Rewalacje - nr 1/2012
Transkrypt
Rewalacje - nr 1/2012
ISSN 1508-2776 Cena 2,50 zł Rewal, 9-16 lipca 2012 roku ROK XV, nr 1 (109) Zespół Potęgi Prasy gotów do pracy! Nic, co dzieje się w Rewalu i okolicach nie umknie naszej uwadze! Czytajcie Rewalacje, słuchajcie Rewalstacji na falach 99,2 FM, a także oglądajcie Te-Va Rewal! CZYTAJ STRONA 12 CO SŁYCHAĆ? KIT (Krótkie Informacje Tekstowe) Witam Was w imieniu całej redakcji pierwszego turnusu obozu dziennikarskiego POTĘGA PRASY. Spotykamy się już od 1997 roku. Niektórych z nas nie było jeszcze wtedy na tym świecie. Jak co roku, postaramy się, by ten nowy rozdział w historii PP był jeszcze bardziej ciekawy. Dla niektórych z nas, przygoda z dziennikarstwem dopiero co się zaczęła, od momentu przyjazdu do malowniczej, nadmorskiej miejscowości Rewal. Dla pozostałych, następne dwa tygodnie będą kontynuacją tego, czego nauczyliśmy się w latach wcześniejszych. Dobry dziennikarz to dziennikarz wszechstronny. Musi odnaleźć się jako reporter gazety i mediów elektronicznych. Jako redakcja chcemy dotrzeć do odbiorców w różnoraki sposób. Będziemy relacjonować każde wydarzenie w Rewalu i okolicznych miejscowościach, dotrzemy do spraw, które nam się nie podobają. Chcemy być przydatni i służyć ludziom. Postaramy się być najlepszym źródłem informacji zarówno dla turystów z całej Polski jak i rodowitych mieszkańców. Słuchają i czytają nas nie tylko mieszkańcy Rewala, wczasowicze, ale także Ci, którzy mają dostęp do Internetu. Wpisując adres www.potegaprasy.pl czytasz nasze artykuły, słuchasz radia, śledzisz nasze posty na portalu w dowolnym miejscu na świecie. Mamy także profil na Facebooku. Nie czekaj! Skorzystaj jak najszybciej, nie będziesz żałował! KAROLINA PIETRZAK 2 Od 10 do 12 lipca w Rewalu, Niechorzu i Pobierowie odbędą się biegi śniadaniowe, które są idealnym sposobem na aktywny wypoczynek. Pomysłodawcą jest Bogusław Mamiński – biegacz, dwukrotny srebrny medalista mistrzostw Europy i świata, olimpijczyk. Zapisy odbywają się o godzinie 17, dzień przed każdym biegiem. 9 lipca w Rewalu na placu przy poczcie, 10 lipca w Niechorzu na skrzyżowaniu ulic Pocztowej i Parkowej oraz 11 lipca w Niechorzu (na biegi w Pobierowie) *** W dniach 13-15 lipca w Rewalu na placu przy ulicy Nowy Świat będzie miała miejsce kolejna, XXIII już edycja Festiwalu Indii. Jak co roku będzie można spróbować indyjskich przysmaków, zrobić sobie tatuaż z henny w stylu Bollywood lub wziąć udział w zajęciach jogi. Organizatorem jest fundacja Viva Kultura. *** 13 lipca w rewalskim amfiteatrze będzie okazja do zobaczenia Kabaretu Ani Mru Mru w najnowszym programie „Nuda, rutyna i odcinanie kuponów”. Show zaczyna się o godzinie 20. Informacje na temat biletów można uzyskać pod numerem 505 176 111. *** 14 lipca na plaży w Pustkowie o godzinie 10 odbędzie się turniej siatkówki plażowej trójek, który jest jednym z serii spotkań rozgrywanych przez całe wakacje aż do 25 sierpnia. Zgłoszenia można składać w każdą lipcową i sierpniową sobotę i niedzielę od 10 do 10: 30 na plaży w Pustkowie. Organizatorem jak co roku jest Centrum Informacji Promocji Rekreacji (CIPR) w Rewalu. KACPER KREPSZTUL REKLAMA Redaktor naczelna: Karolina Pietrzak Zastępca redaktor naczelnej: Marta Zajma Sekretarz: Jędrzej Brzozowski Korekta: Berenika Balcer, Dominika Bogdańska, Ola Domańska, Katarzyna Kowalczuk, Paulina Trofimiec, Michał Wilusz Opieka merytoryczna: Zbigniew Natkański Skład: Adam Owczarek Reklama: Anna Prochera Dział foto: Jędrzej Brzozowski, Marta Zajma Adres redakcji: Hotel California, 72-344 Rewal, ul. Saperska 3, tel. 607650742 e-mail: [email protected], URL: http://www.potegaprasy.pl Druk: PHU JAKLEWICZ 70-322 Szczecin ul.Kazimierza Pułaskiego 4/4 AKTUALNOŚCI Jesteśmy na służbie Wywiad z Krzysztofem Olkuszewskim, szefem rewalskich ratowników Dorota Sroka: Ilu ratowników pilnuje bezpieczeństwa w Rewalu? Krzysztof Olkuszewski: Tak jak co roku jest ich 28. Zabrakło naszego rzecznika prasowego, Filipa Kwietnia, nie dostał urlopu w pracy w rodzinnym mieście. Wszystkim bardzo go brakuje. D.S.: Gdzie znajduje się baza ratowników w Rewalu? K.O.: Baza znajduje się na ulicy Szczecińskiej 13, tam trzymamy sprzęt. Organizowane są tam dyżury, ktoś musi tego pilnować. Zakwaterowanie rewalskich ratowników znajduje się na ulicy Rybackiej 34, dlatego możemy w każdej chwili pomóc. D.S.: Przyłączacie się do akcji w razie wypadku w innej miejscowości? K.O.: Oczywiście. Bywa, że pomagamy szybciej niż miejscowi ratownicy. D.S.: Dlaczego punkt medyczny pod głównym zejściem na plaże nie jest otwarty? K.O.: Z moich informacji wynika, że jest to błąd konstrukcyjny. Jest to bolączka wójta i chyba całej gminy. Punkt został otwarty, był pare razy remontowany. Miał za zadanie zapewniać szybką, fachową pomoc. Pracowali w nim między innymi ratownicy medyczni, którzy mieli do dyspozycji niezbędny sprzęt. D.S.: Przypomni Pan najważniejsze zasady panujące na plaży? K.O.: Biała flaga oznacza, że kąpiel jest dozwolona, a czerwona, że pływanie jest zabronione. W tym roku zmieniło się oznaczenie boi, tak więc do żółtej mogą kąpać się osoby umiejące pływać, a do czerwonej początkujący. D.S.: W jakich godzinach ratownicy patrolują plażę? K.O.: Od godziny 10 do 18. Ratownik przychodzi rano i kończy wieczorem. Nie ma żadnych zmian. Oczywiście można liczyć na naszą pomoc o każdej porze. Numery alarmowe to: 601 100 100 albo 781 624 435. D.S.: Rewalska plaża została w tym roku po raz pierwszy oznaczona Błękitną Flagą. Co to za oznaczenie? K.O.: Zostaje one przyznane plaży spełniającej najwyższe standardy dotyczące czystości wody, opieki ratowniczej itp. Wszystkie miejscowości w gminie Rewal zostały już wcześniej oznaczone tą odznaką, my jesteśmy ostatni. Możemy pochwalić się brakiem utonięć przez ostanie 8 lat. D.S.: Jak wykształcony musi być ratownik? K.O.: Jeśli jest on tylko WOPR-owcem, bez KPP (Kwalikowana Pierwsza Pomoc) może on pomagać wykwalikowanemu ratownikowi. Aby stać się zawodowcem trzeba zaliczyć KPP, spędzić 66 godzin na kursie. Po tym ratownik dostaje certyfikat. D.S.: Dziękuję za udzielenie wywiadu. INFORMATOR TURYSTYCZNY Urząd Gminy ul. Mickiewicza 19 [email protected] Urząd pocztowy ul. Sikorskiego 5 czynne: poniedziałek – piątek: 8-18 sobota: 8-13 tel. 91 386-25-50 Bankomaty SGB, ul. Mickiewicza 19a (obok Urzędu Gminy) Gold Cash, ul. Westerplatte 16 (vis a vis przystanku PKS) Euronet, ul. Westerplatte (przy Robinson Crusoe) Urząd Pocztowy, ul. Sikorskiego 3 (świadczy usługi bankomatowe) Amfiteatr ul. Parkowa Posterunek Policji ul. Mickiewicza 21, tel.: 91 385-75-80 Ośrodek Zdrowia ul. Warszawska 31 czynny: poniedziałek-piątek: 8-21, soboty, niedziele i święta: 10-21 Apteka ul. Mickiewicza 25, czynna: poniedziałek-piątek: 9-20, sobota i niedziela: 10-18 tel. 91 386-27-02 Straż Gminna ul. Mickiewicza 21, tel.: 91 384-90-30 Straż Graniczna ul. Dworcowa 2, tel.: 91 38-77-620 Centrum Informacji Promocji Rekreacji Gminy Rewal ul. Szkolna 1, infolinia: 800 155 866 tel.: 91 38-62-629 Obiekty sportowe Hala widowiskowo-sportowa, siłownia, sauna, korty tenisowe, boisko do siatkówki i koszykówki – ul. Szkolna 1, czynne 8-21 Boisko sportowe – ul. Sportowa, tel.: 91 386-29-94 Dworzec PKS ul. Westerplatte Ciuchcia Retro ul. Westerplatte (przy dworcu PKS) WOPR 601-100-100 PAWEŁ ZAJMA Fot. Agnieszka Rogalewska 3 AKTUALNOŚCI Same nowości! Każdy Potęgowicz, który jest na naszym obozie stałym bywalcem, przyjeżdżając tu, zauważa wiele wspaniałych nowości. W tym roku najbardziej zaskoczyły nas olbrzymie żelazne rzeźby wielorybów, które zawzięcie podziwiamy z okien naszego hotelu. Przy okazjii możemy wyróżnić kilka nowych sklepów zapraszających do tego, by coś w nich kupić. Jesteśmy bardzo dumni, że nasz Rewal z roku na rok staje się coraz piękniejszy. Kuszące zapachem kebaby, zimne lody, czyste plaże, mnóstwo sklepików, bary, restauracje, przydrożne kafejki gwarantują wspaniałe wczasy! Dodajmy do tego amfiteatr, w którym Bez bezpieczeństwa W Rewalu rozpoczął się sezon wakacyjny. Tłumy ludzi wypoczywają nad Bałtykiem i korzystają z tutejszych atrakcji. Ale czy mogą liczyć na fachową pomoc w razie wypadku? W Rewalu lekarzy jest na pewno za mało. Ośrodek zdrowia jest czynny w dni powszechne w godzinach od 8 do 21, ale żeby otrzymać fachową LEKARSKĄ pomoc trzeba trafić na moment, w którym doktor będzie obecny. Gabinet lekarski, według tabliczki umieszczonej na jego drzwiach powinien być czynny od godziny 9 do 13. Wszystkie te pory są jednak czysto teoretyczne. Doktor przyjmuje pacjentów, potem, w czasie pracy, je- 4 dzie na wizyty. Nie wiadomo kiedy jest on dostępny dla przeciętnego rewalskiego turysty. Zadzwoniliśmy do NFZ-u dowiedzieć się, czy lekarz może jeździć na wizyty w czasie, w którym gabinet powinien być otwarty. Nie może. Jest to działalność, którą musi realizować po czasie swojej pracy. W ośrodku zdrowia ZAWSZE powinien być przynajmniej jeden doktor. Pisemna skarga na rewalski ośrodek została już wysłana do NFZ. często odbywają się liczne koncerty, bazę rybacką, szlaki turystyczne i rowerowe. Dodatkowo w lipcu tego roku rusza kompletnie nowa inicjatywa! Jest to Park Miniatur Latarni Morskich w Niechorzu. Znajduje się on zaledwie 3 km od Rewala, przy ulicy Ludnej. Warto będzie odwiedzić to miejsce, gdy pogoda nie będzie dopisywać. Idea Parku jest prosta – edukacja dzieci i dorosłych, którzy mogą poznać historie najróżniejszych latarni z całej Polski. Podsumowując, atrakcjii jest co niemiara! Z