Pokolenie ludzi bez poczucia winy

Transkrypt

Pokolenie ludzi bez poczucia winy
„NIKT MI ŻYCIA NIE ZABIERA, JA SAM JE ODDAJĘ”
O. Kornelian Dende
8 kwietnia 1990 r.
Witam Was zacni Rodacy i miłe Rodaczki słowami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Przychodzimy na świat po to, aby żyć. Jezus Chrystus zaś przyszedł celowo, by umrzeć. „Zstąpiłem z nieba nie po to,
aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał” – mówił do ludu. Wolą zaś Ojca było, żeby stał się „ofiarą
przebłagalną za grzechy całego świata” (I J 2, 2). Jezus jest wierny woli Ojca podczas agonii w Ogrodzie Oliwnym, w
przeddzień męki krzyżowej, choć ludzka Jego natura trwoży się na wspomnienie cierpień aż do wystąpienia krwawego
potu na ciele. Jezus pokonuje ten ogromny lęk i mówi „Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie moja
wola, lecz Twoja niech się stanie” (Łk 22, 42).
Tymczasem pobieżnemu czytelnikowi Ewangelii może się wydać, że śmierć Pana Jezusa była przypadkowa, i była
wynikiem stale wzrastającej nienawiści przywódców narodu żydowskiego do Jego Osoby. Chrystus w prostych słowach
odrzuca taką opinię: „Ja życie swoje oddaję, aby je potem znów odzyskać. Nikt mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je
oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca” (J 10, 17 n.).
W dzisiejszej pogadance przypomnę wydarzenia i wypowiedzi Zbawiciela świadczące, że Jezus obrał swą śmierć
według planu zbawienia przez Ojca, z miłości ku nam, świadom swego ostatecznego zwycięstwa. A oto tytuł pogadanki:
„Nikt mi życia nie zabiera, Ja sam je oddaję”.
Cień krzyża
Krzyż rzucił swój złowrogi cień na Chrystusa zanim się jeszcze narodził. Z nakazu Bożego Anioł Gabriel polecił
Maryi nadać Dzieciątku, które z Niej się narodzi, imię Jezus, co znaczy Zbawiciel. „On bowiem – mówi Anioł – zbawi lud
swój od jego grzechów” (Mt 1, 20). Cień Krzyża objął również Maryję w chwili ofiarowania Dzieciątka Bogu w świątyni
jerozolimskiej. Starzec Symeon zapowiadając, że stanie się ono znakiem sprzeciwu, zapowiedział Maryi: „A Twoją duszę
miecz przeniknie” (Łk 2, 35).
Cień Krzyża wydłużył się, gdy minęło dzieciństwo Jezusa. Jako dorosły już mężczyzna stanął w tłumie nad
Jordanem, żeby przyjąć chrzest Jana. W czasie obrzędu dał się słyszeć z nieba głos Boży: „Tyś jest mój Syn umiłowany; w
Tobie mam upodobanie” (Mk 1, 11). Pobożnym Żydom słowa te przywołały na pamięć dwa ulubione teksty Pisma
świętego, - Psalmu i proroctwa Izajasza. Oba odnoszą się do Mesjasza.
Psalm drugi, zwany koronacyjnym, mówi o intronizacji i tryumfie Mesjasza (w. 7). Zaś proroctwo Izajasza sprzed
siedmiuset lat przed narodzeniem Jezusa głosiło krwawą ofiarę za grzechy tajemniczego Sługi Pańskiego. Przytoczę to
proroctwo Izajasza.
