Rewalacje - nr 1/2012

Transkrypt

Rewalacje - nr 1/2012
ISSN 1508-2776
Cena 2,50 zł
Rewal, 9-16 lipca 2012 roku
ROK XV, nr 1 (109)
Zespół Potęgi Prasy gotów do pracy! Nic, co dzieje się w Rewalu
i okolicach nie umknie naszej uwadze! Czytajcie Rewalacje, słuchajcie
Rewalstacji na falach 99,2 FM, a także oglądajcie Te-Va Rewal!
CZYTAJ STRONA
12
CO SŁYCHAĆ?
KIT
(Krótkie Informacje Tekstowe)
Witam Was w imieniu całej redakcji pierwszego turnusu obozu
dziennikarskiego POTĘGA PRASY. Spotykamy się już od 1997
roku. Niektórych z nas nie było
jeszcze wtedy na tym świecie.
Jak co roku, postaramy się, by ten
nowy rozdział w historii PP był
jeszcze bardziej ciekawy. Dla niektórych z nas, przygoda z dziennikarstwem dopiero co się zaczęła,
od momentu przyjazdu do malowniczej, nadmorskiej miejscowości
Rewal. Dla pozostałych, następne
dwa tygodnie będą kontynuacją
tego, czego nauczyliśmy się w latach wcześniejszych.
Dobry dziennikarz to dziennikarz wszechstronny. Musi odnaleźć się jako reporter gazety i mediów elektronicznych. Jako redakcja chcemy dotrzeć do odbiorców
w różnoraki sposób. Będziemy relacjonować każde wydarzenie
w Rewalu i okolicznych miejscowościach, dotrzemy do spraw,
które nam się nie podobają.
Chcemy być przydatni i służyć ludziom. Postaramy się być najlepszym źródłem informacji zarówno
dla turystów z całej Polski jak i rodowitych mieszkańców.
Słuchają i czytają nas nie tylko
mieszkańcy Rewala, wczasowicze, ale także Ci, którzy mają dostęp do Internetu. Wpisując adres
www.potegaprasy.pl czytasz nasze artykuły, słuchasz radia, śledzisz nasze posty na portalu
w dowolnym miejscu na świecie.
Mamy także profil na Facebooku.
Nie czekaj! Skorzystaj jak najszybciej, nie będziesz żałował!
KAROLINA PIETRZAK
2
Od 10 do 12 lipca w Rewalu,
Niechorzu i Pobierowie odbędą
się biegi śniadaniowe, które są
idealnym sposobem na aktywny
wypoczynek. Pomysłodawcą jest
Bogusław Mamiński – biegacz,
dwukrotny srebrny medalista mistrzostw Europy i świata, olimpijczyk. Zapisy odbywają się o godzinie 17, dzień przed każdym
biegiem. 9 lipca w Rewalu na placu przy poczcie, 10 lipca w Niechorzu na skrzyżowaniu ulic
Pocztowej i Parkowej oraz 11 lipca w Niechorzu (na biegi w Pobierowie)
***
W dniach 13-15 lipca w Rewalu
na placu przy ulicy Nowy Świat będzie miała miejsce kolejna, XXIII
już edycja Festiwalu Indii. Jak co
roku będzie można spróbować indyjskich przysmaków, zrobić sobie
tatuaż z henny w stylu Bollywood
lub wziąć udział w zajęciach jogi.
Organizatorem jest fundacja Viva
Kultura.
***
13 lipca w rewalskim amfiteatrze
będzie okazja do zobaczenia Kabaretu Ani Mru Mru w najnowszym
programie „Nuda, rutyna i odcinanie
kuponów”. Show zaczyna się o godzinie 20. Informacje na temat biletów można uzyskać pod numerem
505 176 111.
***
14 lipca na plaży w Pustkowie
o godzinie 10 odbędzie się turniej
siatkówki plażowej trójek, który jest
jednym z serii spotkań rozgrywanych przez całe wakacje aż do 25
sierpnia. Zgłoszenia można składać w każdą lipcową i sierpniową
sobotę i niedzielę od 10 do 10: 30
na plaży w Pustkowie. Organizatorem jak co roku jest Centrum Informacji Promocji Rekreacji (CIPR)
w Rewalu.
KACPER KREPSZTUL
REKLAMA
Redaktor naczelna:
Karolina Pietrzak
Zastępca redaktor naczelnej:
Marta Zajma
Sekretarz: Jędrzej Brzozowski
Korekta: Berenika Balcer, Dominika
Bogdańska, Ola Domańska,
Katarzyna Kowalczuk,
Paulina Trofimiec, Michał Wilusz
Opieka merytoryczna:
Zbigniew Natkański
Skład: Adam Owczarek
Reklama: Anna Prochera
Dział foto:
Jędrzej Brzozowski, Marta Zajma
Adres redakcji: Hotel California,
72-344 Rewal, ul. Saperska 3,
tel. 607650742
e-mail: [email protected],
URL: http://www.potegaprasy.pl
Druk: PHU JAKLEWICZ
70-322 Szczecin
ul.Kazimierza Pułaskiego 4/4
AKTUALNOŚCI
Jesteśmy
na służbie
Wywiad z Krzysztofem Olkuszewskim,
szefem rewalskich ratowników
Dorota Sroka: Ilu ratowników
pilnuje bezpieczeństwa w Rewalu?
Krzysztof Olkuszewski: Tak jak
co roku jest ich 28. Zabrakło naszego rzecznika prasowego, Filipa
Kwietnia, nie dostał urlopu w pracy
w rodzinnym mieście. Wszystkim
bardzo go brakuje.
D.S.: Gdzie znajduje się baza
ratowników w Rewalu?
K.O.: Baza znajduje się na ulicy
Szczecińskiej 13, tam trzymamy
sprzęt. Organizowane są tam dyżury, ktoś musi tego pilnować. Zakwaterowanie rewalskich ratowników
znajduje się na ulicy Rybackiej 34,
dlatego możemy w każdej chwili
pomóc.
D.S.: Przyłączacie się do akcji
w razie wypadku w innej miejscowości?
K.O.: Oczywiście. Bywa, że pomagamy szybciej niż miejscowi ratownicy.
D.S.: Dlaczego punkt medyczny
pod głównym zejściem na plaże
nie jest otwarty?
K.O.: Z moich informacji wynika,
że jest to błąd konstrukcyjny. Jest
to bolączka wójta i chyba całej gminy. Punkt został otwarty, był pare
razy remontowany. Miał za zadanie
zapewniać szybką, fachową pomoc. Pracowali w nim między innymi ratownicy medyczni, którzy mieli
do dyspozycji niezbędny sprzęt.
D.S.: Przypomni Pan najważniejsze zasady panujące na
plaży?
K.O.: Biała flaga oznacza, że kąpiel jest dozwolona, a czerwona, że
pływanie jest zabronione. W tym roku zmieniło się oznaczenie boi, tak
więc do żółtej mogą kąpać się osoby umiejące pływać, a do czerwonej początkujący.
D.S.: W jakich godzinach ratownicy patrolują plażę?
K.O.: Od godziny 10 do 18. Ratownik przychodzi rano i kończy
wieczorem. Nie ma żadnych zmian.
Oczywiście można liczyć na naszą
pomoc o każdej porze. Numery
alarmowe to: 601 100 100 albo 781
624 435.
D.S.: Rewalska plaża została
w tym roku po raz pierwszy oznaczona Błękitną Flagą. Co to za
oznaczenie?
K.O.: Zostaje one przyznane plaży spełniającej najwyższe standardy dotyczące czystości wody, opieki ratowniczej itp. Wszystkie miejscowości w gminie Rewal zostały
już wcześniej oznaczone tą odznaką, my jesteśmy ostatni. Możemy
pochwalić się brakiem utonięć
przez ostanie 8 lat.
D.S.: Jak wykształcony musi
być ratownik?
K.O.: Jeśli jest on tylko WOPR-owcem, bez KPP (Kwalikowana
Pierwsza Pomoc) może on pomagać wykwalikowanemu ratownikowi. Aby stać się zawodowcem trzeba zaliczyć KPP, spędzić 66 godzin
na kursie. Po tym ratownik dostaje
certyfikat.
D.S.: Dziękuję za udzielenie wywiadu.
INFORMATOR
TURYSTYCZNY
Urząd Gminy
ul. Mickiewicza 19
[email protected]
Urząd pocztowy
ul. Sikorskiego 5
czynne: poniedziałek – piątek: 8-18
sobota: 8-13
tel. 91 386-25-50
Bankomaty
Š SGB, ul. Mickiewicza 19a (obok
Urzędu Gminy)
Š Gold Cash, ul. Westerplatte 16 (vis
a vis przystanku PKS)
Š Euronet, ul. Westerplatte (przy Robinson Crusoe)
Š Urząd Pocztowy, ul. Sikorskiego 3
(świadczy usługi bankomatowe)
Amfiteatr
ul. Parkowa
Posterunek Policji
ul. Mickiewicza 21, tel.: 91 385-75-80
Ośrodek Zdrowia
ul. Warszawska 31
czynny: poniedziałek-piątek: 8-21,
soboty, niedziele i święta: 10-21
Apteka
ul. Mickiewicza 25,
czynna: poniedziałek-piątek: 9-20,
sobota i niedziela: 10-18
tel. 91 386-27-02
Straż Gminna
ul. Mickiewicza 21, tel.: 91 384-90-30
Straż Graniczna
ul. Dworcowa 2, tel.: 91 38-77-620
Centrum Informacji Promocji
Rekreacji Gminy Rewal
ul. Szkolna 1, infolinia: 800 155 866
tel.: 91 38-62-629
Obiekty sportowe
Š Hala widowiskowo-sportowa,
siłownia, sauna, korty tenisowe,
boisko do siatkówki i koszykówki –
ul. Szkolna 1, czynne 8-21
Š Boisko sportowe – ul. Sportowa,
tel.: 91 386-29-94
Dworzec PKS
ul. Westerplatte
Ciuchcia Retro
ul. Westerplatte (przy dworcu PKS)
WOPR
601-100-100
PAWEŁ ZAJMA
Fot. Agnieszka Rogalewska
3
AKTUALNOŚCI
Same nowości!
Każdy Potęgowicz, który jest na naszym obozie
stałym bywalcem, przyjeżdżając tu, zauważa
wiele wspaniałych nowości.
W tym roku najbardziej zaskoczyły nas olbrzymie żelazne rzeźby wielorybów, które zawzięcie
podziwiamy z okien naszego hotelu. Przy okazjii możemy wyróżnić kilka nowych sklepów zapraszających do tego, by coś w nich
kupić.
Jesteśmy bardzo dumni, że
nasz Rewal z roku na rok staje się
coraz piękniejszy. Kuszące zapachem kebaby, zimne lody, czyste
plaże, mnóstwo sklepików, bary,
restauracje, przydrożne kafejki
gwarantują wspaniałe wczasy! Dodajmy do tego amfiteatr, w którym
Bez bezpieczeństwa
W Rewalu rozpoczął się sezon wakacyjny.
Tłumy ludzi wypoczywają nad Bałtykiem
i korzystają z tutejszych atrakcji. Ale czy mogą
liczyć na fachową pomoc w razie wypadku?
W Rewalu lekarzy jest na pewno
za mało. Ośrodek zdrowia jest
czynny w dni powszechne w godzinach od 8 do 21, ale żeby otrzymać fachową LEKARSKĄ pomoc
trzeba trafić na moment, w którym
doktor będzie obecny. Gabinet lekarski, według tabliczki umieszczonej na jego drzwiach powinien być
czynny od godziny 9 do 13.
Wszystkie te pory są jednak czysto
teoretyczne. Doktor przyjmuje pacjentów, potem, w czasie pracy, je-
4
dzie na wizyty. Nie wiadomo kiedy
jest on dostępny dla przeciętnego
rewalskiego turysty.
Zadzwoniliśmy do NFZ-u dowiedzieć się, czy lekarz może jeździć
na wizyty w czasie, w którym gabinet powinien być otwarty. Nie może. Jest to działalność, którą musi
realizować po czasie swojej pracy.
W ośrodku zdrowia ZAWSZE powinien być przynajmniej jeden doktor.
