List do dobrodziejów

Transkrypt

List do dobrodziejów
DRODZY I KOCHANI PRZYJACIELE MISJI
Witam Was serdecznie z Polski gdzie spedzam moj urlop wsrod
najblizszych , by wzmocnic się duchowo i fizycznie przed powrotem na misje.
Ten obecny czas jest dla nas czasem dziękczynienia za 10 lat misji w
Kamerunie. Gdy tylko pomyślę o tych dziesięciu latach wyrywa się z serca
wdzięczne Magnificat za ogrom łask, ktore otrzymywałyśmy dzień po dniu z
Bożej ręki, aby móc kontynuować Boże dzieło. Początek był… trudny, gdy
jadąc na misje do Kamerunu znałyśmy jedynie nazwę misji- Dimako, oprócz
tego nic więcej, co nas tam czeka, jakie warunki i jaka praca, jacy ludzie.
Zaufaliśmy Panu, że to On nas wzywa i sam zatroszczy sie o nas.
Wyjechalysmy do Kamerunu 15 listopada 2003, bylo nas dwie s.Leokadia
Popławska i ja, s. Wirgilia Bondel.
Ludzie z Dimako bardzo już na nas czekali razem z Ks. Zelo Kamerunczykiem, zgotowali nam iście królewskie przyjęcie. Na tę okazję
przyjechała także telewizja i radio kamerunskie. Były uroczyste przemarsze
przez miasto, okolicznościowe przemowy i bogato zastawiony stół.
Po tych szumnych przywitaniach zaczęła się trudna rzeczywistość. Na
poczatku bez wody i światła w baraku, który został nam dany jako nasze
zamieszkanie, zaczynałyśmy budować naszą misję od szorowania całego
budynku, który był opuszczony od 17 lat. Trzeba było zorganizować życie od
podstaw w warunkach dość trudnych, przy skromnych środkach, bez samochodu
i komunikacji. Raz po raz atakowane przez malarie, która skutecznie osłabiała
nasze sily.
Po okresie 2 miesięcy dojechaly do nas dwie siostry afrykanki
s.Jacqueline i s.Agnes. Wtedy też zaczęłyśmy organizować pracę już dla ludzi,
do których zostałyśmy posłane. Ośrodek zdrowia ulokowałyśmy w naszym
domu, do tego celu oddałyśmy dwa pomieszczenia, w których pomieściłyśmy
podstawową opiekę zdrowotną. Cieszyłyśmy się tym dziełem, gdyż naprawdę
ludzie z naszego miasteczka byli pozbawieni jakichkolwiek świadczeń
zdrowotnych.
Zaczęłyśmy konsultacje chorych, szczepienia dzieci, badanie kobiet w
ciąży, pracy było bardzo dużo, choć bardzo zmęczone, ale byłyśmy niezmiernie
szczęśliwe.
Potem przyszedł czas na kolejne dzieła jak przedszkole, budowa domu i
zabranie pod swoje skrzydła szkoły podstawowej. Po dziesięciu latach wiele się
wydarzyło i zmieniło na naszej misji. Cieszymy się , że pomimo wielu trudności
dzieła rosną i rozwijają sie, w szkole wciąż przybywa uczniów - jest ich około
250, w przedszkolu 150 dzieci, chorych dużo i coraz to więcej dzieci rodzi się w
naszym ośrodku zdrowia.
Potrzeb mnóstwo, tak wiele biedy materialnej i moralnej, duchowej. Od
początku zaangażowałyśmy się w pracę z dziećmi i młodzieżą przez katechezę i
prowadzenie różnych grup dziecięcych i młodzieżowych. Przez różnorodne
formy oddziaływania pragniemy ukazywać im piękno i wartość życia
chrześcijańskiego. Trzeba ciągle nowych sił i nowego zapału, by sprostać wciąż
nowym wezwaniom, odczytywać znaki czasu. Wiemy, że dzieki sile modlitwy
możemy tam trwać i nieustannie opierając się na Bożej łasce realizować Boży
plan w stosunku do nas samych i do tych, którzy z Bożej Opatrznosci są nam
powierzeni.
Dziękujemy Dzieciątku Jezus za dar tej misji w Kamerunie w Dimako, w
której staramy się szerzyć Jego Królestwo dzień po dniu, w upale i w deszczu.
Dziękujemy także wszystkim tym, którzy byli i są obecni w naszej misji poprzez
dar modlitwy, cierpienia i ofiary, a także dary materialne, tak bardzo konkretne i
potrzebne dla naszych podopiecznych. Wiemy, że same z siebie nic nie
mozemy, dlatego Kochani Dobrodzieje dziękując za Wasz udział w budowaniu
Królestwa Bożego w Kamerunie, zapraszamy Was także do wspólnego
dziękczynienia za 10 lar naszych misji w Kamerunie.
Niech Boże Dzieciatko hojnie nam błogosławi, byśmy dalej wszyscy
mogli pracować dla Jego chwaly, każdy na swoim stanowisku, według
powołania ofiarowanego nam przez Pana.
WIELBI DUSZA MOJA PANA. MAGNIFICAT!!!
S. Wirgilia Bondel