Dostojewski Bierdiajewa

Transkrypt

Dostojewski Bierdiajewa
Radosław Romaniuk
Dostojewski Bierdiajewa
Światopogląd Dostojewskiego Mikołaja Bierdiajewa jest książką, która
miałaby wiele danych, aby stać się pozycją ważną i dyskutowaną. Myśl
pisarza odkrywa na nowo każde niemal pokolenie czytelników i badaczy,
dzieło Dostojewskiego oświetlają w coraz to nowy sposób zmiany zachodzące
we współczesnym życiu społecznym i duchowości, i ono również objaśnia je i
oświetla. Bierdiajew rozważa najważniejsze zagadnienia antropologii i
światopoglądu rosyjskiego pisarza, takie jak (by przytoczyć za tytułami
kolejnych rozdziałów): człowiek, wolność, zło, miłość, rewolucja, Rosja. Czyni
to z charakterystyczną dla swych prac temperaturą intelektualnych
poszukiwań, w błyskotliwym stylu, gorączkowym i aforystycznym zarazem.
Dzięki temu to bardzo „rosyjska” książka, naznaczona nonkonformizmem i
namiętnym pragnieniem poznania.
Światopogląd Dostojewskiego pozwala znaleźć się przez chwilę w świecie,
w którym na śniadanie rozstrzyga się problem Boga i diabła, na obiad problem
nieśmiertelności, a na kolację problem wolności. „Idee Dostojewskiego są
duchowym chlebem powszednim - stwierdza autor. Nie można bez nich żyć. Nie
można żyć bez rozwiązania problemu Boga i diabła, nieśmiertelności, wolności, zła,
losu człowieka i ludzkości”. I ten, kto ciekaw, w jaki sposób Dostojewski
rozwiązywał owe problemy, nie rozczaruje się i nie odejdzie po tej lekturze
nienasycony.
Książka Bierdiajewa prawdopodobnie nie stanie się jednak książką
zauważoną i dyskutowaną. Pomijając mechanizmy, które sprawiają, że jakaś
książka taką się staje, wpływa na to również pewien luksus nadmiaru
odczuwany wobec jej autora. Dzieło jest bodajże czternastą książką
Bierdiajewa wydaną w naszym kraju w ciągu ostatnich sześciu lat. W
nieunikniony sposób jej walory osłabia fakt, że większość z myśli tu zawartych
zostało w podobny sposób wypowiedzianych w innych dziełach filozofa.
Bierdiajew był autorem jednej książki, pisanej przez całe życie, rozbitej na
czterdzieści niewielkich tomów, w których w tych samych lub nieco
odmienionych konstelacjach pisał o tym samym i tak samo. Było w tym wiele z
pragnienia dopracowania i dokończenia zagadnień, które postrzegał jako
antynomiczne i nie możliwe do zamknięcia. Dla samego autora pisanie
stanowiło ucieczkę w inną atmosferę niż atmosfera codzienności, a każde
kolejne dzieło traktował jak najważniejsze i subiektywnie konieczne.
Taka jest również książka o Dostojewskim i największa wątpliwość, jaką
wzbudza jej lektura, wiąże się z pytaniem: czy nie za dużo w niej autora, czy
osobowość i twórcza pasja Bierdiajewa nie przesłaniają bohatera? Zwłaszcza,
gdy filozof mówi o kwestiach, które są fundamentem jego własnego
1
światopoglądu i „światopogląd Dostojewskiego” okazuje w nich idealnie
zbieżny z myślą autora Sensu twórczości.
Bierdiajew podkreśla wpływ, jaki wywarł twórca Braci Karamazow na
jego zainteresowanie problematyką filozoficzno-religijną. „Moje pierwsze
zwrócenie się do Chrystusa było zwróceniem się do postaci Chrystusa z Legendy o
Wielkim Inkwizytorze” - mówi. Filozof jest jednym z duchowych
spadkobierców pisarza, obok Włodzimierza Sołowjowa może najbardziej
konsekwentnym, tylko czy pisząc o Dostojewskim zawsze wie, w którym
momencie kończy analizę światopoglądu pisarza, a zaczyna wykład własnej
myśli, rozwijając intuicje rosyjskiego klasyka? Jest zbyt silną osobowością, aby
naprawdę obchodził go Dostojewski. Można zaryzykować stwierdzenie idące
jeszcze dalej: sam Bierdiajew jest człowiekiem Dostojewskiego, nawróconym
Iwanem Karamazowem, opętanym prawdą i zdolnym w jej imię obalić
wszystkie autorytety, nawet autorytet mistrza. Kiedy się z Dostojewskim nie
zgadza, stwierdza po prostu, że nie miał racji, gdy elementy jego myśli
inspirują również jego własną refleksję, fragmenty książki mogłyby znaleźć się
w każdym z dzieł filozofa, bo liczy się dla niego prawda, a nie zagadnienie
postawione w tytule.
