Pobierz
Transkrypt
Pobierz
wpisz tylko blogmedia24.pl i zostañ z nami! 6 V 2014 ========================================================================================== 198 co nowego na blogach - tygodniowy serwis blogerów i komentatorów ========================================================================================== tygodnia Klaskaniem maj¹c obrzêk³e prawice, Pierwszego Po³owy maja nakaPo³owy znudzony pieœni¹ lud wo³a³ o czyny zano uro- tygodnia czyste obchody dziesiątej rocznicy Anschlussu Polski do Unii Europejskiej, wraz z ośmioma innymi państwami Europy Środkowej. Rocznica ta jest przedstawiana jako wydarzenie niebywale radosne, chociaż prawdę mówiąc, nie bardzo wiadomo, z czego tu się cieszyć, zwłaszcza gdy rozejrzymy się po naszym nieszczęśliwym kraju. W prawdzie przed Anschlussem, a zwłaszcza - przed referendum akcesyjnym, stręczyciele włączenia Polski do niemieckiej strefy wpływów w Europie dawali do zrozumienia, że Unia sypnie złotem i znowu będzie jak za Gierka - tak naprawdę jednak to dokonany dziesięć lat temu Anschluss stworzył polityczne warunki dla realizacji niemieckiego planu „Mitteleuropa” z 1915 roku, zakładającego - oczywiście po ostatecznym zwycięstwie niemieckim - ustanowienie w Europie Środkowej i Wschodniej państw pozornie niepodległych, ale de facto - niemieckich protektoratów, o gospodarkach niekonkurencyjnych, tylko peryferyjnych i uzupełniających gospodarkę niemiecką. Niemcy, jako państwo poważne, maksymalnie te możliwości wykorzystały, między innymi dzięki działającemu w Polsce Stronnictwu Pruskiemu, o którym ostatnio trochę więcej się dowiedzieliśmy- Stanisław Michalkiewicz Rząd zamawia kolejny spot. Będzie kosztował 8,5 mln złotych. Jak donosi RMF FM, powołując się na ustalenia swojego reportera, rząd przygotowuje kolejny spot promocyjny. Tym razem ma od pokazać sukcesy transformacji od 1989 roku. Koszt jego produkcji i emisji wyniesie około 8,5 miliona złotych. 8 milionów 400 tysięcy złotych trafi do jednej z agencji reklamowych i do zagranicznych mediów, w których będzie pokazywana nowy klip. Negatywny bilans obecności Polski w UE. Bilans 10-ciu lat obecności Polski w UE jest negatywny - ocenił ekonomista Marian Szołucha. Pozytywne opinie prezentują nam jedynie zestawienia przepływów finansowych, a to nie daje pełnego obrazu - dodaje. Dlaczego nikt nie mówi o przepłaconych inwestycjach za unijne pieniądze? Dlaczego nikt nie mówi o źle wydanych środkach z UE? Dlaczego nikt nie mówi o tym, że w nadchodzącej perspektywie 7-letniej polska składka do budżetu centralnego wyniesie ponad 120 mld zł? Dlaczego nikt nie mówi, że przez UE rozrasta się biurokracja, że przedsiębiorcy muszą zmagać się z coraz większą liczbą przepisów? Tak naprawdę polski parlament dzisiaj zajmuje się głównie implementacją prawodawstwa unijnego. Dlaczego wreszcie nikt nie mówi o kosztach wynikających z limitów produkcyjnych, np. na produkcję mleka, o kosztach zamykania cu- krowni? Eksperci wskazują również na rolnictwo jako dziedzinę zaniedbaną przez rząd. Z powodu niższych dopłat, polscy rolnicy czują się w UE obywatelami drugiej kategorii. Tymczasem rząd Donalda Tuska w specjalnym spocie za ponad 7 mln zł. pokazuje jak zmienił się nasz kraj w ciągu minionej dekady. Rząd przygotował też raport, w którym do sukcesów członkostwa Polski w Unii zalicza m.in. wzrost gospodarczy czy eksport towarów. Zbigniew Kuźmiuk: Wyimaginowane sukcesy Polski w UE. Do budżetu UE wpłaciliśmy w tym okresie blisko 31 mld euro.Z okazji 10lecia członkostwa Polski w UE, rząd Tuska nie tylko wyprodukował i wyemitował dwa spoty telewizyjne sumarycznie za ponad 15 mln zł ale także opublikował obszerny raport przygotowany przez resort spraw zagranicznych, w którym aż roi się od rzeczywistych ale przede wszystkim wyimaginowanych