychologów, ludzie posiadają wewnętrzne dyspozycje do odczuwania szczęścia lub nieszczęścia. Niektóre osoby są więc szczęśliwe tylko wówczas, gdy sprzyja im los, inne czują się szczęśliwe także w niesprzyjających warunkach życiowych, a jeszcze inne nawet w dobrobycie i w obiektywnym dobrostanie będą się zawsze czuć nieszczęśliwe. Dla wielu ludzi sam fakt istnienia i życia jest już wystarczającym powodem do szczęścia, zwłaszcza dla tych, którzy ocaleli z wypadków albo wyzdrowieli ze śmiertelnie groźnej choroby. Takie osoby zupełnie w nowy sposób postrzegają życie, uznając je za „cud istnienia”. Zdaniem zaś młodych matek i ojców, ciąża i narodziny dziecka stanowią największy cud życia, który ich ogromnie uszczęśliwia. Zdolność do odczuwania szczęścia wydaje się być uzależniona w dużej mierze od czynników psychicznych danej osoby, od rodzaju jej wychowania, przyzwyczajeń bądź kultury w której wyrosła. Według teorii psychobiologicznej poziom szczęścia odczuwanego przez człowieka jest zapisany w genach i wydarzenia zewnętrzne nie są w stanie na trwałe go zmienić. Ludzie, według tej opinii, mieliby się więc rodzić jako wewnętrznie przeznaczeni do szczęścia lub nieszczęścia. Z taką wizją człowieczeństwa nie zgadzają się ci myśliciele, którzy zwracają uwagę na fakt, iż człowiek jest istotą wolną i nie zdeterminowaną całkowicie przez geny. Z tą kwestią wiąże się również pogląd, iż szczęście to zawsze sprawa poszczególnej, wolnej jednostki i nie da się jej uszczęśliwić przy pomocy ustrojów i partii politycznych, doktryn społeczno-ekonomicznych, bądź ideologii. W historii ludzkości były już próby takiego uszczęśliwiania na siłę, na przykład w komunizmie, faszyzmie lub w utopiach, lecz zamiast szczęścia przyniosły one mnóstwo zła i nieszczęść. Innym zagadnieniem związanym ze szczęściem jest też pytanie o to, czy posiada ono stopnie, czyli czy może być mniejsze bądź większe szczęście. Zazwyczaj sądzi się, iż rzeczywiście jest to możliwe i że jedni ludzie mogą być szczęśliwsi od innych. Zdaniem jednak niektórych felicytologów, jeśli ktoś jest naprawdę szczęśliwy to jego szczęście nie może już być powiększone, podobnie jak gdy ktoś się nasyci jedzeniem to już nie odczuwa łaknienia. Poza tym często zwra- życie ca się uwagę na to, iż nie należy porównywać własnego szczęścia ze szczęściem innych ludzi, ponieważ takie porównywanie zazwyczaj unieszczęśliwia. Tylko wówczas gdy dzieli się swoje szczęście z innymi ludźmi, zamiast im zazdrościć, rozszerza się ono i wzmacnia. Jest też tak, iż widok szczęścia bliskich nam osób powoduje wzrost poczucia naszego szczęścia. Rozmyślanie natomiast nad nieszczęściem ludzkości, świata bądź kogoś znajomego sprawia, iż sami zaczynamy się czuć nieszczęśliwi. Ważną kwestią powiązaną ze szczęściem jest jego zależność od czasu, chociaż znane przysłowie stwierdza, iż: szczęśliwi czasu nie liczą. Po pierwsze bowiem realnie szczęśliwym określa się tylko tę osobę, która odczuwa szczęście przez długi okres, a nie jedynie przez chwilę. Oprócz tego do przeżywania szczęścia przyczynia się wspominanie miłych, szczęśliwych wydarzeń z przeszłości i pozbycie się złych wspomnień oraz nadzieja na szczęśliwe życie w przyszłości. Bez nadziei na lepszą przyszłość szczęście wydaje się być zawsze zagrożone i niepewne, a taki stan psychiczny nie pozwala na pełne jego przeżywanie. Większość myślicieli twierdziła, iż szczęścia nie wolno w pełni utożsamiać z poczuciem zadowolenia ani z odczuwaniem przyjemności. Co prawda są one ważne w szczęściu, lecz nie stanowią jego istoty. Intensywne zadowolenie oraz różne przyjemności – zmysłowe, intelektualne czy duchowe są czynnikami szczęścia ale nie jedynymi. Oprócz nich bowiem także pewna ilość przykrości, a nawet cierpień, jest niezbędna dla przeżywania szczęścia. Nie da się na przykład docenić w pełni przyjemności jeśli najpierw nie doświadczyło się jakiejś przykrości, tak jak ma to miejsce w przypadku nasycenia, które następuje po ówczesnym uczuciu głodu. Istnieją wprawdzie nurty myślowe, które zrównują szczęście z przyjemnością, na przykład hedonizm, epikureizm, utylitaryzm lub materializm praktyczny, ale zazwyczaj nie występują one w czystej postaci i służą jedynie jako pewien model idealny, a nie rzeczywisty wzór życia. Do poczucia szczęścia oraz do bycia rzeczywiście szczęśliwym człowiekiem ważne jest także dbanie o sferę moralności. Zasady etyczne, gdy się ich przestrzega, przyczyniają się bowiem do ładu wewnętrznego, chronią przed wyrzutami sumienia i sankcjami karnymi lub społecznymi oraz przysparzają przyjaciół. Pośrednio zatem życie dobre moralnie może przyczynić się do wzrostu czyjegoś szczęścia, a dla ludzi wierzących oznacza możliwość osiągnięcia świętości i szczęścia wiecznego w Niebie. Należy na koniec wspomnieć o tym, iż istnieją liczne przeszkody na drodze do szczęścia takie jak choroby, nędza, wojny, kataklizmy lub katastrofy, ale nie są one w stanie w człowieku prawdziwie wierzącym w Boga spowodować utraty szczęścia. Chrześcijanie mają w tej kwestii szczególną pomoc w postaci nauki Jezusa Chrystusa, zwłaszcza tego co powiedział w „Kazaniu na górze” zawierającym „Osiem błogosławieństw”. Słowo „błogosławieni” (greckie „makarioi”) oznacza również „szczęśliwi”. Błogosławieni, czyli szczęśliwi są więc: „ubodzy w duchu”, „ci którzy płaczą”, „cisi”, „którzy łakną i pragną sprawiedliwości”, „miłosierni”, „czystego serca”, „którzy wprowadzają pokój”, „którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości”. Jak mówi o nich Jezus: „Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w Niebie. Na koniec warto także pamiętać, iż nie istnieje jedna, uniwersalna metoda i recepta na szczęście, ale że, jak twierdził Jan Paweł II, każdy musi znaleźć własną, jedyną i niepowtarzalną drogę do niego. n Wiara i życie życie 17 zasad szczęśliwego małżeństwa 1. Najłatwiejszym sposobem osiągnięcia domowego szczęścia jest pielęgnowanie przez małżonków bezinteresowności, 2. Nigdy nie bądźcie źli jednocześnie, 3. Nigdy nie mówcie do siebie podniesionym głosem, chyba, że dom się pali, 4. Niech każde z was stara się jak najczęściej spełniać życzenie drugiego, 5. Niech walka z egoizmem będzie waszym codziennym celem i praktyką, 6. Nigdy nie doszukuj się błędów, chyba że jakiś błąd został popełniony, i zawsze przemawiaj z miłością, 7. Nigdy nie wypominaj błędów przeszłości, 8. Zaniedbajcie raczej cały świat niż siebie nawzajem, 9. Nigdy nie każ powtarzać żadnej prośby, 10. Nigdy nie rozstawajcie się na cały dzień bez słów miłości, które będziecie mogli sobie powtórzyć pod nieobecność drugiej osoby, 11. Nigdy nie rób uwag kosztem drugich, 12. Nigdy nie dopuście, by słońce zaszło nad waszym gniewem czy urazą 13. Nigdy nie spotykajcie się bez pełnego miłości powitania, 14. Nigdy nie zapominajcie szczęśliwych chwil z początków waszej miłości, 15. N igdy nie wzdychajcie nad tym, co mogłoby być, lecz jak najlepiej korzystajcie z tego, co jest. 16. Nigdy nie zapominajcie, że małżeństwo jest ustanowione przez Boga i tylko Jego błogosławieństwo może uczynić je takim, jakim być powinno, 17. Nigdy nie spocznijcie, póki oboje nie będziecie pewni, że kroczycie tą samą wąską ścieżką. Wiara i życie zdrowie Niepokalanek mnisi N Niepokalanek mnisi (Vitex agnus castus) należy do rodziny Verbenaceae. Jest rośliną obszaru śródziemnomorskiego. Surowcem leczniczym są jego owoce – Agni casti fructus, które zawierają aukubinę i agnozyd, flawonoidy, olejki eteryczne, goryczkę i tłuszcze. Właściwości: Dotychczas uważano, że niepokalanek mnisi działa bezpośrednio na przysadkę mózgową i hamuje wydzielanie FSH (folikulostymuliny) i stymulację LH (lu tropiny) i LTH. n Najnowsze badania wykazały, że wyciąg z Vitex Agnus Castus blokuje wydzielanie prolaktyny z przysadki mózgowej, co powoduje normalizację stęn żenia progesteronu i II fazy cyklu miesiączkowego. n Pobudza i wzmaga czynność ciałka żółtego. n Przywraca prawidłową równowagę hormonalną: progesteron-estrogeny. n Łagodzi zaburzenia rytmu miesiączkowego i objawy napięcia