Orwell G. - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Orwell G. - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Orwell G. Barcelona roku 1937 Dni majowe opisane w Homage to
Catalonia. „Najlepiej określają charakter stalinowskich wpływów w Republice
Hiszpańskiej represje – stosowane z Moskwy przeciwko niekomunistycznej
lewicy rewolucyjnej – w Katalonii wiosną 1937 roku, tuż przed objęciem
rządów przez Negrina. Słynne „dni majowe” w Barcelonie zostały opisane
przez Orwella w Homage to Catalonia (George Orwell, Homage to Catalonia,
Martin Secker & Warburg, Londyn 1938). Była to podjęta przez komunistów
próba opanowania centrali telefonicznej, kontrolowanej dotąd przez
anarchistów, co przyczyniło się jednak do śmierci rewolucji hiszpańskiej. […]
CNT i FAI traci kontrolę nad rozruchami wolnościowymi, szukając
politycznego wyjścia z sytuacji. Zaangażowana w te rozruchy młodzież
anarchistyczna, POUM, trockiści i Przyjaciele Duruttiego (Przypis 76: grupa
ta skupia w łonie Iberyjskiej Federacji Anarchistycznej największych
radykałów, dla których jedyną alternatywą jest „rewolucja społeczna lub
faszyzm”). Domagają się rozwiązania legalnej władzy i stworzenia
katalońskiej Konstytuanty opartej na komitetach ludowych. Kryzys powoli
ustępuje 5 maja: tworzy się nowy rząd kataloński” /F. Furet, Przeszłość
pewnego złudzenia. Esej o idei komunistycznej w XX w., Oficyna Wydawnicza
Lumen, Warszawa 1996, s. 321/. „pod względem politycznym nowy rząd
niewiele różni się jednak od dawnego. Przysłane przez władze Walencji do
Barcelony 6 i 7 maja [roku 1937] grupy bojowe kładą kres walkom:
zwycięstwo republikańskiej burżuazji i katalońskich komunistów wpływa na
osłabienie ruchów separatystycznych na prowincji. Sprawy nie rozwiązane od
czasu zwycięstwa hiszpańskiego Frontu Ludowego w lutym 1936 roku,
rozstrzygnęły się więc w maju w Barcelonie zwycięstwem Marksa nad
Bakuninem, socjalizmu w najszerszym sensie nad anarchizmem. […]
Komunistyczna propaganda w Hiszpanii opiera się na rosyjskiej pomocy dla
Republiki, jednak również sami komuniści pośrednio infiltrują hiszpański
aparat państwowy poprzez sowieckich doradców. […] Republika staje się
stopniowo krajem coraz bardziej podporządkowanym swemu wielkiemu
sprzymierzeńcowi, któremu udostępniono wojsko, dyplomację i policję, dając
nadto rosyjskim przybyszom i działaczom przywilej bezkarności. […]
Najdziwniejsze jest w tym wszystkim być może stosowanie aparatu represji,
bezpośrednio kierowanego przez służby sowieckie: ma on swe własne
procedury, swych agentów i więzienia, niezależne od państwa hiszpańskiego.
W represjach po dniach majowych w Barcelonie zostaje zlikwidowany POUM.
Widzimy znajomy scenariusz: oskarżenia o „hitlerotockizm”, atak nienawiści
do skrajnej lewicy, fabryka kłamstw, wyciąganie zeznań poprzez tortury,
zabójstwa. Dokładnie w okresie procesu Tuchaczewskiego, Orłow postępuje
w Hiszpanii jak Jeżow w ZSRR: ma już do tego stosowne więzienia.
Najlepszym świadectwem tych praktyk jest dokonane w czerwcu 1937 roku
zabójstwo dawnego bolszewika Andrésa Nina, sekretarza Trockiego, twórcy
„Lewicy Komunistycznej” w Hiszpanii, wreszcie jednego z przywódców POUM”
/Tamże, s. 322.
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Orwell G. Dostawy broni do Hiszpanii roku 1937 zapewniał ZSRR. „Wiosną
1937 roku Franco sprawował władzę nad większa liczbą ludności niż rząd –
przewaga ta wzrośnie, jeśli uwzględni się kolonie – chociaż obydwie strony
posiadały mniej więcej tyle samo oddziałów. […] na tyłach Franco nie istniał
żaden liczący się ruch ludowy. […] Maurowie w rzeczywistości opowiadali się
za nim, a nie za Frontem Ludowym. Cała polityka komunistów nastawiona
była na sprowadzenie kampanii hiszpańskiej do rozmiarów najzwyklejszej
wojny […] działania wojenne wygrywa się wszakże przy użyciu środków
bojowych, czyli przede wszystkim dzięki nieograniczonym dostawom broni;
tymczasem geograficzne położenie Związku radzieckiego, głównego
dostarczyciela uzbrojenia dla strony rządowej, było bardzo niekorzystne” /G.
Orwell, W hołdzie Katalonii, przeł. Leszek Kuzaj (Homage to Katalonia, 1952;
wydanie pierwsze w języku polskim: Oficyna literacka 1985), Wydawnictwo
Atest, Gdynia 1990, s. 71/. Aragonia, okolice La Granja, Huesca „Żadnej czci
dla nieboszczyków, […] niemal zupełny brak religijnych napisów na płytach
nagrobnych […] Większość inskrypcji miała charakter świecki […]
mieszkańcy tej części Hiszpanii byli chyba autentycznie pozbawieni wierzeń
religijnych – chodzi o brak pobożności. […] w ciągu całego mojego pobytu w
Hiszpanii ani razu nie widziałem nikogo kto by się przeżegnał; a przecież
zdawałoby się, że jest to odruch instynktowny i rewolucja nie ma tu nic do
rzeczy. Rzecz jasna hiszpański Kościół nie odszedł na dobre […], wszelako
wybuch rewolucji podciął bez wątpienia jego fundamenty i dokonał takich
spustoszeń, że nie można sobie nawet wyrazić, aby w podobnej sytuacji taki
sam los mógł kiedyś spotkać dogorywający Kościół Anglikański. I chyba duża
popularność i niewątpliwie religijne zabarwienie anarchizmu spowodowały,
że ta ideologia wyparła w pewnej mierze wiarę chrześcijańską” /Tamże, s. 83.
