W naszej szkole mamy trzech finalistów w konkursach
Transkrypt
W naszej szkole mamy trzech finalistów w konkursach
W naszej szkole mamy trzech finalistów w konkursach przedmiotowych. W Szkole Podstawowej Katarzynę Sobczak z języka polskiego z elementami historii. W Gimnazjum Hannę Gaweł z języka polskiego i Roberta Radanowicza z matematyki. Poniżej przedstawiany wywiad z Hanną Gaweł i Robertem Radanowiczem. Co Cię zmotywowało lub kto do wzięcia udziału w konkursie? Hanna Gaweł: Szczerze mówiąc, nie było żadnej motywacji. Od trzech lat brałam udział w tego typu konkursach, traktowałam je jak zabawę oraz sprawdzenie nabytej wiedzy. Robert Radanowicz: Do wzięcia udziału w konkursie zmotywował mnie mój tata Tomasz Radanowicz. W jaki sposób przygotowywałaś/przygotowywałeś się do konkursu? H.G. Spodziewasz się zapewne, że siedziałam przy biurku zawalonym książkami i wczytywałam się w regułki, usiłując coś z nich zapamiętać. Trochę jest w tym prawdy, korzystałam z różnych dostępnych pomocy i wypisywałam na samoprzylepnych karteczkach najważniejsze informacje. Później rozwieszałam te karteczki w różnych miejscach, ale nie powiem dokładnie gdzie ;-). Żarty żartami, karteczki wisiały i pomagały, ale nie były w stanie zastąpić samych książek i notatek, w których zawarte były definicje, opisy i wyjaśnienia. R.R: Rozwiązywałem testy z poprzednich lat, aby wiedzieć jakie zadania mogą być na konkursie. Jak ocenisz poziom trudności konkursu? H.G. Konkurs był trudny, dotyczył on zagadnień związanych z poezją Zbigniewa Herberta oraz jego twórczością. Uczestnicy musieli wykazać się wiedzą na temat dzieł Herberta, znać jego życiorys oraz mieć po prostu natchnienie. Bez niego nie bylibyście w stanie rozwiązać najtrudniejszego zadania, napisać literacką analizę życia poety z wykorzystaniem wszelkiej nabytej wiedzy. Oczywiście, to łatwizna napisać pracę ot tak, na odczepnego. Sztuką jest stworzenie dzieła, które zachwyci mnie i późniejszego odbiorcę. R.R: Według mnie nie da się określić trudności konkursu jednym słowem, ponieważ każde zadanie było na innym poziomie. Ile czasu poświęciłaś/poświęciłeś na przygotowania do konkursu? H.G. Codziennie czytałam, pisałam i odsłuchiwałam przygotowanych materiałów tak około pięciu, sześciu godzin dziennie. Tak wyglądały przygotowania do etapu rejonowego. Etap wojewódzki to zupełnie inna szkoła jazdy. Podwoiłam czas pracy, więc zdarzało się, że zasypiałam z nosem w książce. R.R: Ogólny czas, który poświęciłem na przygotowania do konkursu to około półtora tygodnia. Co czułaś/czułeś gdy dowiedziałeś się, że zakwalifikowałaś/zakwalifikowałeś się finału? do H.G. Szok i zdziwienie. Siedziałam w pokoju i włączyłam komputer. Weszłam na stronę kuratorium, zamierzałam przejrzeć wyniki konkursu. Szukałam swojego nazwiska na liście, a gdy przy nazwisku zobaczyłam liczbę punktów, zamarłam. Zawsze było dużo i zawsze brakowało dwóch, trzech punktów – a tu udało się!!!!!!!! R.R: Gdy dostałem się do finału poczułem radość, ulgę ale także niepewność. Jaka jest recepta na odniesienie sukcesu w konkursie? H.G. Dobrze zaplanowana przerwa sześćdziesięciominutowa spędzona przy dobrej muzyce na rozluźnienie, tanich napojach energetycznych uzupełniających elektrolity, kadzidełkach palonych w pokoju na tony i w wygodnej poduszce do siedzenia na podłodze, no i oczywiście WYTRWAŁOŚĆ. Sami widzicie, jak mało potrzeba do pełni szczęścia i sukcesu. R.R: Myślę, że trening, powtarzanie i rozwiązywanie zadań to jedyna recepta na zwycięstwo. Jak zachęciłabyś/zachęciłbyś kolegów do wzięcia udziału w konkursie? H.G. Warto spróbować, ponieważ to sprawdzenie wiadomości i jeżeli uda się zając znaczące miejsca to zyskujemy dodatkowe punkty przy składaniu podania do szkoły. R.R: Moim zdaniem nie udałoby mi się ich zachęcić, ponieważ do tego potrzebna jest chęć i wiara w to, że się uda ale niestety mało osób to ma. Czego możemy Ci życzyć na przyszłość? H.G. Hm… A czego ja bym chciała? Wiem! Życzcie mi wytrwałości w spełnianiu marzeń, bo to jest taki motorek popędzający do działania. R.R: Na pewno, abym dobrze zdał test gimnazjalny i dostał się do szkoły, którą sobie wybrałem