Egzystencjalizm i koncepcje człowieka

Transkrypt

Egzystencjalizm i koncepcje człowieka
Egzystencjalizm i koncepcje człowieka
Według jednego z najsłynniejszych historyków filozofii, Fredericka Coplestona (1907-1994), niemal
wszystkie kierunki filozofii współczesnej można zaliczyć do jednej z dwóch grup. Jedne kierunki mniej lub
bardziej bezpośrednio nawiązują do filozofii egzystencjalnej, która przeciwstawia się holizmowi (gr. holos
= cały) Hegla i jako podmiot wolności przyjmuje nie Ducha Obiektywnego, lecz subiektywnego ducha
ludzkiego, jednostkę ludzką. Inne kierunki mniej lub bardziej bezpośrednio nawiązują do filozofii
pozytywistycznej, która przeciwstawia się spekulatywnemu charakterowi filozofii Hegla, oderwaniu od
doświadczenia i empirycznej metody nauk.
Najbardziej reprezentatywnym kierunkiem filozofii egzystencjalnej, zapoczątkowanej przez Sørena
Kierkegaarda (1813-1855, główne dzieła 1843-9), jest powstały 100 lat później egzystencjalizm JeanPaula Sartre’a (1905-1980, Egzystencjalizm jest humanizmem 1945). Sam termin „egzystencjalizm”
pochodzi właśnie od niego, od założenia, że
 Jeżeli nie istnieje Bóg, to istnieje przynajmniej jeden byt, którego egzystencja poprzedza
esencję.
Filozofia egzystencjalna niekoniecznie łączy się z ateizmem.
Według Sartre’a, Bóg w ujęciu św. Tomasza
Søren Kierkegaard był teistą. Do filozofii egzystencjalnej
przypomina rzemieślnika: nadaje istnienie
zalicza się również personalizm, o którym będzie mowa niżej.
pewnej istocie, w tym istocie ludzkiej, tak,
jak rzemieślnik wytwarza przedmiot, nadaje mu istnienie, według pewnego projektu, który określa jego istotę.
Jeżeli Boga nie ma, to projekt człowieka, jego istota, nie istnieje dopóki nie zaistnieje sam człowiek. Dopiero
człowiek może być twórcą projektu (samego siebie), może określić własną istotę, która nie jest dana z góry.
W przypadku człowieka, istnienie poprzedza istotę.


Człowiek najpierw istnieje, dopiero potem określa własną istotę.
Człowiek jest tylko tym, czym siebie uczyni:

Człowiek jest subiektywnie przeżywanym projektem:
o
o

jest tym, co wybierze dla siebie na przyszłość. Przeszłość już jest zamknięta. Przeszłość nie przesądza
wyborów na przyszłość – nie istnieje nic takiego jak „charakter” człowieka. Człowiek sam decyduje, jaki
sens nadać własnej przeszłości i jakie mu ona daje wskazówki na przyszłość.
Człowiek jest skazany na wolność:
o

przez swoje wybory, natomiast heglowski Duch czynił sam siebie przez swoje przedstawienia.
wyboru nie można uniknąć, ani przerzucić na kogoś innego, musimy wybierać, choć nie wiadomo, który
wybór jest dobry.
Wolność pociąga za sobą samotność i odpowiedzialność:
o
wybieram sam: nawet, gdy proszę kogoś o radę, to ja wybieram, kogo proszę o radę i czy tej rady
posłucham; cała odpowiedzialność za wybór spada więc na mnie i jest to odpowiedzialność za wszystkich
ludzi: mój wybór jest wyborem istoty człowieka, a więc jest wyborem w imieniu każdego.
Nie mogę wybrać raz na zawsze. Na przykład nie mogę wybrać, że
 będę podążał za naturalnymi skłonnościami, bo sam wybieram własne skłonności;
 będę kierował się przykazaniami Bożymi, bo sam wybieram, jak stosować przykazania;
 będę spełniał oczekiwania innych (konformizm), bo sam decyduję, czego inni oczekują.
