MIĘDZYNARODOWY WOLONTARIAT DON BOSCO 10 LAT DLA
Transkrypt
MIĘDZYNARODOWY WOLONTARIAT DON BOSCO 10 LAT DLA
MIĘDZYNARODOWY WOLONTARIAT DON BOSCO 10 LAT DLA MISJI - strona 10 - Spis treści Misje S alezjańskie Salezjański Ośrodek Misyjny ul. Korowodu 20 02-829 Warszawa tel.: 22 644-86-78 fax: 22 644-86-79 [email protected] [email protected] [email protected] www.misje.salezjanie.pl Konto złotówkowe: PKO BP O/XVI Warszawa 50 1020 1169 0000 8702 0009 6032 Konto w euro: PKO BP O/XVI Warszawa PL69 1020 1169 0000 8502 0018 8714 swift code: BPKOPLPW Konto w USD: PKO BP O/XVI Warszawa PL53 1020 1169 0000 8602 0089 7926 swift code: BPKOPLPW Redaktor naczelny: Ks. Roman Wortolec SDB Zastępca redaktora naczelnego: S. Grażyna Sikora CMW Redaktor techniczny: Krzysztof Karpiński Współpracują: S. Ewa Siuda CMW Renata Piotrowska Izabela Paszke Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania zmian w nadesłanych tekstach Misje Salezjańskie 2 W tym numerze: 3 Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego Ks. Roman Wortolec SDB 4-5 List Przełożonego Generalnego Dom, rodzina, ojciec Ks. Pascual Chavez SDB 6-9 Nauczanie papieskie Orędzie na Wielki Post 2012 Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków Papież Benedykt XVI 10-19 Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco 10 lat MWDB 20-21 Życzenia Wielkanocne 22-23 Korespondencja Kenia: s. Katarzyna Urbańska CMW Angola: ks. Paweł Libor SDB 24-25 Adopcja na odległość Dajmy dzieciom szansę nauki Renata Piotrowska Izabela Paszke 26-27 Projekty misyjne 28-29 Z misji salezjańskich i nie tylko 30-31 Ogłoszenia Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego WOLONTARIUSZ TO TEŻ MISJONARZ Drodzy Przyjaciele i Dobrodzieje misji salezjańskich! Rozpoczęliśmy Wielki Post. Pan Bóg znowu daje nam szanse, abyśmy powrócili do Niego. Niech rozbrzmiewają w naszych uszach słowa proroka Izajasza: Usunąłem twe grzechy jak chmurę i twoje wykroczenia jak obłok. Nawróć się do Mnie, bo cię odkupiłem (Iz 44,22). Przeżyjmy te szczególne dni w zjednoczeniu z Bogiem i drugim człowiekiem. W tym roku w naszym Salezjańskim Ośrodku Misyjnym obchodzimy Jubileusz 10-lecia istnienia Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco. Błogosławiony papież Jan Paweł II napisał do młodych: Wolontariat, ten wspaniały fenomen naszych czasów, powinien być żywy pośród was. (…) Żaden młody człowiek, będący w waszym wieku, jeśli nie poświęci – w takiej czy innej formie – jakiejś cząstki swego czasu na służbę innym, nie może nazywać siebie chrześcijaninem. I wielu ludzi wspaniałomyślnie odpowiada na to wezwanie. Co roku zgłaszają się do Ośrodka Misyjnego młodzi, którzy chcą wyjechać na misje. Kiedyś do wyjazdu przygotowywali się tu tylko i wyłącznie misjonarze i misjonarki. Dzisiaj, przez cały rok, przygotowują się tu do wyjazdu na misje młodzi ludzie. Jadą do pracy misyjnej na rok lub na okres wakacyjny. W bieżącym numerze czasopisma przeczytacie listy naszych wolontariuszy. Ich praca jest piękna i owocna. Bardzo często tam, gdzie przebywają, są tzw. Prawą Ręką misjonarza. W wielu zadaniach go wyręczają, służą mu pomocą. Drodzy, dzisiaj tak często mówi się: „Ach, ta dzisiejsza młodzież”… Mamy jednak przepiękną i wspaniałą młodzież. Mamy tych, którzy potrafią oddać cząstkę siebie innym. I za takich ludzi ja Panu Bogu dziękuję, dziękuję za ich wrażliwe serca. Nie