sukcesów, wynikających z naszej obecności w Unii. Polska w Unii. Raport rządu: Bez Wspólnoty PKB byłby na poziomie z 2009 roku. MSZ przedstawiło podsumowanie 10-lecia naszego członkostwa we Wspólnocie Europejskiej. Wnioski? Polska poza UE byłaby uboższa, Polacy mieliby niższe zarobki, a bezrobocie osiągnęłoby wyższy poziom - przekonuje MSZ w raporcie na 10-lecie naszego członkostwa w Unii. 252stronicowe opracowanie zatytułowane 10 PLUE Polskie 10 lat w Unii. Bieńkowska: akcesja do UE przyniosła zmianę mentalnościową. Nie pieniądze z funduszy unijnych, ale zmiana mentalnościowa jest największą korzyścią z akcesji do Unii Europejskiej; dziś jesteśmy innym krajem, a nasze dzieci Europejczykami. 2 J eszcze nie minęły echa prezentacji spotu wyborczego PO za siedem milionów, a już pojawiła się zapowiedź kolejnego, za osiem i pół miliona. Trzeba sobie stawiać poprzeczkę coraz wyżej... Nie sądzę by Tusk i koledzy zatrzymali się na drugim spocie, nie pozwoli im na to mentalność zwycięzców... Natomiast jaką mentalność mają zwolennicy PO jedzący banany na wizji - nie wiem. Zaczęło się od meczu w Hiszpanii, gdzie z widowni ktoś rzucił banana piłkarzowi, zgodnie z prostym ciągiem skojarzeń: murzyn nie zszedł z drzewa - małpa - banan. Żeby było śmiesznie piłkarz okazał się być dużo inteligentniejszy od rzucającego i banana po prostu zjadł. Następnie Olejnik w studiu telewizyjnym zjadła banana razem z Kwaśniewskim. Chyba na znak solidarności z biednymi murzynami grającymi w najbogatszych klubach piłkarskich Europy. Jak to tylko zauważyła Róża Thun - a ona w niczym nie ustępuje inteligencją piłkarzom - to również na wizji zjadła banana w towarzystwie swojego asystenta. Bo w Polsce banany je się na wizji i parami... 1 maja razem wystąpili Miller z Schulzem. Mówili chyba o ludzie pracującym miast i wsi. Dawniej wystąpił by Kwaśniewski z ruskim ambasadorem... W nowe święto - dzień flagi - słyszałem w radio Komorowskiego. Coś mówił, zwróciłem uwagę na mądry patriotyzm. Rok temu Komorowski otworzył o patriotyzmie nowoczesnym. Skąd ta zmiana - nie wiem, ale patriotyzm przymiotnikowy brzmi jak demokracja socjalistyczna... 3 Maja znowu Komorowski. Powiedział, że nie ma wolności bez nowoczesności. Od razu zrozumiałem dlaczego wcześniej nie mówił o nowoczesnym patriotyzmie - nie chciał się powtarzać... Tusk nie chciał być gorszy i też chciał być w mediach. Wcześniej z tej okazji życzył wszystkim patriotycznego grilla, a dziś, w świetle wydarzeń na Ukrainie, straszył wojną: jestem w stałym kontakcie (...) mamy do czynienia z wojną. Jak ja bym był w stałym kontakcie, to również miałbym refleks szachisty... „tu.rybak”, 03/05/2014 http://blogmedia24.pl/node/67518 1 Szewczak: Niemiecka bratnia pomoc. Sprawa finansowania z zagranicznych źródeł, dużej partii politycznej w Polsce na początku lat 90-tych może wywierać bardzo istotne piętno na dzisiejsze funkcjonowanie gospodarki polskiej, na zależności personalne, czy też kwestie osiągania gigantycznych zysków w Polsce przez zagraniczne firmy, w tym niemieckie koncerny. Firmy zagraniczne, które dziś osiągają w Polsce i wywożą corocznie ok. 70 mld zł, a same banki- głównie zagraniczne mają 14-15 mld zł czystego zysku. Wszelkie więc informacje i sensacje dotyczące finansowania przez CDU protoplastów PO powinny zostać zaskarżone w trybie wyborczym, jeśli nie są zgodne z prawdą. Milczenie w tej sprawie tylko potęguje domysły i obawy. Pozytywny bilans wstąpienia UE do Polski. Pozytywny dla UE... Po pierwsze - korzyści geopolityczne. Zewnętrzna granica UE przesunęła się z Odry na Bug, 800 kilometrów od Berlina. Wielkie korzyści gospodarcze. Wstąpienie UE do Polski otworzyło wielki polski rynek - prawie 40 milionów ludzi, a także przybliżenie rynków wschodnich, zwłaszcza rynku rosyjskiego. Firmy z krajów