Walka klas. - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Walka klas. - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Walka klas bolszewicka przejawem kontr akulturacji. „bolszewicki
autonegatywizm i witalizm (przejawiający się chociażby w uwielbieniu
„zachodnich” form organizacji formalnej, jak poczta pruska i amerykański
tayloryzm) daje hybrydę z kontrakulturacją wyrażająca się – pod pretekstem
walki klas i ustrojów – w gwałtownej retoryce antyzachodniej dosłownie w
każdej sferze działalności cywilizacyjnej: aż po sławetne zawłaszczenie na
rzez Rosjan zachodnich odkryć i wynalazków, w latach stalinowskich
sankcjonowanie oficjalną literową abrewiaturą standardowej sentencji
pozasądowego „wyroku” w systemie Gułagu. Odpowiednio więc […]
uwielbienie Zachodu albo dekadenckiej kultury zachodniej – przydatna była
tu też stara czarnosecinna formuła presłowianofila Szewyriowa: „zgniły
zachód”, oznaczało w latach 1947-1953 wyrok 10 lat łagru. WAT, czyli
woschwalenije amierikanskoj techniki (Karane od czasu pierwszych dostaw
lend-lease), w latach 1942-1943 kosztowało 10, 15 lub 20 lat katorgi
(ciężkich robót), od 1947 do śmierci Stalina (1953) – 10-25 lat obozu pracy o
obostrzonym rygorze lub więzienia. […] błędem byłoby zawężenie analizy
politologicznej do pragmatyki politycznej i właściwej jej retoryki. Trzeba
podkreślić, że ideologiczny problem modernizacji (w sensie konfrontacji
emanatystycznej mitologii z domeną logiki analitycznej) nie jest w kulturze
rosyjskiej nowy – przeciwnie, stanowi jej wewnętrzna problematykę. Co
najmniej od czasów Piotra I właśnie permanentna modernizacja pozostaje
elementem rosyjskiej tradycji, utrwalonej również w folklorze, w którym
zresztą przyjmowała się łatwo z uwagi na dyfuzyjny charakter państwowości
ruskiej od najdawniejszych czasów. Właśnie modernizacja była zarazem
ideologiczną przesłanką legitymizacji państwa rosyjskiego, które w jej
kontekście wywiązuje się ze szczególnych, inwersyjnych powinności
oświeconego despotyzmu. Modernizacyjny charakter państwa sprawiał
jednak, że nieodzownym elementem stosunku do niego w Rosji pozostawało
poczucie względnej deprywacji. Wobec rozziewu między normą kulturową a
rzeczywistością państwową despotyzm stawał się objaśnieniem Oświecenia”
/A. Pomorski, Duchowy proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu
społecznego i rosyjskiego kosmizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii
Andrieja Płatonowa), Warszawa 1996, s. 16/. „Kulturowa inwersja Piotra
Wielkiego dokonała się zresztą nie w stosunku do państwa, ale procesu
dyfuzji cywilizacyjnej, która już przez cały wiek XVII kształtowała ustrój
nowoczesnej państwowości rosyjskiej. Z tego punktu widzenia warta jest
uwagi obrosła legendami podróż incognito młodego samodzierżcy do Europy.
[…] Ta edukacyjna peregrynacja wynikała z zamiaru kontynuacji dawniejszej
(już od Iwana Groźnego) moskiewskiej polityki torowania Rosji wyjścia na
świat drogą morską – i to właśnie we współdziałaniu z Anglią. Stąd –
angielskim wzorem – opisany przez Płatonowa w Jepifańskich śluzach
pomysł stworzenia śródlądowej sieci komunikacyjnej w postaci kanałów
wiążących głąb lądu z wybrzeżem morskim: przyszły przemysł z przyszłym
handlem zagranicznym” /Tamże, s. 17.
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Walka klas celem teologii wyzwolenia. „rozkład ustalonego porządku w
Towarzystwie Jezusowym […] zmiany […] przekształciły je w jakąś
monstrualną strukturę, pozornie kierująca się dobrymi intencjami” /M.
Martin, Jezuici. Towarzystwo Jezusowe i zdrada ideałów Kościoła
rzymskokatolickiego, przekł. D. Kobylińska, J. Irzykowski, Exter,
Gdańsk1994, s. 10/. „W miejsce Kościoła hierarchicznego dążą oni do
utworzenia kościoła stworzonego z niewielkich, autonomicznych grup ludzi –
określonych mianem „ludu Bożego”, czy też „Kościoła ludowego” – luźno
związanych tylko wiarą, a nie jedną główną i scentralizowaną władzą, jaką
jest papiestwo. […] wielu jezuitów pragnęłoby ujrzeć radykalną zmianę w
demokratycznym kapitalizmie Zachodu na rzez socjalizmu, który
niewątpliwie wydaje się trącić totalitarnym komunizmem” /Tamże, s. 11/.
Arthur F. McGovern S.J. – wybitny i przekonujący orędownik nowego,
jezuickiego antykapitalizmu. W roku 1980 opublikował książkę poświęconą
temu tematowi – Marxism: An American Christian Perspective (Marksizm:
Amerykańska perspektywa chrześcijaństwa). […] Należy zaakceptować
marksistowską koncepcję walki klas. […] postać Jezusa sportretowanego w
Ewangelii świętego Łukasza jest wzorcem dla rewolucji. […] Zinterpretował
on Ewangelię i zbawienną misję Syna Bożego w sensie ekonomicznym, sensie
doczesnym, nie nadprzyrodzonym, w sensie nie katolickim. A cała reszta
była tego następstwem” /Tamże, s. 12/. „Mimo że nowy ruch od samego
początku ogarnął cały świat, ten zaskakujący sojusz pomiędzy jezuitami a
marksistami ujawnił się praktycznie przede wszystkim w Ameryce
Łacińskiej. To właśnie tam nowa misja jezuitów spowodowała przemianę
socjopolitycznego postrzegania Zachodu, wywierając znacznie głębszy wpływ
na losy ludzi, niż przewidywali to McGovern i inni teoretycy” /Tamże, s. 13/.
„Drugim nazwiskiem z panteonu jezuitów jest James Francis Carey, S.J.,
człowiek, który stał się wzorcem „praxis” […] Jego nazwisko i działalność
oficjalnie kojarzono z walczącymi w dżungli Guerillas. „Padre Lupe”, jak
nazywali go czule jego Indianie”/Tamże, s. 14/. „Boski plan ewolucji świata i
społeczeństwa ludzkiego ujawni się w konflikcie i zbrojnej rewolucji. W
świecie, gdzie według słów ojca Lupe, wszystko było już nadprzyrodzone, nie
było miejsca na żadne surowe reguły; nie było miejsca na nieomylny i
autorytatywny Kościół rzymski. Nie było potrzeby, aby jakikolwiek Kościół
uświęcał cokolwiek, albowiem wszystko było nadprzyrodzone, i w związku z
tym nieskalane” /Tamże, s. 16/. „Karl Rahner, S.J. spędził życie na
staraniach – początkowo ostrożnych, z czasem coraz bardziej otwartych –
mających na celu zmianę wiary katolickiej. […] z subtelną logiką pisał,
wygłaszał wykłady i dyskutował tak, aby poruszyć najgłębiej zakorzenione
doktryny wiary w umysłach swych czytelników i słuchaczy” /Tamże, s. 18/.
„Miał do swej dyspozycji inne rodzaj broni niż Carey: przenikliwy umysł,
prawdziwie encyklopedyczną wiedzę, złośliwy, cięty dowcip, a także
nieposkromioną arogancję intelektu” /Tamże, s. 19.
+ Walka klas charakteryzuje prehistorię. Lewica heglowska dostrzega w
marksizmie Stary Testament zbawienia, oświetlony agonią narodów i
pierwszymi promieniami nadziei społeczeństwa bezklasowego. Walka klas
charakteryzuje prehistorię. Prawdziwa Historia dopiero nastąpi. Czy Marks
koniec historii widzi w społeczeństwie idealnym, które realizuje ideę
żydowsko – chrześcijańską w wydaniu laickim, czy raczej zmierza do
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
humanistycznej nirwany, do absolutnej nicości, która będzie absolutnym
spełnieniem humanizmu? Marks, wierząc w internacjonalim, który zapanuje
po zwyciężeniu nacjonalizmów, zapomniał o zasadzie swej dialektyki, według
której powinien być jeszcze etap następny, etap supernacjonalizmu. Erlölesr
tę fazę przewidział, przewidział epokę totalitaryzmu. Dopiero po niej, czyli po
roku 1945, nastąpiła epoka końcowej harmonii świata czysto ludzkiego,
świata wolnego ducha i wspólnego rynku. H9 230
+ Walka klas Hiszpanii roku 1933. Prezydent poszerzył konsultacje. Zlecił, aby
Besteiro, Prieto i Marcelino Domingo uformowali nowy rząd. Komitet
Wykonawczy partii socjalistycznej nie udzielił pozwolenia, aby Besteiro brał
udział w formowaniu nowego rządu, pozwolenie takie otrzymał Prieto. Prieto
uważał prezydenta za winnego nieporządkowi i kryzysowi rządowemu. Mówił,
że jest on wschodnim satrapą, który bawił się rządzącymi i przeznaczeniem
republiki /J. Arrarás, Historia de la segunda república española, T. 2, wyd. 3
(wyd. 1, Madrid 1964), Editora Nacional, Madrid 1970, s. 170/. Chciał on
sterroryzować prezydenta. Ze swej strony Azaña 11 czerwca zapisał: „Od
zmierzchu rozprzestrzeniają się alarmujące niepokoje wszelkich klas. Trwa
agitacja w Domu Ludowym w Madrycie i niektórzy zapaleńcy mówili o wyjściu
na ulice”. W tej atmosferze pięć dni trwał kryzys rządowy. Wreszcie prezydent
powierzył premierowi ustępującego rządu sformułować nowy gabinet. Azaña
znowu był zwycięzcą. Nie chciał już rządzić. Chciał zaszyć się gdzieś z dala od
polityki. Wielu ludzi domagało się jednak od niego zaangażowania. Zwierzał
się, że od trzech lat nie zazna spokoju, nawet od własnego rządu. Odczuwał
lęk, nieudolność, apatię. Inni uważali go za zwycięzcę. On czuł się zagubiony.
