- bwm.pollub.pl
Transkrypt
- bwm.pollub.pl
Sprawozdanie z pobytu na praktykach w ramach programu LLP – ERASMUS Žilinská Univerzita v Žiline, Żylina, Słowacja Termin: Lipiec – Październik 2013 Jestem studentem trzeciego roku studiów dziennych inżynierskich na kierunku Mechanika i Budowa Maszyn specjalizacji Samochody i Ciągniki. Na praktyki udałem się wraz z grupą studentów z mojego wydziału z kierunku Transport, dla tego też na Uniwersytecie w Żilinie wszyscy byliśmy przydzieleni do tego właśnie fakultetu. Celem naszych praktyk było zapoznanie się z badaniami przeprowadzanymi na uczelni, z jej strukturą, jak również nauczenie się jak tworzyć bezpieczne i tanie systemy transportowe, uczestniczenie w zajęciach laboratoryjnych. Chcieliśmy również podszkolić nasz język angielski oraz nauczyć się podstaw języka słowackiego na tyle, na ile było to możliwe w tak krótkim czasie. Swoją podróż na uniwersytet zacząłem ze swojego miasta Lublina. Na środek transportu wybrałem samochód. Moi znajomi postanowili jechać pociągiem tak wiec jadąc samochodem mogłem zabrać od nich część bagażu. Koszt podróży był trochę droższy niż pociągiem, jednak przy samochodzie jakim dysponuje i obecnych cenach paliwa w Polsce taka wycieczka była opłacalna, porównywalnie do podróży koleją. Na Słowacji jednak polecam zostawienie samochodu na parkingu pod akademikiem i podróżowanie środkami publicznego transportu, gdyż benzyna jest trochę droższa, a koszty podróży autobusami miejskimi, autokarami czy pociągami są znacznie mniejsze. Trasa do Żiliny z Lublina nie jest bardzo ciężka. Postanowiłem wybrać drogę przez Kraśnik, Sandomierz, Kraków, Wadowice, Żywiec, przejazd przez granice w Zwardoniu, następnie na Słowacji przez miejscowość Cadca prosto do Żiliny. W drodze powrotnej trochę pobłądziłem na Słowacji i udało mi się nawet przekroczyć granice Czeską, także przygód i atrakcji na trasie miałem wiele. Byłem bardzo zadowolony z tego, że mogłem zobaczyć po drodze miasto naszego Papieża Jana Pawła II, gdyż nigdy tam jeszcze nie byłem. Mimo że trasa w Polsce jest stosunkowo łatwa to jednak na Słowacji gdy teren robi się górzysty i jest więcej zakrętów jedzie się trochę ciężej. Po dojechaniu do miasta i pobłądzeniu po nim kilkanaście minut znalazłem w końcu nasze akademiki, w których mieliśmy mieszkać. Na samym wstępie musiałem podpisać wszystkie dokumenty potrzebne do zakwaterowania. Dostaliśmy pokoje na drugim piętrze, gdzie z mojego okna miałem doskonały widok na miasto jak również i na otaczające Żiline góry. Następnego dnia gdy już trochę odpoczęliśmy po podróży wyruszyliśmy rano na uczelnie, aby spotkać się z naszymi koordynatorami praktyk. Jak się okazało wszyscy z nich byli w młodym wieku, tak więc nie mieliśmy większego problemu z dogadywaniem się z nimi. Na uczelni rozmawialiśmy głównie w języku angielskim. Pierwszy dzień mieliśmy stosunkowo luźny, musieliśmy jednak załatwić wiele spraw związanych z naszym zakwaterowaniem i wypełnić kilka dokumentów dotyczących naszych praktyk oraz wyrobić sobie karty chipowe potrzebne na stołówkę. Wieczorem zostaliśmy zaproszeni przez jednego z naszych koordynatorów na wycieczkę po starym mieście i rynku na której mogliśmy zapoznać się bliżej z miastem i jego historią jak i również z przemysłem jaki w nim funkcjonuje. Jeśli chodzi o przemysł i technikę w Żilinie moim zdaniem są trzy miejsca którym warto przyjrzeć się bliżej: zakłady Kia Motors, elektrownia wodna Dolný Hričov, której kominy widać praktycznie z każdego punktu miasta, oraz położone około 18 km od miasta lotnisko, które niestety w okresie wakacji jest zamknięte. Znajduje się na nim symulator samolotu oraz, jak się później dowiedzieliśmy, studenci z uniwersytetu przeprowadzają na nim badania i testy samochodów. W następnych dniach naszych praktyk zostaliśmy oprowadzeni po uczelni oraz laboratoriach, gdzie między innymi przeprowadzaliśmy badania OBD samochodu Kia Cee’d, zostały nam pokazane analizatory spalin, przyrządy pomiarowe do pomiary prędkości i drogi hamowania jak również wiele innych ciekawych urządzeń. Było to na tyle interesujące, gdyż w przeciwieństwie do naszej Lubelskiej uczelni, badania wykonywaliśmy na całych samochodach, a nie jedynie na poszczególnych ich elementach i podzespołach. Sprzęt jakim