nr. 6 z 11 sierpnia 2005
Transkrypt
nr. 6 z 11 sierpnia 2005
nr 6 - czwartek, 11 sierpnia 2005 kabaretowa zgrywa Ile inscenizacji, tyle konwencji, w których wystawia siê Szekspira. Im bardziej nowoczeœnie, tym lepiej, bo bli¿ej krwiobiegu wspó³czesnego widza. Niemiecki re¿yser, Norbert Kentrup postanowi³ jednak stan¹æ w poprzek tej zasady i wystawiæ „Makbeta” w starych dekoracjach, z jarmarcznoœci¹ i prostot¹ teatru The Globe. Królestwo temu, kto dowiedzie, ¿e z zadania wyszed³ zwyciêsko. Zgodnie z poetyk¹ sceny szekpirowskiej oczyœci³ przestrzeñ gry do najprostszych elementów. Na scenie pojawi³ siê zaledwie podest, trzy pó³koliste wejœcia i kilka rekwizytów sugeruj¹cych zmianê miejsca akcji lub pojawienie siê nowej postaci, odgrywanej przez jednego z pi¹tki aktorów. Reszta, jak w teatrze el¿bietañskim, nale¿a³a do wyobraŸni widza. Cz³owiek w koronie by³ królem, mê¿czyzna w czapeczce z pere³ Lady Makbet, ¿o³nierz pojawia³ siê z flag¹ w d³oni, a karykaturalne wiedŸmy zjawi³y siê w naci¹gniêtych na g³owy poñczochach. Zrobi³o siê œmiesznie i groteskowo. Brakowa³o tylko skórki od banana, na której g³ówny bohater poœlizgn¹³by siê znienacka i wpad³ na dekoracje, a mielibyœmy klasyczn¹ komedi¹ slapstikow¹. Duncan, co prawda, nie dosta³ tortem, tylko poniós³ œmieræ za scen¹, rodzina Macduffa, zgodnie z liter¹ tekstu, zosta³a wymordowana, a Lady Makbet oszala³a i pope³ni³a samobójstwo. Pojawi³ siê pomruk grozy, który bardziej irytuje ni¿ przera¿a. Oprawione w cudzys³ów z³o nie by³o tu ani œmieszne, ani tym bardziej straszne. Powsta³ dwu i pó³ godzinny skecz, zakrapiana ¿artem hucpa, nie wiadomo tylko, po co. „Makbet”, którego zaproponowa³ Norbert Kentrup odbiega od interpretacji, do której przyzwyczai³a nas szko³a, ma³o ma te¿ wspólnego z wpisan¹ w dramat wizj¹ Szekspira. Tytu³owy bohater nie przera¿a bezwzglêdnoœci¹ w osi¹ganiu kolejnych szczebli w³adzy, nie knuje kolejnych intryg, z koron¹ na g³owie albo w he³mie Wikinga tacza siê po scenie jak pijany zaj¹c w kapuœcie. Wtóruje mu ¿ona trzpiotka, która od czasu do czasu zarzuca w stronê publicznoœci przyklapniêt¹ rzês¹, wiadomo, to tylko kabaret. Wizja „Makbeta” niemieckiego re¿ysera od biedy by³aby do przyjêcia, gdyby konsekwentnie zdecydowa³ sie na jedn¹ drogê. A tak wplecione w kabaret dramatyczne wstawki (próba psychologizacji bohatera) uczyni³y przedstawienie nie tyle groteskowym, co wrêcz absurdalnym. W materia³ach prasowych dotycz¹cych teatru czytamy, ¿e w swoich dzia³aniach niemieccy artyœci inspiruj¹ siê form¹ teatru el¿bietañskiego, co te¿ Norbert Kentrup próbowa³ przeszczepiæ na grunt wspó³czesny. Niestety, zapomnia³, ¿e tamta publicznoœæ mia³a podczas przedstawienia dodatkow¹ atrakcjê w postaci spo¿ywania posi³ków. Usadzeni na widowni w Teatrze Wybrze¿e mogliœmy siê zaledwie delektowaæ festiwalowymi katalogami. Niemiecki re¿yser nie nada³ „Makbetowi” rytmu, nie oczyœci³ go ze zbêdnych d³u¿yzn - aktorzy istniej¹ na scenie, jakby nie mogli siê zdecydowaæ, czy jeszcze na niej zostaæ, czy ju¿ zejœæ za kulisê. Kentrup w³aœciwie zamêczy³ widza ponad dwugodzinnym spektaklem, przy okazji niepotrzebnie gwa³c¹c równie¿ Szekspira. Aneta G³owacka „Makbet”, re¿. Norbert Kentrup (Niemcy) blady sen o szekspirze Najwiêkszym problemem wêgierskiej inscenizacji „Snu nocy letniej” jest chyba fakt, ¿e sami twórcy nie znaleŸli wystarczaj¹cego artystycznego powodu, aby po raz kolejny wystawiæ szekspirowsk¹ komediê. Wêgierska inscenizacja „Snu nocy letniej” zmierza w kierunku bardzo tradycyjnej wersji szekspirowskiej komedii. S³owo Szekspira pozostaje s³owem Szekspira, postacie