jadą tam budować kościołów, szkół, oratoriów. Jadą po prostu, aby być z drugim człowiekiem. Jadą ewangelizować. Kiedy kilka miesięcy temu był pośród nas w Ośrodku Misyjnym nasz Przełożony Generalny, ks. Pascual Chavez, powiedział: Patrząc na tych ludzi widzę, że jest nadzieja dla świata. Drodzy Przyjaciele misji salezjańskich! Naprawdę jest nadzieja dla świata. Mamy wspaniałą młodzież. Mamy młodzież, która pragnie zrealizować się w służbie drugim. Mamy młodzież, która nie tylko chce brać, otrzymywać, wręcz żądać, ale która potrafi dawać, dawać siebie innym. Wolontariat, to piękna służba. Niech nie zabraknie tych, którzy będą służyć i nieść Imię Chrystusa Zmartwychwstałego aż na krańce ziemi. 3 Misje Salezjańskie DOM, RODZINA, OJCIEC ZNAĆ KSIĘDZA BOSKO List Przełożonego Generalnego Ważność środowiska i osób w formacji młodego Księdza Bosko „Z tych dni pozostało mi tylko jedno wspomnienie. Wszyscy wychodzili z pokoju, w którym właśnie zmarł ojciec, ale ja nie chciałem iść z nimi. Mama powiedziała mi: - Chodź, Janku, chodź ze mną. - Jak tata nie idzie, to ja też nie odpowiedziałem. - Nie masz już taty, biedactwo moje. Mama, mówiąc to, wybuchła płaczem, wzięła mnie za rękę i wyprowadziła z pokoju. Ja też płakałem, ale tylko dlatego, że mama płakała”. Pierwsze wspomnienie ks. Bosko to ręka matki. Kiedy pozna młodych więźniów w Turynie, powie: „Gdyby znaleźli jakąś dobrą rękę, która by dbała o nich, żyliby inaczej, zapomnieliby o przeszłości, staliby się dobrymi chrześcijanami i uczciwymi obywatelami. Oto początek naszego Oratorium”. Analizując własne doświadczenia młodzieńcze i drogę, którą przeszedł, ks. Bosko we Wspomnieniach Oratorium podkreślił kluczową rolę wychowawców i środowiska, w którym wzrastał: rodzina, wspólnota kościelna w Morialdo, szkoła w Chieri, Seminarium, Konwikt; troska mamy Małgorzaty i ks. Calosso, uwaga nauczycieli w Chieri, gościnność i rady spowiednika, dobrzy przyjaciele, pobudzający przykład Alojzego Comollo, prawidłowe ustawienie w Seminarium, przykład i nauczanie ks. Cafasso i teologa Guala. Korzenie siły Także ubóstwo i surowość życia na wsi, gdzie dorastał odegrały ważną rolę w nabywaniu postaw ufności do Boga, pracowitości, wytrwałości, umiarko- Misje Salezjańskie 4 List Przełożonego Generalnego wania i kreatywności. Konflikt z Antonim też nie był całkowicie negatywny, bo wyzwolił pragnienie i pomysłowość w szukaniu sposobów zamienienia marzeń w rzeczywistość. Także trudności z pierwszych lat Oratorium ze strony władz miasta, proboszczów, markizy Barolo oraz brak pieniędzy, miejsca i współpracowników nie były tylko przeszkodami, ale wyzwaniami, które pobudzały jego twórczą miłość i pozwalały wypracować własny styl działania. Nabył mentalność aktywnego przystosowania się, gdy szło o czynienie dobra, postawę zaufania, która pochodziła z ufności do Boga i pozwalała mu robić wszystko, co tylko możliwe, ze wzrokiem zwróconym w przyszłość. Gotowość do zmian i szybkiego przystosowania się w obliczu niespodzianek i przeszkód, pozwalająca działać z życzliwością i inteligencją; zdolność relacji i komunikacji, oparta na informacji i współpracy z innymi, co będzie kluczowe w przyszłości. Osoby, które go kochały Szczególnie osoby, które go formowały, ich oddanie wychowawcze, troska, obecność i towarzyszenie, ich przykład i zachęta były dla niego bardzo cenne. One ukierunkowały jego