całego serca gratulujemy więc gminie, która każdego roku jest zaangażowana jak nikt inny. Dzięki takim nowinkom, Rewal staje się wspaniałym miejscem, do którego z chęcią się powraca! ANIELA JANOWSKA Fot. Jędrzej Brzozowski Rejestratorki zapewniają, że pomoc zostanie udzielona potrzebującym. W przychodni zawsze są pielęgniarki, a w razie nagłego przypadku można zadzwonić na pogotowie. Jednak nie każda sprawa jest na tyle prosta, aby mogła zająć się nią pielęgniarka. Przy mało którym przypadku trzeba dzwonić na 112. I co wtedy? Postanowiliśmy zrobić dziennikarską prowokację. Stojąc przed budynkiem ośrodka zdrowia pytaliśmy się przechodniów, czy wiedzą gdzie on jest. 68% pytanych osób odpowiadało przecząco, bądź wskazywało kompletnie inny kierunek do rzeczywistego położenia przychodni. Są to wstrząsające wyniki. Pokazują one jak słabo oznaczony jest ośrodek. W Rewalu lepiej więc nie chorować. DOROTA SROKA AKTUALNOŚCI Rewelacyjny Rewal Motyw wakacji – oczywiście dobra zabawa. Umożliwia nam nie tylko ciepłą atmosferę, ale także niezapomniane emocje. Rewal jest wymarzoną miejscowością turystyczną dla wypoczywających w każdym wieku. Przechadzając się po ulicach tej miejscowości, zwrócimy uwagę, że jest tutaj każdy. Od obozowisk, przez młodzież i rodziny z dziećmi, po starszych ludzi. Czym więc Rewal zasłużył sobie na takie tłumy? Tym, że w ogóle jest. Mała, przytulna i bezpieczna miejscowość, dostosowana do potrzeb turystów. Rozłożysta, piaszczysta plaża, a wraz z nią delikatny szum morza. Dwie platformy widokowe, z których turyści oraz mieszkańcy podziwiają wschody i zachody słońca. Stojąc tam cieszymy swoje oczy widokami, które trudno wymazać z pamięci. Podziwiany obraz wypływającego w morze rybaka, którego łódź kołysze się na tle wschodzącego dnia, który zapewne będzie niezapomniany. Jeżdżąc ścieżkami rowerowymi dajemy się ponieść porywom morskiej bryzy. Chodząc po Rewalu pytałam ludzi, jak lubią spędzać tutaj wakacje. Większość z nich jednoznacznie odpowiedziała, że na plaży i w okolicach rynku. Oceanarium w Rewalu jest także bardzo często odwiedzanym miejscem. Małe i skromne, ale zawierające bardzo ciekawe i rzadko spotykane morskie okazy. Jak w każdej nadmorskiej miejscowości nie da się przejść obojętnie obok „punktów” tatuaży, kolorowych warkoczyków oraz sklepów z mniej lub bardziej kiczowatymi pamiątkami. Nie brakuje także lodziarni, restauracji oraz plakatów reklamujący tanie gofry, naleśniki i najlepszą pizzę w okolicy. Po ulicach spacerują roześmiane dzieci, które tylko czekają, aby namówić rodziców na małe pamiątki, bańki mydlane lub podróżowanie po Rewalu na zmechanizowanych pluszowych koniach. Jak pogodzić pracę z zabawą? W Rewalu jest bardzo dużo młodych ludzi, którzy przyjechali tutaj, żeby zarobić. Znaleźć ich można wszędzie. Czy to rozdających gaze- ty lub ulotki, czy w sklepach i restauracjach. Nie znaczy to jednak, że w wakacje ograniczać będą się tylko do pracy. Wieczorami całe tłumy udają się na bardzo popularne dyskoteki. Te wszystkie czynniki wpływają na to, że Rewal jest miejscem chętnie odwiedzanym przez turystów, nie brakuje odpoczywających, którzy przyjeżdżają tutaj regularnie od kilku lat. ALEKSANDRA PASON Fot. Jędrzej Brzozowski E-Rewal Rewal może się pochwalić dużą ilością swoich własnych stron internetowych, z których można się dowiedzieć o koncertach, festiwalach, imprezach, atrakcjach turystycznych oraz sportowych. Można również znaleźć informacje o kwaterach, pensjonatach i innych atrakcjach dla turystów. Większość tych informacji może- my znaleźć na stronie internetowej rewal.pl. Strona ta zawiera mapy z dojazdem do wybranych miejsc. Inną stroną gdzie można znaleźć noclegi jest: suntar.pl. Są na na niej zdjęcia pokoi oferowanych przez właścicieli pensjonatów i domów gościnnych. Polecamy również następujące adresy: rewal.net.pl – przyjazna strona oferująca miejsca noclegowe. Podawana jest aktualna i długoterminowa pogoda oraz mapa okolicy. prima-rewal.pl – strona oferująca pensjonaty na wakacje. Zawierająca zdjęcia oraz mapę opisującą w jaki sposób do danego miejsca dojechać. villa-margot.com – zawiera zdjęcia pokoi i budynku oraz mapę okolic Rewala i dojazdu. willawik.pl – zdjęcia pokoi, mapa dojazdu. Podane są imprezy organizowane przez właścicieli domów wczasownych. AGNIESZKA OLCZYK, JULIA ANGIEL 5 PRACA I ODPOCZYNEK Życie rybaka „od kuchni” Zawodami, nieodłącznie kojarzącymi się z morzem są rybołówstwo i rybactwo. Wiele osób, niestety, nie zauważa różnicy między tymi dwoma dziedzinami. A jednak ona jest i do dość wyraźna. „Rybactwo” jest to gałąź gospodarki zajmująca się hodowlą ryb i zabiegami pielęgnacyjnymi. Natomiast „rybołówstwo” to gałąź gospodarki zajmująca się połowem ryb w celach konsumpcyjnych i przetwórczych. Warto przybliżyć więc pracę ludzi, którzy zajmują się rybołówstwem w Rewalu. Jak każdy wie jest to bardzo ciężki zawód, wiążą- cy się z dużym poświęceniem. Opisani lokalni rybacy codziennie dostarczają świeże rybki prosto z kutra dla mieszkańców i wczasowiczów nadmorskiej miejscowości. Jak więc wygląda ich praca od „kuchni”? Rybołówstwo jest nie tyle ciekawe, co niebezpieczne i wymagające dużego wysiłku. Początek dnia.... Nieodłącznym elementem pracy rybaka jest wczesne wstawanie. Dzień zaczyna się dla niego jeszcze przed wschodem słońca, musi on bowiem jak najszybciej znaleźć się na pełnym morzu. Później wypływa się na szerokie wody... Z tego co się dowiedziałam, rybacy z Rewala nie maja konkretnego sposobu na połów ryb. Zarzucają sieci na wyczucie. Jeden z pobliskich rybaków połów ryb porównuje z „lotto”.Czasem się trafi, czasem nie – mówi. Skąd wiadomo jakie ryby złowią? To zależy od pory roku. W maju są śledzie, a w wakacje flądry. Czas spędzania na połowów jest różny. Zależy m.in. od panującej nad morzem pogody. Kiedy zapytałam moich rozmówców o przygody na kutrze, dostałam dwie skrajne odpowiedzi. -Nie ma czegoś takiego, że nic się nie dzieje; przygody są cały czas – mówi rybak z kutra RWL-6. A drugi z nich twierdzi, że tak naprawdę osobiście unika przygód, woli żywy wrócić do przystani. Każdy wie, że żywioł ten jest nieobliczalny. Po powrocie pozostaje nieszczęsne klarowanie – oczyszczanie sieci.... W niektórych rodzinach zawód przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Dziadek, ojciec byli, więc kolej na mnie – przyznaje jeden z nich. Ale można spotkać także chłopców, którzy wykonują ten zawód z pasją i zapoczątkowują tradycję w swoich rodzinach. Dowodzi to, że rybakiem może zostać każdy. Rybaków w Polsce z roku na rok jest coraz mniej, zawód powoli wymiera. Lecz pan Jerzy Jasiecki – rybak z Rewala, wierzy w młodych ludzi kochających morze tak jak On. Z morskimi pozdrowieniami, DOMINIKA BOGDAŃSKA Fot. Jędrzej Brzozowski Rewal nie dla żeglarza? Bałtyk – przepiękny akwen z bujnie rozwiniętą fauną, florą oraz linią brzegową. Szum morza, dobra pogoda i wiatr wołają za wskoczeniem na łódkę. W wielu przypadkach możemy ulec tym nawoływaniom, ruszyć w kierunku przystani i wypożyczyć łódkę (jeśli posiadamy patent żeglarza) lub wykupić sobie przyjemny rejs po morzu. Czy tak samo można zrobić tutaj, w Rewalu? Niestety, nie znalazłem żadnej przystani ani mariny. W naszej okolicy nie znajduje się żaden taki obiekt – oznajmił mi pracownik Centrum Informacji Promocji Gminy Rewal – najbliższy taki punkt jest w Dziwnowie. Pytając wśród turystów, spotkałem się z aprobatą mojego zdania, że taki obiekt bardzo przydałby się w Rewalu. 6 Żeglarstwo ostatnio staje się coraz bardziej modne, rodzice częściej wysyłają swoje pociechy na kursy na patent żeglarza jachtowego. Jest to przyjemny, aktywny wypoczynek, który nie tylko odpręża, ale dostarcza też dawkę adrenaliny. Stworzenie przystani znacznie zwiększyłoby atrakcyjność regionu, zachęciłoby do wypoczynku wielu nowych tury- stów (wszak najlepiej żegluje się w gronie przyjaciół), a gmina z pewnością skorzystałaby na tym. Jednakże mimo braku miejsca, gdzie łódki mogą zacumować, zauważyłem katamarany, które przybiły do plaży w okolicach Trzęsacza. Ten widok poprawił mi humor - żeglarstwo w Rewalu nie jest martwe. KONRAD HERMAN SPORT Turniej tenisowy w Pogorzelicy Wakacje to czas, kiedy możemy się relaksować uprawiając turystykę aktywną. Gwiazdy polskiego show biznesu, postanowiły spędzić czas biorąc udział w X Amatorskim Turnieju Tenisa Ziemnego Gwiazd. Podczas kilku spotkań eliminacyjnych mogliśmy spotkać tam wielu znanych aktorów, piosenkarzy, dziennikarzy, a także jednego z raperów – Meza. Dziennikarze naszych Rewalacji postanowili wybrać się na podsumowanie tej imprezy, które odbyło się 5 lipca w Pogorzelicy. Zobaczyliśmy fantastyczny mecz finałowy kobiet oraz mężczyzn. Zwycięzcami turnieju, jak w ubiegłym roku, zostali: w kategorii kobiet Beata Ścibakówna, która pokonała Małgorzatę Pieńkowską, a w kategorii mężczyzn Grzegorz Poloczek, wygrywając mecz z Marcinem Dańcem. Ogólnie w całym turnieju aktywnie brało udział 41 sław, na widowni zasiadło wiele gwiazd znanych nam z telewizji m.in. Katarzyna Skrzynecka, Agnieszka Warchulska, Wiktor Zborowski, Piotr Gąsowski, Ivona Pavlović, Stan Borys. Galę oraz dekorację poprowadziła Anna Popek, pomysłodawcą i organizatorem całego turnieju był Adam Grochulski. Spotkaniom sędziował Krzysztof Bobala, a spotkania komentował Karol Stopa. Mecze finałowe zarówno w kategorii kobiet, jak i mężczyzn były bardzo wyrównane. Gwiazdy zaprezentowały wysoki, jak na amatorów, poziom, choć można było dostrzec kilka błędów