Providencia i Santa Catalina - jak dotrzeć do tego

Transkrypt

Providencia i Santa Catalina - jak dotrzeć do tego
Ewa Kulak
Providencia i Santa Catalina - jak dotrzeæ do tego karaibskiego raju?
poniedzia³ek, 29 pa¼dziernik 2007
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Jest w Kolumbii kilka miejsc, które mia³am okazjê odwiedziæ i które ¶mia³o okre¶liæ mo¿na jako ziemski raj. Jednym z
nich s± niew±tpliwie dwie niewielkie wysepki pochodzenia wulkanicznego po³o¿one daleko od l±dowej granicy Kolumbii,
na które samo dotarcie jest ju¿ nie lada przygod±. Chodzi o Providenciê i Santa Catalinê, którym po¶wiêcê kilka
najbli¿szych artyku³Ã³w.
Najbardziej znanym karaibskim kurortem Kolumbii jest wyspa San Andrés, po³o¿ona 720 km na pó³nocny-wschód od
wybrze¿y Kolumbii. Wyspa ta prócz rewelacyjnych warunków naturalnych jest stref± bezc³ow±, co jeszcze bardziej
zwiêksza jej atrakcyjno¶æ w¶ród turystów, pozwalaj±c im przy okazji wakacji zaopatrzyæ siê w markowe perfumy i
alkohole w rozs±dnych cenach. San Andrés to luksusowe, eleganckie hotele, g³o¶na muzyka, fantastyczne bia³e pla¿e,
turystyczna infrastruktura, egzotyczna przyroda i doskona³e miejsce do wydawania pieniêdzy i mi³ego spêdzenia
czasu.
Providencia i mniejsza od niej Santa Catalina s± miejscami o zupe³nie innym charakterze, niezbyt turystycznymi,
znacznie bardziej naturalnymi, spokojnymi, przyjaznymi i na pewno jeszcze nie ska¿onymi turystyk±, gdy¿ nie lataj± tam
wielkie samoloty jak w przypadku San Andrés, Cartageny czy Santa Marta, nie ma tam hoteli, a skorzy do pomocy
wyspiarze traktuj± turystów jak w³asnych s±siadów.
Â
Jak wiêc dostaæ siê do tego ziemskiego raju?
Otó¿ na Providencjê dotrzeæ mo¿na na dwa sposoby: statkiem, który p³ynie z San Andrés trzy godziny albo ma³±
awionek±. My wybra³y¶my wersj± drug±, podobno wygodniejsz±, krótsz±, ale równie¿ bardziej stresuj±c±.
Fotografia ze strony mojego przyjaciela Diego Forstera
www.fotografiacolombia.com
Przygoda rozpoczê³a siê w sobotni poranek w Bogocie, z której wspólnie z moj± mam± polecia³y¶my na San Andrés
du¿ym, rejsowym samolotem pe³nym turystów w szortach i klapkach, którzy na San Andrés nastêpnie pozostali. Po
dwóch godzinach lotu, przesiad³y¶my siê ekspresowo z wygodnego samolotu w nieiwelk±, maksymalnie 20 -osobow±
avionetkê ma³o popularnej linii lotniczej, która posiada³a dwa ¶mig³a i dostawiane schodki, które wydawa³y siê byæ
oblepione sreberkiem czekolady. Awionetka by³a gor±ca w ¶rodku i niezbyt stabilna. Po chwili, od ty³u, miêdzy
pasa¿erami wesz³a do niej dwójka sympatycznych pilotów, którzy usiedli za sterami, gdy¿ w awionetce nie ma jako
takiej kabiny pilotów.
Zgrabnie i szybko oderwali¶my siê od ziemi i rozpoczêli¶my lot na stosunkowo niewielkiej wysoko¶ci nad Morzem
Karaibskim przez jakie¶ 20-25 minut. Okna w kabinie pilotów, która nie jest niczym oddzielona od czê¶ci pasa¿erkiej,
by³y uchylone, upa³ by³ niemi³osierny, nie dano nam ani kamizelek ratunkowych, ani tym bardziej masek tlenowych na
wszelki wypadek. Lot po prostu musi siê udaæ.
Fotografia ze strony mojego przyjaciela Diego Forstera
www.fotografiacolombia.com
http://www.kolumbijsko.com
_PDF_POWERED
_PDF_GENERATED 7 March, 2017, 13:19
Ewa Kulak
A w awionetce 16 osób i o niespodzianko. Prócz naszej dwójki z kraju nad Wis³± okaza³o siê, ¿e w samolocie
siedzia³a jeszcze jedna Polka, bêd±ca ¿on± Kolumbijczyka z Cali (zbieg okoliczno¶ci???) z dwójk± ma³ych polakokolumbijczyków (pó³toraroczn± dziewczynk± i 3-miesiêcznym ch³opcem). Wynik niez³y: na 16 pasa¿erów lotu na
karaibsk± wysepkê zamieszka³± w sumie przez 5000 tubylców w awionetce by³o jakby nie liczyæ piêcioro Polaków.
Po 20 minutach lotu, naszym oczom ukaza³a siê okr±g³a, zielona, górzysta wyspa - Providencia po³±czona
kolorowym mostkiem zwanym „Mostem Zakochanych― z drug± wysepk± - Santa Catalin±. Samolot okr±¿y³ wyspê i
przygotowa³ siê do l±dowania, co by³o nieco stresuj±ce, gdy¿ pas startowy wydawa³ siê niesamowicie krótki.
Pierwsz± rzecz±, jaka ukaza³a siê naszym oczom, jeszcze z powietrza, by³ wrak innej avionetki, która spad³a na
wyspê w marcu 2005 roku. W wyniku tej tragedii zginê³o 7 pasa¿erów, w tym obydwóch pilotów. Samolot zaraz po
starcie osi±gn±³ wysoko¶æ 50 - 100 stóp i straci³ kontrolê, spadaj±c jeszcze na lotnisko. Zgodnie z opini± ¶wiadków
powodem by³o przeci±¿enie awionetki, która wioz³a 120 kg baga¿u podró¿uj±cych turystów. Do tej pory samolotu nie
uprz±tniêto, co jest absolutnie zrozumia³e, kiedy pozna siê funkcjonowanie leniwej Prowidencji, gdzie czas zatrzyma³
siê ju¿ dawno temu, a rytm ¿ycia nie ma nic wspólnego z XXI wiekiem.
Lotnisko na Providencji nazywa siê „El Embrujo― czyli Czar. Do tej pory nie znalaz³am jeszcze odpowiedzi, czy
czarodziejskim cudem jest wyl±dowanie na wyspie, czy czarodziejskie jest samo miejsce. Ale o tym w kolejnej czê¶ci
po¶wiêconej bajecznej Providencji.
http://www.kolumbijsko.com
_PDF_POWERED
_PDF_GENERATED 7 March, 2017, 13:19