nr. 6 z 11 sierpnia 2005

Transkrypt

nr. 6 z 11 sierpnia 2005
nr 6 - czwartek, 11 sierpnia 2005
kabaretowa zgrywa
Ile inscenizacji, tyle
konwencji, w których wystawia siê
Szekspira. Im bardziej
nowoczeœnie, tym lepiej, bo bli¿ej
krwiobiegu wspó³czesnego widza.
Niemiecki re¿yser, Norbert
Kentrup postanowi³ jednak stan¹æ
w poprzek tej zasady i wystawiæ
„Makbeta” w starych dekoracjach,
z jarmarcznoœci¹ i prostot¹ teatru
The Globe. Królestwo temu, kto
dowiedzie, ¿e z zadania wyszed³
zwyciêsko.
Zgodnie z poetyk¹ sceny
szekpirowskiej oczyœci³ przestrzeñ gry do
najprostszych elementów. Na scenie
pojawi³ siê zaledwie podest, trzy
pó³koliste wejœcia i kilka rekwizytów
sugeruj¹cych zmianê miejsca akcji lub
pojawienie siê nowej postaci, odgrywanej
przez jednego z pi¹tki aktorów. Reszta,
jak w teatrze el¿bietañskim, nale¿a³a do
wyobraŸni widza. Cz³owiek w koronie by³
królem, mê¿czyzna w czapeczce z pere³ Lady Makbet, ¿o³nierz pojawia³ siê z flag¹
w d³oni, a karykaturalne wiedŸmy zjawi³y
siê w naci¹gniêtych na g³owy
poñczochach. Zrobi³o siê œmiesznie i
groteskowo. Brakowa³o tylko skórki od
banana, na której g³ówny bohater
poœlizgn¹³by siê znienacka i wpad³ na
dekoracje, a mielibyœmy klasyczn¹
komedi¹ slapstikow¹. Duncan, co
prawda, nie dosta³ tortem, tylko poniós³
œmieræ za scen¹, rodzina Macduffa,
zgodnie z liter¹ tekstu, zosta³a
wymordowana, a Lady Makbet oszala³a i
pope³ni³a samobójstwo. Pojawi³ siê
pomruk grozy, który bardziej irytuje ni¿
przera¿a. Oprawione w cudzys³ów z³o nie
by³o tu ani œmieszne, ani tym bardziej
straszne. Powsta³ dwu i pó³ godzinny
skecz, zakrapiana ¿artem hucpa, nie
wiadomo tylko, po co.
„Makbet”, którego zaproponowa³
Norbert Kentrup odbiega od interpretacji,
do której przyzwyczai³a nas szko³a, ma³o
ma te¿ wspólnego z wpisan¹ w dramat
wizj¹ Szekspira. Tytu³owy bohater nie
przera¿a bezwzglêdnoœci¹ w osi¹ganiu
kolejnych szczebli w³adzy, nie knuje
kolejnych intryg, z koron¹ na g³owie albo w
he³mie Wikinga tacza siê po scenie jak
pijany zaj¹c w kapuœcie. Wtóruje mu ¿ona
trzpiotka, która od czasu do czasu zarzuca
w stronê publicznoœci przyklapniêt¹ rzês¹,
wiadomo, to tylko kabaret. Wizja „Makbeta”
niemieckiego re¿ysera od biedy by³aby do
przyjêcia, gdyby konsekwentnie
zdecydowa³ sie na jedn¹ drogê. A tak
wplecione w kabaret dramatyczne wstawki
(próba psychologizacji bohatera) uczyni³y
przedstawienie nie tyle groteskowym, co
wrêcz absurdalnym. W materia³ach
prasowych dotycz¹cych teatru czytamy, ¿e
w swoich dzia³aniach niemieccy artyœci
inspiruj¹ siê form¹ teatru el¿bietañskiego,
co te¿ Norbert Kentrup próbowa³
przeszczepiæ na grunt wspó³czesny.
Niestety, zapomnia³, ¿e tamta publicznoœæ
mia³a podczas przedstawienia dodatkow¹
atrakcjê w postaci spo¿ywania posi³ków.
Usadzeni na widowni w Teatrze Wybrze¿e
mogliœmy siê zaledwie delektowaæ
festiwalowymi katalogami. Niemiecki
re¿yser nie nada³ „Makbetowi” rytmu, nie
oczyœci³ go ze zbêdnych d³u¿yzn - aktorzy
istniej¹ na scenie, jakby nie mogli siê
zdecydowaæ, czy jeszcze na niej zostaæ,
czy ju¿ zejœæ za kulisê. Kentrup w³aœciwie
zamêczy³ widza ponad dwugodzinnym
spektaklem, przy okazji niepotrzebnie
gwa³c¹c równie¿ Szekspira.
Aneta G³owacka
„Makbet”, re¿. Norbert Kentrup (Niemcy)
blady sen
o szekspirze
Najwiêkszym problemem
wêgierskiej inscenizacji „Snu nocy
letniej” jest chyba fakt, ¿e sami
twórcy nie znaleŸli wystarczaj¹cego
artystycznego powodu, aby po raz
kolejny wystawiæ szekspirowsk¹
komediê.