Unii mają nieograniczony dostęp do zamówień publicznych w Polsce. Wstąpienie UE do Polski pozwoliło w szybkim tempie zamknąć polskie stocznie i dać nowy oddech stoczniom niemieckim. Korzyści społeczne. Dzięki wstąpieniu UE do Polski przedsiębiorcy ze starych krajów Unii zyskali tanich, ale zdolnych i pracowitych pracowników z Polski. Koszty wstąpienia UE do Polski były dla Unii znikome. Plus minus 10 mlrd euro rocznie, czyli po trzydzieści euro na głowę, mniej niż koszt jednego obiadu w brukselskiej restauracji. Polska się wyludnia. Bieda, bezrobocie i emigracja, a także brak polityki prorodzinnej powodują szybki spadek liczby urodzeń w Polsce. Wyludniają się wszystkie województwa w Polsce. Eurostat szacuje, że do 2060 r. liczba Polaków może zmniejszyć się z 38 do 33 mln. Porzućmy nadzieję na dogonienie Zachodu. Unia utrwali naszą peryferyjność. Integracja to nie jest wcale gra, w której wszyscy wygrywają. Ten model najlepiej służy silnym gospodarkom. To one napisały te reguły. A mniejsi mogli je przyjąć albo odrzucić. Polska największą neokolonią w Europie. Zagraniczne koncerny szerokim strumieniem wypompowują stąd gigantyczne zyski, a rząd płaci swoim wierzycielom (głównie z zagranicy) olbrzymie odsetki za pożyczone pieniądze.Oficjalne statystyki NBP na temat bilansu płatniczego Polski nie napawają optymizmem. W 2013 roku „wypłynęło” z naszego kraju 20,89 mld zł (taki deficyt zanotowało saldo rachunku bieżącego). Ubiegły rok był dla nas pod tym względem i tak rekordowo dobry. Deficyt salda rachunku bieżącego za 2012 rok wyniósł bowiem 59,37 mld zł, a w 2011 roku wyparowało z naszego kraju 76,77 mld zł! Skumulowany deficyt salda rachunku bieżącego za ostatnie 10 lat (2004-2013) wyniósł... 550,9 mld zł!!! Wielka redukcja CO2 dobije polską gospodarkę? Bruksela uznała, że do 2030 r. w krajach Unii emisja dwutlenku węgla ma być ograniczona bardziej, niż wcześniej planowano – nie o 35 proc., ale aż o 40 proc. w stosunku do poziomu z 1990 r. 2 Szokująco kosztowny Parlament Europejski. W 2014 r. budżet PE wynosi 1,756 mld euro.Blisko 620 mln euro wyniosą w 2014 r. wydatki Parlamentu Europejskiego na pensje dla urzędników i tłumaczy, prawie 193 mln euro na wynagrodzenia i zwroty kosztów dla europosłów a niemal 120 mln na przenoszenie pracy między Brukselą, Strasburgiem i Luksemburgiem. W obronie polskich lasów. Ponad 1 mln 800 tys. osób podpisało się pod wnioskiem o referendum w sprawie obrony polskich lasów. Szewczak: Toniemy w długach. Kredyty gospodarstw domowych w bankach to dziś 550– 560 mld zł, kredyty przedsiębiorstw sięgnęły 280 mld zł. Razem więc z długiem publicznym sięgają one kwoty blisko 1,7 bln zł, czyli 100 proc. obecnego polskiego PKB. Tylko na bankrutującym dziś Mazowszu, najbogatszym województwie w kraju, długi mieszkańców tego regionu przekraczają 6 mld zł, zaś tzw. kredyty zagrożone i niespłacane długi gospodarstw domowych przekroczyły już kwotę 40 mld zł. Przeterminowane i złe zobowiązania firm sięgają 30 mld zł.Mimo, że mamy 27 mln kart bankowych, 6 mln kart kredytowych, już 12 mln korzysta z bankowości on-line, a 2,5 mln nawet z aplikacji mobilnych, to nasza sytuacja materialna i zadłużeniowa gwałtownie się pogarsza. „Tym bardziej że mamy dodatkowo jeszcze tzw. przykutych łańcuchami do polisolokat w wielu bankach. Jest ich aż blisko 5 mln, a ich zobowiązania sięgają astronomicznej kwoty – niemal 50 mld zł. To prawdziwa mina z opóźnionym zapłonem, która może wywołać bankowy Armagedon” – przestrzega, wskazując że młodzi Polacy do 35. roku życia toną wręcz w długach, a grupę tę szacuje się dziś na ok. 800 tys. osób. 74 proc. Polaków przeciwnikami wprowadzenia euro. W kwietniu 74 proc. Polaków było przeciwnych wprowadzeniu euro w Polsce, co oznacza, że odsetek Polaków negatywnie nastawionych do przyjęcia