+ Orwell G. komentował z aprobatą słowa Marksa: „Z wiary religijnej, w
formie, w jakiej ją znamy, należało zrezygnować”. „Pięć lat po zburzeniu
Muru euforię zaczęła zastępować amnezja. Zapomniano o wieloletnim
doświadczeniu komunizmu, zanim zdążono wyciągnąć z niego wnioski” […]
jak prawie 200 milionów chrześcijan (100 milionów prawosławnych, 70
milionów katolików i 20 milionów protestantów), może mieć pewność, że
radość, która ogarnęła Europę Środkową w latach 1989-90, nie była jedynie
iluzją?” /D. O’Grady, Punkt zwrotny. Chrześcijaństwo przed i po obaleniu
Muru Berlińskiego, Oficyna Wydawnicza „4K”, Bytom 1997, s. 12/. Mur
Berliński runął pod ciężarem niezliczonych tęsknot: za demokracją, za
urokami i emocjami życia, za rzeczami, których brak było w sklepach, a
także za religią, według powiedzenia: „Religia jest tęsknota duszy w świecie
bez duszy”. Stworzony przez komunizm świat bez duszy nie oparł się
potrzebom dusz, których istnienie zanegował”. […] Karol Marks, w swoim
Przyczynku do Krytyki heglowskiej filozofii prawa, tak napisał: „Religia jest
tęsknotą duszy w świecie bez duszy, religia jest opium dla ludu”. W zbiorze
esejów My Country Right Or Left (esej nr 3, 1940), George Orwell komentował
z aprobatą słowa Marksa: „Z wiary religijnej, w formie, w jakiej ją znamy,
należało zrezygnować”. Przyznał jednaj, że przy amputacji duszy, rana może
ulec zakażeniu, co wykazały okropności współczesnego świata, w tym
również „marksistowskiego realizmu”. Mimo że ten ostatni okazał się rozległą
zakażoną raną, Orwell nie zaproponował w zamian odnowionej religii, lecz
wiarę w humanistyczne braterstwo, bez potrzeby szukania „życia przyszłego”,
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
które nadałoby sens teraźniejszości” /Tamże, s. 13/. „Orwell zignorował
ostrzeżenie Dostojewskiego: „Jeśli Bóg nie istnieje, każde zło jest dozwolone”,
i nie przewidział, że znajduje się wielu ludzi, którzy zaświadczą, podobnie jak
Warłam Szałamow: „W gułagach nie spotkałem nikogo, kto miałby więcej
godności od wierzących. Wszystkie dusze były poniżone, tylko wierzący się
nie poddawali” /Tamże, s. 14/. „Rzekomo naukowy pogląd marksizmuleninizmu na historię miał gwarantować, że partia wprowadzi królestwo
sprawiedliwości. Teraźniejszość i ludzie, którzy ją tworzyli, mieli być
poświęceni dla świetlanej przyszłości. Komunistyczni idealiści pozbywali się
złudzeń. Milovan Dżilas, pisarz i polityk z Czarnogóry, wyjaśniał, że stał się
komunistą z powodu niezadowolenia ze społeczeństwa i z „religijnego
impulsu wiary w lepszy świat”. Jednak już w połowie lat pięćdziesiątych
Dżilas protestując twierdził, że komunizm, daleki od wprowadzenia równości,
oddawał społeczeństwo w ręce nowej klasy ludzi uprzywilejowanych,
nomenklatury. […] w latach siedemdziesiątych pozostało już niewielu
komunistów z przekonania” /Tamże, s. 15.
+ Orwell G. Komuniści obejmują władze w Hiszpanii roku 1937. Na czele
rządu stanął Caballero, socjalista z lewego skrzydła, a ministrowie wywodzili
się z UGT (socjalistyczne związki zawodowe) oraz z CNT (związek
syndykalistów, nad którym kontrolę sprawowali anarchiści). Kataloński
Generelite został na pewien czas usunięty ze sceny przez Antyfaszystowski
Komitet Obrony (Comite Central de Milicias Antifascistas. Delegatów
wybierano w zależności od liczby członków ich organizacji. Dziewięciu
delegatów pochodziło ze związków zawodowych, trzech z katalońskich partii
liberalnych, a dwóch z różnych partii marksistowskich (POUM, komuniści i
inni). Później Komitet Obrony rozwiązano i ponownie utworzono Generalite,
jako przedstawicielstwo związków i różnych partii lewicowych. Każde jednak
następne przetasowanie w rządzie powodowało, że jego linia polityczna
przesuwała na prawo. Najpierw z Generelite wykluczono POUM; sześć
miesięcy później Caballero został zastąpiony przez Negrina socjalistę z
prawego skrzydło [był to komunista, Orwell komunistów uważa za „prawe
skrzydło”; wkrótce potem usunięto z rządu CNT; następnie UGT; w dalszej
kolejności CNT; w rezultacie w rok po wybuchu wojny i rewolucji [!] ostał się
rząd złożony w całości z prawicowych socjalistów, liberałów i komunistów.
Pełny zwrot w prawo nastąpił mniej więcej około października – listopada
1936 roku, kiedy to rozpoczęły się radzieckie dostawy broni dla rządu […]
[czyli wcześniej, na początku wojny domowej hiszpańskiej 1936-1939 rząd
republikański był bardziej lewicowy niż ZSRR. Sprzedaż broni za całe złoto z
banku Hiszpanii, należące nie tylko do socjalistów ale do całego narodu, czyli
też do drugiej strony, Orwell nazywa „dobrodusznością”]. Nie dziwi przeto
fakt, że Rosjanie mieli możność dyktowania warunków. […] pierwsze kroki
przeciwko żywiołowi rewolucyjnemu oraz wydalenie POUM z katalońskiego
Generelite odbyły się na rozkaz ZSRR [ZSRR stalinowskie zwalczało
rewolucjonistów, odbierając im władzę. Wielu z nich uciekło do Hiszpanii i
tam chcieli powtórzyć to, czego dokonali w Rosji od roku 1917]. […] wiadomo
bowiem, że polityka partii komunistycznych we wszystkich krajach jest w
istocie polityką ZSRR. […] głównym inicjatorem działań przeciwko POUM,
później przeciwko anarchistom oraz socjalistycznej frakcji Caballero i w ogóle
przeciwko polityce rewolucyjnej była partia komunistyczna” /G. Orwell, W
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
hołdzie Katalonii, przeł. Leszek Kuzaj (Homage to Katalonia, 1952; wydanie
pierwsze w języku polskim: Oficyna literacka 1985), Wydawnictwo Atest,
Gdynia 1990, s. 55/. „Wmieszanie się Rosjan wystarczyło, aby zapewnić
sukces tej partii. Przede wszystkim wzrósł niepomiernie jej prestiż, a stało się
tak z powodu wdzięczności, jaką żywiono wobec Związku Radzieckiego za
broń, a także dlatego, że wydawało się, iż partia komunistyczna, szczególnie
po przybyciu Brygad Międzynarodowych, będzie w stanie odnieść w tej wojnie
zwycięstwo” /Tamże, s. 56.