Wêgierska inscenizacja „Snu
nocy letniej” zmierza w kierunku bardzo
tradycyjnej wersji szekspirowskiej
komedii. S³owo Szekspira pozostaje
s³owem Szekspira, postacie nosz¹
stroje z minionej epoki, choæ z jakiej
dok³adnie
nie
wiadomo, nawet
muzyka jest bardzo klasyczna. Do pe³ni
konserwatywnego szczêœcia brakuje
tylko wiêkszego zaciêcia w
prz eks zta ³ca niu spe kta klu w
widowisko, co siê zowie. Jeœli ju¿ nie
inn owa cji , od „Snu nocy letn iej ”
oc ze ki wa ³o by si ê pr zy na jm ni ej
nastrojowoœci przy blasku ksiê¿yca.
Tymczasem bajka o namiêtnoœciach
b³¹kaj¹cych siê po lesie elfów i ludzi w
wêgierskiej wersji nie sta³a siê bajk¹ o
œwiecie zwiewnym i pe³nym czaru, tylko
o œwiecie zgrzebnym, ubogim i szarym,
jak to sugerowa³y kostiumy aktorów
ut rz ym an e w iœ ci e wo js ko wy ch
barwach.
Trudno mi jednak uwierzyæ,
aby ubóstwo scenicznej scenografii,
ogra nicz onej do jedn ej ruch omej
pl at fo rm y n a k ó³ ka ch , w o¿ ¹c ej
bohaterów tam i z powrotem, na scenê i
za kulisy, by³o zabiegiem zamierzonym
przez re¿ysera, buduj¹cego spektakl
na subtelnoœciach relacji
psychologicznych pomiêdzy
postaciami. A myœlê tak dlatego, ¿e role
aktorsk ie poleg aj¹ tu ba rdziej n a
deklamowaniu t ekstu n i¿ n a
rzeczywistym zaanga¿owaniu w rolê.
Faktem jest, ¿e w drugiej czêœci
przedstawienia coœ drgnê³o w uœpionej
dotychczas intuicji aktorskiej Hermii i
Heleny, ale wiêkszoœæ aktorów
poprzesta³a na repertuarze min
wypróbowanych w pierwszym i drugim
akcie, przy czym Hipolita zachowywa³a
obojêtn¹, kamienn¹ twarz przez ca³y
czas trwania spektaklu w sposób
najbardziej konsekwentny. Barwniejszym
momentem w wypadaj¹cej doœæ blado
inscenizacji by³ farsowy, utrzymany w
konwencji „teatru w teatrze” „Priam i
Tyzbe”, ale nie przypominam sobie
¿adnego przedstawienia, w którym ten
akurat fragment nie wywo³ywa³by salw
œmiechu na widowni. Byæ mo¿e jest coœ
takiego w tekœcie orygina³u, co nie
pozwala zepsuæ komizmu tych scen.
Najbardziej rozczarowuj¹ce w
przedstawieniu by³o to, ¿e obiecuj¹cy,
magiczny pocz¹tek (lekka mg³a
sugeruj¹ca sen albo marzenie, w którym
pojawia siê dziewczyna, mo¿e elf, na
wrotkach) nie zostaje w ¿aden sposób
rozwiniêty ani uzasadniony. Co wiêcej, to
pierwszy i ostatni, tak naprawdê,
oryginalny i œwie¿y pomys³ w ca³ym
przedstawieniu. PóŸniej nie pojawia siê
ju¿ ¿aden motyw teatralny, który tkwi³by w
pamiêci i potwierdza³, ¿e twórcy szukaj¹
nowych rozwi¹zañ, aby raz jeszcze
odkryæ na nowo ograny ju¿ przecie¿ do
granic mo¿liwoœci dramat Szekspira.
Ta inscenizacja ma jednak
przede wszystkim jeden wyczuwalny dla
widzów problem - sami twórcy nie znaleŸli
chyba wystarczaj¹cego artystycznego
powodu, aby po raz kolejny siêgn¹æ po
„S en no cy le tn ie j” . Po tr ak to wa li
przedstawienie jak kolejn¹ propozycjê w
swoim repertuarze, nic wiêcej. Z mojego
punktu widzenia, jeœli sami twórcy nie
pr zy go to wu j¹ pr ze ds ta wi en ia z
nale¿ytym zaanga¿owaniem, nie mog¹
go równie¿ oczekiwaæ od widzów. A
kolejnej nijakiej inscenizacji Szekspira
nie warto chyba tworzyæ.
Anna Koczorowska
totalne
oczyszczenie
Przed nami kolejny festiwalowy wieczór, wype³niony po
brzegi Szekspirem i wariacjami na jego temat. Dzisiaj
czeka nas wszystkich wycieczka do Gdyni na d³ugie,
bo czterogodzinne spotkane z bohaterami, których
imion od czasów el¿bietañskich u¿ywa siê wymiennie
z wyra¿eniem „do szaleñstwa zakochani”. Przytacza
siê je w kontekœcie innych nieszczêœliwych par, nie
tylko szekspirowskich, którym na drodze do szczêœcia
stanê³y konflikty rodzinne. Jednym s³owem - dziœ
spotkanie z Romeem i Juli¹. Oprócz prze¿ycia
oczyszczaj¹cego smutku tragicznej historii mi³osnej,
bêdziemy mieli okazjê oczyœciæ siê z jeszcze jednej
ludzkiej namiêtnoœci - pragnienia w³adzy. Dziœ w
Teatrze Wybrze¿e „Makbet” z Bremy po raz drugi,
przedstawienie tym bardziej aktualne, ¿e opowiadaj¹c
o polityce, zaciera granice miêdzy tragedi¹ i fars¹. A
póŸnym wieczorem „Prolog do Makbeta” w wykonaniu
Teatru DACH z Kijowa.