Próżność, jak mówił, od wielu już lat była w nim martwa. Nie odczuwał żadnej
satysfakcji (Tamże, s. 171). Azaña w ciągu jednego dnia, czyli 12 czerwca,
skomponowany rząd. Baza parlamentarna została poszerzona przez dołączenie
jednego ministra federalnego i jednego z katalońskiej partii Esquerra.
Radykalni republikanie odmówili współpracy z socjalistami w jednym rządzie.
Dnia 13 czerwca 1933 podano skład nowego rządu: premier i minister wojny –
Azaña, spraw zagranicznych – De los Ríos, sprawiedliwości – Albornoz,
marynarki – Luis Companys Jover, spraw wewnętrznych – Casares Quiroga,
gospodarki – Augustín Vińuales, nauczania i kultury – Francisco Barnés
Salinas, pracy – Largo Caballero, rolnictwa – Marcelino Domingo, dzieł
publicznych – Prieto, przemysłu i handlu – Juan Franchy Roca (Tamże, s.
172).
+ Walka klas Interpretacja konfliktu klasowego w „Nieboskiej Komedii”
Krasińskiego. Walkę proletariatu traktuje jako rezultat żądzy użycia.
Krasiński staje tutaj po stronie typowych apologetów nierówności społecznej.
Mimo więc, przejrzyście zarysowanej struktury walki klasowej, jest jak
najdalej od zrozumienia wyzwoleńczych dążeń społeczeństwa. Wspomniane
też było, że taki obraz utrwalił się w nim za sprawą ojca, który robił z
wszelkich rewolucji (w tym z powstania listopadowego) nieodpowiedzialną
awanturę, próbę przewrócenia do góry nogami praw własności W105 222.
+ Walka klas Krasiński tworzył obrazy syntetyczne ludzi „bez imienia, bez
przodków, bez anioła stróża”, których pochodzenie klasowe jest proste do
odczytania. W ten właśnie sposób weszło do dramatu saintsimonistyczne
kryterium pracy, jako funkcja historycznego ukonkretnienia form pracy i
wyzysku. Każda epoka historyczna konkretyzuje dychotomię klasową. W
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„Nieboskiej Komedii” nie ma schematycznego przeciwstawienia Ballanche'a.
Jest raczej precyzacja klasowo - profesjonalna, zwłaszcza wyzyskiwanych.
Nie oznacza to jednak, iż dramat jest realistyczną panoramą walki klas.
Posiada jak najbardziej cechy moralitetu. Dlatego występują tutaj tylko reprezentanci wielkiej grupy ludzi uciskanych na różne sposoby W105 221.
+ Walka klas krwawa, „czerwony terror”. „Moriz Rapport wskazał w 1919 r. w
broszurze Socjalizm, rewolucja i kwestia żydowska (Sozializmus, Revolution
und Judenfrage), że przyczyną, dla której wielu Żydów stawało się
socjalistami, był pewien „czynnik wewnętrzny”. Viktor Adler posłużył się tu
wielokroć przywoływanym obrazem, że Żydzi, zwracając się ku socjalizmowi,
liczyli na wyzwolenie się od „losu Ahaswera”. Artur Koestler, który sam był
komunistą, powiedział, że z socjalistycznym internacjonalizmem Żydzi
wiązali nadzieję na „pozbycie się ostatecznie piętna pochodzenia
żydowskiego”. Najwyraźniej taka też była przyczyna, dla której szef
„Czerwonej Orkiestry” Leopold Trepper wyznał: „Zostałem komunistą, bo
jestem Żydem”. Zajmując się kompleksem komunizmu, piętnowanego przez
antysemitów jako „żydowski”, i zasadniczo stąd się wywodzącym
kolektywnym obarczaniem winą wszystkich Żydów, nie wolno zapominać, że
istnieją „przekonujące literackie świadectwa” specyficznie „żydowskiej drogi
do komunizmu”, jak to sformułował Jan Błoński. Według Alaina
Finkielkrauta, wielu żydowskich socjalistów uważało się za „mandatariuszy
ludzkości”. Uważali, że są uciskani tak samo jak proletariat, i w związku z
tym czuli się szczególnie powołani do zlikwidowania systemu ucisku. Neue
Juedische Monatshefte, które w 1917 r. sławiły „rosyjskich Żydów” jako jeden
z „najważniejszych i najaktywniejszych czynników” rewolucji, informowały,
że „dogmatem” żydowskiego „związku” jest zdanie, iż proletariat to „światowy
Mesjasz”! Z kolei Arnold Zweig tak komentował sojusz żydowskich
intelektualistów z partiami robotniczymi: „Zapewniamy im kierownictwo
duchowe, […] oni gwarantują bezpieczeństwo naszego życia”. […] Wbrew
wzniosłym, pacyfistycznym ideałom, reżimu komunistycznego nie dawało się
stworzyć bez krwawej walki klasowej, bez „czerwonego terroru”. Zaufany
człowiek Lenina, Zinowiew, podobnie jak Trocki w grudniu 1918 r. obłożony
klątwą przez odeskiego rabina i usunięty z gminy żydowskiej, wygłosił nawet,
jak wiadomo, te niesłychane słowa: „Burżuazja może zabijać pojedynczych
ludzi, ale my uśmiercamy całe klasy”! /J. Rogalla von Bieberstein, Mit
„żydowskiego bolszewizmu”, „Fronda” 13/14 (1998) 368-387, s. 378.
+ Walka klas nie jest ideą Proletkultu. „Proletkult w potocznym wyobrażeniu
dzisiejszych Polaków i nie tylko Polaków stał się nieomal synonimem
jakiegoś protosocrealizmu. Nie jest to w pełni zasadne: potwierdzenie
znajduje co najwyżej w siermiężnej amatorszczyźnie hura rewolucyjnego
pisarstwa proletkultowskich samouków i w dogmatycznym kolektywizmie, z
zapałem zwalczającym przejawy destruktywnego, atomizującego wspólnotę
indywidualizmu (na równi jednak, o czym się zapomina, z autorytaryzmem).
Nie są to cechy wyłącznie żadnego ruchu masowego tej epoki. Również
użytek czyniony z nazwy i z grupowej frazeologii (jak też wynikające z tego
użytku skojarzenia) w innych warunkach, w późniejszych czasach i w
odmiennych kontekstach – czy to hunwejbinizmie agenturalnych
terroretyków z RAPP-u itp., czy w sekciarskich sporach scholastyków z lat
trzydziestych o tzw. Literaturę proletariacką – nie stanowi o treści tego
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zjawiska: nazwę Proletkult” oderwano bowiem od jej właściwej substancji –
od wielkiej i dziwnej utopii, a nieodzowny obraz ontologicznego „wroga
klasowego” przesłonił właściwy tej utopii podmiot. Utopia to zaś nieczytelna
poza kontekstem konstytutywnych dla niej idei Fiodorowa. To z jego
dziedzictwa – i pośrednio, i bezpośrednio – wynika upodrzędnienie w tej
proletariackiej bądź co bądź i tytularnie marksistowskiej wizji społecznej
problematyki walki klas na rzecz antropologicznego wymiaru walki ludzkości
z nieucywilizowaną przyrodą, walki, którą w wyniku rewolucji organizuje
kolektywnie proletariat w imię rozumnej, czyli nie chaotyczno-rabunkowej i
nie terrorystyczno-ludożerczej wymiany energii z materią. Dziedzictwem
Fiodorowa było i samo przeniesienie problematyki „doświadczenia” ludzkiego
na abstrakcyjny dla Lenina i przywódców partyjnych poziom „kultury”,
„cywilizacji”, i za Fiodorowem postulowane przez Bogdanowa zniesienie w
tym rewolucyjnym „kolektywnie zorganizowanym doświadczeniu pracy”
podziału na uczonych i nieuczonych, na rządzących i rządzonych, na
organizatorów i organizowanych, na psychiczny i fizyczny wymiar człowieka,
na świadomość i byt, na poznanie i działanie” /A. Pomorski, Duchowy
Proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego
komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa),
Warszawa 1996, s. 33/. Ta właśnie rewolucyjna praxis stanowić miała
esencję „kultury proletariackiej”, w swym niewątpliwym kolektywistycznym
anarchizmie przeciwstawnej zarówno sublimacjom komunizmu wojennego w
postaci nieco przedwczesnych rojeń ówczesnych zjazdów partyjnych o
obozach koncentracyjnych pracy przymusowej, jak też realnemu
politycznemu nadzorowi urzędów państwowych i partii bolszewickiej (co stało
się powodem ostrego konfliktu z owymi instytucjami i początkiem końca
Proletkultu). […] bliżej tu było […] do Kropotkina niż do Lenina” /Tamże, s.
34.
+ Walka klas nieuchronna, wiara komunistów. „Baczko był aktywnym
uczestnikiem frontu ideologicznego w okresie apogeum stalinizmu w Polsce.
