Czas ucieka - wieczność czeka
Transkrypt
Czas ucieka - wieczność czeka
Maroko, Tanger Październik 2014 Zakochani w życiu i w szaleństwie miłości. Przyjaciele misji w Maroku „Czas ucieka – wieczność czeka” gdzieś tak przeczytałem i nie spiesząc się jeszcze do nieba, szukam jak czynić każdego dnia najwięcej dobra, jak najwięcej kochać i sprawiać, aby życie było piękniejszym... Kilka lat temu w salonie prof. Dudka we Wrocławiu zaczepił mnie uczony profesor fizyk: „No to niech się ksiądz przyzna, ilu ksiądz muzułmanów nawrócił!”… Nie dałem się łatwo wyprowadzić z równowagi. Wytłumaczyłem mu, że misje franciszkańskie wśród muzułmanów są nie po to, by ich nawracać, tylko żeby pokazać, jakie może być chrześcijaństwo i ile człowieka może być w chrześcijaninie, muzułmaninie czy wyznawcy każdej innej religii. Na pewno wielu się pyta w sercu, dlaczego islam, tak wynaturza swój obraz Boga i człowieka, dlaczego tyle barbarzyństwa, uciętych głów, wygnanych ludzi ze swego domostwa (myślę o Iraku), gdzie od prawie dwóch tysięcy lat chrześcijanie Bliskiego Wschodu czytają Ewangelię Chrystusa po aramejsku i tłumaczą ją na język życia. I teraz nie mają domu, cierpią, umierają na obczyźnie... I ja się pytam i rozmawiam z moimi przyjaciółmi muzułmanami w Tangerze czy Meknesie, w urzędach i na ulicy... Brak odpowiedzi, nie jednokrotnie brak też potępienia owych czynów... Nam chrześcijanom nikt nie może zabrać nadziei, że każdy człowiek jest obrazem Boga, każdy jest moim bratem i siostrą, i mam czynić jak najwięcej dobra, które jest w mojej mocy, w moim sercu, w moim otoczeniu. To siła miłości Chrystusowej, która pcha nas do czynienia i naprawiania serca człowieka, przemieniania tego świata i dawania życia innym... Z codzienności już znanej, raz w tygodniu jestem w więzieniu. Wcześniej „przemycam” Pismo Święte w różnych językach z Hiszpanii do Maroka. Przejeżdżam samochodem nocą i ukrywam od 100 do 200 egzemplarzy Biblii w walizkach do tego przygotowanych. Inni przemycają haszysz, marihuanę, kokainę i inne białe proszki, a ja przemycam promyk nadziei, światło Chrystusa, które następnie niosę do wiezienia... Jak dotychczas przemyciłem około 1000 Biblii w różnych językach świata. Następnie rozwożę ją po całym Maroku, gdzie jest ofiarowywana w więzieniach, w parafiach, na katechezie. Są też Marokańczycy, którzy pragną poznać Chrystusa. To bardzo delikatny temat i zabroniony... Tylko go wzmiankuję... Przed wakacjami trafił do więzienia Marokańczyk... Bronił swojej żony przed innym Marokańczykiem, który chciał ją wykorzystać cielenie. Doszło do bójki, noże poszły w ruch... Obrońca swojej żony siedzi w więzieniu – dożywocie... ma trójkę dzieci i zrozpaczoną żonę. Jak pomóc rodzinie, jak wyciągnąć męża z wiezienia... Szukam różnych środków i ludzi, którzy mogą w tym pomóc... BO NAJPIĘKNIEJSZA JEST WALKA O CZŁOWIEKA, O JEGO PIĘKNO I SZCZEŚCIE, O JEGO ŻYCIE, O JEGO UŚMIECH I RADOŚĆ… Kościół w Maroku jest w ciągłej przemianie. Jedni opuszczają kraj, bo nie ma już pracy, inni na nowo zakładają jakąś inwestycję, fabrykę i robią interesy dopóki będzie to możliwe. Jesteśmy pielgrzymami w drodze... Osobiście nie lubię instalować się w jednym miejscu, ale być ciągle w drodze, poszukiwać tego co wieczne i nie przemijające... Dwa miesiące temu byłem w Brukseli. Tam umierała moja profesorka języka francuskiego – siostra GENO. Od wielu lat brała dializę. Męczące to było, ale ciągle uśmiechnięta i czekała na mnie. Umarła uśmiechnięta, w drodze z dializy ze szpitala do klasztoru. I ciągle mam wiele planów i pragnień. Poszukujemy Siostry Zakonne do Maroka. To czysta Ewangelia życia, a jej zapłatą miłość bez granic, wieczne kochanie i miłowanie... Migranci z czarnej Afryki, nie pozwalają mi spać... Ostatnio przyszli o drugiej nad ranem... Ja wybudzony z głębokiego snu jak zobaczyłem te czarne twarze pełne krwi i ran – to od razu stanąłem na nogi i do akcji... Szpital, szycie głowy, szukanie zastrzyków przeciwzakaźnych – tak do białego rana... A później szukałem dla nich materacy i miejsca do spania . Wziąłem ich do salki katechetycznej. Czasami jest trudno...bardzo... Dzieci Maroka – ich uśmiech jest uśmiechem Pana Boga, jest pięknem Jego miłości... PROSZĘ O MODLITWĘ, JEST TAK WIELE DO ZROBIENIA, A CZAS TAK KROTKI… „PRZEJŚĆ PRZEZ ŻYCIE DOBRZE CZYNIĄC” – jak mówi Ewangelia o Jezusie. Za tydzień będę w Polsce (od 6 do 20 października). Dwa tygodnie spotkań, modlitwy, radości, dzielenia się życiem... W miłości: Symeon, franciszkanin