Redakcja
dziœ
czwartek,
11.08
Teatr W ybrze¿e (Gdañsk)
19:00
-
,,Makbet”’
,Shakespeare und Partner,Brema (Niemcy)
czas trwania - 2 h 30 min
Teatr Muzyczny (Gdynia)
19:00
-
,,Romeo i Julia. Mit”
Liepaja Theatre, Liepaja (£otwa)
czas trwania - 4 h 00 min.
Koœció³ œw. Jana (Gdañsk)
22:00
-
„Sen nocy letniej”, Uj Szinhaz (Wêgry)
,,Prolog do Makbeta”
Teatr DACH , Kijów (Ukraina)
czas trwania - 1h 30 min.
w³oski ha³as
W gdañskie deszczowe
popo³udnie z sycylijskim
re¿yserem, Giuseppe
Dipasquale, spotykamy siê w
Nadba³tyckim Centrum
Kultury.
Zza kulis: Dlaczego zosta³a wybrana
w³aœnie ta sztuka? Czy
spowodowane jest to przesytem
niektórych sztuk Szekspira
(,,Hamlet”, ,,Makbet”), czy te¿
zdecydowa³y o tym walory tekstu
sycylijskiego?
Giuseppe Dipasquale:Wybraliœmy ten
tekst z dwóch powodów: po pierwsze,
¿eby wejœæ w konwencjê ¿artu z
pewnym profesorem. Ów wpad³ na
pomys³, ¿e Szekspir by³ Sycylijczykiem,
który przeniós³ siê do Anglii. Drugi
powód to taki, ¿e akurat ten tekst
wpisuje siê bardziej w nasz
temperament ni¿ inne dramaty
Szekspira.
Zza kulis:Czy zawarte zosta³y w nim
nowe treœci, np. o tematyce
politycznej b¹dŸ spo³ecznej?
strona 1
GD: Nic nie do³o¿yliœmy, poniewa¿ ja
generalnie wierzê, i¿ teksty teatralne
nie powinny byæ manipulowane. Jako
re¿yser muszê umiejêtnie przedstawiæ
problemy zawarte w tekœcie, a nie
dok³adaæ nowe. Nie mo¿na kazaæ
mówiæ Szekspirowi o rzeczach, których
nie prze¿y³. Na przyk³ad,
przekszta³cenie gwardii w nazistów nie
ma wi êksz ego s ensu , pon iewa ¿
wspó³czesna publicznoœæ
zaznajomiona jest ze znaczeniem tego
typu postaci. Wiele mo¿na wyraziæ
poprzez ruch sceniczny i
rozmieszczenie aktorów. Stra¿
prezentuje agresywn¹ w³adzê mêsk¹ i
jest zarazem agresorem mi³oœci.
Starcie pomiêdzy w³adz¹ a mi³oœci¹ nie
jest wyrównane, ta pierwsza jest
bardziej inwazyjna.
Zza kulis:Czy przedstawienie
utrzymane jest w stylistyce
klasycznej, czy te¿ awangardowej?
Podczas wyk³adu wspomina³ Pan o
elementach komedii dell'arte. Czy
spektakl nawi¹zuje jeszcze do
jakiejœ innej tendencji?
GD: We W³oszech kres spektakli
nr 6 - 11.08.2005
awangardowych nast¹pi³ dwadzieœcia
lat temu i na szczêœcie, dziêki m.in.
Jerzemu Grotowskiemu oraz Peterowi
Brookowi, odzyskaliœmy sens teatru
odbieranego jako gra. Zabawa, radoϾ
duszy, która chce byæ wypowiedziana
na scenie. Razem z aktorami bawimy
siê w przekazywanie prawdy. Staramy
siê, aby w szys tko r odzi ³o si ê z
improwizacji, która zazwyczaj ma
weso³e zabarwienie. Z tego w³aœnie
rodzi siê nasz spektakl.
Zza kulis: Czy tekst zosta³
wykorzystany w ca³oœci?
GD: Oczywiœcie zastosowaliœmy
pewne sk róty. Chodz i³o o to, by
przedstawienie nie by³o zbyt d³ugie,
wiêc mo¿na by³o wyeliminowaæ
fragmenty nieistotne dla tej wizji
artystycznej.
Zza kulis:Czy przygotowania by³y
trudnym doœwiadczeniem, czy te¿
raczej zabaw¹ aktorów z tekstem?
GD: Przygotowania do spektaklu trwa³y
dwa miesi¹ce. Od czasów premiery
przedstawienie ewoluowa³o, zmieni³o
swój charakter. Gramy je od piêciu lat i
zza kulis
JUTRO
pi¹tek,
12.08
Teatr Wybrze¿e - Scena Malarnia (Gdañsk)
za ka¿dym razem jest nieco inne. Nie
chcemy mieæ specjalnej scenografii,
staramy siê je adaptowaæ do ró¿nych
scenerii, poniewa¿ to tekst stanowi
dominantê, która nie traci aktualnoœci
niezale¿nie od scenograficznej oprawy.
Wy¿sza Szko³a Dramatyczna , Moskwa(Rosja)
Zza kulis: Jak spektakl odbierany
jest we W³oszech?
