Ściągnij PDF - Tomasz Filipczak

Transkrypt

Ściągnij PDF - Tomasz Filipczak
Janusz
Radek
między" dźwiękami
"Gdzieś-po-
MUZYKA. Janusz Radek niedzielnym koncertem w
Filharmonii Krakowskiej na rzecz Fundacji "Aby żyć"
dowiódł swych przewag nie tylko jako wokalista
Przedstawiając materiał z nowej, w pełni autorskiej płyty "Gdzieśpo-między" bawił się dźwiękami, głosem, ciałem, mikrofonem, jak i
kostiumem. Energią i estradowym wdziękiem mógłby obdzielić
niejednego artystę. A potem jeszcze dał popis, improwizując jako
śpiewający aukcjoner; sprzedając własną Złotą Płytę za album
"Dziękuję za miłość" doszedł od kwoty 200 zł do 3,5 tysiąca.
Radek od lat jest na scenie muzycznej kimś odrębnym;
przemieszczając się pomiędzy teatrami a estradą pokazywał za każdym
razem inne oblicze. W "Królowej nocy" - wyjątkowe możliwości wokalne,
jak i kreację aktorską. Płytą "Serwus madonna" potwierdził brak
kompleksów, co pozwoliło mu zmierzyć się z repertuarem Ewy
Demarczyk, potem sięgnął po piosenki Czesława Niemena. Zarazem od
paru lat prezentował utwory własnego autorstwa, czego przejawem
płyta "Dziękuję za miłość" czy recital "Dom za miastem" (już wkrótce
będzie dostępny na krążku). Nieskromnie wręcz wyznał mi parę lat
temu: "Mam wyraźną potrzebę śpiewać swoje piosenki. Tym bardziej że
nie są gorsze od tych, które wykonywałem, niektóre są nawet lepsze".
Album "Gdzieś-po-między" zawiera już wyłącznie nuty i słowa Janusza
Radka. Osobliwa to płyta; po pierwszym słuchaniu odkłada się ją bez
przekonania. Ale powróciwszy do niej odnajduje się smak kolejnych
piosenek, coraz bardziej wciągających tematów muzycznych, ogólne
aurę - aż słucha się z przyjemnością wszystkich 13 piosenek,
poczynając od "Łóżko, kołdra, ziemia, trawa" i "Ten pocałunek". Ta
płyta powoli frapuje melodiami i nastrojem, acz chwilami kontrastowym rozciągniętym "Gdzieś-po-między" osobistym wyznaniem "Naprawdę
jesteś piękna", które poprzedza sugestywne intro kontrabasu, pomiędzy
lirycznymi "Gdzieś między słowami" czy "Gdzieś w mieście" a
dance'owymi piosenkami jak "Stopa" czy "Ma dzisiaj wolne". To po
prostu nieszablonowe piosenki pop, oprawione przez... klasyczne trio
jazzowe - fortepian Tomasza Filipczaka, zarazem aranżera, kontrabas
Mirosława Wiśniewskiego i perkusję Adama Krama, chwilami grającego
wręcz rockowo. Plus trochę klawiszowej elektroniki z lat minionych
(minimogg, Fender Rhodes). A góruje nad wszystkim śpiew Janusza
Radka - wokalisty o skali głosu zda się nieograniczonej, zatem
żonglującego dźwiękami ze swobodą cyrkowego sztukmistrza,
pewnego, że żaden nie pofrunie zbyt wysoko ani przypadkowo nie
opadnie.
I tak było w niedzielny wieczór w Filharmonii Krakowskiej podczas
koncertu na rzecz krakowskiej Fundacji "Aby żyć" (niesie pomoc
młodym dotkniętym schorzeniami neuroinfekcyjnymi), w której kapitule
zasiada i Janusz Radek.
By zwiększyć dochód z wieczoru, artysta dał popis skuteczności jako
prowadzący aukcję. Czynił to dosłownie śpiewająco, co przyniosło
wspomniany na wstępie efekt.
Miło było opuszczać koncert ze świadomością, że "Gdzieś-po-między"
nami jest tak magiczny artysta.
Wacław Krupiński