+ Orwell G. Komuniści starali się przeszkodzić rewolucji w Hiszpanii. „Nie
minęły trzy lata od czasu, kiedy sekretarz Francuskiej partii Komunistycznej
Thores oświadczył, że francuscy robotnicy w żadnym razie nie dadzą się
zwieść i nie przystąpią do walki przeciw niemieckim towarzyszom [rok 1935],
obecnie jest on jednym z najbardziej krzykliwych patriotów we Francji [rok
1938]” /G. Orwell, W hołdzie Katalonii, przeł. Leszek Kuzaj (Homage to
Katalonia, 1952; wydanie pierwsze w języku polskim: Oficyna literacka
1985), Wydawnictwo Atest, Gdynia 1990, s. 58/. „komuniści bardziej niż
ktokolwiek inny starali się przeszkodzić rewolucji w Hiszpanii. Kiedy później
prawica osiągnęła pełnię władzy, komuniści wykazali się o wiele większą
gorliwością w ściganiu rewolucyjnych przywódców niż liberałowie” /Tamże, s.
59/. „Teoretycznie rzecz ujmując liczyły się tylko trzy partie: PSUC, POUM i
CNT-FAI – zwana potocznie anarchistyczną. […] kiedy mowa o „kursie”
PSUC, w rzeczywistości chodzi o „kurs” partii komunistycznej. PSUC (Partido
Socialista Unificado de Catalunya) Katalońska Zjednoczona Partia
Socjalistyczna. Utworzona na początku wojny w wyniku połączenia się
różnych ugrupowań marksistowskich, w tym również Katalońskiej Partii
Komunistycznej, przeszła jednakże pod całkowitą kontrolę komunistów i
stała się członkiem Trzeciej Międzynarodówki. […] PSUC była politycznym
ramieniem UGT (Union General de Trabajadores) […] w chwili wybuchu
wojny masowo napływali do nich przedstawiciele klas średnich” /Tamże, s.
60/. „Linia POUM różniła się od tych poglądów we wszystkich punktach. […]
POUM była jedną z tych dysydenckich partii komunistycznych, które w
ostatnich kilku latach pojawiły się w wielu krajach w wyniku sprzeciwu
wobec stalinizmu, czyli wobec zasadniczych zmian w polityce komunistów.
Jej członkowie rekrutowali się częściowo spośród byłych komunistów, a
częściowo z szeregów powstałego wcześniej Bloku Robotniczo-Chłopskiego.
[…] Kwatera główna POUM w Katalonii znajdowała się w Leridzie” /Tamże, s.
61/. [POUM uważała komunistów stalinowskich za faszystów]. „Stanowisko
anarchistów jest trudniejsze do zdefiniowania. […] Różnili się od komunistów
zasadniczo, gdyż, podobnie jak POUM, dążyli nie do ustanowienia demokracji
burżuazyjnej, lecz władzy robotników” /Tamże, s. 62/. „była CNT-FAI
zwolenniczką […] zwalczania burżuazji i Kościoła. Ten ostatni punkt,
aczkolwiek najmniej precyzyjny, był jednak najważniejszy. […] Mniej więcej
od lutego 1937 roku istniała możliwość częściowego zjednoczenia się
anarchistów z POUM. […] Na przeszkodzie stanęły dawne uprzedzenia. Z
jednej strony, marksistowska POUM kwestionowała anarchizm, z drugiej zaś,
z czysto anarchistycznego punktu widzenia, „trockizm” POUM nie był wiele
lepszy od „stalinizmu” komunistów. Niemniej taktyka komunistów popychała
te dwie partie ku sobie” /Tamże, s. 63/. „Okrzyknięto POUM ni mniej ni
więcej tylko bandą zamaskowanych faszystów na żołdzie Franco i Hitlera
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
/Tamże, s. 65/. [wszystkie frakcje lewackie oskarżały się wzajemnie o
faszyzm, w oczach konkurentów wszyscy walczący przeciwko Franco byli
faszystami].
+ Orwell G. Kontrolowanie przeszłości warunkiem kontrolowania przyszłości.
„George Orwell […] kto kontroluje przeszłość, kontroluje też przyszłość. […]
jeszcze przed nim pierwszy rosyjski historyk-marksista Michał Pokrowski
twierdził: historia jest polityką, zastosowaną do przeszłości. […] Pamięć czyni
z człowieka człowieka. Pozbawiony pamięci, przekształca się w amorficzną
masę, z której nadzorcy przeszłości mogą formować, co im się żywnie
podoba. […] Na przestrzeni kilku porewolucyjnych lat wypracowana została
technika manipulowania przeszłością i kontroli nad historią, jakiej ludzkość
dotąd nie znała. Manipuluje się i kontroluje zarówno rosyjską przeszłość –
historię Rosji i wchodzących w skład imperium narodów, jak też przeszłość
sowiecką – historię ZSRR. Zresztą historia ZSRR, związku państwowego
powstałego w 1922 roku, zaczyna się w sowieckich podręcznikach od historii
państwa Urartu. W świetle tych podręczników tryumfalny pochód ku
jaśniejącym szczytom dojrzałego socjalizmu rozpoczął się u stóp jeziora Wan
w IX wieku przed naszą erą. Liczni historycy zachodni, w słowach negujący
oficjalny punkt widzenia sowieckiej historiografii, w rzeczywistości go
akceptują” /M. Heller i A. Niekricz, Utopia u władzy. Historia Związku
Sowieckiego, T. 1, tłum. A. Mietkowski, Polonia, Londyn (?) 1985, s. 5/
„Źródeł 1917 roku doszukuje się w niesnaskach książąt kijowskich w
tatarskim jarzmie, w okrucieństwie Iwana IV i bezwzględności Piotra I, w
podeptanych przez carycę Annę Iwanowną w 1730 roku „kondycjach”,
ograniczających władzę monarchiczną, albo w podpisanych przez Piotra III w
1761 roku manifestu o przywilejach bojarskich. Skok w daleką przeszłość
pozwala historykom sowieckim dowodzić, że marzenia o socjalizmie snuli
jeszcze smerdowie Jurija Dołgorukiego, a moskiewski kniaź Iwan Kalita kładł
podwaliny pod przyszły rozkwit stolicy pierwszego na świecie państwa
zwycięstwa socjalizmu. […] dowodzić, że Rosja – od czasów scytyjskich –
niepowstrzymanie zmierzała ku Rewolucji Październikowej i władzy
sowieckiej, ponieważ taki właśnie jest narodowy charakter rosyjskiego ludu.