nosz¹ stroje z minionej epoki, choæ z jakiej dok³adnie nie wiadomo, nawet muzyka jest bardzo klasyczna. Do pe³ni konserwatywnego szczêœcia brakuje tylko wiêkszego zaciêcia w prz eks zta ³ca niu spe kta klu w widowisko, co siê zowie. Jeœli ju¿ nie inn owa cji , od „Snu nocy letn iej ” oc ze ki wa ³o by si ê pr zy na jm ni ej nastrojowoœci przy blasku ksiê¿yca. Tymczasem bajka o namiêtnoœciach b³¹kaj¹cych siê po lesie elfów i ludzi w wêgierskiej wersji nie sta³a siê bajk¹ o œwiecie zwiewnym i pe³nym czaru, tylko o œwiecie zgrzebnym, ubogim i szarym, jak to sugerowa³y kostiumy aktorów ut rz ym an e w iœ ci e wo js ko wy ch barwach. Trudno mi jednak uwierzyæ, aby ubóstwo scenicznej scenografii, ogra nicz onej do jedn ej ruch omej pl at fo rm y n a k ó³ ka ch , w o¿ ¹c ej bohaterów tam i z powrotem, na scenê i za kulisy, by³o zabiegiem zamierzonym przez re¿ysera, buduj¹cego spektakl na subtelnoœciach relacji psychologicznych pomiêdzy postaciami. A myœlê tak dlatego, ¿e role aktorsk ie poleg aj¹ tu ba rdziej n a deklamowaniu t ekstu n i¿ n a rzeczywistym zaanga¿owaniu w rolê. Faktem jest, ¿e w drugiej czêœci przedstawienia coœ drgnê³o w uœpionej dotychczas intuicji aktorskiej Hermii i Heleny, ale wiêkszoœæ aktorów poprzesta³a na repertuarze min wypróbowanych w pierwszym i drugim akcie, przy czym Hipolita zachowywa³a obojêtn¹, kamienn¹ twarz przez ca³y czas trwania spektaklu w sposób najbardziej konsekwentny. Barwniejszym momentem w wypadaj¹cej doœæ blado inscenizacji by³ farsowy, utrzymany w konwencji „teatru w teatrze” „Priam i Tyzbe”, ale nie przypominam sobie ¿adnego przedstawienia, w którym ten akurat fragment nie wywo³ywa³by salw œmiechu na widowni. Byæ mo¿e jest coœ takiego w tekœcie orygina³u, co nie pozwala zepsuæ komizmu tych scen. Najbardziej rozczarowuj¹ce w przedstawieniu by³o to, ¿e obiecuj¹cy, magiczny pocz¹tek (lekka mg³a sugeruj¹ca sen albo marzenie, w którym pojawia siê dziewczyna, mo¿e elf, na wrotkach) nie zostaje w ¿aden sposób rozwiniêty ani uzasadniony. Co wiêcej, to pierwszy i ostatni, tak naprawdê, oryginalny i œwie¿y pomys³ w ca³ym przedstawieniu. PóŸniej nie pojawia siê ju¿ ¿aden motyw teatralny, który tkwi³by w pamiêci i potwierdza³, ¿e twórcy szukaj¹ nowych rozwi¹zañ, aby raz jeszcze odkryæ na nowo ograny ju¿ przecie¿ do granic mo¿liwoœci dramat Szekspira. Ta inscenizacja ma jednak przede wszystkim jeden wyczuwalny dla widzów problem - sami twórcy nie znaleŸli chyba wystarczaj¹cego artystycznego powodu, aby po raz kolejny siêgn¹æ po „S en no cy le tn ie j” . Po tr ak to wa li przedstawienie jak kolejn¹ propozycjê w swoim repertuarze, nic wiêcej. Z mojego punktu widzenia, jeœli sami twórcy nie pr zy go to wu j¹ pr ze ds ta wi en ia z nale¿ytym zaanga¿owaniem, nie mog¹ go równie¿ oczekiwaæ od widzów. A kolejnej nijakiej inscenizacji Szekspira nie warto chyba tworzyæ. Anna Koczorowska totalne oczyszczenie Przed nami kolejny festiwalowy wieczór, wype³niony po brzegi Szekspirem i wariacjami na jego temat. Dzisiaj czeka nas wszystkich wycieczka do Gdyni na d³ugie, bo czterogodzinne spotkane z bohaterami, których imion od czasów el¿bietañskich u¿ywa siê wymiennie z wyra¿eniem „do szaleñstwa zakochani”. Przytacza siê je w kontekœcie innych nieszczêœliwych par, nie tylko szekspirowskich, którym na drodze do szczêœcia stanê³y konflikty rodzinne. Jednym s³owem - dziœ spotkanie z Romeem i Juli¹. Oprócz prze¿ycia oczyszczaj¹cego smutku tragicznej historii mi³osnej, bêdziemy mieli okazjê oczyœciæ siê z jeszcze jednej ludzkiej namiêtnoœci - pragnienia w³adzy. Dziœ w Teatrze Wybrze¿e „Makbet” z Bremy