drogę, stały się punktem odniesienia i wzorem duchowości, wyborów życiowych, ojcowskich relacji, troski, poświęcenia... To pozwoliło mu stworzyć skuteczny system prewencyjny i własny sposób działania. Po latach, myśląc o tych ludziach i ich postawach, ks. Bosko wyciągnął ważne konsekwencje dla swojego systemu. Środowiska, które go formowały Ważnym elementem w wypracowaniu modelu wychowawczego było środowisko, w którym się wychowywał: uboga i pracowita ro- dzina, społeczność chłopska Mondonio, szkoła w Chieri, solidne Seminarium, gorliwy klimat Konwiktu. Te wszystkie doświadczenia pomogły mu zdobyć jasną i konkretną ideę wspólnoty wychowawczej i wspólnoty zakonnej, relacji międzyludzkich i zadań formacyjnych, poczucia przynależności i współpracy. Sieć, aby stać się wielkim Wg myśli i praktyki ks. Bosko wychowanie może istnieć tylko we wspólnocie regularnej i pracowitej, pogodnej i rodzinnej, w sieci relacji międzyludzkich, tworzonych przez kochających i pełnych troski wychowawców, którzy są z młodymi, są aktywni i pobudzają, poszerzają horyzonty, rozwijają talenty, kształtują charaktery i prowadzą po ścieżkach życia wewnętrznego, metodą rozumu, religii i miłości. Ks. Pascual Chavez SDB 5 Misje Salezjańskie Nauczanie papieskie „Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków” (Hbr 10,24) ORĘDZIE PAPIEŻA BENEDYKTA XVI NA WIELKI POST 2012 (fragmenty) Bracia i siostry! Wielki Post ponownie daje nam sposobność do refleksji nad tym, co stanowi centrum życia chrześcijańskiego – miłością. Jest to bowiem odpowiedni czas, abyśmy z pomocą Słowa Bożego i sakramentów odnowili naszą drogę wiary, zarówno osobistą, jak i wspólnotową. Jest to droga pod znakiem modlitwy i dzielenia się, milczenia i postu, w oczekiwaniu na radość paschalną. W tym roku chciałbym przedstawić parę myśli w świetle krótkiego tekstu biblijnego, zaczerpniętego z Listu do Hebrajczyków: «Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków» (10, 24). […] Skupię się na wersecie 24, który w paru słowach przekazuje cenną i zawsze aktualną naukę na temat trzech aspektów życia chrześcijańskiego; są nimi troska o bliźniego, wzajemność i osobista świętość. Misje Salezjańskie 6 Troszczmy się o Nauczanie papieskie 1. «Troszczmy się» – odpowiedzialność za brata Pierwszym elementem jest wezwanie do tego, by «się troszczyć» – występuje tu grecki czasownik katanoein, który oznacza: uważnie obserwować, być uważnym, przyglądać się w sposób świadomy, dostrzegać pewną rzeczywistość. Spotykamy go w Ewangelii, kiedy Jezus mówi uczniom, by «przypatrzyli się» ptakom na niebie, które Boża Opatrzność otacza gorliwą troską, choć się nie trudzą (por. Łk 12, 24), i zachęca, by «dostrzec», że mamy belkę we własnym oku, zanim zobaczymy drzazgę w oku brata (por. Łk 6, 41). […] A zatem czasownik rozpoczynający wezwanie zachęca, by patrzeć na drugiego człowieka, przede wszystkim na Jezusa, i by troszczyć się o siebie nawzajem, by nie okazywać dystansu, obojętności wobec losu braci. Tymczasem często dominuje postawa przeciwna: obojętność, brak zainteresowania, które rodzą się z egoizmu, maskowanego przez pozorne poszanowanie «sfery prywatnej». […] Troska o bliźniego oznacza, że pragniemy jego czy jej dobra pod każdym względem: fizycznym, moralnym i duchowym. […] Interesować się bratem znaczy otworzyć oczy na jego potrzeby. Pismo Święte ostrzega przed