„Oto mój Sługa… Wybrany mój, w którym mam upodobanie… Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął. On
przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ani podnosił głosu… Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi knotka o
nikłym płomyku (42, 1-3). „Ustanowię Cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi” (49,
6). „Oto człowiek!” Jakże te słowa przypominają nam słowa Piłata. „Wielu osłupiało na Jego widok – tak nieludzko został
oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi… Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści…
On obarczył się naszym cierpieniem. On dźwiga nasze boleści…, przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas
się obrócił ku własnej drodze… Jak baranek na rzeź prowadzony…, tak On nie otworzył ust swoich… Tak zgładzono Go
z krainy żyjących, za grzechy ludu został zbity na śmierć” (52, 14; 53, 3-8).
Chrystus zapowiada swą mękę
Publicznie działalność Chrystusa trwała trzy lata. Z początku mówił On o czekającej go ofierze krzyżowej w sposób
tajemniczy. Niektóre Jego słowa zrozumiano dopiero po zmartwychwstaniu. Pierwszą okazją do wzmianki o męce
krzyżowej był post, bardzo surowo przestrzegany przez Żydów. Uczniowie świętego Jana Chrzciciela gorszyli się, że
uczniowie Pana Jezusa nie poszczą i zdają się post lekceważyć. Pan Jezus rozładowuje to oskarżenie, mówiąc: „czy goście
weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy
będą pościć” (Mk 2, 19 n.).
Inną zawoalowaną wzmianką o śmierci i zmartwychwstaniu jest znak Jonasza. Jezus rzekł do uczonych w Piśmie i
faryzeuszów: „Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie
trzy dni i trzy noce w łonie ziemi” (Mt 12, 18 n.).
Nadszedł jednak czas, gdy Chrystus otwarcie mówił o swej męce, szczególnie do apostołów. W Cezarei Filipowej, po
wyznaniu Piotra, że Jezus jest Mesjaszem, pouczył ich: „Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, będzie odrzucony przez
starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie, będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie.” Piotra zgorszyły te
słowa, wziął Pana Jezusa na bok i zaczął Go upominać. Lecz Jezus zgromił go wobec całego grona uczniów, mówiąc:
„Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym co ludzkie” (Mk 8, 27) nn.). Z reakcji Piotra, a
później innych apostołów widać, że ich obraz Mesjasza był taki sam jak całego narodu żydowskiego. Oczekiwano
Mesjasza wodza, wybawiciela politycznego spod jarzma rzymskiej niewoli, który przywróci Izraelowi świetność
królestwa Dawida.
Dla złagodzenia wstrząsu, jaki wywoła Jego śmierć krzyżówa, Jezus po raz drugi wyraźnie ją zapowiedział, że
„zostanie wydany na śmierć, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie”, (Mt 17, 22). Do słonecznej Galilei, gdzie Jezus
zapowiedział, co Go czeka, pogłoski o knowaniu arcybiskupów nie docierały z Jerozolimy. Apostołowie mieli nadzieję, że
do tego nie dojdzie, więc Ewangelia zanotowała tylko, że bardzo się tym zasmucili, (w. 23).
Przemienienie Jezusa na górze Tabor nie tylko miało złagodzić wstrząs uczniów w czasie męki Mistrza, lecz przede
wszystkim miało w nich wlać wiarę, że to, co się dziać pocznie jest z góry zaplanowane przez Boga. Tymczasem „zakazał
im mówić o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie” (Mt 17, 1 nn.).
W miarę jak rosła nienawiść przywódców narodu do Chrystusa, w przypowieści o przewrotnych rolnikach zrobił
aluzję, że doprowadzą do Jego śmierci, ale śmierć ta będzie zbawienna dla całej ludzkości. Przez zabicie Go odrzucą
bowiem kamień, który stanie się głowicą węgła pod budowę Królestwa Bożego, przeznaczonego dla wszystkich narodów.
Przywódcy zrozumieli aluzję toteż tym zawzięciej „starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów” (por. Mt 21, 33 nn.).
Ostatnie zapowiedzi męki
W czasie ostatniej podróży do Jerozolimy na święta Wielkanocne, Chrystus zebrał osobno swych uczniów i po raz
trzeci zapowiedział zbliżającą się mękę. Dodał też jej szczegóły: „zostanie wydany poganom na wyszydzenie,
ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 20, 17 nn.).