Stocznia Gdañska, Hala 42 (Gdañsk)
GD: Mamy bardzo wiele pozytywnych
recenzji. Atutami przedstawienia s¹
prostota oraz gra aktorska. W³osi
odczytuj¹ ten spektakl jako historiê o
cz³owieku, prawdê na temat jego
natury, pe³n¹ momentów smutnych,
które s¹ jednak opowiadane z
uœmiechem. Sens jest g³êboko ludzki,
natomiast forma jest komiczna.
19:00
-
,,Trzy siostry”
czas trwania - 1 h 40 min.
20:00
-
,,H.”
Teatr Wybrze¿e, Gdañsk
czas trwania - 2 h 30 min.
Teatr Leœny (Wrzeszcz)
21:30
-
,,Wiele ha³asu o nic”
Teatr Lunaria, Katania (W³ochy)
Rozmawia³a Agnieszka Bressa
czas trwania - 2 h 00 min.
Giuseppe Dipasquale - sycylijski
re¿yser skupiaj¹cy siê na dramaturgii
wspó³czesnej. Pisze ksi¹¿ki oraz sztuki
teatralne, np. wraz z Andrea Camillerim
stworzy³ sycylijsk¹ wersjê ,,Wiele
ha³asu o nic” (,,Troppu trafficu ppi
nenti”), której inscenizacjê bêdziemy
mogli zobaczyæ ju¿ w pi¹tek.
Koœció³ œw. Jana (Gdañsk)
23:00
-
,,Prolog do Makbeta”
Teatr DACH , Kijów (Ukraina)
czas trwania - 1h 30 min.
nowa rzeczywistoϾ
z
podañ
Bogata i ró¿norodna warstwa
plastyczna, ukraiñska muzyka ludowa i
mistycyzm a wszystko to w inscenizacji
„Makbeta”. Rozmawiamy podczas próby
technicznej w koœciele œw. Jana z
W³adys³awem Troitskym, dyrektorem i
za³o¿ycielem Teatru DACH z Kijowa.
pr ze ds ta wi en ia ). Wr ac aj ¹c do uk ra iñ sk ie j
rz ec zy wi st oœ ci - na sc en ie po ja wi aj ¹ st u
piêædziesiêcioletnie, rêcznie tkane dywany z okolic
Winnicy. S¹ one charakterystyczne tylko dla tego
obszaru Ukrainy, wszêdzie indziej stosuje siê chodniki
o innym kszta³cie i wzornictwie, d³u¿sze i wê¿sze.
Wszystkie kostiumy wykorzystane w spektaklu,
„rubaszki”***, równie¿ s¹ wykonane rêcznie w
tradycyjny sposób.
Zza kulis: Tytu³ „Prolog do Makbeta” sugeruje, ¿e
nie wykorzystaliœcie ca³oœci tekstu Szekspira. Co
dodaliœcie do tragedii od siebie, a co pozosta³o
niezmienione? Czy spektakl w jakiœ sposób odnosi
siê do wspó³czesnej Ukrainy?
W³adys³aw Troitsky: Sztuka ma charakter narodowy.
Odwo³uje siê do filmu Kurosawy „Tron we krwi”, w
którym treœci z „Makbeta” przeniesione zosta³y w realia
œredniowiecznej Japonii. Ja przenios³em je do
pocz¹tków chrzeœcijañskiej Ukrainy*. okresu znanego
tylko z podañ i pieœni. G³ównym tematem
przedstawienia jest problem w³adzy, która nie
uwzglêdnia potrzeb narodu. Mo¿na to odnieœæ do
sytuacji na Ukrainie, zw³aszcza ¿e spektakl powsta³ rok
temu. Okaza³ siê mieæ zreszt¹ charakter proroczy:
doda³em scenê otrucia, a jakiœ czas póŸniej okaza³o
siê, ¿e otruto Wiktora Juszczenkê. Nie mia³o to jednak
a¿ tak groŸnych skutków, jak w inscenizacji.
Nie chcia³bym w ¿adnym razie zawê¿aæ przes³ania
spektaklu wy³¹cznie do ukraiñskiej rzeczywistoœci,
jednak u nas odbiera siê to w taki sposób. Nie mo¿na
jednak pomin¹æ innych jego aspektów. Jest pe³en
mistycyzmu. Nawi¹zuje poza tym do re¿ysera
filmowego Siergieja Parad¿anowa**. W warstwie
plastycznej jest bardzo eklektyczny, wykorzystujemy
maski dell' arte (wykonane na potrzeby
Zza kulis: Wypo¿yczyliœcie je z jakiegoœ skansenu?
WT: Wszystkie kupiliœmy sami za bezcen, znaleŸliœmy
zapomniane w magazynie.
Zza kulis: W trakcie spektaklu us³yszymy zespó³
„DahaBraha”, graj¹cy muzykê folkow¹. Czy
wspó³pracujecie z nimi przy ka¿dym spektaklu?
WT: Nie, wspó³pracowaliœmy tylko przy „Prologu…”.
Zespó³ ma w swoim repertuarze ludowe pieœni
ukraiñskie, gruziñskie, japoñskie, portugalskie.
Zza kulis: W jaki sposób dotarliœcie do pieœni
ukraiñskich?
WT: Dziewczêta z mojej grupy teatralnej zbiera³y je po
wsiach. Z zebranego materia³u wy³oni³y siê trzy grupy
tematyczne: zwi¹zane z obrzêdem zaœlubin, „liryczne” i
zwi¹zane z kalendarzem przyrody, przek³adaj¹ce siê
na prace rolników.