niebezpieczeństwem, jakim jest zatwardziałość serca, wywołana przez swego rodzaju «duchową znieczulicę», która czyni ślepymi na cierpienia drugiego człowieka. […] Co nie pozwala humanitarnie i z miłością patrzeć na brata? Często bogactwo materialne i dostatek, a także stawianie na pierwszym miejscu własnych interesów i własnych spraw. Nigdy nie powinniśmy być niezdolni do «miłosierdzia» nad cierpiącym człowiekiem; nigdy nie mogą tak bardzo pochłaniać nas nasze sprawy i nasze problemy, że nasze serce stanie się głuche na wołanie ubogiego. siebie wzajemnie 7 Misje Salezjańskie Nauczanie papieskie Natomiast właśnie pokora serca i własne doświadczenie cierpienia mogą wzbudzić we wnętrzu człowieka współczucie i empatię. […] «Troszczenie się» o brata oznacza również, że dbamy o jego dobro duchowe. W tym miejscu pragnę zwrócić uwagę na pewien aspekt życia chrześcijańskiego, który jak mi się wydaje, popadł w zapomnienie – upomnienie braterskie z myślą o zbawieniu wiecznym. Dzisiaj na ogół podchodzi się z dużą wrażliwością do kwestii opieki i miłości w kontekście dobra fizycznego i materialnego innych, natomiast niemal całkowicie pomija się milczeniem duchową odpowiedzialność za braci. Inaczej jest w Kościele pierwszych wieków i we wspólno- tach cechujących się prawdziwie dojrzałą wiarą, którym na sercu leży nie tylko cielesne zdrowie brata, ale także zdrowie jego duszy, ze względu na jego ostateczne przeznaczenie. W Piśmie Świętym czytamy: «Strofuj mądrego, a będzie cię kochał. Ucz mądrego, a będzie mądrzejszy, oświecaj prawego, a zwiększy swą umiejętność» (Prz 9, 8-9). Sam Chrystus mówi, żeby upominać brata, który grzeszy (por. Mt 18, 15). […] Nie należy milczeć w obliczu zła. Mam tu na myśli postawę tych chrześcijan, którzy przez szacunek dla człowieka lub po prostu z wygodnictwa dostosowują się do powszechnie panującej mentalności, zamiast przestrzegać swych braci przed tymi sposobami myślenia i postępowania, które są sprzeczne z prawdą i nie prowadzą do dobra. […] 2. «O siebie wzajemnie» – dar wzajemności To «czuwanie» nad innymi jest sprzeczne z mentalnością, w której sprowadza się życie do wymiaru jedynie ziemskiego, nie postrzega go w perspektywie eschatologicznej i akceptuje dowolny wybór moralny w imię wolności jednostki. Społeczeństwo takie jak dzisiaj nasze może stać się obojętne zarówno na cierpienia fizyczne, jak i duchowe, i moralne. Tak nie powinno być we wspólnocie chrześcijańskiej! Apostoł Paweł zachęca, by dążyć do tego, co «służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu» (Rz 14, 19), starając się o to, «co dla bliźniego dogodne – dla jego dobra, dla zbudowania» (Rz 15, 2), nie szukając własnej korzyści, «lecz dobra wielu, aby byli zbawieni» (1 Kor 10, 33). Uczniowie Pana, zjednoczeni z Chrystusem przez Eucharystię, żyją w jedności, która łączy ich niczym członki jedMisje Salezjańskie 8 Troszczmy się o Nauczanie papieskie nego ciała. To oznacza, że bliźni należy do mnie, jego życie, jego zbawienie wiążą się z moim życiem i moim zbawieniem. […] Miłość do braci, której jeden z wyrazów stanowi jałmużna – typowa praktyka wielkopostna, wraz z modlitwą i postem – jest zakorzeniona w tej przynależności. Także przez konkretną troskę o najuboższych każdy chrześcijanin może wyrazić swoją przynależność do jednego ciała, którym jest Kościół […]. 