Prowadziła go wiara w wyższość ustroju komunistycznego, w nieuchronność
walki klasowej, w konieczność rewolucyjnego przeobrażenia struktur
społecznych. Stalin, jako zwycięzca faszyzmu, był dla niego wcieleniem
historycznej racji” /S. Borzym, Baczko: sublimacja historyzmu, w: Historia i
wyobraźnia. Studia ofiarowane Bronisławowi Baczce, red. P. Łukasiewicz,
Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1992, 11-20, s. 12/. „W przededniu
poprzedzającej książkę Baczki, sygnowanej przez Instytut Kształcenia Kadr
naukowych przy KC PZPR, nie ukrywano zadań propagandowych, które
miały przyświecać tego rodzaju publikacjom” /Tamże, s. 13/. „Dziś, gdy
cytowana przez Baczkę formuła Orwellowska: kto ma kontrolę nad
przeszłością, ten ma kontrolę nad przyszłością, a ten, kto kontroluje
teraźniejszość, kontroluje przeszłość – utraciła w Polsce swą wyjaskrawioną
postać, czasy stalinizmu posuwające do skrajności manipulowanie pamięcią
zbiorową wydają się bezpowrotnie minioną, choć nadal złowrogą utopią”
/Tamże, s. 14/. „Jak pisze Baczko, […] jedynie partia jest prawomocnym
dziedzicem postępowych tradycji, […] wychwalano wszelkie życiowe rewolty
ludowe jako słupy milowe na drodze do komunizmu, wychwalano wszelkie
wystąpienia antyklerykalne i antykatolickie, zdając sobie sprawę z rangi
katolicyzmu w ramach rzeczywistej pamięci zbiorowej. […] generalnie
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
mistyfikowano stosunki polsko-rosyjskie na użytek aktualnej polityki
proradzieckiej, przemilczano znaczenie opozycji przeciw dominacji rosyjskiej
w epoce rozbiorów dla kształtowania się kultury narodowej” /Tamże, s. 15/.
„Próbował potem uratować z marksizmu wszystko to, co mogło się jeszcze
sprawdzić w badaniach nad historią myśli” /Tamże, s. 16/. „Znaczenie
historyzmu upatrywał Baczko w oswabadzaniu się od przekonania, że dzieje
mają jakiś „zastany i gotowy sens”. Jako filozof opowiadał się za racjonalnie i
krytycznie pojętym antropocentryzmem, przejawiającym się między innymi w
każdorazowym ustanawianiu sensu dziejów przez działających ludzi”
/Tamże, s. 17.
+ Walka klas niszczy społeczeństwo. „Republika hiszpańska II roku 1933.
Rankiem 29 października miał miejsce wiec zwolenników José Antonio Primo
de Rivera, zwany „wiecem afirmacji narodowej”. Nadano mu też nazwę „wiec
faszystów”. Nazwa „faszysta” nie miała wtedy takiego znaczenia jak rozumiemy
to obecnie. Faszystami nazywani byli anarchiści a nawet republikanie rządzący
dwa lata Hiszpanią. Zebranie odbyło się w sali madryckiego teatru.
Manifestacja zewnętrzna miała miejsce wcześniej 7 października, w Burgos,
stolicy Kastylii. Obie imprezy były silnie obstawione przez policję i tajnych
agentów. Nazwa „Falanga” nie była jeszcze przyjęta. CEDA Podstawy i
charakterystykę ruchu przedstawili García Valdecasas i Ruiz de Alda. Primo de
Rivera wyszedł od krytyki liberalizmu, którego źródłem jest filozof epoki
„oświecenia” Jakub Rousseau. Demokracja oparta na takich zasadach jest
ułudą. Ciągle w niej trzeba na nowo pytać się, czy Bóg istnieje albo nie, czy
prawda jest prawdą lub nie. Analiza nadużyć i błędów systemu liberalnego
była wstępem do ukazania sytuacji zniewolenia ludzi pracy, do czego system
ten prowadził, traktując pracę jako towar na rynku. „Dlatego musiał się
narodzić, i było słuszne jego powstanie, socjalizm”. Ten system jednak, w
materialistycznej interpretacji życia, z jego represjami, i programem walki klas,
stał się systemem niesprawiedliwym. Doprowadziło to do ruiny moralnej kraju.
Hiszpania jest podzielona przez nienawiść łączącą sięz ideą walki klas (J.
Arrarás, Historia de la segunda república española, T. 2, wyd. 3 (wyd. 1
Madrid 1964), Editora Nacional, Madrid 1970, s. 227). Nowy ruch społeczny
chce „odnaleźć prawowitego władcę Hiszpanii”. Tworzy się niezależnie od
podziału na prawicę i lewicę. „Ojczyzna jest całościową jednością, w której
integrują się wszystkie jednostki i wszystkie klasy; ojczyzna nie może
znajdować się w rękach klasy najsilniejszej ani w rękach partii najlepiej
zorganizowanej. Ojczyzna jest transcendentną syntezą, syntezą niepodzielną, z
własnymi zadaniami do spełnienia. My chcemy, by nasz ruch obecnie oraz
państwo, które tworzymy, były instrumentem skutecznym, z autorytetem, w
służbie niedyskutowanej jedności, tej jedności nieustannej, tej jedności
nieodwołalnej, która nosi nazwę ojczyzna” /Tamże, s. 228.
+ Walka klas odrzucana przez faszystów hiszpańskich wieku XX. Azaña M. nie
chciał, by ministrem finansów był Indalecio Prieto. Dlatego proponował to
ministerstwo kilku różnym osobom, ale wszyscy oni odmówili. Również
Lerroux odmówił udziału w nowym rządzie. Azaña miał w tym układzie
całkowitą swobodę działania. 15 grudnia 1931 roku przedstawił prezydentowi
republiki proponowany skład rządu: premier oraz minister wojny – Azaña. W
środowisku studenckim oraz w środowisku klubów „Ateneum” działał Ramiro
Ledesma Ramos. Jego inspiratorami byli Nietzsche i Maurras. W kręgu tych
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
idei znajdował się też Onésimo Redondo Ortega, który stał na czele
intelektualistów, którzy formowali „Junta Castellana de actuación Hispánica”.
Chcieli oni Hiszpanii zjednoczonej i potężnej (J. Arrarás, Historia de la
Segunda República Española, T. I, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s.
274). Czcili oni wielkie tradycje patriotyczne, wspólnotę rasy i przeznaczenia
narodów iberyjskich. Odrzucano walkę klas, gdyż „wszystkie elementy, które w
sposób naturalny włączone są w proces produkcji powinny żyć w harmonii
kierowanej sprawiedliwością”. „W oczach intelektualistów jesteśmy
imperialistami. W górę wartości hiszpańskie!” Ruch ten posiadał własne
czasopismo: „La Conquista del Estado”, począwszy od 14 marca 1931 roku.
Czasopismo „Ateneum” atakowało monarchię, republikę, partie polityczne i
Kościół.
+ Walka klas odrzucona przez falangistów hiszpańskich. Ledesma Ramos
rozpoczął aktywność polityczną w Hiszpanii wtedy, gdy nastał czas II
Republiki. W tym celu 13 czerwca założył tygodnik „Libertad”, który był
„antyburżuazyjny i rewolucyjny z powodów ewangelicznych i hiszpańskich”.
Siłą polityczną była organizacja „Juntas Castellanas de Actuación Hispánica”.
Hasłem było: „Castilla, salva a España!” (Kastylio, zbaw Hiszpanię). Natomiast
z powodów finansowych i wskutek prześladowania policyjnego zawiesił swą
działalność 24 grudnia 1931 roku tygodnik „La Conquista del Estado”.
Organizacja jednak trwała nadal. Statuty zostały przedłożone w ministerstwie
spraw wewnętrznych 30 listopada. Kilka dni później dwunastu członków
organizacji spotkało się i wyłoniło „Triunvirato Ejecutivo Central” (Centralny
Triumwirat Wykonawczy). Tworzyli go: Ramiro Ladesma, Onésimo Redondo i
Francisco Jiménez, którego wkrótce zastąpił pisarz i znawca nauk
ekonomicznych – Antonio Bermúdez Cańete. Manifest mówił o nowej
Hiszpanii, o respektowaniu tradycji katolickiej, zlikwidowaniu partii
marksistowskich, narodowej przemocy przeciwko przemocy czerwonej,
obowiązkowej przynależności pracowników do związków zawodowych i
nielegalności walki klas. Głoszono potrzebę reformy rolnej, otwarcie
uniwersytetów dla ludzi niezamożnych, zwalczanie wpływów zagranicznych
oraz karania tych, którzy spekulują na nędzy i niewiedzy ludu (J. Arrarás,
Historia de la Segunda República Española, T. I, wyd. 5, Editora Nacional,
Madrid 1970, s. 276). Ledesma Ramos był wyznawcą hitleryzmu, „osobowość
złowieszcza, godna szczegółowej analizy psychologicznej”. Jego działalność
stała się zalążkiem hiszpańskiego faszyzmu. „Katolickość kraju, katolicyzm
jako cecha narodowa – to hasła najbardziej wykorzystywane, w sposób ohydnie
instrumentalny i manipulatorski, w służbie owego reakcyjnego totalitaryzmu
(aczkolwiek istniały już wówczas niewielkie faszystowskie grupki ateistycznego
kroju, bliskie nazizmowi niemieckiemu). W sumie jednak, jeszcze w roku 1935
„faszyzm hiszpański” był niczym, zaledwie snem niektórych intelektualistów,
bez znaczenia, bez pieniędzy, bez organizacji. Nie był w stanie sięgnąć po
władzę. W wyborach lutowych w roku 1936 nie otrzymał nawet tylu głosów,
które by wystarczyły na przynajmniej jednego reprezentanta w parlamencie.
+ Walka klas odrzucona przez monarchistów hiszpańskich roku 1933.