Zza kulis: W Gdañsku zagracie w koœciele œw. Jana.
Czy zawsze wybieracie przestrzeñ nieteatraln¹? Na
Ukrainie zdarza siê wam wystêpowaæ w cerkwiach?
WT: Nie, w³aœciwie mam swój ma³y teatr, ale
najczêœciej wystêpujemy w plenerze. Wybieramy stare
twierdze, ruiny umocnieñ. Wystêpowaliœmy równie¿ na
ulicach, nie jesteœmy jednak teatrem ulicznym bywa³y
igraszk¹ losu jestem
Przez lata utrwali³ nam siê pewien stereotyp mi³oœci
pomiêdzy Romeem i Juli¹. Oto dwie m³ode osoby,
pochodz¹ce z dwóch sk³óconych rodzin, spotykaj¹ siê
na balu i zakochuj¹ w sobie od pierwszego wejrzenia.
Od narodzin tego wielkiego uczucia towarzysz¹ im
same przeszkody. Aby ocaliæ mi³oœæ musz¹ podj¹æ
wa lk ê z w³ as ny mi ro dz in am i, ze ws zy st ki mi
przeciwnoœciami losu. Niestety, ta walka koñczy siê dla
nich klêsk¹, bêd¹c¹ lekcj¹ dla wszystkich mieszkañców
Wero ny - nie naw iϾ nis zcz y wsz yst ko, naw et
najszlachetniejsze wartoœci. Przedstawiony przeze
mnie obraz stanowi powszechne wyobra¿enie treœci i
problematyki omawianego dramatu. Takie postrzeganie
utworu jest bardzo powierzchowne i, zakorzeniaj¹c siê
w naszych umys³ach jako - wydawa³oby siê - jedyna
droga interpretacyjna, utrudnia now¹ analizê tekstu.
Dramat Szekspira jest idealny do uwspó³czeœniania:
ro dy Ca pu le tt ic h i Mo nt ec ch ic h m og ¹ b yæ
zwalczaj¹cymi siê mafijnymi rodzinami, wywodziæ z
dwóch pañstw w stanie wojny (Serbia i Albania).
Mo¿emy tak¿e t¹ mi³osn¹ historiê po³¹czyæ ze
wspó³czesn¹ muzyk¹ i stworzyæ chwytliwe teatralne
show. Co kto lubi. „Romeo i Julia” jest sztandarow¹, w
pows zech nym p rzeœ wiad czen iu ni enal e¿¹c ¹ do
najbardziej genialnych, sztuk¹ Szekspira. Okazuje siê
jednak, ¿e tkwi w niej znacznie wiêcej treœci, do których
mo¿emy dotrzeæ poprzez dog³êbn¹ analizê utworu, przy
równor zêdnej analiz ie rzeczy wistoœ ci. W swojej
wymowie jest to dramat m³ody, desperacki,
buntowniczy, czasem nawet dziecinny.
Szekspir w swoim utworze zdecydowanie
faworyzuje postaæ Romea. Widzimy go w wiêkszym
wac hla rzu rel acj i miê dzy lud zki ch - z rod zin ¹,
zakonnikiem, przyjació³mi, wrogami. Poznajemy jego
przemianê, ewolucjê uczuæ. U Julii nie dochodzi do
¿adnych zmian, jest tylko partnerk¹ bohatera. Warto
zwróciæ uwagê przede wszystkim na zwi¹zki Romea z
przyjació³mi, Merkucjem i Benvoliem, które s¹ bardzo
silne - to nie tylko przyjaŸñ i kole¿eñstwo. W swoich
rozmowach bohaterowie mówi¹ przede wszystkim o
relacjach uczuciowych i seksualnych. G³êbsza analiza
ich wspólnych scen, odrzucenie komediowej maski,
wyzwala nowe pok³ady znaczeniowe. W postaci Romea
jest wahanie, bardzo s³abe. To wczesny Hamlet, który
ba rd zo sz yb ko de cy du je si ê na ko bi et ê.
HeteroseksualnoϾ Romea jest jeszcze bardzo silna i
dominuj¹ca, choæ mo¿na go okreœliæ homoseksualist¹
estetycznym.
Nale¿y zastanowiæ siê, czy opisana przez
Szekspira historia mog³aby siê wydarzyæ w dzisiejszych
czasach. Czy dzisiejsi m³odzi kochankowie s¹ w stanie
z pe³n¹ szczeroœci¹ mówiæ takie wielkie, mi³osne
monologi, wyg³aszaæ je w tak odwa¿ny sposób. Czy s¹
w stanie w ogóle wyznawaæ mi³oœæ. Bohaterowie
dramatu Szekspira, ¿yj¹c w dzisiejszej rzeczywistoœci
kapitalistycznej Europy, mieliby znacznie wiêcej
problemów. Nie doœæ, ¿e ich rodziny siê szczerze
nienawidz¹ - co stoi na przeszkodzie ich mi³oœci - to
jeszcze w³aœnie z tym uczuciem maj¹ najwiêkszy
problem. Wspó³czeœni Romeo i Julia nie umiej¹
strona 2
nr 6 - 11.08.2005
wyra¿aæ swoich uczuæ, uciekaj¹ przed nimi, dlatego, ¿e nikt
nie nauczy³ ich mówiæ „kocham”. W spo³eczeñstwie
konsumpcyjnym zmieni³ siê system wartoœci, cele i pojêcie
szczêœcia. Nie utrzymujê, ¿e we wspó³czesnych rodzinach
brakuje mi³oœci, aczkolwiek najwiêkszy nacisk k³adzie siê
na odpowiednie wykszta³cenie dziecka, jego dobry start,
ciekawe dzieciñstwo, obycie w œwiecie, szerokie horyzonty.
