„Godzina Wychowawcza”

Transkrypt

„Godzina Wychowawcza”
„Godzina Wychowawcza”
Natarczywy dźwięk budzika wyrwał mnie z błogiego snu. No tak! Trzeba wstać
i szykować się do szkoły. Po co tak długo wczoraj siedziałam przed komputerem? Teraz są
tego skutki; niewyspana i zmęczona. Brrr… . Szybko umyłam się, ubrałam i zjadłam
śniadanie. W drodze do szkoły zaczęłam zastanawiać się nad tematem mojej dzisiejszej
godziny wychowawczej, a mianowicie nad problemami współczesnej młodzieży i ich
prawami, czy są respektowane? Szybko wpadła mi do głowy myśl, że jeden problem już
mam i to doświadczony na własnej skórze! Zbyt długie przesiadywanie przy komputerze
i „surfowanie” po Internecie, czego skutkiem jest ciągłe niewyspanie.
Godzina wychowawcza była na drugiej lekcji. Jeszcze na przerwie zaczęliśmy
z kolegami rozmawiać o problemach młodzieży, lecz dzwonek zwiastujący rozpoczęcie
lekcji przerwał nasze dysputy.
- Za krótkie przerwy między lekcjami! To jest problem młodzieży – krzyknął ze śmiechem
Wojtek i weszliśmy do klasy.
Lekcja rozpoczęła się standardowo od sprawdzenia listy obecności. Następnie pani
zaproponowała, żeby lekcja odbyła się w formie dyskusji. Pierwszy zabrał głos Janek
i powiedział, że jego zdaniem jednym z głównych problemów współczesnej młodzieży jest
niezrozumienie młodzieży przez dorosłych.
– Rodzice nie mają dla nas zbyt wiele czasu, są pochłonięci pracą zawodową i swoimi
problemami, nie widzą, co dzieje się w życiu dzieci. Myślą, że wystarczy, aby dzieci miały
co zjeść, w co się ubrać, a już na rozmowę o ich kłopotach i problemach nie mają czasu.
Stąd później rodzice są zdziwieni, że ich pociecha sięga po alkohol lub narkotyki.
- Zgadzam się z tobą, Janku – powiedziała Magda – ale czy nie uważasz, że wielu młodych
ludzi wpada w sidła nałogów, bo namawia ich do tego towarzystwo czy koledzy?
Zachęcają do spróbowania, do pierwszego razu, a później już nie można się z tego tak
łatwo wyplątać.
- A ja uważam – powiedział Mirek, nasz klasowy amant – że dorośli zbyt bagatelizują
nasze problemy. Kiedy powiedziałem rodzicom, że bardzo podoba mi się pewna
dziewczyna i chciałbym się z nią spotkać, oni odpowiedzieli, że na dziewczyny będę miał
jeszcze czas, że teraz najważniejsza jest nauka.
- Tu masz rację – wtrąciła Kasia- kiedy ktoś nieszczęśliwie się zakocha może zapomnieć
o nauce i innych obowiązkach i wtedy wsparcie i pomoc ze strony rodziców są bardzo
potrzebne.
- A co powiecie na to, że koledzy z klasy nas nie akceptują? Że śmieją się z naszego
wyglądu czy tego, że nie mamy najnowszego telefonu lub modnych ubrań, że jesteśmy
biedni? Młody człowiek, który nie jest mile widziany w swoim środowisku, czuje się
bardzo samotny i aby udowodnić innym, że jest taki jak oni, może wejść na złą drogę. –
z powagą powiedział Kamil.
- Ja miałam kiedyś kolegę, który aby zaimponować rówieśnikom, ukradł ze sklepu
słodycze i chipsy. Teraz siedzi w domu poprawczym – powiedział Krzysiek.
- No właśnie! – stwierdziła Kasia – Młodzież, aby nie być odrzuconą, potrafi wyrządzić
wiele złego.
- Mnie się wydaję, że dzisiejszy rozwój cywilizacyjny przysparza młodzieży wiele