Tygodnik „El Fascio” był zapowiadany na 16 marca. Jednak dwa dni wcześniej
w Domu Ludowym w Madrycie nastąpiło spotkanie Komitetów Ugrupowań
Socjalistycznych (Comités de las Agrupaciones Socialistas), Młodzieży
Socjalistycznej (Juventud Socialista) i Uni Związków Zawodowych (Unión de
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Grupos Sindicales). Postanowili oni „wobec kryminalnego zamiaru
anonimowych ludzi, którzy mają zamiar wprowadzić w tym kraju zwyczaje
barbarzyńskie, które czynią tyle szkody w Italii i w Niemczech, użyć wszystkich
sposobów, aby nie dopuścić do powstania, a tym bardziej do rozwoju faszyzmu
w Hiszpanii.” Zgodnie z tym postanowieniem minister spraw wewnętrznych
nakazał konfiskatę czasopisma. Również katolicki dziennik ABC pisał, że w
Hiszpanii nie może pojawić się środowisko faszystowskie /J. Arrarás, Historia
de la segunda república española, T. 2, wyd. 3 (wyd. 1, Madrid 1964), Editora
Nacional, Madrid 1970, s. 152/. José Antonio napisał list protestacyjny do
dyrektora ABC, którym był Juan Ignacio Luca de Tena. Pisał, że chce
przeciwstawiać się marksistowskiej walce klas i liberalnej walce partii, aby
zjednoczyć wszystkich w służbie wspólnej misji historycznej, wspólnym
przeznaczeniu, z zachowaniem kompetencji, obowiązków i praw. Redaktor ABC
odpisał, mówiąc o liberalnym nastawieniu dziennika, którego jest dyrektorem.
Następnego dnia, 23 marca, Primo de Rivera pisał o służebnej podstawowe
wobec narodu. Nie chce on walk i zwycięstw lub porażek, lecz pracę dla dobra
wszystkich. W liście skierowanym do Juliana Pemartín wyrażał przekonanie,
że może istnieć forma faszyzmu, która nie dochodzi do władzy poprzez
przemoc. Wodzem nie może być też ktoś z ludu. Powinien nim zostać prorok,
posiadający głęboką wiarę w przyszłość narodu. Był on przekonany o istnieniu
formy faszyzmu, posiadającej w sobie samą dobroć /Tamże, s. 153.
+ Walka klas odrzucona przez prawicę hiszpańską roku 1933. To najbardziej
rozjuszyło lewicę. Congreso de Derechas Autónomas, zwołanym przez
ugrupowanie Acción Popular i obradującym w Madrycie 27-28 lutego oraz 1-3
marca. Gil Robles: „Brońcie Boga i brońcie Hiszpanii i złóżcie w Jego ręce
formę rządzenia, gdyż On będzie potrafił dać Hiszpanii to, co dla niej jest
odpowiednie...Siłami prawicy są te ugrupowania, które są zgodne w
następujących punktach: rewizja konstytucyjna ale rewizja konsekwentna,
zwłaszcza odnośnie religii, odnośnie nauczania i w rozumieniu społeczeństwa
w sposób antykolektywistyczny i antymarksistowski. Z tymi siłami pójdziemy
do walki”. Nowa Partia oficjalnie powstała na sesji 4 marca. Program CEDA
zawierał: zniesienie laickiego prawa niszczącego Kościół katolicki, dążenie do
konkordatu, walka o prawa osobiste i wolność człowieka, sejm powinien
odzwierciedlać prawdziwe uczucia narodu. Oddzielenie administrowania
sprawiedliwości od sprawowania polityki. Regionalizm, ale nie nacjonalizm.
Szeroka autonomia lokalna. Obrona instytucji rodziny, zwłaszcza rodzin
robotniczych, poprzez wprowadzenie zarobków zdolnych utrzymać rodzinę i
poprzez zabezpieczenia socjalne. Prawo rodziny do wychowania dzieci i
uznanie magisterium Kościoła odnośnie do wychowania i edukacji. Wolność
nauczania na wszystkich stopniach. Proporcjonalny podział budżetu na
szkolnictwo podstawowe. Odrzucenie walki klas. Interwencja państwa w
sprawy ekonomiczno-społeczne, według potrzeb, dla zachowania dobra
wspólnego. Sprawiedliwa dystrybucja bogactwa tak, aby było jak najwięcej
właścicieli. Prawo do pracy, zarówno dla mężczyzn jak i dla kobiet.
Uczestnictwo pracowników w władzy w zakładach pracy i w akcjach
własnościowych. Szkolenie zawodowe robotników. Ekonomiczna rekonstrukcja
kraju. Sprawiedliwy podział ziemi. Regulacja kredytów rolniczych. Zwiększenie
produkcji rolnej. Reforma rolna, która tworzy nowych właścicieli ziemskich.
Odebranie ziemi nadającej się pod uprawę tym, którzy jej nie uprawiają i
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
oddanie w ręce tych, którzy ją będą uprawiać. Zakaz importu ryżu. Eksport
oleju oliwkowego. Neutralność państwa w razie wojny. Polityka pokojowa i
współpraca dla ustanowienia prawnego porządku, ładu i sprawiedliwości
międzynarodowej. Relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Zacieśnienie relacji za
Stolicą Apostolską. Pokojowa współpraca z Marokiem. Zgoda z Francją.
Polityka militarna powinna być skierowana na aktywną obronę, stąd
modernizacja armii (J. Arrarás, Historia de la segunda república española, T.
2, wyd. 3 (wyd. 1 Madrid 1964), Editora Nacional, Madrid 1970, s. 147).
Znawcy idei republikańskich pesymistycznie patrzyli na przyszłość nowej
partii. Republika istniejąca w Hiszpanii albo będzie sekciarska i laicka, albo
zaneguje siebie samą. Jej ideolodzy nie dopuszczą do rządów partii
prawicowych, gdyż są one sprzeczne z zadaniami stawianymi przez II
republikę.
+ Walka klas Okrucieństwa lat trzydziestych w Hiszpanii Olegario Gonzales
de Cardedal nie tłumaczy tylko walką klas oraz antyklerykalizmem
inspirowanym z zagranicy. Istotną przyczyną były przekonania i postawy
konkretnych ludzi, którzy mieli własne, osobiste powody. Prześladowania
Kościoła rozpoczęły się od początku II Republiki (rok 1931). Nowy rząd
cynicznie anulował wszelkie demokratyczne wolności katolickiego
społeczeństwa, w tym wolność słowa. Likwidowane były uniwersytety
katolickie, zwalczane katolickie związki zawodowe. Napięcie między rządem a
episkopatem hiszpańskim i Stolicą Apostolską istniało do początku
sprawowania władzy przez masonów, którzy zaprowadzali władzę totalitarną.
Wiara na nowo stała się znakiem politycznym tych wszystkich, którzy
sprzeciwiali się masońskiemu totalitaryzmowi, znakiem walki o obywatelską
wolność i ludzką godność. Wiek XVI stał się paradygmatem patriotycznej
świadomości hiszpańskiej, a wiek XIX czasem tworzenia się Antyhiszpanii.
Patriotyzm umacniał wiarę katolicką a wiara umacniała hiszpański
patriotyzm. Zlewały się: chrześcijańskość (cristiandad), hiszpańskość,
imperium i falanga. Umacniał się katolicyzm narodowy (nacionalcatolicismo)
H24 36.
+ Walka klas opisywana przez Majakowskiego. „W Chlebnikowskim kręgu
awangardy rosyjskiej baśniowo-ironiczne wykorzystanie wątku pragiganta to
bodaj główny motyw twórczości Majakowskiego, w całości zresztą – aż po
ostatnie utwory – noszącej charakter mitopoetycki, mitologicznym
synkretyzmem
ściśle
związanej
z
modernistycznym
kontekstem
światopoglądowym
(przede
wszystkim
rosyjskiego
symbolizmu
i
awangardowego postsymbolizmu), a po kanonizacji zmarłego autora dzięki
tej właśnie mitologicznej ambiwalencji nie dającej się w całości zredukować
do stalinowskiej normy estetycznej. Łatwym przykładem rozwinięcia motywu
Człowieka Kosmicznego w twórczości Majakowskiego jest zwycięski zapaśnik
„światowych mistrzostw w walce klas”, jarmarczno-proletariacki gigant Iwan
z utopijno-katastroficznej bufonady poematu 150 000 000 (1919-1920;
poemat sprowokował Lenina do uwagi o „komunizmie chuligańskim” i
żądaniu „wychłostania za futuryzm Łunaczarskiego”, który dopuścił do
wydania „tego” w państwowym wydawnictwie – kierowanym zresztą przez
towarzyszy broni Bogdanowa)” /A. Pomorski, Duchowy proletariusz.
Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego komunizmu XIXXX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa), Wydawnictwo
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Naukowe i Literackie, Warszawa 1996, s. 128/. „Ten sowizdrzalski
„karnawałowy” olbrzym, przybyły do równie plakatowo jarmarcznej Ameryki
[…] mieści w sobie cały nowy świat (z charakterystycznym odwróceniem
drogowskazów w stosunku do Ameryki) […] Coincidentia oppositorum owych
zapasów w walce klas to początek świata, świata pracy – bo to właśnie jest
esencją nowej ery” /Tamże, s. 129/. „Gargantuiczny praolbrzym IwanPurusza rozdrabnia się na mnóstwo elementów składowych nowego świata.