po raz drugi, przedstawienie tym bardziej aktualne, ¿e opowiadaj¹c o polityce, zaciera granice miêdzy tragedi¹ i fars¹. A póŸnym wieczorem „Prolog do Makbeta” w wykonaniu Teatru DACH z Kijowa. Redakcja dziœ czwartek, 11.08 Teatr W ybrze¿e (Gdañsk) 19:00 - ,,Makbet”’ ,Shakespeare und Partner,Brema (Niemcy) czas trwania - 2 h 30 min Teatr Muzyczny (Gdynia) 19:00 - ,,Romeo i Julia. Mit” Liepaja Theatre, Liepaja (£otwa) czas trwania - 4 h 00 min. Koœció³ œw. Jana (Gdañsk) 22:00 - „Sen nocy letniej”, Uj Szinhaz (Wêgry) ,,Prolog do Makbeta” Teatr DACH , Kijów (Ukraina) czas trwania - 1h 30 min. w³oski ha³as W gdañskie deszczowe popo³udnie z sycylijskim re¿yserem, Giuseppe Dipasquale, spotykamy siê w Nadba³tyckim Centrum Kultury. Zza kulis: Dlaczego zosta³a wybrana w³aœnie ta sztuka? Czy spowodowane jest to przesytem niektórych sztuk Szekspira (,,Hamlet”, ,,Makbet”), czy te¿ zdecydowa³y o tym walory tekstu sycylijskiego? Giuseppe Dipasquale:Wybraliœmy ten tekst z dwóch powodów: po pierwsze, ¿eby wejœæ w konwencjê ¿artu z pewnym profesorem. Ów wpad³ na pomys³, ¿e Szekspir by³ Sycylijczykiem, który przeniós³ siê do Anglii. Drugi powód to taki, ¿e akurat ten tekst wpisuje siê bardziej w nasz temperament ni¿ inne dramaty Szekspira. Zza kulis:Czy zawarte zosta³y w nim nowe treœci, np. o tematyce politycznej b¹dŸ spo³ecznej? strona 1 GD: Nic nie do³o¿yliœmy, poniewa¿ ja generalnie wierzê, i¿ teksty teatralne nie powinny byæ manipulowane. Jako re¿yser muszê umiejêtnie przedstawiæ problemy zawarte w tekœcie, a nie dok³adaæ nowe. Nie mo¿na kazaæ mówiæ Szekspirowi o rzeczach, których nie prze¿y³. Na przyk³ad, przekszta³cenie gwardii w nazistów nie ma wi êksz ego s ensu , pon iewa ¿ wspó³czesna publicznoœæ zaznajomiona jest ze znaczeniem tego typu postaci. Wiele mo¿na wyraziæ poprzez ruch sceniczny i rozmieszczenie aktorów. Stra¿ prezentuje agresywn¹ w³adzê mêsk¹ i jest zarazem agresorem mi³oœci. Starcie pomiêdzy w³adz¹ a mi³oœci¹ nie jest wyrównane, ta pierwsza jest bardziej inwazyjna. Zza kulis:Czy przedstawienie utrzymane jest w stylistyce klasycznej, czy te¿ awangardowej? Podczas wyk³adu wspomina³ Pan o elementach komedii dell'arte. Czy spektakl nawi¹zuje jeszcze do jakiejœ innej tendencji? GD: We W³oszech kres spektakli nr 6 - 11.08.2005 awangardowych nast¹pi³ dwadzieœcia lat temu i na szczêœcie, dziêki m.in. Jerzemu Grotowskiemu oraz Peterowi Brookowi, odzyskaliœmy sens teatru odbieranego jako gra. Zabawa, radoœæ duszy, która chce byæ wypowiedziana na scenie. Razem z aktorami bawimy siê w przekazywanie prawdy. Staramy siê, aby w szys tko r odzi ³o si ê z improwizacji, która zazwyczaj ma weso³e zabarwienie. Z tego w³aœnie rodzi siê nasz spektakl. Zza kulis: Czy tekst zosta³ wykorzystany w ca³oœci? GD: Oczywiœcie zastosowaliœmy pewne sk róty. Chodz i³o o to, by przedstawienie nie by³o zbyt d³ugie, wiêc mo¿na by³o wyeliminowaæ fragmenty nieistotne dla tej wizji artystycznej. Zza kulis:Czy przygotowania by³y trudnym doœwiadczeniem, czy te¿ raczej zabaw¹ aktorów z tekstem? GD: Przygotowania do spektaklu trwa³y dwa miesi¹ce. Od czasów premiery przedstawienie ewoluowa³o, zmieni³o swój charakter. Gramy je od piêciu lat i zza kulis JUTRO pi¹tek, 12.08 Teatr Wybrze¿e - Scena Malarnia (Gdañsk) za ka¿dym razem jest nieco inne. Nie chcemy mieæ specjalnej scenografii, staramy siê je adaptowaæ do ró¿nych scenerii, poniewa¿ to tekst stanowi dominantê, która nie traci aktualnoœci niezale¿nie od scenograficznej oprawy. Wy¿sza Szko³a Dramatyczna , Moskwa(Rosja) Zza kulis: Jak spektakl odbierany jest we W³oszech? Stocznia Gdañska, Hala 42 (Gdañsk) GD: Mamy bardzo wiele pozytywnych recenzji. Atutami przedstawienia s¹ prostota oraz gra aktorska. W³osi odczytuj¹ ten spektakl jako historiê o cz³owieku, prawdê na temat jego natury, pe³n¹ momentów smutnych, które s¹ jednak opowiadane z uœmiechem. Sens jest g³êboko ludzki, natomiast forma jest komiczna. 