Gdzie są ukryte barwy i zapachy
Transkrypt
Gdzie są ukryte barwy i zapachy
Gdzie są ukryte barwy i zapachy B arwę i zapach można rozumieć dosłownie i w przenośni. Na obszarze dosłownego rozumienia rozróżniamy aspekty przyrodniczy i psychologiczny. Aspekt przyrodniczy ma trzy warianty: fizyczny, chemiczny i biologiczny. W ramach wariantu fizycznego analizujemy, np. dyspersję światła białego i dyfuzję pachnących molekuł. Wariant chemiczny wskazuje nam naturalne oraz syntetyczne barwniki i substancje zapachowe, wreszcie – biologiczny, który prezentuje budowę receptorów obrazu i zapachu oraz ich powiązanie za pośrednictwem nerwów z ośrodkami mózgu odpowiedzialnymi za świadomościową asocjację bodźców wzrokowych i zapachowych. Aspekt psychologiczny każe nam rozważać kwestię subiektywnego odwzorowania barw i zapachów przez nasze cogito (czyli przez ludzką zdolność poznania świata). Proponuję przeczytać powyższy akapit jeszcze raz i sporządzić graficzne drzewko obrazujące jego treść. Kto czytając powyższy fragment, pomstował na zbyt zawiłe rozważania, będzie musiał zwrócić autorowi honor. Wszystko tu jest logiczne i już nam znane. W graficznym drzewku nie zaznaczymy zagadnienia barw i zapachów świata rozumianych w przenośni. W uchwyceniu przenośnego rozumienia pomoże nam geografia. Łatwo jest w tym miejscu zaprotestować: przecież podczas podróży widzimy krajobrazy, podziwiamy barwy wiosny lub jesieni, wąchamy aromaty, delektujemy się żywicznym powietrzem lub zatykamy nos, przejeżdżając przez tereny przemysłowe lub w pobliżu wysypisk śmieci. Film podróżniczy lub album ukazują nam równie dosłowne obrazy. To wszystko prawda, ale oddalam protest, gdyż wizualny kształt innych miast i regionów wraz z odczuwanym lub wyobrażonym aromatem tamtejszego powietrza to tylko powierzchniowa warstwa zagadnienia. Tak naprawdę barwy i zapachy świata są ukryte w kulturze: w poezji, muzyce, kuchni, mentalności, strojach, zabawach, wierzeniach, ambicjach, zbiorowych doświadczeniach, wyznawanych wartościach. Aby to wszystko pochwycić, trzeba znać nie tylko geografię, ale też języki i historię, trzeba mieć nieco wiedzy z dziedziny sztuki, etnografii, religioznawstwa i filozofii. Trzeba przy tym kierować się dwoma – pozornie sprzecznymi – dążeniami. Jednym z nich jest właśnie wniknięcie w odrębność sposobu życia innych (aby nie byli już obcy), a drugim – umiejętność dostrzeżenia faktu, że wszędzie ludzie tak samo się rodzą i tak samo umierają, podobnie się cieszą i z analogicznych powodów cierpią. Nie trzeba się miotać po świecie, by mieć wrażenie, że było się już wszędzie. W jednych szerokościach geograficznych (realny lub tylko wirtualny) podróżnik zaobserwuje nadmiar wody, w innych – deficyt. Tu przygnębi go noc polarna, a tam oślepi równikowe Słońce. W jednych miejscach zatęskni za morskim wybrzeżem, a w innych poczuje strach przed sztormową falą. Tu znuży go monotonna równina, gdzie indziej przytłoczy potęga górskich szczytów. Te wszystkie kontrasty przypomną mu myśl Arystotelesa, że tylko złoty środek jest właściwą miarą rzeczy. W sumie, by rozumieć świat, nie wystarczy być geografem w ściśle przyrodniczym sensie. Poznanie barw i zapachów świata to program dla człowieka o renesansowych horyzontach. Realizacji takiego programu należy życzyć każdemu humaniście. Jerzy Pilikowski