[…] „Bardzo groźnie w demoniczno-komicznej, pre-Bułgakowskiej aurze jawi
się eschatologiczny moment rewolucyjnego odnowienia i rytuał początku [u
Majakowskiego] w Uposiedzonych (Prozasiedawszyjesia, 1922). W
kubistycznym symultanizmie obrzędu zasiadania przeciążonej awangardy
proletariatu „na dwóch posiedzeniach od razu” sacrum pracy znika:
coincidentia oppositorum udosławnia się w diaboliczne czarne nabożeństwo
rozpołowionych, którzy w nowym raju są tylko „do pasa”, „a reszta” – tam”
(jest to parodia stworzenia świata – w Rigwedzie, w hymnie o Puruszy,
mandala X, 90, ust. 14, z nóg kosmicznego praolbrzyma, ćwiartowanego w
ofierze, powstaje ziemia, a z głowy – niebo). Tym właśnie wierszem,
odczytanym jako satyra, czyli poza właściwą mu mitologiczną ambiwalencją,
Majakowski zdobył głośno wyrażone uznanie Lenina (por. E. Balcerzan,
Włodzimierz Majakowski, Warszawa 1984, s. 38-39, 102-119)” /Tamże, s.
130.
+ Walka klas podporządkowała sobie problematykę filozofii egzystencjalnej.
Marksizm
karmiony
egzystencjalizmem
trwa
ciągle
w
świecie
intelektualistów.
„Egzystencjalizm
umożliwia
marksizmowi
podjęcie
problematyki kultury i filozofii człowieka, która w przeciwnym razie pozostaje
mu obca. Problematyka ta musi jednak zostać rygorystycznie
podporządkowana problematyce dialektyki struktury ekonomicznej i walki
klas. Bez takiego podporządkowania (które pozwala zresztą mówić o
organicznej instrumentalizacji intelektualisty mieszczańskiego przez
intelektualistę
marksistowskiego)
marksizm
narażałby
się
na
podporządkowanie się egzystencjalizmowi przez przyswojenie sobie
elementów anarchistycznych i nihilistycznych, które stanowią nie rozwiązany
problem egzystencjalizmu ateistycznego. Dzieje kultury lat sześćdziesiątych i
siedemdziesiątych ukazują rozwój i upadek tego projektu kulturowego. W
jednej części nowej kultury, która powstaje z połączenia marksizmu z
egzystencjalizmem, mamy do czynienia z egzystencjalizacją marksizmu.
Kultura ta staje się w ten sposób bezpośrednim oraz irracjonalnym wyrazem
współczesnej nerwicy” R. Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J. Merecki SDS
(oryg. Il pensero di Karol Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982), Towarzystwo
Naukowe KUL, Lublin 1996, s. 387. „Najbardziej oczywistą ilustracją tego
procesu jest akceptacja terroryzmu przez niektóre nurty marksizmu
egzystencjalistycznego. Z drugiej strony tam, gdzie podporządkowanie
momentu aktywistycznego momentowi strukturalnemu zostaje zachowane
/Próbuje to zrobić np. Louis Althusser/, marksizm traci zdolność
utrzymania kontaktu ze społeczeństwem, w którym radykalizuje się
świadomość kryzysu człowieka. Ewolucja kulturalna i społeczna ostatnich
lat pokazuje, że kryzys ten nie może być rozumiany po prostu jako kryzys
człowieka mieszczańskiego lub drobnomieszczańskiego intelektualisty, lecz
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
widzieć w nim trzeba kryzys świadomości człowieka jako takiego” Tamże, s.
388.
+ Walka klas Podział społeczeństwa ze względu na kryterium pracy produktywnej, występujący w „Nieboskiej Komedii, był istotnym elementem
nauki Saint-Simona i jego uczniów. Nie wkroczył jednak do dramatu w
funkcji oceny „produktywności industrialnej". Zaznacza się bowiem tylko w
konflikcie chłopów pańszczyźnianych z panami. Takie ujęcie dychotomicznej
walki klas jest najbardziej charakterystyczne dla „Nieboskiej", to rys
antyfeudalny konfliktu W105 220.
+ Walka klas propagowana przez masonerię rewolucyjną. „W działalności
znacznych
odłamów
zakonu
wyczuwało
się
brak
zrozumienia
niezaprzeczalnej prawdy, że w czasach, gdy decydująca siłą stał się wielki
kapitał, liberalno-demokratyczne teorie muszą ulec istotnym ograniczeniom.
Anachronizm masonerii polegał m.in. na tym, że próbowała ona godzić
zasadę własności prywatnej z zasadą sprawiedliwości społecznej. Ideologię
masonerii cechował idealistyczny woluntaryzm” /Chajn L., Polskie
wolnomularstwo 1920-1938, Czytelnik, Warszawa 1984, s. 19/. „Oderwani
od rzeczywistości klasowej, byli przeciwnikami przemocy metod
rewolucyjnych, fetyszyzowali doktrynę solidaryzmu. Nie można odmówić
walorów realizmu wypowiedzi sanacyjnej „Gazety Polskiej”, która w lipcu
1938 r. pisała: «Masoneria […] Może być niebezpieczna jedynie wówczas, gdy
uda się jej „doczepić” do zorganizowanych ruchów masowych /np. rewolucja
bolszewicka w Rosji itp., albo Solidarność od roku 1989/ i może stać się
zgubna, gdy tego rodzaju zwycięski ruch wyniesie ją do władzy» /Cyt. wg
„Kurier poranny”, 18 VII 1938, nr 198/. Odznaczając się całkowitym
brakiem zrozumienia istoty władzy, masońska kiereńszczyzna pozwoliła
odebrać sobie rządy przez rewolucyjną demokrację. Nie potrafili
wolnomularze obronić Frontu Ludowego we Francji, którego byli duchowymi
autorami. Nie obronili wolnomularskiego rządu Negrina w Hiszpanii, nie
obronili reduty w Lidze Narodów, której idea wyszła z kół masońskich, nie
zdołali utrzymać przy władzy rządu Salvadora Allende. […] Wroga
propaganda przypisywała wolnomularzom walkę z Kościołem, religią i
państwem. W istocie wolnomularstwo zwalczało jedynie klerykalizm, wszelki
dogmatyzm oraz fanatyczna nietolerancję. […] wymaga natomiast uznawania
uczuć religijno-etycznych, czci dla Wielkiego Budowniczego Świata (pojęcie
zaczerpnięte od platoników, którzy w ten sposób określali Istotę Najwyższą)”
/Tamże, s. 20.
+ Walka klas przeciwstawiająca dysponentów siły roboczej posiadaczom
kapitału jest pojęciem pustym w rozumieniu pracy ludzkiej jako relacji
bezpośredniej człowieka do żywiołu pozaludzkiego. „Dla sprecyzowania
kontekstu intelektualnego poglądów Bogdanowa wielce istotne są uwagi
Krzysztofa Pomiana: „Filozofia czynu […] Zamiast słowa „przyroda” byłoby
lepiej użyć tu słowa „żywioł”; taka będzie zresztą terminologia stosowana
później przez Brzozowskiego. Albowiem właśnie żywioł, ślepą zasadę
niszczenia i bezładu, ma on na myśli, gdy symbolizuje aktywność przyrody
przez wybuch Wezuwiusza. Tak pojmowana przyroda jest więc czymś
działającym samoistnie – siłą (…). Stąd nieustanne podkreślanie fizycznego
charakteru pracy, który stanowi o jej powinowactwie z żywiołem (…). Przy
rozumieniu pracy jako bezpośredniego stosunku [tj. nie zapośredniczonego
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przez sprzedaż własnej siły roboczej właścicielom środków produkcji, jak u
Marksa] człowieka do żywiołu pozaludzkiego nie ma miejsca dla takich pojęć,
jak wartość dodatkowa i wyzysk; nie ma tu również miejsca dla walki
klasowej, która przeciwstawia dysponentów siły roboczej posiadaczom
kapitału. (…) Rację miał Suchodolski, gdy stwierdzał, że Brzozowskiemu
socjalizm jawił się jako „zagadnienie kultury, a nie jako zagadnienie
przeciwieństw klasowych i podziału dóbr” (…). Zasadnicza zmiana musi się
zatem dokonać nie w sferze stosunków własnościowych czy władzy
politycznej, ale w postawie, obyczajowości i poglądach klasy robotniczej.
Warunkiem tej zmiany jest wyrwanie się klasy robotniczej spod wpływu
inteligencji, jej „wyodrębnienie klasowe” jak to określał Brzozowski, który z
tego właśnie względu konsekwentnie przeciwstawia socjalizm jako ruch
polityczny zawodowemu ruchowi robotników, tylko ten drugi uważając za
autentyczny przejaw procesu emancypowania się proletariatu” (K. Pomian,
Wartości i siła: dwuznaczności Brzozowskiego, w: Wokół myśli Stanisława
Brzozowskiego, Kraków 1974, s. 71, 75, 79, 84, 87)” /A. Pomorski, Duchowy
Proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego
komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa),
Warszawa 1996, s. 74.
+ Walka klas rozbija jedność państwa. Organizacja monarchistyczna Unión
Monárquica Nacional (Narodowa Unia Monarchiczna) kierowana była przez
ministrów z czasów dyktatury (List, którego adresatem był Manuel Delgado
Barreto, z dnia 21 maja 1935, w: Textos inéditos y epistolario de José Antonio
Primo de Rivera, Ediciones del Movimiento, Madrid 1956, s. 406). W
pierwszych dniach marca roku 1933 dziennik „La Nación” ogłaszał
pojawienie się nowego czasopisma „El Fascio”, z podtytułem „Haz Hispano”.
