Maria Ossowska
Transkrypt
Maria Ossowska
Maria Ossowska - streszczenie Podstawy nauki o moralności, wyd. Czytelnik, Warszawa 1947. Autorka postuluje utworzenie nowej dziedziny nauki (w duchu pozytywistycznym), którą proponuje nazwać „nauką o moralności”. „Nie będzie mnie interesowało, co dobre a co złe, nie będę usiłował rozstrzygać, do czego ludzie powinni dążyć, a czego powinni unikać. Będę tylko obserwował, co ludzie uważają za dobre i złe, co nakazują czynić i od czego nakazują się wstrzymywać, będę usiłował dociec, jakie motywy pchają ludzi do takiego, a nie innego oceniania, jakie motywy kierują nimi nie tylko w ocenianiu, ale i w postępowaniu. […] Jest to postawa beznamiętnego badacza pewnego faktycznego stanu rzeczy, postawa tego, kto bada zjawiska moralne podobnie jak botanik bada rośliny, a językoznawca – zjawiska językowe” [s. 1]. „Etyk bowiem poczytuje za swoje główne zadanie nie opis i wyjaśnienie pewnych faktów, lecz powiedzenie ludziom, co dobre a co złe, co powinno być celem ludzkich dążeń, jakie motywy powinny kierować ludzkim postępowaniem. Jego postawa nie jest już postawą obserwatora, lecz postawą współtwórcy moralności” [s. 1]. „Rezerwując zgodnie z tradycją słowo 'etyka' dla dyscypliny, w której punkt centralny stanowią tego rodzaju dociekania, nazywać będziemy w niniejszej książce nauką o moralności dyscyplinę, która niczego w zakresie moralności nie ocenia i niczego nie zaleca, tylko próbuje np. jak najrzetelniej zanalizować i wyjaśnić panujące w danym środowisku oceny moralne i obowiązujące w nim normy, próbuje dociec motywów, które pchają ludzi zarówno do chwalonego jak i do ganionego w danym środowisku postępowania” [s. 2]. „Nauka o moralności, w przeciwieństwie do etyki, niczego nie ocenia i niczego nie zaleca”. […] Według konwencji, której tutaj trzymać się będziemy, 'etyka' będzie pewną dyscypliną głoszącą, co jest dobre i co jest złe moralnie, dyscypliną zalecającą, co się powinno robić i czego należy unikać, zaś etycznymi będą wypowiedzi wchodzące w skład tej dyscypliny. Tak rozumiana etyka wchodzić będzie w skład moralności epoki, w której powstała, przy rozumieniu przez moralność ogółu wypowiadanych w danej epoce i w danym środowisku ocen i norm” [s. 10]. Pogląd Durkheima: „Moralność jest taka a taka w danej chwili, to dzieje się to dlatego, że warunki, w których żyją wtedy ludzie, nie zezwalają na to, by była inna, czego dowodem jest, że zmienia się ona wraz z ich zmianą i zmienia się tylko wtedy” [s. 23]. Pomysł utworzenia z nauki o moralności oddzielnego działu socjologii jest już zatem u Durkheima. Lecz rozwija ten pomysł jego uczeń Lucien Lévy-Brühl, który „nie wierzy w jedną powszechną moralność płynącą ze źródeł nadprzyrodzonych” [s. 24]. Akcentuje on zmienność człowieka w zmiennych warunkach, a więc i zmienność jego moralności: „Moralność grupy społecznej, tak jak jej język i jej instytucje, rodzi się wraz z tą grupą, z nią razem się rozwija i ginie tylko wtedy, gdy ona ginie” [s. 26]. „Dla większości umysłów, świętość moralności nie różni się wiele od świętości religii. Świadczy o tym odraza, jaką dziś jeszcze czujemy na myśl o stosowaniu do moralności zwykłej metody naukowej; wydaje się ludziom, jakoby ci, którzy odważają się myśleć o moralności i budować ją przy pomocy środków stosowanych w naukach świeckich, moralność tę profanowali. Wydaje się, jakoby godzili w jej szanowność. Nasi współcześni sprzeciwiają się jeszcze temu, by rzeczywistość moralna, tak jak wszelka rzeczywistość, mogła stać się przedmiotem dyskusji” [s. 33]. Pogląd Krzywickiego: „Moralność nie rozpoczyna się u źródeł nadprzyrodzonych. Moralność jest tworem ludzkim, a jej prawa mają służyć przede wszystkim sprowadzeniu do minimum tarcia między jednostkami” [s. 