Tytułem wstępu... „Przed konferencją w Kopenhadze pojawiło się

Transkrypt

Tytułem wstępu... „Przed konferencją w Kopenhadze pojawiło się
Tytułem wstępu...
„Przed konferencją w Kopenhadze pojawiło się bardzo dużo
zaskakujących informacji dotyczących kulis badań nad tym zjawiskiem
(globalnego ocieplenia). Nie zostały one w jakiś radykalny
sposób zdementowane, więc jest coś na rzeczy.
Na pewno należy gruntownie przebadać tę sytuację.
Te sprawy trzeba traktować poważnie,
ale też podchodzić do nich z wyobraźnią“
Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki
22-12-2009. Dziennik Gazeta Prawna
Szanowni Państwo,
Energetycy polscy z dużym zainteresowaniem obserwowali zarówno przygotowania do
kopenhaskiego spotkania, jak i sam jego przebieg i wyniki. Przypomnieć można, że Polska jako
jedyna spełniła warunki protokołu z Kioto. Powstały w 1997 roku protokół z Kioto precyzował, o
ile poszczególne rozwinięte państwa mają dokonać w latach 2008 – 2012 redukcji swojej emisji
dwutlenku węgla w stosunku do roku bazowego. Polska zredukowała emisję gazów cieplarnianych
na poziomie ponad 30%, podczas gdy wymagane było 6%. Znaczący był w tym osiągnięciu udział
polskich firm energetycznych. Kraje UE należące do tzw. starej piętnastki nie spełniły wymogów i
zdołały zredukować emisję zaledwie o 2%. Przy tym na przykład Hiszpania, która miała
zredukować emisję o 8%, powiększyła ją o 48%.
Polska jest także liderem wśród kraju dokonujących tzw. zrównoważonego rozwoju. W ciągu wielu
lat (niektóre źródła podają, że w ciągu ostatniego tysiąclecia) nie zniszczono w Polsce ani jednego
gatunku roślin, ani zwierząt. Zregenerowano natomiast wielkie obszary lasów (wychwytujących
dwutlenek węgla z atmosfery).
Dwutygodniowa konferencja, jaka odbyła się pod egidą ONZ na początku grudnia w Kopenhadze
zakończyła się niewiążącym prawnie tzw. porozumieniem. Nie doszło do ustalenia wiążących
redukcji CO2 po 2012 roku. W trzystronicowym dokumencie zrezygnowano z liczbowych celów
redukcji emisji gazów cieplarnianych w skali całego świata. Ograniczono się jedynie do zapisu, że
działania na rzecz ich zmniejszenia powinny być wystarczające, aby wzrost temperatury na świecie
do 2050 r. nie przekroczył 2 stopni Celsjusza w porównaniu z epoką przedindustrialną. Tzw. szczyt
klimatyczny w Kopenhadze nie doprowadził więc do zawarcia porozumienia, które byłoby prawnie
wiążącym dokumentem, zaakceptowanym zgodnie z zasadami ONZ przez strony konwencji
klimatycznej. Utrzymane zostało status quo, jako że nie podjęto żadnych nowych zobowiązań w
stosunku do krajów unijnych, czyli nie zmuszono nikogo do redukcji gazów cieplarnianych.
Przywódcy zebrani w Kopenhadze zgodzili się wprawdzie, że wzrost emisji należy ograniczyć,
jednak nie ustalili żadnych konkretnych zobowiązań dotyczących redukcji emisji i odłożyli te
decyzje na później, choć miały one zapaść właśnie na tym szczycie.
Można się domyślać, że wpływ na brak konkretów na szczycie miał tzw. przeciek do Internetu
wielu listów elektronicznych z Uniwersytetu we wschodniej Anglii, zawartość których podważyła
rzetelność światowych badań nad globalnym ociepleniem. Zdaniem sceptyków są dowody na to, że
wielu naukowców manipulowało danymi, by wesprzeć teorię wpływu człowieka na ocieplenie
globu, a w sprawę zostały wmieszane szkodliwe i niszczące opinie i decyzje polityków, które będą
kosztować znacznie więcej niż jakiekolwiek dobro, które mogłoby z nich wyniknąć. Sceptycy
twierdzą także, że wprawdzie nie ulega wątpliwości, że zmiany klimatyczne następują, ale
występowały one cały czas, bez względu na gospodarczą działalność człowieka.
Brak konkretnych ustaleń kopenhaskiego szczytu to z pewnością poważna porażka walczących
organizacji ekologicznych uzurpujących sobie prawo do reprezentowania społeczeństw. Sprawa
prawa do reprezentacji jest o tyle ważna, że ekolodzy stają się po politykach kolejną grupą
roszczącą sobie prawo nie tylko do reprezentowania społeczeństwa, ale i do podejmowania działań
zmierzających do przekształcania świadomości ludzi i ich uszczęśliwiania.
Zdumiewająca jest na przykład wypowiedź Julii Michalak, przedstawiającej się jako politolog,
koordynatorki Kampanii Klimat i Energia w ruchu Greenpeace, która na konferencji w Kopenhadze
miała jakoby reprezentować polskie organizacje pozarządowe.
Mogę poinformować Szanownych Czytelników, że największa, bo licząca prawie 24 tysiące
członków organizacja pozarządowa, czyli Stowarzyszenie Elektryków Polskich nie upoważniła
Greenpeace do reprezentowania jej na wspomnianej konferencji. Chyba warto, by zwolennicy
działań tej wojującej organizacji zapoznali się z zasadami etycznymi obowiązującymi jej działaczy.
Na przykład z tą, jaka brzmi: „Nie sprzeciwiaj się kontroli nad sobą. Będziesz pracował lepiej i z
większą satysfakcją, wykonując to, czego się od ciebie oczekuje”.
Tomasz E. Kołakowski

Podobne dokumenty