José Antonio Primo de Rivera zorganizował komitet redakcyjny, który
stanowili: Giménez Caballero, Rafael Sánchez Mazas, Ramiro Ledesma
Ramos i Juan Aparicio. Natomiast Ernesto Caballero uważał, że organizacja
J.O.N.S., którą tworzyli Ledesma i Aparicio jest wynikiem ewolucji
socjalizmu. Klasa robotnicza została utożsamiona z narodem. Mazas był
zafascynowany włoskim faszyzmem. Pojawienie się czasopisma „El Fascio”
wywołało żywe zaciekawienie tych, którzy oczekiwali recept na bolączki kraju,
którzy chcieli, aby w prasie ofiarowano rozwiązania chirurgiczne. W pierwszym
numerze José Antonio zamieścił artykuł pt. „Orientaciones”, w którym
ukazywał ideę nowego państwa (Tamże, s. 151/. Mazas opublikował kilka
artykułów na kanwie konferencji wygłoszonej przez niego w roku 1927 w
Santander, na temat „jarzma i włóczni” – godła nowej organizacji. Primo de
Rivera pisał: „wszystkie aspiracje nowego państwa można ująć jednym słowem:
jedność. Ojczyzna jest całością historyczną, w której wszyscy się znajdujemy,
większą niż każdy z nas i każda jedna z naszych społeczności...Konstrukcja
tego państwa powinna opierać się na dwóch zasadach: pierwsza – wtedy, gdy
chodzi o cel, państwo powinno być instrumentem służącym tej jedności, w
którą powinno wierzyć; druga – jeżeli chodzi o jego formę, państwo nie może
opierać się na ustroju walki wewnętrznej, lecz na rządzie głębokiej solidarności
narodowej, na ożywionej i braterskiej współpracy. Walka klas, zacięta bitwa
partii, są nieprzystające do misji państwa” /J. Arrarás, Historia de la segunda
república española, T. 2, wyd. 3 (wyd. 1, Madrid 1964), Editora Nacional,
Madrid 1970, s. 150.
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Walka klas sprowokowana przez Estatuto de Cataluña. Republika
hiszpańska II roku 1932. Ekscesy antyhiszpańskie Katalończyków nie były
przez władze krytykowane. Widoczna była bezkarność dla tych, którzy
otwarcie występowali jako wrogowie Hiszpanii. Wnioskowano stąd, że rząd
madrycki całkowicie utracił w Katalonii autorytet i szacunek. „Uchwalenie
Statutu (Estatuto de Cataluña) nie tylko niezmiernie osłabiło państwo
Hiszpańskie, lecz również spowodowało akcentowanie efekty dziedziczne
katalońskiej mentalności bez informowania a tym bardziej podkreślania
wielkich cnót Katalonii” (José Pla, Historia de la Segunda Republika, Ed.
Destiono, Barcelona 1940, T. II, s. 345). Andorra stało się 22 sierpnia
miejscem incydentów spowodowanych prze partię Esquerra, której pomagała
„Juventud Andorrana”. Spokój nastąpił dopiero po interwencji pięćdziesięciu
żandarmów z Francji, którzy weszli na teren tego państewka i rozbroili
bojówki przybyłe z Katalonii. W parlamencie katalońskim jedyną siłą
umiarkowaną była „Lliga Regionalista, która zmieniła nazwę, zgodnie z
ustaleniami zjazdu z 2 lutego, na „Lliga Catalana”. Podczas rządów monarchii
partia ta miała bardzo niewłaściwe idee na temat rządów Katalonii. Obecnie
popierała bez zastrzeżeń republikę. Członkowie jej, tak jak również inni ludzie
o umiarkowanych poglądach, dostrzegali, że Statuty bardziej niż autonomię
narodową, podkreślały dążenie do walki klas. Był to instrument polityczny dla
socjalistów prędzej czy później będzie skierowany przeciwko samej Katalonii
(Tamże, T. II, s. 347).
+ Walka klas to wrogość wszystkich przeciwko wszystkim. „Nasze
najważniejsze zadanie – deklarował wódz – to podjudzić chłopów przeciwko
obszarnikom, a następnie właściwie nie następnie, lecz równocześnie,
podjudzić robotników przeciwko chłopom! Należało nie tylko zaszczepić
wzajemną wrogość różnym kategoriom ludności, co w bolszewickim języku
nazywało się walką klasową. W zgiełku tej walki trzeba było doszczętnie
złupić wszystkie uczestniczące w niej strony. […] Na wsi jednak sprawy nie
potoczyły się tak gładko, jak w miastach. Chłopi natychmiast zaczęli stawiać
zaciekły opór” /I. Bunicz, Poligon Szatana. Złoto dla partii, I. Inwazja,
Gutenberg-Print, Warszawa 1996, s. 28/. „Zboże z reguły trafiało do ośrodka
powiatowego, tam zsypywano je byle jak i przeważnie marnowało się, gniło.
Zaś rozjuszeni chłopi z kłonicami i widłami szli do ataku na karabiny
maszynowe. Mimo stosów trupów – pisał w raporcie do Moskwy jeden z
wykonawców – ich zacietrzewienie jest niesamowite” /Tamże, s. 29/.
„Pierwsza, całkiem naturalną reakcją chłopów, było zaprzestanie zasiewów.
W swej naiwności nawet nie podejrzewali, że to co robią, jest na rękę
rządzącej bandzie. Bolszewicy chcieli wywołać w kraju sztuczny głód, zrzucić
za to winę na chłopów, a potem wymordować dziesiątki milionów
niepokornych. Pod osłoną niemieckich bagnetów Lenin otrzymał po zawarciu
traktatu brzeskiego swobodę działania na zdobytym przez bolszewików
terytorium z wyraźnym zaleceniem: rząd sowiecki ma postępować tak, by
Rosja, obrabowana i wykrwawiona, raz na zawsze przestała istnieć jako
imperium rywalizujące z niemiecką Rzeszą. Gdy bolszewicy stłumili pierwsze
powstanie chłopskie w guberni jarosławskiej, powstańcy, którzy cudem
ocaleli z rzezi, poddali się Niemcom. Niemieckie komendantury znajdowały
się wówczas we wszystkich guberniach rosyjskich. Nazywano je komisjami
niemieckimi, a powstały zgodnie z treścią tajnych protokołów do traktatu
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
brzeskiego” /Tamże, s. 30/. „Wszystkich bojowników, którzy złożyli broń
wydano władzom bolszewickim. Zostali natychmiast rozstrzelani na oczach
Niemców. […] Patrole rekwizycyjne, […] rekrutowały się głównie z tzw.
internacjonalnych oddziałów. Organizowały one iście bandyckie napady na
wsie, rabując i mordując ile dusza zapragnie. Płonęło zboże, puszczano z
dymem chłopskie chaty, ginęli ludzie. Chłopi organizowali w odwecie
komitety obrony, wyrzynali do nogi oddziały rekwizycyjne, […] Obie strony
stosowały średniowieczne egzekucje: palono wrogów żywcem, wbijano na pal,
rozdzierano żywcem przywiązując do drzew. Szalała miła leninowskiemu
sercu wojna domowa, a Rosja błyskawicznie dziczała” /Tamże, s. 31.
+ Walka klas usprawiedliwia rabowanie domów i sklepów. Republika
hiszpańska II roku 1934. Rewolucjoniści zburzyli Oviedo, z licznymi
zabytkami bezcennej wartości. Nie mieli litości dla zabytków sztuki i
architektury, nie mieli litości dla ludzi (E. Barco Teruel, El „golpe” socialista
(octubre 1934), Madrid 1984. s. 239 nn). Czynili to z premedytacja, według
wcześniej ustalonych planów, zgodnie z przyjętą przez nich ceremonią
szatańskiego święta zniszczenia. Spalono kościoły, wraz z katedrą,
doszczętnie zburzono gmach uniwersytetu. Spłonęła biblioteka z licznymi
dziełami z pierwszego tysiąclecia po Chrystusie. Dnia 13 października
rewolucjoniści podpalili dom handlowy i strzelali do wszystkich ludzi, którzy
wychodzili z płonącego budynku na ulicę. Nie oszczędzano nawet
sierocińców. Według informacji republikańskiego rządu z dnia 3 stycznia
1935 r., zburzono wtedy 730 budynków użyteczności publicznej, pięćdziesiąt
osiem kościołów i wielką liczbę domów mieszkalnych. Dla niektórych
rewolucjonistów idealistów powstanie to było wzorem postępowania
etycznego (Tamże, s. 242). Gonzáles Peña sprzeciwiał się podczas
hiszpańskiej rewolucji październikowej w roku 1934 rabowaniu sklepów i
samosądom. Uważał jednak za słuszne zrabowanie funduszy Banco de
España w Oviedo. To samo w skali całego kraju uczyniono na początku
wojny domowej, roku 1936. Wielu uczestników rebelii uważało rabowanie
domów i sklepów za realizację sprawiedliwości społecznej, zgodnej z ideą
walki klas /Tamże, s. 244). Podczas wojny domowej, na początku wywieziono
złoto do Rosji, natomiast pod koniec wojny wywieziono wiele hiszpańskich
skarbów do Meksyku gdzie miały być oddane w ręce Negrina. Jednak inny
socjalista, wielki przemysłowiec Indalecio Prieto, przekonał prezydenta
Meksyku, żeby skarby dał jemu (Tamże, s. 247. Po nieudanej rewolucji
październikowej w roku 1934 w Asturias grupy rebeliantów ukryły się w
górach. Na tereny objęte walkami przybyły tłumy dziennikarzy, którzy
informują naród o zaistniałych faktach. Ogrom popełnionych zbrodni wywołał
powszechne oburzenie i domaganie się sprawiedliwego ukarania winnych.
Wojska wyzwoleńcze były wychwalane przez cały kraj (J. Arrarás, Historia de la
Segunda República Española, t. 3, wyd. 2, Editora Nacional, Madrid 1970, s.