Pisemna skarga na rewalski ośrodek została już wysłana do NFZ.
często odbywają się liczne koncerty, bazę rybacką, szlaki turystyczne i rowerowe.
Dodatkowo w lipcu tego roku rusza kompletnie nowa inicjatywa!
Jest to Park Miniatur Latarni
Morskich w Niechorzu. Znajduje się
on zaledwie 3 km od Rewala, przy
ulicy Ludnej.
Warto będzie odwiedzić to miejsce, gdy pogoda nie będzie dopisywać.
Idea Parku jest prosta – edukacja
dzieci i dorosłych, którzy mogą poznać historie najróżniejszych latarni
z całej Polski.
Podsumowując, atrakcjii jest co
niemiara! Z całego serca gratulujemy więc gminie, która każdego roku
jest zaangażowana jak nikt inny.
Dzięki takim nowinkom, Rewal staje
się wspaniałym miejscem, do którego z chęcią się powraca!
ANIELA JANOWSKA
Fot. Jędrzej Brzozowski
Rejestratorki zapewniają, że pomoc zostanie udzielona potrzebującym. W przychodni zawsze są pielęgniarki, a w razie nagłego przypadku można zadzwonić na pogotowie. Jednak nie każda sprawa
jest na tyle prosta, aby mogła zająć
się nią pielęgniarka. Przy mało którym przypadku trzeba dzwonić na
112. I co wtedy?
Postanowiliśmy zrobić dziennikarską prowokację. Stojąc przed
budynkiem ośrodka zdrowia pytaliśmy się przechodniów, czy wiedzą
gdzie on jest. 68% pytanych osób
odpowiadało przecząco, bądź
wskazywało kompletnie inny kierunek do rzeczywistego położenia
przychodni. Są to wstrząsające wyniki. Pokazują one jak słabo oznaczony jest ośrodek. W Rewalu lepiej więc nie chorować.
DOROTA SROKA
AKTUALNOŚCI
Rewelacyjny Rewal
Motyw wakacji – oczywiście dobra zabawa. Umożliwia nam nie tylko ciepłą
atmosferę, ale także niezapomniane emocje. Rewal jest wymarzoną
miejscowością turystyczną dla wypoczywających w każdym wieku.
Przechadzając się po ulicach tej miejscowości, zwrócimy uwagę, że jest tutaj
każdy. Od obozowisk, przez młodzież i rodziny z dziećmi, po starszych ludzi.
Czym więc Rewal zasłużył sobie
na takie tłumy? Tym, że w ogóle
jest. Mała, przytulna i bezpieczna
miejscowość, dostosowana do potrzeb turystów. Rozłożysta, piaszczysta plaża, a wraz z nią delikatny
szum morza. Dwie platformy widokowe, z których turyści oraz mieszkańcy podziwiają wschody i zachody słońca. Stojąc tam cieszymy
swoje oczy widokami, które trudno
wymazać z pamięci. Podziwiany obraz wypływającego w morze rybaka,
którego łódź kołysze się na tle
wschodzącego dnia, który zapewne
będzie niezapomniany. Jeżdżąc
ścieżkami rowerowymi dajemy się
ponieść porywom morskiej bryzy.
Chodząc po Rewalu pytałam ludzi, jak lubią spędzać tutaj wakacje.
Większość z nich jednoznacznie
odpowiedziała, że na plaży i w okolicach rynku. Oceanarium w Rewalu jest także bardzo często odwiedzanym miejscem. Małe i skromne,
ale zawierające bardzo ciekawe
i rzadko spotykane morskie okazy.
Jak w każdej nadmorskiej miejscowości nie da się przejść obojętnie
obok „punktów” tatuaży, kolorowych
warkoczyków oraz sklepów z mniej
lub bardziej kiczowatymi pamiątkami.
Nie brakuje także lodziarni, restauracji oraz plakatów reklamujący tanie
gofry, naleśniki i najlepszą pizzę
w okolicy. Po ulicach spacerują roześmiane dzieci, które tylko czekają,
aby namówić rodziców na małe pamiątki, bańki mydlane lub podróżowanie po Rewalu na zmechanizowanych pluszowych koniach.
Jak pogodzić pracę z zabawą?
W Rewalu jest bardzo dużo młodych ludzi, którzy przyjechali tutaj,
żeby zarobić. Znaleźć ich można
wszędzie. Czy to rozdających gaze-
ty lub ulotki, czy w sklepach i restauracjach. Nie znaczy to jednak,
że w wakacje ograniczać będą się
tylko do pracy. Wieczorami całe tłumy udają się na bardzo popularne
dyskoteki.
Te wszystkie czynniki wpływają
na to, że Rewal jest miejscem chętnie odwiedzanym przez turystów,
nie brakuje odpoczywających, którzy przyjeżdżają tutaj regularnie od
kilku lat.
ALEKSANDRA PASON
Fot. Jędrzej Brzozowski
E-Rewal
Rewal może się pochwalić dużą
ilością swoich własnych stron internetowych, z których można się
dowiedzieć o koncertach, festiwalach, imprezach, atrakcjach turystycznych oraz sportowych. Można również znaleźć informacje
o kwaterach, pensjonatach i innych atrakcjach dla turystów.
Większość tych informacji może-
my znaleźć na stronie internetowej
rewal.pl. Strona ta zawiera mapy
z dojazdem do wybranych miejsc.
Inną stroną gdzie można znaleźć
noclegi jest: suntar.pl. Są na na
niej zdjęcia pokoi oferowanych
przez właścicieli pensjonatów i domów gościnnych.
Polecamy również następujące
adresy:
rewal.net.pl – przyjazna strona
oferująca miejsca noclegowe. Podawana jest aktualna i długoterminowa pogoda oraz mapa okolicy.
prima-rewal.pl – strona oferująca pensjonaty na wakacje. Zawierająca zdjęcia oraz mapę opisującą w
jaki sposób do danego miejsca dojechać.
villa-margot.com – zawiera zdjęcia pokoi i budynku oraz mapę okolic Rewala i dojazdu.
willawik.pl – zdjęcia pokoi, mapa
dojazdu. Podane są imprezy organizowane przez właścicieli domów
wczasownych.
AGNIESZKA OLCZYK, JULIA ANGIEL
5
PRACA I ODPOCZYNEK
Życie rybaka „od kuchni”
Zawodami, nieodłącznie kojarzącymi się z morzem są rybołówstwo
i rybactwo. Wiele osób, niestety, nie zauważa różnicy między tymi dwoma
dziedzinami.
A jednak ona jest i do dość wyraźna. „Rybactwo” jest to gałąź gospodarki zajmująca się hodowlą ryb
i zabiegami pielęgnacyjnymi. Natomiast „rybołówstwo” to gałąź gospodarki zajmująca się połowem ryb
w celach konsumpcyjnych i przetwórczych.
Warto przybliżyć więc pracę ludzi, którzy zajmują się rybołówstwem w Rewalu. Jak każdy wie
jest to bardzo ciężki zawód, wiążą-
cy się z dużym poświęceniem. Opisani lokalni rybacy codziennie dostarczają świeże rybki prosto z kutra dla mieszkańców i wczasowiczów nadmorskiej miejscowości.
Jak więc wygląda ich praca od
„kuchni”? Rybołówstwo jest nie tyle
ciekawe, co niebezpieczne i wymagające dużego wysiłku.
Początek dnia....
Nieodłącznym elementem pracy
rybaka jest wczesne wstawanie.
Dzień zaczyna się dla niego jeszcze przed wschodem słońca, musi
on bowiem jak najszybciej znaleźć
się na pełnym morzu.
Później wypływa się na szerokie
wody...
Z tego co się dowiedziałam, rybacy
z Rewala nie maja konkretnego sposobu na połów ryb. Zarzucają sieci na
wyczucie. Jeden z pobliskich rybaków połów ryb porównuje z „lotto”.Czasem się trafi, czasem nie
– mówi. Skąd wiadomo jakie ryby złowią? To zależy od pory roku. W maju
są śledzie, a w wakacje flądry.
Czas spędzania na połowów jest
różny. Zależy m.in. od panującej nad
morzem pogody.
Kiedy zapytałam moich rozmówców o przygody na kutrze, dostałam
dwie skrajne odpowiedzi. -Nie ma
czegoś takiego, że nic się nie dzieje; przygody są cały czas – mówi rybak z kutra RWL-6. A drugi z nich
twierdzi, że tak naprawdę osobiście
unika przygód, woli żywy wrócić do
przystani. Każdy wie, że żywioł ten
jest nieobliczalny.
Po powrocie pozostaje
nieszczęsne klarowanie
– oczyszczanie sieci....
W niektórych rodzinach zawód
przekazywany jest z pokolenia na
pokolenie. Dziadek, ojciec byli,
więc kolej na mnie – przyznaje jeden z nich. Ale można spotkać także chłopców, którzy wykonują ten
zawód z pasją i zapoczątkowują
tradycję w swoich rodzinach. Dowodzi to, że rybakiem może zostać
każdy.
Rybaków w Polsce z roku na rok
jest coraz mniej, zawód powoli wymiera. Lecz pan Jerzy Jasiecki – rybak z Rewala, wierzy w młodych ludzi kochających morze tak jak On.
Z morskimi pozdrowieniami,
DOMINIKA BOGDAŃSKA
Fot. Jędrzej Brzozowski
Rewal nie dla żeglarza?
Bałtyk – przepiękny akwen z bujnie rozwiniętą fauną, florą oraz linią brzegową. Szum morza, dobra pogoda i wiatr wołają za wskoczeniem na łódkę. W wielu przypadkach możemy ulec tym nawoływaniom, ruszyć
w kierunku przystani i wypożyczyć łódkę (jeśli posiadamy patent żeglarza) lub wykupić sobie przyjemny rejs
po morzu. Czy tak samo można zrobić tutaj, w Rewalu?
Niestety, nie znalazłem żadnej
przystani ani mariny. W naszej okolicy nie znajduje się żaden taki
obiekt – oznajmił mi pracownik
Centrum Informacji Promocji Gminy
Rewal – najbliższy taki punkt jest
w Dziwnowie. Pytając wśród turystów, spotkałem się z aprobatą mojego zdania, że taki obiekt bardzo
przydałby się w Rewalu.
6
Żeglarstwo ostatnio staje się coraz bardziej modne, rodzice częściej
wysyłają swoje pociechy na kursy
na patent żeglarza jachtowego. Jest
to przyjemny, aktywny wypoczynek,
który nie tylko odpręża, ale dostarcza też dawkę adrenaliny. Stworzenie przystani znacznie zwiększyłoby
atrakcyjność regionu, zachęciłoby
do wypoczynku wielu nowych tury-
stów (wszak najlepiej żegluje się
w gronie przyjaciół), a gmina z pewnością skorzystałaby na tym.
Jednakże mimo braku miejsca,
gdzie łódki mogą zacumować, zauważyłem katamarany, które przybiły do plaży w okolicach Trzęsacza.
Ten widok poprawił mi humor - żeglarstwo w Rewalu nie jest martwe.
KONRAD HERMAN
SPORT
Turniej tenisowy
w Pogorzelicy
Wakacje to czas, kiedy możemy się relaksować
uprawiając turystykę aktywną.
Gwiazdy polskiego show biznesu, postanowiły spędzić czas biorąc
udział w X Amatorskim Turnieju Tenisa Ziemnego Gwiazd. Podczas
kilku spotkań eliminacyjnych mogliśmy spotkać tam wielu znanych aktorów, piosenkarzy, dziennikarzy,
a także jednego z raperów – Meza.
Dziennikarze naszych Rewalacji
postanowili wybrać się na podsumowanie tej imprezy, które odbyło
się 5 lipca w Pogorzelicy. Zobaczyliśmy fantastyczny mecz finałowy
kobiet oraz mężczyzn. Zwycięzcami turnieju, jak w ubiegłym roku, zostali: w kategorii kobiet Beata Ścibakówna, która pokonała Małgorzatę Pieńkowską, a w kategorii mężczyzn Grzegorz Poloczek, wygrywając mecz z Marcinem Dańcem.
