Andrzej Frydecki - ROW 1964 Rybnik

Transkrypt

Andrzej Frydecki - ROW 1964 Rybnik
6
22 maja 2009, nr 8
Szymura. Po tym zwycięstwie ROW awansował na 4.
miejsce w tabeli – najwyższe w tym sezonie.
pańszczyzna Szarmacha
Tydzień później w derbowym pojedynku nasza ekipa
przegrała w Tychach z tamtejszym GKS 1:2, mimo
iż prowadziła po bramce Lorensa. W zeszycie pana
Andrzeja możemy przeczytać jednak, że remis byłby
najsprawiedliwszym wynikiem, gdyż „tak gospodarze,
jak i goście włożyli w grę wiele ambicji i wszystkie siły”.
W meczu tym w podstawowej jedenastce zielono-czarnych po raz pierwszy wybiegł Kubelski. Kolejne pięć
meczów nasza drużyna grała w kratkę, wygrywając
spotkania u siebie i przegrywając te wyjazdowe. Najpierw po bramkach Szymury i Jandudy ROW pokonał na własnym stadionie Pogoń Szczecin 2:0, a po raz
pierwszy w sezonie w wyjściowej jedenastce „Przykopy” zaprezentował się Tadeusz Jakubczyk. Cztery dni
później nasi futboliści ulegli na wyjeździe beniaminkowi Widzewowi Łódź 1:3, a jedną z bramek strzelił
19-letni Zbigniew Boniek, który przedryblował trzech
rybnickich obrońców. Dla zielono-czarnych honorowe
trafienie zaliczył Lorens. 10. kolejka przyniosła naszemu zespołowi zwycięstwo 2:0 na własnym stadionie z
ŁKS Łódź. Bramki Janowi Tomaszewskiemu strzelili
Jakubczyk i Szymura. Po blisko miesięcznej przerwie
w rozgrywkach, wracający na boiska ekstraklasy rybniczanie ulegli na wyjeździe w obecności 20 tysięcy
widzów Lechowi Poznań. Mimo iż bramkę już w 2.
minucie zdobył Błachut, to „Kolejorz” odpowiedział aż
trzema trafieniami. Tydzień później 12 tysięcy widzów
w Rybniku mogło cieszyć się ze zwycięstwa 1:0 w prestiżowym, derbowym pojedynku z Górnikiem Zabrze.
Poziom gry był, delikatnie mówiąc, niezbyt wysoki.
Jak można przeczytać w zeszycie „Andrzej Szarmach
odwalił pańszczyznę i to w najgorszym wydaniu”, a
„niecelnych podań było tyle, że piłkę łatwiej można
było dostać od niecelnie podającego przeciwnika, niż
kolegi z zespołu”. Dwa punkty zdobyte dzięki trafieniu Frydeckiego mają jednak swoją wymowę. W 13.
kolejce po prawie trzech miesiącach ROW wreszcie
zdobył punkt na obcym boisku, bezbramkowo remisując po słabym meczu z najgorszą ekipą ligi – Polonią Bytom. W przedostatniej kolejce rundy jesiennej
Andrzej Frydecki
Łukasz Kozik
Piłkarze rybnickiego ROW-u przystąpili do
sezonu 1975/76 opromienieni awansem do finału Pucharu Polski i udanym finiszem ligowych
rozgrywek, który zapewnił im utrzymanie w I
lidze. Już pod koniec sezonu 1974/75 na stanowisku pierwszego trenera Józefa Trepkę zastąpił dotychczasowy szkoleniowiec rezerw Edward Jankowski.