7). W Oviedo tłumy wiwatowały na cześć armii. W całej Hiszpanii odkrywano
wiele dobrze ukrytych składów broni i amunicji, których rewolucjoniści nie
zdążyli wykorzystać. Rewolucja była starannie przygotowana (Tamże, s. 8).
+ Walka klas ustępuje współpracy pokoleń proletariuszy. „Posądzany
zazwyczaj o nihilistyczny stosunek do tradycji kulturalnej, Bogdanow w swej
metabiozie socjalnej bliższy wydaje się raczej kultu przodków w rozumieniu
Fiodorowa: «Proletariusz nigdy nie powinien zapominać o współpracy
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
pokoleń, która jest przeciwieństwem współpracy klas w teraźniejszości –
niema prawa zapominać o szacunku dla wielkich zmarłych, którzy utorowali
nam drogę i pozostawili w testamencie swoją duszę, którzy z grobu podają
nam pomocną dłoń w naszym dążeniu do ideału (Kritika proletarskogo
iskusstwa, 1918)” /A. Pomorski, Duchowy proletariusz. Przyczynek do
dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na
marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa), Wydawnictwo Naukowe i
Literackie, Warszawa 1996, s. 144/. „Śmierć Bogdanowa w wyniku wymiany
krwi z młodym gruźlikiem po przebytej malarii miała bezsprzecznie wszelkie
cechy samobójstwa. […] Fizjologiczne badania nad możliwością odmładzania
organizmów żywych, prowadzone także w ramach studiów nad
dziedzicznością na styku psychoanalizy i teorii neolamarkistowskich, a
modne już od przełomu stuleci [XIX i XX] (w Polsce charakterystycznym
odgłosem tych studiów w środowisku interesujących nas ideologów są np.
tezy Abramowskiego służące zresztą właśnie motywacjom ideologicznym –
por. wybór jego prac Metafizyka doświadczalna i inne pisma, Warszawa
1980, np. s. 599 i kolejne; tamże, wstęp Stanisława Borzyma: Abramowski,
filozof epoki modernizmu), m. in. w Rosji, nie zostały tam zarzucone również
po wojnie domowej. Do uczniów tragicznie później zmarłego austriackiego
badacza – i hochsztaplera naukowego – Paula Kammerera (1880-1926; por.
H. Wendt, Szukałem Adama, Warszawa 1960, s. 398-401), z pasją na miarę
Łysenki, acz bez jego mocy egzekucyjnej, zwalczającego genetykę Morgana
neolamarkistowskiego głosiciela teorii środowiska i dziedziczności cech
nabytych, którego książka Omołożenije i prodołżytielnost’ żyzni ukazała się w
Moskwie-Piotrogrodzie 1921, zaliczał się nawiasem mówiąc moskiewski
neolamarkista Boris Kuzin (O. Mandelsztam, Soczinienija, t. 2, s. 423-424,
427-428; por też O. E. Mandelsztam i B. S. Kuzin. Matieriały iż archiwow,
„Woprosy Istorii Jestiestwoznanija i Tiechniki” 1987 nr 3, s. 128)” /Tamże, s.
145.
+ Walka klas uznaje za wrogów wszystkich zajmujących się religią.
„Charakterystyczny dla antysemityzmu archetyp Żyda jako najbardziej
złowieszczego przedstawiciela ludzkości został przez Marksa zastąpiony
archetypem kapitalisty, ale ich karykaturalne rysy pozostały te same.
Archetypy te zresztą często były traktowane przez Marksa wymiennie. […]
Dzieło Marksa zapłodniło wiele umysłów w Europie. Znaleźli się wśród nich
także Żydzi, którzy jeszcze sto lat wcześniej z pewnością kształciliby się w
tradycji talmudycznej w szkołach rabinackich. W XIX stuleciu odwrócili się
jednak z nienawiścią od wiary ojców i zaangażowali w krzewienie socjalizmu.
Dla osób takich jak Victor Adler i Otto Bauer (liderzy socjaldemokracji
austriackiej) czy Adolf Braun i Paul Singer (Przywódcy niemieckiego ruchu
socjalistycznego) pogarda do wszystkiego, co żydowskie, szła w parze z
afirmacją wszystkiego, co postępowe. Tezę Marksa o złowieszczym związku
między judaizmem a burżuazją podtrzymywała wykorzeniona Żydówka i
zaciekłą socjalistka – Róża Luksemburg” /Z. Chocimski, Komunistyczny
antysemityzm, „Fronda” 13/14 (1998) 387-413, s. 398/. „W odróżnieniu od
Marksa Róża Luksemburg nie była antysemitką. Ignorowała ona w ogóle
problem żydowski, nie uważając go za kwestię narodową czy religijną, lecz za
część ogólnoświatowej problematyki emancypacji proletariatu. […] To, co u
Róży Luksemburg nacechowane było obojętnością, u Lenina już przepełnione
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
było pasją. Jego zdaniem, Żydzi, którzy poruszali kwestię swoich praw
narodowych, stawali się automatycznie wrogami sprawy klasowej. W 1903 r.
pisał, co następuje: „Idea «narodowości» żydowskiej jest zdecydowanie
reakcyjna nie tylko w interpretacji swych konsekwentnych popleczników
(syjonistów), ale i na ustach tych, którzy próbują łączyć je z ideami
socjaldemokracji (Bundyści). […] Leninowska teoria prowadziła więc do
stwierdzenia, że Żyd jako taki nie istnieje, lecz jest raczej wytworem
określonego systemu społecznego. Wystarczy zmieść z powierzchni ziemi
stary porządek, a żydostwo – a wraz z nim problem żydowski – przestaną
istnieć. Żydzi zostaną po prostu wynarodowieni. Program ten poparli
rewolucyjnie nastawieni i wykorzenieni ze swej tradycji narodowej i religijnej
Żydzi, których Paul Johnson nazywa „nieżydowskimi Żydami”. Nie mieli oni
zrozumienia dla żydowskich aspiracji narodowych i z wielką wrogością
odnosili się do judaizmu. Byli wśród nich między innymi przywódcy
komunistycznych rewolucji, jakie wybuchły po I wojnie światowej: na
Węgrzech Bela Kuhn, w Bawarii Kurt Eisner, zaś w Rosji Lew Trocki – prawa
ręka Lenina” /Tamże, s. 399.
+ Walka klas uznaje za wrogów wszystkich zajmujących się religią.
„Charakterystyczny dla antysemityzmu archetyp Żyda jako najbardziej
złowieszczego przedstawiciela ludzkości został przez Marksa zastąpiony
archetypem kapitalisty, ale ich karykaturalne rysy pozostały te same.
Archetypy te zresztą często były traktowane przez Marksa wymiennie. […]
Dzieło Marksa zapłodniło wiele umysłów w Europie. Znaleźli się wśród nich
także Żydzi, którzy jeszcze sto lat wcześniej z pewnością kształciliby się w
tradycji talmudycznej w szkołach rabinackich. W XIX stuleciu odwrócili się
jednak z nienawiścią od wiary ojców i zaangażowali w krzewienie socjalizmu.
Dla osób takich jak Victor Adler i Otto Bauer (liderzy socjaldemokracji
austriackiej) czy Adolf Braun i Paul Singer (Przywódcy niemieckiego ruchu
socjalistycznego) pogarda do wszystkiego, co żydowskie, szła w parze z
afirmacją wszystkiego, co postępowe. Tezę Marksa o złowieszczym związku
między judaizmem a burżuazją podtrzymywała wykorzeniona Żydówka i
zaciekłą socjalistka – Róża Luksemburg” /Z. Chocimski, Komunistyczny
antysemityzm, „Fronda” 13/14 (1998) 387-413, s. 398/. „W odróżnieniu od
Marksa Róża Luksemburg nie była antysemitką. Ignorowała ona w ogóle
problem żydowski, nie uważając go za kwestię narodową czy religijną, lecz za
część ogólnoświatowej problematyki emancypacji proletariatu. […] To, co u
Róży Luksemburg nacechowane było obojętnością, u Lenina już przepełnione
było pasją. Jego zdaniem, Żydzi, którzy poruszali kwestię swoich praw
narodowych, stawali się automatycznie wrogami sprawy klasowej. W 1903 r.
pisał, co następuje: „Idea «narodowości» żydowskiej jest zdecydowanie
reakcyjna nie tylko w interpretacji swych konsekwentnych popleczników
(syjonistów), ale i na ustach tych, którzy próbują łączyć je z ideami
socjaldemokracji (Bundyści). […] Leninowska teoria prowadziła więc do
stwierdzenia, że Żyd jako taki nie istnieje, lecz jest raczej wytworem
określonego systemu społecznego. Wystarczy zmieść z powierzchni ziemi
stary porządek, a żydostwo – a wraz z nim problem żydowski – przestaną
istnieć. Żydzi zostaną po prostu wynarodowieni. Program ten poparli
rewolucyjnie nastawieni i wykorzenieni ze swej tradycji narodowej i religijnej
Żydzi, których Paul Johnson nazywa „nieżydowskimi Żydami”. Nie mieli oni
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zrozumienia dla żydowskich aspiracji narodowych i z wielką wrogością
odnosili się do judaizmu. Byli wśród nich między innymi przywódcy
komunistycznych rewolucji, jakie wybuchły po I wojnie światowej: na
Węgrzech Bela Kuhn, w Bawarii Kurt Eisner, zaś w Rosji Lew Trocki – prawa
ręka Lenina” /Tamże, s. 399.