Ogólnie w całym turnieju aktywnie
brało udział 41 sław, na widowni zasiadło wiele gwiazd znanych nam
z telewizji m.in. Katarzyna Skrzynecka, Agnieszka Warchulska, Wiktor Zborowski, Piotr Gąsowski, Ivona Pavlović, Stan Borys. Galę oraz
dekorację poprowadziła Anna Popek, pomysłodawcą i organizatorem całego turnieju był Adam Grochulski. Spotkaniom sędziował
Krzysztof Bobala, a spotkania komentował Karol Stopa.
Mecze finałowe zarówno w kategorii kobiet, jak i mężczyzn były
bardzo wyrównane. Gwiazdy zaprezentowały wysoki, jak na amatorów, poziom, choć można było dostrzec kilka błędów w technice gry.
Najlepszy styl prezentowali oczywiście zwycięzcy oraz Marcin Daniec.
Wiele punktów zdobywanych było
nie samą techniką, lecz błędami
przeciwników. Mało, także było
uderzeń kończących typu smatch,
volley lub cross. Doskonałością
okrzyknięto zagranie Grzegorza
Poloczka w 2 drugim secie kończące 1 gem. Zagrał on uderzeniem typu dropshot, nie dając tym samym
szansy Marcinowi Dańcowi na dobiegnięcie do piłki, lądującej tuż
przy siatce. Zwyciężczyni damskiej
części turniej zaprezentowała nato-
miast kilka uderzeń slice, po których piłka, za sprawą nadanej, jej
rotacji jest nie do odebrania. Mecz
mężczyzn do drugiego seta był bardzo wyrównany i do końca nie wiadomo było, kto sięgnie po statuetkę. Jednak, już na początku trzeciego zdecydowanie zaczął prowadzić
Grzegorz Poloczek. Marcin Daniec
natomiast miał bardzo dobrą passę
silnych serwów. Piłki leciały szybko
i celnie, niestety gorzej było z odbieraniem ofensywnych uderzeń jego przeciwnika. Podczas meczu kobiet, od początku można było dostrzec zwyciężczynię. Beata Ścibakówna prowadziła przez cały mecz,
nie dając rywalce okazji do ataku.
Wszystkie okazje kończące wykorzystywała idealnie. Tylko zaledwie
3 gemy rozstrzygane były walką
o przewagę. Czarny koń kategorii
kobiet, w wywiadzie z nami powiedziała że w tenisa gra od kilkunastu
lat, jednak jest to dość nieregularne. Rozwija tę pasje razem ze swoim mężem i córką Heleną. Tenis
jest dla pani Beaty formą relaksu,
lecz tylko sezonową, ponieważ nie
lubi grać w zimę oraz jesień, kiedy
korty są dostępne tylko na halach
sportowych. Za to rozgrywki latem
dają jej wielką przyjemność. Pasje
aktorki rozwinął jej mąż, który grał
w tenisa od długiego czasu. Patrząc
)
7
SPORT
na jego gra zainteresowała się tenisem bliżej. Trening czyni mistrza
i tegoroczna zwyciężczyni jest tego
najlepszym przykładem. W tym roku po raz kolejny zdobyła główną
nagrodą. Jej zdaniem tylko
nieprzeciętni wyjątkowi ludzie grają
w tenisa, , gdyż trzeba umieć dobrze spędzać czas podczas rozgrywek. Tenis jest dla Beaty
Scibakównej główną formą treningu, ponieważ grając zmusza
wszystkie partie ciała do wysiłku.
Udało nam się przeprowadzić wywiad ze zwycięzcą w kategorii męskiej, Grzegorzem Poloczkiem. Jego kariera tenisisty trwa już osiem
lat i zaczęła się kiedy Leszek Malinowski z Kabaretu Koń Polski zaprosił go na turniej, który organizuje
zawsze co roku w swoim domu na
wsi. Razem z kolegami z kabaretu
Rak rozwija swoją pasję. Co roku
bierze udział w turnieju Baltic Cup,
gdzie gra wielu jego dobrych kolegów. Ceni sobie dobrą atmosferę na
zawodach. Kiedy wybiera się w trasę kabaretową, zawsze zabiera ze
sobą rakietę tenisową, aby kiedy tylko jest tylko taka możliwość spędza
czas grając w tenisa. Zapytany o to,
czy jego praca przeszkadza mu
w treningach, odpowiada, że nigdy
mu nie przeszkadzała w grze. Twierdzi, że praca w kabarecie zezwala
mu na treningi, ponieważ występy
odbywają się głównie w weekendy.
Po wygranej dumnie prezentował
swoją nagrodę.
8
Mieliśmy też szczęście przeprowadzając wywiad ze znanym polskim aktorem, showmanem i konferansjerem
Robertem Rozmusem. W tenisa gra
odkąd sięga pamięcią. Na początku
swojej kariery myślał nad graniem w tenisa stołowego, lecz jego zainteresowanie zmieniło się na tenis ziemny. Z roku
na rok coraz bardziej podobają mu się
zawody odbywające się w Pogorzelicy,
uwielbia atmosferę i ludzi, którzy z roku
na rok są coraz lepsi. Niestety w tym roku nie mógł wziąć udziału w zawodach
z powodu kontuzji jednak gorąco kibicował swoim kolegom. Twierdzi, że jego
sposób na życie to sport.
Wiele gwiazd wzięło udział w zawodach, ponieważ trwa moda na
sport i odchudzanie. A jak wiadomo
tenis jest jednym z najlepszych sposobów na zdobycie kondycji i wymarzonej wagi. Idąc śladem gwiazd zachęcamy państwa do trenowania tak
pięknego sportu jakim jest tenis. Ważne jest, żeby dobrze się bawić uprawiając go.
Każda z spotkanych nam gwiazd
wspominała, że tego typu imprezy są
wspaniałą okazją do pokazania swoich umiejętności, integracji z fanami
oraz spotkania się z przyjaciółmi. Panowała tam sympatyczna i przyjaciel-
ska atmosfera, która wyśmienicie towarzyszyła rywalizacji sportowej i zacięciu. Z pewnością to wydarzenie
ukazało nam znane osoby w zupełnie
innym świetle. Cała oprawa i organizacja turnieju była bardzo profesjonalna,
a gorący doping fanów oraz brawa dodawały zawodnikom wiele energii. Mamy nadzieję że przyszłe zawody będą
równie emocjonujące jak tegoroczne.
ANNA PROCHERA I KONRAD PAWŁOWSKI
SPORT
Upadek tytanów?!
Polski sport – dla niektórych tylko piłka nożna. Od czasów Kazimierza
Górskiego niestety chyli się ku upadkowi. Teraz nastaje nam nowa era
– era siatkówki! Nasi chłopcy są silni jak nigdy, podbudowani
psychicznie i fizycznie. Czy w końcu sięgniemy po wymarzone przez
wszystkich olimpijskie złoto?
Ostatni medal Igrzysk Olimpijskich przywieziony został przez naszą kadrę pod wodzą Huberta Jerzego Wagnera w 1976r. Jest to jedyny,
jak do tej pory, krążek z tej ważnej
imprezy, jaki udało nam się zdobyć.
Sam Hubert Wagner zapisał się kibicom siatkówki w pamięci swoimi niekonwencjonalnymi metodami pracy,
uporem i odwagą. Nigdy nie odpuszczał swoim zawodnikom, więc nie
bez powodu był nazywany „Katem”.
Dzięki swoim zasadom wywalczył ze
swoją kadrą złoto na Mistrzostwach
Świata, srebro Mistrzostw Europy
i pamiętne złoto z Igrzysk, pokonując
po pięciosetowym boju ZSRR.
Potem przyszły lata porażek,
zmian na stołku trenerskim, rotacje
kadry. Najtrudniej grało nam się
z Brazylią i z Włochami, najlepszymi drużynami na świecie. W zasadzie na Brazylię sposobu nie miał
nikt i po pewnym czasie wszyscy
przyzwyczaili się do ich królowania
na każdym turnieju. A w Polsce?
W Polsce nadeszła epoka panowania zagranicznych trenerów.
W 2005 roku zakontraktowano
Raula Lozano. I wtedy nastąpił
przełom. Polscy siatkarze nie byli
już tylko chłopcami do bicia, ale zaczynali osiągać coraz większe sukcesy. Jednym z najważniejszych
było II miejsce na Mistrzostwach
Świata w 2006 (oczywiście wyprzedziła nas Brazylia). Niestety, trener
nie spełnił planu minimum i po zajęciu V miejsca na Igrzyskach Olimpijskich w 2008r. nie przedłużono
z nim kontraktu.
Gorączkowe poszukiwania nowego trenera ponaglają zbliżające
się Mistrzostwa Europy. Związek
decyduje się zatrudnić ówczesnego
trenera Skry Bełchatów, Daniela
Castellaniego. Jego wizja drużyny
i wybuchowy charakter sprawiają,
że popada w konflikt ze Łukaszem
Kadziewiczem i Łukaszem Żygadło.
Obaj panowie z hukiem wylatują
z kadry, po drodze udzielając
szczerych wywiadów, co zamyka im
możliwość powrotu za czasów tego
trenera. Castellaniemu udaje się
skompletować kadrę, która z Turcji
wraca ze złotem. Polska święci
triumfy, oczekując na coraz lepsze
rezultaty. Niestety zły system szkolenia, brak koncepcji na dalszy rozwój, sprawia, że z kretesem wracamy do domu z Mistrzostw Świata.
Gorycz porażki. Pokonuje nas nie
tylko Brazylia, ale i o wiele słabsze
drużyny. Imperium Castellaniego
zaczyna się walić. Po Mistrzostwach zostaje zwolniony, a nasz
kraj znajduje najlepszego szkoleniowca pod słońcem. Prosto z Toskanii… Andrea Anastasi!
Od czasu Huberta Wagnera nikt
nie powtórzył jego sukcesów. Teraz
Andrea, czy jak mówią na niego
pieszczotliwie sami zawodnicy „Antek”, ma wielką szansę doprowadzić swój team do złota. Pierwszy
rok jego pracy owocuje aż trzema
medalami. Tego jeszcze w polskiej
siatkówce nie było! Wszyscy zastanawiają się jak można było dokonać
takiego cudu po tak tragicznym dla
nas 2010 roku? Przepis był bardzo
prosty. „Antek” od początku nie boi
się odważnych, a nawet szalonych
ruchów, bo tylko tak można określić
przestawianie wieloletniego przyjmującego na pozycję atakującego.
Zbigniew Bartman, bo o nim właśnie mowa, poddał się intuicji trenera i zaufał w 100%. Od początku kariery na nowej pozycji jest zaliczany
do grona najlepszych atakujących
świata i niewątpliwie stanowi podporę naszej reprezentacji.
Drugim genialnym posunięciem
była budowa świetnie dogadującej
się, wyrównanej kadry. Powołanie
otrzymały i „dinozaury”, jak Krzysztof Ignaczak określa siebie oraz
Pawła Zagumnego, i całkowicie nowa krew (Dawid Konarski, Łukasz
Wiśniewski), która dostała już szansę na przetestowanie swoich umie-
9
SPORT
jętności w większych turniejach, jak
np. Liga Światowa. Walka o miejsce
w „szóstce” wydaje się więc ciągle
trwać, chociaż ostatnio Andrea coraz częściej na początek wystawia
skład z Łukaszem Żygadło na rozegraniu i Zbyszkiem Bartmanem
w ataku, co samo nasuwa teorie
i wnioski o składzie na Igrzyska.
Często trener Anastasi i Castellani, prywatnie dobrzy znajomi, są
do siebie porównywani. Zwolennicy
tego drugiego wręcz żądają jego
powrotu do kadry, twierdząc, iż
osiągnął więcej niż Anastasi, zdobył
przecież złoto, a Antek pozostał
przy brązie. Zeszłoroczny sezon
można jednak zaliczyć do jednego
z najlepszych w ostatniej dekadzie.