Nigdzie indziej – zdaniem tych uczonych – coś podobnego nie byłoby możliwe.
[…] Przejście od popaździernikowej Rosji do ZSRR było, jak wyraził się A.
Sołżenicyn, „nie kontynuacją, lecz śmiertelnym przetrąceniem kręgosłupa,
które omal nie skończyło się całkiem zgubą narodu”. [od roku 1917] zaczęła
się historia homo sovieticus” /Tamże, s. 6.
+ Orwell G. Lewica hiszpańska roku 1937 skłócona. „O władzę robotników
walczyły CNT-FAI, POUM i część socjalistów, o scentralizowane zarządzanie
zaś i o uzbrojona armię: prawica socjalistyczna, liberałowie i komuniści.
Nietrudno zorientować się, jakie przyczyny wówczas sprawiły, że bardziej
odpowiadała mi polityka komunistów niż POUM. […]. Komuniści sięgnęli po
władzę, a ich szeregi wzbogaciły się o szerokie rzesze nowych członków
zarówno dzięki zjednaniu sobie klas średnich przeciw rewolucjonistom, jak i
dlatego, że wydawali się jedynym ugrupowaniem zdolnym do wygrania wojny.
Rosyjska broń i znakomita obrona Madrytu przez oddziały dowodzone w
większości przez komunistów uczyniły ich w Hiszpanii bohaterami. Każdy
rosyjski samolot, który przeleciał nad naszymi głowami, to była propaganda
na rzecz komunistów. […] rozgorzała piekielna walka między partiami” /G.
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Orwell, W hołdzie Katalonii, przeł. Leszek Kuzaj (Homage to Katalonia, 1952;
wydanie pierwsze w języku polskim: Oficyna literacka 1985), Wydawnictwo
Atest, Gdynia 1990, s. 64). „POUM opowiadała się za rychłym wznieceniem
rewolucji, gdy tymczasem komuniści byli odmiennego zdania. […] ujawniła
się przewrotność taktyki komunistów. Najpierw ostrożnie, badając teren,
później coraz głośniej, rozpoczęli oni kampanię mająca dowieść, że rozbijanie
sił rządowych nie było wynikiem mylnych ocen POUM, lecz rozmyślnym
działaniem. Okrzyknięto POUM ni mniej ni więcej tylko bandą
zamaskowanych faszystów na żołdzie Franco i Hitlera, która forsuje
pseudorewolucyjną politykę, by przysłużyć się w ten sposób faszystowskim
planom” /Tamże, s. 65/. „Okazała się ta partia organizacją „trockistowską” i
„piąta kolumną Franco”. […] Takich oto doczekaliśmy się określeń: trockiści,
faszyści, zdrajcy, zbrodniarze, tchórze, szpiedzy i co tam jeszcze” /Tamże, s.
66/. „komuniści i POUM pisywali z większą zaciekłością o sobie nawzajem
niż faszystach” /Tamże, s. 67/. „w kontrolowanej przez oddziały anarchistów
i POUM Kotlinie Aragońskiej panowały, przynajmniej na pierwszy rzut oka,
warunki niezmienne. Utrzymywała się ta sama rewolucyjna atmosfera, z jaką
zetknąłem się na początku. […] Na papierze program komunistów
prezentował się nieźle, problem wszelako polegał na tym, że jego praktyczna
realizacja rodziła wątpliwości co do słuszności intencji” /Tamże, s. 68/.
„Zabiegi komunistów nie miały na celu odsunięcia rewolucji w czasie lecz
uzyskanie pewności, że nie odbędzie się ona nigdy. W miarę upływu czasu
postępowanie to nabierało wyrazistości: władza klasy robotniczej stawała się
coraz słabsza, a więzienia coraz bardziej zapełniały się rewolucjonistami
różnego autoramentu. […] Polityka prowadzona przez komunistów podczas
zmagań w Hiszpanii przyjmowana była w Anglii bez zastrzeżeń” /Tamże, s.
69/. „robotnicy na całym świecie podchodzili obojętnie do wydarzeń w
Hiszpanii” /Tamże, s. 70.
+ Orwell G. Literatura historiologiczna personalistyczna (A. Mickiewicz, Z.
Krasiński, Cz. Miłosz). „Meta-historiologia / Kształtuje się refleksja nad
przedmiotem i metodą historiologii. / 3. Dla syntezy najlepszą wydaje się
metoda personalistyczna, dla której osoba jest modelem i kluczem
rozumienia historii, organizowania poznań i informacji, ustalania
antecedensów i sekwensów, przyczyn i skutków, systematyzacji poglądów i
ich weryfikacji” /Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 87/.
„Probierzem jest oczywistość przedmiotowa, zgodność zdarzeń i struktur z
osobą, samorealizacja osobowa, humanizacja dziejów, pogłębianie
tematyzacji, zdolność przetwarzania historii i prakseologii historycznej,
przezwyciężanie osobowe pustego przemijania i zła dziejowego. W rezultacie
powstaje wiedza realistyczna, empiryczno-spekulatywna, całościowa i
uniwersalistyczna (M. Morazé, R. Aron, J. Topolski, J. Kmita). Faktycznie
bywa uprawiana z różnych pozycji: teologii (Biblia, św. Augustyn, bł.
Joachim z Fiore, P. Semenenko, H. Butterfield), filozofii (G. Vico, Hegel, J.M.
Hoene-Wroński, P. Micoli), religioznawstwa (M. Eliade, Ch. Dawson), historii
powszechnej (J.B. Bossuet, F.Ch. Schlosser, A.J. Toynbee, S.W. Baron, J.
Bańka), nauk społecznych (A. Comte, L. Gumplowicz, F. Znaniecki, P.A.
Sorokin, R. Coulborn, E. Heimann, P.T. Manicas, A. Pork), kulturoznawstwa
(Ibn Chaldun, H. Buckle, F. Koneczny, O. Spengler, Ph. Bagby, J. Huizinga,
L. Quesnel, S. Cohen), nauk psychologicznych i moralnych (G. Le Bon, J.
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Ortega y Gasset, J. Maritain), literatury (A. Mickiewicz, Z. Krasiński, G.