wspólnej waluty nie zmienił się w porównaniu z marcem - poinformował w środę w komunikacie Instytut GfK Polonia. Przyjęcie euro nie zwiększy naszego bezpieczeństwa. W debacie na temat wejścia Polski do strefy euro przeważały obawy wynikające z analizy dramatycznej sytuacji w jaką popadły kraje południa Europy. Wyrażał je prezes NBP Marek Belka, który często w wystąpieniach publicznych wykazywał się sporym sceptycyzmem. Jak wzrosły nasze oszczędności i długi po wejściu do UE? Bolesne porównanie. Według publikowanych w 2013 r. obliczeń firmy Allianz Polacy są pod względem posiadanych zaskórniaków na 35. miejscu na świecie. Mamy 5221 euro aktywów finansowych netto (czyli po potrąceniu prywatnych długów)na osobę. Czyli po jakieś 21 tys. zł. Te nasze zaskórniaki to raptem 0,3 proc. światowego bogactwa. Jesteśmy nieco bogatsi od Rosjan i Turków, czy Słowaków, ale Czesi i Węgrzy mają więcej oszczędności, niż my. Nie mówiąc już o przedstawicielach Południa i Zachodu. Przeciętny Grek ma na boku 11 tys. euro, Hiszpanie po 17 tys. euro, Niemcy po 42 tys. euro, Włosi i Francuzi po 45 tys. euro, a Brytyjczycy - po prawie 60 tys. euro. Gdyby wziąć zachodnioeuropejską średnią, wyszłoby pewnie, że mamy w aktywach finansowych dziesiątą część tego, co oni. Z kolei raport Credit Suisse pokazuje, że nad Wisłą jest raptem 38 tys. osób, których majątek netto (czyli po potrąceniu długów i kredytów) jest większy, niż milion dolarów (czyli 3 mln zł). A długi? W 2004 r. mieliśmy jakieś 120 mld zł zadłużenia (w tym 40 mld zł na mieszkania, z czego 25 mld zł stanowiła wschodząca gwiazda - „hipoteki” frankowe). Dziś - ostrożnie licząc - jesteśmy już zadłużeni na 460 mld zł, prawie cztery razy mocniej, niż kiedy wstępowaliśmy do Unii! Mniej więcej 130 mld zł to długi konsumpcyjne (karty kredytowe, debety, kredyty gotówkowe, ratalne, samochodowe), zaś 330 mld zł to kredyty mieszkaniowe (z tej puli mniej więcej 160 mld zł stanowią złotowe, 140 mld zł to kredyty we frankach, zaś 30 mld zł - w euro i innych walutach). Dlaczego Polacy odbierają sobie życie? Prawie w całej Europie statystyki samobójstw spadają. U nas rosną. W ostatnim roku wyjątkowo drastycznie. 6100 samobójstw, 8579 prób samobójczych. W porównaniu z 2012 r. wzrost prawie o połowę. Z tego powodu ginie więcej osób niż w wypadkach samochodowych. Co gorsza, jesteśmy jednym z trzech krajóww Europie, w których współczynnik samobójstw rośnie. Prawie tak szybko,jak w pogrążonej w kryzysie Grecji. – Nawet kraje, które mają większą liczbę samobójstw na 100 tys. mieszkańców, takie jak Litwa, Estonia czyFinlandia, od lat notują regularny spadek – mówi dr Brodniak. W Polsce od ośmiu lat odsetek samobójstw wyraźnie rośnie. W ostatnim czasie wręcz lawinowo. Narody bez korzeni giną! Maryjo nie dopuść, byśmy stracili pamięć przeszłości - mówił ks. bp Kazimierz Ryczan podczas Mszy św. w Bazylice Świętego Krzyża w Warszawie. Ordynariusz kielecki zaapelował do parlamentarzystów, by sprzeciwili się ratyfikacji Konwencji o przeciwdziałaniu przemocy, by ten „koń trojański” nie pozbawił Polaków prawa do ochrony elementarnych wartości .Przypomniał, że dzisiejsza uroczystość łączy dwa historyczne wydarzenia: obwołanie Maryi Królową Polski przez króla Jana Kazimierza podczas ślubów złożonych we Lwowie oraz uchwalenie Konstytucji 3 Maja. Zwracając uwagę na kolejne trudne wydarzenia w dziejach naszej Ojczyzny, jak zabory, zakaz mówienia w języku polskim, czy przejęcie władzy przez komunistów po II wojnie światowej, bp Ryczan powiedział, że na ratunek posłał Bóg św. Jana Pawła II. – Pan wysłuchał modlitwy arcykapłana, oddanego całkowicie Mary i wrócił wolność narodom środkowej Europy. Runęła potęga militarna stojąca na straży kłamliwej ideologii. Pozostały jednak głębokie rany – przypomniał ordynariusz kielecki. Ks.bp