Dewiza Andrei: „Aby wygrywać najważniejsze mecze, musisz zwyciężać zawsze i wszędzie” idealnie oddawała charakter gry naszych chłopaków. Walczyli do upadłego,
o każdy punkt, każdą piłkę. Fantastyczna obrona Michała Kubiaka,
który ratując piłkę zdemolował komputer i stolik sędziowski po prostu
na niego wskakując, pokazuje upór
i determinację z jaką chłopcy zwyciężali. Po tym, pamiętnym dla
wszystkich meczu, kibice okrzyknęli swoją reprezentację „Brygadą
Dzików”, od słów naszego niezastąpionego Igły: „poszedł jak dzik w żołędzie”. Nie liczył się ból, ani kontuzje, trzeba było polecieć do Japonii
na morderczy turniej Pucharu Świata. Mecze dzień w dzień, na 14 dni
wyjazdu, 13 spędzonych na hali.
Walka każdy z każdym. Jedno jedyne powinięcie nogi – porażka z Iranem. Po łatwiejszych przeciwnikach, „Dziki” stają przed najtrudniejszym zadaniem w historii – w meczu z Brazylią muszą wywalczyć co
najmniej dwa sety, aby uzyskać bilet na Igrzyska. Po dwóch pierwszych wygranych setach, nie ma
wątpliwości, kto dyktuje warunki
w tym starciu. Brazylia gra słabo,
Polacy, jak w transie. Chociaż mecz
polska reprezentacja przegrywa 3:
2, szczęście jest ogromne. Ostatecznie, wyprzedzamy Brazylię i na
drugim miejscu, tuż za Rosją kończymy klasyfikację ogólną. Czy tytani, których panowanie trwa niezmiennie od 10 lat, mają upaść?
HARMONOGRAM GRY NASZYCH SIATKARZY:
Memoriał Huberta Jerzego Wagnera w Zielonej Górze:
20.07 – Polska – Iran (godz. 2030)
21.07 – Polska – Niemcy (godz. 1630)
22.07 – Polska – Argentyna (godz. 1630)
Igrzyska Olimpijskie:
29.07 – Polska – Włochy (godz. 2000)
31.07 – Polska – Bułgaria (godz. 1130)
02.08 – Polska – Argentyna (godz. 1645)
04.08 – Polska – Wielka Brytania (godz. 1130)
06.08 – Polska – Australia (godz. 930)
10
Po poprzednim, 2011 roku,
w siatkarzach pokładanie są wielkie nadzieje. Medale na pewno
podbudowały ich psychicznie i scaliły, jako drużynę. Uświadomili sobie swoją wartość, nadal twardo
stąpając po ziemi. Gdy Oni przystępowali do fazy grupowej Ligi Światowej, kibice byli pełni obaw.
W grupie B, z Brygadą Dzików,
miała grać ta WIELKA Brazylia,
która ogrywa Polaków od 10 lat! Po
czterech weekendach emocjonujących spotkań wszystko było jasne.
Upadek Mistrzów. W pięknym stylu, w ciągu czterech tygodni, pokonali Canahrinios trzy razy, raz przegrywając na ich terenie. Droga po
złoto olimpijskie wiedzie przez Sofię, tak uważa polski selekcjoner.
A więc Sofia czeka! W grupie znowu Brazylia i Kuba, aby mieć łatwiejszy półfinał, siatkarze powinni
wyjść na pierwszym miejscu. Pisząc ten artykuł, znamy już wyniki
dwóch meczów w naszej grupie.
Kuba ogrywa Kanarków do zera, co
oznacza dla Giby i spółki walkę
o pozostanie w meczu z Polską.
Polacy, pomimo słabej gry w pierwszych dwóch setach, zwyciężają,
i tym samym wysyłają Brazylię do
domu. Radość jest podwójna, bo
za jednym zamachem siatkarze
ugrali półfinał Final Six i wysłali trenera Rezende na przymusowy odpoczynek.
Szanse na medal olimpijski są
ogromne. Pretendenci do złota Ligi
Światowej, Polacy, nie osiągnęli
jeszcze szczytu formy, który zostanie ostatecznie sprawdzony tydzień
przed samą Olimpiadą na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera.
Wspierajmy więc naszych siatkarzy
tak, jak kibicowaliśmy piłkarzom na
Euro. Bo siatkówka to sport zespołowy, z którego powinniśmy być
w Polsce dumni, a chyba nadal jednak jest to dyscyplina drugiej kategorii.
P.S. Właśnie się dowiedzieliśmy,
że Polacy wygrali z Kubą 3: 0 i wychodzą na pierwszym miejscu ze
swojej grupy
KACPER KREPSZTUL, OLA DOMAŃSKA
Źródło zdjęć: sportsphotos.eu
SPORT
Tour de Pologne
Dnia 10 lipca 2012 roku rozpocznie się Tour
de Pologne. Ten największy polski wyścig po raz
69 będzie gościł kolarzy na polskich drogach.
Organizatorem tego przedsięwzięcia jest Czesław Lang, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich. Zainwestował w ten wyścig kolarski własne
ponieważ kończy się na rundach
w Opolu. Trzecia faza wyścigu będzie
popisem dla Górali. Następna część
jest nastawiona na sprinterów. Piąty
etap powinien nam już dużo wyjaśnić.
Kolejna trasa będzie najtrudniejsza
i prawdopodobnie przesądzi o losach
wyścigu. Ostatni dzień będzie nastawiony na klasyczny sprint najszybszych zawodników. Wyścig po Polsce
jest najsilniej obsadzonym wyścigiem
w historii. W 2012 roku Tour de Polonge jest idealnym przygotowaniem
do Olimpiady. Najwiecej grup (pięć)
jest z Włoch. Chociaż mamy tylko
jedną grupe polską, to nie są to jedyni nasi reprezentanci na tym wyścigu.
Polacy są jeszcze obecni w siedmiu grupach, a w ogóle wszystkich
zawodników reprezentujących nasz
kraj jest osiemnastu. Jesteśmy mocnymi zawodnikami i możemy pokazać klasę i zdobyć dobre miejsce, a liderami w naszej drużynie są: Marek
Rutkiewicz i Bartosz Huzarski. W zagranicznych grupach pojadą na prawdę dobrzy polscy kolarze i nie sposób
wymienić, którzy są najlepsi. Trzeba
również wspomnieć, że do Polski
przyjechało wielu wybitnych kolarzy:
Domenico Pozzovivo, Roman Kreuziger, Thor Hushovd, Theo Bosa oraz
Igor Anton są jednymi z najgroźniejszych zawodników.
KAMIL BARTLEWSKI
Fot. v4sport.eu
środki i wyprowadził go na „prostą”.
Rok za rokiem zdobywał na popularności i w 2004 został nagrodzony rangą UCI. Najlepszy wyścig w Polsce
dziś jest bardzo ważnym przystankiem wielu najlepszych kolarzy świata. W tym roku wystąpi 200 uczestników z 24 grup kolarskich plus nasza
reprezentacja. Wyścig trwa 7 dni
i w tym roku prowadzi przez południe
Polski a konkretnie przez Sudety oraz
Karpaty. Pierwszy etap jest wyjątkowo trudny i już na nim powinna odłączyć się grupa faworytów. Kolejny
dzień będzie raczej spokojniejszy,
11
NASZ JUBILEUSZ
15 lat minęło…
Jak to szybko zleciało. Piętnasty rok z rzędu Rewal przeżywa wyjątkowe
wydarzenie, jakim jest obóz dziennikarski Potęga Prasy.
Ale zaraz… czym dokładnie jest ten obóz? Co tam się w ogóle dzieje?
Z przyjemnością, jako weterani,
chcielibyśmy opowiedzieć Wam
czym właściwie się zajmujemy oraz
jak przebiegają nasze zajęcia. Słowem mówiąc – jak to wygląda od
kuchni.
Na ten obóz przyjeżdża młodzież
od 13 do 19 roku życia z całej Polski. Są trzy turnusy które trwają od
15 do 18 dni. Pomysłodawcą byli
redaktorzy tygodnika Angora, którzy do dziś dają nam możliwość
kształcenia się w roli dziennikarza
radiowego, telewizyjnego oraz prasowego. Obecnie codziennie podczas naszej pracy są przy nas
wspaniali ludzie, czyli kadra składająca się z: redaktora Angory pana
Zbigniewa Natkańskiego, pani Tamary Pawlik – dziennikarki radiowej
współpracującej ze znanymi rozgłośniami, pana Marka Nowaka zajmującego się na co dzień produkcjami
telewizyjnymi oraz reportera internetowego pana Adma Owczarka.
Nie moglibyśmy zapomnieć o opiekunkach pani Małgorzacie Wągrowskiej oraz pani Iwonie Kawie które
dbają o nasze bezpieczeństwo i wychowanie podczas 2-tygodniowego
pobytu w Rewalu.
12
Jestem na Potędze już ósmy raz. O obozie dowiedziałem się od pani Małgorzaty Wągrowskiej.
Przyjechałem tu, ponieważ chciałbym pracować jako dziennikarz. Najbardziej podoba mi się tu wyjątkowa atmosfera, nietuzinkowi uczennicy oraz praca w charakterze realizatora dźwięku. Mam zamiar
przyjeżdżać tu jak najdłużej.
KACPER KREPSZTUL 16 LAT, ŁÓDŹ
Osoby, które myślą, że przyjechaliśmy tutaj na wczasy i błogi wypoczynek na słońcu, musimy zawieść. Nie bez powodu nasz obóz
jest żartobliwie nazywany Potęgą
Pracy. Wszyscy uczestnicy od rana
do późnych godzin wieczornych
zajmują się zbieraniem materiałów,
redagowaniem artykułów oraz szukaniem ciekawych wydarzeń, które
można zrelacjonować. Każdy z nas
musi być zaangażowany w największy wspólny projekt – gazetę. Podczas trwania turnusu wydajemy
dwa numery Rewalacji. Cała redakcja gazety spotyka się na kolegium,
gdzie rozdzielane są tematy oraz
działy, którymi musimy się zająć.
Ustalamy dead line – czas do którego wszyscy muszą oddać swoją
krwawicę. Najczęściej w przeddzień
osiągnięcia tego limitu większość
z nas chodzi podenerwowana i zagubiona. Są też tacy, którzy mają
kryzys weny twórczej. Takie osoby
nie śpią, ewentualnie zasną sobie
przy laptopie o świcie, skończywszy
dzieło. Zazwyczaj jednak uczestnicy wykazują dużą odpowiedzial-
ność, ponieważ wszystkie artykuły
docierają do redaktora naczelnego
w wyznaczonym terminie. Kiedy
teksty zostaną zaakceptowane
przez kadrowego opiekuna gazety
oraz poprawione przez korektę, stery przejmuje zespół odpowiedzialny
za składanie numeru. Po niełatwym
etapie łamania tekstów, pierwowzór
gazety wysyłany jest do drukarni.
Następnego dnia możemy podziwiać owoc naszej wspólnej pracy.
Przez kolejne dwa dni trwa najprzyjemniejszy proces pracy w gazecie
– sprzedaż. Chodzimy w wyróżnia-
NASZ JUBILEUSZ
jących się służbowych koszulkach
po uliczkach Rewala i zachęcamy
zarówno turystów, jak i mieszkańców do zakupienia Rewalacji. Za
zarobione pieniądze możemy zorganizować sobie wycieczkę do demokratycznie wybranego miejsca.
Do naszych codziennych obowiązków należy również praca w radiu. Uczestnicy dzielą się na kilkuosobowe zespoły, które przydzielane są do poszczególnych programów. Każdy z nas ciężko pracuje,
żeby jak najlepiej sprawdzić się
w roli prowadzącego, realizatora
dźwięku, serwisanta oraz pogodyn-
TeVa-Rewal
ki. Oczywiście, jak każdy wie, perfekcji nie ma i za tym idą liczne
wpadki, które z początku mają
wszyscy. Na szczęście wszystkie
nasze błędy eliminowane są podczas licznych szkoleń z emisji głosu
i czytania radiowego, dzięki czemu
już po kilku dniach RewalStacja stoi
na bardzo profesjonalnym poziomie. W radiu pracują też reporterzy.
Są to osoby przechadzające się
po Rewalu w poszukiwaniu ciekawego materiału. Kiedy owy materiał
zostanie nagrany, nasz reporter pędzi co sił do naszej siedziby, żeby
zająć się obróbką nagrania. Idzie
mu to nader świetnie. Wszakże
ukończył wcześniej szkolenie, więc
montaż dźwięku nie stanowi dla
niego problemu. Gotowy materiał
reporter daje realizatorowi dźwięku,
a ten emituje go na antenę.