Chce siê je przygotowaæ do doros³ego ¿ycia tak, aby
znalaz³o dobrze p³atn¹ pracê i ¿y³o na odpowiednim
poziomie. Mniej myœli siê o tym, ¿eby dziecko posiada³o
szczêœliw¹ rodzinê, uwa¿aj¹c, ¿e jest to zale¿ne od
wspomnianych ju¿ ¿yciowych celów. Takie myœlenie,
powszechne w pañstwach kapitalistycznych, staje siê
przyczyn¹ problemów jakimi s¹: zmniejszanie siê iloœci
ma³¿eñstw i sta³ych zwi¹zków, zmniejszanie liczby dzieci.
Czy w takiej sytuacji w ¿yciu m³odych ludzi istnieje mi³oœæ i
zwi¹zki miêdzyludzkie? Dzisiaj mi³oœæ kreuje siê tylko jako
coœ wy³¹cznie przyjemnego, „fajnego” i weso³ego,
radosnego, ale tak¿e jako coœ tylko konsumpcyjnego oraz
krótkotrwa³ego. „M³ode zwi¹zki” stanowi¹ potwierdzenie
w³asnej wartoœci. Dlatego te¿ nie powinno dziwiæ, ¿e
Romeo i Julia w obliczu prawdziwego uczucia nie umiej¹
sobie z nim poradziæ. Wyra¿anie swoich uczuæ stanowi dla
nich najwiêkszy problem: bêd¹ mówiæ pod nosem,
szeptem, w myœlach. Nie zdobêd¹ siê na wielkie wyznania.
Bêd¹ przed sob¹ uciekaæ. Kiedy przebywaj¹ sami,
potrzebuj¹ swojego kochanka i s¹ w stanie wyznawaæ mu
mi³oœæ godzinami. Lecz kiedy s¹ ju¿ razem, staj¹ siê w¹tli,
musz¹ walczyæ z w³asnymi barierami.
W obecnej sytuacji politycznej kwestia konfliktu
miêdzy rodzinami Capulettich i Monteccich nie stanowi
wa¿nego elemntu dramatu. Mo¿emy go odsun¹æ na dalszy
plan, analizuj¹c go jako klasyczn¹ k³ótniê, wynikaj¹ z
problemów spo³ecznych. Najlepiej, jeœli ten w¹tek stanowiæ
bêdzie t³o interpretacji, narzucon¹ przeszkodê.
Niezwykle wa¿na jest obecnoœæ w utworze Boga
i koœció³a. Jest ona na tyle du¿a, ¿e znacz¹co wp³ywa na
wydarzenia w dramacie. Romeo i Julia wci¹¿ biegaj¹ do
zakonnika. Czy czyni¹ to z g³êbokiej wiary, czy te¿
wychodz¹ z za³o¿enia, ¿e tylko Koœció³ (Bóg) ich rozumie i
jako jedyny mo¿e im pomóc. Mo¿e dzia³aj¹ wed³ug zasady:
„Jak ju¿ nie ma siê czego chwyciæ, chwytamy siê Boga?”
Kim dla nich jest Bóg i czy w niego rzeczywiœcie wierz¹? Ich
przynale¿noœæ wynika raczej z pragmatyzmu oraz tradycji
ich rodzin, poszukiwania ratunku w chwilach krytycznych.
Zaczyn¹j¹ myœleæ o Bogu dopiero w sytuacjach skrajnych,
g³ównie w kontekœcie ¿ycia i œmierci. Wymagaj¹ od
Koœcio³a pomocy, traktuj¹ go jak sklep lub instytucjê daj¹c¹
coœ w zamian za op³atê. Niezwykle ciekawa jest postaæ
Ojca Laurentego, jego relacja z Romeem, która nie
ogranicza siê tylko do wsparcia, rodzi siê miêdzy nimi jakaœ
intymna relacja. Wynikaæ ona mo¿e zarównowego z
¿yciowego niespe³nienia, jak równie¿ ewentulanych wahañ
seksualnych Romea.
Andrzej Paku³a
Autor zrealizowa³ spektakl „Romeo” na
podstawie „Romeo i Julii” i „£akn¹æ” Sarah Kane w
INNYM TEARZE w Poznaniu (www.innyteatr.prv.pl).
i
pieœni
w takich miejscach wystêpy przygotowane dla tysi¹ca
widzów. Scenografia dywany itp. nie ogranicza nas.
Niegdyœ ludzie spotykali siê na otwartej przestrzeni i
œpiewali pieœni dlatego te¿ wybieramy p lener, wynika
to w³aœnie z ludowoœci.
Zza kulis: Co zatem zadecydowa³o o wyborze
koœcio³a? Czy chodzi³o o uzyskanie efektu
kameralnej intymnoœci?
WT: Organizatorzy sami zaproponowali mi to miejsce.
Zgadzaj¹c siê, nie widzia³em nawet zdjêæ.
Zza kulis: I jeszcze pytanie o ukraiñskie
szkolnictwo artystyczne?