Ryczan wezwał wszystkich Polaków, by stanęli do obrony pamięci przeszłości Ojczyzny, „bo w granice nasze wtargnął wróg pamięci narodowej”. Jak podkreślił ks. bp Ryczan, zwolennicy tego wroga –„zgrupowani w resortach ministerialnych, czy w redakcjach prasy polskojęzycznej” – mówią, iż nie możemy tkwić w przeszłości, „ale należy zabić patriotyczne wzloty przeszłości, bo to nacjonalizm, polskofobia i pomachiwanie szabelką”. - Maryjo nie dopuść, byśmy stracili pamięć przeszłości. Narody bez korzeni giną – mówił ks. bp Ryczan. „Maryla”, 03/05/2014 http://blogmedia24.pl/node/67516 Jak BND polsk¹ demokracjê budowa³o Notatnik wyborczy: Unia Wolnoœci Na wstępie zaznaczę, że jestem reklamiarzem, a nie ekspertem od spraw niemieckich, toteż moja opinia na temat grzany od kilkudziesięciu godzin przez panów Piskorskiego i Latkowskiego jest całkowicie nieprofesjonalna, co tym bardziej nie wyklucza, że trafna (nie mylić ze „słuszną” - to zupełnie coś innego). P P ana Latkowskiego nie znam, a z panem Piskorskim spotkałem się 2 razy i to prawie siedemnaście lat temu, gdy do agencji reklamowej, w której wtedy pracowałem, przyszedł on wraz z p. Siemoniakiem i jeszcze jednym panem, proponując nam stworzenie reklamowej części kampanii wyborczej Unii Wolności. Moją uwagę zwróciło zaprezentowane przez pana Piskorskiego, doskonale rozpisane na szczegóły opracowanie, a raczej - rozpracowanie socjologiczne tzw. miękkiego elektoratu AWS oraz bardzo klarownie skonstruowany brief (bo to się wyjątkowo rzadko u klientów zdarza). Ponieważ byłem na tyle niemądry, że dla Unii Wolności pracować nie chciałem, po dwóch spotkaniach wymiksowałem się z tego projektu, w związku z czym za ówczesny, niekwestionowany sukces tej partii nie ponoszę odpowiedzialności żadnej, co nie zmienia faktu, że o jasności, precyzji i logiczności formułowanych przez pana Piskorskiego komunikatów mam opinię jak najlepszą, co przekłada się też na ocenę jakości briefu, jaki przekazał panu Latkowskiemu. Inna sprawa, że każdy, najbardziej nawet ksenofobicznie i antyniemiecko nastawiony człowiek przyzna, że niemiecka demokracja jest demokracją dojrzałą. Do tego stopnia dojrzałą, że nawet Adolf Hitler wybrany został przez Niemców w demokratycznych wyborach, jako że program, który zaprezentował, był dla niemieckich wyborców atrakcyjny, a gdyby nie fatalny splot okoliczności mielibyśmy w Polsce niemiecką, dojrzałą demokrację od dawna, bo od września 1939. Nic zatem dziwnego ani tym bardziej niestosownego, że demokracje dojrzałe, wspierają demokracje młode i jak ktoś tego sam nie rozumie, to mu to propagatorzy społeczeństwa obywatelskiego w stosownych mediach i za konkretne honoraria od lat systematycznie tłumaczą. Dzięki temu wsparciu, mamy na przy- Wydawca „Do rzeczy” i „Wprost” opublikował materiał, w którym cytuje fragment z książki Piskorskiego (SD, d. PO, UW, przewodniczący Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, KLD), w którym tenże oskarża Tuska (PO, d. UW, KLD) o nielegalne przyjmowanie znacznych pieniędzy od niemieckiej partii CDU. iskorski: Dla mnie jest oczywiste, że CDU wspierała finansowo KLD, ale to były kwestie omawiane między Kohlem a Janem Krzysztofem Bieleckim [PO, d. KLD, OKP, UW - przyp. mój]. Ja przy tych spotkaniach w cztery oczy nie byłem obecny. Kohl odmówił publicznych wyjaśnień w sprawach związanych z historią kont i zrezygnował z polityki. [K. Lepczyński, „gazeta.pl”, 28 IV 2014 r., pozostałe cytaty również] Zarówno do wzmiankowanego wydawcy jak i do Piskorskiego możemy mieć duże zaufanie. Nawet bardzo duże. Ale z drugiej strony kto jak nie wcześniej „odstrzelony” może donosić na Tuska? Jak było może się kiedyś dowiemy, może nie. Ciekawsze są media rządowe. Nie zajmują się sprawdzaniem czy jest coś na rzeczy, ale w ciemno bronią Tuska