przedmiesiączkowego. Zastosowanie: n Wykorzystywany jest w terapii zaburzeń hormonalnych u kobiet, objawiających się: zaburzeniami cyklu miesiączkowego (skąpe lub nadmierne krwawienia, krwawienia śródokresowe, cykle bezowulacyjne), zespołem napięcia przedmiesiączkowego (tj. z objawami drażliwości, zmienności nastroju, bólów Niepokalanek mnisi łac. Vitex agnus castus Surowiec leczniczy: owoce niepokalanka – Angi casti fructus Oenotherae głowy, obrzęków), bolesnym obrzmieniem piersi. Usuwa przykre objawy przekwitania związane z zaburzeniami hormonalnymi na osi: podwzgórze-przysadka-jajnik oraz niedoborem progesteronu. n Stabilizuje cykl menstruacyjny. n Znosi objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego. n W hiperprolaktynemii (nadmiar prolaktyny). n Znosi objawy związane z okresem przekwitania (menopauzy). n Przeciwtrądzikowe działanie niepokalanka nie jest pewne i zależy od wielu czynników endogennych i egzogennych. n W niepłodności spowodowanej niewydolnością ciałka żółtego i niedoborem progesteronu. n Działanie antyandrogenne i estrogenne niepokalanka jest sprawą kontrowersyjną. Zależy od wypadkowej działania poszczególnych składników czynnych rośliny i ich stosunków ilościowych. Jest także uzależnione od stosunków ilościowych hormonów tropowych i płciowych u pacjenta. Przeciwwskazania: n Nowotwory piersi, n Niedobór prolaktyny. n [J. B.-D.] 10 Wiara i życie zdrowie Winogrona W Winorośl właściwa (Vitis vinifera L.), nazywana także latoroślą winną to gatunek rośliny z rodziny winoroślowatych. Rośnie dziko w rejonie Kaukazu; liczne odmiany uprawne są uprawiane w bardzo wielu rejonach świata. Winorośl to jedna z najdłużej uprawianych przez człowieka roślin. Uprawiano ją od ok. IV tysiąclecia p.n.e. w Azji Mniejszej i stamtąd dotarła do państw basenu Morza Śródziemnego. Uprawa winorośli i produkcja wina były znane już od najwcześniejszych dziejów starożytnej Grecji. Do Polski wino dotarło z chrześcijaństwem; uprawa winorośli ze względu na klimat nie ma szerokiej tradycji. Obecnie w uprawie znajduje się kilkanaście tysięcy odmian winorośli. Jest to wieloletnie pnącze o długości do 30 (40) m i zdrewniałym pniu. Czepia się podpór za pomocą wąsów pędowych. Powierzchnia światowych upraw winorośli wynosi około 9 milionów hektarów, z czego 85% znajduje się w Europie i Azji. W Europie największe uprawy znajdują się we Francji, Hiszpanii, Portugalii, Włoszech, Grecji, Wiara i życie Bułgarii i Niemczech. Około 80% zbiorów zużywane jest do produkcji win, 14% do spożycia w stanie surowym, a 4% do suszenia. Owocem jest kulista lub podłużna jagoda. Jest ona soczysta, słodka, lub słodkokwaśna, u odmian uprawnych ma różne kolory: jasno-zielony, żółty, różowy, czerwony, niebieski lub granatowy. Owocostany winorośli potocznie nazywane są winogronami. Zastosowanie: Winorośl uprawiana jest w celu pozyskania soczystych i mięsistych jagód. W zależności od gatunku i odmiany owoce posiadają różne kształty, kolory, rozmiary i smaki. Winogrona bogate są m. in. w potas, wapń, żelazo, magnez, cynk, miedź, bor. Występują w nich liczne kwasy organiczne: mrówkowy, cytrynowy, jabłkowy, winowy. Wykazują one właściwości moczopędne. Winogrona zawierają sporo potasu, który wykazuje właściwości obniżające ciśnienie krwi. Poleca się, więc spożywanie winogron osobom z nadciśnieniem jako uzupełnienie leczenia farmakologicznego. Są też cennym dopełnieniem diety osób zażywających leki odwadniające, które powodują często dużą utratę tego cennego pierwiastka. Owoce spożywa się na surowo. Są podstawowym surowcem do produkcji win, soków pitnych i rodzynek. Z powstającego podczas fermentacji wina osadu wytwarza się kwas winowy, zaś kamień winny używany jest do produkcji proszków do pieczenia ciast, w farbiarstwie i do czyszczenia przedmiotów mosiężnych. Poprzez fermentację octową wina otrzymuje się z niego ocet winny. Z nasion wytwarza się olej winogronowy; jest on bogaty w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe, których organizm człowieka nie potrafi sam syntetyzować. Jeśli podczas przygotowywania posiłków zastępuje się tłuszcz zwierzęcy olejami, powoduje to obniżenia „złego” cholesterolu LDL we krwi, a tym samym zmniejszenie ryzyka wystąpienia choroby wieńcowej. Winogrona działają upiększająco na cerę, nadając jej świeży i wyrazisty wygląd. Systematyczne jedzenie tych owoców w czasie upałów czy podczas przebywania w dusznym pomieszczeniu nawadnia organizm i wzbogaca go w cenne składniki mineralne. Ciekawostki: W Biblii odniesienia do winorośli i wina można znaleźć w ponad 140 miejscach. n Ze Starożytnej Grecji pochodzi kult Dionizosa – greckiego boga wina, płodności i plonów. Attyckie święta ku czci Dionizosa – Dionizje wielkie dały początek teatrowi. Dionizos stworzył trunek zwany winem. n [J. B.-D.] n 11 sanktuaria Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach n Agnieszka Dobrzyńska Boże Ojcze Miłosierny, który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu Jezusie Chrystusie i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym Pocieszycielu Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka. Jan Paweł II 12 Wiara i życie sanktuaria 1 S Sanktuarium Bożego Miłosierdzia mieści się w krakowskiej dzielnicy Łagiewniki. Opiekę na Sanktuarium sprawuje Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Zgromadzenie to założyła Matka Teresa Ewa Karolina z Sułkowskich Potocka 1 listopada 1862 roku. Celem nowo powstałego zakonu była opieka nad moralnie zaniedbanymi dziewczętami i kobietami. Pierwszy dom zgromadzenia mieścił się przy ul. Żytniej w Warszawie. Ponad 30 lat później książę Aleksander Lubomirski przekazał kardynałowi Albinowi Dunajewskiemu pieniądze na dobroczynny cel. W 1889 r. kupiono kilkanaście Wiara i życie Na zdjęciach: 1.Sanktuarium Bożego Miłosierdzia z zewnątrz 2. Obraz Jezusa Miłosiernego z napisem „Jezu ufam Tobie” hektarów ziemi we wsi Łagiewniki pod Krakowem, gdzie wybudowano zakład dla zaniedbanych dziewcząt, kaplicę i klasztor dla Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Św. Józef został patronem klasztoru. Od Jego imienia powstała nowa nazwa Józefów. 20 sierpnia 1891 r. kardynał Albin Dunajewski poświęcił kaplicę pod wezwaniem św. Józefa i Dom Miłosierdzia przezna- czony dla dziewcząt i kobiet, które potrzebowały głębokiej odnowy moralnej. Siostry prowadziły nie tylko szkoły zawodowe dla swoich podopiecznych, ale również wychowywały dziewczęta w oparciu o wartości chrześcijańskie i uczyły je ufności wobec Boga bogatego w miłosierdzie. Zakonnice starały się przygotować je do samodzielnego życia. Źródłem utrzymania dla sióstr i wychowanek było wykonywanie odpłatnych usług takich, jak: ozdabianie ubrań i bielizny haftem, tkactwo, pranie oraz oprawianie książek. Kobiety uczyły się pracy w ogrodzie i na gospodarstwie. W 1962 r. decyzją władz państwowych Zgromadzenie straciło prawo do prowadzenia Domu Miłosierdzia. Teren klasztoru został zmniejszony. Siostry mogły korzystać z jednego skrzydła zabudowań (wcześniej dysponowały dużym budynkiem trzykondygnacyjnym, dwuskrzydłowym), kaplicy oraz części ogrodu i cmentarza. W 1969 r. siostry zorganizowały ośrodek dziennego pobytu dla młodzieży nieprzystosowanej społecznie pod nazwą Źródło, który działał do 1991 roku. W 1989 r. władze państwowe zezwoliły siostrom na wznowienie działalności wychowawczej wśród dziewcząt. Obecnie Zgromadzenie prowadzi internat oraz trzy szkoły ponadpodstawowe: liceum, zawodową szkołę fryzjerską i gastronomiczną dla dziewcząt w wieku 15-18 lat. Łagiewnickie Sanktuarium swoją „sławę” zawdzięcza wizjonerce, świętej siostrze Faustynie 13 SAnktuaria Kowalskiej. Zakonnica ta pochodziła z ubogiej rodziny. Była trzecim z dziesięciorga dzieci Marianny i Stanisława Kowalskich. Urodziła się 25 sierpnia 1905 roku i na chrzcie otrzymała imię Helena. Już jako dziecko odznaczała się pobożnością, umiłowaniem modlitwy, pracowitością, posłuszeństwem i wrażliwością na ludzką biedę. Pragnęła poświęcić swoje życie Bogu. Jednak jej rodzice nie zgadzali się, aby wstąpiła do zakonu. Do szkoły chodziła zaledwie trzy lata. Kiedy miała kilkanaście lat przerwała naukę i podjęła pracę, jako służąca w Aleksandrowie, Łodzi i Ostrówku. Dzięki temu mogła zarobić na własne utrzymanie i pomóc rodzicom. Pan Jezus przynaglał ją jednak, aby wstąpiła do zakonu. 