Orwell, Cz. Miłosz), nauk o języku (M. Heidegger, nowsi strukturaliści),
hermeneutyki (G.H. Gadamr, R. Koselleck, E. Kobylińska), antropologii (P.
Teilhard de Chardin, P.F.M. Fontaine, Cz.S. Bartnik), nauk politycznych (L.
Boff, U. Villari). Jako wielokształtna historiologia wymaga ujęcia
dialektycznie syntetycznego (por. Cz.S. Bartnik, Franciszek Sawicki jako
filozof, Lublin 1954; Historiologia, „Ateneum Kapłańskie” 108 (1986) nr 6,
214-231; Historiologia, w: Encyklopedia katolicka, t. VI, 1015-1018)” /Tamże,
s. 88.
+ Orwell G. milicjantem komunistycznym „przez cały mój pobyt w Hiszpanii
widziałem niewiele walk. Przebywałem na aragońskim froncie od stycznia do
maja /1937/, a w okresie pomiędzy styczniem a marcem, z wyjątkiem
zmagań w Teruelu, nie wydarzyło mi się nic lub prawie nic” /G. Orwell, W
hołdzie Katalonii, przeł. Leszek Kuzaj (Homage to Katalonia, 1952; wydanie
pierwsze w języku polskim: Oficyna literacka 1985), Wydawnictwo Atest,
Gdynia 1990, s. 25/. „Flagi POUM i PSUC były czerwone, anarchistów
czerwono-czarne; faszyści najczęściej wywieszali flagę monarchistyczną
(czerwono-zółto-czerwoną), lecz bywało, że powiewał nad nami sztandar
Republiki (czerwono-żółto-fioletowy)” /Ibidem, s. 26/. „Rola żołnierzy milicji
nie ograniczała się tylko do walki z Franco, byli oni równocześnie pionkami w
potężnym starciu dwóch politycznych koncepcji. […] kiedy wreszcie
uciekałem z Hiszpanii mając na karku policję – to działo się tak dlatego, że
służyłem w milicji POUM, a nie w oddziałach PSUC. Jakaż ogromna różnica
dzieli te dwa skróty! […] trudno było porównywać Franco z Hitlerem, czy
Mussolinim. Jego pucz wojskowy, wspierany przez arystokrację i kościół, był
w swym głównym nurcie, nie tyle próbą wprowadzenia faszyzmu, co miał na
celu przywrócenie feudalizmu. Oznaczało to, że w gronie oponentów Franco
znalazła się nie tylko klasa robotnicza, ale tez różne odłamy liberalnej
burżuazji, czyli te grupy społeczne, które udzielają poparcia faszyzmowi,
kiedy pojawia on się w bardziej nowoczesnej formie /czyli, według słów
Orwella, II Republika od samego początku popierała faszyzm/. Ważniejszą
jeszcze sprawą był fakt, że hiszpańska klasa robotnicza nie występowała
przeciw Franco – jak wyobrażano sobie w Anglii – jedynie w imię „demokracji”
i utrzymanie status quo; walce tej towarzyszył – o ile nie był nawet jej istotą –
otwarty wybuch rewolucji” /Ibidem, s. 50/. „kościoły zostały zniszczone, a
księży wypędzono lub wymordowano. Gazeta Daily Mail, nie szczędząc słów
otuchy dla katolickiego kleru, posunęła się do kreowania Franco na patriotę
który ratuje kraj przed zalewem zesłanych przez szatana hord „czerwonych”
/Ibidem, s. 51.
+ Orwell G. naiwnym ochotnikiem po stronie bolszewików hiszpańskich. „Na
dzień przed wstąpieniem do milicji ujrzałem w koszarach im. Lenina
włoskiego żołnierza milicji” /G.Orwell, W hołdzie Katalonii, przeł. Leszek
Kuzaj (Homage to Katalonia, 1952; wydanie pierwsze w języku polskim:
Oficyna literacka 1985), Wydawnictwo Atest, Gdynia 1990, s. 5/. „było to
pod koniec grudnia 1936 roku […] Przyjechałem do Hiszpanii z zamiarem
napisania artykułu do gazety, tymczasem prawie natychmiast wstąpiłem do
milicji […]. Anarchiści sprawowali faktyczną kontrolę nad Katalonią, a
rewolucja znajdowała się w rozkwicie. […] wygląd Barcelony był czymś
zaskakującym i przytłaczającym. Po raz pierwszy w życiu znalazłem się w
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
mieście, gdzie klasa robotnicza była u władzy” /Ibidem, s. 6/. „na każdej
ścianie nabazgrany sierp i młot z inicjałami rewolucyjnymi partii; większość
kościołów zniszczona pożarem, a figury świętych w zgliszczach. W wielu
miejscach kościoły demolowane były przez brygady robotnicze. […] Na
Ramblas, szerokiej centralnej arterii, gdzie tłumy ludzi przepływały tam i z
powrotem, głośniki ryczały rewolucyjne pieśni przez cały dzień do późnej
nocy. […] Niemal wszyscy nosili proste robotnicze ubrania lub niebieskie
kombinezony, czy też różne odmiany milicyjnych mundurów […] nie
zdawałem sobie sprawy, iż wielka liczba zamożnych burżujów przyczaiła się,
tylko chwilowo udając proletariuszy” /Ibidem, s. 7; jest to język komunisty,
tymczasem Orwell znany jest jako antykomunista!/. „Brakowało mięsa,
mleko stało się faktycznie nieosiąglane, dawały się we znaki niedobory węgla,
cukru i benzyny, a najdotkliwiej chleba” /Ibidem, s. 8/. „Milicjanci utopili w
brudzie i pogrążyli w chaosie całe koszary, a także każdy zajmowany przez
nich budynek, co można uznać za uboczny produkt rewolucji. We wszystkich
kątach natykał się człowiek na stosy połamanych mebli […] marnotrawstwo
żywności było przerażające, szczególnie chleba. Z samej tylko mojej sali
wyrzucano pełen kosz chleba przy każdym posiłku – jakaż hańba wobec
cywili, którzy cierpieli niedostatek” /Ibidem, s. 9/. „Dyscyplina nie istniała;
jeżeli komuś nie spodobał się rozkaz, występował z szyku i wszczynał kłótnie
z oficerem” /Ibidem, s. 11/. „W całych koszarach im. Lenina nie znalazłby
się ani jeden karabin, z wyjątkiem tych, którzy nosili wartownicy” /Ibidem, s.
12.