i atakują Piskorskiego. Jeśli o mnie chodzi, to najlepszym rozwiązaniem byłaby cela dwuosobowa dla obu polityków... Mniejsza o to. ============================= kład w stolicy pociągi metra Inspiro z firmy Siemens, a nie z jakiegoś, za przeproszeniem, Pafawagu, a nawet cukier jemy najlepszy, bo niemiecki. Jedno mi tylko w tym briefie pana Piskorskiego nie pasuje: zawsze mi się wydawało, że wspieraniem młodych demokracji w Polsce i innych krajach Europy Postsowieckiej (bo na przykład w to, że rewolta w Kijowie tak sama z siebie się wzięła, to wierzą już chyba tylko ci, co tę wiarę w zakres obowiązków służbowych wpisaną mają) zajmowała się i zajmuje inna niemiecka partia – BND. Co się chyba tłumaczy jako Bardzo Niemiecko Demokratyczna, ale może coś mi się pokręciło, bo ja, jak zaznaczyłem, tylko reklamiarzem jestem. „Ewaryst Fedorowicz”, 28/04/2014 http://blogmedia24.pl/node/67465 Najśmieszniejsza rozmowa na ten temat miała miejsce w radio, a jakże, TOK FM („Agora” 66 proc. udziałów, „Polityka” 34 proc.). Rozmawiali i zgadzali się ze sobą Graś (PO, d. SKL, PPChD. AWS, Ruch Stu, UPR) i Wielowiejska („Gazeta Wyborcza” i „TOK FM”). Ten pierwszy był rzecznikiem rządu Tuska a ta druga chciałaby (normalna ścieżka kariery: staż w „Gazecie Wyborczej”, potem stanowisko w administracji rządowej, a potem jak się da „do biznesu”). Wielowiejska: Trochę mnie to śmieszy, bo to oznacza, że Piskorski nic nie wie na ten temat i są to jego wyobrażenia, a nie twarde fakty. Graś: Pan premier Bielecki zdecydowanie temu wszystkiemu zaprzeczył (...) To jakiś kuriozalny pomysł, nie wyobrażam sobie funkcjonariuszy partyjnych CDU w reklamówkach przerzucających pieniądze do Polski. Trochę to obrzydliwe. Szkoda, że Piskorski nie umie skończyć jako polityk z klasą. Spuśćmy zasłonę milczenia na wazeliniarstwo Wielowiejskiej. Stara się o lepszą posadę jak może. Może jakąś prostą pracę ma szanse otrzymać - w tym rządzie wszystko jest możliwe. Graś też jest niezły. Piskorski mówi nieprawdę, bo posądzony o przekręty Bielecki zaprzeczył. Fakt. To jest twardy dowód... Dalej Graś jest równie niezły. Mówi o facetach z klasą. A sam pracując u Niemca miał posadę rządową. A mieszkał w willi u Niemca ponoć w zamian za sprzątanie tejże willi. A jego podpisy podrobiła jego żona. Wiarygodność zupełnie jak u Piskorskiego... Grasiowi w głowie się nie mieści, że Niemiec mógłby robić przekręt. Taka to mała i o tak małej pamięci głowa... Gowin (Polska Razem, d. PO, UW, UD, Forum Prawicy Demokratycznej) chciałby powołania sejmowej komisji śledczej w tej sprawie. Co na to Wielowiejska i Graś? Graś: Spodziewałem się, że i PiS zwietrzy tu interes polityczny, ale Jarosław Gowin był szybszy. Wielowiejska: PiS się nie śpieszy, bo wówczas trzeba by powoływać komisję badającą finansowanie Porozumienia Centrum. Graś: Trzeba Piskorskiemu oddać, że w książce zajmuje się nie tylko PO, ale też Porozumieniem Centrum, Telegrafem, spółką Srebrna. Bo czyż rozmowa na jakikolwiek temat w TOK FM mogłaby nie skończyć się złym Kaczyńskim? Jak trzeba Piskorski jest niewiarygodny, jak trzeba jest wiarygodny. Prawdę mówiąc Tusk, Bielecki, Piskorski, Gowin, Graś i Wielowiejska są równie wiarygodni. To widać po ich skróconych życiorysach partyjnych. Unia Wolności będzie nam się długo czkawką odbijała. Czym się charakteryzowali jej starzy członkowie? Datą wystąpienia z PZPR. A nowi? A o nowych właśnie było powyżej... "tu.rybak", 28/04/2014 http://blogmedia24.pl/node/67466 3 D o dziś mam przed oczyma 35-letniego parlamentarzystę o kręconych blond loczkach, który w 1992 r. uczestniczył w antypolskim spisku agentury zagrożonej ujawnieniem. To właśnie podczas nocnej akcji obalania rządu premiera Jana Olszewskiego po raz pierwszy dostrzegłem ten cynizm i charakterystyczne spojrzenie oczu zwiastujące, że