14 1 sierpnia 1925 r. rozpoczęła postulat w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ul. Żytniej w Warszawie. W zakonie przyjęła dwa imiona Maria Faustyna. Siostra Faustyna przebywała w domach zakonnych Zgromadzenia: w Krakowie, w Wilnie i w Płocku. Przez trzynaście lat zakonnego życia pełniła funkcje: kucharki, ogrodniczki i furtianki. Pozornie była zwykłą, skupioną na modlitwie zakonnicą niczym nie wyróżniającą się spośród innych sióstr. W rzeczywistości otrzymała od Pana Boga nadzwyczajne łaski: widzenie Pana Jezusa, ukryte stygmaty, uczestnictwo w męce Pańskiej, dar bilokacji, czytania w duszach ludzkich i proroctwa. Siostra Faustyna, na prośbę Chrystusa i spowiednika bł. ks. Michała Sopoćki, swo- je duchowe przeżycia, spisała w „Dzienniczku”, który miał za zadanie przybliżyć nam tajemnicę Bożego miłosierdzia. Tekst „Dzienniczka” został przetłumaczony na wiele języków, m. in.: angielski, niemiecki, włoski, hiszpański, francuski, portugalski, arabski, rosyjski, węgierski, czeski i słowacki. Zakonnica w różny sposób starała się szerzyć kult Bożego miłosierdzia. Spisała Koronkę do Bożego Miłosierdzia, którą podyktował jej sam Chrystus, zamówiła u malarza obraz przedstawiający Zbawiciela z podpisem „Jezu! Ufam Tobie!”, pisała regularnie swój „Dzienniczek”, zgłosiła przełożonym prośbę Pana Jezusa o ustanowienie święta Miłosierdzia Bożego, które miało być obcho- Wiara i życie sanktuaria dzone w pierwszą Niedzielę po Wielkanocy. Siostra Faustyna dobrowolnie znosiła fizyczne cierpienia za grzeszników. Między innymi ofiarowała za nich swoją chorobę na gruźlicę. 5 października 1938 roku w wieku 33 lat święta siostra Faustyna Kowalska odeszła do Domu Boga Ojca. Szerzący się przed drugą wojną światową Kult Bożego Miłosierdzia w latach 50. XX wieku zaczął natrafiać na przeszkody. W 1958 r. Święte Oficjum wykluczyło możliwość ustanowienia święta, a kolejny dekret z 1959 r. zakazał propagowania kultu Miłosierdzia Bożego w formach podanych przez s. Faustynę. Dopiero w latach 80. XX wieku Ojciec święty Jan Paweł II zezwolił na odmawianie Koronki do Bożego Miłosierdzia. 18 kwietnia 1993 roku, na Placu Świętego Piotra w Rzymie, papież dokonał aktu beatyfikacji siostry Faustyny, a 30 kwietnia 2000 r. jej kanonizacji, podczas której ustanowił święto Bożego Miłosierdzia. Relikwie świętej spoczywają w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie. Msze święte w Sanktuarium: Obecnie w Łagiewnikach pielgrzymi mają do dyspozycji dwa kościoły: starą kaplicę klasztorną, w której modliła się św. Faustyna, a także nowo wybudowaną bazylikę, poświęconą przez papieża Jana Pawła II. Na terenie klasztoru znajduje się mały cmentarz, na którym w zbiorowym grobie została pochowana św. Faustyna. Doczesne szczątki siostry zostały przeniesione do starego kościoła i znajdują się w trumience w obocznym ołtarzu. W kościele wierni umieszczają wiele drogocennych wot w podziękowaniu za wysłuchane modlitwy za wstawiennictwem św. Faustyny. Niewielki kościół, z którego przez wiele lat korzystały zakonnice i podopieczne przebywające w Domu Miłosierdzia, nie był w stanie pomieścić wielu ty- W niedziele i uroczystości: Kaplica – 8:30, Bazylika – 9:00, 10:30, 12:00, 13:30, 15:20, 18:00 Kaplica – 19:00 Dni powszednie: Kaplica – 6:30, 17:00, Bazylika – 9:00, 10:00, 15:20, 18:00 Niedzielna Msza św. transmitowana przez TVP1: KAPLICA: 7:00 Msza św. w intencji chorych i cierpiących: (transmitowana przez TVP 3 Kraków) każdy piątek: Bazylika lub kaplica klasztorna 16:00 Więcej informacji na stronie: http://www.milosierdzie.pl/ Wiara i życie sięcy ludzi, którzy przybywali do Łagiewnik. Przełożeni Zgromadzenia uznali, że trzeba wybudować nową świątynię, którą została poświęcona przez papieża w czasie sierpniowej wizyty apostolskiej w 2002 roku. Wnętrze Bazyliki jest jasne. W świątyni umieszczono zaledwie trzy obrazy religijne, które przedstawiają: Jezusa Miłosiernego, Matkę Bożą i św. Faustynę. Centralne miejsce zajmuje ołtarz wraz z tabernakulum w kształcie kuli ziemskiej z wygrawerowanymi zarysami kontynentów. Po lewej i prawej stronie tabernakulum umieszczono rzeźbę przedstawiającą konary drzewa targanego przez wiatr. Powyżej znajduje się obraz Jezusa Miłosiernego. Wnętrze bazyliki nie jest przepełnione dewocjonaliami. Oszczędne wyposażenie sprzyja skupieniu i modlitwie. Łagiewniki są Światowym Centrum Bożego Miłosierdzia. Wielu ludzi poznaje tutaj po raz pierwszy Bożą Miłość i dowiaduje się, że Bóg bogaty w miłosierdzie otacza troską każde, nawet najbardziej zagubione dziecko. Do tego miejsca warto przyjechać o każdej porze roku, a zwłaszcza piątego października. W tym dniu obchodzona jest rocznica narodzin św. Faustyny dla nieba. n Kontakt z Sanktuarium Informacje o życiu Sanktuarium i kulcie Bożego Miłosierdzia, zgłaszanie grup pielgrzymkowych, prelekcji, rezerwacja terminów Mszy świętych, udział grup w adoracji Najświętszego Sakramentu, intencje modlitewne i Mszy świętych, zwiedzanie wieży widokowej i kaplicy Communio Sanctorum: E-mail: [email protected] tel. (+48) 012-252-33-11 lub 012-252-33-33 fax (+48) 012-263-79-97 15 Życie Homeopatia i chrześcijaństwo Czy to się kłóci? n Kinga Majewska 16 Wiara i życie C Chyba każdy z nas zetknął się już przynajmniej z tą nazwą, a być może nawet z kuracją homeopatyczną. Jest to metoda popularna i wiele osób, również wśród katolików, wypowiada się o niej bardzo pozytywnie lub przynajmniej neutralnie. „Przecież nawet jeśli nie pomoże, to i nie zaszkodzi...” Czy aby na pewno? Czy wypowiadając się w ten sposób możemy jednocześnie uczciwie powiedzieć, że wiemy na czym polega ta metoda i jakie są jej podstawy i źródła? Homeopatia nie jest ziołolecznictwem, choć ludziom zdarza się te pojęcia utożsamiać. Według Encyklopedii PWN z 2003 r. w homeopatii jako środek działający stosuje się minimalne dawki substancji, które w większych stężeniach powodują objawy podobne do tych, jakie daje leczona choroba. Choć może wydawać się, że jest metodą skuteczną, z punktu widzenia medycznego i naukowego jej działanie może wywoływać co najwyżej takie skutki zdrowotne, jak stosowanie placebo, czyli opierające się jedynie na sugestii. Już nawet ta informacja może wzbudzać poważne wątpliwości natury etycznej. Przecież utrzymywanie, że lekiem jest coś, co samo w sobie żadnego działania leczniczego nie posiada, bez zbędnego owijania w bawełnę, można nazwać po prostu oszustwem. Wielu lekarzy, którzy swoim pacjentom takie środki przepisywali, prawdopodobnie bez zagłębiania się w istotę zagadnienia, wierzyli po prostu w zapewnienia producentów o ich skuteczności i działaniu. Życie Teraz jednak lekarze w Polsce zostali pozbawieni problemu rozstrzygania we własnym zakresie o zasadności stosowania tych substancji, ponieważ w tym roku „Rada Naczelnej Izby Lekarskiej, w oficjalnym oświadczeniu NR 7/08/V z dnia 4 kwietnia 2008, negatywnie oceniła zjawisko stosowania homeopatii oraz pokrewnych metod (podkr. K.M.) przez niektórych lekarzy i lekarzy dentystów, a także organizowanie szkoleń w tym zakresie dla personelu medycznego. W Polsce Rada wyraziła zaniepokojenie zaangażowaniem części lekarzy, niektórych organizacji lekarskich i uczelni medycznych w popularyzowanie i promocję homeopatii. Rada uważa, że działania takie stoją w sprzeczności z art. 57 Kodeksu Etyki Lekarskiej (podkr. K.M.) i wezwała swoich członków do przeciwstawiania się ww. tendencjom oraz do propagowania medycyny opartej na przesłankach racjonalnych.”1 Jak powstają „leki” homeopatyczne? Proces ten jest oparty na wielokrotnym rozcieńczaniu i potrząsaniu powstającego płynu. Kropla substancji która ma działać na organizm jest mieszana z 9 lub 99 kroplami (w zależności czy roztwór ma być dziesiętny czy setny) jakiejś obojętnej cieczy. Ale to dopiero początek sporządzania preparatu. Tak rozcieńczoną substancję poddaje się wielokrotnie dokładnie takiemu samemu zabiegowi, tzn. kolejnemu rozcieńczaniu w 9 lub 99 kroplach obojętnej cieczy, którą może być, np. woda, albo alkohol.2 Na każdym ze stopni rozcieńczenia roztwór zostaje potrzęsiony określoną ilość razy, a jeżeli jest to substancja stała, rozciera się ją w tyglu porcelanowym przez określony czas. Takie czynności wykonuje się naprzemiennie aż do uzyskania pożądanego stopnia rozcieńczenia, które może dochodzić do tak niebotycznych wielkości, że po „leczącej” substancji nie pozostaje w preparacie ani śladu. Przykładowo w jednym ze znanych środków homeopatycznych rozcieńczenie to osiąga wielkość 1:10400, czyli 1:1000 000 000 000...