19:00 - ,,Trzy siostry” czas trwania - 1 h 40 min. 20:00 - ,,H.” Teatr Wybrze¿e, Gdañsk czas trwania - 2 h 30 min. Teatr Leœny (Wrzeszcz) 21:30 - ,,Wiele ha³asu o nic” Teatr Lunaria, Katania (W³ochy) Rozmawia³a Agnieszka Bressa czas trwania - 2 h 00 min. Giuseppe Dipasquale - sycylijski re¿yser skupiaj¹cy siê na dramaturgii wspó³czesnej. Pisze ksi¹¿ki oraz sztuki teatralne, np. wraz z Andrea Camillerim stworzy³ sycylijsk¹ wersjê ,,Wiele ha³asu o nic” (,,Troppu trafficu ppi nenti”), której inscenizacjê bêdziemy mogli zobaczyæ ju¿ w pi¹tek. Koœció³ œw. Jana (Gdañsk) 23:00 - ,,Prolog do Makbeta” Teatr DACH , Kijów (Ukraina) czas trwania - 1h 30 min. nowa rzeczywistoœæ z podañ Bogata i ró¿norodna warstwa plastyczna, ukraiñska muzyka ludowa i mistycyzm a wszystko to w inscenizacji „Makbeta”. Rozmawiamy podczas próby technicznej w koœciele œw. Jana z W³adys³awem Troitskym, dyrektorem i za³o¿ycielem Teatru DACH z Kijowa. pr ze ds ta wi en ia ). Wr ac aj ¹c do uk ra iñ sk ie j rz ec zy wi st oœ ci - na sc en ie po ja wi aj ¹ st u piêædziesiêcioletnie, rêcznie tkane dywany z okolic Winnicy. S¹ one charakterystyczne tylko dla tego obszaru Ukrainy, wszêdzie indziej stosuje siê chodniki o innym kszta³cie i wzornictwie, d³u¿sze i wê¿sze. Wszystkie kostiumy wykorzystane w spektaklu, „rubaszki”***, równie¿ s¹ wykonane rêcznie w tradycyjny sposób. Zza kulis: Tytu³ „Prolog do Makbeta” sugeruje, ¿e nie wykorzystaliœcie ca³oœci tekstu Szekspira. Co dodaliœcie do tragedii od siebie, a co pozosta³o niezmienione? Czy spektakl w jakiœ sposób odnosi siê do wspó³czesnej Ukrainy? W³adys³aw Troitsky: Sztuka ma charakter narodowy. Odwo³uje siê do filmu Kurosawy „Tron we krwi”, w którym treœci z „Makbeta” przeniesione zosta³y w realia œredniowiecznej Japonii. Ja przenios³em je do pocz¹tków chrzeœcijañskiej Ukrainy*. okresu znanego tylko z podañ i pieœni. G³ównym tematem przedstawienia jest problem w³adzy, która nie uwzglêdnia potrzeb narodu. Mo¿na to odnieœæ do sytuacji na Ukrainie, zw³aszcza ¿e spektakl powsta³ rok temu. Okaza³ siê mieæ zreszt¹ charakter proroczy: doda³em scenê otrucia, a jakiœ czas póŸniej okaza³o siê, ¿e otruto Wiktora Juszczenkê. Nie mia³o to jednak a¿ tak groŸnych skutków, jak w inscenizacji. Nie chcia³bym w ¿adnym razie zawê¿aæ przes³ania spektaklu wy³¹cznie do ukraiñskiej rzeczywistoœci, jednak u nas odbiera siê to w taki sposób. Nie mo¿na jednak pomin¹æ innych jego aspektów. Jest pe³en mistycyzmu. Nawi¹zuje poza tym do re¿ysera filmowego Siergieja Parad¿anowa**. W warstwie plastycznej jest bardzo eklektyczny, wykorzystujemy maski dell' arte (wykonane na potrzeby Zza kulis: Wypo¿yczyliœcie je z jakiegoœ skansenu? WT: Wszystkie kupiliœmy sami za bezcen, znaleŸliœmy zapomniane w magazynie. Zza kulis: W trakcie spektaklu us³yszymy zespó³ „DahaBraha”, graj¹cy muzykê folkow¹. Czy wspó³pracujecie z nimi przy ka¿dym spektaklu? WT: Nie, wspó³pracowaliœmy tylko przy „Prologu…”. Zespó³ ma w swoim repertuarze ludowe pieœni ukraiñskie, gruziñskie, japoñskie, portugalskie. Zza kulis: W jaki sposób dotarliœcie do pieœni ukraiñskich? WT: Dziewczêta z mojej grupy teatralnej zbiera³y je po wsiach. Z zebranego materia³u wy³oni³y siê trzy grupy tematyczne: zwi¹zane z obrzêdem zaœlubin, „liryczne” i zwi¹zane z kalendarzem