Powyższy katalog pozornie długofalowych wyborów wyjaśnia, przeciw jakim poglądom występuje
egzystencjalizm odmawiając człowiekowi z góry danej istoty. Są to następujące, filozoficzne koncepcje
człowieka: naturalistyczna, teistyczna i historycystyczna. Poniżej omówię w skrócie przykładowe,
w miarę współczesne ich realizacje.
Psychoanaliza (Sigmund Freud, 1856-1939) zakłada naturalistyczną koncepcję człowieka, zgodnie
z którą człowiek jest zwierzęciem w przyrodzie wśród innych zwierząt. Człowiek zatem kieruje się
popędami, które sprowadzają się do libido, czyli popędu seksualnego. U zwierząt regulatorem libido,
niezbędnym ze względu na przetrwanie gatunku (wciąż zajęte prokreacją zwierzęta byłyby narażone na
niebezpieczeństwo, np. skuteczne ataki ze strony drapieżników), jest okresowe tylko i krótkotrwałe
A. Grobler, Wprowadzenie do filozofii 9
1
występowanie rui. U człowieka regulatorem jest kultura, której nakazy, a zwłaszcza zakazy określają
dozwolone formy zaspokajania libido. Sprzyjając przetrwaniu gatunku, kultura jest dla człowieka tym,
czym kły i pazury dla tygrysa: wykształconym przez presję ewolucyjną mechanizmem przystosowania
do środowiska. Kultura rozwija się dzięki sublimacji popędu, czyli przekierowywania go zastępczo na
czynności pozaseksualne: działania naukowe, artystyczne, polityczne, sportowe itp. (Dla porównania:
twórczość naukowa, artystyczna itp. w ujęciu Hegla jest działaniem w celu osiągnięcia samowiedzy
przez Ducha, zaś w ujęciu Marksa jest realizacją człowieczeństwa). Na tle tej koncepcji człowieka Freud
rozwinął technikę terapeutyczną opartą na założeniu, że zaburzenia psychiczne polegają na zakłóceniu
regulacji libido. Technika psychoanalizy ma na celu uświadomienie sobie przez pacjenta zepchniętych
przez niego do nieświadomości pragnień zakazanych przez kulturę. Uświadomione pragnienia łatwiej
bowiem opanować.
Personalizm (Emmanuel Mounier 1905-1950) wychodzi z założenia, że człowiek jest stworzeniem
Bożym (a nie tylko tworem przyrody, inaczej mówiąc, człowiek przekracza horyzont doczesności).
Sprzeciwia się z jednej strony indywidualizmowi (charakterystycznemu dla liberalizmu), z drugiej zaś
kolektywizmowi (właściwemu marksizmowi). Osoba (stąd nazwa kierunku) nie jest ani tylko jednostką,
ani tylko cząstką społeczeństwa. Osoba bowiem określa się w stosunku do innych osób poprzez relacje
społeczne, w które z nimi wchodzi, ale zarazem zawiera w sobie niepowtarzalny, indywidualny pierwiastek.
Zaburzenie równowagi między tymi aspektami osoby skutkuje dwiema formami alienacji. Alienacja
Narcyza jest wyobcowaniem społecznego aspektu osoby. Polega na przedstawieniu sobie jako obcych
sobie relacji z innymi osobami, jako przeszkód w pielęgnowaniu własnej indywidualności, którą błędnie
traktuje się jako jedyną właściwość osoby. Z kolei alienacja Herkulesa, przeciwnie, bierze się z lęku
przed tym, co niepowtarzalne u siebie, który usiłuje się zagłuszyć przez rzucenie się w wir działalności
społecznej. Zniesienie jednej i drugiej alienacji dokonuje się przez dążenie do transcendencji, czyli
rozwój osobowy, przekraczanie aktualnych ograniczeń własnej osoby, naśladowanie Boga jako wzorca
bytu osobowego. (Dla porównania: postulat rozwoju osobowego w egzystencjalizmie ateistycznym
wynika stąd, że człowiek czyni się przez swoje wybory, powinien więc wybierać, żeby się czynić).