( zer ma być czterysta). Gotowe preparaty mają postać roztworu, proszku lub tabletek. Proces rozcieńczania i potrząsania nazywany jest potencjalizacją, a im mniej pierwotnej substancji pozostanie w „leku”, tym większą powinien mieć (według producentów i homeopatów) siłę działania. Skąd się bierze ta siła? Otóż, podobno z owego potrząsania, dzięki któremu woda lub alkohol, ma szansę „zapamiętać” działanie pierwotnej substancji poprzez stykanie się z jej atomami. Nie będę tutaj podawać i obalać wszystkich pseudonaukowych podstaw homeopatii, ponieważ miało być krótko, a jedynie powiem, że „unaukowić” można każdą bzdurę, używając odpowiedniego języka i powołując się na autorytety. Osoby, które chciałyby powiększyć swoją wiedzę w tym zakresie odsyłam, np. do Przypisy: Stanowisko oficjalne zespołu ekspertów Naczelnej Rady Lekarskiej w sprawie stosowania oraz promowania metod homeopatycznych – raport dostępny na stronie: http://www.wspolnoty.jezuici.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=246&Itemid=34 Oświadczenie Naczelnej Rady Lekarskiej można znaleźć na stronie: http://www.nil.org.pl/xml/nil/wladze/str_rl/prawo/st_k5?rok=2008 2) H omeopatia a okultyzm, ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk. W: Wykłady z zakresu wiedzy religijnej, http://www.marana-tha.pl (22.09.08). 1) Wiara i życie 17 życie stron Stowarzyszenia EFFATHA (http://www.effatha.org.pl), do artykułu emerytowanego, amerykańskiego psychiatry, Stephena Barretta opublikowanego w czasopiśmie „W drodze”, nr 4 (380), dostępnego również w internecie (http://mateusz.pl/wdrodze/ nr380/03-wdr.htm), czy do Encyklopedii New Age dla chrześcijan, Roberta Tekielego, do części pt. „Homeopatia”. Czy może zaszkodzić? Pozwolę sobie tutaj jeszcze na kilka zdań, które wydają mi się bardzo potrzebne. No bo tak właściwie, o co tyle szumu, jeżeli homeopatia to tylko stek bzdur i bezpodstawnych twierdzeń o właściwościach leczniczych? Czy jeśli nie pomoże, to może zaszkodzić? Otóż, są podstawy, żeby twierdzić, że może zaszkodzić. 1. Wiara w skuteczność homeopatii może spowodować, że osoba zaniecha leczenia metodami medycyny konwencjonalnej i tym samym narazi się na ryzyko trwałej utraty zdrowia, a może i życia. 2. Drugie niebezpieczeństwo homeopatii wiąże się z zagrożeniem duchowym, gdyż u samych jej podstaw można się dopatrzyć działania jakichś bliżej niezidentyfikowanych energii, mocy, a brak prawdziwie naukowego wytłumaczenia jej działania sprawia, że homeopatia owiana jest mgiełką (choć może bardziej pasowałoby napisać, mrocznym oparem) tajemnicy. W związku z powyższym zdaniem warto dowiedzieć się skąd się wzięła homeopatia. Jej twórcą jest niemiecki lekarz Samuel Hahnemann, któremu, jak sam twierdził, jej zasady zostały objawione w trakcie seansu spirytystycznego. Człowiek ten należał do sekty 18 wolnomularskiej i praktykował okultyzm. Opisując homeopatię posługiwał się on pojęciami spirytystycznymi. W swoim dziele „Organon der Heilkunst” Hahnemann upatrywał w chorobach „duchowego, dynamicznego rozstroju życia”, na które lekarstwem miało być również duchowe działanie środków leczniczych. Podsumowując, homeopatia jest dziedziną, której brak racjonalnych podstaw, a jej działanie opiera się raczej na wierze niż na wiedzy, co sprawia, że jest ona mocno podejrzana biorąc pod uwagę obecny stan wiedzy w zakresie medycyny. Znalazło to zresztą swoje odzwierciedlenie w wyżej przytoczonym fragmencie oświadczenia Rady Naczelnej Izby Lekarskiej. Tyle, co do wiedzy. A co na to wiara? Tutaj oczywiście zostaje miejsce na głos sumienia każdego chrześcijanina. Moim zdaniem jednak, coś jest nie tak, coś tu się kłóci. Środek nie powinien działać, a nieraz działa, a przynajmniej takie sprawia pozory. Czy tylko jako placebo? Nie jestem w tej dziedzinie żadnym autorytetem, choć oczywiście mogłabym się na jakiś tutaj powołać. O ile jednak większość artykułu jest pisana na podstawie tychże właśnie autorytetów, o tyle w zakończeniu podzielę się moim spojrzeniem na tę sprawę. Wierzę w Boga, wierzę, że On chce dla mnie jak najlepiej i, że szukanie dobra, również zdrowia, poza Bogiem jest czymś przewrotnym, odwrotnością tego, czego pragnę – szczęścia. O tym mówi też Katechizm Kościoła Katolickiego (2117 „Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności.”). Okultystyczne źródło homeopatii stawia ją dla mnie w miejscu, w którym człowiek odwraca się od Boga i szuka zaspokojenia swoich potrzeb u złego ducha. I wszystko jedno tutaj, czy sama substancja jest czymś więcej niż tylko wodą, bo mogłoby jej równie dobrze w ogóle nie być. Tylko czy ktoś by wtedy uwierzył, że NIC może dać człowiekowi uzdrowienie. Czy jednak zły duch nie wie, że większość chrześcijan nie zgodziłaby się na tak jawne odstąpienie od Boga mówiąc wprost, że własne lub czyjeś zdrowie jest dla nich ważniejsze niż On? Czy nie jest tak, że sami siebie próbujemy oszukać dając wiarę jakimś „naukowym” dowodom skuteczności, żeby uciszyć głos sumienia? Po co Pan Bóg dał człowiekowi rozum? Na podstawie tego co mówi mój rozum, sumienie może to ocenić jako dobre lub złe, a co ja z tym zrobię? To zależy już ode mnie. Przecież mam wolną wolę... Tyle ja. A co na to Biblia? 1 Tes5,22 „Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła”. 1 P5, 6-10: „Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu. Wiecie, że te same cierpienia znoszą wasi bracia na świecie. A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje.” n Wiara i życie wiara Modlitwa nieustanna n Emilia Janasek Wiara i życie Nieustannie się módlcie (1 Tes 5,17) 19 wiara D Dla współczesnego człowieka wiele spośród wezwań Ewangelii zdają się być niemożliwe do wykonania. Jednym z takich wersetów są słowa z Pierwszego listu do Tesaloniczan: „nieustannie się módlcie” (5,17). Wezwanie to zdaje się być skierowane do osób obdarzonych jakimś niezwykłym powołaniem do życia eremickiego, ale z pewnością nie do człowieka, który żyje w rodzinie, który pracuje czy uczy się... Współcześni ludzie miewają problemy z odnalezieniem choćby chwili czasu na skupienie się i zwrócenie ku Bogu, a nieustanna modlitwa zdaje się być sprawą zupełnie nieosiągalną. Ze zdumieniem jednak można odkryć, że święty Paweł kieruje swe słowa do wszystkich, nie do wybranych jednostek i że nie jest to jedyne miejsce w Biblii, w którym nawołuje się do modlitwy nieustannej. Święty Łukasz na początku swej Ewangelii przywołuje postać prorokini Anny trwającej na postach i modlitwie (Łk 2,37). Ta sama Księga przekazuje Jezusowy nakaz: „Zawsze należy się modlić i nie ustawać” (18, 1). Na kartach Biblii wielokrotnie pojawiają się podobne słowa (por. Mk 14,38; Rz 12,12; Ef 6,18; Flp 4,6; Kol 4,2; 1 Tm 2,5; 5,5). Według 20 przypowieści wzorem modlitwy jest uparta wdowa oraz natrętny przyjaciel, którzy zostają wysłuchani, gdyż nie zaprzestają swych próśb (Łk 18,1; 11, 5-13). Nakaz modlitwy nieustannej stał się impulsem do poszukiwania takiej jej formy, która dałaby się pogodzić ze zwyczajnymi formami ludzkiej aktywności. Ojcowie Pustyni stwierdzają: „Nie zalecano nam ciągle pracować, czuwać, pościć, ale nakazano modlić się nieustannie”. Jak jednak jest możliwe wypełnienie tychże słów? Odpowiedzi na to pytanie poszukiwano