+ Orwell G. Rosji komunistycznej, Płatonow A. „Dziwna fantasmagoryczna
aura królestwa śmierci, arcychlebnikowskiego Triumfu rolnictwa Zabłockiego
i arcydzieł Płatonowa, aura, w której „wszystko skamieniało w nieskończonej
samowiedzy”, wypełnia przywróconą troglodytom jaskinię ideologii, gdzie
tylko cieniami kształtów na ścianach jawi się materialna rzeczywistość, a
czas w oczekiwaniu na Sąd Ostateczny mija w tym doczesnym i
rozpaczliwym Erebie na tęsknocie za ucieczką z życiowej opresji w dalekie
przestrzenie – do gwiezdnego „wyraju”, krainy umarłych i zmartwychwstania,
na rozkopywaniu rodzicielskich, bratnich grobów. Człowiek-Antropos
Chlebnikowa, stanowiący sumę „Bestii” i „Liczby”, jednający w sobie ten
apokaliptyczny mikro- i makroświat, zdaje się tu wycofywać z górującego nad
nim samym przyszłego punktu Omega, czyli przebóstwiającej esencji Liczby,
kolektywnej cefalizacji, by zachowując jej mglistą pamięć zapaść z powrotem
w zdehominizowaną archaiczną biosferę wymarłej Bestii. Te słowa brzmiały
proroczo: „Prawo huśtawy każe Aby się raz rozszerzały, a raz kurczyły buty”.
[…] Od zmartwychwstań czego antyseksualizmu począwszy, a na szyderczej,
preorwellowskiej pasji kończąc – pasji, z którą dokonuje się refutacji
rzeczywistości cywilizacyjnej, politycznej i społecznej – wszystko łączy
Płatonowa i oberiutów: ta sama pełna turpistycznego humoru metafizyczna
groteska, wynikająca ze sprowadzenia wzniosłości na poziom przyziemnej
wulgarności czy też uwznioślenia owej wulgarnej realności – poziom
dyskursu, stylu neutralnego został wykluczony, zawłaszczony przez agresję
publicznej
„niedialogowej”
nowomowy
[W
interesująco
rosyjskiej
perspektywie (szerszej niż polskie stylistyczno-ideologiczne dociekania
Michała Głowińskiego) analizuje to zagadnienie Gassan Gussejnov: „Skolko
ni taimniczaj, a budiet skazat’sia”, „Znanije – Siła” 1989 nr 1 (w przekładzie
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
polskim pt. Język wynurzy, co się sercu burzy, „Res Publika” 1991 nr 6)]. To
samo gnostyckie przerażenie redukcją człowieka do bezrozumnej cielsności:
koniec końców do mięsa armatniego, do roli warunków przyrodniczych
demiurgicznej tyranii” /A. Pomorski, Duchowy Proletariusz. Przyczynek do
dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na
marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa), Warszawa 1996, s. 55.
+ Orwell G. Wmieszanie się Rosjan w wojnę domową hiszpańską 1936-1939
„wystarczyło, aby zapewnić sukces tej partii [komunistycznej]. […] rosyjska
broń napływała do komunistów oraz do partii z nimi sprzymierzonych i
odbiorcy ci dbali o to, aby możliwie jak najmniejsza jej ilość przedostała się w
ręce ich politycznych przeciwników (Przypis nr 3: „Tym właśnie należy
tłumaczyć fakt, że tak niewiele broni z ZSRR znajdowało się na Aragońskim
froncie, gdzie przeważały oddziały anarchistów”). […] ogłoszenie polityki
braku zainteresowania się rewolucją pozwoliło komunistom skupić wokół
siebie tych wszystkich, którzy obawiali się ekstremistów. Na przykład, nie
trudno było zorganizować bogatsze chłopstwo przeciw prowadzonej przez
anarchistów polityce kolektywizacji [W tym samym czasie komuniści w Rosji
przeprowadzali kolektywizację w sposób radykalny]. Szeregi partii
powiększyły się ogromnie, a nowi członkowie rekrutowali się głównie z klas
średnich – sklepikarze, urzędnicy, oficerowie wojska, dobrze sytuowani
chłopi itd. Wojna ta była w istocie walką na trzy fronty. […] poradzono sobie
bardzo sprytnie” /G. Orwell, W hołdzie Katalonii, przeł. Leszek Kuzaj
(Homage to Katalonia, 1952; wydanie pierwsze w języku polskim: Oficyna
literacka 1985), Wydawnictwo Atest, Gdynia 1990, s. 56/. „Anarchiści,
jedyna z rewolucyjnych partii, z którą liczono się ze względu na jej wielkość,
zmuszeni byli ustępować krok po kroku […] przywrócono natomiast
poważnie wzmocnioną, uzbrojoną po zęby przedwojenną policję […] sprawa
najważniejsza – oparte na związkach zawodowych milicje robotnicze
stopniowo „okrawano” i włączano w szeregi Armii Republikańskiej,
formowanej na nowo na półburżuazyjnych zasadach „apolitycznego” wojska,
[…] Pod wieloma względami był to wyjątkowo podstępny krok; […] komuniści
nieustannie, z zawziętością występowali przeciw zasadzie wypłacania
jednakowego żołdu bez względu na stopień wojskowy” /Tamże, s. 57/.
„Zapewniamy poszanowanie własności prywatnej, głosił w jesieni 1937 roku
w publicznych wystąpieniach „socjalista” Negrin, a członkowie Kortezów,
zmuszeni na początku wojny do ucieczki z kraju, z powodu podejrzeń o
profaszystowskie sympatie, wracali do Hiszpanii. […] sojusz, znany pod
nazwą Frontu Ludowego, jest w istocie sprzymierzeniem wrogów i w
rezultacie musi najprawdopodobniej doprowadzić do połknięcia jednego
partnera przez drugiego. Jedyną osobliwością sytuacji w Hiszpanii –
powodująca mnóstwo nieporozumień poza jej granicami – pozostaje fakt, że
pozycja komunistów wśród partii po rządowej stronie znajduje się nie na
skrajnej lewicy, ale na skrajnej prawicy. W rzeczywistości nie powinno to być
zaskoczeniem, bowiem taktyka partii komunistycznej w dowolnym kraju, a
we Francji w szczególności, dowodzi niezbicie, że (przynajmniej w chwili
obecnej) oficjalny komunizm należy traktować jako siłę antyrewolucyjną”
/Tamże, s. 58.