w technice gry. Najlepszy styl prezentowali oczywiście zwycięzcy oraz Marcin Daniec. Wiele punktów zdobywanych było nie samą techniką, lecz błędami przeciwników. Mało, także było uderzeń kończących typu smatch, volley lub cross. Doskonałością okrzyknięto zagranie Grzegorza Poloczka w 2 drugim secie kończące 1 gem. Zagrał on uderzeniem typu dropshot, nie dając tym samym szansy Marcinowi Dańcowi na dobiegnięcie do piłki, lądującej tuż przy siatce. Zwyciężczyni damskiej części turniej zaprezentowała nato- miast kilka uderzeń slice, po których piłka, za sprawą nadanej, jej rotacji jest nie do odebrania. Mecz mężczyzn do drugiego seta był bardzo wyrównany i do końca nie wiadomo było, kto sięgnie po statuetkę. Jednak, już na początku trzeciego zdecydowanie zaczął prowadzić Grzegorz Poloczek. Marcin Daniec natomiast miał bardzo dobrą passę silnych serwów. Piłki leciały szybko i celnie, niestety gorzej było z odbieraniem ofensywnych uderzeń jego przeciwnika. Podczas meczu kobiet, od początku można było dostrzec zwyciężczynię. Beata Ścibakówna prowadziła przez cały mecz, nie dając rywalce okazji do ataku. Wszystkie okazje kończące wykorzystywała idealnie. Tylko zaledwie 3 gemy rozstrzygane były walką o przewagę. Czarny koń kategorii kobiet, w wywiadzie z nami powiedziała że w tenisa gra od kilkunastu lat, jednak jest to dość nieregularne. Rozwija tę pasje razem ze swoim mężem i córką Heleną. Tenis jest dla pani Beaty formą relaksu, lecz tylko sezonową, ponieważ nie lubi grać w zimę oraz jesień, kiedy korty są dostępne tylko na halach sportowych. Za to rozgrywki latem dają jej wielką przyjemność. Pasje aktorki rozwinął jej mąż, który grał w tenisa od długiego czasu. Patrząc ) 7 SPORT na jego gra zainteresowała się tenisem bliżej. Trening czyni mistrza i tegoroczna zwyciężczyni jest tego najlepszym przykładem. W tym roku po raz kolejny zdobyła główną nagrodą. Jej zdaniem tylko nieprzeciętni wyjątkowi ludzie grają w tenisa, , gdyż trzeba umieć dobrze spędzać czas podczas rozgrywek. Tenis jest dla Beaty Scibakównej główną formą treningu, ponieważ grając zmusza wszystkie partie ciała do wysiłku. Udało nam się przeprowadzić wywiad ze zwycięzcą w kategorii męskiej, Grzegorzem Poloczkiem. Jego kariera tenisisty trwa już osiem lat i zaczęła się kiedy Leszek Malinowski z Kabaretu Koń Polski zaprosił go na turniej, który organizuje zawsze co roku w swoim domu na wsi. Razem z kolegami z kabaretu Rak rozwija swoją pasję. Co roku bierze udział w turnieju Baltic Cup, gdzie gra wielu jego dobrych kolegów. Ceni sobie dobrą atmosferę na zawodach. Kiedy wybiera się w trasę kabaretową, zawsze zabiera ze sobą rakietę tenisową, aby kiedy tylko jest tylko taka możliwość spędza czas grając w tenisa. Zapytany o to, czy jego praca przeszkadza mu w treningach, odpowiada, że nigdy mu nie przeszkadzała w grze. Twierdzi, że praca w kabarecie zezwala mu na treningi, ponieważ występy odbywają się głównie w weekendy. Po wygranej dumnie prezentował swoją nagrodę. 8 Mieliśmy też szczęście przeprowadzając wywiad ze znanym polskim aktorem, showmanem i konferansjerem Robertem Rozmusem. W tenisa gra odkąd sięga pamięcią. Na początku swojej kariery myślał nad graniem w tenisa stołowego, lecz jego zainteresowanie zmieniło się na tenis ziemny. Z roku na rok coraz bardziej podobają mu się zawody odbywające się w Pogorzelicy, uwielbia atmosferę i ludzi, którzy z roku na rok są coraz lepsi. Niestety w tym roku nie mógł wziąć udziału w zawodach z powodu kontuzji jednak gorąco kibicował swoim kolegom. Twierdzi, że jego sposób na życie to sport. Wiele gwiazd wzięło udział w zawodach, ponieważ trwa moda na sport i odchudzanie. A jak wiadomo tenis jest jednym z najlepszych sposobów na zdobycie kondycji i wymarzonej wagi. Idąc śladem gwiazd zachęcamy państwa do trenowania tak pięknego sportu jakim jest tenis. Ważne jest, żeby dobrze się bawić uprawiając go. Każda z spotkanych nam gwiazd wspominała, że tego typu imprezy są wspaniałą okazją do pokazania swoich umiejętności, integracji z fanami oraz spotkania się z przyjaciółmi. Panowała tam sympatyczna i przyjaciel- ska atmosfera, która wyśmienicie towarzyszyła rywalizacji sportowej i zacięciu. Z pewnością to wydarzenie ukazało nam znane osoby w zupełnie innym świetle. Cała oprawa i organizacja turnieju była bardzo profesjonalna, a gorący doping fanów oraz brawa dodawały zawodnikom wiele energii. Mamy nadzieję że przyszłe zawody będą równie emocjonujące jak tegoroczne. ANNA PROCHERA I KONRAD PAWŁOWSKI SPORT Upadek tytanów?! Polski sport – dla niektórych tylko piłka nożna. Od czasów Kazimierza Górskiego niestety chyli się ku upadkowi. Teraz nastaje nam nowa era – era siatkówki! Nasi chłopcy są silni jak nigdy, podbudowani psychicznie i fizycznie. Czy w końcu sięgniemy po wymarzone przez wszystkich olimpijskie złoto? Ostatni medal Igrzysk Olimpijskich przywieziony został przez naszą kadrę pod wodzą Huberta Jerzego Wagnera w 1976r. Jest to jedyny, jak do tej pory, krążek z tej ważnej imprezy, jaki udało nam się zdobyć. Sam Hubert Wagner zapisał się kibicom siatkówki w pamięci swoimi niekonwencjonalnymi metodami pracy, uporem i odwagą. Nigdy nie odpuszczał swoim zawodnikom, więc nie bez powodu był nazywany „Katem”. Dzięki swoim zasadom wywalczył ze swoją kadrą złoto na Mistrzostwach Świata, srebro Mistrzostw Europy i pamiętne złoto z Igrzysk, pokonując po pięciosetowym boju ZSRR. Potem przyszły lata porażek, zmian na stołku trenerskim, rotacje kadry. Najtrudniej grało nam się z Brazylią i z Włochami, najlepszymi drużynami na świecie. W zasadzie na Brazylię sposobu nie miał nikt i po pewnym czasie wszyscy przyzwyczaili się do ich królowania na każdym turnieju. A w Polsce? W Polsce nadeszła epoka panowania zagranicznych trenerów. W 2005 roku zakontraktowano Raula Lozano. I wtedy nastąpił przełom. Polscy siatkarze nie byli już tylko chłopcami do bicia, ale zaczynali osiągać coraz większe sukcesy. Jednym z najważniejszych było II miejsce na Mistrzostwach Świata w 2006 (oczywiście wyprzedziła nas Brazylia). Niestety, trener nie spełnił planu minimum i po zajęciu V miejsca na Igrzyskach Olimpijskich w 2008r. nie przedłużono z nim kontraktu. Gorączkowe poszukiwania nowego trenera ponaglają zbliżające się Mistrzostwa Europy. Związek decyduje się zatrudnić ówczesnego trenera Skry Bełchatów, Daniela Castellaniego. Jego wizja drużyny i wybuchowy charakter sprawiają, że popada w konflikt ze Łukaszem Kadziewiczem i Łukaszem Żygadło. Obaj panowie z hukiem wylatują z kadry, po drodze udzielając szczerych wywiadów, co zamyka im możliwość powrotu za czasów tego trenera. Castellaniemu udaje się skompletować kadrę, która z Turcji wraca ze złotem. Polska święci triumfy, oczekując na coraz lepsze rezultaty. Niestety zły system szkolenia, brak koncepcji na dalszy rozwój, sprawia, że z kretesem wracamy do domu z Mistrzostw Świata. Gorycz porażki. Pokonuje nas nie tylko Brazylia, ale i o wiele słabsze drużyny. Imperium Castellaniego zaczyna się walić. Po Mistrzostwach zostaje zwolniony, a nasz kraj znajduje najlepszego szkoleniowca pod słońcem. Prosto z Toskanii… Andrea Anastasi! Od czasu Huberta Wagnera nikt nie powtórzył jego sukcesów. Teraz Andrea, czy jak mówią na niego pieszczotliwie sami zawodnicy „Antek”, ma wielką szansę doprowadzić swój team do złota. Pierwszy rok jego pracy owocuje aż trzema medalami. Tego jeszcze w polskiej siatkówce nie było! Wszyscy zastanawiają się jak można było dokonać takiego cudu po tak tragicznym dla nas 2010 roku? Przepis był bardzo prosty. „Antek” od początku nie boi się odważnych, a nawet szalonych ruchów, bo tylko tak można określić przestawianie wieloletniego przyjmującego na pozycję atakującego. Zbigniew Bartman, bo o nim właśnie mowa, poddał się intuicji trenera i zaufał w 100%. Od początku kariery na nowej pozycji jest zaliczany do grona najlepszych atakujących świata i niewątpliwie stanowi podporę naszej reprezentacji. Drugim genialnym posunięciem była budowa świetnie dogadującej się, wyrównanej kadry. Powołanie otrzymały i „dinozaury”, jak Krzysztof Ignaczak określa siebie oraz Pawła Zagumnego, i całkowicie nowa krew (Dawid Konarski, Łukasz Wiśniewski), która dostała już szansę na przetestowanie swoich umie- 9 SPORT jętności w większych turniejach, jak np. Liga Światowa. Walka o miejsce w „szóstce” wydaje się więc ciągle trwać, chociaż ostatnio Andrea coraz częściej na początek wystawia skład z Łukaszem Żygadło na rozegraniu i Zbyszkiem Bartmanem w ataku, co samo nasuwa teorie i wnioski o składzie na Igrzyska. Często trener Anastasi i Castellani, prywatnie dobrzy znajomi, są do siebie porównywani. Zwolennicy tego drugiego wręcz żądają jego powrotu do kadry, twierdząc, iż osiągnął więcej niż Anastasi, zdobył przecież złoto, a Antek pozostał przy brązie. Zeszłoroczny sezon można jednak zaliczyć do jednego z najlepszych w ostatniej dekadzie. Dewiza Andrei: „Aby wygrywać najważniejsze mecze, musisz zwyciężać zawsze i wszędzie” idealnie oddawała charakter gry naszych chłopaków. Walczyli do upadłego, o każdy punkt, każdą piłkę. Fantastyczna obrona Michała Kubiaka, który ratując piłkę zdemolował komputer i stolik sędziowski po prostu na niego wskakując, pokazuje upór i determinację z jaką chłopcy zwyciężali. Po tym, pamiętnym dla wszystkich meczu, kibice okrzyknęli swoją reprezentację „Brygadą Dzików”, od słów naszego niezastąpionego Igły: „poszedł jak dzik w żołędzie”. Nie liczył się ból, ani kontuzje, trzeba było polecieć do Japonii na