już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Modlitwa starożytnych mnichów Przez wieki słowa Pisma Świętego wzywające do nieustannej modlitwy stawały się inspiracją dla chrześcijan do kształtowania postawy ciągłej pamięci o Bogu. Pomocą ku temu mają być różne praktyki modlitewne pomagające odkrywać obecność Pana w codzienności. Jest to najprostsza forma medytacji nazywana ambulatio coram Deo (chodzenie w obecności Boga). Polega ona na częstym wypowiadaniu – ustami lub w myśli – krótkich modlitw, tzw. aktów strzelistych. Ta praktyka modlitewna wypracowana została wśród pierwszych mnichów. W starożytności pragnienie doskonałego naśladowania Jezusa Chrystusa zrodziło ruch eremicki (od gr. eremos – pustynia). Zakończenie prześladowań oraz umasowienie się chrześcijaństwa w Cesarstwie Rzymskim spowodowało jednocześnie obniżenie się poziomu życia duchowego i moralnego wiernych. Stało się to dla niektórych impulsem do ucieczki (stąd anachoreta – od gr. anachoresis – odejście, ucieczka) na pustynię, aby tam realizować ideał chrześcijańskiej doskonałości. „Białe męczeństwo” to dawanie świadectwa o Chrystusie w sytuacji, gdy przelewanie krwi nie było już konieczne. Wyrzeczenie się siebie – asceza oraz modlitwa były głównymi elementami życia mniszego (od gr. monos – sam, jeden). Ludzie obierający ten sposób życia pragnęli upodobnić się do aniołów, które nieprzerwanie chwalą Boga (por. Mt 18, 10; 22,30) oraz powrócić do stanu niewinności Adama sprzed pierwszego grzechu. Koptyjscy eremici wypracowali sposób wewnętrznej medytacji – krypte melete. Ojcowie Pustyni zalecali ciągłe powtarzanie jednej formuły wśród rozlicznych zajęć codziennego życia. Były to – rozważane w myśli – słowa z Pisma Świętego lub powiedzenia Ojców. Mówiono nawet o przeżuwaniu (łac. ruminatio) słów na wzór owcy przeżuwającej pokarm. Diadoch z Fotyki (ok. 400 - ok. 485) – jeden z mistrzów życia duchowego – nauczał, aby wybrać sobie jedno wezwanie, stale ponawiane, które uczyni modlitwę jednocześnie spontaniczną i automatyczną. Makary Wielki (300-390) posługiwał się krótkimi wezwaniami: „Panie zmiłuj się nade mną według Twojej woli i wiedzy. A w pokusie: Panie wspomóż mnie”. Eremici nie uważali za autentyczną modlitwę, która zamykała się tylko w ramach specjalnie na nią przeznaczonego czasu. Miała ona ogarniać całe życie pustelnika. Wiara i życie wiara pokarm, zawsze w naszych sercach powinien być wyciśnięty ten najdroższy klejnot imienia Jezus. A gdy nie możemy uczynić niczego innego, niech przynajmniej nasze serca wzrokiem przylgną do Niego. Zawsze na ustach nośmy Jego najsłodsze imię, a w czasie czuwań rzeczywiście tak bardzo o Nim pamiętajmy, abyśmy śpiąc o Nim śnili [...] To jest bez wątpienia najlepsze ćwiczenie ze wszystkich. Rzeczywiście nieustanna modlitwa jest jakby koroną wszystkich ćwiczeń: do niej, jak do celu, wszystkie inne zmierzają”. Zauważył on, że nieustanna cześć oddawana Bogu pozwala zakosztować już na ziemi radości nieba. Poszczególne wspólnoty zakonne wypracowały swoje własne sposoby pielęgnowania pamięci o Bogu. Siostry szarytki odmawiają co godzinę specjalne akty adoracji. W Zgromadzeniu Misyjnym Służebnic Ducha Świętego praktykuje się odmawianie tzw. modlitwy kwadransowej, która ma być pomocą w kształtowaniu świadomości życia w obliczu Trójjedynego. Siostry Jezusa Miłosiernego wielokrotnie powtarzają słowa: „Jezu, ufam Tobie!”, którymi rozpoczynają każde działanie pragnąc przez to wyrazić swoje zawierzenie Bogu. W testamencie pozostawionym urszulankom szarym święta Urszula Ledóchowska napisała: „Chrystus Pan powiedział, że trzeba modlić się zawsze i nigdy nie ustawać, więc starajcie się o to nieustanne złączenie z Bogiem przez częstą dobrą intencję, częste akty strzeliste, kierując myśl do Boga, do Jezusa, jak kwiat do słońca! [...] Lecz w tej modlitwie nieustannej - nieustannie ćwiczyć się należy, Rzeczywiście nieustanna modlitwa jest koroną wszystkich ćwiczeń: do niej, jak do celu, wszystkie inne zmierzają. Modlitwa i praca Niektórzy teologowie – wśród nich święty Augustyn i Orygenes – widzieli wypełnienie słów o modlitwie nieustannej w regularnym odmawianiu pewnych modlitw o stałych porach, co miało prowadzić do wytworzenia modlitewnego stanu skupiającego myśl na Bogu. Wykonywane w międzyczasie uczynki nazwano „modlitwą niebezpośrednią”. Klemens Aleksandryjski nauczał o modlitwie nieustannej, która wyrasta z przekonania o wszechobecności Boga. Święty Bazyli Wielki twierdził, że należy wytworzyć stałą postawę duchową, która pozwala na nieustanne kierowanie myśli ku Bogu pośród pracy i innych zajęć, które to przez ową pamięć, przynoszą Mu chwałę. Modlitwa nie jest więc aktywnością ograniczającą się do określonego czasu. Także chrześcijanie żyjący w późniejszych wiekach nauczali o modlitwie nieustannej. Święty Benedykt (480-547) w swej regule zawarł wskazówki: „Być przekonanym, że na każdym miejscu Bóg na nas patrzy” oraz „Złe myśli przychodzące do serca natychmiast o Chrystusa rozbijać”. Błogosławiony Henryk Suzo (1295-1366), dominikanin i mistyk, w jednym ze swych listów wskazywał na konieczność ciągłej pamięci o Bogu i nieustannej modlitwy: „Kiedy idziemy lub stoimy, pijemy lub spożywamy Wiara i życie nie zniechęcać się, że się nie udaje tak, jak byście chcieli, i znowu próbować, i chcieć, i starać się, i Bóg łaskawie przyjmie tę pracę”. Modlić się pośród świata Przedstawione wyżej przykłady sposobów modlitwy wywodzą się w prawdzie ze środowiska zakonnego, ale można je z powodzeniem przeszczepić na grunt życia świeckiego. Drugi Sobór Watykański przypomniał, że powołaniem chrześcijanina świeckiego jest: „szukanie Królestwa Bożego przez zajmowanie się sprawami świeckimi i kierowanie nimi po myśli Bożej”. Wezwanie do modlitwy nieustannej nie jest więc nakazem porzucenia wszelkich zajęć i spraw tego świata. Pamiętać przede wszystkim należy, że modlitwa nieustanna nie jest ciągłym wypowiadaniem jakiś słów, ale trwałą pamięcią o Bożej obecności i podejmowaniem wszelkich zajęć z tą świadomością. W wytworzeniu takiej postawy pomagają akty strzeliste, krótkie modlitwy, wersety z Pisma Świętego, zwłaszcza z Psalmów, które można przywołać w różnych momentach dnia. Modlitwa nieustanna jest więc przede wszystkim kroczeniem przez życie w obecności Boga. Sposób na nieustanne trwanie przed Bogiem jest w gruncie rzeczy czymś bardzo prostym, a jednocześnie jest zadaniem nastręczającym wiele trudności, wymaga od człowieka nieustannego powstawania z upadków, wytrwałości i wierności, nie jest jednak zadaniem niewykonalnym. Współczesny świat, głodny sensu, dobra i piękna – spragniony ostatecznie Boga – potrzebuje ludzi, którzy wprowadzają Go we wszelkie sfery świata i przemieniają go od środka poprzez modlitwę i pracę. n 21 zdrowie Żylaki czyli przewlekła n Joanna Bieda-Drabińska niewydolność żylna część 1 Żylaki kończyn dolnych postrzegane są zazwyczaj jako defekt kosmetyczny, który wystarczy ukryć pod długą spódnicą lub spodniami, aby przestał istnieć w świadomości jako problem. Tymczasem jest to problem zdrowotny i to niemały, bo dotyczący w krajach uprzemysłowionych od 20 do 50% osób dorosłych. 