przyrody, przek³adaj¹ce siê na prace rolników. Zza kulis: W Gdañsku zagracie w koœciele œw. Jana. Czy zawsze wybieracie przestrzeñ nieteatraln¹? Na Ukrainie zdarza siê wam wystêpowaæ w cerkwiach? WT: Nie, w³aœciwie mam swój ma³y teatr, ale najczêœciej wystêpujemy w plenerze. Wybieramy stare twierdze, ruiny umocnieñ. Wystêpowaliœmy równie¿ na ulicach, nie jesteœmy jednak teatrem ulicznym bywa³y igraszk¹ losu jestem Przez lata utrwali³ nam siê pewien stereotyp mi³oœci pomiêdzy Romeem i Juli¹. Oto dwie m³ode osoby, pochodz¹ce z dwóch sk³óconych rodzin, spotykaj¹ siê na balu i zakochuj¹ w sobie od pierwszego wejrzenia. Od narodzin tego wielkiego uczucia towarzysz¹ im same przeszkody. Aby ocaliæ mi³oœæ musz¹ podj¹æ wa lk ê z w³ as ny mi ro dz in am i, ze ws zy st ki mi przeciwnoœciami losu. Niestety, ta walka koñczy siê dla nich klêsk¹, bêd¹c¹ lekcj¹ dla wszystkich mieszkañców Wero ny - nie naw iœæ nis zcz y wsz yst ko, naw et najszlachetniejsze wartoœci. Przedstawiony przeze mnie obraz stanowi powszechne wyobra¿enie treœci i problematyki omawianego dramatu. Takie postrzeganie utworu jest bardzo powierzchowne i, zakorzeniaj¹c siê w naszych umys³ach jako - wydawa³oby siê - jedyna droga interpretacyjna, utrudnia now¹ analizê tekstu. Dramat Szekspira jest idealny do uwspó³czeœniania: ro dy Ca pu le tt ic h i Mo nt ec ch ic h m og ¹ b yæ zwalczaj¹cymi siê mafijnymi rodzinami, wywodziæ z dwóch pañstw w stanie wojny (Serbia i Albania). Mo¿emy tak¿e t¹ mi³osn¹ historiê po³¹czyæ ze wspó³czesn¹ muzyk¹ i stworzyæ chwytliwe teatralne show. Co kto lubi. „Romeo i Julia” jest sztandarow¹, w pows zech nym p rzeœ wiad czen iu ni enal e¿¹c ¹ do najbardziej genialnych, sztuk¹ Szekspira. Okazuje siê jednak, ¿e tkwi w niej znacznie wiêcej treœci, do których mo¿emy dotrzeæ poprzez dog³êbn¹ analizê utworu, przy równor zêdnej analiz ie rzeczy wistoœ ci. W swojej wymowie jest to dramat m³ody, desperacki, buntowniczy, czasem nawet dziecinny. Szekspir w swoim utworze zdecydowanie faworyzuje postaæ Romea. Widzimy go w wiêkszym wac hla rzu rel acj i miê dzy lud zki ch - z rod zin ¹, zakonnikiem, przyjació³mi, wrogami. Poznajemy jego przemianê, ewolucjê uczuæ. U Julii nie dochodzi do ¿adnych zmian, jest tylko partnerk¹ bohatera. Warto zwróciæ uwagê przede wszystkim na zwi¹zki Romea z przyjació³mi, Merkucjem i Benvoliem, które s¹ bardzo silne - to nie tylko przyjaŸñ i kole¿eñstwo. W swoich rozmowach bohaterowie mówi¹ przede wszystkim o relacjach uczuciowych i seksualnych. G³êbsza analiza ich wspólnych scen, odrzucenie komediowej maski, wyzwala nowe pok³ady znaczeniowe. W postaci Romea jest wahanie, bardzo s³abe. To wczesny Hamlet, który ba rd zo sz yb ko de cy du je si ê na ko bi et ê. Heteroseksualnoœæ Romea jest jeszcze bardzo silna i dominuj¹ca, choæ mo¿na go okreœliæ homoseksualist¹ estetycznym. Nale¿y zastanowiæ siê, czy opisana przez Szekspira historia mog³aby siê wydarzyæ w dzisiejszych czasach. Czy dzisiejsi m³odzi kochankowie s¹ w stanie z pe³n¹ szczeroœci¹ mówiæ takie wielkie, mi³osne monologi, wyg³aszaæ je w tak odwa¿ny sposób. Czy s¹ w stanie w ogóle wyznawaæ mi³oœæ. Bohaterowie dramatu Szekspira, ¿yj¹c w dzisiejszej rzeczywistoœci kapitalistycznej Europy, mieliby znacznie wiêcej problemów. Nie doœæ, ¿e ich rodziny siê szczerze nienawidz¹ - co stoi na przeszkodzie ich mi³oœci - to jeszcze w³aœnie z tym uczuciem maj¹ najwiêkszy problem. Wspó³czeœni Romeo i Julia nie umiej¹ strona 2 nr 6 - 11.08.2005 wyra¿aæ swoich uczuæ, uciekaj¹ przed nimi, dlatego, ¿e nikt nie nauczy³ ich mówiæ „kocham”. W spo³eczeñstwie konsumpcyjnym zmieni³ siê