morderczy turniej Pucharu Świata. Mecze dzień w dzień, na 14 dni wyjazdu, 13 spędzonych na hali. Walka każdy z każdym. Jedno jedyne powinięcie nogi – porażka z Iranem. Po łatwiejszych przeciwnikach, „Dziki” stają przed najtrudniejszym zadaniem w historii – w meczu z Brazylią muszą wywalczyć co najmniej dwa sety, aby uzyskać bilet na Igrzyska. Po dwóch pierwszych wygranych setach, nie ma wątpliwości, kto dyktuje warunki w tym starciu. Brazylia gra słabo, Polacy, jak w transie. Chociaż mecz polska reprezentacja przegrywa 3: 2, szczęście jest ogromne. Ostatecznie, wyprzedzamy Brazylię i na drugim miejscu, tuż za Rosją kończymy klasyfikację ogólną. Czy tytani, których panowanie trwa niezmiennie od 10 lat, mają upaść? HARMONOGRAM GRY NASZYCH SIATKARZY: Memoriał Huberta Jerzego Wagnera w Zielonej Górze: 20.07 – Polska – Iran (godz. 2030) 21.07 – Polska – Niemcy (godz. 1630) 22.07 – Polska – Argentyna (godz. 1630) Igrzyska Olimpijskie: 29.07 – Polska – Włochy (godz. 2000) 31.07 – Polska – Bułgaria (godz. 1130) 02.08 – Polska – Argentyna (godz. 1645) 04.08 – Polska – Wielka Brytania (godz. 1130) 06.08 – Polska – Australia (godz. 930) 10 Po poprzednim, 2011 roku, w siatkarzach pokładanie są wielkie nadzieje. Medale na pewno podbudowały ich psychicznie i scaliły, jako drużynę. Uświadomili sobie swoją wartość, nadal twardo stąpając po ziemi. Gdy Oni przystępowali do fazy grupowej Ligi Światowej, kibice byli pełni obaw. W grupie B, z Brygadą Dzików, miała grać ta WIELKA Brazylia, która ogrywa Polaków od 10 lat! Po czterech weekendach emocjonujących spotkań wszystko było jasne. Upadek Mistrzów. W pięknym stylu, w ciągu czterech tygodni, pokonali Canahrinios trzy razy, raz przegrywając na ich terenie. Droga po złoto olimpijskie wiedzie przez Sofię, tak uważa polski selekcjoner. A więc Sofia czeka! W grupie znowu Brazylia i Kuba, aby mieć łatwiejszy półfinał, siatkarze powinni wyjść na pierwszym miejscu. Pisząc ten artykuł, znamy już wyniki dwóch meczów w naszej grupie. Kuba ogrywa Kanarków do zera, co oznacza dla Giby i spółki walkę o pozostanie w meczu z Polską. Polacy, pomimo słabej gry w pierwszych dwóch setach, zwyciężają, i tym samym wysyłają Brazylię do domu. Radość jest podwójna, bo za jednym zamachem siatkarze ugrali półfinał Final Six i wysłali trenera Rezende na przymusowy odpoczynek. Szanse na medal olimpijski są ogromne. Pretendenci do złota Ligi Światowej, Polacy, nie osiągnęli jeszcze szczytu formy, który zostanie ostatecznie sprawdzony tydzień przed samą Olimpiadą na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Wspierajmy więc naszych siatkarzy tak, jak kibicowaliśmy piłkarzom na Euro. Bo siatkówka to sport zespołowy, z którego powinniśmy być w Polsce dumni, a chyba nadal jednak jest to dyscyplina drugiej kategorii. P.S. Właśnie się dowiedzieliśmy, że Polacy wygrali z Kubą 3: 0 i wychodzą na pierwszym miejscu ze swojej grupy KACPER KREPSZTUL, OLA DOMAŃSKA Źródło zdjęć: sportsphotos.eu SPORT Tour de Pologne Dnia 10 lipca 2012 roku rozpocznie się Tour de Pologne. Ten największy polski wyścig po raz 69 będzie gościł kolarzy na polskich drogach. Organizatorem tego przedsięwzięcia jest Czesław Lang, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich. Zainwestował w ten wyścig kolarski własne ponieważ kończy się na rundach w Opolu. Trzecia faza wyścigu będzie popisem dla Górali. Następna część jest nastawiona na sprinterów. Piąty etap powinien nam już dużo wyjaśnić. Kolejna trasa będzie najtrudniejsza i prawdopodobnie przesądzi o losach wyścigu. Ostatni dzień będzie nastawiony na klasyczny sprint najszybszych zawodników. Wyścig po Polsce jest najsilniej obsadzonym wyścigiem w historii. W 2012 roku Tour de Polonge jest idealnym przygotowaniem do Olimpiady. Najwiecej grup (pięć) jest z Włoch. Chociaż mamy tylko jedną grupe polską, to nie są to jedyni nasi reprezentanci na tym wyścigu. Polacy są jeszcze obecni w siedmiu grupach, a w ogóle wszystkich zawodników reprezentujących nasz kraj jest osiemnastu. Jesteśmy mocnymi zawodnikami i możemy pokazać klasę i zdobyć dobre miejsce, a liderami w naszej drużynie są: Marek Rutkiewicz i Bartosz Huzarski. W zagranicznych grupach pojadą na prawdę dobrzy polscy kolarze i nie sposób wymienić, którzy są najlepsi. Trzeba również wspomnieć, że do Polski przyjechało wielu wybitnych kolarzy: Domenico Pozzovivo, Roman Kreuziger, Thor Hushovd, Theo Bosa oraz Igor Anton są jednymi z najgroźniejszych zawodników. KAMIL BARTLEWSKI Fot. v4sport.eu środki i wyprowadził go na „prostą”. Rok za rokiem zdobywał na popularności i w 2004 został nagrodzony rangą UCI. Najlepszy wyścig w Polsce dziś jest bardzo ważnym przystankiem wielu najlepszych kolarzy świata. W tym roku wystąpi 200 uczestników z 24 grup kolarskich plus nasza reprezentacja. Wyścig trwa 7 dni i w tym roku prowadzi przez południe Polski a konkretnie przez Sudety oraz Karpaty. Pierwszy etap jest wyjątkowo trudny i już na nim powinna odłączyć się grupa faworytów. Kolejny dzień będzie raczej spokojniejszy, 11 NASZ JUBILEUSZ 15 lat minęło… Jak to szybko zleciało. Piętnasty rok z rzędu Rewal przeżywa wyjątkowe wydarzenie, jakim jest obóz dziennikarski Potęga Prasy. Ale zaraz… czym dokładnie jest ten obóz? Co tam się w ogóle dzieje? Z przyjemnością, jako weterani, chcielibyśmy opowiedzieć Wam czym właściwie się zajmujemy oraz jak przebiegają nasze zajęcia. Słowem mówiąc – jak to wygląda od kuchni. Na ten obóz przyjeżdża młodzież od 13 do 19 roku życia z całej Polski. Są trzy turnusy które trwają od 15 do 18 dni. Pomysłodawcą byli redaktorzy tygodnika Angora, którzy do dziś dają nam możliwość kształcenia się w roli dziennikarza radiowego, telewizyjnego oraz prasowego. Obecnie codziennie podczas naszej pracy są przy nas wspaniali ludzie, czyli kadra składająca się z: redaktora Angory pana Zbigniewa Natkańskiego, pani Tamary Pawlik – dziennikarki radiowej współpracującej ze znanymi rozgłośniami, pana Marka Nowaka zajmującego się na co dzień produkcjami telewizyjnymi oraz reportera internetowego pana Adma Owczarka. Nie moglibyśmy zapomnieć o opiekunkach pani Małgorzacie Wągrowskiej oraz pani Iwonie Kawie które dbają o nasze bezpieczeństwo i wychowanie podczas 2-tygodniowego pobytu w Rewalu. 12 Jestem na Potędze już ósmy raz. O obozie dowiedziałem się od pani Małgorzaty Wągrowskiej. Przyjechałem tu, ponieważ chciałbym pracować jako dziennikarz. Najbardziej podoba mi się tu wyjątkowa atmosfera, nietuzinkowi uczennicy oraz praca w charakterze realizatora dźwięku. Mam zamiar przyjeżdżać tu jak najdłużej. KACPER KREPSZTUL 16 LAT, ŁÓDŹ Osoby, które myślą, że przyjechaliśmy tutaj na wczasy i błogi wypoczynek na słońcu, musimy zawieść. Nie bez powodu nasz obóz jest żartobliwie nazywany Potęgą Pracy. Wszyscy uczestnicy od rana do późnych godzin wieczornych zajmują się zbieraniem materiałów, redagowaniem artykułów oraz szukaniem ciekawych wydarzeń, które można zrelacjonować. Każdy z nas musi być zaangażowany w największy wspólny projekt – gazetę. Podczas trwania turnusu wydajemy dwa numery Rewalacji. Cała redakcja gazety spotyka się na kolegium, gdzie rozdzielane są tematy oraz działy, którymi musimy się zająć. Ustalamy dead line – czas do którego wszyscy muszą oddać swoją krwawicę. Najczęściej w przeddzień osiągnięcia tego limitu większość z nas chodzi podenerwowana i zagubiona. Są też tacy, którzy mają kryzys weny twórczej. Takie osoby nie śpią, ewentualnie zasną sobie przy laptopie o świcie, skończywszy dzieło. Zazwyczaj jednak uczestnicy wykazują dużą odpowiedzial- ność, ponieważ wszystkie artykuły docierają do redaktora naczelnego w wyznaczonym terminie. Kiedy teksty zostaną zaakceptowane przez kadrowego opiekuna gazety oraz poprawione przez korektę, stery przejmuje zespół odpowiedzialny za składanie numeru. Po niełatwym etapie łamania tekstów, pierwowzór gazety wysyłany jest do drukarni. Następnego dnia możemy podziwiać owoc naszej wspólnej pracy. Przez kolejne dwa dni trwa najprzyjemniejszy proces pracy w gazecie – sprzedaż. Chodzimy w wyróżnia- NASZ JUBILEUSZ jących się służbowych koszulkach po uliczkach Rewala i zachęcamy zarówno turystów, jak i mieszkańców do zakupienia Rewalacji. Za zarobione pieniądze możemy zorganizować sobie wycieczkę do demokratycznie wybranego miejsca. Do naszych codziennych obowiązków należy również praca w radiu. Uczestnicy dzielą się na kilkuosobowe zespoły, które przydzielane są do poszczególnych programów. Każdy z nas ciężko pracuje, żeby jak najlepiej sprawdzić się w roli prowadzącego, realizatora dźwięku, serwisanta oraz pogodyn- TeVa-Rewal ki. Oczywiście, jak każdy wie, perfekcji nie ma i za tym idą liczne wpadki, które z początku mają wszyscy. Na szczęście wszystkie nasze błędy eliminowane są podczas licznych szkoleń z emisji głosu i czytania radiowego, dzięki czemu już po kilku dniach RewalStacja stoi na bardzo profesjonalnym poziomie. W radiu pracują też reporterzy. Są to osoby przechadzające się po Rewalu w poszukiwaniu ciekawego materiału. Kiedy owy materiał zostanie nagrany, nasz reporter pędzi co sił do naszej siedziby, żeby zająć się obróbką nagrania. Idzie mu to nader świetnie. Wszakże ukończył wcześniej szkolenie, więc montaż dźwięku nie stanowi dla niego problemu. Gotowy materiał reporter daje realizatorowi dźwięku, a ten emituje go na antenę. Program naszych zajęć obejmuje też pracę w telewizji. Uczymy się kadrować, filmować, organizować proces produkcji i oczywiście montować. Każdy może wziąć kamerę, statyw i wraz z