22 Wiara i życie W zdrowie W obrębie kończyn dolnych układ żylny składa się z dwóch części: układu żył powierzchownych, widocznych pod skórą i układu żył głębokich, przebiegających wewnątrz kończyn dolnych pomiędzy mięśniami. Oba układy łączą się między sobą żyłami przeszywającymi tzw. perforatorami. Dla właściwego funkcjonowania układu żylnego w kończynach dolnych niezbędne są trzy mechanizmy: 1. tzw. „pompa mięśniowa”, którą tworzą pracujące mięśnie nóg. Kurczące się mięśnie uciskają żyły głębokie kończyn dolnych, co usprawnia przepływ krwi w tych żyłach w kierunku serca, 2. obecność sprawnych zastawek, które zapobiegają cofaniu się krwi w żyłach i w ten sposób wspomagają „pompę mięśniową”. Są one umieszczone blisko siebie, jedne na drugimi, jak szczeble drabiny. Są elastyczne i odchylając się od siebie sprawiają, że krew w żyłach płynie tylko w kierunku serca. Kiedy pod wpływem siły ciążenia, krew chce opaść – zastawki szczelnie zamykają się, zapobiegając cofaniu się krwi w dół nóg. Są bardzo mocne – raczej pęknie żyła, niż zdrowa zastawka ustąpi pod naporem krwi, 3. wielkość różnicy ciśnienia krwi między drobnymi naczyniami włosowatymi a sercem. U zdrowego człowieka krew z kończyn dolnych odpływa do serca w 90% układem żył głębokich – tłoczy ją od stopy ku górze cały system pomp mięśniowych. Pozostałe 5-10% płynie cieńszymi żyłami powierzchniowymi. W sytuacji, gdy któryś z powyższych mechanizmów zaczyna zawodzić (a szczególnie system zastawek żylnych), powrót żylny staje się mniej sprawny. Zamiast płynąć z żył powierzchniowych do głębokich i do serca, pokonuje drogę odwrotną: z żył głębokich cofa się do powierzchniowych i w dół ku stopie. Ten wsteczny ruch krwi lekarze nazywają refluksem żylnym. Natomiast w żyłach głębokich zaczyna gromadzić się nadmiar krwi szukającej odpływu poprzez perforatory do układu żył powierzchownych, które wówczas przepełniają się, co prowadzi w konsekwencji do stopniowego poszerzania i wydłużania żył i ich przemiany w żylaki. Wraz z rozwojem choroby proces ten może obejmować kolejne odcinki żył. Żylaki kończyn dolnych częściej występują u kobiet niż u mężczyzn, a częstość ich pojawiania się wzrasta wraz z wiekiem. W zależności od przyczyny rozwoju żylaków, dzielimy je na: nż ylaki pierwotne, które rozwijają się w wyniku predyspozycji rodzinnej wzmocnionej niewłaściwym stylem życia lub pracą w pozycji stojącej lub ciążą obciążają układ żylny kończyn dolnych, oraz n żylaki wtórne powstające w następstwie toczących się lub przebytych procesów chorobowych w obrębie żył, które wywołują długotrwały zastój krwi (zazwyczaj jest to zapalenie żył głębokich). Jak powstają żylaki? W początkowym okresie rozwoju przewlekłej niewydolności żylnej dolegliwości nie ma. Poja- Wbrew obiegowym opiniom – serce nie zasysa krwi z nóg. Wiara i życie Objawy żylaków kończyn dolnych wiają się one na dalszym etapie rozwoju choroby. Pierwszym objawem jest najczęściej uczucie „ciężkości” nóg (zwłaszcza w godzinach wieczornych). Później dołączają się bóle nóg, pieczenie i kurcze stóp oraz łydek w czasie długiego stania oraz obrzęki wokół kostek, potem również obrzęki całego podudzia. Na skórze można wtedy zaobserwować poszerzone, fioletowe żyłki przypominające miotełki lub pierwsze żylaki. Są one trwałymi poszerzeniami żył powierzchownych kończyn dolnych w postaci wężowatych sznurów, splotów lub kłębków widocznych podskórnie. W zaawansowanej chorobie widoczne są zmiany troficzne skóry, czyli przebarwienia, wypryski, stwardnienia czy też nawet owrzodzenia. Czynniki sprzyjające żylakom: n „ Dziedziczenie żylaków”, szczególnie zaś niewydolnych zastawek żylnych, to najbardziej znany czynnik ryzyka. Statystycznie dotyczy to blisko co 10 osoby chorującej na żylaki. Indywidualne ryzyko pojawienia się żylaków, jeśli miał je już ktoś w rodzinie jest duże. Gdy było to jedno z rodziców, prawdopodobieństwo rozwinięcia się tej choroby u dziecka wynosi 70 proc. Rośnie do 90 proc. – kiedy skarżyli się na nie i ojciec i matka. Dziedziczenie ma często charakter skrzyżowany typu: matka – syn lub ojciec – córka. Czasami jedno pokolenie jest wolne od żylaków, a słabość ścian żył przekazują dziadkowie wnukom, 23 zdrowie d ługotrwała praca stojąca, długotrwała praca siedząca zwłaszcza z nogami zgiętymi w stawach biodrowych i kolanowych, nc iąża i poród, nn adwaga i otyłość, nm ało ruchliwy tryb życia, nn admiar ciepła (np. przebywanie w gorącym mikroklimacie, opalanie, solarium, gorące kąpiele, sauna), ns kłonność do zakrzepów żylnych w wyniku stosowania terapii hormonalnych (antykoncepcja i hormonalna terapia zastępcza), nc iężka praca fizyczna w statycznej niekorzystnej pozycji, ns tarszy wiek to wysokie statystyczne zagrożenie czynnikami ryzyka zakrzepicy i chorób żylakami (żyły wraz z upływem lat ulegają bowiem degeneracji); dodatkowo długa lista schorzeń – czynników ryzyka chorób żył wskazuje na dużą zależność od wieku (jak np. miażdżyca, udar mózgu lub porażenie, nowotwory złośliwe i leczenie przeciwnowotworowe, duże zabiegi n n 24 operacyjne, niewydolność serca, obecność cewnika w żyle głównej), n palenie papierosów, nz byt obcisłe ubranie, nie tylko wpijające się w skórę skarpety, ale też bardzo dopasowane dżinsy n niewygodne buty – zbyt wysokie (powyżej 5 cm obcasy) czy wąskie czubki, nw ysokie zagrożenie skutkami zakrzepowymi przy długotrwałej podróży samolotem, nz łamania kości, duże operacje zwiększają ryzyko zakrzepicy żył głębokich, szczególnie, jeśli operacja dotyczy dolnej części ciała. Jak rozpoznać przewlekłą niewydolność żylną? Niewydolność żylną jest w stanie rozpoznać każdy lekarz. Zazwyczaj jest to lekarz POZ, do którego pacjent zgłasza się w pierwszej kolejności. Jeśli widzi on konieczność dokładniejszego zdiagnozowania choroby, to kieruje swojego pacjenta do Poradni Chorób Naczyń Obwodowych, na konsultacje ze spe- cjalistą i ewentualne badania mogące potwierdzić rozpoznanie choroby. Badanie lekarskie uzupełnione mogą być przez nowoczesne metody diagnostyczne, np. badanie dopplerowskie przepływu krwi, czy tzw. fotopletyzmografia. Po badaniu stanu i wydolności układu żylnego lekarz zadecyduje, jakie środki zastosować. Profilaktyka żylaków Łatwiej jest zapobiegać chorobie niż ją leczyć. Dlatego celem profilaktyki początkowego stadium choroby jest usprawnienie odpływu krwi z nóg oraz wzmocnienie ścian żył. Określone działania wspierane są lekami wzmacniającymi zastawki i ścianę naczynia krwionośnego. Profilaktyka ta opiera się na trzech czynnikach. Pierwszy to stosowanie metod uciskowych, które między innymi powodują zmniejszenie średnicy naczynia żylnego oraz zmniejszają przestrzeń, w której może zatrzymywać się płyn. Zaleca się noszenie indywidualnie dobranych (przez lekarza) rajstop, podkolanówek i pończoch uciskowych o stopniowanym ucisku lub stosowanie profesjonalnych bandaży (metoda wymaga nauki poprawnego zakładania bandaża). Drugim sposobem jest wdrożenie określonych zmian w stylu życia. Zmiany w stylu życia to: nu nikanie długotrwałej pozycji stojącej, n unikanie długotrwałej pozycji siedzącej, n unikanie zakładania nogi na nogę, np roste ćwiczenia w czasie pracy – opieranie stóp na prze- Wiara i życie mian na palcach i na piętach t rzymanie nogi na podpórce w pozycji siedzącej - im wyżej tym lepiej, nw prowadzenie aktywności ruchowej (którą, w zależności od stanu zdrowia, mogą być spacery, marsze, bieganie, gimnastyka, pływanie, jazda na rowerze lub taniec). Ruch jest bardzo istotnym czynnikiem profilaktycznym. Aktywność fizyczna powoduje uruchamianie tzw. „pompy łydkowej”. Skurcze mięśni nóg pobudzają krążenie żylne, przepychając krew w kierunku serca. nd la osób z nadwagą lub otyłych korzystne jest zrzucenie zbędnych kilogramów, nu nikanie obcisłych spodni, podkolanówek i pończoch samonośnych lub obuwia, n unikanie butów na wysokich obcasach, najzdrowsza wysokość to ok. 2-5 cm, nr zucenie palenia, nikotyna sprzyja zakrzepom, n dieta bogata w błonnik, oraz produkty zawierające witaminę C i PP, n unikanie wysokiej temperatury otoczenia: gorących kąpieli, sauny, długotrwałego opalania, depilacji gorącym woskiem, ogrzewania podłogowego, n żylaki lubią zimny prysznic (zimna woda pobudza napięcie ścian naczyń żylnych i poprawia przepływ krwi przez żyły) – szczególnie przed snem zalecany jest chłodny prysznic, ns panie z nogami powyżej serca – można podłożyć pod prześcieradło np. zwinięty koc, nk obiety stosujące środki hormonalne powinny zwrócić uwagę na skład preparatu – n Wiara i życie zbyt wysokie dawki hormonów mogą sprzyjać powstawaniu zaburzeń krążenia żylnego, no dpoczywanie z nogami uniesionymi do góry co najmniej 10 minut dziennie. Dobrą pozycją jest położenie się na podłodze i oparcie stóp o ścianę lub brzeg fotela. Czynnikiem trzecim jest farmakoterapia, w której doustne i miejscowo działające preparaty stosuje się w celu poprawy napięcia naczyń żylnych. Zaliczają