Sukumar Rajah Managing Director i Chief Investment Officer
Transkrypt
Sukumar Rajah Managing Director i Chief Investment Officer
Templeton Asset Management (Poland) TFI, S.A. Rondo ONZ 1 00-124 Warszawa, Polska Telefon: +48 22 337 13 50 Faks: +48 22 337 1370 www.franklintempleton.pl Sukumar Rajah Managing Director i Chief Investment Officer Franklin Local Asset Management, Akcje spółek azjatyckich 1. Ostatnie odbicie na wielu rynkach akcji na całym świecie było w dużej mierze napędzane rozluźnioną polityką pieniężną i budżetową oraz niską rentownością, natomiast w mniejszym stopniu było związane z czynnikami fundamentalnymi i wyższymi zyskami spółek. Czy uważa Pan tę sytuację za anomalię? Premia za ryzyko związane z inwestycjami w akcje na wielu rynkach przewyższa dziś średnie poziomy długoterminowe, co sugeruje, że akcje są obecnie niedoszacowane na tle innych klas aktywów. Nie uważamy ponadto, by ostatnie odbicie było niespójne z czynnikami fundamentalnymi, i generalnie nie mamy większych zastrzeżeń co do obecnych poziomów wyceny rynkowej i kursów papierów. Indywidualne badania poszczególnych papierów pokazują jednak obecność zarówno przeszacowanych, jak i niedoszacowanych akcji na różnych rynkach. Jako inwestorzy koncentrujący się właśnie na takich szczegółowych badaniach staramy się identyfikować akcje spółek wyróżniających się jakością, zrównoważonymi wynikami i wzrostem w dłuższej perspektywie. 2. Prognozy MFW przewidują, że indyjski PKB w 2016 r. i 2017 r. będzie rósł szybciej niż PKB Chin. Czy jednak sądzi Pan, że Indie wciąż muszą przejść długą drogę, zanim będą mogły choćby pomyśleć o wyjściu z cienia Chin? Komentatorzy często porównują Chiny i Indie jako dwie najważniejsze gospodarki z punktu widzenia globalnego wzrostu. Pomiędzy tymi dwiema gospodarkami są jednak znaczące różnice. Chiński wzrost gospodarczy jest bardziej dojrzały i musi stawiać czoła liczniejszym wyzwaniom związanym z pogarszającymi się warunkami demograficznymi i produktywnością kapitału. Chiny zmagają się obecnie z równoważeniem gospodarki, eliminowaniem nadwyżek zdolności produkcyjnych w przemyśle oraz zmniejszaniem lewarowania i ogólnego zadłużenia. Tempo wzrostu PKB powinno spadać w miarę, jak Chiny będą przechodzić przez ten trudny proces. Z kolei Indie pozostają daleko w tyle pod względem wskaźników rozwoju, takich jak PKB per capita czy urbanizacja, dlatego będą korzystać na efekcie „odrabiania strat” w obszarze wzrostu gospodarczego. Co więcej, korzystne dla Indii są także strukturalne czynniki napędzające wzrost. W perspektywie najbliższej dekady liczebność siły roboczej w Indiach ma wzrosnąć o ponad 110 mln pracowników w wieku 15-64 l., natomiast spadający wskaźnik obciążenia demograficznego także sygnalizuje powiększanie się w tym kraju grona osób w wieku produkcyjnym. Ponadto Indie mogą generować dodatkowy wzrost gospodarczy na bazie produktywności pracy, wyższego poziomu edukacji i urbanizacji w kolejnych latach. Powyższe czynniki są połączone z niskim poziomem zadłużenia gospodarstw domowych oraz mniejszym prawdopodobieństwem inflacji, co sugeruje, że korzystna sytuacja demograficzna w Indiach powinna podtrzymać dynamiczny wzrost przy niższym ryzyku przegrzania gospodarki. Te rozbieżne czynniki pozwalają formułować bardziej optymistyczne prognozy co do trajektorii indyjskiego wzrostu gospodarczego w porównaniu ze wzrostem chińskim. Pomimo tego należy zaznaczyć, że Indie i Chiny są na różnych etapach rozwoju gospodarczego, a Indie wciąż mają kilka możliwości nadrobienia strat. 