ich posiadaczem jest człowiek do szpiku kości zły. Zapomniałem o nim na jakiś czas, kiedy pałętał się gdzieś w politycznych kuluarach i był drugoligowym zawodnikiem rezerwowym w drużynie Unii Wolności. O jego cechach charakteru przypomniałem sobie dopiero w 2005 r., kiedy ten zimny cyniczny człowiek w kampanii wyborczej hurtem zaczął przyjmować wszystkie zaległe sakramenty wraz z ślubem kościelnym wziętym po niemal 30 latach małżeństwa, tylko po to, by przypodobać się katolickim wyborcom. „Są ludzie, których uprzejmość gorsza jest od bezczelności” - mówił Czechow i te słowa idealnie pasują do obwoźnej sprzedaży Tuska przez propagandę salonu III RP. Nigdy w żadnym normalnym i poważnym państwie taki człowiek nie miałby szans na wieloletnie rządzenie krajem, ponieważ karierę ewidentnemu szkodnikowi przerwałyby prawdziwie wolne i niezależne media, za pośrednictwem których wyborcy dostrzegliby szybko, co się kryje pod maską przywdzianą przez faryzeusza. Tusk doskonale wiedział, że nikt z przedstawicieli tak zwanych wiodących mediów oraz „elit” nie zada mu nigdy niewygodnych pytań z jednego prostego powodu. Stał się on w pewnym momencie jedyną nadzieją na ocalenie systemu III RP i tylko on mógł, jako szef rządu, uratować tyłki beneficjentom antypolskiego okrągłostołowego geszeftu. On wiedział, że wystraszony nadejściem IV RP salon zapewni mu osłonę medialną i całkowitą bezkarność pod jednym podstawowym warunkiem, który w dwóch słowach najlepiej streścił kamerdyner „elit”, Jacek Żakowski, tytułując swój pamiętny artykuł zawołaniem „Tusku musisz”. Tu niepotrzebne były żadne tajne porozumienia i uzgodnienia z szefostwem mediów. Instynkt przetrwania jednoczył renegatów i zdrajców oraz sam podsuwał pasożytom strategię walki o zachowanie wpływów i łupów. To, co dzisiaj wyprawia Tusk na oczach milionów Polaków, przestaje mieścić mi się w głowie, a poziom polskiego dziennikarstwa, a w zasadzie jego służalczość wobec systemu staje się już nie do zniesienia. Oglądając ostatnio konferencję prasową premiera, której głównym bohaterem stał się telefon jego córki Kasi, a właściwie treść sms-ów, jakie rzekomo otrzymuje, pomyślałem sobie, że tylko wyjątkowy i pozbawiony uczuć wyższych łotr może posunąć się do tego, by w celach politycznych wykorzystywać własne dziecko. Załóżmy na moment, że Tusk mówił prawdę, a odczytywane treści nie były wymyślone przez sztab jego propagandzistów. „Przekaż ryżemu kundlowi, że zostanie zabity za mord smoleński. Ty bezrobotna dziwko też zostaniesz zabita i cała wasza rodzina. POgoñmy tego bezczelnego hipokrytê Donald Tusk jest politykiem, którego już ćwierć wieku temu zakwalifikowałem do kategorii wyjątkowych szkodników i osobników, których cynizm, podłość i nikczemność stanowią mieszankę niezwykle groźną dla Polski. Ścierwo ryżego kundla musi być wytępione do pięciu pokoleń”. Czy takie słowa mógł wysłać do córki premiera człowiek o zdrowych zmysłach, zdający sobie doskonale sprawę z tego, że natychmiast zostanie namierzony, zatrzymany i osądzony za groźby karalne okraszone niewybrednymi obelgami? Człowiek o zdrowych zmysłach na pewno tego nie zrobił. Nasuwa się więc logiczny wniosek mówiący, że jeżeli byliśmy świadkami zgodnego z prawdą przekazu, to autor sms-a musiał być kompletnym debilem. Skąd ktoś taki posiadał numer telefonu do Kasi Tusk, który zapewne jest numerem zastrzeżonym? I w końcu jak to się stało, że Donald Tusk, traktujący podobno te pogróżki na serio, postanowił przedstawić je milionom Polaków, a zapomniał zgłosić sprawę do prokuratury? Gdzie były służby specjalne? Dlaczego autor pogróżek jest ciągle anonimowy i nieuchwytny, skoro, jak wykazaliśmy, jest jakimś nierozgarniętym prostakiem i skończonym kretynem? Pamiętam, jak kiedyś błyskawicznie ustalono dane, zatrzymano i skazano