się do nich: np ochodne flawonoidowe (diosmina, diosmina z hesperydyną, trokserutyna), ns aponiny kasztanowca (escyna) no raz glikozydy kasztanowca (eskulina). Działają one przeciwzapalnie, przeciwobrzękowo i zmniejszają kruchość ścian naczyń żylnych. Dodatkowo diosmina wykazuje działanie ochronne wobec naczyń żylnych zwiększając napięcie ich ścian. n c.d.n. 25 patron Bł. Karolina Kózkówna czyli opowieść o wierności bogu n Emilia Janasek Jakie znaczenie może mieć śmierć nastoletniej dziewczyny, mieszkanki małej wioski, podczas zawieruchy wojny światowej? Jaką wagę może mieć życie prostej, zwykłej, młodej kobiety, które toczyło się w kręgu spraw rodzinnych i parafialnych? Bł. Karolina Kozkówna Wspomnienie liturgiczne: 18 listopada P Postać Karoliny Kózkówny pokazuje, że niezależnie od miejsca i czasu, w którym rozgrywa się ludzkie życie, w najzwyklejszej codzienności, można uczynić z niego coś ponadprzeciętnego, podnieść je do rangi wymownego znaku obecności Bożej. Karolina została zaliczona w poczet błogosławionych Kościoła katolickiego 10 czerwca 1987 roku przez Jana Pawła II podczas Eucharystii na Tarnowskich Błoniach. Dlaczego ta prosta dziewczyna została wyniesiona do takiej godności? Męczennica – umrzeć, aby żyć Witraż z Kościoła w zabawie przedstawiający bł. Karolinę 26 Błogosławiona Karolina jest czczona w Kościele jako męczennica i dziewica. 18 listopada 1914 roku stał się dla niej dniem śmierci i – zgodnie z nazewnictwem starożytnego Kościoła – dniem narodzin dla nieba. Tego dnia do domu rodzinnego Kózków wtargnął rosyjski żołnierz, który żądał od ojca rodziny powiedzenia, gdzie znajdują się wojska austriackie. Napastnik, spostrzegłszy młodą kobietę, przymusił ojca i córkę, aby poszli z nim do obozu stacjonującego Wiara i życie patron nieopodal carskiego wojska. Żołnierz, wprowadziwszy zakładników do lasu, odpędził ojca a sam poprowadził dziewczynę w głąb lasu. Świadkowie widzieli z oddali jak Karolina szamotała się i uciekała przed oprawcą. Jej poranione, dziewicze ciało zostało odnale- „niektórzy zaznają męczeństwa od jednego uderzenia miecza, inni poznają męczeństwo miłości, które koronuje ich wnętrze.” zione po dwóch tygodniach na bagnistych obrzeżach lasu. Pogrzeb Karoliny zgromadził rzesze wiernych, a jej postać została otoczona czcią. Jej śmierć została odczytana jako ofiara złożona w obronie czystości, jako ostateczne i całkowite ofiarowanie się Bogu, posłuszeństwo Jemu nawet za cenę utraty życia. Ludzie, którzy ją znali, zrozumieli, że taka postawa była naturalną konsekwencją wynikającą z całego jej dotychczasowego życia, w którym była wiernym świadkiem Boga w świecie. Czystość – całkowicie dla Pana Postać błogosławionej Karoliny promieniuje niezwykłą czystością i przejrzystością, jej całe życie było codziennym potwierdzaniem przynależności do Boga. W myśl słów Katechizmu Kościoła Katolickiego czystość jest czymś więcej niż tylko fizycznym dziewictwem. „Czystość oznacza osiągniętą integrację płciowości w osobie, a w konse- Wiara i życie kwencji wewnętrzną jedność człowieka w jego bycie cielesnym i duchowym. Płciowość, w której wyraża się przynależność człowieka do świata cielesnego i biologicznego, staje się osobowa i prawdziwie ludzka, gdy zostaje włączona w relację osoby do osoby, we wzajemny dar mężczyzny i kobiety, który jest całkowity i nieograniczony w czasie. Cnota czystości obejmuje zatem integralność osoby i integralność daru. Osoba żyjąca w czystości zachowuje integralność obecnych w niej sił życia i miłości. Integralność ta zapewnia jedność osoby i sprzeciwia się wszelkiemu raniącemu ją postępowaniu. Nie toleruje ani podwójnego życia, ani podwójnej mowy.” Taką wewnętrzną jedność wiary i życia osiągnęła błogosławiona Karolina, która stwierdziła: Chcę być czysta na wzór Matki Najświętszej. Promieniowała swoją czystością na otoczenie, sprawiając, że w jej towarzystwie powstrzymywano się od nieskromnych żartów i niewłaściwych rozmów. Świętość – codzienność przeżywana z Bogiem Niespełna siedemnaście lat, które dane było jej przeżyć, upłynęło jej na zajęciach zwyczajnych, pośród spraw zamykających się w kręgu małej, wiejskiej społeczności. Była czwartym spośród jedenaściorga dzieci Jana i Marii Kózków – przykładnego, katolickiego małżeństwa. Liczna rodzina, dzięki swej pracowitości, zapewniała sobie skromną, ale spokojną egzystencję. Karolina ukończyła miejscową, czteroklasową szkołę, pracowała na roli wraz z całą rodziną, pomagała matce w pracach domowych a także była czynną uczestniczką życia parafialnego poprzez przynależność do kilku organizacji – Żywego Różańca i Apostolstwa Modlitwy. W życiu błogosławionej Karoliny brak wydarzeń nadzwyczajnych i niezwykłych, co jednak nie przeszkodziło jej, aby wcielić w nie ideał chrześcijańskiej świętości. Przeżywała ona bowiem swoje dni w świadomości, że toczą się one w obliczu Boga. Mawiała, podejmując się jakiegokolwiek zadania: Pan Jezus patrzy. Świadkowie jej życia podkreślali, że wyróżniała się takimi cechami jak pracowitość, dokładność, obowiązkowość i wrażliwość na potrzeby innych. Środowisko rodzinne, w którym Karolina wzrastała, sprzyjało wyrobieniu w sobie nawyku modlitwy pośród codziennych obowiązków. Kózkowie codziennie wspólnie śpiewali Godzinki, odmawiali pacierz i Anioł Pański, dzień rozpoczynali i kończyli modlitwą. Karolina swoje wolne chwile wypełniała modlitwą, która niej była dla nie żmudnym obowiązkiem, lecz radością. Odznaczała się też w swoim środowisku wiedzą religijną, którą pogłębiała przez czytanie Pisma Świętego i czasopism katolickich. Jej ciche i proste życie, przez które przeżyła z głębokim pragnieniem podobania się Bogu, zwieńczyła męczeńska śmierć, która była konsekwencją wierności wyboru Chrystusa i Jego Ewangelii zarówno w szarej codzienności, jak i w sytuacji granicznej – niebezpieczeństwie utraty życia. 27 patron Wezwanie do wierności Postać błogosławionej Karoliny wyraźnie staje w opozycji do współczesnych wzorców, które lansuje kultura popularna, w której cielesność jest elementem cynicznie wykorzystywanym jako element reklamy, jako źródło nieograniczonej przyjemności a temat seksualności niejednokrotnie ściągany jest do pułapu zwierzęcych instynktów. W obliczu takiej sytuacji Karolina staje się – jak to ktoś określił – świętą, która zawstydza. Pokazuje ona godność ciała ludzkiego a przez to także godność całej osoby ludzkiej, która jest obrazem Boga. Jej życie odbiega zupełnie od sposobu bytowania bohaterów kolorowych czasopism. Przez swą heroiczną postawę mocno nawołuje, aby wbrew wszystkiemu, stawać się wyraźnym znakiem Bożej obecności w świecie. Jan Paweł II w jednej z homilii pytał Polaków: „Czy nosimy w sobie poczucie, że ciało ludzkie jest wezwane do zmartwychwstania i że winniśmy troszczyć się o zachowanie jego godności? Czy potrafimy sobie uświadamiać, że ludzka płciowość jest dowodem niesłychanego wprost zaufania, jakie Bóg okazuje człowiekowi, mężczyźnie i kobiecie, i czy staramy się tego Bożego zaufania nie zawieść?” Postać błogosławionej Karoliny jest przede wszystkim zaproszeniem do wierności Bogu. 28 Płciowość staje się osobowa i prawdziwie ludzka, gdy zostaje włączona w relację osoby do osoby, we wzajemny dar mężczyzny i kobiety, który jest całkowity i nieograniczony w czasie Droga męczeństwa, którą ona wybrała, jest drogą wyjątkową i z pewnością większość chrześcijan, którzy żyją w Europie, nie znajduje się w obliczu tak trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się błogosławiona Karolina. Jednakże można zauważyć, że we współczesnym kontekście kulturowym wybór Chrystusa staje się także niejednokrotnie niezwykle trudny, zwłaszcza, gdy warunki zewnętrzne nie sprzyjają rozwojowi takich cnót jak czystość, uczciwość, pracowitość. Tauler – średniowieczny mistyk – stwierdził: „niektórzy zaznają męczeństwa od jednego uderzenia miecza, inni poznają męczeństwo miłości, które koronuje ich wnętrze”. Miłość Boga, człowieka i siebie jest drogą do oddania całego swojego istnienia Najwyższemu, jest sposobem