system wartoœci, cele i pojêcie szczêœcia. Nie utrzymujê, ¿e we wspó³czesnych rodzinach brakuje mi³oœci, aczkolwiek najwiêkszy nacisk k³adzie siê na odpowiednie wykszta³cenie dziecka, jego dobry start, ciekawe dzieciñstwo, obycie w œwiecie, szerokie horyzonty. Chce siê je przygotowaæ do doros³ego ¿ycia tak, aby znalaz³o dobrze p³atn¹ pracê i ¿y³o na odpowiednim poziomie. Mniej myœli siê o tym, ¿eby dziecko posiada³o szczêœliw¹ rodzinê, uwa¿aj¹c, ¿e jest to zale¿ne od wspomnianych ju¿ ¿yciowych celów. Takie myœlenie, powszechne w pañstwach kapitalistycznych, staje siê przyczyn¹ problemów jakimi s¹: zmniejszanie siê iloœci ma³¿eñstw i sta³ych zwi¹zków, zmniejszanie liczby dzieci. Czy w takiej sytuacji w ¿yciu m³odych ludzi istnieje mi³oœæ i zwi¹zki miêdzyludzkie? Dzisiaj mi³oœæ kreuje siê tylko jako coœ wy³¹cznie przyjemnego, „fajnego” i weso³ego, radosnego, ale tak¿e jako coœ tylko konsumpcyjnego oraz krótkotrwa³ego. „M³ode zwi¹zki” stanowi¹ potwierdzenie w³asnej wartoœci. Dlatego te¿ nie powinno dziwiæ, ¿e Romeo i Julia w obliczu prawdziwego uczucia nie umiej¹ sobie z nim poradziæ. Wyra¿anie swoich uczuæ stanowi dla nich najwiêkszy problem: bêd¹ mówiæ pod nosem, szeptem, w myœlach. Nie zdobêd¹ siê na wielkie wyznania. Bêd¹ przed sob¹ uciekaæ. Kiedy przebywaj¹ sami, potrzebuj¹ swojego kochanka i s¹ w stanie wyznawaæ mu mi³oœæ godzinami. Lecz kiedy s¹ ju¿ razem, staj¹ siê w¹tli, musz¹ walczyæ z w³asnymi barierami. W obecnej sytuacji politycznej kwestia konfliktu miêdzy rodzinami Capulettich i Monteccich nie stanowi wa¿nego elemntu dramatu. Mo¿emy go odsun¹æ na dalszy plan, analizuj¹c go jako klasyczn¹ k³ótniê, wynikaj¹ z problemów spo³ecznych. Najlepiej, jeœli ten w¹tek stanowiæ bêdzie t³o interpretacji, narzucon¹ przeszkodê. Niezwykle wa¿na jest obecnoœæ w utworze Boga i koœció³a. Jest ona na tyle du¿a, ¿e znacz¹co wp³ywa na wydarzenia w dramacie. Romeo i Julia wci¹¿ biegaj¹ do zakonnika. Czy czyni¹ to z g³êbokiej wiary, czy te¿ wychodz¹ z za³o¿enia, ¿e tylko Koœció³ (Bóg) ich rozumie i jako jedyny mo¿e im pomóc. Mo¿e dzia³aj¹ wed³ug zasady: „Jak ju¿ nie ma siê czego chwyciæ, chwytamy siê Boga?” Kim dla nich jest Bóg i czy w niego rzeczywiœcie wierz¹? Ich przynale¿noœæ wynika raczej z pragmatyzmu oraz tradycji ich rodzin, poszukiwania ratunku w chwilach krytycznych. Zaczyn¹j¹ myœleæ o Bogu dopiero w sytuacjach skrajnych, g³ównie w kontekœcie ¿ycia i œmierci. Wymagaj¹ od Koœcio³a pomocy, traktuj¹ go jak sklep lub instytucjê daj¹c¹ coœ w zamian za op³atê. Niezwykle ciekawa jest postaæ Ojca Laurentego, jego relacja z Romeem, która nie ogranicza siê tylko do wsparcia, rodzi siê miêdzy nimi jakaœ intymna relacja. Wynikaæ ona mo¿e zarównowego z ¿yciowego niespe³nienia, jak równie¿ ewentulanych wahañ seksualnych Romea. Andrzej Paku³a Autor zrealizowa³ spektakl „Romeo” na podstawie „Romeo i Julii” i „£akn¹æ” Sarah Kane w INNYM TEARZE w Poznaniu (www.innyteatr.prv.pl). i pieœni w takich miejscach wystêpy przygotowane dla tysi¹ca widzów. Scenografia dywany itp. nie ogranicza nas. Niegdyœ ludzie spotykali siê na otwartej przestrzeni i œpiewali pieœni dlatego te¿ wybieramy p lener, wynika to w³aœnie z ludowoœci. Zza kulis: Co zatem zadecydowa³o o wyborze koœcio³a? Czy chodzi³o o uzyskanie efektu kameralnej intymnoœci? WT: Organizatorzy sami zaproponowali mi to miejsce. Zgadzaj¹c siê, nie widzia³em nawet zdjêæ. Zza kulis: I jeszcze pytanie o ukraiñskie szkolnictwo artystyczne? WT: Poziom jest raczej niski. Studenci nie znaj¹ za bardzo wspó³czesnego teatru. Staram siê uzupe³niaæ ich wykszta³cenie, zw³aszcza poprzez praktykê. Moi