UE ukrywa duże koszty polityki energetyczno-klimatycznej
Transkrypt
UE ukrywa duże koszty polityki energetyczno-klimatycznej
28 listopada 2012 r. UE ukrywa duże koszty polityki energetyczno-klimatycznej W ocenach Komisji Europejskiej dotyczących kosztów polityki energetyczno-klimatycznej jest zupełnie coś innego, niż to co się przedstawia w mediach, gdzie pokazuje się ją jako atrakcyjną, która stymuluje rozwój gospodarczy. Obywatele UE są po prostu oszukiwani co do skutków polityki klimatycznej – mówi Bolesław Jankowski, wiceprezes firmy doradczej EnergSys Badania Systemowe. W Polsce pojawiają się postulaty zmian w pakiecie energetyczno-klimatycznym Unii Europejskiej (UE). Jak Pan ocenia szanse na powodzenie tych postulatów? - Mam odmienne zdanie niż rząd Polski, który uważa, że nie należy podnosić kwestii pakietu klimatycznego i zmian jego zasad. Zmiany te bowiem ciągle następują. Sama Komisja Europejska (KE) wprowadza zmiany, jak np. próby zmniejszenia liczby uprawnień do emisji w celu zwiększenia cen uprawnień. Kolejna zmiana dotyczy celów obowiązkowego udziału biopaliw, który pierwotnie był ustalony na 10 proc. Dziś wyraźnie widać, że ma to duży wpływ na wzrost cen żywności na świecie i dlatego Stany Zjednoczone i UE wycofują się stopniowo z tych celów. Ostatnio minister rządu włoskiego zgłosił propozycję zamiany systemu EU ETS (europejski system handlu emisjami) podatkiem węglowym. Polska ma bardzo poważne argumenty, żeby dyskutować na temat konkretnych zmian, np. celów związanych z rozwojem odnawialnych źródeł energii (OZE). Inne kraje UE też mają powody, żeby negatywnie postrzegać politykę klimatyczną UE i obawiać się jej skutków. W UE jest konflikt: część krajów chce złagodzenia polityki klimatycznej a inne postulują jej zaostrzenie. Czym ten spór może się zakończyć? - Spora grupa krajów UE forsuje zaostrzenie polityki klimatycznej, ale nie do końca jest jasne, czy tę politykę popierają obywatele tych krajów. Można zauważyć dość dużą alienację europosłów od problemów zwykłych obywateli. Na poziomie Parlamentu Europejskiego bardziej się liczy ideologia. To słowa jednego z polskich europosłów. Niestety również przywódcy krajów często podejmują decyzję bez odpowiedniego rozeznania skutków lub kierując się poprawnością polityczną. Wydaje się więc, że głos obywateli jest bardzo potrzebny, choćby w takich inicjatywach jak akcja „Stop pakietowi klimatycznemu”. W analizach EnergSys przyjrzeliśmy się ocenom KE dotyczących skutków polityki klimatycznej i wygląda to przygnębiająco nie tylko dla Polski, ale dla całej UE. W ocenach Komisji jest zupełnie coś innego, niż się przedstawia medialnie. Medialnie przedstawia się politykę energetyczno-klimatyczną jako bardzo atrakcyjną, która stymuluje rozwój gospodarczy i innowacyjność, tworzy nowe miejsca pracy i prowadzi do rozsądnych cen energii. Jeżeli popatrzymy na liczby, to wygląda to inaczej. Liczby pokazują, że ta polityka prowadzi do spadku PKB, zmniejszenia zatrudnienia, ogromnego wzrostu cen energii dla gospodarstw domowych w całej UE. To jest w dokumentach unijnych! Świadomość tego wśród zwykłych obywateli, a także wśród decydentów, jest zbyt mała. Na produkcji energii można dobrze zarabiać, niezależnie od tego, czy się produkuje tanio czy drogo, jeśli oczywiście zmusi się odbiorców do kupna drogiej energii. Dlatego nie dziwię się, że wiele grup jest zainteresowanych, żeby administracyjnie wymusić stosowanie określonych technologii, co umożliwia zarabianie producentom energii oraz urządzeń do jej produkcji. Grupy biznesowe, które na tym korzystają popierają politykę UE. Zwykli odbiorcy energii a także przemysł użytkujący energię na tym ogromnie straci. Jakie będą koszty polityki energetycznej UE? - We wszystkich analizach prezentowanych przez KE dekarbonizacja powoduje spadek PKB w całej UE. Ostatnie wyniki KE z 2011 roku pokazują, że negatywne skutki rosną w czasie. W porównaniu do 2005 r. we wszystkich prezentowanych przez KE scenariuszach występuje ogromny, ponad 50 proc. wzrost kosztów energii dla gospodarstw domowych w stosunku do ich dochodów. To są wartości średnie dla całej UE. KE przewiduje znaczący wzrost nakładów inwestycyjnych na dekarbonizację. Tylko na źródła energii spodziewany jest wzrost od 100 mld euro do 400-600 mld euro w okresie 20112050, dodatkowo na sieci elektroenergetyczne planuje się wzrost wydatków o ok. 250-900 mld euro. Łączne nakłady na dekarbonizację w Mapie 2050 oszacowano na 270 mld euro rocznie, co stanowi ok. 1,5 proc. PKB w UE. Wg proporcji PKB na Polskę przypadnie 10-14 mld euro rocznie, czyli 40-56 mld zł rocznie. Oznacza to dodatkowe nakłady w Polsce w wysokości ok. 1600-2240 mld zł w okresie 2011-2050. Nie wiadomo tylko skąd wziąć takie pieniądze. Opracowana przez KE strategia rozwoju energetycznego do roku 2050 przedstawia perspektywę schyłku zamożności UE: spowolnienia rozwoju gospodarczego, silnego ograniczenie dostępności energii i rosnącej presji ekonomicznej na gospodarstwa domowe z powodów energetycznych w starzejącej się UE. To jest wersja optymistyczna, bo negatywne skutki mogą być znacznie poważniejsze. Pojawiają się opinie, że opracowania wskazujące na bardzo wysokie koszty polityki niskoemisyjnej w Polsce są pisane pod dyktando lobby energetycznego, więc koszty tej polityki są znacznie zawyżone a korzyści pomniejszone. Jak Pan ocenia zasadność tych opinii? - To całkowicie bezpodstawne opinie. Wyniki naszych analiz porównywaliśmy z różnymi opracowaniami, a szczególnie z wynikami oficjalnych analiz KE. Opracowania KE potwierdzają, że skutki dla Polski są wyraźnie większe niż średnia dla UE. Analizowaliśmy także zagadnienia kosztów zewnętrznych, innowacyjności oraz tzw. zielonych miejsc pracy. Wyniki tych analiz przedstawione są w naszych ostatnich opracowaniach i prowadzą do wniosku, że w publicznych wypowiedziach przedstawia się wyolbrzymione korzyści polityki klimatycznej a unika się podawania pełnych kosztów. Obywatele UE są po prostu oszukiwani co do skutków polityki klimatycznej przez polityków i media. To dziwne, bo przecież są oceny publikowane przez KE , które mówią co innego niż oficjalna propaganda. Świadczy to o jakiejś dużej dysfunkcji przepływu informacji w społeczeństwach UE. Głosy o zawyżonych ocenach kosztów są obliczone na wykorzystanie tej ułomności mediów. Rozmawiał Dariusz Ciepiela