WT: Poziom jest raczej niski. Studenci nie znaj¹ za
bardzo wspó³czesnego teatru. Staram siê uzupe³niaæ
ich wykszta³cenie, zw³aszcza poprzez praktykê. Moi
koledzy nie mog¹ mi wybaczyæ, ¿e biorê do inscenizacji
studentów ju¿ od pierwszego roku, a nasze spektakle
prezentowane s¹ na zagranicznych festiwalach,
równie¿ tak uznanych, jest gdañski Festiwal
Szekspirowski.
Zza kulis: W jaki sposób przestrzeñ koœcio³a
wp³ynie na spektakl?
WT: W³aœciwie muszê stworzyæ nowe przedstawienie.
Zre szt ¹ nas zym cel em jes t two rze nie now ej
rzeczywistoœci poprzez teatr.
Zza kulis: W obsadzie spektaklu pojawiaj¹ siê nie
tylko wszystkie kobiece role z dramatu, ale i
dodana jest „kobieta Banqua”, zredukowano
natomiast mêskie postacie. Jakie jest Pañskie
spojrzenie na kobiety w „Makbecie”?
WT: Lady Makbet popchnê³a Makbeta do jego czynu.
Wracaj¹c do tradycji Ukrainy, panuje tu matriarchalny
uk³ad spo³eczeñstwa. Kobiety zwi¹zane s¹ z miejscem
i decyduj¹ o wszystkim. Mê¿czyŸni id¹ w pole, zajmuj¹
siê prac¹ fizyczn¹.
rozmawia³a Anna Królica
* chodzi o okres Rusi Kijowskiej
**
Siergiej Parad¿anow (w rzeczywistoœci
Sarkis
Parad¿anian) radziecki re¿yser urodzony w Gruzji, na sta³e
osiedli³ siê w Kijowie. Zg³êbia³ legendy, symbole i tradycje
Huculszczyzny, narodów Kaukazu, Armenii, Gruzji i
Azerbejd¿anu. Porównywany z Andriejem Tarkowskim.
Wykorzystuje koncepcjê czasu poetyckiego, cechuje go
dekompozycja dramaturgii . Tworzy³ „plastykê na ekranie, jêzyk
poetyckofilmowy, bez s³ów”. W latach 1964-1990 nakrêci³ tylko
cztery filmy fabularne. Przez ca³e ¿ycie unika³ apologii Zwi¹zku
Radzieckiego. Autor m.in. „Cieni zapomnianych przodków” i
„Barw granatu”.
***koszula mêska wyrzucana na spodnie, przepasana pasem
lub sznurem, zapinana na lewym ramieniu, charakterystyczna
dla S³owiañszczyzny Wschodniej
Zza kulis: W „Makbecie” z Armenii widzieliœmy
wiedŸmy jako m³ode kobiety, odziane w zwiewne
bia³e szaty. Jakie wiedŸmy zobaczymy w Waszym
spektaklu?
WT: W tradycji ukraiñskiego teatru wiedŸmy s¹ zawsze
m³ode i bardzo piêkne.
Zza kulis: Na próbie widzia³am aktorów zespo³u,
szekspir skandalista
Nagle, po chwili przegl¹dania
nag³ówków witryn, przebudzi³ mnie
tytu³: „William Szekspir pali³ dla
przyjemnoœci czy leczniczo?”
Targany pragnieniem g³êbszego
poznania ¿yciorysu bohatera gdañskiego festiwalu
siêgn¹³em do nieskoñczonej skarbnicy informacji,
plotek i niejednokrotnie bzdur, jak¹ jest Internet. W
œwiatowej wyszukiwace wpisa³em has³o
„Szekspir” i ¿mudnie zacz¹³em przegl¹daæ witryny,
gdzie owo has³o siê ujawni³o.
Ciemna noc, za oknem wia³o, grubo po
pó³nocy, Stocznia ju¿ nie pracowa³a. Pierwsza
strona: urodzi³ siê prawdopodobnie 23 kwietnia
1564 w miasteczku Stratford-upon-Avon,
ochrzczony 26 kwietnia 1564 - zmar³ 23 kwietnia
1616 w Stratford-upon-Avon. Ponadto wiele
informacji na temat jego dzie³ i niewiele na temat
¿yciorysu. Z kolejnej strony dowiadujê siê, ¿e autor
zamieszczonego tam tekstu nie zdziwi³by siê,
„gdyby pierwsze pytanie zadane przez
przybyszów z kosmosu dotyczy³o w³aœnie Williama
Szekspira”. Argumentuje to tym, i¿ dorobek
twórczy tego angielskiego dramaturga by³ i jest
inspiracj¹ dla wielu artystów. Fakt faktem porównywalnie do iloœci dzie³ Szekspira
(ostatecznie przyjmuje siê ¿e jest to 38), iloœæ ich
kontynuacji, reprodukcji itp. jest nieporównywalnie
ogromna. Choæ to, ¿e autor zak³ada³ istnienie
kosmitów, podwa¿y³o w moich oczach jego
wiarygodnoϾ.
Trudno nie powo³aæ siê na to, co pisa³ Szekspir w „Romeo i
Julii”. Mi³oœæ, jak¹ ukaza³, jest mi³oœci¹ doskona³¹, pe³n¹
namiêtnoœci i porywczych impulsów, ale przy tym zakazan¹
przez ludzi. Autor jednego z artyku³ów zastanawia³ siê, czy
Szekspir w tym dramacie pisa³ o mi³oœci heteroseksualnej
czy homoseksualnej, z góry zak³adaj¹c to drugie. Jego
zdaniem mi³oœæ obojga bohaterów by³a dlatego tak silna,
poniewa¿ nie mog³a zostaæ spe³niona. „Nie by³bym
szczêœliwy, gdybym musia³ powiedzieæ wszystko o sobie” ten czêsto cytowany fragment wypowiedzi dramaturga sta³
siê podstaw¹ s¹dów na temat jego to¿samoœci seksualnej.