operatorem ruszyć w plener, aby przeprowadzić sondę uliczną bądź reportaż. Nie jest to łatwe, ponieważ większość osób peszy się przed kamerą i nie są w stanie odpowiedzieć na najprostsze pytanie. Jednak zazwyczaj udaje się zakończyć zdjęcia w ciągu godziny. Potem operator kamery przegrywa film na komputer i oddaje pracę montażyście, który po do- www.potegaprasy.pl Już czwarty rok z rzędu przybywam na Potęgę Prasy, a wszystko to za sprawą pani Agnieszki Pacho, która poleciła mi ten obóz. Po pierwszym turnusie, na którym byłam, poczułam powołanie dziennikarskie. Szczególnie upodobałam sobie pisanie artykułów do gazety oraz tworzenie jej wraz z przyjaciółmi. Czy przyjadę tutaj za rok? Oczywiście! Będę tu przyjeżdżać nawet jak już nie będę mogła być uczestnikiem! MARTA ZAJMA 17 LAT, ŁĘCZYCA kładnym przeanalizowaniu materiału składa go w logiczną i przejrzystą całość. Film potem umieszczany jest w Internecie, gdzie można go podziwiać. Osoby chętne mogą skorzystać z warsztatów scenariuszowych. Poznajemy etapy jego powstawania oraz dowiadujemy się jak samemu napisać własny. Zajęcia te są wyjątkowe, gdyż zwykle odbywają się na plaży przy zachodzie słońca. Nie zapominajmy też o naszej stronie internetowej www.potegaprasy.pl, gdzie regularnie zamieszczamy posty ukazujące osobom z zewnątrz jak wygląda nasze obo- zowe życie. Stanowi to też swoiste archiwum i nasz wewnętrzny portal społecznościowy. Dzięki niemu mamy możliwość kontaktu z obozowiczami przez cały rok szkolny. Zastępuje ona nam kronikę. Bardzo cieszymy się z tego, że ten portal powstał ponieważ z przyjemnością za kolejne 15 lat przejrzymy sobie zdjęcia i powspominamy co się działo i jak przebiegała nasza praca. Jednakże Potęga Prasy nie zawsze tak wyglądała. Wiele się zmieniło od 1997 roku. Z początku obóz miał charakter czysto prasowy, a uczestnicy zakwaterowani byli w zupełnie innym ośrodku. Radio zaczęło funkcjonować po czterech latach, natomiast zajęcia telewizyjne w pełni ruszyły dopiero w zeszłym roku. „W poprzednich latach miały charakter kilkudniowych warsztatów z gościem” – wspomina Radosław Wit, niegdyś uczestnik, dziś dziennikarz radiowy oraz prezenter pogody w telewizji publicznej. „Duży wpływ na przemianę obozu miało zainstalowanie Internetu” – opowiada nam pani Małgorzata Wągrowska, kierownik obozu – „Teraz wszystkie informacje od- ) Niestety, w tym roku nie udało mi się pojechać na Potęgę Prasy, ponieważ zabrakło miejsc na I turnus, na którym byłam w ubiegłym roku. Mam nadzieję, że następnym razem uda mi się wcześniej zapisać i będę jedną z pierwszych osób na liście. Szczerze mogę powiedzieć, że jest to najlepszy obóz na jakim byłam. Zwłaszcza ze względu na to, że mamy możliwość łączyć przyjemne z pożytecznym. Czyli zainteresowanie dziennikarskie ze świetną zabawą w wspaniałym towarzystwie. Jestem tak związana z tym obozem, że w tym roku mimo tego, że nie było miejsc przyjechałam tu by móc podziwiać prace moich przyjaciół. Serdecznie polecam ten obóz ze względu na wspaniałą atmosferę. ANNA CEGŁOWSKA 18 LAT, PRUSZKÓW 13 NASZ JUBILEUSZ najduje się dzięki sieci. Dziesięć lat temu trzeba było wstawać wcześnie rano, żeby pójść po gazety, w których szukało się ciekawych tematów do poruszenia na antenie radiowej.” Obóz ten jest też wyzwaniem dla kadry, chociaż, jak przyznaje pani kierownik, jest wspaniałym sposobem na kreatywne spędzenie wakacji. „Kiedy zaczynałam, dziesięć lat temu, nie spodziewałam się, że tak zarażę się pasją dziennikarką” – zdradza nam – „Wiem więcej na Przyjeżdżam na Potęgę Prasy piąty rok z rzędu i zamierzam być uczestnikiem pierwszego turnusu dopóki mogę – 19. roku życia. Zanim przybyłam tu do Rewala nie interesowałam się dziennikarstwem, lecz teraz bardzo to lubię. Najbardziej podoba mi się praca w radiu. Uważam, że ten obóz jest świetnym przygotowaniem do zawodu dziennikarza oraz ciekawym sposobem na kreatywne spędzenie wakacji. PAULA POLICEWICZ 16 LAT, WARSZAWA ten temat. Uważam, że to świetna zabawa, mimo dużego nakładu pracy oraz różnych niespodzianek ja- kie może zgotować nam los.” MARTA ZAJMA I KONRAD HERMAN Bądzcie tutaj jak najdłużej Tak, jestem tu po raz pierwszy. I to wyznanie może brzmieć jak błahostka, gdy przeciwstawimy mu staż niektórych innych uczestników, który sięga nawet ośmiu lat. Tak, na pewno tu wrócę... jak wszyscy, którzy byli tu chociaż raz. Ten obóz zmienia nas samych, ale myślę, że dzięki nam od 15 lat zmienia się też Rewal. Jako nowy i jeszcze obiektywny uczestnik obozu, postanowiłam dowiedzieć się jak obozowicze wpłynęli na życie Rewala, jak w przeszłości układała się współpraca między Potęgowiczami a miejscowymi i w jakim stopniu Rewelstacja i Rewelacje są znane. Każdy mieszkaniec Rewala oraz turyści wiedzą, gdzie znajduje się hotel California. Słynie z cowieczornych dyskotek, smacznego jedzenia, ale także z tego, że mieszka w nim od 15 lat (z krótka przerwą) obóz „Potęga Prasy”. Swoje dociekania rozpoczęłam więc od państwa Biernackich - właścicieli hotelu. Pan Stanisław sięga pamięcią do przeszłości i przypomina sobie nasze pierwsze wspólne lata w Rewalu. Mówi: „Mieszkańcy początkowo was nie lubili”. Na pytanie dlaczego, odpowiada: „Z dwóch powodów. Po pierwsze, dlatego, że takie małe i drobne dzieci kręciły się po mieście, dociekały różnych spraw i po prostu przeszkadzały. Potem oczywiście przyzwyczailiśmy się. Po drugie nie baliście się krytykować i pisać o rzeczach, które wymagają zmiany, a wiadomo – mieszkańcy żadnego miasta nie byliby zadowoleni z negatywnej oceny, która wypływa od młodych i co więcej ob- 14 cych ludzi”. Przyznaje także, że nasza działalność przyniosła pewne zmiany i w jego życiu. Zaczął inaczej postrzegać rzeczy, które dzieją się wokół niego, a także już od roku kupuje Angorę, w której najbardziej lubi kącik rozrywek umysłowych. Wchodząc do biura hotelu California, aby porozmawiać z panią Anną usłyszałam znajome głosy w radiu. Rewelstacja gra tutaj przez całe wakacje. Pani Biernacka zapewnia, że wszyscy postrzegają nas bardzo pozytywnie. Docenia to, że wyłapujemy wszelkie nieprawidłowości i braki w Rewalu, dzięki czemu zmienia się on na lepsze. „Ożywiacie Rewal przez całe wakacje. Samo to, że wydajecie Rewelacje i je rozprowadzacie jest fajne. Dzięki temu mieszkańcy wszystkie bieżące informacje, ciekawostki i kalendarz imprez mają podane na tacy”. Uderzyło mnie też to, że najwidoczniej pani Ania jest dumna z tego, iż bazę mamy właśnie w tym miejscu: „Jak ktoś się mnie pyta, kto u nas mieszka, to zawsze odpowiadam, że przyszli redaktorzy”. Wielu mieszkańców, tak jak państwo Biernaccy zna nas, docenia, kupuje rewelacje i słucha radia. Są wdzięczni za możliwość reklamy, za to, że promujemy Rewal w całej Polsce poprzez Angorę, za trzeźwe spojrzenie na obecną sytuację. Sprawa jednak nie jest do końca optymistyczna, gdyż część z nich jest zupełnie obojętna na naszą działalność i nadal zirytowana naszymi pytaniami. Ponad to turyści i pracownicy sezonowi, mimo tego, że wakacje spędzają tu już kolejny rok, nie maja pojęcia o obozie dziennikarskim, lokalnej gazecie i radiu. Kiedy pytałam ludzi na ulicy z czym kojarzy im się „Potęga prasy”, otrzymywałam takie odpowiedzi jak: z kłamstwem, z ogromem możliwości czy mało oryginalne - z dziennikarzami. Może to być wynikiem tego, iż pierwszy turnus dopiero co zawitał do Rewala, ale myślę, ze w późniejszym czasie sytuacja nie ulegnie drastycznej zmianie. Rewal zmienia się i zyskuje dzięki nam, a my uczymy dziennikarstwa dzięki Rewalowi. Egzystujemy w swoistej symbiozie już od 15 lat. Wpisaliśmy się nawzajem w siebie i chyba można bez wahania powiedzieć, że „Potęga Prasy” nie istnieje bez Rewala. Myślę, że dobrą puentą będą tu słowa pani Anny Biernackiej „Bądźcie tutaj jak najdłużej”. PAULINA TROFIMIEC OBYCZAJE Trudny żywot sezonowca Euro 2012 stworzyło nam nie tylko miłą atmosferę emocjonującego kibicowania i okazję do poznania fantastycznych obcokrajowców, którzy zachwycali się naszym krajem, ale także przyczyniło się do namnożenia się tzw. sezonowców. Na początek może, kim jest ten sławny sezonowiec? Potocznie jest to osoba, która stoi murem za wybranym zespołem tylko przez krótki czas, czyli dopóki tak uwielbiana drużyna nie zacznie przegrywać lub jak nie znajdzie się jakaś lepsza, silniejsza oraz… modniejsza. Podobno najwięcej sezonowych kibiców ma FC Barcelona, chociaż nikt nie prowadzi na ten temat regularnych statystyk. Wielu otrzymuje w bonusie „sympatyków” klub zwyciężający Ligę Mistrzów (strzeż się Chelsea!). Przecież nie można kibi- cować drużynie, która przegrywa, prawda? Powróćmy jednak do Euro. Wydarzenia są niczym stan zapalny, z którego wywodzi się infekcja. Bo sezonowanie jest trochę jak choroba, która, niestety, dzisiaj się bardzo szybko rozprzestrzenia. W jednej chwili wszyscy z narzekających na reprezentację ludzi stali się wielkimi sympatykami. Wszyscy entuzjastycznie i z nadzieją kibicowaliśmy aż do samego końca. Jest w tym coś pięknego, przyznaję, ale trzeba także przyznać, że zdecydowana większość kibiców narodowych, to idealnie pasujący do definicji sezonowcy. Założą na trzy tygodnie biało-czerwoną koszulkę, wrzucą w niej zdjęcie na Facebooka i wydadzą część pensji w strefie kibica. Łatwo zauważyć więc, że są zdecydowanie uciążliwi dla prawdziwych kibiców. W tym momencie dobrze byłoby wspomnieć o fanach jednego piłkarza. Kto nie zna kogoś, kto nagle zaczął szaleć za Lewandowskim, Szczęsnym, czy Błaszczykowskim? Odpowiedź jest prawdopodobnie taka, że