umierania, aby żyć, ostatecznie – jest drogą do szczęścia. Katechizm Kościoła Katolickiego wyraźnie stwierdza: „Czystość domaga się osiągnięcia panowania nad sobą, które jest pedagogią ludzkiej wolności. Alternatywa jest oczywista: albo człowiek panuje nad swoimi namiętnościami i osiąga pokój, albo pozwala zniewolić się przez nie i staje się nieszczęśliwy”. Postać błogosławionej Karoliny jest wezwaniem, abyśmy i my wstępowali na drogę wierności Bogu zarówno w sytuacjach codziennych, jak i w obliczu sytuacji granicznych, aby być Bożym światłem w świecie. Św. Paweł w Drugim liście do Koryntian napisał: „ My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu” (3,18). Błogosławiona Karolina w swoim krótkim życiu jaśniała tym Chrystusowym światłem, stając się dla wszystkich członków Kościoła wezwaniem, aby nie poddawać się miałkości współczesnej popkultury i ze swojego życia uczynić piękny hymn na cześć Boga. n Wiara i życie Cytaty świętych pod choinkę „Pod wieczór naszego życia będziemy sądzeni z miłości.” św. Jan od Krzyża „Nie mów wszystkiego, co wiesz, ale uważaj, abyś dobrze wiedział, co mówisz.” św. Jan Bosco „Dziś daje mi Pan Jezus świadomość samego siebie i swojej najczulszej miłości i opieki nade mną – w głębokim zrozumieniu, jak wszystko zależy od woli Jego, jak dopuszcza niektóre trudność jedynie dla naszej zasługi, aby się jawnie okazała wierność nasza, a przy tym udzieliła się moc do cierpień i zaparcia siebie.” św. Faustyna Kowalska „Pan wie lepiej, co robi, niż my wiemy, co my chcemy.” św. Teresa z Lisieux „Bóg wzywa was, abyście mu służyli w miejscu pracy i podczas spełniania obowiązków.” Św. Josemaría Escrivá życie Źródła n Barbara Kołtyś część 3 W W miarę poznawania siebie, małżonkom spadają „różowe okulary” z nosa i zaczynają bardziej realistycznie patrzeć na swojego współmałżonka. Zauważenie negatywnych, przykrych, trudnych do zaakceptowania cech, nawyków, zwyczajów wyniesionych z domu rodzinnego, powoduje najczęściej pierwszy kryzys, który może się pojawić na wczesnym etapie małżeństwa, czyli u małżeństwa ze stażem do 10 lat. Przetrwanie tego kryzysu ułatwić może wiedza o czasowym charakterze takiej sytuacji, związanej 30 kryzysów małżeńskich Niewątpliwie, rodzaje kryzysów pojawiających się w małżeństwie, zależą od długości „stażu” małżonków, choć także od sytuacji pojawiających się w sposób losowy i nieoczekiwany jak np. śmierć dziecka lub kalectwo męża czy żony. z przystosowywaniem się do siebie. To, co szczególnie utrudnia młodym małżonkom budowanie więzi w tym okresie, to poświęcanie przez nich dużo czasu i energii na sprawy materialne i finansowe. Ważnym, ale i przełomowym momentem w życiu małżeństwa są narodziny pierwszego dziecka. Opieka nad nim wymaga od młodych rodziców odpowiedzialności za nową osobę, która może żyć i rozwijać się tylko dzięki ich zaangażowaniu. Duża ilość obowiązków, nieregularny tryb życia, wymagają od małżonków delikatności, wrażliwości na siebie nawzajem i udzielania sobie wparcia. Kobieta po porodzie może mieć zaburzenie funkcji seksualnych a także czuć niechęć do zbliżeń z powodu obawy zajścia w kolejną ciążę. Z kolei mąż, po okresie abstynencji seksualnej, bardzo pragnie zbliżenia. Rozwiązanie tych trudności jest możliwe dzięki otwartej komunikacji partnerów (wyrażania swoich potrzeb i uczuć), wzajemnemu zrozumieniu oraz przyjęcie dojrzałej postawy, ukierunkowanej Wiara i życie życie w pierwszym rzędzie na nieegoistyczną miłość. Małżeństwa z tzw. „średnim stażem” (trwające od 10 do 30 lat) narażone są na stan znużenia, rutyny związanej z przemijaniem „okresu romantyzmu” w związku, któremu towarzyszyło uczucie zakochania i zafascynowania sobą nawzajem. Rutyna stwarza zagrożenie wzrostu atrakcyjności innych, alternatywnych związków poza małżeństwem. Kolejne problemy, jakie się pojawiają między małżonkami, bardzo często spowodowane bywają rozbieżnością w poglądach wychowawczych a także w doborze metod kształtowania postaw dziecka oraz brakiem konsekwencji ze strony jednego z rodziców. Wiek ok. 4550 lat, wiąże się bardzo często z okresem przełomowym w życiu małżonków, jakim jest odejście dzieci z domu rodzinnego. Wiele osób odczuwa z związku z tym tzw. „syndrom pustego gniazda”, który objawia się poczuciem pustki, czasem nawet utratą sensu życia. Depresja, niepewność i chwiejność emocjonalna w tym wieku, są skutkiem procesu starzenia i zachodzących zmian biologicznych takich jak andropauza i menopauza. Jeżeli małżonkowie za bardzo skoncentrują się na rozwijaniu relacji z dziećmi i na szukaniu dla nich dobra, ponoszą ryzyko utraty więzi miedzy sobą. W takiej sytuacji życie we dwoje może być przez nich odbierane jako udręka i przykra konieczność. Kolejnym trudnym okresem w życiu człowieka, który odbija się echem w jego związku, staje się moment przejścia na emeryturę. Człowiek ma wtedy zwykle dużo wolnego czasu, a pozbawio- Wiara i życie Jeżeli małżonkowie za bardzo skoncentrują się na rozwijaniu relacji z dziećmi i na szukaniu dla nich dobra, ponoszą ryzyko utraty więzi miedzy sobą. ny dawnej aktywności, często nie wie, co z nim zrobić. Punktem zapalnym konfliktów małżeńskich, mogą stać się stare, nierozwiązane dotąd problemy i dawne urazy. Brak pewności co do życia wiecznego, nierozwiązane sprawy, ujemny bilans życiowy, brak „zakotwiczenia” w Bogu – to wszystko rodzi w człowieku lęk przed śmiercią, na tyle silny, że zamyka się na współmałżonka. Źródłem trudności i konfliktów między małżonkami, które nie zostało wymienione wcześniej, może stać trudność w „odpępowieniu się” od rodziny pochodzenia (z powodu np. silnych zależności emocjonalnych z rodzicami) i pozyskiwaniu autonomii dla nowo założonej rodziny. Z powyższych rozważań wynika to, że tym, co przede wszystkim jest przyczyną kryzysu w małżeństwie, jest nierozwiązany, nieprzepracowany konflikt. „Przez konflikt rozumieć trzeba bowiem zderzenie się przeciwnych i wykluczających się dążeń.” (Sujak, 1988, s.100). Tym, co sprzyja powstawaniu różnego rodzaju trudności w życiu małżeńskim, jest odmienność temperamentów współmałżonków. Zagadnieniem „małżeń- skich temperamentów” – czyli rozpoznawaniem różnic cech obojga małżonków i konsekwencji z tego wynikających - zajął się Jerzy Grzybowski m. in. w książkach zatytułowanych „Małżeńskie temperamenty” oraz „Drogowskazy małżeńskie”. Tym, co dzieli, stać się może również sposób przeżywania religijności i odmienna duchowość. Każde małżeństwo ma także swoje „wewnętrzne sfery walki”, takie jak finanse, metody wychowania i utrzymania dzieci w dyscyplinie, niewypowiedziane oczekiwania lub spędzanie czasu wolnego. Istnieją również zewnętrzne czynniki wywołujące kryzys w małżeństwie i mogą się nimi stać m. in.: znużenie (rutyna), praca zawodowa, która pochłania całkowicie współmałżonka, ingerencja osób trzecich, pornografia i uzależnienie. Na pytanie dotyczące m. in. genezy kryzysu małżeńskiego zadane przez autorkę 17 parom małżeńskim należących do wspólnoty Domowego Kościoła, osoby badane najczęściej podawały następujące zdarzenia i okoliczności kryzysogenne: 1. urodzenie się dziecka, 2. ingerencja rodziców w nowy system, 3. problemy związane ze współżyciem małżeńskim, 4. konflikt przy ustalaniu ról małżeńskich i rodzinnych, 5. duże zaangażowanie jednego z małżonków w pracę zawodową, 6. trudn sytuacja materialna, 7. różnice związane z podejściem do wychowania dzieci. n Bibliografia: Sujak Elżbieta (1988), Poradnictwo małżeńskie i rodzinne, Katowice: Księgarnia Św. Jacka. 31
Podobne dokumenty
Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF
sposobem na rozwiązanie swoich problemów czy relaks. Dla podróżników polecam
kilka stron o Kopenhadze, a dla ‘zwykłych
szarych ludzi’ artykuł o uzależnieniach.
Zachęcamy gorąco do lektury naszego p...
Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF
miejsce Judasza, po jego zdradzie i samobójstwie. Poza opisem powołania nie ma o nim pewnych informacji. Według tradycji Maciej Apostoł głosił Ewangelię w Judei, Etiopii, Kolchidzie. Św. Maciej jes...