+ Walka klas W świecie który zatracił swój sens, Marks, Lenin i Stalin stali
się głosicielami „prawdziwej miłości”, ustanowili siebie pasterzami
robotników i prowadzili ludzkość do pełni historii, do punktu
kulminacyjnego kultury świata pracy. Byli oni założycielami nowej religii, bez
Boga lecz ze swoimi prorokami i boskością, którą koniecznie trzeba
adorować. Humanizm rosyjski był narzędziem walki klas, a więc narzędziem
niezgody i nienawiści. Człowiek traktowany jest tylko jako kapitał i środek
dla osiągnięcia dobrobytu i potęgi państwa. Państwo z kolei jest jednym z
instrumentów ideologii „nowego komunizmu rosyjskiego". Walka polityczna
była kompletnie pozbawiona moralnych skrupułów. Przedmiotem historii nie
był człowiek jako osoba, lecz jedynie rozwój społeczeństwa. Y2 11
+ Walka klas ważniejsza dla mas hiszpańskich wieku XIX od ojczyzny.
„Naród hiszpański przeżywał w ostatnich wiekach okres niewątpliwego,
głębokiego upadku. Czy istotnie w ostatnich wiekach? – Wydaje mi się, że
stopniowe zmniejszanie się roli Hiszpanii w XVII i XVIII wieku było tylko
zmniejszeniem się stosunkowym: obok Hiszpanii wyrastały nowe potęgi –
polityczne i duchowe – ale Hiszpania nadal była narodem wielkim,
przeżywającym co najwyżej niepowodzenia przejściowe i przypadkowe. Wielkość narodu hiszpańskiego trwa niewątpliwie aż do czasów Napoleońskich
włącznie. Istotny upadek Hiszpanii – to jest dopiero: ostatnich lat sto. Czemu
ten upadek przypisać? – Według mnie, odpadnięciu od Hiszpanii jej
imperium kolonialnego. Hiszpania utraciła swą misję dziejową – i ogarnięta
została falą znudzenia życiem. Hiszpania, wdrożona do posiadania wielkich,
światowych widnokręgów, nie umiała się pomieścić w ciasnocie europejskiej,
co więcej, w ciasnocie europejskiego partykularza na dalekim półwyspie.
Upadek Hiszpanii był zjawiskiem przede wszystkim duchowym. Nowoczesne
życie hiszpańskie wydało się Hiszpanom czymś tak małym, tak marnym tak
niegodnym zainteresowania, że nie czuli się zdolni do poświęcania mu uwagi.
Wskutek tego pogrążyli się w apatii, w sprawach prywatnych, w używaniu
życia” /J. Giertych, Hiszpania Bohaterska, Ossolineum Nowy Świat,
Warszawa 1937, s. 295/. „Egoistyczne były górne warstwy – nie troszczące
się o lud, nie poczuwając się do obowiązków wobec kraju, czerpiąc obfite
dochody ze swojego majątku i ku zawiści ludu – bez troski używając życia.
Egoistyczny był kler – zamieniwszy się na kastę wcale dobrze sytuowaną,
żyjącą zasklepionym życiem kastowy, mało się troszcząc i podźwignięcie mas,
a nawet te masy do religii zrażając. Egoistyczni byli politycy – myśląc wiele o
osobistych karierach i korzyściach, a mało lub nic – o kraju. Egoistyczne
były masy – zapomniawszy o ojczyźnie i dawszy posłuch tylko hasłom
klasowym. Charakterystycznym przejawem egoizmu Hiszpanów jest
widoczne w ich przyzwyczajenie do sybarytyzmu, do wygody i zbytku, co
wszystko stanowi oznaki używania życia” /Tamże, s. 297/. „Jestem do głębi
duszy przekonany, że niedaleki jest dzień w którym i nasz naród - z pionu
moralnego ostro wytrącony – wkrótce tak samo ten pion moralny odzyska i
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
na najszczytniejsze, najwznioślejsze wyżyny wielkich idei i wielkich
przeznaczeń się wzniesie” /Tamże, s. 298.
+ Walka klas według Krasińskiego W obrazie walki klasowej spostrzega się
pewien szczegół, który zaczerpnął Krasiński chyba wprost od
saintsimonistów. Wprawdzie kiedyś Gerstmann sugerował, że w inspiracjach
Krasińskiego największą rolę odegrał Ballanche - ze swoją wizją
nieustannych zmagań „patrycjatu” i „plebsu”. I tak było niewątpliwie.
Jednakże u Ballanche'a dychotomia owa jest rozważana raczej na
płaszczyźnie ponadhistorycznej tzn. jako starcie pierwiastków wiecznych o
charakterze niemal metafizycznym. Saintsimoniści natomiast reprezentowali
o wiele dalej posuniętą konkretyzację W105 221.
+ Walka klas zapowiadana przez Joachima de Fiore. Rysy joachimizmu
znajdują się w socjalizmie utopijnym i w marksizmie o leninowskiej
konfiguracji rosyjskiej, albo w zdecydowanie świeckiej i materialistycznej
wizji tysiąclecia duchowej pomyślności. Walka klas, walka proletariatu z
burżuazją i kapitalizmem (kapitalizmem Anty-Chrystem) zmierza w tej wizji
do zbudowania społeczeństwa bezklasowego, społeczno-ekonomicznego
odpowiednika religijnej idei powszechnego braterstwa zapowiadanego przez
Joachima de Fiore w Epoce Ducha Świętego. Obecnie propaguje się erę
nauki, zredukowanej, mimo spirytualistycznej frazeologii, do materializmu,
do anty-spirytualizmu, drogą naturalistycznej i pozytywnej substytucji.
„Tutaj Duch Prawdy zlewa się całkowicie z narzucaniem tzw. prawdy
naukowej przez totalitarną władzę Państwa”. Wpływ Joachima daje się
zauważyć w powieści Umberto Eco Imię róży P23.5 81. „Jeżeli skierujemy
baczniejsze spojrzenie na Kościół współczesny, a zwłaszcza na jego
marginesy, możemy bez trudu dostrzec wiele niepokojów obecnych już w
myśli Joachima” P23.5 82.
+ Walka klas zawieszona w Hiszpanii podczas wojny domowej 1936-1939
pozwalało komunistom zdystansować się od anarchistów. „cena, jakiej
zażądał Stalin za oddana Republice przysługę; spodziewał się, że jego ludzie
będą mieli odtąd niejaki wpływ na losy Hiszpanii. Ten aspekt wojny
hiszpańskiej był przez dłuższy czas traktowany jako tabu i w jakiejś mierze
nadal jest, choć istnieje wiele świadectw i książek na ten temat, niestety
pozostających bez echa. Był to aspekt, który nieco zmącił popularny obraz
antyfaszystowskiego komunizmu” /F. Furet, Przeszłość pewnego złudzenia.
Esej o idei komunistycznej w XX w., Oficyna Wydawnicza Lumen, Warszawa
1996, s. 318/. „Od października 1936 roku sowiecki personel staje się
obecny w Hiszpanii w swój zwykły sposób, półoficjalny, półukrywany: są to
dyplomaci z Moskwy. Sowieci kierują międzynarodowymi brygadami, które
są ramieniem Kominternu: Hiszpańska Partia Komunistyczna, początkowo
niewielka, staje się istotną siłą dzięki poparciu, jakiego Moskwa udzieliła
Republice. […] podkreślali potrzebę umiarkowanej polityki społecznej, która
była warunkiem porozumienia klas: pozwalało to komunistom zdystansować
się od anarchistów – bez względu na niuanse – szczególnie zaś od
nieprzejednanych zwolenników samorządów robotniczych i chłopskich, nie
mówiąc już o podpalaczach kościołów. Hiszpańska Partia Komunistyczna
jeszcze bardziej nienawidzi jednak – o ile to możliwe – rewolucjonistów,
którzy przeszli przez komunizm, po czym rozczarowani odeń odeszli,
zachowując wszelako wywrotową energię. Był to przypadek ludzi z POUM
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(Partia Robotnicza Zjednoczenia Marksistowskiego), partii utworzonej w 1935
roku przez połączenie dwóch dysydenckich odłamów komunizmu, w której
można było jeszcze spotkać dawnych zwolenników Trockiego” /Tamże, s.
319/. „W Hiszpanii istnieje zminiaturyzowany rząd sowiecki, sterowany
przez agenta NKWD, Orłowa (Przybył do Hiszpanii w 1931 roku z ramienia
GPU; jest odpowiedzialny za zabójstwo Andrésa Nina w 1937 roku. […]
Zanim Orłow stał się głównym szefem służb sowieckich w Hiszpanii działał
przedtem w Anglii, w centrum słynnej sieci Cambridge (Philby, MacLean,
Burgess, Blunt). Wyjechał na zachód w 1938 roku, by nie zostać
zlikwidowanym przez Stalina, jak wielu innych „Hiszpanów”), który
otrzymuje rozkazy bezpośrednio od Jeżowa i Stalina […] Cała ta stalinowska
operacja jest mieszaniną brutalności i ostrożności. Stalin nie podjął – jak
Mussolini – ryzyka otwartej interwencji. Kupnem i przemycaniem broni do
Hiszpanii – za gotówkę lub złoto – zajmują się sekretne służby” /Tamże, s.
320/. „Celem Stalina nie jest walka o wolność Hiszpanii, ani pomoc
hiszpańskiej rewolucji. Zapewne nie interesuje go zwycięstwo nad
frankistowską rewoltą; przypuszczalnie chciałby jedynie zatrzymać jej
zwycięski pochód i właśnie Hiszpanię zrobić miejscem nowej europejskiej
wojny. […] celem zabiegów Stalina jest umieszczenie Republiki Hiszpańskiej
w sferze sowieckich wpływów i zrobienie z niej kraju „zaprzyjaźnionego z
ZSRR”; formuła ta zostawiłaby burżuazji jej społeczną pozycję pod
warunkiem, że byłaby ona prosowiecka. Jest to Front Ludowy w wersji
Kominternu na szczeblu międzynarodowym” /Tamże, s. 321.
19