wszędzie można kogoś takiego spotkać. Jeszcze nie tak dawno temu zdecydowana część kibiców piłkarskich na pytanie o ulubionego gracza odpowiedziałaby Leo Messi lub Cristiano Ronaldo. To zrozumiałe, ale już dzisiaj niektórzy ci kibice zmieniliby swoją odpowiedź na Neymar. Można w tym dostrzec pewnego rodzaju modę. Przyznaję, że na pewno nie wszyscy zmieniliby zdanie jedynie ze względu na to, ale czy jest to większość, czy mniejszość trudno teraz orzec. Czas pokaże. Więc jaki powinien być kibic? „Chodzi o wierność. Bo właśnie na tym polega prawdziwe kibicowanie. Na wierności. To właśnie tej cechy brakuje chorym na sezonowanie.” Internetowe dyskusje na ten temat można podsumować twierdzeniem: „Albo jesteś kibicem albo nie”. Przed nami i nimi kolejne wyzwanie. Olimpiada w Londynie. Przybędzie wtedy miłośników, fanatyków lekkoatletyki i innych sportów. Następne lata także dostarczą „kibicom” różnych okazji do ponownego wybrania swoich bogów. Każdy prawdziwy sezonowiec ma co roku ten sam problem: która drużyna będzie grać najlepiej? BERENIKA BALCER Fot. Paulina Siewierska/Sportsphotos.eu Przebój 2012 Każdy z nas który spaceruje po głównych ulicach nadmorskiej miejscowości zauważa nowość i hit sezonu turystycznego 2012 roku. Są nimi mechaniczne zabawki koni, żyraf, tygrysów, zebr, jednorożców, które podbijają serca nie tylko najmłodszych wczasowiczów. Pomysł na wypożyczanie owych zwierząt wziął się-jak twierdzi sprzedawczyni-z braku pieniędzy. Aby się na nim przejechać wystarczy tylko podnosić się, a po chwili znów siadać. Zabawka ta rusza się jednak przy pomocy kół umieszczonych zamiast łap i kopyt. Zwierzęta sprowadzane są od zagranicznego wytwórcy. Wypożyczane są nie tylko w Rewalu ale także w Niechorzu, Dziwnowie, Trzęsaczu i Pobierowie. TEKST I ZDJĘCIE: AGNIESZKA OLCZYK, JULIA ANGIEL 15 OBYCZAJE Sportowy epikureizm Budzik zadzwonił o 6: 45 i proszę uwierzyć – na wstawanie o tej porze nie miałyśmy najmniejszej ochoty. Podobną postawę prezentował nasz fotograf, który przez cały poranek zawodził i przeklinał z powodu pobudki. Pewnie ktoś zapyta po co ten cały rwetes? Chciałyśmy porozmawiać z ludźmi, którzy w przeciwieństwie do istą filozofią. Nazwałyśmy ją sportowym epikureizmem. Dlaczego i czym od się przejawia? Biegnie młoda dziewczyna. Na twarzy uśmiech od ucha do ucha, jest trochę zdyszana i czerwona na twarzy, ale z entuzjazmem odpowiada na nasze pytanie: „Dlaczego o tej porze jesteś na plaży?”. „Ponieważ lubię sport. Na co dzień nas, spacerują, biegają, uprawiają nordic – walking codziennie rano na plaży. Ciekawiły nas ich motywy, cele i to czy z porannej aktywności czerpią przyjemność. Aktywny tryb życia, sport, bycie eko, świadome i zdrowe odżywianie stają się coraz bardziej modne. Ludzie przyjmują pewne poglądy, pomysły związane ze zdrowym stylem życia ze względu na ich innowacyjności i utylitarność. Na ogół zakładają ogródki warzywne, używają papierowych toreb, amatorsko zaczynają uprawiać sport. Jednak o siódmej rano na plaży w Rewalu spotkałyśmy osoby, które żyją swo- mieszkam na wsi, a tam widoki są zupełnie inne – pola, łąki. Na plaży biega się świetnie – niesamowite powietrze, szum morza, dużo jodu”. Przyznaje również, że miała problem ze wstaniem, ale kiedy zapytałyśmy czy było warto, odpowiedziała, będąc absolutnie przekonana „Warto!”. Widzimy obóz sportowy. Grupa chłopców codziennie rano biega wzdłuż wybrzeża. Podbiegamy do jednego z nich. Pytamy o to, dlaczego biegnie? „Bo trenuje piłkę nożną, a w przyszłości pragnę być piłkarzem” – odpowiada. Na jego twarzy widać już zmęczenie, co nie 16 przeszkadza mu w żartowaniu sobie z naszej pogoni za nim. Jego ulubionym piłkarzem Lionel Messi i pewnie na nim się wzoruje. Żona i mąż idą po plaży z kijkami do nordic – walking. Spacerują dla relaksu i odprężenia. Nie mają problemu z porannym wstawaniem– bez zastanowienia można by nazwać ich rannymi ptaszkami. Dziś wstali przed szóstą, a na co dzień budzą się przed piątą. Przeszli już blisko dziesięć kilometrów i nie zamierzają na tym kończyć. Pytamy się, czy te poranne spacery mają coś w sobie z romantyzmu. „Oczywiście, że tak, ale nie tylko to w naszym związku jest romantyczne. Żyjemy w ten sposób już 30 lat i mam nadzieję, że będziemy razem jeszcze dłużej” – zwierza się mąż. Szczególnie w naszej pamięci odznaczył się jeden turysta, który notabene przyjechał do Rewala wraz z naszym obozem. Mowa o panu Zbyszku, opiekunie Rewelacji, który każdego dnia o siódmej wychodzi, aby zażycz świeżego powietrza. „Robię to, aby odpocząć od trudów dnia codziennego”. Swoje poranne zwyczaje, mimo wielu obowiązków kontynuuje w swoim mieście – Łodzi. Przyznaje, że codziennie wstaje o 4: 30 i spaceruje po lesie. Codzienną dawkę sportu uzupełnia wieczorem, robiąc w sumie dziesięć kilometrów. Cały ambaras polega na tym, że nie każdy może obwołać się mianem sportowego epikurejczyka. Podstawą bowiem jest, aby z aktywności czerpać przyjemność. Nie należy liczyć kilometrów, godzin, zrzuconych kilogramów. Trzeba celebrować każdą minutę poczucia wolności podczas biegu, oddychać pełną piersią, czuć szczęście, jakkolwiek pompatycznie to brzmi. Wszystkich, którzy czują się zainspirowani, zachęcamy do zgłębienia informacji na temat ludu Tarahumara, którzy dzięki wymienionym wyżej umiejętnością, są najwytrwalszymi biegaczami świata. DOROTA SROKA, PAULINA TROFIMIEC Fot. Jędrzej Brzozowski SPOŁECZEŃSTWO Szafiarka – nie mebel i nie szatniarka Gdy wymawiam w towarzystwie słowo szafiarka, ludzie zastanawiają się, czy mam na myśli panią siedzącą w szkolnej szatni, czy może rodzaj mebla. Wychodzę więc na erudytkę, znającą trudne słowa, a w rzeczywistości jestem tylko... bloggerką. W swoich blogowych staraniach usiłuję być prawdziwą (w moim pojęciu) szafiarką, czyli osobą, która posiada bloga (coś w stylu strony internetowej) i prowadzi go, publikując swoje łupy ubraniowe, krytykując lub wielbiąc marki i sieciówki, inspirując się modą, lecz niekoniecznie za nią podążając. Najsławniejszą modową bloggerką jest Jessica Mercedes, której stylizacje robią furorę na LookBooku (odpowiednik Facebooka zajmujący się modą) i są chwalone przez naprawdę uznanych projektantów. Wysokie miejsce w tym rankingu zajmuje również Kasia Tusk, która nawet w swoich strojach jest przykładna niczym rezydentka szkoły z internatem, a jej największym modowym szaleństwem był zakup czerwonych spodni. Dla osoby przeciętnej, czyli nie zarabiającej krocie i nie będącej dzieckiem jednego z najbardziej wpływowych polityków w kraju, to nie są dobre przykłady. Stworzenie świetnej stylizacji oczywiście zawsze wymaga pewnej pracy, jednak im mniejsze koszta możemy na nią poświęcić, tym trudniej jest uzyskać dobry efekt. Istnieją jednak szafiarki, które swoimi zmaganiami z drogą modą są faktycznie inspirujące, warte uwagi i dają nam pewność, że piszą i publikują dla nas, bo ich świat jest osiągalny, jest jednoczesnie naszym światem. Działają już od początku trendu na pokazywanie swoich ubraniowych łupów, lecz to ich zdobycze są perełkami w prawdziwym tego słowa znaczeniu: potrafią za kilka złotych nabyć nie tylko hit sezonu, lecz także wyjątkowy sweterek od Chanel. Pokazują kobietom, że mogą poczuć się stylowe nie tylko w butiku, ale także w zwyczaj- nym second – handzie. Mają jasny cel – pokazywać, że MOŻNA dobrze się ubrać, bez względu na grubość naszego portfela. Szafiarska droga wydaje się być usłana pieniędzmi z reklam na blogu, prezentami od znanych marek i tysiącami „lajków” na Facebooku. Jednak zdobycie tego wszystkiego wymaga dodawania postów co 2 dni, robienia ładnych zdjęć w miłej dla oka okolicy, częstego kupowania nowych ubrań, bo odbiorcy lubią świeżość. To wszystko wymaga poświęcenia ogromnej ilości czasu i faktycznie chęci bycia w tym świecie, gdzie popadnięcie w zakupoholizm ogranicza chyba jedynie niewielka ilość cyfr na wydruku z bankomatu. Jak łatwo się domyślić – sama jestem szafiarką i kocham nią być. Nie uwalnia mnie to do końca od problemu: „nie mam się w co ubrać”, ale daje trochę radości, wypełnia wolny czas, pomaga poznawać nowych ludzi oraz czyni mnie bardziej zorganizowaną i dowartościowaną. I naprawdę nie trzeba być Kasią Tusk! Kiedyś znalazłam bloga modnego pana po pięćdziesiątce, więc jak widać – szafiarką może być każdy. KASIA SZUSZA KOWALCZUK Fot. 3drzwiszafy.blogspot.pl 17 SPOŁECZEŃSTWO Ciekawe sposoby na podróżowanie Letnie miesiące to dobry czas, kiedy obowiązki odchodzą na dalszy plan, a marzenia o podróżach w końcu mogą stać się rzeczywistością. Biura podróży kuszą katalogami pełnymi barwnych fotografii. Jest z czego wybierać. Zawsze jednak powtarzam, że wakacje z biurem nijak się mają do odkrywania świata na własną rękę. Wszystko zależy od tego, czy chcesz być turystą, czy może jednak nosisz w sobie podróżniczego ducha, który ciągnie cię w nieznane. U większości osób zaczynających swoją przygodę z podróżami pojawia się podstawowy problem, który często wydając się nierozwiązywalny, na starcie zamyka drogę do spełnienia marzenia- pieniądze. Wcale nie musi tak być. Ostatnimi czasy wraz z rozwojem Internetu, pojawiło się mnóstwo oryginalnych ofert zakwaterowania w podróży dla tzw. backpackersów. Są to ludzie, którzy z plecakiem, na własną rękę odkrywają świat i nie straszne im są spartańskie warunki. Aby dostać się do wybranego miejsca nie potrzebują wygód. Najważniejsze jest odkrywanie świata. Oczywiście przy niskim budżecie. Jak podróżować w taki sposób? Bardzo łatwo. 