31]. Pogląd Comte'a: „Gdyby nawet ziemia miała być niebawem zniszczona przez jakieś zderzenie kosmiczne, życie dla drugich, podporządkowanie swojej osoby społeczności nie przestałoby być nadal najwyższym dobrem i najwyższą naszą powinnością”. Autorka komentuje to: „Trudno o jaskrawsze sformułowanie wiary w niezmienną prawdziwość pewnych ocen moralnych” [s. 33]. David Hume: „Celibat, posty, pokuta, umartwienia, zaparcie się samego siebie, pokora, milczenie, samotność i cały zespół cnót mniszych, czyż nie są one odrzucane przez ludzi 1 rozsądnych dlatego, że do niczego nie służą, nie przyczyniają się do ludzkiego szczęścia na świecie, nie czynią człowieka lepszym członkiem społeczeństwa, nie podnoszą jego walorów towarzyskich, ani jego umiejętności cieszenia się życiem” [s. 222]. John Dewey: „Jeżeli idzie o względy praktyczne, moralność to tyle co obyczaj, przyjęte sposoby postępowania, ustalone zbiorowe zwyczaje. […] Teoretyk moralności podlega na ogół złudzeniu, że jego własna sytuacja jest, czy powinna być wyjątkowa” [s. 259]. Frank Chapman Sharp: Każda ocena jakiegoś postępowania bez względu na konsekwencje jest oceną estetyczną. [s. 286] Bertrand Russell: „Państwo z bezstronną surowością karze zarówno tych, którzy zabijają swych współobywateli, jak i tych, którzy nie chcą zabijać cudzoziemców” [s. 361]. Ossowska: „Nasza reakcja wyznacza ocenę. […] Ale także nasza ocena będzie wyznaczała naszą reakcję. […] Tak tedy teza: oceniamy P dodatnio, bo go pragniemy, może być prawdziwa jako teza charakteryzująca genezę ocen, zaś teza: pragniemy P, bo go oceniamy dodatnio – jako teza stwierdzająca zależność naszych pragnień od własnych czy cudzych ocen już ukutych” [s. 60]. Jeden z problemów etycznych: „Czy przedmioty są dobre dlatego, że przeżywamy w stosunku do nich pewne doznania, czy też przeżywamy w stosunku do nich pewne doznania dlatego, że są dobre” [s. 66]. „Mówiąc bowiem, że pewne zdanie może mieć dwie różne wartości logiczne, ma on [Edvard Westermarck], jak się zdaje, na myśli, że jedna i ta sama szata słowna może, zależnie od interpretacji, kryć w sobie dwa różne zdania, z których każde – co już nie budzi sprzeciwów – ma różną wartość logiczną” [s. 79]. „Niestety nie zdajemy sobie sprawy, że oceniając zajmujemy zawsze jakiś punkt widzenia i wydaje nam się, że możemy się z tym czynnikiem w ogóle nie liczyć. Znaną jest rzeczą, że inaczej ocenia i inną ma hierarchię wartości człowiek zdrowy i zmożony chorobę, człowiek wolny i zamknięty w więzieniu, ten kto jest u władzy i ten, kto władzy podlega” [s. 91]. „Etyka uchodzi potocznie za naukę normatywną, naukę, której naczelnym zadaniem ma być ustalanie nie tego, co jest, lecz tego, co być powinno” [s. 103]. Wielkość wyrządzonej krzywdy nie decyduje o ocenie etycznej: „Ukradzenie łyżeczki przez inteligentna w czasie proszonego obiadu u znajomych dyskwalifikowało człowieka bardziej niż kunsztowna defraudacja poważnych sum, aczkolwiek krzywda jest w drugim wypadku poważniejsza” [s. 229]. „Dżainiści zarzucali buddystom, że, według ich poglądów, kto uderza i gotuje dynię myśląc, że to dziecko – popełnia zabójstwo, a kto uderza i gotuje dziecko, myśląc, że to dynia, popełnia czyn dozwolony. Buddyści z kolei zarzucali dżainistom, że w ich mniemaniu, kto zabija ojca pragnąc zabić muchę, winien jest ojcobójstwa, choć tego nie zamierzał” [s. 249]. „Aspiracje perfekcjonistyczne charakteryzował zwykle pewien arystokratyzm, ubieganie się o rzeczy rzadkie i trudne, izolacja od szarego tłumu, który żyje bez stawianych swojej własnej osobie zadań. Taternicy wysokiej klasy wchodzą na szczyty nie po najłatwiejszych, lecz po najtrudniejszych stokach, przy czym daje im to poczucie wielkiej wyższości w stosunku do amatorów z miasta, którzy