koledzy nie mog¹ mi wybaczyæ, ¿e biorê do inscenizacji studentów ju¿ od pierwszego roku, a nasze spektakle prezentowane s¹ na zagranicznych festiwalach, równie¿ tak uznanych, jest gdañski Festiwal Szekspirowski. Zza kulis: W jaki sposób przestrzeñ koœcio³a wp³ynie na spektakl? WT: W³aœciwie muszê stworzyæ nowe przedstawienie. Zre szt ¹ nas zym cel em jes t two rze nie now ej rzeczywistoœci poprzez teatr. Zza kulis: W obsadzie spektaklu pojawiaj¹ siê nie tylko wszystkie kobiece role z dramatu, ale i dodana jest „kobieta Banqua”, zredukowano natomiast mêskie postacie. Jakie jest Pañskie spojrzenie na kobiety w „Makbecie”? WT: Lady Makbet popchnê³a Makbeta do jego czynu. Wracaj¹c do tradycji Ukrainy, panuje tu matriarchalny uk³ad spo³eczeñstwa. Kobiety zwi¹zane s¹ z miejscem i decyduj¹ o wszystkim. Mê¿czyŸni id¹ w pole, zajmuj¹ siê prac¹ fizyczn¹. rozmawia³a Anna Królica * chodzi o okres Rusi Kijowskiej ** Siergiej Parad¿anow (w rzeczywistoœci Sarkis Parad¿anian) radziecki re¿yser urodzony w Gruzji, na sta³e osiedli³ siê w Kijowie. Zg³êbia³ legendy, symbole i tradycje Huculszczyzny, narodów Kaukazu, Armenii, Gruzji i Azerbejd¿anu. Porównywany z Andriejem Tarkowskim. Wykorzystuje koncepcjê czasu poetyckiego, cechuje go dekompozycja dramaturgii . Tworzy³ „plastykê na ekranie, jêzyk poetyckofilmowy, bez s³ów”. W latach 1964-1990 nakrêci³ tylko cztery filmy fabularne. Przez ca³e ¿ycie unika³ apologii Zwi¹zku Radzieckiego. Autor m.in. „Cieni zapomnianych przodków” i „Barw granatu”. ***koszula mêska wyrzucana na spodnie, przepasana pasem lub sznurem, zapinana na lewym ramieniu, charakterystyczna dla S³owiañszczyzny Wschodniej Zza kulis: W „Makbecie” z Armenii widzieliœmy wiedŸmy jako m³ode kobiety, odziane w zwiewne bia³e szaty. Jakie wiedŸmy zobaczymy w Waszym spektaklu? WT: W tradycji ukraiñskiego teatru wiedŸmy s¹ zawsze m³ode i bardzo piêkne. Zza kulis: Na próbie widzia³am aktorów zespo³u, szekspir skandalista Nagle, po chwili przegl¹dania nag³ówków witryn, przebudzi³ mnie tytu³: „William Szekspir pali³ dla przyjemnoœci czy leczniczo?” Targany pragnieniem g³êbszego poznania ¿yciorysu bohatera gdañskiego festiwalu siêgn¹³em do nieskoñczonej skarbnicy informacji, plotek i niejednokrotnie bzdur, jak¹ jest Internet. W œwiatowej wyszukiwace wpisa³em has³o „Szekspir” i ¿mudnie zacz¹³em przegl¹daæ witryny, gdzie owo has³o siê ujawni³o. Ciemna noc, za oknem wia³o, grubo po pó³nocy, Stocznia ju¿ nie pracowa³a. Pierwsza strona: urodzi³ siê prawdopodobnie 23 kwietnia 1564 w miasteczku Stratford-upon-Avon, ochrzczony 26 kwietnia 1564 - zmar³ 23 kwietnia 1616 w Stratford-upon-Avon. Ponadto wiele informacji na temat jego dzie³ i niewiele na temat ¿yciorysu. Z kolejnej strony dowiadujê siê, ¿e autor zamieszczonego tam tekstu nie zdziwi³by siê, „gdyby pierwsze pytanie zadane przez przybyszów z kosmosu dotyczy³o w³aœnie Williama Szekspira”. Argumentuje to tym, i¿ dorobek twórczy tego angielskiego dramaturga by³ i jest inspiracj¹ dla wielu artystów. Fakt faktem porównywalnie do iloœci dzie³ Szekspira (ostatecznie przyjmuje siê ¿e jest to 38), iloœæ ich kontynuacji, reprodukcji itp. jest nieporównywalnie ogromna. Choæ to, ¿e autor zak³ada³ istnienie kosmitów, podwa¿y³o w moich oczach jego wiarygodnoœæ. Trudno nie powo³aæ siê na to, co pisa³ Szekspir w „Romeo i Julii”. Mi³oœæ, jak¹ ukaza³, jest mi³oœci¹ doskona³¹, pe³n¹ namiêtnoœci i porywczych impulsów, ale przy tym zakazan¹ przez ludzi. Autor jednego z artyku³ów zastanawia³ siê, czy Szekspir w tym dramacie pisa³ o mi³oœci heteroseksualnej czy homoseksualnej, z góry zak³adaj¹c