Marksizm głosi, że „człowiek jest całokształtem stosunków społecznych”. To znaczy, że istota
człowieka nie jest określona raz na zawsze, lecz jest historycznie zmienna i zależy od aktualnych
stosunków społecznych, zwłaszcza od gry interesów klasowych.
Dodam parę słów na temat neopsychoanalizy (Erich Fromm, O sztuce miłości 1956), którą można
uznać za syntezę psychoanalizy i egzystencjalizmu z wątkiem miłości pojmowanej jako dążenie do
rozwoju osobowego. Ten ostatni pojawia się już w Uczcie Platona (fragment), która przedstawia miłość
jako dążenie do poznania idei piękna i zawiera także (zazwyczaj lekceważoną) wzmiankę, że kochający
szuka, kto ukochanego rozwinąć by potrafił. Fromm kwestionuje Freuda ujęcie miłości jako sublimacji
libido twierdząc, że do zaspokojenia popędu nie trzeba dwojga. Zamiast tego twierdzi, że człowiek,
oderwany od przyrody za sprawą zastąpienia naturalnych, zwierzęcych instynktów przez rozum, cierpi
z powodu samotności. Rozwiązaniem tego problemu egzystencjalnego jest miłość, pojmowana nie jako
uczucie, lecz praca polegająca na dawaniu i braniu, wzajemnemu wzbogacaniu się (rozwijaniu) przez
kochające się osoby (lub: wzbogacaniu siebie za pomocą rozwijania umiłowanej działalności naukowej,
artystycznej). Miłości nie należy mylić z zakochaniem się, które jest uczuciem i nie musi mieć nic
wspólnego z rozwojem (ale może być wstępem do miłości).
Fromm wyróżnia patologiczne formy miłości. Jedną z nich jest sadyzm, czyli przezwyciężenie
samotności przez podporządkowanie sobie drugiej osoby i kierowanie jej życiem bez oglądania się na
jej potrzebę rozwoju. Drugą masochizm, czyli całkowite zawierzenie drugiej osobie i przerzucenie na
nią odpowiedzialności za życiowe wybory. Fromm rozróżnia miłość erotyczną (partnerską), rodzicielską,
braterską (miłość bliźniego) i miłość Boga. Ciekawe, że pomija w tym kontekście patriotyzm, co byłoby
pouczające dla obecnej debaty publicznej w Polsce.
A. Grobler, Wprowadzenie do filozofii 9
2
Koncepcja jaźni a współczesny spór między liberalizmem a komunitaryzmem
Amerykański filozof, John Rawls (1921-2002, Theory of Justice 1971, polski przekład w pierwszym
wydaniu bardzo niedobry, później poprawiony) w swoim liberalizmie proceduralnym łączy liberalną ideę
wolności z socjalistyczną ideą sprawiedliwości, aby sprzeciwić się absolutyzacji zasady maksymalizacji
użyteczności („jak najwięcej dóbr dla jak największej liczby osób”), która dopuszcza bogacenie się
nielicznych bez poprawy losu pokrzywdzonych. Teoria sprawiedliwości jako bezstronności (nie jest to
dokładny przekład justice as fairness, ale trudno znaleźć bardziej odpowiedni) nawiązuje do teorii umowy
społecznej wyprowadzając zasady sprawiedliwości z hipotez na temat wyników porozumienia zawartego
w „sytuacji pierwotnej” za „zasłoną niewiedzy”, tj. przy założeniu, że strony umowy społecznej nie wiedzą
nic na temat swojej pozycji społecznej, talentów, rasy, płci, ani nawet własnej koncepcji dobra.
Rawls dowodzi, że strony w sytuacji pierwotnej, nie wiedząc, jakie miejsce przypadnie im
w społeczeństwie, muszą dojść do dwóch naczelnych zasad sprawiedliwości. Pierwsza jest w gruncie rzeczy
wariacją zasady wolności klasycznego liberalizmu („granicą wolności każdego jest wolność innego”).