wchodzą na ten sam szczyt bez większych trudów, albo, co gorsza, wjeżdżają nań kolejką” [s. 301]. „W praktyce chrześcijaństwo jest politeistyczne. Trójca Święta rozszczepia się w umysłach ludzkich na swoje trzy składniki. Duch Święty, jako istota uchwytna dla wyobraźni tylko pod postacią gołębicy, rzadko bywa przedmiotem kultu. Ale Bóg Ojciec i Syn Boży mają oddzielne miejsce w ludzkiej wyobraźni, ludzkich sercach i modłach. Matka Boska jest oddzielnym przedmiotem boskiego kultu, szczególnie żywego, gdy się odczuwa potrzebę wyposażenia istoty boskiej, do której się wznosi modły, w miękką łaskawość, a i ta Matka Boska, jak wszyscy wiemy, rozszczepia się w ludzkiej imaginacji na całą mnogość istot różnych (Matka Boska Częstochowska, Ostrobramska, Ludzimierska, Jaworzyńska itd. itd.), nierzadko ze sobą 2 rywalizujących. Jak w religii, tak i w moralności stan faktyczny wierzeń nie pokrywa się z tym, co się ludziom wyznawać poleca, a przekonania, którym się hołduje w praktyce, ujawniają nieporównywalnie większe bogactwo niż te, które przewiduje oficjalna teoria” [s. 320]. „Bogaty kapitalista Underschaft, w rozmowie z niejakim Cusiusem, przedstawicielem Armii Zbawienia, stara się przekonać tego ostatniego, jak pożyteczne jest dla kapitalistów podtrzymywanie propagandy religijnej i etycznej, uprawianej przez jego stowarzyszenie: Kapitalista: Wszystkie organizacje religijne egzystują dzięki temu, że sprzedają się bogatym. Pastor: Nie Armia Zbawienia! To jest kościół ubogich. - Tym więcej powodów do tego, by go sobie kupić. - Nie sądzę, żeby pan zdawał sobie dokładnie sprawę z tego, co Armia czyni dla biednych. - Zdaję sobie doskonale. Unieszkodliwia ich: to mi, jako człowiekowi interesu, wystarcza. - Głupstwo! Oducza ich picia. - Wolę trzeźwego robotnika. Zyski daje większe. - Czyni ich uczciwymi. - Uczciwy robotnik najlepiej mi się kalkuluje. - Przywiązanymi do domu. - Tym lepiej. Pogodzą się ze wszystkim, byleby nie zmienić posady. - Szczęśliwymi. - Nieoceniona ochrona przed rewolucją. - Wyzbytymi egoizmu. - Nie dbającymi o własne interesy, co mi właśnie odpowiada. - Z myślami skierowanymi na rzeczy nieziemskie. - A nie na związki zawodowe czy socjalizm. Doskonale! - Pan jest naprawdę łotrem!” [s. 366] Podsumowanie rozważań: „Dawaliśmy w swoim czasie wyraz przekonaniu, że nauka o moralności winna poprzedzać etykę, program drugiej bowiem zależy od rezultatów pierwszej. Nasze wysiłki zdają się to przekonanie potwierdzać. […] Po takich cięciach zostałaby dla etyki w sensie węższym już bardziej jednolite zadanie uzgodnienia ludzkiego współżycia” [s. 340]. Normy Moralne. Próba systematyzacji W kulturze europejskiej istnieją uznane wyłomy w normie „nie zabijaj”: samobójstwo, w obronie własnej, na wojnie, eutanazja, aborcja, kara śmierci. Cecha charakterystyczną godności jest gotowość obrony uznanych przez się wartości, gotowość poświęcenia czegoś dla ich zachowania. Fromm wprowadza pojęcie „wolności pozytywnej”: jest to wolność bycia sobą. Człowiek zakłamany: to ktoś, kto zadał sobie pewien trud urabiania samego siebie w kierunku uzgodnienia swoich przekonań ze swymi interesami przez naginanie pierwszych do drugich. Max Scheler: miłość nie jest kochaniem kogoś jako cierpiącego. Humanizm: w książce „Światopogląd i życie codzienne” Kołakowski podaje warunki, które ma spełniać moralność, aby można było uznać ją za humanistyczną: a) uznanie człowieka za twórcę ocen i norm moralnych; b) przekonanie, że człowiek może osiągnąć doskonałość moralną o własnych siłach (decyduje sam o swojej godności); c) człowiek nie jest traktowany instrumentalnie; Ossowska dodaje: d) należy człowiekowi stworzyć warunki umożliwiające egzystencję godną człowieka. Sprawstwo bierne: brak reakcji na zło. 3