to drugie. Jego zdaniem mi³oœæ obojga bohaterów by³a dlatego tak silna, poniewa¿ nie mog³a zostaæ spe³niona. „Nie by³bym szczêœliwy, gdybym musia³ powiedzieæ wszystko o sobie” ten czêsto cytowany fragment wypowiedzi dramaturga sta³ siê podstaw¹ s¹dów na temat jego to¿samoœci seksualnej. O tym ju¿ jednak czyta³em, m.in. w ksi¹¿ce „Stu kochaj¹cych inaczej ...”, zreszt¹ wiele faktów ods³oniêtych przez biografów i badaczy tekstów Szekspira przemawia³o za takimi preferencjami autora najbardziej znanej tragedii mi³osnej. Ju¿ mia³em rezygnowaæ z dalszych poszukiwañ, gdy¿ krzes³o sta³o siê podejrzanie wygodne, rêce i g³owa ciê¿ka, jednym s³owem zasypia³em. Nagle, po chwili przegl¹dania nag³ówków witryn, przebudzi³ mnie tytu³: „William Szekspir pali³ dla przyjemnoœci czy leczniczo?”. Przyznam, ¿e z informacj¹ tak¹ spotka³em siê pierwszy raz. Autor artyku³u przytacza³ naukowe fakty o rzekomym u¿ywaniu przez s³awnego Anglika marihuany i kokainy. Naukowcy z Johannesburga, którzy badali fragmenty glinianych fajek znajduj¹cych siê w domu-muzeum Szekspira w Startford-upon-Avon w Anglii odkryli œlady tych specyfików. Inni znaleŸli na fajkach œlady nikotyny, kamfory i innych chemikaliów o w³aœciwoœciach halucynogennych. Zgodnie wszyscy potwierdzali to, ¿e William Szekspir pali³ fajki z ró¿nymi domieszkami. Zrodzi³o siê pytanie: czy pali³ dla przyjemnoœci, czy ze wzglêdów zdrowotnych? PUBLICZNOŒÆ MA G£OS PUBLICZNOŒÆ MA G£OS Kolejne strony okazywa³y siê suchymi informacjami i faktami z ¿ycia poety. W 1582 roku (mia³ wtedy 18 lat) poœlubi³ Anne Hathaway, o osiem lat starsz¹ córkê farmera, mia³ troje dzieci. Na pocz¹tku by³ guwernerem, sekretarzem, a potem aktorem w dworskich przedstawieniach. Do godziny pierwszej przejrza³em chyba z 17 ró¿nych biografii Szekspira. Powieki zaczê³y byæ ciê¿kie jak z o³owiu, zazdroœæ, ¿e wspó³lokatorzy k³ad¹ siê ju¿ do ³ó¿ek, stawa³a siê coraz silniejsza a za oknem zaczê³o padaæ. Zrobi³o siê sennie i nudno. Ju¿ myœla³em, ¿e niczego dodatkowego poza tym, co wiedzia³em, siê nie dowiem. W nastêpnych artyku³ach znalaz³em polemiki dotycz¹ce seksualnoœci Szekspira. teatromancja Bêdzie to wieczór i noc niezapomnianych wra¿eñ. Obrazy, które zobaczycie, pozostawi¹ w was niedosyt i pragnienie zasmakowania szekspirowskiej mi³oœci jakakolwiek, by ona nie by³a. Mi³oœæ nie musi byæ tragiczna i tragiczn¹ nie jest, musicie tylko dobrze trzymaæ rêkê, która wysuniêta zosta³a w waszym kierunku. Oczekuj¹c pozwalajcie oczekiwaæ od siebie. Tylko jedno jest wiadome: ma³o dymu, du¿o ognia. Wró¿ka Ofelia zza kulis wszyscy s¹ równie¿ bardzo m³odzi. WT: S¹ studentami szko³y teatralnej, po drugim roku. Mamy jednak za sob¹ ju¿ piêæ wspólnych spektakli, poœród nich „Ryszarda III” Szekspira i „Taniec œmierci” Strindberga, „Coffee and Cigarettes” Jarmuscha. Ci, których obejrzymy w „Prologu…” to ju¿ jakby „druga tura” teatr obchodzi³ w zesz³ym roku dziesiêciolecie istnienia. Jest instytucj¹ prywatn¹ funkcjonuje za moje pieni¹dze. I tak goniony powszechn¹ ciekawoœci¹ nowinek, grubo po drugiej w nocy, dowiedzia³em siê kolejnych ciekawych, aczkolwiek nie bardzo wiarygodnych rzeczy na temat Szekspira, którego ju¿ bez pruderii mo¿na nazwaæ skandalist¹. £ukasz Zalewski Bibliografia: 1. http://pl.wikipedia.org/wiki/William_Szekspir 2. http://www.republika.pl/j_uhma/szekspir.html 2. http://www.homiki.pl/modules.php?name=News&file=article&si d=140 3. http://hyperreal.info/drugs/go.to/art/4172 4. Paul Russell; Stu kochaj¹cych inaczej, którzy mieli najwiêkszy wp³yw na dzieje ludzkoœci : ranking; przek³. [z ang.] Anna Zamêcka, Jerzy Prokopiuk