I tym razem słowa Mistrza nie docierały w pełni do świadomości uczniów, bo niedługo potem jesteśmy świadkami
gorszącej sceny. Matka Jakuba i Jana wstawia się u Jezusa za swymi synami, by im pozwolił zająć poczesne miejsce w
Jego królestwie, by „jeden był po prawej, drugi po lewej Jego stronie.” W odpowiedzi Zbawiciel nawiązuje do obrazu
swej męki krzyżowej i mówi: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić” (Mt 20, 20 nn.)?
Ostatnia wyraźna zapowiedź, czwarta z kolei, jest już bardzo krótka. Apostołowie powinni się domyślić, co czeka ich
Mistrza, gdyż atmosfera nienawiści do Niego rosła już z godziny na godzinę. Rzekł do nich: „Wiecie, że po dwóch dniach
jest Pascha, i Syn Człowieczy będzie wydany na ukrzyżowanie” (Mt 26, 1).
Wydarzenia brzemienne w znaczenie, następują teraz szybko jedne po drugich. W domu Szymona Trędowatego
Maria wylewa na głowę Jezusa drogocenny olejek, który to czyn Mistrz bierze za namaszczenie ciała na bliski Jego
pogrzeb.
Zbawiciel myślał już ustawicznie o swej śmierci: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał”
– powiedział do apostołów, zasiadając z nimi do Ostatniej Wieczerzy (Łk 22, 15). Ofiarę Eucharystyczną nakazał im
sprawować na pamiątkę Swej śmierci i największej miłości do ludzi: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane…
Ten kielich to Nowe Przymierze we krwi mojej, która za was będzie wylana” (w. 19 n.).
Godzina Syna Człowieczego
Triumfalny wjazd do Jerozolimy tydzień przed tymi wypadkami nie potrafił przysłonić Jezusowi okrutnej śmierci na
Krzyżu. Chrystus przeżywa bliską śmierć, ale jako środek do zwycięstwa i zmartwychwstania. Przeżywa trwogę męki, ale
widzi też Jej owoce. „Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam:
Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity…
Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny? Nie, właśnie dlatego
przyszedłem na tę godzinę… Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata – szatan – zostanie precz
wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12, 23-32).
To jedno więcej pouczenie o zwycięstwie przez śmierć na krzyżu. Krzyż był dla Żydów przedmiotem zgorszenia, dla
pogan głupstwem, dla nas wierzących pozostanie do końca świata pamiątką największej miłości.
Nasze wiek upłynął naznaczony krwią dwu wojen światowych i jeszcze większym rozlewem krwi i kłamstw nazizmu
hitlerowskiego i komunizmu ateistycznego. Ale ludy nie mogą ciągle żyć w takim zakłamaniu i zniewoleniu. Stąd
przeżyliśmy zryw wolnościowy ludów Europy Środkowej. Ogromny ferment narasta w skrwawionej Rosji sowieckiej.
Zryw wolnościowy został na jakiś czas brutalnie stłumiony w Chinach. Tym zrywom patronuje w całym udręczonym
świecie Kościół, jako obrońca wolności i wyzwolenia przez Krzyż Chrystusa. Krzyż Chrystusa i prawda Ewangelii wiodą
do postępu. Krzyż pociąga ciągle nowe zastępy ludów. Krzyż nie przestaje zwyciężać i zdobywać serc. Podobnie święty
Paweł, gdy nawrócił się, postanowił, będąc wśród ludzi, „nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to
Ukrzyżowanego” (1 Kor 2, 2; Ga 6, 14). „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w
Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Biorąc udział w obrzędach Wielkiego Tygodnia, odnówmy
swą miłość do Chrystusa i powtórzmy za świętym Pawłem: „Umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2, 20;
Rz 8, 37).