Niestety w przerwie między rozgrywkami nastąpiło
małe uszczuplenie kadry zielono-czarnych. Z drużyną pożegnał się jej podstawowy zawodnik - Ryszard
Grzmil, który odszedł do Górnika Radlin. Rybnik
ponadto opuścili Henryk Wita (ŁKS Łódź) i Bolesław
Buchalik (GKS Jastrzębie), a Henryk Manek z powodu kontuzji na wiele miesięcy musiał zaprzestać treningów i po kilkumiesięcznej przygodzie z ROW do
swych poprzednich klubów wrócili Cyroń (Urana
Ruda Śląska) i Habel (AKS Chorzów). Przed rundą
jesienną grono podopiecznych Jankowskiego zasilili jedynie Zbigniew Kubelski ze Stomilu Olsztyn i
Andrzej Gramza z Siemianowic. Mimo tego rybniczanie radzili sobie całkiem nieźle, przez znaczną część
rundy zajmowali miejsce w górnej połowie tabeli, sięgając w pewnym momencie nawet 4. lokaty.
ograli mistrza
Popularna „Przykopa” sezon rozpoczęła od 2. kolejki, gdyż spotkanie ze Śląskiem Wrocław zostało przełożone na późniejszy termin. Inaugurując rozgrywki
rybniczanie wyjechali więc do Krakowa na pojedynek
z tamtejszą Wisłą. Nasi piłkarze nie przestraszyli się
faworyzowanego rywala, w składzie którego pojawił
się zdobywca „złotych butów” za poprzedni sezon –
Antoni Szymanowski, i zagrali z nim otwartą piłkę. W
obecności 25 tysięcy widzów ROW niestety przegrał
0:2 po bramkach Marka Kusty i Kazimierza Kmiecika. Rybniczanie w tym meczu wystąpili w następującym składzie: Franciszek Pelczar - Tadeusz Śmietana,
Józef Golla, Eugeniusz Herman, Stanisław Sobczyński, Edward Lorens, Emil Szymura, Franciszek Krótki, Paweł Janduda, Ryszard Błachut, Zbigniew Zasiński. Cztery dni później zielono-czarni zremisowali na
wyjeździe 1:1 z beniaminkiem I ligi – Stalą Rzeszów.
W ataku ROW Zasińskiego zastąpił Andrzej Frydecki. Nasza drużyna chciała zrewanżować się Stalowcom
za dwie porażki w Pucharze Polski (najpierw ogra-
li pierwszą drużynę ROW w 1/8 finału, a później w
finale nasze rezerwy). Nie do końca się to udało: w 84.
minucie jeden punkt rybniczanom uratował Błachut.
W zaległym meczu 1. kolejki nasz zespół przed własną publicznością podzielił się punktami z brązowym
medalistą poprzednich rozgrywek. Relacja z tego pojedynku w zeszycie pana Andrzeja rozpoczyna się od
zdania „bez bramek i bez większych emocji”. Czytając
jednak dalszy opis spotkania, można jedynie prosić
obecnie Boga o każdy mecz z takim „brakiem emocji”. Nie brakowało poprzeczek i kapitalnych interwencji bramkarzy. Co ciekawe mecz ten z trybun obserwował „szef reprezentacji Kazimierz Górski”, który
po jego zakończeniu pochwalił grę linii defensywnych obu drużyn. W podstawowym składzie ROW
w tym meczu pojawił się po raz pierwszy w sezonie
Franciszek Kaczmarczyk. Pierwsze zwycięstwo podopieczni Jankowskiego zanotowali w meczu 4. kolejki, pokonując u siebie 1:0 Zagłębie Sosnowiec. Bramkę zdobył Błachut, a po raz pierwszy w podstawowym
składzie zielono-czarnych pojawił się Gramza. Kibice górniczej jedenastki byli świadkami prawdziwej
sensacji trzy dni później. ROW pojechał do Chorzowa na mecz z Ruchem, broniącym mistrzowskiego
tytułu. W relacji z tego pojedynku nie brakuje superlatyw pod adresem gry rybniczan, których chwali się
za technikę, wygrane indywidualne pojedynki, uważną grę w obronie, dorównywanie mistrzom z Chorzowa szybkością i górowanie nad nimi pod względem