3. «By się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków» – wspólna droga do świętości To wyrażenie zachęca nas do tego, byśmy mieli na uwadze powszechne powołanie do świętości, nieustanne postępowanie w życiu duchowym. […] Wzajemna troska ma pobudzać do konkretnej, coraz większej miłości, «niczym światło poranne, które wschodzi i wzrasta aż do południa» (por. Prz 4, 18), w oczekiwaniu na dzień, który nie zna zmierzchu w Bogu. […] Niestety, wciąż istnieje pokusa, by się nie angażować. […] Mistrzowie duchowości przypominają, że w życiu wiary ten, kto nie czyni postępów, cofa się. Drodzy bracia i siostry, weźmy sobie do serca wciąż aktualne wezwanie, by dążyć do «wysokiej miary życia chrześcijańskiego» (por. Jan Paweł II, Novo millennio ineunte, n. 31). […] W świecie, który wymaga od chrześcijan odnowionego świadectwa miłości Pana i wierności Mu, wszyscy winni czuć potrzebę prześcigania się w miłości, w usługiwaniu i w dobrych uczynkach (por. Hbr 6, 10). To napomnienie ma szczególną moc w okresie przygotowania do świąt wielkanocnych. Życząc świętego i owocnego Wielkiego Postu, zawierzam was wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny i z serca udzielam wszystkim Apostolskiego Błogosławieństwa. siebie wzajemnie Papież Benedykt XVI Watykan, 3 listopada 2011 9 Misje Salezjańskie Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco MIĘDZYNARODOWY WOLONTARIAT DON BOSCO MA JUŻ 10 LAT Od 2002 roku na misje wyjechało ponad 250 młodych ludzi do takich krajów jak: Peru, Mongolia, Rosja, Indie, Albania, Ukraina, Czarnogóra, Palestyna, Liban, Zambia, Zimbabwe, Madagaskar, Uganda, Azerbejdżan, Sierra Leone, Kenia. Artur Szczęch - pierwszy wolontariusz MWDB MWDB powstał w 2002 r. z inicjatywy Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego w Warszawie. Przygotowuje wolontariuszy na misje krótkoterminowe (1-3 miesiące) i długoterminowe (rok). Pierwszy wolontariusz wyjechał na misje do Peru w styczniu 2003. Był to Artur Szczęch, pracował w Bosconii, w slumsach Piura. Mówiono o nim – najlepszy salezjanin w Peru. Każdego roku kolejne młode osoby jadą na misje, by pomóc misjonarzom i misjonarkom salezjańskim w ich pracy z ubogą młodzieżą. Od początku istnienia MWDB na misje długoterminowe wyjechało 86 osób, na krótkoterminowe 182 osoby. Wolontariusze pracują jako wychowawcy w domach dla chłopców ulicy, na placówkach dla dziewcząt zagrożonych prostytucją, w szkołach i przedszkolach. W 2011 r. do pracy na misjach wyjechało 9 wolontariuszy. Relacje z ich pracy można śledzić na wspólnym blogu dostępnym na portalach KAI i bosko.pl. 4 wolontariuszki pracują w Zambii: Joanna Grubińska i Katarzyna Steszuk na placówce sióstr salezjanek City of Hope dla dziewcząt ulicy w stolicy kraju, Lusace; Anna Koda i Alicja Kamasa na misji sióstr salezjanek w Mansie. 4 wolontariuszki pracują w Peru: Anna Kowalska i Katarzyna Sterna w Calce, w domu dla chłopców ulicy prowadzonym przez małżeństwo polsko-peruwiańskie; Anna Jałoszewska i Dorota Rudzińska na misji salezjanów w Piura. Wojciech Zawada jest wychowawcą w ośrodku salezjańskim dla dzieci ulicy Children and Life Mission w Namugongo w Ugandzie. Poniżej przedstawiamy fragmenty ich blogów. Misje Salezjańskie 10 Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco PERU Przytulić jeża Witajcie! Słyszałam, że tłumy napierają na Salezjański Ośrodek Misyjny. To wspaniale, cudownie. Świat misyjny Was potrzebuje. Pan