nic nie czuję

Transkrypt

nic nie czuję
NIC NIE CZUJĘ
Piotr Fijewski
Jeżeli ktoś doświadczył na własne skórze kontaktu z psychologiem, zetknął się
zapewne z pytaniami: „Co czujesz?” lub „Co teraz przeżywasz?”. Pytania na pozór śmieszne
i trochę żenujące, a jednak bardzo istotne w toku psychoterapeutycznej rozmowy.
Świadomość przezywanych uczuć pozwala nam lepiej zrozumieć samych
siebie, dowiedzieć się, czego w danym momencie chcemy od życia. Świadomość uczuć
oznacza, że posiadamy wewnętrzny kierunkowskaz naszych wyborów, reakcji, dążeń
życiowych. Dzięki niej czujemy się bliżej życia - czujemy jego sens i barwę. Uczuciami
dzielimy się innymi ludźmi, tworząc osobiste więzi.
Wiele jest osób, które o uczuciach nie potrafią mówić, nie umieją ich wyrażać. Są
również osoby, które mają problem z czuciem własnych uczuć. Świat jawi im się
w odcieniach szarości, w dużym stopniu pozbawiony znaczeń, życie jest puste i nijakie.
Problem pustki emocjonalnej na ogół nie jest głównym tematem, z którym klienci
zgłaszają się na terapię. Można z nią żyć, można nawet efektywnie funkcjonować
intelektualnie i zadaniowo.
Jan jest właścicielem dużej firmy handlowej. Mówi o sobie: „Zrobiłem majątek z dnia
na dzień. Prowadzenie interesu nie stanowi dla mnie żadnego problemu. Potrafię
pokonać każdą przeszkodę”. Jan ma 36 lat, żonę i 2,5 – letniego synka. „Kobiety
traktowałem trochę jak samochody. Musiały być ładne, eleganckie, inteligentne., robiące
wrażenie na innych. Lubiłem pokazać się w towarzystwie kogoś takiego na prestiżowej
imprezie. Wszystkie moje związki trwały krotko. To ja odchodziłem i szybko zapominałem.
Żona była jedną z nich, ale zaszła w ciążę i postanowiła urodzić”.
Małżeństwo Jana nie układa się, Jak twierdzi, do żony czuje obojętność, momentami
nawet niechęć i silne rozdrażnienie. O synku mówi z dużym wzruszeniem, uwielbia spędzać
z nim czas.
Podczas naszego pierwszego spotkania Jan uświadomił sobie, że synek jest jedyna
osobą, wobec której przezywa cieple uczucia: „Gdy jestem z Adasiem, zaczynam czuć, ze
życie ma sens.” W trakcie drugiej rozmowy Jan sformułował swój problem: „W kontakcie
z kobietą czuję pustkę uczuciową, jest mi nijako. Nie mam nic do dania, ani nie umiem
przyjąć”.
Jan pochodzi z zamożnej rodziny. Jako dziecko był bardzo zdolny, zdrowy
i ładny. Jednak nie pamięta, by matka go przytulała: „Matka nie tolerowała żadnych
przejawów słabości. Musiałem być dzieckiem sukcesu. Ciągle byłem porównywany
z innymi. Musiałem być najlepszy”.
Jan przestał doświadczać własnych uczuć właśnie w kontakcie z matką –
emocjonalna otwartość wobec niej była zbyt bolesna, zbyt groźna. Aby przetrwać, przestał
świadomie przezywać uczucia, stracił z nimi kontakt. Pustka przykryła poczucie zagrożenia
i brak zaufania, poszarzając się od pierwszej kobiety w życiu Jana na wszystkie
następne. Jest to prawidłowość rozwoju emocjonalnego człowieka – pierwsze doświadczenia
i pierwsze ważne osoby staja się matrycami dla następnych.
1
Aby Jan mógł w swojej obecnej sytuacji rozwiązać problem pustki emocjonalnej,
muszą być spełnione pewne warunki. Po pierwsze – musi poczuć się na tyle bezpiecznie, by
emocjonalnie otworzyć się na swoja przeszłość (chodzi głównie o kontakt z matką); po
drugie – musi poczuć się na tyle bezpiecznie, by otworzyć się uczuciowo na teraźniejszość
(wobec żony).
W bezpiecznym kontakcie z terapeutą Jan doświadczył uczuciowo tych sytuacji
z przeszłości, których wówczas świadomie nie przeżył, gdyż były zbyt bolesne. Stał się
świadomy uczuć wobec swojej pierwszej kobiety. W ten sposób spełnił pierwszy warunek.
Uświadomienie sobie źródeł problemu pozwoliło go odblokować i „oswoić”, wyzwalając
energię potrzebną do zmiany obecnej sytuacji.
A Jana czeka jeszcze bardzo wiele pracy. Chce nauczyć się czuć i okazywać swoje
uczucia już nie jak dziecko wobec matki, ale jak dorosły mężczyzna wobec innej dorosłej
kobiety. Chce się przy niej poczuć bezpiecznie, chce jej zaufać. Chce być otwarty na swojej
i jej uczucia. Zaufanie, które zgubił w dziecięcym kontakcie z matką, będzie mu teraz bardzo
potrzebne, ponieważ otwartość uczuciowa oznacza uczuciową bezbronność. A z pewnością
najbardziej bezbronna jest miłość.
Tekst został opublikowany w miesięczniku „Charaktery”, nr 12, 1998 r.
2

Podobne dokumenty