Karol Ludwik Koniński pisma poLityczne
Transkrypt
Karol Ludwik Koniński pisma poLityczne
Karol Ludwik Koniński pisma polityczne Arcana Kraków 2014 588 stron oprawa twarda cena 36,75 zł Istnieją trzy powody, dla których Pisma polityczne Karola Ludwika Konińskiego, pomimo upływu blisko stu lat od ich pierwszej publikacji, są nadal lekturą aktualną. Po pierwsze, ze względu na naszą domową sytuację polityczną, podobnie jak wtedy, obserwujemy dziś polaryzację życia publicznego, przejście od nudnego i jałowego czasu walki interesów tzw. „familii”, małych grup powiązanych korzyściami, do sporu ideowego, walki etosów, wojny cywilizacji. Po czasie gier i gierek politycznych, przepychanek personalnych, pyskówek skutecznie zniechęcających społeczeństwo do polityki, nadszedł czas fundamentalnego sporu, fermentu, zderzania wartości, walki na froncie ideowym, poruszającej szerokie rzesze opinii publicznej (np. antagonizm polsko-żydowski oraz stosunek do nacjonalizmu niemieckiego i komunizmu). Po drugie, zarówno wtedy, jak i dziś w polityce naszego regionu, pojawiło się widmo wojny światowej, a wraz z nim pytanie: z kim i przeciw komu? Szukać sojuszników na zachodzie Europy przeciwko „nowym bolszewikom” czy sympatyzować ze Wschodem, z prawosławną Rusią przeciwko knowaniom 222 i zakusom sfastyckiego hitleryzmu. A może trzecia droga, stworzyć własne imperium, cesarstwo polskie. Po trzecie wreszcie, podobieństwo w ogólnej sytuacji oraz nastroju. Nadszedł czas aksjologicznego przesilenia, przełomu, kryzysu. „W takim samym poczuciu żyje i nasz czas. Świadomość kryzysu, nastrój katastrofy wyraża się nie tylko w wielu dziełach traktujących o upadku cywilizacji zachodniej, nie tylko owiewa utwory beletrystyki, kina, teatru, ale też, całkiem samorodnie, wywiązuje się w wielu duszach przy zetknięciu się z codziennym życiem zbiorowości. I prawdopodobnie dzieje się tak w większej mierze niż sto lat temu”(s. 155–156). Czas dojrzał, teraz wszystko albo nic. Odkupienie, nowy świat albo zagłada. I nie jest to czas rozpaczy, lecz nadziei, oto nadchodzi czas końca czasów niewyraźnych, czasów bez patosu. Centralnym tematem Pism Politycznych jest niewątpliwie pojęcie narodu. Naród tworzy się od góry, jego rdzeniem jest elita społeczna. Odpowiedzią na niebezpieczeństwo źle pojętego nacjonalizmu (nazizmu) jest więcej nacjonalizmu, tj. wielki naród polski tworzą- PRESSJE 2014, TEKA 37 cy silne państwo. Granicą nacjonalizmu jest humanizm. Nacjonalizm jest humanizmem albo przestaje istnieć, przeradza się w szowinizm. Humanizm jest szacunkiem dla godności człowieka, paradygmatem określającym wszystkie obszary życia, łącznie z metafizyką. Nacjonalizm jest miłością do narodu, humanizm jest miłością narodu do człowieka i do ludzkości jako takiej: „A naród, któryby z dobytków pracy wszechludzkiej korzystając, w patriotyzmie swym obrócił się przeciwko humanizmowi, tj. przeciw idei szacunku dla człowieka jako człowieka – ten naród sprawiedliwie by został zniweczony” (s. 203). Liczne postulaty Konińskiego można wyrazić w jednym zdaniu: „Musi przyjść choćby parę lat patosu” (s. 73). Patos lub „wielkie serio” to elitarność myślenia, odczuwania oraz czynu (pracy). Celem jest „nawartościowanie” wszystkich dziedzin życia, najwyższymi wartościami. Celem jest czyn celowy, a nie gest. Patos, to jakby odwrócenie idei śmierci Boga Nietzschego, to powrót do najwznioślejszych czasów chrześcijaństwa, do myślenia według kategorii absolutnych. W życiu politycznym władza patosu ma zastąpić władzę frazesów. Myślenie patetyczne ma przebić się przez duchowy fałsz, blichtr, powierzchowność: „Takie myślenie – jest dobrze uzdolnione do przezierania na wskroś wszelkiego frazesu, pomijania pozorów, wglądania w całą trudność i nieprostolinijność rzeczy” (s. 228). Szczytem myślenia patetycznego jest imperializm, nie zaś mesjanizm. Ten drugi jest resentymentem rodzącym się w czasach ucisku, pozwala przetrwać czas hekatomby i jako taki jest zjawiskiem pozytywnym, ale tymczasowym, w żadnym razie nie może stać się stylem myślenia i działania długofalowego, tworzenia projektów państwa. Przeciwnie imperializm, który jest syndromem siły, objawem zdrowia, witalności, wzrastającej świadomości własnej potęgi. To szukanie trwałej federacji, a nie ulotnych sojuszów. Imperium lub cesarstwo polskie ma być federacją państw od Bałtyku na północy po Czarnogórę na południu, a wszystko w duchu CK Habsburgów. Według Konińskiego istnieją zatem dwie drogi dla Polski: droga mocarstwa albo droga zagłady. „Wielkie serio” narodu, jego potęga, pełnia mocy to ostatecznie jego być albo nie być. W myśleniu patetycznym nie ma nic pomiędzy. Piotr Klimowski 223