3. W odróżnieniu od inwestycji publicznych, inwestycje prywatne (które mają duży udział w popycie inwestorów) w Indiach jeszcze nie zaczęły rosnąć. Zważywszy na fakt, że wiele spółek jest obciążonych zadłużeniem, jakie inne czynniki powstrzymują szybszy wzrost wydatków kapitałowych? Pomiędzy 2004 r. a 2012 r. w sektorze wytwórczym powstały spore nadwyżki zdolności produkcyjnych na fali przesadnego optymizmu i wskutek dostępności taniego finansowania. Dlatego wskaźniki wykorzystania zasobów w takich sektorach, jak motoryzacja czy produkcja cementu lub stali, muszą się poprawić, aby inwestycje prywatne mogły szybciej rosnąć. Co więcej, odczuwalne postępy w obszarze projektów infrastrukturalnych i politycznych inicjatyw, takich jak program „Make in India”, także mogłyby stymulować ożywienie wydatków kapitałowych. 4. Jakie są Pana prognozy dla indeksów Sensex i Nifty? Czy wysokie wyceny mogą budzić obawy? Zyski indyjskich spółek za I kwartał generalnie nie dorównały powszechnym oczekiwaniom. Czy sądzi Pan, że rozdźwięk pomiędzy wycenami a zyskami będzie miał niekorzystny wpływ na rynki w najbliższej przyszłości? Nie zajmujemy się przewidywaniem przyszłej wartości indeksów. Niemniej jednak uważamy, że obecne wyceny rynkowe są rozsądne. Indie mają już za sobą najgorszy okres dłuższego spowolnienia, a teraz obserwujemy poprawę potencjału wzrostowego w związku z cyklicznym odbiciem. Notujemy ponadto cykliczny wzrost wydatków kapitałowych pod wpływem inwestycji w infrastrukturę i konsumpcji na obszarach zurbanizowanych w połączeniu ze sprzyjającymi poziomami stóp procentowych. Dlatego spodziewamy się odbicia zysków spółek dzięki rosnącym przychodom oraz ekspansji marż. Biorąc pod uwagę poprawę potencjału do wzrostu zysków, oczekujemy, że rynek będzie generował średni dwucyfrowy zwrot w najbliższych 3–5 latach. 5. Które sektory mają, według inwestorów zagranicznych, duży potencjał w dłuższej perspektywie? Jesteśmy inwestorami prowadzącymi indywidualne analizy poszczególnych papierów, a nasza filozofia selekcji akcji skoncentrowana jest na takich kryteriach, jak długofalowy wzrost, jakość i zrównoważone wyniki. Podejmujemy decyzje na podstawie potencjału wzrostowego poszczególnych akcji, które obserwujemy. Z punktu widzenia indywidualnych analiz dostrzegamy więcej możliwości długoterminowych w takich sektorach, jak bankowość, dobra wyższego rzędu i przemysł. 6. Kadencja obecnego gubernatora banku centralnego Raghurama Rajana skończyła się we wrześniu. Czego spodziewa się Pan po RBI w przyszłości? Czy przewiduje Pan bardziej „gołębią” retorykę banku centralnego? Rząd podtrzymuje swoje zobowiązanie do ustalenia celu inflacyjnego na poziomie 4% (z tolerancją +/-2%) na pięć kolejnych lat do 2021 r. Ten cel inflacyjny został oficjalnie uzgodniony pomiędzy RBI i rządem, zatem wydaje się mało prawdopodobne, by polityka w tym obszarze uległa znaczącym zmianom po opuszczeniu przez Rajana stanowiska gubernatora RBI we wrześniu. Podczas kadencji Rajana wiodącym wskaźnikiem inflacji był indeks wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI). Po odejściu Rajana może się to zmienić, a RBI może zacząć wykorzystywać więcej wskaźników inflacji, np. deflator PKB czy indeks cen hurtowych (WPI). Uważamy, że stosowanie większej liczby wskaźników byłoby bardziej kompleksowym rozwiązaniem, ponieważ wskaźnik CPI jest bardzo podatny na zmiany cen żywności, przez co nie odzwierciedla przeciętnego koszyka towarów i usług konsumpcyjnych i nie reaguje zbyt mocno na zmiany stóp RBI.