dysponował uniwersytet był w większości oryginalny i bardzo drogi. Zostały nam również przedstawione filmy z badań jakie studenci przeprowadzali na lotnisku. Inne budynki i wydziały uniwersytetu zwiedzaliśmy głównie na własną rękę. Droga z naszego akademika na teren gdzie mieściła się uczelnia wynosiła około 20 minut na piechotę. Całe miasteczko akademickie nie jest specjalnie duże, bardzo łatwo można się po nim przemieszczać. Po drodze mijaliśmy centrum handlowe „Duben”, którego nazwa wzięła się od nazwy jednej z pobliskich gór, tak więc zawsze mogliśmy kupić to co potrzebowaliśmy nie tracąc czasu na chodzenie daleko do sklepu. Również po drodze mieliśmy baseny, na które często zachodziliśmy wracając z uczelni. Żilina jest małym spokojnym miastem. W okresie wakacji, gdy studenci wyjadą do swoich domów miasto staje się wyludnione i jest idealnym miejscem na odpoczynek. Nie znaczy to jednak, że nie brak w nim rozrywek. Po za letnimi festiwalami jakie są organizowane przez miasto można również wybrać się do licznych klubów czy dyskotek, gdzie ludzi nie brakuje. W okresie wakacji w mieście przebywa dużo studentów z innych państw, którzy również przyjeżdżają na praktyki. Osobiście bardzo lubiłem rozmawiać z takimi osobami i poznawać ich kulturę i obyczaje. Po za czasem spędzonym w Żilinie, gdy tylko miałem czas wolny, lubiłem chodzić w pobliskie góry, które nazywane są Mala Fatra. Aby się do nich dostać najlepiej wsiąść a autokar na dworcu i dojechać do miejscowości Viśniowe, gdzie zaczyna się szlak. Jest niestety mały problem, aby na niego trafić, jednak Słowacy to bardzo mili i przyjaźnie nastawieni ludzie, nie należy się bać pytać jeśli się chce coś znaleźć, nawet w języku polskim. Polecam jednak nauczenie się podstawowych zwrotów oraz słów w języku słowackim, tak łatwiej jest się komunikować. W wolnym czasie postanowiłem również udać się do stolicy kraju, Bratysławy. Swoją wycieczkę tam zacząłem wcześnie rano, o godzinie 5:30, odjeżdżając autokarem z dworca w Żilinie. W Bratysławie byłem 3 godziny później. Na samym początku udałem się na zamek z którego doskonale widać całe miasto. Następnie udałem się na rynek, z którego doszedłem do Dunaju. Nie mogłem sobie odpuścić również atrakcji jaką było przejście nad Dunajem przez Most SNP. Jednak wjazd na jedno z przęseł mostu był trochę za drogi aby było mnie stać na taką przyjemność. Całkiem przypadkiem za mostem trafiłem na budynek, w której mieści się siedziba firmy eset produkująca oprogramowanie komputerowe, a jeszcze kawałek dalej znajduje się centrum technologiczne imienia Alberta Einsteina, gdzie mieszczą się biura takich firm jak Kia, Lenovo, Volkswagen której samochody, jak się dowiedziałem, są produkowane również w Bratysławie. Kolejnym punktem mojej wycieczki jaki chciałem zobaczyć było lotnisko. W drodze na przystanek, z którego autobus miał mnie zawieść na nie, przechodziłem obok Wydziału Mechanicznego Uniwersytetu w Bratysławie, gdzie również wstąpiłem pozwiedzać. Na koniec dnia spędzonego w stolicy, gdy czekałem już na pociąg do Żiliny, natrafiłem przy samym dworcu kolejowym na Muzeum Transportu, które przy okazji również zwiedziłem. Szczerze mogę przyznać że ta wycieczka była jednym z najciekawszych dni jaki spędziłem na Słowacji. Praktyki, na których byłem w ramach programu ERASMUS były dla mnie na pewno pożytecznie spędzonym czasem na nauce i poznawaniu innych niż na mojej uczelni technologii, jak i również wspaniałą przygodą. W tym czasie nauczyłem się również jak radzić sobie w innym kraju, gdzie nie zawsze można się porozumieć z każdym w języku polskim czy angielskim, co dało mi motywacje, aby uczyć się języka narodowego państwa na terenie którego przebywałem. Podróże, które odbyłem nauczyły mnie również podejmowania szybkich decyzji i radzenia sobie samemu w trudnych sytuacjach oraz ciężkich warunkach. Poznałem również wielu ciekawych ludzi, nie tylko Słowaków, ale również Czechów, Serbów, Turków oraz ludzi z wielu innych państw. Dla tego też tym sprawozdaniem chciałbym zachęcić wszystkich, którzy zastanawiają się nad wyjazdem na praktyki do Żiliny. Na pewno jest to wspaniała przygoda połączona z nauką i nowymi doświadczeniami, które warto przeżyć, a jak wiadomo nie od dzisiaj, podróże kształcą. Paweł Gieroba