Druga, zwana zasadą różnicowania (w starszym przekładzie: zasadą dyferencji), dopuszcza tylko takie
nierówności społeczne, które wychodzą na korzyść najbardziej upośledzonych. Na przykład ludziom
szczególnie utalentowanym należą się tylko takie, i ani odrobinę większe przywileje, które sprzyjają
wykorzystaniu ich talentów dla dobra wszystkich.
Teoretycznym uzasadnieniem tej zasady jest wąska koncepcja jaźni, w myśl której jaźń jest oddzielona
od swoich atrybutów, czyli atrybuty jaźni są jej, a żaden nie jest nią (nie jej istotowym składnikiem).
Atrybuty jaźni, skoro nie są istotowe, to są przygodne. Talenty zatem są tylko przygodnie u mnie, równie
dobrze mogłyby być u kogo innego. Decyduje o tym przypadkowy układ genów i cechy środowiska
społecznego, w którym się wychowałem. Moje talenty są zatem niezasłużenie u mnie, wobec czego nie są
moją własnością, lecz majątkiem wspólnym (common assets, błędnie przełożone przez tłumacza Rawlsa na
„wspólne aktywa”). Toteż nie należą mi się żadne szczególne względy z ich tytułu poza tym, co jest
niezbędne do ich pielęgnowania i pomnażania dóbr wszystkich, zwłaszcza najbardziej upośledzonych.
Rawlsa teoria sprawiedliwości spotkała się z krytyką ze strony libertarianizmu, bardziej zbliżonej do
klasycznej, nieco anarchizującej wersji liberalizmu, reprezentowanej przez Roberta Nozicka (1938-2002,
Anarchy, State, and Utopia, 1974, polski przekład Anarchia, państwo, utopia). Nozick dowodzi, że zasługa
nie jest koniecznym warunkiem prawomocnego czerpania korzyści, nawiązując przy tym do Locke’a
klasycznej koncepcji zawłaszczania rzeczy niczyich (które jest sprawiedliwe pod warunkiem, że
zawłaszczony majątek jest nie większy niż ten, z którego korzyści można czerpać dzięki własnej pracy).
Libertarianizm kładzie nacisk nie, jak Rawls (i socjalizm), na ewentualne dobroczynne skutki redystrybucji
dóbr, ale na fundamentalne prawa jednostki: do życia, do wolności wyboru, prawo własności, w tym
prawo do produktu własnej pracy.
Niemniej libertarianizm pozostaje w obrębie liberalizmu proceduralnego i podziela jego indywidualizm
oraz wąską koncepcję jaźni, którym zdecydowanie sprzeciwia się komunitaryzm. Ten bardzo
niejednorodny nurt, obejmujący zarówno kierunki lewicowe, jak i prawicowe, zbliżone do socjalizmu albo
konserwatyzmu, łączy koncepcja jaźni ukonstytuowanej wspólnotowo, ukształtowanej pod wpływem
podzielanych przez wspólnotę wartości i tradycji. Przykładem jest Michael Sandel (1953-, Liberalism and
the Limits of Justice, 1982), podobnie jak Rawls i Nozick, profesor Harvard University. Sandel podważa
maksymę Rawlsa „sprawiedliwość jest pierwszą cnotą instytucji społecznych” podając przykłady,
w których zastąpienie miłości albo przyjaźni sprawiedliwością prowadzi do regresu moralnego. Koncepcję
talentów jako wspólnego majątku sprowadza do absurdu, zadając pytanie o zasięg wspólnoty: rodzina,
sąsiedztwo, naród czy ludzkość. Teorii umowy społecznej za zasłoną niewiedzy zarzuca, że wprowadzając
ideę podmiotu odartego z atrybutów znosi wszelkie różnice między stronami umowy, tworząc z nich
a priori jednomyślny chór. Odrzucając Rawlsa zasadę prymatu słuszności nad dobrem głosi, że nie można
rozważań na temat sprawiedliwości oderwać od koncepcji dobra.
A. Grobler, Wprowadzenie do filozofii 9
3