Program naszych zajęć obejmuje
też pracę w telewizji. Uczymy się
kadrować, filmować, organizować
proces produkcji i oczywiście montować. Każdy może wziąć kamerę,
statyw i wraz z operatorem ruszyć
w plener, aby przeprowadzić sondę
uliczną bądź reportaż. Nie jest to łatwe, ponieważ większość osób peszy się przed kamerą i nie są w stanie odpowiedzieć na najprostsze
pytanie. Jednak zazwyczaj udaje
się zakończyć zdjęcia w ciągu godziny. Potem operator kamery przegrywa film na komputer i oddaje
pracę montażyście, który po do-
www.potegaprasy.pl
Już czwarty rok z rzędu przybywam na Potęgę
Prasy, a wszystko to za sprawą pani Agnieszki Pacho, która poleciła mi ten obóz. Po pierwszym turnusie, na którym byłam, poczułam powołanie
dziennikarskie. Szczególnie upodobałam sobie pisanie artykułów do gazety oraz tworzenie jej wraz
z przyjaciółmi. Czy przyjadę tutaj za rok? Oczywiście! Będę tu przyjeżdżać nawet jak już nie będę
mogła być uczestnikiem!
MARTA ZAJMA 17 LAT, ŁĘCZYCA
kładnym przeanalizowaniu materiału składa go w logiczną i przejrzystą
całość. Film potem umieszczany
jest w Internecie, gdzie można go
podziwiać. Osoby chętne mogą
skorzystać z warsztatów scenariuszowych. Poznajemy etapy jego
powstawania oraz dowiadujemy się
jak samemu napisać własny. Zajęcia te są wyjątkowe, gdyż zwykle
odbywają się na plaży przy zachodzie słońca.
Nie zapominajmy też o naszej
stronie internetowej www.potegaprasy.pl, gdzie regularnie zamieszczamy posty ukazujące osobom
z zewnątrz jak wygląda nasze obo-
zowe życie. Stanowi to też swoiste
archiwum i nasz wewnętrzny portal
społecznościowy. Dzięki niemu mamy możliwość kontaktu z obozowiczami przez cały rok szkolny. Zastępuje ona nam kronikę. Bardzo cieszymy się z tego, że ten portal powstał ponieważ z przyjemnością za
kolejne 15 lat przejrzymy sobie zdjęcia i powspominamy co się działo
i jak przebiegała nasza praca.
Jednakże Potęga Prasy nie zawsze tak wyglądała. Wiele się
zmieniło od 1997 roku. Z początku
obóz miał charakter czysto prasowy, a uczestnicy zakwaterowani
byli w zupełnie innym ośrodku. Radio zaczęło funkcjonować po czterech latach, natomiast zajęcia telewizyjne w pełni ruszyły dopiero
w zeszłym roku. „W poprzednich latach miały charakter kilkudniowych
warsztatów z gościem” – wspomina
Radosław Wit, niegdyś uczestnik,
dziś dziennikarz radiowy oraz prezenter pogody w telewizji publicznej. „Duży wpływ na przemianę
obozu miało zainstalowanie Internetu” – opowiada nam pani Małgorzata Wągrowska, kierownik obozu
– „Teraz wszystkie informacje od-
)
Niestety, w tym roku nie udało mi się pojechać
na Potęgę Prasy, ponieważ zabrakło miejsc
na I turnus, na którym byłam w ubiegłym roku.
Mam nadzieję, że następnym razem uda mi się
wcześniej zapisać i będę jedną z pierwszych osób
na liście. Szczerze mogę powiedzieć, że jest to najlepszy obóz na jakim byłam. Zwłaszcza ze względu
na to, że mamy możliwość łączyć przyjemne z pożytecznym. Czyli zainteresowanie dziennikarskie
ze świetną zabawą w wspaniałym towarzystwie.
Jestem tak związana z tym obozem, że w tym roku mimo tego, że nie było miejsc przyjechałam tu by móc podziwiać prace moich przyjaciół. Serdecznie polecam ten obóz ze względu na wspaniałą atmosferę.
ANNA CEGŁOWSKA 18 LAT, PRUSZKÓW
13
NASZ JUBILEUSZ
najduje się dzięki sieci. Dziesięć lat
temu trzeba było wstawać wcześnie rano, żeby pójść po gazety,
w których szukało się ciekawych tematów do poruszenia na antenie
radiowej.”
Obóz ten jest też wyzwaniem dla
kadry, chociaż, jak przyznaje pani
kierownik, jest wspaniałym sposobem na kreatywne spędzenie wakacji. „Kiedy zaczynałam, dziesięć
lat temu, nie spodziewałam się, że
tak zarażę się pasją dziennikarką”
– zdradza nam – „Wiem więcej na
Przyjeżdżam na Potęgę Prasy piąty rok z rzędu
i zamierzam być uczestnikiem pierwszego turnusu
dopóki mogę – 19. roku życia. Zanim przybyłam tu
do Rewala nie interesowałam się dziennikarstwem,
lecz teraz bardzo to lubię. Najbardziej podoba mi się
praca w radiu. Uważam, że ten obóz jest świetnym
przygotowaniem do zawodu dziennikarza oraz ciekawym sposobem na kreatywne spędzenie wakacji.
PAULA POLICEWICZ 16 LAT, WARSZAWA
ten temat. Uważam, że to świetna
zabawa, mimo dużego nakładu pracy oraz różnych niespodzianek ja-
kie może zgotować nam los.”
MARTA ZAJMA I KONRAD HERMAN
Bądzcie tutaj jak najdłużej
Tak, jestem tu po raz pierwszy. I to wyznanie może brzmieć jak błahostka, gdy
przeciwstawimy mu staż niektórych innych uczestników, który sięga nawet ośmiu
lat. Tak, na pewno tu wrócę... jak wszyscy, którzy byli tu chociaż raz. Ten obóz
zmienia nas samych, ale myślę, że dzięki nam od 15 lat zmienia się też Rewal.
Jako nowy i jeszcze obiektywny
uczestnik obozu, postanowiłam dowiedzieć się jak obozowicze wpłynęli na życie Rewala, jak w przeszłości układała się współpraca
między Potęgowiczami a miejscowymi i w jakim stopniu Rewelstacja
i Rewelacje są znane.
Każdy mieszkaniec Rewala oraz
turyści wiedzą, gdzie znajduje się
hotel California. Słynie z cowieczornych dyskotek, smacznego jedzenia, ale także z tego, że mieszka
w nim od 15 lat (z krótka przerwą)
obóz „Potęga Prasy”. Swoje dociekania rozpoczęłam więc od państwa
Biernackich - właścicieli hotelu.
Pan Stanisław sięga pamięcią do
przeszłości i przypomina sobie nasze pierwsze wspólne lata w Rewalu. Mówi: „Mieszkańcy początkowo
was nie lubili”. Na pytanie dlaczego,
odpowiada: „Z dwóch powodów. Po
pierwsze, dlatego, że takie małe
i drobne dzieci kręciły się po mieście, dociekały różnych spraw i po
prostu przeszkadzały. Potem oczywiście przyzwyczailiśmy się. Po
drugie nie baliście się krytykować
i pisać o rzeczach, które wymagają
zmiany, a wiadomo – mieszkańcy
żadnego miasta nie byliby zadowoleni z negatywnej oceny, która wypływa od młodych i co więcej ob-
14
cych ludzi”. Przyznaje także, że nasza działalność przyniosła pewne
zmiany i w jego życiu. Zaczął inaczej postrzegać rzeczy, które dzieją
się wokół niego, a także już od roku
kupuje Angorę, w której najbardziej
lubi kącik rozrywek umysłowych.
Wchodząc do biura hotelu California, aby porozmawiać z panią
Anną usłyszałam znajome głosy
w radiu. Rewelstacja gra tutaj przez
całe wakacje. Pani Biernacka zapewnia, że wszyscy postrzegają
nas bardzo pozytywnie. Docenia to,
że wyłapujemy wszelkie nieprawidłowości i braki w Rewalu, dzięki
czemu zmienia się on na lepsze.
„Ożywiacie Rewal przez całe wakacje. Samo to, że wydajecie Rewelacje i je rozprowadzacie jest fajne.
Dzięki temu mieszkańcy wszystkie
bieżące informacje, ciekawostki
i kalendarz imprez mają podane na
tacy”. Uderzyło mnie też to, że najwidoczniej pani Ania jest dumna
z tego, iż bazę mamy właśnie w tym
miejscu: „Jak ktoś się mnie pyta, kto
u nas mieszka, to zawsze odpowiadam, że przyszli redaktorzy”.
Wielu mieszkańców, tak jak państwo Biernaccy zna nas, docenia,
kupuje rewelacje i słucha radia. Są
wdzięczni za możliwość reklamy, za
to, że promujemy Rewal w całej
Polsce poprzez Angorę, za trzeźwe
spojrzenie na obecną sytuację.
Sprawa jednak nie jest do końca
optymistyczna, gdyż część z nich
jest zupełnie obojętna na naszą
działalność i nadal zirytowana naszymi pytaniami.
Ponad to turyści i pracownicy sezonowi, mimo tego, że wakacje
spędzają tu już kolejny rok, nie maja pojęcia o obozie dziennikarskim,
lokalnej gazecie i radiu. Kiedy pytałam ludzi na ulicy z czym kojarzy im
się „Potęga prasy”, otrzymywałam
takie odpowiedzi jak: z kłamstwem,
z ogromem możliwości czy mało
oryginalne - z dziennikarzami. Może
to być wynikiem tego, iż pierwszy
turnus dopiero co zawitał do Rewala, ale myślę, ze w późniejszym
czasie sytuacja nie ulegnie drastycznej zmianie.
Rewal zmienia się i zyskuje dzięki nam, a my uczymy dziennikarstwa dzięki Rewalowi. Egzystujemy
w swoistej symbiozie już od 15 lat.
Wpisaliśmy się nawzajem w siebie
i chyba można bez wahania powiedzieć, że „Potęga Prasy” nie istnieje bez Rewala. Myślę, że dobrą puentą będą tu słowa pani Anny Biernackiej „Bądźcie tutaj jak najdłużej”.
PAULINA TROFIMIEC
OBYCZAJE
Trudny żywot sezonowca
Euro 2012 stworzyło nam nie
tylko miłą atmosferę emocjonującego kibicowania i okazję do poznania fantastycznych obcokrajowców, którzy zachwycali się naszym krajem, ale także przyczyniło się do namnożenia się tzw. sezonowców.
Na początek może, kim jest ten
sławny sezonowiec? Potocznie jest
to osoba, która stoi murem za wybranym zespołem tylko przez krótki
czas, czyli dopóki tak uwielbiana
drużyna nie zacznie przegrywać lub
jak nie znajdzie się jakaś lepsza, silniejsza oraz… modniejsza. Podobno najwięcej sezonowych kibiców
ma FC Barcelona, chociaż nikt nie
prowadzi na ten temat regularnych
statystyk. Wielu otrzymuje w
bonusie „sympatyków” klub zwyciężający Ligę Mistrzów (strzeż się
Chelsea!). Przecież nie można kibi-
cować drużynie, która przegrywa,
prawda?
Powróćmy jednak do Euro. Wydarzenia są niczym stan zapalny, z którego wywodzi się infekcja. Bo sezonowanie jest trochę jak choroba, która, niestety, dzisiaj się bardzo szybko rozprzestrzenia. W jednej chwili
wszyscy z narzekających na reprezentację ludzi stali się wielkimi sympatykami. Wszyscy entuzjastycznie
i z nadzieją kibicowaliśmy aż do samego końca. Jest w tym coś pięknego, przyznaję, ale trzeba także przyznać, że zdecydowana większość kibiców narodowych, to idealnie pasujący do definicji sezonowcy. Założą
na trzy tygodnie biało-czerwoną koszulkę, wrzucą w niej zdjęcie na Facebooka i wydadzą część pensji
w strefie kibica. Łatwo zauważyć
więc, że są zdecydowanie uciążliwi
dla prawdziwych kibiców.
W tym momencie dobrze byłoby
wspomnieć o fanach jednego piłkarza. Kto nie zna kogoś, kto nagle zaczął szaleć za Lewandowskim,
Szczęsnym, czy Błaszczykowskim?