Bóg potrzebuje Waszych rąk. W moim Casa Don Bosco jest tylko 21 wychowanków, a ileż tu pracy! A jak jest setka dzieci na placówce? Albo więcej? Tu od rana do nocy słyszę: „Seniorita Ania, pomożesz mi w angielskim?, Seniorita, dziś jest zebranie w szkole, pójdziesz?, Seniorita, głowa mnie boli, krew mi leci, mam siniaka”. Kołowrotek. Od rana do wieczora jestem z chłopcami. Brakuje czasem chwili na oddech, ale to błogosławione zmęczenie. Dziś już mam oczy na zapałkach, ale wiem, że czekacie na relacje. Zaczynam pisać, a tu przychodzi dwóch łobuzów Ryne i Severo i mówią, że jeszcze im nogi trzeba opatrzeć… Więc schodzę, zakładam rękawiczki i smaruję, zawijam, dmucham, żeby nie piekło… „ Brakuje czasem chwili na oddech, ale to błogosławione zmęczenie. Moi chłopcy są cudowni. Zawsze jak już mam wszystkiego dość, przychodzi któryś i balsamuje moje serce. Ale mam tu też swojego Jeża, tak jak Mały Książę miał swojego Lisa. Mój Jeż ma 17 lat, twardy kark i harde spojrzenie. Ma swoje ścieżki, nie lubi jak mu się zwraca uwagę, nie lubi nowości, a zwłaszcza nowych osób. Mnie nie lubił od początku i na każdym kroku dawał mi to odczuć. Trudne to było, ale starałam się nie przejmować i pokazywać, że mi na nim zależy. Podchodziłam co dzień bliżej, albo po prostu stałam z boku. Aż pewnego dnia mój Jeż dał się przytulić w dniu swoich urodzin. Jechać na misje nie znaczy jechać do ludzi oczekujących pomocy. Czasami usłyszysz: Po co ty tu? Nie potrzebujemy cię. I trzeba to przyjąć. Pokora. To jedna z pierwszych rzeczy, jakich się uczę na misjach. Panie, naucz mnie kochać Jeże. Jeż chce być kochany, ale nigdy się do tego nie przyzna. Jeż chciałby się przytulić, ale umie tylko kłuć. Daj mi, Panie, odwagę przytulić Jeża, by zobaczyć, że jest coś więcej niż kolce na dnie jego małego kolczastego serca. Panie, naucz mnie kochać Jeże. Anna Kowalska Calca, 6 grudnia 2011 Anna Kowalska (czwarta z lewej w drugim rzędzie), Katarzyna Sterna (trzecia z lewej w drugim rzędzie), Artur Szczęch (pierwszy z lewej) z wychowankami z Calki 11 Misje Salezjańskie Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco Guru w trampkach i beżowych bojówkach Poznałam Artura [red. Artur Szczęch]. Mojego guru. Okazało się, że jest zwykłym człowiekiem. Stanął przed bramą Bosconii w trampkach, krótkich spodenkach i koszulce. Na plecach miał przewieszony czerwono-zielony worek, chyba z jakimiś owocami. Stał z żoną, trzymając za rękę córeczkę. Pomyślałam sobie, że właśnie stoi przede mną spełniony człowiek. Szukałam w jego oczach iskry, którą spodziewałam się zobaczyć. Znalazłam. I to mi wystarczyło. Szedł sobie jak gdyby nigdy nic, a ja patrząc na niego zastanawiałam się, ile rzeczy chciałabym o nim wiedzieć i ile pytań zadać. Ale wtedy jeszcze nie mogłam, bo z tego całego zdumienia przepełnionego szacunkiem i podziwem, ciężko mi było powiedzieć cokolwiek. Wiedziałam, że tacy ludzie jak on to prawdziwe unikaty. Nie zdarzają się często. I zazwyczaj nie rzucają się w oczy, chociaż są bardzo wartościowi. Znam kilku takich. Zazwyczaj nie wiedzą, ile są warci. Czemu Artur, a właściwie on i jego żona, są dla mnie takim wzorem? Bo są ucieleśnieniem wszystkich najpiękniejszych wartości i ideałów, o które czasem tak ciężko walczyć. Artur i Margerita są polsko-peruwiańskim małżeństwem. Wzięli ślub w samym środku slumsów, jedyny zresztą w historii Bosconii. Wzięli