na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata 19-letniego ucznia Jacka Balcerowskiego, który na murze swojego technikum napisał „J…ć rząd”. Biedny premier nie zdążył nawet pomyśleć o zorganizowaniu konferencji, kiedy sprawca był już w rękach policji. Czy nie świadczy to o kolejnej ustawce władzy, która znowu posługuje się perfidnym kłamstwem i próbuje grać oraz sterować emocjami Polaków? Czy któryś z dziennikarzy obecnych na konferencji prasowej zadał te podstawowe pytania, zgłosił wątpliwości i spróbował obnażyć tę żałosną propagandową farsę? Czy może raczej wpisano się grzecznie w narrację, według której Donald Tusk w obliczu wyborczej batalii i ewidentnej odpowiedzialności za rozpętanie w Polsce wielkiej kampanii nienawiści zostaje z kata przeistaczany w ofiarę? Warto w tym miejscu przypomnieć zabójstwo Marka Rosiaka z PiS. Może lepiej byłoby, gdyby premier odczytał treść listu, jaki na sali sądowej zaprezentował do kamer morderca Ryszard Cyba, członek PO. Znalazłby tam, niczym żywcem przepisane, propagandowe klisze, które on i jego zaplecze przy pomocy mediów próbowali zaszczepić Polakom. Panie Tusk, krew Marka Rosiaka jest również na pańskich rękach, tych samych, które trzymały telefon własnej córki i odstawiały ten przypominający czarną komedię kabaret, mający na celu takie ocieplenie wizerunku kata, aby przypominać zaczął ofiarę i wzbudzał współczucie poddanych. Można się tylko domyślać, jakie sms-y otrzy- mywał syn Donalda Tuska, Michał, kiedy wyszło na jaw, że był pod fikcyjnym nazwiskiem Józef Bąk na liście płac aferzysty i właściciela piramidy finansowej Amber Gold, która pozbawiła oszczędności tysiące Polaków. No, ale treści tamtych sms-ów nigdy nie poznamy. „Wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną” – powiedział w Sejmie 13 kwietnia 2012 r. Donald Tusk i bardzo często to zapewnienie powtarza do dziś. Oto jaki „smoleński” spot wyborczy wyprodukował ostatnio sztab tego wyjątkowo cynicznego obłudnika i politycznej cmentarnej hieny pozbawionej całkowicie zahamowań. A teraz lans premiera na ceremonii pogrzebowej Julii, córeczki naszego olimpijskiego medalisty w podnoszeniu ciężarów Bartłomieja Bonka. Zjawił się tam nieoczekiwanie i zaczął składać na oczach fotoreporterów kondolencje zaskoczonym i pogrążonym w bólu rodzicom. Czyżby chodziło o zatuszowanie prawdziwej wrażliwości i empatii premiera uchwyconych podczas oczekiwania na przylot samolotu z trumnami poległych pod Smoleńskiem? A może chodzi o zamortyzowanie potężnego wizerunkowego ciosu, jaki Tusk zainkasował po publikacji zdjęcia, które pokazało Polakom, jak w rzeczywistości wyglądała 10 kwietnia 2010 r. ta jego opisywana przez kłamliwą propagandę rzekoma trauma, żal i smutek okazywane wraz z bandytą Putinem? Jeżeli do tego dodamy jeszcze, że w obliczu rosyjskiego zagrożenia ten człowiek z pełną premedytacją bawi się i gra polityką bezpieczeństwa państwa, wykorzystując ją w doraźnej politycznej grze i walce z opozycją, to mamy kompletny obraz osoby zupełnie nieodpowiedzialnej, niebezpiecznej, podłej i złej. Zło, jak wiemy, aby być skuteczne, bardzo często wdziewa maskę dobra i normalności. Szło zło przez świat Miało zwykłą twarz Ludzie się mylili A zło jak zło Wybaczało błąd W chwili, gdy nie żyli Szło zło przez świat Miało zwykłą twarz Bardzo dbało o to Kto fałsz ten znał Ale kryć go chciał Zło zamieniał w złoto Ale tak jak po nocy dzień Tak za złem idzie dobra cień Jak czerń i biel Jak tyran i błazen Razem Na śmierć (Jacek Cygan) „kokos26”, 28/04/2014 http://blogmedia24.pl/node/67461 Artykuł ukazał się w tygodniku Warszawska Gazeta ============================= co nowego na blogach 4 jest niezależną inicjatywą grupy użytkowników portalu http://blogmedia24.pl. Serwis przygotowali: „Maryla”, „Morsik”, „Natenczas”, „tu.rybak”.