później przez lekarzy w szpitalu, a w końcu przez ich

Transkrypt

później przez lekarzy w szpitalu, a w końcu przez ich
– Poprawi ci się, Ivy. Jestem pewien – odparł Gregory, pociągając ją na łóżko obok siebie i obejmując ramieniem.
– Czyli że teraz jestem stuknięta.
Gregory nie odpowiedział od razu. Dostrzegła w nim pewną
zmianę, gdy przyszedł odwiedzić ją w szpitalu. Ciemne włosy
miał idealnie uczesane, jak zawsze; jego urodziwa twarz była niczym maska, tak samo jak wtedy, kiedy spotkała go po raz pierwszy, a jasnoszare oczy ukrywały jego najgłębsze myśli.
– Trudno to pojąć, Ivy – odezwał się ostrożnie. – Trudno dokładnie wiedzieć, co myślałaś w tamtej chwili. – Obejrzał się na
Philipa, który odstawiał ramkę ze zdjęciem na biurko. – A opowieść Philipa z pewnością nie wniosła zbyt wiele.
Brat Ivy odpowiedział upartym spojrzeniem.
– Może teraz, kiedy w pobliżu nie ma nikogo więcej, mógłbyś
nam powiedzieć, co się naprawdę wydarzyło, Philipie – zaproponował Gregory.
Philip podniósł wzrok na dwie puste półki, na których niegdyś
stała kolekcja aniołów Ivy. Teraz figurki znajdowały się u niego.
Ivy dała mu je, pod warunkiem że chłopiec nigdy więcej nie
wspomni o aniołach.
– Już ci mówiłem.
– Spróbuj jeszcze raz – naciskał cichym, lecz pełnym napięcia
głosem Gregory.
– Philipie, proszę. – Ivy sięgnęła po dłoń brata. – To mi pomoże.
Chłopiec bezwolnie pozwolił jej wziąć się za rękę. Ivy wiedziała, że jest zmęczony przepytywaniem – najpierw przez policję,
10
później przez lekarzy w szpitalu, a w końcu przez ich matkę oraz
przez ojca Gregory’ego, Andrew.
– Spałem – zaczął Philip. – Po tym, jak przyśnił ci się koszmar, Gregory powiedział, że z tobą zostanie. Znowu usnąłem.
Ale potem usłyszałem, że ktoś mnie woła. Z początku nie wiedziałem, kto to. Powiedział mi, żebym się obudził. Mówił, że
potrzebujesz pomocy.
Philip urwał, jak gdyby to był już koniec opowieści.
– No i?
Zerknął w górę na puste półki, po czym odsunął się od siostry.
– Mów dalej – poprosiła Ivy.
– Zaraz na mnie nakrzyczysz.
– Nie, nie nakrzyczę – zapewniła go. – I Gregory też nie.
– Posłała Gregory’emu ostrzegawcze spojrzenie. – Po prostu powiedz nam, co pamiętasz.
– Usłyszałeś głos w głowie – podpowiedział Gregory – i on
ci mówił, że Ivy potrzebuje pomocy. Głos, który przypominał
głos Tristana.
– To był Tristan – upierał się Philip. – To był anioł Tristan!
– Dobrze, dobrze – mruknął Gregory.
– Czy ten głos mówił ci, dlaczego coś mi grozi? – spytała Ivy.
– Czy mówił, gdzie jestem?
Chłopiec pokręcił głową.
– Tristan powiedział, żebym włożył buty, zszedł po schodach
i wyszedł tylnymi drzwiami. Potem pobiegliśmy przez podwórze
do kamiennego ogrodzenia. Wiedziałem, że nie wolno mi przez
11

Podobne dokumenty