08 Nd A
Transkrypt
08 Nd A
8. Niedziela A Iz 49,14–15 1 Kor 4,1–5 Mt 6,24–34 Nie troszczcie się więc zbytnio o … – kilkakrotnie Pan Jezus powtarza w dzisiejszej Ewangelii. Nie zawsze to, co złe, przeszkadza nam w wierze. Kiedy rozpoznajemy zło naszego działania, stosunkowo łatwo się od niego odciąć i się nawrócić. Natomiast o wiele trudniej jest właściwie zdystansować się do czegoś, co jest zasadniczo dobre, właśnie dlatego że jest to dobre. Nie troszczcie się więc zbytnio – wskazuje na niewłaściwe proporcje. Troska o własne życie, o utrzymanie domu, o jedzenie, o dzień następny są właściwymi troskami, jednak mają tendencję do zawładnięcia naszą całą uwagą. I w tym momencie stają się przeszkodą dla wiary. Kiedy uporządkujemy nasze życie moralne na tyle, że nie popełniamy już ciężkich grzechów, to zasadniczą sprawą staje się właściwe uporządkowanie naszego życia według właściwej hierarchii wartości. Najważniejsze są wartości odnoszące się do Boga i samego życia. Ogromną pokusą staje się dla nas lęk o utrzymanie życia takiego, jakie obecnie mamy. Z czasem ten lęk przeradza się w pasję zdobywania kolejnych dóbr. W ten sposób łatwo wpaść w pułapkę zachłanności. Natomiast doskonale wiemy, że nasze doczesne życie wcześniej czy później się skończy. Dlatego nie ma ono wartości absolutnej. Są sprawy ważniejsze, związane z życiem wiecznym. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? (Mt 6,25). Nasze zatroskanie o sprawy doczesne niekoniecznie musi być związane z materialnym standardem życia. Bardzo często odnosi się do dobrej opinii u ludzi. W dzisiejszym drugim czytaniu św. Paweł uczy nas wolności od ludzkich opinii: Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was, czy przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie sądzę (1 Kor 4,3). Jedynym naszym sędzią jest Bóg, do którego możemy mieć pełne zaufanie. Izajasz w dzisiejszym pierwszym czytaniu zapewnia o Jego ogromnej miłości do nas, miłości większej niż najbardziej naturalna miłość ludzka: miłość matki do własnego dziecka: Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie (Iz 49,15). Jego miłość do nas jest większa od największych ludzkich miłości. Dlatego też nasza odpowiedź miłości musi także być większa od naszych naturalnych miłości. Zbytnie zatroskanie może odnosić się także do niezmiernie szlachetnych wartości, np. troski o wykształcenie dzieci, o ratowanie zdrowia i życia najbliższych. Są to najważniejsze ludzkie troski i trzeba im poświęcić dużo uwagi i poważnie potraktować. Jednak trzeba pamiętać, że ważniejszy od wykształcenia dzieci jest ich duchowy wzrost, a od zdrowia i życia otwarcie się na spotkanie ze Zbawicielem. Można się obawiać, że czasami w praktycznym życiu zapominamy o właściwej hierarchii wartości w tym wymiarze. Natomiast Pan Jezus wskazuje wyraźnie, że owo „zbytnie zatroskanie” jest rodzajem bałwochwalstwa, gdyż wówczas coś innego, czego symbolem jest Mamona, bożek pieniędzy, jest stawiane na równi lub wyżej od samego Boga: Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie (Mt 6,24). Stąd pojawia się zasadnicza rada: Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane (Mt 6,33). Na podstawie tej prawdy powstała później zasada: „Jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko pozostaje na swoim miejscu”. Jest ona prawdziwa, jeżeli zalecenie: „Bóg na pierwszym miejscu” dobrze się rozumie. Jeżeli stara się je realizować fanatyk, dla którego Bóg jest na pierwszym miejscu, to jednak nie wszystko jest u niego na właściwym miejscu. Jak wynika z nauczania Pana Jezusa, miłość Boga wyraża się wpierw i przede wszystkim przez miłość bliźniego, przy czym nie można ograniczać tego pojęcia do kręgu ludzi nam bliskich czy sympatycznych. Bliźni, jak wskazuje Pan Jezus w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, to spotkany po drodze człowiek, którego nawet nie znamy. Dla potwierdzenia tej prawdy Pan Jezus, mówiąc o sądzie ostatecznym, stwierdza, że cokolwiek czynimy jednemu z najmniejszych, robimy to Jemu samemu. Pojęcie bliźniego w ten sposób staje się godnością, którą uzyskujemy, podejmując czyn miłosierdzia względem drugiego człowieka. Jeżeli uwzględni się tę prawdę, to określenie „Bóg na pierwszym miejscu” przybiera właściwy sens i bardzo dobrze harmonizuje z pierwszoplanową troską o królestwo Boże, które nie jest jakąś abstrakcyjną przyszłą nagrodą, lecz więzią miłości na wzór miłości Chrystusa. Ono samo jest już obecne, choć go nie widzimy w pełni. Jednak przez solidarność Syna Bożego z nami już tutaj mamy udział w Jego miłości i życiu. Najpełniejszym tego wyrazem jest Eucharystia, do której za chwilę przystąpimy. Jest ona jednoznacznym kultem Boga żywego przez to, że daje nam udział w Jego miłości do nas przez komunię z Nim w komunii braterskiej.