Nauczyciele na forum Onetu

Transkrypt

Nauczyciele na forum Onetu
Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest
Nauczyciele na forum Onetu
Poniżej przedstawiamy wybrane komentarze nauczycieli i psychologów z forum portalu Onet.pl opublikowane pod
tekstem:
"Zawadzka broni 6latków w szkole a Elbanowscy odgrzewają margarynę"
----------------------------joan :
Jestem nauczycielem edukacji wczesnoszkolnej, od lat stosuje innowacyjne metody
nauczania, nadal, mimo 19 lat stażu pracy, chce mi się! i co ...
moje 6latki meczą się w szkole w jednym z największych polskich miast, bo nie mają miejsca w sali na dywan,
ćw.relaksacyjne a nawet porządną przerwę śródlekcyjną ! Nic nie przeskoczę, nawet ze swoim super
nowoczesnym podręcznikiem i multimedialnymi pomocami dydaktycznymi ! A moje 6latki powinny uczyć się
analizy i syntezy wyrazów na dywanie w przedszkolu a tego im nowa podstawa programowa w przedszkolu zabroniła,
muszą to opanować siedząc w ławce w ciasnej sali, o 45 min lekcji nie wspomnę (system lekcyjny gdzie nie ma
dzwonków w polskiej szkole to fikcja!!! ) Dlatego od dawna zbieram podpisy pod petycją "Ratujmy Maluchy" i
podpisali ją wszyscy nauczyciele z mojej szkoły. A kiedy jakiś rodzic przychodzi mi się ,żalić na system
odpowiadam, że kiedy biorą kredyt w banku sprawdzają warunki umowy, dlaczego ich nie sprawdzili skoro
zawarli umowę z panią minister i to w sprawie własnych dzieci.
-----------------------------Granda
do
~joan:
Podpisuję się pod Pani wypowiedzią w 100%. Jestem
nauczycielką w jednej z warszawskich szkół i rzeczywiście reforma polega na tym, że dzieci z dywanu przesiadły
się na do ławek. Sale są małe, nie ma miejsca na kącik rekreacyjny, w tej samej klasie rano 6-o latki a po
południu 3 klasa. Szumilas kłamie, że klasy mają liczyć 21-23 osób, a samorząd nakazuje utworzenie grup minimum
26 osobowych.To jest jedna wielka granda. Niech mi powiedzą, co złego było w tzw. zerówkach ?!
-----------------------------~NAUCZYCIELKA :
Jestem nauczycielką w szkole średniej i jednocześnie matką sześciolatka.
Biorąc pod uwagę moją wiedzę oraz zdanie nauczycielek w klasach pierwszych szkoły podstawowej oraz
przedszkolnej psycholog to tak naprawdę krótko się zastanawiałam - nie poślę syna do szkoły w wieku 6 lat. Byłam
na spotkaniu z Panią minister propagującą nową reformę a w szczególności pójście 6 latków do szkoły, po
godzinie jałowego tendencyjnego bełkotu wyszłam ze spotkania wraz kilkoma nauczycielkami klas pierwszych,
które uważają to za zły pomysł. Niestety ministerstwo nie pyta rodziców, nauczycieli w podstawówkach,
psychologów, nauczycielek pracujących w przedszkolach tylko bazuję na opiniach i ekspertyzach (wątpliwej jakości
jak się okazuje po utworzeniu gimnazjum) ekspertów. Ja mam wybór, ale za rok, co zrobi matka, której psycholog po
badaniu powie, że dziecko jest inteligentne, ale nie gotowe do szkoły. Za dużo zmian; nowa nauczycielka, nowe
środowisko, nowi rówieśnicy, nowy materiał nauczania. Dorosła osoba zmianę pracy, miejsca zamieszkania okupuje
stresem a co z małym dzieckiem.
-----------------------------~pb
do
~NOM:
Ja się tutaj tylko wetnę jako nauczyciel akademicki.