Odpowiedź jest prawdopodobnie taka, że wszędzie można kogoś takiego spotkać. Jeszcze nie tak dawno
temu zdecydowana część kibiców
piłkarskich na pytanie o ulubionego
gracza odpowiedziałaby Leo Messi
lub Cristiano Ronaldo. To zrozumiałe, ale już dzisiaj niektórzy ci kibice
zmieniliby swoją odpowiedź na Neymar. Można w tym dostrzec pewnego rodzaju modę. Przyznaję, że na
pewno nie wszyscy zmieniliby zdanie jedynie ze względu na to, ale czy
jest to większość, czy mniejszość
trudno teraz orzec. Czas pokaże.
Więc jaki powinien być kibic?
„Chodzi o wierność. Bo właśnie na
tym polega prawdziwe kibicowanie.
Na wierności. To właśnie tej cechy
brakuje chorym na sezonowanie.”
Internetowe dyskusje na ten temat
można podsumować twierdzeniem:
„Albo jesteś kibicem albo nie”.
Przed nami i nimi kolejne wyzwanie. Olimpiada w Londynie. Przybędzie wtedy miłośników, fanatyków
lekkoatletyki i innych sportów. Następne lata także dostarczą „kibicom” różnych okazji do ponownego
wybrania swoich bogów. Każdy
prawdziwy sezonowiec ma co roku
ten sam problem: która drużyna będzie grać najlepiej?
BERENIKA BALCER
Fot. Paulina
Siewierska/Sportsphotos.eu
Przebój 2012
Każdy z nas który spaceruje po
głównych ulicach nadmorskiej miejscowości zauważa nowość i hit sezonu turystycznego 2012 roku. Są
nimi mechaniczne zabawki koni,
żyraf, tygrysów, zebr, jednorożców,
które podbijają serca nie tylko najmłodszych wczasowiczów.
Pomysł na wypożyczanie owych
zwierząt wziął się-jak twierdzi sprzedawczyni-z braku pieniędzy. Aby się
na nim przejechać wystarczy tylko
podnosić się, a po chwili znów siadać.
Zabawka ta rusza się jednak przy pomocy kół umieszczonych zamiast łap
i kopyt. Zwierzęta sprowadzane są od
zagranicznego wytwórcy. Wypożyczane są nie tylko w Rewalu ale także w Niechorzu, Dziwnowie, Trzęsaczu i Pobierowie.
TEKST I ZDJĘCIE:
AGNIESZKA OLCZYK, JULIA ANGIEL
15
OBYCZAJE
Sportowy epikureizm
Budzik zadzwonił o 6: 45 i proszę uwierzyć – na wstawanie o tej
porze nie miałyśmy najmniejszej
ochoty. Podobną postawę prezentował nasz fotograf, który przez
cały poranek zawodził i przeklinał
z powodu pobudki. Pewnie ktoś
zapyta po co ten cały rwetes?
Chciałyśmy porozmawiać z ludźmi, którzy w przeciwieństwie do
istą filozofią. Nazwałyśmy ją sportowym epikureizmem. Dlaczego
i czym od się przejawia?
Biegnie młoda dziewczyna. Na
twarzy uśmiech od ucha do ucha,
jest trochę zdyszana i czerwona na
twarzy, ale z entuzjazmem odpowiada na nasze pytanie: „Dlaczego
o tej porze jesteś na plaży?”. „Ponieważ lubię sport. Na co dzień
nas, spacerują, biegają, uprawiają
nordic – walking codziennie rano
na plaży. Ciekawiły nas ich motywy, cele i to czy z porannej aktywności czerpią przyjemność.
Aktywny tryb życia, sport, bycie
eko, świadome i zdrowe odżywianie stają się coraz bardziej modne.
Ludzie przyjmują pewne poglądy,
pomysły związane ze zdrowym stylem życia ze względu na ich innowacyjności i utylitarność. Na ogół
zakładają ogródki warzywne, używają papierowych toreb, amatorsko
zaczynają uprawiać sport. Jednak
o siódmej rano na plaży w Rewalu
spotkałyśmy osoby, które żyją swo-
mieszkam na wsi, a tam widoki są
zupełnie inne – pola, łąki. Na plaży
biega się świetnie – niesamowite
powietrze, szum morza, dużo jodu”.
Przyznaje również, że miała problem ze wstaniem, ale kiedy zapytałyśmy czy było warto, odpowiedziała, będąc absolutnie przekonana „Warto!”.
Widzimy obóz sportowy. Grupa
chłopców codziennie rano biega
wzdłuż wybrzeża. Podbiegamy do
jednego z nich. Pytamy o to, dlaczego biegnie? „Bo trenuje piłkę
nożną, a w przyszłości pragnę być
piłkarzem” – odpowiada. Na jego
twarzy widać już zmęczenie, co nie
16
przeszkadza mu w żartowaniu sobie z naszej pogoni za nim. Jego
ulubionym piłkarzem Lionel Messi
i pewnie na nim się wzoruje.
Żona i mąż idą po plaży z kijkami do nordic – walking. Spacerują
dla relaksu i odprężenia. Nie mają
problemu z porannym wstawaniem– bez zastanowienia można
by nazwać ich rannymi ptaszkami.
Dziś wstali przed szóstą, a na co
dzień budzą się przed piątą. Przeszli już blisko dziesięć kilometrów
i nie zamierzają na tym kończyć.
Pytamy się, czy te poranne spacery mają coś w sobie z romantyzmu.
„Oczywiście, że tak, ale nie tylko to
w naszym związku jest romantyczne. Żyjemy w ten sposób już 30 lat
i mam nadzieję, że będziemy razem jeszcze dłużej” – zwierza się
mąż.
Szczególnie w naszej pamięci
odznaczył się jeden turysta, który
notabene przyjechał do Rewala
wraz z naszym obozem. Mowa
o panu Zbyszku, opiekunie Rewelacji, który każdego dnia o siódmej
wychodzi, aby zażycz świeżego powietrza. „Robię to, aby odpocząć od
trudów dnia codziennego”. Swoje
poranne zwyczaje, mimo wielu obowiązków kontynuuje w swoim mieście – Łodzi. Przyznaje, że codziennie wstaje o 4: 30 i spaceruje po lesie. Codzienną dawkę sportu uzupełnia wieczorem, robiąc w sumie
dziesięć kilometrów.
Cały ambaras polega na tym, że
nie każdy może obwołać się mianem sportowego epikurejczyka.
Podstawą bowiem jest, aby z aktywności czerpać przyjemność. Nie
należy liczyć kilometrów, godzin,
zrzuconych kilogramów. Trzeba celebrować każdą minutę poczucia
wolności podczas biegu, oddychać
pełną piersią, czuć szczęście, jakkolwiek pompatycznie to brzmi.
Wszystkich, którzy czują się zainspirowani, zachęcamy do zgłębienia informacji na temat ludu Tarahumara, którzy dzięki wymienionym wyżej umiejętnością, są najwytrwalszymi biegaczami świata.
DOROTA SROKA, PAULINA TROFIMIEC
Fot. Jędrzej Brzozowski
SPOŁECZEŃSTWO
Szafiarka – nie mebel
i nie szatniarka
Gdy wymawiam w towarzystwie słowo szafiarka, ludzie zastanawiają się,
czy mam na myśli panią siedzącą w szkolnej szatni, czy może rodzaj
mebla. Wychodzę więc na erudytkę, znającą trudne słowa,
a w rzeczywistości jestem tylko... bloggerką.
W swoich blogowych staraniach
usiłuję być prawdziwą (w moim pojęciu) szafiarką, czyli osobą, która
posiada bloga (coś w stylu strony
internetowej) i prowadzi go, publikując swoje łupy ubraniowe, krytykując lub wielbiąc marki i sieciówki,
inspirując się modą, lecz niekoniecznie za nią podążając.
Najsławniejszą modową bloggerką
jest Jessica Mercedes, której stylizacje robią furorę na LookBooku (odpowiednik Facebooka zajmujący się
modą) i są chwalone przez naprawdę
uznanych projektantów. Wysokie
miejsce w tym rankingu zajmuje również Kasia Tusk, która nawet w swoich strojach jest przykładna niczym
rezydentka szkoły z internatem, a jej
największym modowym szaleństwem był zakup czerwonych spodni.
Dla osoby przeciętnej, czyli nie zarabiającej krocie i nie będącej dzieckiem jednego z najbardziej wpływowych polityków w kraju, to nie są dobre przykłady. Stworzenie świetnej
stylizacji oczywiście zawsze wymaga
pewnej pracy, jednak im mniejsze
koszta możemy na nią poświęcić,
tym trudniej jest uzyskać dobry efekt.
Istnieją jednak szafiarki, które
swoimi zmaganiami z drogą modą
są faktycznie inspirujące, warte uwagi i dają nam pewność, że piszą i publikują dla nas, bo ich świat jest osiągalny, jest jednoczesnie naszym
światem.
Działają już od początku trendu na
pokazywanie swoich ubraniowych łupów, lecz to ich zdobycze są perełkami w prawdziwym tego słowa znaczeniu: potrafią za kilka złotych nabyć nie
tylko hit sezonu, lecz także wyjątkowy
sweterek od Chanel. Pokazują kobietom, że mogą poczuć się stylowe nie
tylko w butiku, ale także w zwyczaj-
nym second – handzie. Mają jasny
cel – pokazywać, że MOŻNA dobrze
się ubrać, bez względu na grubość
naszego portfela.
Szafiarska droga wydaje się być
usłana pieniędzmi z reklam na blogu,
prezentami od znanych marek i tysiącami „lajków” na Facebooku. Jednak
zdobycie tego wszystkiego wymaga
dodawania postów co 2 dni, robienia
ładnych zdjęć w miłej dla oka okolicy,
częstego kupowania nowych ubrań, bo
odbiorcy lubią świeżość. To wszystko
wymaga poświęcenia ogromnej ilości
czasu i faktycznie chęci bycia w tym
świecie, gdzie popadnięcie w zakupoholizm ogranicza chyba jedynie niewielka ilość cyfr na wydruku z bankomatu.
Jak łatwo się domyślić – sama jestem szafiarką i kocham nią być.
Nie uwalnia mnie to do końca od
problemu: „nie mam się w co ubrać”,
ale daje trochę radości, wypełnia
wolny czas, pomaga poznawać nowych ludzi oraz czyni mnie bardziej
zorganizowaną i dowartościowaną.
I naprawdę nie trzeba być Kasią
Tusk! Kiedyś znalazłam bloga modnego pana po pięćdziesiątce, więc jak
widać – szafiarką może być każdy.
KASIA SZUSZA KOWALCZUK
Fot. 3drzwiszafy.blogspot.pl
17
SPOŁECZEŃSTWO
Ciekawe sposoby
na podróżowanie
Letnie miesiące to dobry czas,
kiedy obowiązki odchodzą na dalszy plan, a marzenia o podróżach
w końcu mogą stać się rzeczywistością.
Biura podróży kuszą katalogami
pełnymi barwnych fotografii. Jest
z czego wybierać. Zawsze jednak
powtarzam, że wakacje z biurem nijak się mają do odkrywania świata na
własną rękę. Wszystko zależy od tego, czy chcesz być turystą, czy może
jednak nosisz w sobie podróżniczego
ducha, który ciągnie cię w nieznane.
U większości osób zaczynających
swoją przygodę z podróżami pojawia
się podstawowy problem, który często wydając się nierozwiązywalny, na
starcie zamyka drogę do spełnienia
marzenia- pieniądze. Wcale nie musi
tak być. Ostatnimi czasy wraz z rozwojem Internetu, pojawiło się mnóstwo oryginalnych ofert zakwaterowania w podróży dla tzw. backpackersów. Są to ludzie, którzy z plecakiem, na własną rękę odkrywają
świat i nie straszne im są spartańskie
warunki. Aby dostać się do wybranego miejsca nie potrzebują wygód.
Najważniejsze jest odkrywanie świata. Oczywiście przy niskim budżecie.
Jak podróżować w taki sposób? Bardzo łatwo.