18 W Polsce projekt wymiany domów, zwany za granicą home exchange nie jest jeszcze tak bardzo popularny, ale już ma wielu swoich zwolenników. Cała zabawa polega na internetowej wymianie miejsc zamieszkania. Jedni czynią to na wakacje, drudzy na długie miesiące. Wszystko zależy od pomysłowości i czasu. Wymiana jest oczywiście bezpłatna, ale przed podjęciem ostatecznej decyzji koniecznie trzeba zapoznać się z informacjami umieszczonymi na stronie użytkownika, z którym chcemy podjąć wymianę. Dowiemy się wtedy na jakich zasadach udostępni nam swój dom. Każdy kto oglądał film „Holiday” z Kate Winslet i Cameron Diaz w rolach głównych ma pewnie przed oczami zarysowaną sytuację. Dwie kobiety, chcące odpocząć od problemów i codziennej prozy życia natrafiają na siebie na jednej ze stron internetowych poświęconych wymianie domów. Jedna, z Anglii wyrusza w podróż do słonecznej Kalifornii, a druga odkrywa uroki kraju nowej przyjaciółki. Pomysł ciekawy i dostępny dla każdego. Wystarczy założyć konto na jednej ze stron, których w Internecie nie brakuje, wejść w temat i wyruszyć. Wiele osób uważa, że to lekkomyślne i niebezpieczne. Pewnie trochę tak. Ale czy nie po to się wyrusza w podróż? Przygoda to przecież nieodłączny element każdej wyprawy. Dla tych, którzy od wymiany domów wolą po prostu zatrzymać się u lokalesów idealnym rozwiązaniem jest couchsurfing. To projekt, w którym możemy udostępnić komuś naszą kanapę (od angielskiego: couch- kanapa) bądź po prostu zabrać na kawę, pokazując okolicę. To idealna okazja, aby poznać zwyczaje innych kultur. Takich organizacji jest mnóstwo. Na podobnych zasadach działają również Hospitality Club czy Servas, który zrzesza wielu członków na całym świecie. Myślę, że w podróży chodzi właśnie o to, żeby zanurzyć się w świat, który zwiedzamy. Lokalne jedzenie, zwyczaje, ludzie. Moment, w którym budzimy się rano i ruszając palcami decydujemy, co będziemy dziś robić jest bezcenny. Nigdy nie da się tego doświadczyć wyruszając w podróż z biurem podróży, gdzie panują wieczny pośpiech i brak czasu na spokojną kontemplację. Warto skorzystać z tego co w ostatnich czasach oferuje nam Internet i odważyć się na pierwszy krok. Bo tylko ten, kto go zrobi przeżyje coś, co nigdy nie będzie dostępne dla zwykłego turysty. TEKST I ZDJĘCIA: MICHAŁ LACHOWICZ DLA DUCHA Amulet wiecznej miłości Metaliczny posmak uczucia Ludzie mają coraz to bardziej zaskakujące, a zarazem oryginalne, pomysły. Niegdyś wystarczyło zwykłe Cogito ergo sum – myślę, więc jestem, potem każdy kierował się zasadą Carpe diem, jeszcze później chwile i wspomnienia uwieczniane były za pomocą obrazów oraz aparatów. tknąć się na kładkę ojca Bernatka, łączącą Kazimierz i Podgórze, poszedł Rewal. Mimo tego, ze projekt został wprowadzony w życie dość niedawno, na rewalskim ćwierć molo już teraz możemy zobaczyć setki poprzyczepianych kłódek. Podobnie jak na 145-metrowym krakow- skim stalowym moście, tak i tu, na kłódkach możemy przeczytać (lub też napisać) wszystko. Począwszy od imion, ksywek, inicjałów, po oświadczyny i inne rozmaite wyznania miłosne. Zakochane pary, przyjaciele, rodziny czy też pojedyncze osoby odwiedzające Rewal są zachęcane do kupna jakiejkolwiek kłódki, ozdobienie jej według własnej inwencji twórczej, a następnie symboliczne zatrzaśnięcie na metalowym drucie.Czasem jednak zdarza się, że po zakończonym związku, zraniona połowa wraca aby zdjąć kłódkę za wszelką cenę, niestety trudno jest to zrobić bez kluczyka, który niektórzy wyrzucają do morza lub zakopują w piasku, tym samym niszcząc pręt i całą konstrukcję. Coraz częściej spotykamy się z tego typu aktami wandalizmu, więc aby temu zapobiec, polecamy kłódki szyfrowane:) DOMINIKA KACZMAREK Fot. Jędrzej Brzozowski Jako dzieci, gdy tylko widzieliśmy fontannę, biegliśmy z monetą w jej stronę, aby móc ją wrzucić do wody przez ramię, i pomyśleć życzenie w nadziei, że się spełni. Zwyczaj z fontanną tak naprawdę nie miał przynosić szczęścia, a oznaczać symboliczne „byłem tu, i jeszcze wrócę”. To wszystko idealnie pokazuje jak bardzo ludzkość ewoluuje na przestrzeni lat. Ostatnio modne stały się kłódki. Jeśli mamy wierzyć słownikowi jest to zamykające okucie budowlane, ale Polak potrafi i w naszym kraju jest to nowy symbol miłości. W ślady Krakowa, w którym możemy na- 19 MUZYKA Gofr z Dżemem Smród, zaduch, wszędobylskie słońce. Gofry, dmuchane zamki dla dzieci, ostry zapach alkoholu, wydobywający się z ust okrągłych panów. Matki z swym przeraźliwie wyjącym potomstwem przeciskają się przez tłum ludzi. Młodzi skaczą w rytm muzyki. Słowem – to właśnie jest coroczny festyn rodzinny, który gości mieszkańców z okolicznych wsi. Niczym nie wyróżnia się to wydarzenie od innych tego pokroju. Możliwość darmowej rozrywki. Możliwość popisania się przed sąsiadami. Możliwość wymiany plotek i szukania materiału do następnych. Mnie skusiło co innego. Gwiazdą festynu ma być zespół Dżem. Klasyka polskiej muzyki, zespół charyzmatycznego Ryśka Riedela, Artyści z ulicy, którzy swoimi utworami wychowują wciąż nowe pokolenia. Pamiętne ogniska, obozy; śpiewanie „Whisky”, obowiązkowo z gitarą w tle. Takiej okazji nie mogłam przepuścić. Smród, zaduch, słońca brak. Mniej dzieci, jeszcze więcej gofrów i pękatych panów cuchnących piwem. Koncert już się skończył zmierzamy do wyjścia. Coś się zmieniło. Mój entuzjazm z jakim przybyłam na występ przeistoczył się w głęboki smutek i niedowierzanie. Nie mogę uwierzyć w jakiej kondycji i z jakim nastawieniem zaprezentował się ten kultowy zespół. Nie mogłam zrozumieć ich zrezygnowanych twarzy, szybko zagranych przebojów, braku 20 interakcji z publicznością, która była wizytówką Dżemu. Co się stało z klasykami? Z zespołami z których Polacy byli dumni? Czy została im tylko gra podczas plenerowych występów, opłacanych przez gminę? Niekoniecznie przed publicznością przed jaką chcieliby grać? Patrząc na polski rynek muzyczny, nie można zaprzeczyć, że jest on po części winny tej sytuacji. Po pierwsze: radio kształtuje gust słuchaczy. Pytanie tylko w jaki sposób i co ma do zaoferowania odbiorcom. Prawda jest taka, że listy przebojów są okupowane przez zagraniczne utwory. A jakie one są – każdy słyszy. Jednak dla typowego Kowalskiego, egzotyczny język, szybki beat i chwytliwy refren jest o wiele bardziej atrakcyjny niż twórczość Myslovitz czy Lombardu. Dla miłośników polskiej muzyki zostaje jedynie czekanie na nocne pasmo, gdzie emitowane są w większej ilości ich ulubione piosenki. W styczniu weszła w życie ustawa zakładająca aby 75% z gwarantowanych ustawowo 33% utworów w języku polskim było emitowanych w czasie antenowym 6.00 – 23.00. Dziwne, bo nie odczułam w żaden sposób siły tego rozporządzenia. Po drugie: gonimy za Zachodem, czyż nie? Nasze rodzime grupy, chcą się cieszyć taką samą sławą jak ich koledzy zza Oceanu lub Europy Zachodniej. Nie wykazują się na tej płaszczyźnie zbytnią kreatywnością. Kopiują bez wstydu, licząc, że potencjalny odbiorca nie porówna ich dorobku z twórczością „obiektu inspiracji”. A słuchacze dają się złapać na tę atrapę. I gdzie mają się tu odnaleźć zespoły z potencjałem? Grupy, które wpisały się na trwale na kartach historii polskiej muzyki rozrywkowej. Powiedzmy sobie szczerze – zarabiają oni przede wszystkim z koncertowania i sprzedaży płyt. Ale co jeśli piosenki można z łatwością ściągnąć przez Internet, a koncert to spory wydatek na który nie każdy może sobie pozwolić, by nacieszyć się wykonawcami ulubionej muzyki? Zostaje im tylko zgłosić się do podrzędnego miasteczka i być w programie między prezentacją tańca przedszkolaków a warsztatami z garncarstwa w Kole Gospodyń Wiejskich. Smutne. I podcina skrzydła artystom. A ja do dziś czuje niesmak i nie wiem czy kiedykolwiek znów się skuszę na podobną tego typu imprezę. Jedno jest tylko podbudowujące. Szukając koleżanki w tłumie po koncercie zauważyłam grupkę młodych ludzi w samochodzie, który na masce miał logo Dżemu. Długowłosy chłopak grał na gitarze, reszta wyglądała zza opuszczonych szyb śpiewając „Lunatyków”. „Lunatycy otaczają mnie...” KAROLINA „FRANCISZKA” PIETRZAK Fot. Konrad Pawłowski ROZMAITOŚCI Rewal na niepogodę Jadąc na wakacje, mamy nadzieję, że podczas pobytu pogoda będzie nam sprzyjać i całe dnie spędzimy na plaży, rozkoszując się promieniami słońca. Jednak pogoda, zwłaszcza nad morzem, bywa zmienna i czasem zdarza się, że zamiast upałów trafiamy na deszczowy okres. Wtedy nasuwa nam się pytanie, co można robić, skoro odpada wylegiwanie się na plaży. Oto kilka naszych wskazówek, jak spędzić czas w Rewalu, gdy pogoda nie dopisuje. Poszukującym relaksu i odprężenia możemy zaproponować odwiedzenie SPA w Rewalu przy ulicy Klifowej 34. W ośrodku do dyspozycji jest basen, sauna, a także różnego rodzaju zabiegi kosmetyczne. Jeśli chcemy aktywnie spędzać czas, nawet mimo niepogody, Rewal ma nowoczesne i dobrze wyposażone hale sportowe, które znajdują się przy ulicy Szkolnej 1. Tak- Morskie smaki W Morzu Bałtyckim występuje wiele gatunków ryb, które można łowić, a następnie przyrządzać i cieszyć się ich wyjątkowym smakiem. Poniżej zostaną wymienione najczęściej spotykane jadalne ryby i sposoby ich przyrządzania. Płoć Składniki: płoć, czosnek, mąka, jajko, czosnek granulowany, sól, pieprz, odrobina słodkiej papryki. że w Niechorzu znajduje się kompleks sportowy przy ulicy Śląskiej 4. Kolejną atrakcją dla miłośników sportu jest minigolf w Trzęsaczu, który może stać się rozrywką dla całej rodziny. Dobrym pomysłem na spędzenie pochmurnego