O tym ju¿ jednak czyta³em, m.in. w ksi¹¿ce „Stu
kochaj¹cych inaczej ...”, zreszt¹ wiele faktów ods³oniêtych
przez biografów i badaczy tekstów Szekspira przemawia³o
za takimi preferencjami autora najbardziej znanej tragedii
mi³osnej.
Ju¿ mia³em rezygnowaæ z dalszych poszukiwañ,
gdy¿ krzes³o sta³o siê podejrzanie wygodne, rêce i g³owa
ciê¿ka, jednym s³owem zasypia³em. Nagle, po chwili
przegl¹dania nag³ówków witryn, przebudzi³ mnie tytu³:
„William Szekspir pali³ dla przyjemnoœci czy leczniczo?”.
Przyznam, ¿e z informacj¹ tak¹ spotka³em siê pierwszy
raz. Autor artyku³u przytacza³ naukowe fakty o rzekomym
u¿ywaniu przez s³awnego Anglika marihuany i kokainy.
Naukowcy z Johannesburga, którzy badali fragmenty
glinianych fajek znajduj¹cych siê w domu-muzeum
Szekspira w Startford-upon-Avon w Anglii odkryli œlady tych
specyfików. Inni znaleŸli na fajkach œlady nikotyny, kamfory
i innych chemikaliów o w³aœciwoœciach halucynogennych.
Zgodnie wszyscy potwierdzali to, ¿e William Szekspir pali³
fajki z ró¿nymi domieszkami. Zrodzi³o siê pytanie: czy pali³
dla przyjemnoœci, czy ze wzglêdów zdrowotnych?
PUBLICZNOŒÆ MA G£OS
PUBLICZNOŒÆ MA G£OS
Kolejne strony okazywa³y siê suchymi
informacjami i faktami z ¿ycia poety. W 1582 roku
(mia³ wtedy 18 lat) poœlubi³ Anne Hathaway, o
osiem lat starsz¹ córkê farmera, mia³ troje dzieci.
Na pocz¹tku by³ guwernerem, sekretarzem, a
potem aktorem w dworskich przedstawieniach.
Do godziny pierwszej przejrza³em chyba
z 17 ró¿nych biografii Szekspira. Powieki zaczê³y
byæ ciê¿kie jak z o³owiu, zazdroœæ, ¿e
wspó³lokatorzy k³ad¹ siê ju¿ do ³ó¿ek, stawa³a siê
coraz silniejsza a za oknem zaczê³o padaæ. Zrobi³o
siê sennie i nudno. Ju¿ myœla³em, ¿e niczego
dodatkowego poza tym, co wiedzia³em, siê nie
dowiem. W nastêpnych artyku³ach znalaz³em
polemiki dotycz¹ce seksualnoœci Szekspira.
teatromancja
Bêdzie to wieczór i noc niezapomnianych
wra¿eñ. Obrazy, które zobaczycie,
pozostawi¹ w was niedosyt i pragnienie
zasmakowania szekspirowskiej mi³oœci
jakakolwiek, by ona nie by³a. Mi³oœæ nie musi
byæ tragiczna i tragiczn¹ nie jest, musicie tylko
dobrze trzymaæ rêkê, która wysuniêta zosta³a
w waszym kierunku. Oczekuj¹c pozwalajcie
oczekiwaæ od siebie. Tylko jedno jest
wiadome: ma³o dymu, du¿o ognia.
Wró¿ka Ofelia
zza kulis
wszyscy s¹ równie¿ bardzo m³odzi.
WT: S¹ studentami szko³y teatralnej, po drugim roku.
Mamy jednak za sob¹ ju¿ piêæ wspólnych spektakli,
poœród nich „Ryszarda III” Szekspira i „Taniec œmierci”
Strindberga, „Coffee and Cigarettes” Jarmuscha. Ci,
których obejrzymy w „Prologu…” to ju¿ jakby „druga
tura” teatr obchodzi³ w zesz³ym roku dziesiêciolecie
istnienia. Jest instytucj¹ prywatn¹ funkcjonuje za moje
pieni¹dze.
I tak goniony powszechn¹ ciekawoœci¹ nowinek,
grubo po drugiej w nocy, dowiedzia³em siê kolejnych
ciekawych, aczkolwiek nie bardzo wiarygodnych rzeczy na
temat Szekspira, którego ju¿ bez pruderii mo¿na nazwaæ
skandalist¹.
£ukasz Zalewski
Bibliografia:
1.
http://pl.wikipedia.org/wiki/William_Szekspir
2.
http://www.republika.pl/j_uhma/szekspir.html
2.
http://www.homiki.pl/modules.php?name=News&file=article&si
d=140
3.
http://hyperreal.info/drugs/go.to/art/4172
4.
Paul Russell; Stu kochaj¹cych inaczej, którzy mieli najwiêkszy
wp³yw na dzieje ludzkoœci : ranking; przek³. [z ang.] Anna
Zamêcka, Jerzy Prokopiuk

Podobne dokumenty