18
W Polsce projekt wymiany domów, zwany za granicą home
exchange nie jest jeszcze tak bardzo popularny, ale już ma wielu
swoich zwolenników. Cała zabawa
polega na internetowej wymianie
miejsc zamieszkania. Jedni czynią
to na wakacje, drudzy na długie
miesiące. Wszystko zależy od pomysłowości i czasu. Wymiana jest
oczywiście bezpłatna, ale przed
podjęciem ostatecznej decyzji koniecznie trzeba zapoznać się z informacjami umieszczonymi na
stronie użytkownika, z którym
chcemy podjąć wymianę. Dowiemy
się wtedy na jakich zasadach udostępni nam swój dom. Każdy kto
oglądał film „Holiday” z Kate Winslet i Cameron Diaz w rolach głównych ma pewnie przed oczami zarysowaną sytuację. Dwie kobiety,
chcące odpocząć od problemów
i codziennej prozy życia natrafiają
na siebie na jednej ze stron internetowych poświęconych wymianie
domów. Jedna, z Anglii wyrusza
w podróż do słonecznej Kalifornii,
a druga odkrywa uroki kraju nowej
przyjaciółki.
Pomysł ciekawy i dostępny dla
każdego. Wystarczy założyć konto
na jednej ze stron, których w Internecie nie brakuje, wejść w temat
i wyruszyć. Wiele osób uważa, że
to lekkomyślne i niebezpieczne.
Pewnie trochę tak. Ale czy nie po
to się wyrusza w podróż? Przygoda to przecież nieodłączny element
każdej wyprawy.
Dla tych, którzy od wymiany domów wolą po prostu zatrzymać się
u lokalesów idealnym rozwiązaniem jest couchsurfing. To projekt,
w którym możemy udostępnić komuś naszą kanapę (od angielskiego: couch- kanapa) bądź po prostu
zabrać na kawę, pokazując okolicę. To idealna okazja, aby poznać
zwyczaje innych kultur. Takich organizacji jest mnóstwo. Na podobnych zasadach działają również
Hospitality Club czy Servas, który
zrzesza wielu członków na całym
świecie.
Myślę, że w podróży chodzi
właśnie o to, żeby zanurzyć się
w świat, który zwiedzamy. Lokalne
jedzenie, zwyczaje, ludzie. Moment, w którym budzimy się rano
i ruszając palcami decydujemy, co
będziemy dziś robić jest bezcenny. Nigdy nie da się tego doświadczyć wyruszając w podróż z biurem podróży, gdzie panują wieczny pośpiech i brak czasu na spokojną kontemplację. Warto skorzystać z tego co w ostatnich czasach oferuje nam Internet i odważyć się na pierwszy krok. Bo tylko
ten, kto go zrobi przeżyje coś, co
nigdy nie będzie dostępne dla
zwykłego turysty.
TEKST I ZDJĘCIA: MICHAŁ LACHOWICZ
DLA DUCHA
Amulet wiecznej miłości
Metaliczny posmak uczucia
Ludzie mają coraz to bardziej
zaskakujące, a zarazem oryginalne, pomysły. Niegdyś wystarczyło
zwykłe Cogito ergo sum – myślę,
więc jestem, potem każdy kierował
się zasadą Carpe diem, jeszcze
później chwile i wspomnienia
uwieczniane były za pomocą obrazów oraz aparatów.
tknąć się na kładkę ojca Bernatka,
łączącą Kazimierz i Podgórze, poszedł Rewal.
Mimo tego, ze projekt został
wprowadzony w życie dość niedawno, na rewalskim ćwierć molo
już teraz możemy zobaczyć setki
poprzyczepianych kłódek. Podobnie jak na 145-metrowym krakow-
skim stalowym moście, tak i tu, na
kłódkach możemy przeczytać (lub
też napisać) wszystko. Począwszy
od imion, ksywek, inicjałów, po
oświadczyny i inne rozmaite wyznania miłosne.
Zakochane pary, przyjaciele, rodziny czy też pojedyncze osoby
odwiedzające Rewal są zachęcane
do kupna jakiejkolwiek kłódki,
ozdobienie jej według własnej inwencji twórczej, a następnie symboliczne zatrzaśnięcie na metalowym drucie.Czasem jednak zdarza
się, że po zakończonym związku,
zraniona połowa wraca aby zdjąć
kłódkę za wszelką cenę, niestety
trudno jest to zrobić bez kluczyka,
który niektórzy wyrzucają do morza
lub zakopują w piasku, tym samym
niszcząc pręt i całą konstrukcję.
Coraz częściej spotykamy się z tego typu aktami wandalizmu, więc
aby temu zapobiec, polecamy
kłódki szyfrowane:)
DOMINIKA KACZMAREK
Fot. Jędrzej Brzozowski
Jako dzieci, gdy tylko widzieliśmy fontannę, biegliśmy z monetą
w jej stronę, aby móc ją wrzucić do
wody przez ramię, i pomyśleć życzenie w nadziei, że się spełni.
Zwyczaj z fontanną tak naprawdę
nie miał przynosić szczęścia,
a oznaczać symboliczne „byłem tu,
i jeszcze wrócę”. To wszystko idealnie pokazuje jak bardzo ludzkość
ewoluuje na przestrzeni lat.
Ostatnio modne stały się kłódki.
Jeśli mamy wierzyć słownikowi jest
to zamykające okucie budowlane,
ale Polak potrafi i w naszym kraju
jest to nowy symbol miłości. W ślady Krakowa, w którym możemy na-
19
MUZYKA
Gofr z Dżemem
Smród, zaduch, wszędobylskie słońce. Gofry, dmuchane zamki dla dzieci,
ostry zapach alkoholu, wydobywający się z ust okrągłych panów. Matki
z swym przeraźliwie wyjącym potomstwem przeciskają się przez tłum ludzi.
Młodzi skaczą w rytm muzyki.
Słowem – to właśnie jest coroczny
festyn rodzinny, który gości mieszkańców z okolicznych wsi. Niczym
nie wyróżnia się to wydarzenie od innych tego pokroju. Możliwość darmowej rozrywki. Możliwość popisania
się przed sąsiadami. Możliwość wymiany plotek i szukania materiału do
następnych. Mnie skusiło co innego.
Gwiazdą festynu ma być zespół
Dżem. Klasyka polskiej muzyki, zespół charyzmatycznego Ryśka Riedela, Artyści z ulicy, którzy swoimi
utworami wychowują wciąż nowe pokolenia. Pamiętne ogniska, obozy;
śpiewanie „Whisky”, obowiązkowo
z gitarą w tle. Takiej okazji nie mogłam przepuścić.
Smród, zaduch, słońca brak.
Mniej dzieci, jeszcze więcej gofrów
i pękatych panów cuchnących piwem. Koncert już się skończył zmierzamy do wyjścia. Coś się zmieniło.
Mój entuzjazm z jakim przybyłam na
występ przeistoczył się w głęboki
smutek i niedowierzanie. Nie mogę
uwierzyć w jakiej kondycji i z jakim
nastawieniem zaprezentował się ten
kultowy zespół. Nie mogłam zrozumieć ich zrezygnowanych twarzy,
szybko zagranych przebojów, braku
20
interakcji z publicznością, która była wizytówką Dżemu.
Co się stało z klasykami? Z zespołami
z których Polacy byli
dumni? Czy została
im tylko gra podczas
plenerowych występów,
opłacanych
przez gminę? Niekoniecznie przed publicznością przed jaką
chcieliby grać?
Patrząc na polski rynek muzyczny, nie
można zaprzeczyć, że jest on po części winny tej sytuacji. Po pierwsze: radio kształtuje gust słuchaczy. Pytanie
tylko w jaki sposób i co ma do zaoferowania odbiorcom. Prawda jest taka,
że listy przebojów są okupowane
przez zagraniczne utwory. A jakie one
są – każdy słyszy. Jednak dla typowego Kowalskiego, egzotyczny język,
szybki beat i chwytliwy refren jest
o wiele bardziej atrakcyjny niż twórczość Myslovitz czy Lombardu. Dla
miłośników polskiej muzyki zostaje jedynie czekanie na nocne pasmo,
gdzie emitowane są w większej ilości
ich ulubione piosenki. W styczniu weszła w życie ustawa zakładająca aby
75% z gwarantowanych ustawowo
33% utworów w języku polskim było
emitowanych w czasie antenowym
6.00 – 23.00. Dziwne, bo nie odczułam w żaden sposób siły tego rozporządzenia.
Po drugie: gonimy za Zachodem,
czyż nie? Nasze rodzime grupy, chcą
się cieszyć taką samą sławą jak ich koledzy zza Oceanu lub Europy Zachodniej. Nie wykazują się na tej płaszczyźnie zbytnią kreatywnością. Kopiują bez
wstydu, licząc, że potencjalny odbiorca
nie porówna ich dorobku z twórczością
„obiektu inspiracji”. A słuchacze dają
się złapać na tę atrapę.
I gdzie mają się tu odnaleźć zespoły z potencjałem? Grupy, które
wpisały się na trwale na kartach historii polskiej muzyki rozrywkowej.
Powiedzmy sobie szczerze – zarabiają oni przede wszystkim z koncertowania i sprzedaży płyt. Ale co jeśli
piosenki można z łatwością ściągnąć
przez Internet, a koncert to spory wydatek na który nie każdy może sobie
pozwolić, by nacieszyć się wykonawcami ulubionej muzyki? Zostaje im
tylko zgłosić się do podrzędnego
miasteczka i być w programie między prezentacją tańca przedszkolaków a warsztatami z garncarstwa
w Kole Gospodyń Wiejskich.
Smutne. I podcina skrzydła artystom. A ja do dziś czuje niesmak
i nie wiem czy kiedykolwiek znów
się skuszę na podobną tego typu
imprezę.
Jedno jest tylko podbudowujące.
Szukając koleżanki w tłumie po koncercie zauważyłam grupkę młodych
ludzi w samochodzie, który na masce miał logo Dżemu. Długowłosy
chłopak grał na gitarze, reszta wyglądała zza opuszczonych szyb
śpiewając „Lunatyków”.
„Lunatycy otaczają mnie...”
KAROLINA „FRANCISZKA” PIETRZAK
Fot. Konrad Pawłowski
ROZMAITOŚCI
Rewal na niepogodę
Jadąc na wakacje, mamy nadzieję, że podczas pobytu pogoda będzie nam sprzyjać i całe dnie spędzimy na plaży, rozkoszując się
promieniami słońca. Jednak pogoda, zwłaszcza nad morzem, bywa
zmienna i czasem zdarza się, że
zamiast upałów trafiamy na deszczowy okres. Wtedy nasuwa nam
się pytanie, co można robić, skoro
odpada wylegiwanie się na plaży.
Oto kilka naszych wskazówek, jak
spędzić czas w Rewalu, gdy pogoda nie dopisuje.
Poszukującym relaksu i odprężenia możemy zaproponować odwiedzenie SPA w Rewalu przy ulicy Klifowej 34. W ośrodku do dyspozycji
jest basen, sauna, a także różnego
rodzaju zabiegi kosmetyczne.
Jeśli chcemy aktywnie spędzać
czas, nawet mimo niepogody, Rewal ma nowoczesne i dobrze wyposażone hale sportowe, które znajdują się przy ulicy Szkolnej 1. Tak-
Morskie
smaki
W Morzu Bałtyckim występuje
wiele gatunków ryb, które można
łowić, a następnie przyrządzać
i cieszyć się ich wyjątkowym
smakiem. Poniżej zostaną wymienione najczęściej spotykane
jadalne ryby i sposoby ich przyrządzania.
Płoć
Składniki:
płoć, czosnek, mąka, jajko, czosnek granulowany, sól, pieprz,
odrobina słodkiej papryki.
że w Niechorzu znajduje się kompleks sportowy przy ulicy Śląskiej
4. Kolejną atrakcją dla miłośników
sportu jest minigolf w Trzęsaczu,
który może stać się rozrywką dla
całej rodziny. Dobrym pomysłem
na spędzenie pochmurnego dnia
jest też zabawa w rewalskim lunaparku, czy odwiedzenie oceanarium. Dużą popularnością cieszy
się też ostatnio zorbing, czyli nadmuchiwane kule, w których można chodzić po wodzie.