dnia jest też zabawa w rewalskim lunaparku, czy odwiedzenie oceanarium. Dużą popularnością cieszy się też ostatnio zorbing, czyli nadmuchiwane kule, w których można chodzić po wodzie. W Rewalu, jak w każdej turystycznej miejscowości, trudno zliczyć ile jest przeróżnych straganów, czy sklepików z pamiątkami, biżuterią. Kiedy jest za zimno, by spędzić dzień na plaży, można przejść się w poszukiwaniu oryginalnych upominków znad Bałtyku. Oczywiście nie sposób zapomnieć o wszystkich kawiarenkach, knajpkach i restauracjach. Po zakupach można odpocząć, kosztując smacznej ryby albo pijąc kawę w Cafe Rancho, czy w naleśnikarni na ulicy Saperskiej. Warto odwiedzić też Niechorze, w którym jest Muzeum Rybołówstwa Ryb Morskich, a także Park Miniatur Latarni Morskich. Muzeum jest o tyle interesujące, że odbywają się tam przeróżne spotkania, choćby „Kulinarne czwartki”. W Nie- chorzu organizowane jest też co roku Święto Śledzia. Wytrwali mogą przejść się plażą do Pustkowa, w którym znajduje się replika krzyża z Giewontu. Skoro już mowa o spacerach- warto przejść się też Aleją Róż i usiąść na ławeczce obok Romea i Julii albo zrobić sobie zdjęcie przy pomnikiem rybaka na ulicy Saperskiej. Miłośników historii i architektury na pewno zainteresuje Pałac w Trzebiatowie. Jest to rezydencja w stylu klasycystycznym powstała z przebudowanego renesansowego zamku, którego historia sięgała XII wieku. Niestety, w tym roku jest nieczynna, z powodu remontu, jedna z większych atrakcji gminy, czyli kolejka wąskotorowa. To zabytek z 1895 roku. Pierwotnie kolejka łączyła Gryfice i Trzebiatów z miejscowościami obecnie należącymi do gminy Rewal. Mamy nadzieję, że do przyszłego roku renowacja zostanie zakończona. Z kolei dla wszystkich lubiących wieczorne rozrywki pobyt w Rewalu także nie będzie łączył się z nudą. W wielu miejscach można spróbować swoich sił w karaoke, choćby w ośrodku Bałtyk albo iść na dyskotekę, choćby do klubu California. PAULA POLICEWICZ Płoć musimy wyłuskać i umyć, a następnie dokładnie natrzeć czosnkiem. Później powinniśmy obtoczyć ją w jajku i mące oraz umażyć na rozgrzanej patelni, aż ryba się zarumieni. Teraz wystarczy doprawić nasz przysmak solą, pieprzem i słodką papryką. Leszcz Składniki: leszcz, 10 dag tłuszczu, łyżka mąki, cukier, sól, pieprz, łyżka masła. Rybę musimy umyć dwa razy, najpierw przed wyłuskaniem jej, a później gdy będzie gotowa do obtoczenia w mące. Smażymy ją na rozgrzanej patelni z odrobiną tłuszczu. Opruszamy solą według uznania, dodajemy także odrobinę cukru i masło. Wkładamy do piekarnika. Śledźowe koreczki Składniki: płaty śledziowe (6 sztuk), papryka, ogórki (konserwowe lub kiszone). Paprykę myjemy i osuszamy, następnie dzielimy na 6 równych części. Ogórki rozkrajamy na pół. Warzywa układamy na śledziu, zawijamy wszystko w koreczki i przekłuwamy wykałaczką. Fot. Archiwum Smacznego! INFORMACJE ZEBRAŁA AGNIESZKA PUKACZ 21 ROZMAITOŚCI Park Miniatur Latarni Morskich Niechorze W Niechorzu nieopodal plaży powstał Park Miniatur Latarni Morskich. Celem tego przedsięwzięcia jest stworzenie atrakcji turystycznej, jak również centrum informacyjnego euroregionu. Odwiedzający Park mają możliwość zapoznania się ze wszystkimi latarniami z polskiego wybrzeża w skali 1: 10. Oto lista kopi Latarni morskich: Bliza, Latarnia w Krynicy Morskiej, Latarnia w Porcie Gdańsk Północny, Gdańsk Nowy Port, Wejściowa Gdańsk, Sopot, Latarnia Oksywie, Latarnia na Helu, Latarnia na Górze Szwedów, Latarnia w Jastarni, Latarnia Rozewie, Latarnia Nowa Rozewie, Latarnia Stilo, Latarnia Człopino, Latarnia Ustka, Latarnia Jarosławiec. Informacje oprowadzających, jak również opisy przeszłości prezento- wanych obiektów, zaznajamiają zwiedzających z ich walorami historycznymi. Modele te są wykonane najnowszymi metodami technicznymi, z materiałów odpornych na oddziaływanie warunków atmosferycznych, co umożliwia wystawianie tych modeli na zewnątrz. Zieleń, naturalne otoczenie, jak również filigranowe odtworzenie szczegółów, bardzo uatrakcyjniają i tak już piękne zabytki polskiego wybrzeża. Zobaczenie wszystkich kopi trwa około jednej godziny. Zwiedzający są oprowadzani przez obsługę parku, gdzie przy poszczególnych modelach są opowiadane ciekawostki związane z przeszłością i stanem aktualnym obiektów. Fotografowanie jest nieodpłatne. Na jego terenie znajduje się kawiarenka, a także sklepik w którym można nabyć wiele pamiątek, produkty lniane, ceramiczne i biżuterię srebrną. Parking jest bezpłatny. Park otwarty jest codziennie w godzinach od 10 do 19. Osoba dorosła płaci za zwiedzanie 16 zł, seniorzy, studenci, oraz niepełnosprawni 14zł, młodzież w wieku od 14 do 18 lat 13zł, dzieci do lat 14 12zł. Grupy powyżej 15 osób mają 10% zniżki, a opiekun wchodzi za darmo. Osoby poniżej metra wzrostu mają wstęp wolny. Przewodnik oprowadza w języku polskim, niemieckim, angielskim. Park znajduje się na ulicy Ludnej 16 w Niechorzu. BARTŁOMIEJ MADEJ Mały wielki Trzęsacz Kiedy usłyszymy o osadzie Trzęsacz momentalnie kojarzymy ją sobie z kształtami ścian średniowiecznego kościoła. Trzęsacz jest małą wsią w województwie zachodnio-pomorskim, zamieszkuje go tylko 110 mieszkań- ców. Jak już wiadomo największą atrakcją tej małej wioski jest gotycki kosciółek zbudowany na przełomie XVI/XV wieku.Utrzymany został w obrządku ewangelicko-augsburskim czyli protestanckim. Budynek ten oddalony niegdyś o około 1800 m, teraz jest w stanie całkowitego zniszczenia. Stało się tak, ponieważ przez wiele lat fale morskie uderzające o klif zdąrzyły całkowicie rozkruszyć skały i tak oto pla- ża i morze znalazły się „rzut beretem” od kościoła. Jest to idealne połączenie historycznego zabytku z dziełem przyrody. Zjawisko to jest jednym z wielu przykładów przewagi nad działaniami człowieka. Lecz Trzęsacz to nie tylko miejscowość miłośników zabytków oraz przyrodników. Jest ono także miejscem dla osób umiejących zachować zimną krew oraz lubiących sporty ekstremalne. Wysoki klif i rozległe pola umożliwia paralotniarzom wzbicie się w przestworza i podziwianie wszystkiego z lotu ptaka. Oczywiście jak w każdej nadmorskiej miejscowości możemy wypocząć na plaży, uzupełnić poziom jodu w organiźmie oraz pożeglować po naszym polskim morzu. Warto zajrzeć do Trzęsacza, ponieważ jest to przykład małej wioski z wieloma atrakcjami z różnych dziedzin. MAŁY MICHAŁ Fot. Jędrzej Brzozowski 22 ROZRYWKA Humor Hotel, recepcjonista zagaduje do nowo przybyłej pary: – Urlop? – Tak... – A dzieci państwo posiadają?- Posiadają... – A to tym razem państwo nie zabrali? – Nie zabrali... – Tylko we dwoje? Romantyczny wypad! – Tak... – A kto został z dziećmi? – Żona. *** Dwie blondynki dostały konie: – Ty, jak je odróżnimy? – Ja obetnę swojemu ogon. Rano oba konie nie mają ogona. – A co teraz? – Obetnę swojemu grzywę. Rano oba konie nie mają grzywy. – A co teraz? – Ja biorę czarnego, Ty białego. *** – Czy oskarżony przyznaje się do winy? – pyta sędzia. – Nie, wysoki sądzie. – Czy był Pan kiedyś karany? – Nie, to była moja pierwsza kradzież. *** Do mieszkania Kowalskiej wtargnął akwizytor sprzedający odkurzacze. Rzucił na dywan śmieci, papierki, resztki jedzenia i mówi: – Zjem każdą rzecz, której nie wciągnie ten rewelacyjny odkurzacz. – No to smacznego – śmieje się Kowalska. Od wczoraj mamy awarię prądu. *** Teściowa do zięcia: – Za kolorowy telewizor pół życia bym oddała. – To ja mamusi kupię dwa. *** Facet pisze z blondynką na czacie. – Piszemy do siebie już od 2 tygodni, moglibyśmy spotkać się w realu? – pyta mężczyzna – Ale u mnie nie ma Reala, moglibyśmy się spotkać w Biedronce? *** 45-letnia mama tłumaczy 19-letniemu synowi, informatykowi: – Ile razy mam Ci powtarzać, że ja Cię urodziłam, a nie ściągnęłam z Internetu! *** – Czy jest dyrektor? – Dla pięknych pań dyrektor jest zawsze. – To proszę mu powiedzieć, że przyszła żona. *** Student wraca z wakacji i mówi do kolegi: – Szkoda, że tego nie wi- Krzyżówka 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 1. 6 lipca wygrali mecz z Kubą. 2. Rzymski bóg mórz. 3. Miejscowość, w której znajduje się Muzeum 15. Południka. 4. Można to robić w morzu lub w basenie. 5. Tu odbywają się imprezy kulturalne w Rewalu. 6. Jest ich wiele w naszej gazecie. 7. Wyraz bliskoznaczny. 8. Nieprawda. 9. Pije Twoją krew podczas letnich wieczorów. 10. Może być mydlana lub stawiana na plecach podczas choroby. 11. Otwierasz nimi drzwi. 12. Bezpośredni zwrot do adresata. działeś. Jechałem na słoniu, a obok mnie dwa lwy... – I co dalej? Co dalej? – Musiałem zejść z karuzeli... *** Syn mleczarza poszedł do wojska. Po tygodniu ojciec dostaje list: – Tatusiu! Tu jest rewelacyjnie! Można się wylegiwać do szóstej rano! *** Żona do męża: – Kochanie, ty dzisiaj jesteś jakiś inny. Masz jakieś zmartwienie? – Tak, mam. – Czy nie chcesz ze mną o tym porozmawiać? – Nie, nie chcę. To jest moja sprawa. – Ależ skarbie, przecież się kochamy. U nas nie ma słowa JA i nie ma słowa TY. Jest tylko słowo MY, więc powiedz proszę jakie mamy zmartwienie? – No dobrze. A więc otrzymaliśmy dzisiaj list od jakiejś pani adwokat, który nas informuje, że zostaliśmy ojcem i musimy płacić alimenty. *** Ogłoszenie: „Duża firma informatyczna oferuje pracę dla doświadczonych hackerów. CV oraz List Motywacyjny prosimy umieszczać na stronie www.microsoft.com.” *** Jaś jest na kolonii. Dostaje list, w którym rodzice napisali: „Oto twoje 50 zł., o które prosiłeś. P.S. 50 zł. pisze się z jednym zerem, a nie z dwoma.” OPR. ANNA PROCHERA, BARTŁOMIEJ MADEJ 23