Zawsze gdzieś mnie nosiło. W szkole średniej jeździłem autostopem

Transkrypt

Zawsze gdzieś mnie nosiło. W szkole średniej jeździłem autostopem
Zawsze gdzieś mnie nosiło. W szkole średniej jeździłem autostopem (wtedy to bardzo
popularny sposób podróżowania). Kiedyś w wakacje przejechałem sam ponad 2 000 km,
innym razem wschodnią granicą ponad 900 km.
Od tamtych samotnych wyjazdów minęło ponad 30 lat, w tym czasie wiele w życiu się
wydarzyło, ale tęsknota z podróżami została.
W 2013r wraz z grupą kolegów kupiliśmy autokar SETRA i po wielu przeróbkach
pojechaliśmy w dziewięciu na Syberię, nad jezioro Bajkał (www.syberia2013.pl).
Pierwszy raz zobaczyliśmy bezkresne przestrzenie Syberii. Wtedy właśnie w mojej głowie
powstała myśl aby jeszcze tam wrócić, ale samotnie, przeżyć przygodę życia, zmierzyć się ze
sobą, przeciwnościami i z przyrodą nie wiedziałem tylko kiedy i jak to zrobić.
Pomyślałem o dwóch sposobach podróży:
- spływ syberyjską rzeką n.p Leną (dł. ok. 4500 km),
- lub wyprawa samochodem np. na kraj Azji (miasto Magadan, albo jeszcze dalej do
Anadyru) Taka wyprawa musiałaby trwać ok 3 miesiące. Ale żeby myśleć o samotnej
wyprawie musiałem się najpierw zastanowić czy jestem w stanie poradzić sobie z
samotnością.
Małym (no ale zawsze) sprawdzianem będzie samotny spływ Wisłą, w 2014r popłynąłem od
Czechowic Dziedzic do Świbna ok 1 000 km (zajęło mi to 19 dni).
Dobra, egzamin wewnętrzny na samotność zdany - wytrzymałem ze sobą 19 dni to
wytrzymam i 90. Pozostało jeszcze wybrać środek komunikacji i trasę.
W 2015 roku kolejny mój wewnętrzny egzamin tym razem na długotrwałą jazdę
samochodem. Pojechaliśmy z kolegami wyprawowcami (tym razem w pięciu) samochodem Volkswagen Transporter do Chin (www.chiny2015.pl). Przejechaliśmy ok 17 000 km z
Warszawy do Pekinu, jest dobrze (wtedy pomyślałem), nawet nie było tak źle, można
powiedzieć że i ten egzamin zdany, a więc jadę samochodem.
Wybrałem samochód, co prawda mało komfortowy ale za to Radziecki - UAZ 452 taki niby
Bus. Pomyślałem sobie że w takim samochodzie mogę się nawet nieźle urządzić. Zrobić
sobie łóżko jakąś kuchenkę gazową, trochę miejsca na rzeczy i będzie fajnie
Ponad 3 miesiące szukałem samochodu i trafiłem nawet w niezłym stanie (tak mi się
wydawało) z oryginalnym silnikiem i na oryginalnych częściach. Kupiłem samochód w
Jarosławiu, i na początek mała przygoda bo jadąc z rejestracji urwał się wał tylnego napędu.
No to nieźle jeszcze nie zrobiłem nawet 1 kilometra a już awaria, ale mój optymizm zaraz mi
podpowiedział nie ma się co martwić źle się zaczyna dobrze się kończy.
Na szczęście do warsztatu właściciela nie było daleko, więc jeszcze stary właściciel odkręcił
wał i na przednim napędzie dojechaliśmy do niego i tam go naprawiliśmy.
Jazda do Warszawy (350 km) dała mi przedsmak tego co mnie czeka. Hałas w środku, brak
wspomagania, przewiewy, smród spalin i benzyny, ale sobie wybrałem środek transportu
pomyślałem.
Pierwsza awaria
Urwany wał