problemów. – wtrącił Konrad – Spójrzcie, dzisiejsza młodzież nie wyobraża sobie życia bez
Internetu czy telefonu komórkowego. Jadąc metrem do szkoły, widzę pełno młodych ludzi
bawiących się telefonami czy tabletami. Wiemy przecież, że Internet oprócz wielu zalet
ma też mnóstwo wad. Młody, nieświadomy zagrożenia człowiek, może łatwo stać się
ofiarą przestępcy internetowego, np. pedofila. Młodzi szybko uzależniają się od Internetu,
jest już to nawet uznane za chorobę, którą leczą psychiatrzy.
Po słowach Konrada zrobiło mi się bardzo gorąco. Przecież ja wiele czasu spędzam
przed komputerem, ale chyba jeszcze nie jestem uzależniona? Muszę nad sobą
popracować.
- Wszyscy tu mówimy o problemach, które są nam bliskie. A co z młodzieżą, która żyje np.
w Afryce? Przecież tam już dzieci muszą pracować, na naukę nie mają czasu, bo muszą
pomagać rodzicom lub co gorsza siła są wcielane do wojskowych bojówek i muszą walczyć
i zabijać. My tu mówimy, że mamy problem, gdy rodzice każą nam się uczyć, a tam
miliony dzieci umierają z głodu i braku wody. W niektórych krajach kwitnie handel
dziećmi, które wykorzystuje się seksualnie. Zmusza się je pracy lub przestępstwa. –
to powiedziawszy, dumna usiadłam na swoim krześle.
- Tu poruszyłaś bardzo ważny temat – powiedziała pani – chodzi mi o respektowanie praw
dziecka.
- Ja czytałem, proszę pani, że w Polsce prawa dziecka są bardzo dobrze chronione przez
prawo, w tym przez przyjęte dokumenty międzynarodowe. W niektórych sprawach, jak
funkcjonowanie Rzecznika Praw Dziecka, stanowimy wręcz wzór dla innych państw. –
powiedział klasowy prymus Adam.
- Gorzej z praktyką. – rzuciła Ania – Zobacz ile jest w Polsce przypadków złego traktowania
dzieci. Weźmy np. sprawę śmierci małej Madzi albo traktowania dzieci w jednym ze
żłobków.
- Tak, ale to są indywidualne przypadki, a prawa dzieci są w Polsce naprawdę dobrze
przestrzegane – zaoponowała Zosia. – Pozwól, że ci je wymienię – ciągnęła dalej –
równouprawnienie wszystkich dzieci, niezależnie od narodowości, rasy, wyznania;
wychowanie w rodzinie; bezpłatna nauka; opieka zdrowotna; odpowiednie
zabezpieczenie warunku bytowego; korzystanie z dóbr kultury.
-Fajne te nasze prawa, ale co z tego, gdy trzeba się dużo uczyć, bo program nauczania jest
bardzo napięty. Nauczyciele są wymagający, a i rodzice chcą zaspokoić własne ambicje,
zapisując nas na różne dodatkowe zajęcia – z dezaprobatą stwierdził Janek. – Przecież nie
każdy jest geniuszem, a przez nieustanne naciski, aby się uczyć i uczyć, może ta nauka
nam po prostu zbrzydnąć.
- Tak, tak – słowom Janka zawtórował chór głosów z końca sali.
- Podsumowując dzisiejszą lekcję, pragnę wam powiedzieć, że jestem mile zaskoczona
waszymi wypowiedziami i znajomością tematu. Na tym kończymy. Do widzenia –
powiedziała pani.
- Do widzenia! – wrzasnęła cała klasa.
Wracając do domu, zastanawiałam się nad dzisiejszą dyskusją i tym, co mogę zrobić,
aby uniknąć problemów. Pierwszą zmianą było odrobienie lekcji bez wsparcia Internetu,
a drugą to, że poszłam dużo wcześniej spać.
Kinga Saar

Podobne dokumenty