Moi studenci (przyszli inżynierowie) mają często problemy z dodawaniem ułamków (np. 1/(1+x)+1/x=1/(1+2x)),
pojęciem funkcji (np. piszą sin(x^2)/x = sin(x)), itd.
To są problemy z brakiem odpowiednich fundamentów, na których buduje się bardziej złożone konstrukcje.
Tych fundamentów uczy się w szkole. Dopóki mamy wybór, nie warto ryzykować, że dziecko będzie
niewystarczająco dojrzałe by opanować wszystko na DOSKONAŁYM poziomie. Bo opanowanie "dostateczne"
nie wystarczy, na studiach zaczną się problemy.
-----------------------------Nauczycielka
do
~joan:
Ja również jestem nauczycielem edukacji
wczesnoszkolnej od 25 lat, również pracuję z pełnym zaangażowaniem, szkolę się, stosuję innowacyjne metody
nauczania, ale również tak jak Pani nie przeskoczę: ciasnej sali bez wykładziny, wąskich korytarzy, toalet, które
nie są absolutnie dostosowane do małych dzieci. Małe dzieci boją się korzystania z toalety ze względu na
prymitymny system spłukiwania wody. Do tego brak przestrzeni, brak placu zabaw. Podobno szkoły miały
dostać pieniądze na dostosowanie warunków. Najważniejsze dla Ministerstwa Edukacji są papiery, dokumentacja.
strona 1 / 3
Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest
Nauczyciele na forum Onetu
Jesteśmy my nauczyciele, nasi uczniowie i rodzice zdani absolutnie na siebie. Jestem na NIE za posyłaniem
sześciolatków do szkoły.
-----------------------------~mimi :
Wspaniałe szkoły...Zapraszam Zawadzka do szkoły mojego syna w Rzeszowie.
Syf, starocie, niebezpieczne ubikacje, szatnia jak w zakładzie karnym... Schody z wysokimi stopniami i barierkami.
Sale z 20 letnim sprzętem i zetlałymi firankami.
Pierwszak siedzi praktycznie caly czas w ławce, miejsce do zabawi jest tak małe, że cała klasa musiala by tam
stac na baczność. Świetlica nie spełniajaca żadnych norm, dzieci siedza sobie na głowie co chwile sie
popychając, zero szans na odrabianie lekcjii.
A zadania domowe wymagają minimum godziny czasu na ich odrobienie i bez wyćwiczonej reki dziecko (a syn
poszedł do szkoły w wieku 7 lat) po 1 miesiącu ich nienawidzi mimo poczatkowo pozytywnego nastawienia.
Książki nudne, nieciekawe i z błędami.
Jedna pani na 30 dzieci i zero kogos kto poszedł by z maluszkiem do ubikacjii.
Zreszta dla pani liczą sie przede wszystkim wyniki jakie osiąga klasa.
Za 2 lata do tej szkoły ( nastepna mamy 2-3 km dalej) ma iść moja malutka, delikatna córeczka.
Ciekawe, że niemal wszyscy rodzice majacy już dzieci są przeciw reformie, mimo, że łatwiej jest odprowadzać 2
dzieci do tej samej placówki...
Pani Zawadzka nie ma kompletnie pojęcia o czym mowi albo była w jakis pokazowych szkołach jak w Korei
Pólnocnej
------------------------------~mm
do
~Na nie:
Wypowiadam się jako specjalista-uczę dzieci w klasach
1-3 od 25 lat. Oczywiście są dzieci 6 letnie dojrzałe do szkoły ale zawsze rodzice takie dziecko mogli do szkoły
posłać. Obowiązek szkolny dla dzieci 6-letnich uważam za nieporozumienie!!! Ludzie nie wierzcie, że szkoły są do
tego przystosowane (no może w stolicy) ale chyba i tam nie sądząc po protestach ludzi z Warszawy. Jak
przystosować szkołę, która powstała w latach np.50-tych? Rzucić na koniec sali jakiś kawałek dywanu i uznać,
że wszystko jest QK-szkoła przystosowana! Żal mi rodziców, którzy muszą decydować co zrobić-wysłać dziecko
wcześniej czy w wieku 7 lat!!! Po co skracać dzieciom dzieciństwo??? Żeby szybciej o rok stwierdziły, że nie ma dla
nich pracy?!