Najwięcej miejsca w Światopoglądzie Dostojewskiego Bierdiajew poświęca
problemowi człowieka „wypuszczonego na wolność” i jego przygodom na
drogach wolności. Rozpoczyna je akt odrzucenia więzi społecznych, pasja
irracjonalności, która niesie zarazem poczucie wszechmocy i cierpienie.
Człowiek Dostojewskiego to człowiek błądzący na drogach wolności, który ma
przed sobą ideały Madonny i Sodomy, i odkrywa, że pociągające go piękno
tkwi nie tylko w dobru, ale i w Sodomie, że „w pięknie jest ciemna, demoniczna
zasada”.
Zbrodnia i nierząd są dla obu myślicieli faktem z porządku
metafizycznego bardziej niż z porządku prawnego. Dostojewski Bierdiajewa
jest filozofem duszy, „pneumatologiem” i zarazem „kryminologiem”,
kontemplującym zmiany, jakie dokonują się w ludzkiej osobowości pod
wpływem samowoli i zbrodni. Nieograniczona wolność posiada bowiem
wymiar autodestrukcyjny, niszczy siebie samą, człowiek niszczy siebie
samego. Dostojewski, pisze Bierdiajew: „poprowadzi człowieka drogami samowoli i
buntu, aby odkryć, że w samowoli zniszczona zostaje wolność, w buncie zostaje
zaprzeczony człowiek. (...) Kara dotyka człowieka w samej głębi jego natury”. „Można
wzbogacić się przez doświadczenie zła, osiągnąć większą ostrość świadomości kontynuuje - ale w tym celu trzeba przejść przez cierpienie, doświadczyć tragedii
zguby, zdemaskować zło, wrzucić je w ogień piekielny, odkupić swoją winę”.
Rosyjski pisarz staje obok Nietzschego w dziele dekonstrukcji
humanizmu, burzy też tradycyjną antropologię chrześcijańską, podkreślając
dialektyczny charakter ludzkiej duszy i rolę grzechu w dążeniu ku dobru. Po
Dostojewskim i Nietzschem - stwierdza autor - nie możliwy jest już człowiek
w znaczeniu starożytnym, renesansowym czy oświeceniowym. Możliwy jest
2
Bogoczłowiek lub nadczłowiek, „człowiek - Bóg”. Ideał antropologiczny
Dostojewskiego to człowiek, który przeszedł przez „piec ognisty wolności” z
jej grzechem, cierpieniem, zawiedzioną miłością do świata, i powrócił, aby w
sposób wolny, zachowując godność podmiotu stanąć po stronie Boga. Pisarz
odkrywa wartość grzechu i cierpienia, których można byłoby uniknąć jedynie
za cenę zanegowania wolności i zniewolenia ku dobru, organizując świat
zgodnie z zasadą przymusu, która w oczach bohatera książki i jej autora jest
kwintesencją wszystkich zasad przeciwnych Bogu.
Odpowiedzialność za zło świata nie spada na Boga ani szatana, jest
słoną ceną wartości świata: zasady wolności. Bierdiajew dochodzi nawet do
ryzykownego stwierdzenia, że istnienie zła jest dowodem na istnienie Boga.
„Gdyby świat był wyłącznie dobry i szczęśliwy - pisze - to Bóg byłby niepotrzebny,
wtedy świat już byłby Bogiem. Bóg jest dlatego, że jest zło, (...) że jest wolność”.
Podobną rolę filozof przyznaje złu w ludzkim samopoznaniu, dotknięciu
granic swego wnętrza. „Zło jest znakiem tego, że w człowieku istnieje wewnętrzna
głębia - pisze. Zło jest związane z osobą, jedynie osoba może czynić zło i odpowiadać
za zło”.
Jednak - zastrzega - prawda na temat pozytywnej roli zła jest prawdą
dla ludzi dorosłych, potrafiących przyjąć ją „w atmosferze duchowej wolności”,
jest niebezpieczna dla „małoletnich”. Doświadczenie zła demaskuje jego
nicość, nie każdy człowiek przychodzi jednak do Boga drogą wewnętrznego
dramatu, choć każdy przychodzi drogą wolności.