+ Orwell G. wpłynął na Baczkę. „Baczko był aktywnym uczestnikiem frontu
ideologicznego w okresie apogeum stalinizmu w Polsce. Prowadziła go wiara
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
w wyższość ustroju komunistycznego, w nieuchronność walki klasowej, w
konieczność rewolucyjnego przeobrażenia struktur społecznych. Stalin, jako
zwycięzca faszyzmu, był dla niego wcieleniem historycznej racji” /S. Borzym,
Baczko: sublimacja historyzmu, w: Historia i wyobraźnia. Studia ofiarowane
Bronisławowi Baczce, red. P. Łukasiewicz, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 1992, 11-20, s. 12/. „W przededniu poprzedzającej książkę
Baczki, sygnowanej przez Instytut Kształcenia Kadr naukowych przy KC
PZPR, nie ukrywano zadań propagandowych, które miały przyświecać tego
rodzaju publikacjom” /Tamże, s. 13/. „Dziś, gdy cytowana przez Baczkę
formuła Orwellowska: kto ma kontrolę nad przeszłością, ten ma kontrolę nad
przyszłością, a ten, kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość –
utraciła w Polsce swą wyjaskrawioną postać, czasy stalinizmu posuwające do
skrajności manipulowanie pamięcią zbiorową wydają się bezpowrotnie
minioną, choć nadal złowrogą utopią” /Tamże, s. 14/. „Jak pisze Baczko, […]
jedynie partia jest prawomocnym dziedzicem postępowych tradycji, […]
wychwalano wszelkie życiowe rewolty ludowe jako słupy milowe na drodze do
komunizmu,
wychwalano
wszelkie
wystąpienia
antyklerykalne
i
antykatolickie, zdając sobie sprawę z rangi katolicyzmu w ramach
rzeczywistej pamięci zbiorowej. […] generalnie mistyfikowano stosunki
polsko-rosyjskie na użytek aktualnej polityki proradzieckiej, przemilczano
znaczenie opozycji przeciw dominacji rosyjskiej w epoce rozbiorów dla
kształtowania się kultury narodowej” /Tamże, s. 15/. „Próbował potem
uratować z marksizmu wszystko to, co mogło się jeszcze sprawdzić w
badaniach nad historią myśli” /Tamże, s. 16/. „Znaczenie historyzmu
upatrywał Baczko w oswabadzaniu się od przekonania, że dzieje mają jakiś
„zastany i gotowy sens”. Jako filozof opowiadał się za racjonalnie i krytycznie
pojętym antropocentryzmem, przejawiającym się między innymi w
każdorazowym ustanawianiu sensu dziejów przez działających ludzi”
/Tamże, s. 17.
+ Orwell G. zapowiadany przez Płatonowa. „Utwór Płatonowa Dół, powstały w
polemice z inteligenckimi ekspiacjami Pilniaka, wymiar ma o niebo – i o
piekło – rozleglejszy niż Wołga, która wpada do Morza Kaspijskiego (Wołga,
która wpada do Morza Kaspijskiego, 1930, tytuł jednej z najgłośniejszych
książek Pliniaka). Ludowość Płatonowa była zresztą odtrutką w równej
mierze na historiozoficzne ofiarnictwo i rozterki Pliniaka […] jak na
prometejski demiurgizm i wulgarno-nietzscheański tytanizm „oficjalnych
rewolucjonistów”, których już w publicystyce z początku lat dwudziestych
przeciwstawiał „ludowi” /A. Pomorski, Duchowy Proletariusz. Przyczynek do
dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na
marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa), Warszawa 1996, s. 39/. „uczony
proletariusz nadal pozostawał proletariuszem z ducha. [Już w Jepifańskich
śluzach ludowość Płatonowa stała się podłożem jego antyutopijnej postawy:
życiowy zdrowy rozsądek, któremu towarzyszy szacunek dla zaradności i
znajomości rzeczy, niepodatny na żadne prometejskie uroszczenia,
uodparnia zarazem na wszelki tytanizm czy demonizm tyrana, który
maskować ma jego nieumiejętność, partactwo, brak kwalifikacji. Tyran
maleje w oczach, z nadczłowieka staje się niedoukiem, który ostatecznie
wyręcza się oprawcą. Tym samym stawia się poza życiem, poza
życiotwórstwem, staje się zewnętrzną wobec życia „ludowego” okolicznością,
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
entropijną siłą śmierci, od której lepiej się trzymać jak najdalej. O kilka lat
uprzedzając niechlubne wyniki katorżniczej pracy blisko trzystu tysięcy i
śmierć około stu tysięcy więźniów pokazowego łagru na „Biełomorkalnale”
(wobec narzuconego przez Stalina nierealnego terminu oddania inwestycji
nadzorujące budowę organa bezpieczeństwa poleciły wydatnie zmniejszyć
głębokość wykopu, co nie przeszkodziło ceremonii otwarcia w 1933 roku,
rozdziałowi nagród i odznaczeń, uczyniło jednak kanał nieżeglownym),
Płatonow w Jepifańskich śluzach (1926) podał na historycznym przykładzie
gotowy scenariusz tego wydarzenia […] Martwo poczęta praca obraca się w
zaprzeczenie zorganizowanego życiotwórstwa Proletkultu. „Odpowiednio też
skoszarowani w baraku proletariusze – którym przecież pisane było niegdyś z
ducha-wiecznego-rewolucjonisty
stworzyć
przemienioną
ludzkość,
nieśmiertelnego Antroposa – zdegradowani do roli Orwellowskich proletów,
przybierają pozór umarłych za życia: wszyscy byli chudzi jak umarli”
/Tamże, s. 41/. „my wszystkim organizacjom dajemy istnienie! […] Chociaż
byli w posiadaniu sensu życia, co równa się szczęściu wiecznemu, twarze ich
były posępne chude, a zamiast spokoju życia mieli wyczerpanie. […] Wraz z
utratą własnej rewolucyjnej gnozy (tj. „prawdy”, wewnętrznej, duchowej
wiedzy) proletariatu ten lud traci wszelką ludowość, która była przecież
synonimem życia” /Tamże, s. 42.