-------------------------------Mikka :
Witam! Również jestem psychologiem, a i mamą 5-latki. Moja córka nie pójdzie do
szkoły w wieku 6-ciu lat. Uważam, iż nie jest na tyle dojrzała emocjonalnie i odporna by znosic stres, hałas (szkolna
świetlica plus przerwy), siedzenie 45 minut w ławce ( w szkole można zapomniec o tym by najmłodsze klasy miały
przerwy wtedy kiedy tego potrzebują), porównywanie z innymi uczniami. Co do programów nauczania... to że teraz
są kolorowsze książeczki nie zmienia faktu, że dzieci w tym wieku mają problemy np. z analizą i syntezą (co
oznacza, że np. mogą miec problemy z nauką czytania wyrazów), nie rozumieją pojęc abstrakcyjnych typu
pojęcie zbioru (matematyka) i nikt mi nie wmówi, że przeciętny 6-latek z grudnia będzie miał taki sam start jak
siedmiolatek ze stycznia - to dwa lata różnicy, co w tym wieku jest przepaścią ogromną... Nikt mi nie wmówi
też, że i programy dla klas 4-6 zostały zmienione pod kątem potrzeb o rok młodszych dzieci... A co do książeczek
formatu A4, zeszytów cwiczeń A4 i zeszytów odrębnie do polskiego, matematyki, angielskiego - wiem ile to waży
i... ile kosztuje rehabilitacja kręgosłupa:) . Ponadto rzeczywiście zmieniło się podejście nauczycieli: mają bardziej
ograniczone prawa, więcej papierów do wypełnienia i są... bardziej zmęczeni, zniechęceni i mają mniej czasu dla
dzieci. A dzieci mają zeszyty kontaktów, punkciki za zachowanie, oceny, koniecznośc siedzenia 45 minut w ławce i
pisania "na czas" - dokładnie tak jak 30 lat temu kiedy ja zaczynałam 1-szą klasę. Dlatego moje dziecko nie pójdzie do
szkoły jako 6-latka. Uważam, że powinno byc to wyborem każdego rodzica: jeśli mają potrzebę aby wysłac dziecko
6-letnie do szkoły, uważają że świetnie rozwija się pod każdym względem (intelekt to nie wszystko), po pozytywnej
decyzji Poradni Psych-Ped., niech wysyłają. Ja nie widzę plusów takiej decyzji, moje dziecko poznaje świat i chce
poznawac świat w przedszkolu, a potem jako 6-latka w zerówce. Zapewniam Państwa, że w przedszkolu wcale się
nie nudzi:) i przypominam, że w przedszkolach tez jest pewna podstawa programowa którą dzieci realizują - związana
właśnie z poznawaniem świata: przyrody i społecznego:) Dodam tylko, że nie pracuję jako psycholog w przedszkolu,
a w szkole ponadgimnazjalnej. Program szkoły podstawowej klas 1-3 mam na bieżąco w praktyce bo moja starsza
córka jest właśnie w trakcie:) I jeszcze jeden minus posyłania dzieci wcześniej do szkoły: przepełnione świetlice strona 2 / 3
Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest
Nauczyciele na forum Onetu
dzieci które się nie dostaną do świetlicy, a rodzice nie mają możliwości ich zabierac o wyznaczonej porze (wszak
babcie harują obecnie do 67 lat , niepracująca babcia to skarb:)), będą zmuszone SAME wracac do domów ulicami
miast... gdzie może zawsze trafic się jakiś miły pan któremu właśnie uciekł szczeniaczek i prosi malucha o pomoc w
szukaniu psinki np. na klatce jakiegoś bloku...
--------------------------------------1% na Ratuj Maluchy! Darmowy program PIT KRS:0000347294
strona 3 / 3