taktycznym. W 30. minucie meczu Śmietana z rzutu
wolnego precyzyjnie posłał piłkę na głowę Błachuta,
który uzyskał prowadzenie dla ROW. Przed przerwą
wynik po ładnej trójkowej akcji Lorens - Zasiński Frydecki mógł podwyższyć ten ostatni, ale minimalnie chybił. Po zmianie stron gospodarze natarli, ale
rybniczanom sprzyjało szczęście. Świetnie w bramce ROW spisywał się poza tym Pelczar i sensacyjne
zwycięstwo nad naszpikowanym gwiazdami rywalem stało się faktem! Będący na fali rybniczanie w
następnej kolejce pokonali u siebie Legię Warszawa
3:2. Po pierwszej nudnej połowie, druga rozpoczęła
się od bramki Bogdana Kwapisza dającej prowadzenie
wojskowym. ROW odpowiedział jednak bramką Frydeckiego i przepięknej urody golem zdobytym „szczupakiem” przez Lorensa. Tempo meczu było pierwszej
jakości. Rybniczanie byli stroną przeważającą, jednak
po precyzyjnym uderzeniu z rzutu wolnego Kazimierza Deyny legioniści wyrównali. Gdy wydawało się,
że mecz zakończy się podziałem punktów, w ostatniej
minucie spotkania w polu karnym został sfaulowany
Sobczyński, a jedenastkę skutecznie wyegzekwował
TABELA PO RUNDZIE JESIENNEJ SEZONU 1974/75:
1. Ruch Chorzów
21
22-12
2. GKS Tychy
21
22-17
3. Stal Mielec
18
23-13
4. Pogoń Szczecin
17
24-17
5. Śląsk Wrocław
17
21-17
6. Widzew Łódź
16
15-13
7. ROW Rybnik
16
15-16
8. Wisła Kraków
16
10-11
9. Lech Poznań
15
24-25
10. Górnik Zabrze
14
20-20
11. Polonia Bytom
14
14-16
12. Legia Warszawa
13
25-31
13. Szombierki Bytom
12
19-22
14. Zagłębie Sosnowiec
10
18-25
15. ŁKS Łódź
10
13-21
16. Stal Rzeszów
10
10-19
fot. Gajda
urodzony 22. 10. 1948 roku w Czerwionce. Rozpoczynał karierę w Górniku 23 Chwałowice, kontynuował ją w KS ROW Rybnik. Później zajął się trenerką.
Od 2003 roku pracuje w KS Energetyk ROW. Z żoną
Sylwią i córką Mają mieszka w Żorach.
rybnickich kibiców spotkał spory zawód. Ich pupile
w zimowej aurze niespodziewanie przegrali u siebie
z Szombierkami Bytom 0:2 (po dłuższej przerwie do
podstawowego składu wrócił Henryk Grzonka) i na
koniec roku jechali na pożarcie do Mielca. Spotkanie
z miejscową Stalą, ówczesnym wicemistrzem Polski, rozpoczęło się jednak idealnie dla ROW-u. Już w
5. minucie po faulu na Walerym Jaświnie, bramkę z
rzutu wolnego strzelił Szymura i „Przykopa” niespodziewanie objęła prowadzenie. Miejscowi cały mecz
przeważali, ale dobrze dysponowany Pelczar tylko raz
musiał wyjąć piłkę z siatki. Tym oto sposobem rybniczanie zdołali zremisować z drużyną, w składzie której
grały wówczas takie gwiazdy jak Grzegorz Lato, Henryk Kasperczak czy Jan Domarski. W zeszycie pana
Andrzeja czytamy: „futbol w wykonaniu rybniczan
był wprawdzie daleki od mistrzowskich wzorców, ale
solidne rzemiosło, zwłaszcza u schyłku sezonu, miało
swoją wartość”. Wartość tego wywalczonego punktu
była tym większa, że to właśnie Stal w tamtym sezonie
zdobyła tytuł mistrza Polski. Rybniczanie tymczasem
na przerwę zimową udali się jako siódma drużyna w
tabeli. W jej czubie mielczan wtedy wyprzedały jeszcze ekipy Ruchu Chorzów i GKS Tychy.
Józef Golla, obecnie trener IV-ligowego Rymera, w sezonie 1975/76 był gwiazdą drużyny
ROW Rybnik.

Podobne dokumenty