W Rewalu, jak w każdej turystycznej miejscowości, trudno zliczyć ile jest przeróżnych straganów, czy sklepików z pamiątkami,
biżuterią. Kiedy jest za zimno, by
spędzić dzień na plaży, można
przejść się w poszukiwaniu oryginalnych upominków znad Bałtyku.
Oczywiście nie sposób zapomnieć
o wszystkich kawiarenkach, knajpkach i restauracjach. Po zakupach
można odpocząć, kosztując smacznej ryby albo pijąc kawę w Cafe
Rancho, czy w naleśnikarni na ulicy
Saperskiej.
Warto odwiedzić też Niechorze,
w którym jest Muzeum Rybołówstwa Ryb Morskich, a także Park
Miniatur Latarni Morskich. Muzeum
jest o tyle interesujące, że odbywają się tam przeróżne spotkania,
choćby „Kulinarne czwartki”. W Nie-
chorzu organizowane jest też co roku Święto Śledzia.
Wytrwali mogą przejść się plażą
do Pustkowa, w którym znajduje się
replika krzyża z Giewontu. Skoro
już mowa o spacerach- warto
przejść się też Aleją Róż i usiąść na
ławeczce obok Romea i Julii albo
zrobić sobie zdjęcie przy pomnikiem rybaka na ulicy Saperskiej.
Miłośników historii i architektury
na pewno zainteresuje Pałac w Trzebiatowie. Jest to rezydencja w stylu
klasycystycznym powstała z przebudowanego renesansowego zamku,
którego historia sięgała XII wieku.
Niestety, w tym roku jest nieczynna, z powodu remontu, jedna
z większych atrakcji gminy, czyli kolejka wąskotorowa. To zabytek
z 1895 roku. Pierwotnie kolejka łączyła Gryfice i Trzebiatów z miejscowościami obecnie należącymi
do gminy Rewal. Mamy nadzieję,
że do przyszłego roku renowacja
zostanie zakończona.
Z kolei dla wszystkich lubiących
wieczorne rozrywki pobyt w Rewalu
także nie będzie łączył się z nudą.
W wielu miejscach można spróbować swoich sił w karaoke, choćby
w ośrodku Bałtyk albo iść na dyskotekę, choćby do klubu California.
PAULA POLICEWICZ
Płoć musimy wyłuskać i umyć,
a następnie dokładnie natrzeć
czosnkiem. Później powinniśmy
obtoczyć ją w jajku i mące oraz
umażyć na rozgrzanej patelni, aż
ryba się zarumieni. Teraz wystarczy
doprawić nasz przysmak solą, pieprzem i słodką papryką.
Leszcz
Składniki:
leszcz, 10 dag tłuszczu, łyżka
mąki, cukier, sól, pieprz, łyżka
masła.
Rybę musimy umyć dwa razy,
najpierw przed wyłuskaniem jej,
a później gdy będzie gotowa do
obtoczenia w mące. Smażymy ją
na rozgrzanej patelni z odrobiną
tłuszczu. Opruszamy solą według
uznania, dodajemy także odrobinę
cukru i masło. Wkładamy do piekarnika.
Śledźowe koreczki
Składniki:
płaty śledziowe (6 sztuk), papryka, ogórki (konserwowe lub kiszone).
Paprykę myjemy i osuszamy, następnie dzielimy na 6 równych części. Ogórki rozkrajamy na pół.
Warzywa układamy na śledziu,
zawijamy wszystko w koreczki
i przekłuwamy wykałaczką.
Fot. Archiwum
Smacznego!
INFORMACJE ZEBRAŁA
AGNIESZKA PUKACZ
21
ROZMAITOŚCI
Park Miniatur Latarni
Morskich Niechorze
W Niechorzu nieopodal plaży powstał Park Miniatur Latarni Morskich. Celem tego przedsięwzięcia
jest stworzenie atrakcji turystycznej,
jak również centrum informacyjnego euroregionu.
Odwiedzający Park mają możliwość zapoznania się ze wszystkimi
latarniami z polskiego wybrzeża
w skali 1: 10. Oto lista kopi Latarni
morskich: Bliza, Latarnia w Krynicy
Morskiej, Latarnia w Porcie Gdańsk
Północny, Gdańsk Nowy Port, Wejściowa Gdańsk, Sopot, Latarnia
Oksywie, Latarnia na Helu, Latarnia
na Górze Szwedów, Latarnia w Jastarni, Latarnia Rozewie, Latarnia
Nowa Rozewie, Latarnia Stilo, Latarnia Człopino, Latarnia Ustka, Latarnia Jarosławiec.
Informacje oprowadzających, jak
również opisy przeszłości prezento-
wanych obiektów, zaznajamiają zwiedzających z ich walorami historycznymi. Modele te są wykonane najnowszymi metodami technicznymi, z materiałów odpornych na oddziaływanie
warunków atmosferycznych, co
umożliwia wystawianie tych modeli na
zewnątrz. Zieleń, naturalne otoczenie,
jak również filigranowe odtworzenie
szczegółów, bardzo uatrakcyjniają
i tak już piękne zabytki polskiego wybrzeża. Zobaczenie wszystkich kopi
trwa około jednej godziny.
Zwiedzający są oprowadzani
przez obsługę parku, gdzie przy poszczególnych modelach są opowiadane ciekawostki związane z przeszłością i stanem aktualnym obiektów. Fotografowanie jest nieodpłatne.
Na jego terenie znajduje się kawiarenka, a także sklepik w którym można nabyć wiele pamiątek, produkty
lniane, ceramiczne i biżuterię srebrną. Parking jest bezpłatny. Park
otwarty jest codziennie w godzinach
od 10 do 19. Osoba dorosła płaci za
zwiedzanie 16 zł, seniorzy, studenci,
oraz niepełnosprawni 14zł, młodzież
w wieku od 14 do 18 lat 13zł, dzieci
do lat 14 12zł. Grupy powyżej 15
osób mają 10% zniżki, a opiekun
wchodzi za darmo. Osoby poniżej
metra wzrostu mają wstęp wolny.
Przewodnik oprowadza w języku polskim, niemieckim, angielskim. Park
znajduje się na ulicy Ludnej 16 w Niechorzu.
BARTŁOMIEJ MADEJ
Mały wielki Trzęsacz
Kiedy usłyszymy o osadzie Trzęsacz momentalnie kojarzymy ją sobie z kształtami ścian średniowiecznego kościoła.
Trzęsacz jest małą wsią w województwie zachodnio-pomorskim,
zamieszkuje
go tylko 110
mieszkań-
ców. Jak już wiadomo największą
atrakcją tej małej wioski jest gotycki
kosciółek zbudowany na przełomie
XVI/XV wieku.Utrzymany został
w obrządku ewangelicko-augsburskim czyli protestanckim. Budynek
ten oddalony niegdyś o około
1800 m, teraz jest w stanie całkowitego zniszczenia. Stało się tak, ponieważ przez wiele lat fale morskie
uderzające o klif zdąrzyły całkowicie
rozkruszyć skały i tak oto pla-
ża i morze znalazły się „rzut beretem” od kościoła. Jest to idealne połączenie historycznego zabytku
z dziełem przyrody. Zjawisko to jest
jednym z wielu przykładów przewagi nad działaniami człowieka.
Lecz Trzęsacz to nie tylko miejscowość miłośników zabytków oraz
przyrodników. Jest ono także miejscem dla osób umiejących zachować zimną krew oraz lubiących
sporty ekstremalne. Wysoki klif
i rozległe pola umożliwia paralotniarzom wzbicie się w przestworza
i podziwianie wszystkiego z lotu
ptaka.
Oczywiście jak w każdej nadmorskiej miejscowości możemy wypocząć na plaży, uzupełnić poziom jodu w organiźmie oraz pożeglować
po naszym polskim morzu. Warto
zajrzeć do Trzęsacza, ponieważ jest
to przykład małej wioski z wieloma
atrakcjami z różnych dziedzin.
MAŁY MICHAŁ
Fot. Jędrzej Brzozowski
22
ROZRYWKA
Humor
Hotel, recepcjonista zagaduje do
nowo przybyłej pary: – Urlop?
– Tak... – A dzieci państwo posiadają?- Posiadają... – A to tym razem
państwo nie zabrali? – Nie zabrali...
– Tylko we dwoje? Romantyczny
wypad! – Tak... – A kto został
z dziećmi? – Żona.
***
Dwie blondynki dostały konie:
– Ty, jak je odróżnimy? – Ja obetnę
swojemu ogon.
Rano oba konie nie mają ogona.
– A co teraz? – Obetnę swojemu
grzywę. Rano oba konie nie mają
grzywy. – A co teraz? – Ja biorę
czarnego, Ty białego.
***
– Czy oskarżony przyznaje się
do winy? – pyta sędzia. – Nie, wysoki sądzie. – Czy był Pan kiedyś
karany? – Nie, to była moja pierwsza kradzież.
***
Do mieszkania Kowalskiej wtargnął akwizytor sprzedający odkurzacze. Rzucił na dywan śmieci, papierki, resztki jedzenia i mówi: – Zjem
każdą rzecz, której nie wciągnie ten
rewelacyjny odkurzacz. – No to
smacznego – śmieje się Kowalska.
Od wczoraj mamy awarię prądu.
***
Teściowa do zięcia: – Za kolorowy telewizor pół życia bym oddała.
– To ja mamusi kupię dwa.
***
Facet pisze z blondynką na czacie.
– Piszemy do siebie już od 2 tygodni, moglibyśmy spotkać się
w realu? – pyta mężczyzna
– Ale u mnie nie ma Reala, moglibyśmy się spotkać w Biedronce?
***
45-letnia mama tłumaczy 19-letniemu synowi, informatykowi: – Ile razy mam Ci powtarzać, że ja Cię urodziłam, a nie ściągnęłam z Internetu!
***
– Czy jest dyrektor? – Dla pięknych pań dyrektor jest zawsze. – To
proszę mu powiedzieć, że przyszła
żona.
***
Student wraca z wakacji i mówi
do kolegi: – Szkoda, że tego nie wi-
Krzyżówka
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
1. 6 lipca wygrali mecz z Kubą.
2. Rzymski bóg mórz.
3. Miejscowość, w której znajduje się Muzeum 15. Południka.
4. Można to robić w morzu lub w basenie.
5. Tu odbywają się imprezy kulturalne w Rewalu.
6. Jest ich wiele w naszej gazecie.
7. Wyraz bliskoznaczny.
8. Nieprawda.
9. Pije Twoją krew podczas letnich wieczorów.
10. Może być mydlana lub stawiana na plecach podczas choroby.
11. Otwierasz nimi drzwi.
12. Bezpośredni zwrot do adresata.
działeś. Jechałem na słoniu, a obok
mnie dwa lwy... – I co dalej? Co dalej? – Musiałem zejść z karuzeli...
***
Syn mleczarza poszedł do wojska. Po tygodniu ojciec dostaje list:
– Tatusiu! Tu jest rewelacyjnie! Można się wylegiwać do szóstej rano!
***
Żona do męża:
– Kochanie, ty dzisiaj jesteś jakiś
inny. Masz jakieś zmartwienie?
– Tak, mam.
– Czy nie chcesz ze mną o tym
porozmawiać?
– Nie, nie chcę. To jest moja
sprawa.
– Ależ skarbie, przecież się kochamy. U nas nie ma słowa JA i nie
ma słowa TY. Jest tylko słowo MY,
więc powiedz proszę jakie mamy
zmartwienie?
– No dobrze. A więc otrzymaliśmy dzisiaj list od jakiejś pani adwokat, który nas informuje, że zostaliśmy ojcem i musimy płacić alimenty.
***
Ogłoszenie:
„Duża firma informatyczna oferuje pracę dla doświadczonych hackerów. CV oraz List Motywacyjny
prosimy umieszczać na stronie
www.microsoft.com.”
***
Jaś jest na kolonii.
Dostaje list, w którym rodzice napisali:
„Oto twoje 50 zł., o które prosiłeś.
P.S. 50 zł. pisze się z jednym zerem, a nie z dwoma.”
OPR. ANNA PROCHERA,
BARTŁOMIEJ MADEJ
23

Podobne dokumenty