Zło i jego konstruktywna siła jest w wywodzie Bierdiajewa zawsze złem
zawinionym, które obnaża i karze siebie samo, a przyjęcie kary daje
ukaranemu siły, aby wydźwignąć się z otchłani. Filozof nie pisze o dramacie
zła niezawinionego, dramacie ludzi doznających zła, który w dziele
Dostojewskiego symbolizuje łza dziecka. Dramat krzywdy, czyli może
najbardziej skomplikowany wymiar dramatu wolności, pozostaje w książce
Bierdiajewa niedopowiedziany. Przenosi się w rzeczywistość niedostępną
człowiekowi, bo krzywdy nic nie jest w stanie odwrócić, człowiek musi złożyć
ją w ręce Boga, jego wolność jest wobec niej bezsilna.
Okoliczności, w jakich powstał Światopogląd Dostojewskiego rzucają
dodatkowy snop światła na przedstawioną tu interpretację, która jest punktem
centralnym wszystkich zagadnień poruszanych w książce. Bierdiajew napisał
go na podstawie wykładów, które prowadził w Wolnej Akademii Kultury
Duchowej, zimą z 1920 na 1921 rok. U progu czterdziestej rocznicy śmierci
pisarza i spoza granicy przepowiedzianej przezeń rewolucyjnej apokalipsy,
gdy ucichła wojna domowa i stabilizowała się władza bolszewików w Rosji.
Był to ostatni rok pobytu filozofa w ojczyźnie, tak że książka ukazała się
równocześnie ze znakomitym Sensem historii w 1923 r., za granicą.
Filozof sięga do dzieła swego mistrza, apokaliptycznego proroka
rewolucji, aby przedstawić dialektykę zła w ludzkiej duszy, usprawiedliwić
zło i znaleźć w nim miejsce dla Boga. Wykładnia słów Wielkiego Inkwizytora,
3
jaką czyni, słów przypominających utopijne przemówienia władców nowej
Rosji, ma pasję wyzwania rzuconego politycznej rzeczywistości, obnażenia
kłamstwa i elementu antychrześcijańskiego ukrytego pod maską braterstwa i
humanizmu.
Spełnienie przepowiedni Biesów i oczyszczenie drogi dla nadejścia
Wielkiego Inkwizytora obnaża elementy światopoglądu Dostojewskiego, w
których pisarz się mylił. Największą jego pomyłką - mówi Bierdiajew - było
traktowanie inteligencji jako sfery zakażonej ateizmem i socjalizmem, zaś ludu
jako siły chroniącej prawdę Chrystusa. Rewolucja zdemaskowała tę iluzję. Z
podobną niechęcią, jak owe słowianofilskie złudzenia, filozof komentuje
poglądy polityczne pisarza, które komplikują kreśloną w książce apoteozę
wolności ducha i współczucia dla cierpień grzesznika. A były to,
przypomnijmy: mesjanizm zaprawiony dużą dozą wywyższenia i pogardy - w
ustach piewcy braterstwa wszystkich ludzi w obliczu Chrystusa; pragnienie
zaostrzenia systemu kar - w ustach proroka zła, które samo karze zbrodniarza;
wola utrwalenia silnej władzy państwowej z jej zwalczającymi wolność
instytucjami i sojuszem z religią traktowaną w sposób instrumentalny,
powierzchowną i martwą - w ustach piewcy wolności duchowej. W
publicystyce Dostojewski próbował konstruować system zdolny powstrzymać
apokalipsę, której scenariusze kreślił w powieściach - tak wyjaśnia te
sprzeczności filozof. „Szeroką naturę ma człowiek, zbyt nawet szeroką, ja bym ją
zwęził” - mówi Dymitr Karamazow, i Bierdiajew również chętnie „zwęziłby”
światopogląd Dostojewskiego. Jego książka jest pracą duchowego
spadkobiercy, krytycznego ucznia dostrzegającego geniusz i wady mistrza. To
książka człowieka wychowanego w atmosferze Dostojewskiego, jednego z
kilku myślicieli, którzy mieli przywilej polemiki z pisarzem, dla których dialog
z nim był sprawą budowania własnego wewnętrznego świata. Później nikt tak
już o nim nie pisał.
4

Podobne dokumenty