+ Orwell G. Zatajenie przyczyny wojny domowej hiszpańskiej 1936-1939
skuteczne przez prasę angielską. „Wydarzenia w Hiszpanii nie miały więc w
istocie charakteru wojny domowej, lecz stanowiły początek rewolucji. Ten
właśnie fakt szczególnie starała się ukryć antyfaszystowska prasa
wychodząca poza Hiszpanią. Całe zagadnienie sprowadzano do „walki
faszyzmu z demokracją” przemilczając jak tylko się dało rewolucyjny
charakter tych wydarzeń. W Anglii, gdzie prasa jest bardziej scentralizowana,
a czytelników łatwiej wprowadzić w błąd niż gdziekolwiek indziej, stworzono
jedynie dwie wersje hiszpańskiej wojny: prawicową, przedstawiającą
patriotycznych chrześcijan naprzeciw ociekających krwią bolszewików, i
lewicową, zgodnie z którą dżentelmeńscy republikanie tłumią wojskowy
bunt. Główny problem został skutecznie zatajony” /G. Orwell, W hołdzie
Katalonii, przeł. Leszek Kuzaj (Homage to Katalonia, 1952; wydanie pierwsze
w języku polskim: Oficyna literacka 1985), Wydawnictwo Atest, Gdynia
1990, s. 52/. „propagandziści, przekonani, że wyświadczają w ten sposób
przysługę rządowi hiszpańskiemu, zaprzeczali jakoby Hiszpania „stała się
czerwona”. Jednakże główna przyczyna była taka: oto wyjąwszy niewielkie
rewolucyjne grupy istniejące we wszystkich krajach, cały świat zdecydowany
był nie dopuścić do przemian w Hiszpanii. Szczególnie dotyczyło to partii
komunistycznej, ze stojącym za nią Związkiem Radzieckim, która
zmobilizowała wszystkie swoje siły przeciwko rewolucji /Rewolucja w
Hiszpanii była dziełem bolszewików, trockistów, których Stalin W ZSRR
zajadle tępił; skoro uciekli do Hiszpanii, wysłał za nimi oddziały KGB, aby
tam dopełniły tego, co działo się w Rosji/. […] Tylko nieliczni poza Hiszpanią
zorientowali się, że trwa rewolucja” /Ibidem, s. 53/. „Z drugiej strony Juan
Lopez, członek regionalnego rządu w Walencji, oświadczył w lutym 1937
roku, że „Hiszpanie przelewają krew nie za demokratyczną Republikę i jej
konstytucję, lecz za… rewolucję”. […] Niektóre z zagranicznych
antyfaszystowskich gazet posunęły się nawet do żałosnego kłamstwa
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
informując, że kościoły atakowano jedynie wtedy, gdy faszyści czynili z nich
punkty oporu. W rzeczywistości plądrowano je gdzie tylko się dało […] Był to
wszakże dopiero początek rewolucji, a nie jej finał” /Ibidem, s. 54.
+ Orwell G. zwolennikiem rewolucji światowej „Przewidzenie upadku rządu
Caballero i zastąpienie go przez łatwiej ulegający wpływom komunistów,
bardziej prawicowy gabinet (doszło do tego tydzień albo dwa później) [po
walkach w Barcelonie na początku maja 1937], który zdecyduje się na
odebranie raz na zawsze władzy związkom zawodowym, nie przedstawiało
trudności” /G. Orwell, W hołdzie Katalonii, przeł. Leszek Kuzaj (Homage to
Katalonia, 1952; wydanie pierwsze w języku polskim: Oficyna literacka
1985), Wydawnictwo Atest, Gdynia 1990, s. 181/. „Wypisywanie w gazetach
o „wojnie o demokrację” było zwykłym mydleniem oczu” /tamże, s. 182/.
„Jeśli Front Ludowy można by uznać za oszustwo, to Franco był po prostu
przeżytkiem. […] Gdyby nam się udało wypchnąć Franco […] sytuacja na
świecie mogłaby ulec znacznej poprawie, nawet jeśli w samej Hiszpanii
miałoby dojść do ustanowienia okrutnych dyktatorskich rządów i do
wtrącenia za kraty najwartościowszych obywateli” /Tamże, s. 1984/. [Wtedy
1 IX 1939, po podpisaniu traktatu Niemiec z Rosją, Hiszpania byłaby w
rękach Hitlera. Sytuacja Europy całej byłaby fatalna. Tymczasem Franco
przyjął neutralność, podobnie jak Szwajcaria. Z tego powodu Hitler nie mógł
np. przeprowadzić wojsk przez teren Hiszpanii do Afryki, co zmieniłoby układ
sił w walkach w Afryce z Brytyjczykami. Wygrana Franco uratowała Europę.
Widać, po czyjej stronie był Orwell]. [Orwell ranny przebywał w szpitali w
Barbastro] „Szpital w Barbastro był przepełniony” /Tamże, s. 189/.
„Popełniano jednak dwa poważne błędy, będące – o czym jestem przekonany
– przyczyną śmierci setek tysięcy żołnierzy, których można było uratować”
/Tamże, s. 190/. „ Pozostawiano ich na łasce losu […] nie podając żadnej
kuracji, […] Drugi błąd polegał na braku wykwalifikowanych pielęgniarek.
Najwidoczniej nie było w Hiszpanii wykwalifikowanych pielęgniarek.
Przyczyną tego stanu rzeczy mógł być fakt, że przed wojną prace tę
wykonywały zakonnice” /Tamże, s. 191/. [Mieli kilka lat na wyszkolenie,
dlaczego tego nie czynili? Dlaczego przed wojną domową nie szkolono
pielęgniarek. Likwidowano zgromadzenia zakonne, ale nie robiono nic w
zamian. Zamiast tego można było zostawić zgromadzenia zakonne i szkolić
pielęgniarki świeckie. Dlaczego tego nie robiono. Rządom antykościelnym nie
zależało na dobru narodu, jedynie na niszczeniu Kościoła. Takich ludzi
popierał Orwell].
+ Orwell G.e wykazał, że „powieść społeczna” Dickensa zainicjowała formę
kapitalizmu. Wielcy ojcowie metafizyki angielskiej polityki należą do epoki
założycielskiej. Hobbes założył podwaliny autorytetu. Locke utworzył teorię
reprezentacji. H9 170 George Orwell wykazał, że „powieść społeczna”
Dickensa zainicjowała formę kapitalizmu, nazwanego później paternalizmem
społecznym. A. Hauser i J. B. Priestley ukazali idee socjalistyczne w dziełach
Disraelego dotyczących teorii kapitalizmu. H9 172 Słowo the tories (torysi)
znaczy – bandyci; whigs (wigowie) – rebelianci. Balingbroke opracował teorie
opozycji parlamentarnej: „Buntownik (whig) dochodząc do władzy przemienia
się w bandytę (torys), podczas gdy bandyta (torys) w opozycji regeneruje się i
staje się buntownikiem (whig)”. H9 174
12

Podobne dokumenty