ślub w miejscu, w którym śluby kościelne są wyjątkami, a prawie wszystkie dzieci pochodzą z wolnych związków. Są na co dzień chodzącym przykładem miłości, która jest warta poświęceń. Miłości, która pokonała różnice kulturowe i 13 tys. kilometrów, dzielące Artura od ojczyzny. Owocem tej miłości jest ich córeczka Lidka, która odziedziczyła po tacie jasną skórę, a po mamie czarne oczy, gęste włosy i okrągłą buźkę. Lidka rozumie po polsku, ale zdecydowanie lepiej idzie jej po hiszpańsku. Za to piosenki śpiewa polskie, np. „O mój rozmarynie rozwijaj się”. Potrafi zatańczyć marinerę z peruwiańską gracją. Czasem też wspomni, że w domu w Calce nie mieszka sama, bo ma 23 braci. Wiedziałam, że tacy ludzie jak on to prawdziwe unikaty. Nie zdarzają się często. Misje Salezjańskie 12 Dorota Rudzińska „ Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco Artur Szczęch z córką Lidką i żoną Margeritą Tych 23 chłopców to dzieci ulicy, dla których Artur i Margerita poświęcili już 2 lata swojego życia. Jako świeżo upieczone małżeństwo zdecydowali się prowadzić rodzinny dom dziecka, a właściwie salezjański dom dla chłopców ulicy w Calce. Artur mówi, że na początku było bardzo ciężko. Musieli sobie radzić sami. Niby mieli doświadczenie (Artur był prawie 3 lata wolontariuszem w Bosconii, a Margerita animatorką w oratorium prowadzonym przez siostry salezjanki), ale wszędzie są zupełnie inne realia… Jak przyjechali, mieli przeciekający dach, pomieszczenia w stanie pozostawiającym wiele do życzenia, 23 chłopaków na głowie, roczną córeczkę i tylko własne ręce do pracy. Teraz mają wyremontowany dom, kucharkę na etacie, psychologa i 2 nauczycielki, które pomagają chłopcom w nauce. Nie wspomnę już o wolontariuszkach, Kasi i Ani, które codziennie oddają kawałek serca dla każdego z tych chłopaków. Oprócz tego nasz kochany Salezjański Ośrodek Misyjny wysyła tam też wsparcie materialne, bo Calca jest jedną z placówek objętych programem Adopcji na odległość. Co mnie w tym wszystkim tak zachwyca? Artur, który mówi, że jest tyle rzeczy do załatwienia i tyle trudności do pokonania, że czasem się już nie da nic zrobić i trzeba to wszystko zostawić Bogu. Lidka, która powoli zaczyna rozumieć, że z dziadkami z Polski rozmawia się tylko na skypie i trzeba coś powiedzieć po polsku, a z tymi peruwiańskimi można do woli używać hiszpańskiego. Margerita, która z pewnością w głosie wyznaje, że w planach mają budowę własnego domu dla chłopców ulicy – ale w Piura, bo tam jest większa potrzeba. Tu w Calce jest tak żyzna ziemia, że cokolwiek się posadzi, to i tak urośnie. Natomiast w okolicy Piura jest tylko piasek i nie ma żadnych perspektyw. I jak sobie tak o nich pomyślę, to znów sobie przypominam, że szczęście wcale nie jest łatwe. Że szczęście to nie ta „prosta droga po asfalcie”, ale właśnie ta „wąska, taka na łeb na szyję, taka nie w porę, jak w listopadzie spóźnione buraki”. I choćbym miała po niej iść i zedrzeć stopy aż do krwi, to nie zboczę na tę łatwiejszą i szybszą. Bo wiem, że nie jestem na niej sama. Ktoś tę drogę wyznacza i wie co robi, stawiając na niej kolejne zakręty. Dorota Rudzińska Piura, 11 stycznia 2012 Anna Jałoszewska 13 Misje Salezjańskie Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco ZAMBIA Muzungu Tak, jestem „Biała”, jestem „Muzungu”, jestem „White Woman”, jakby na to nie patrzeć to wszystko prawda – Jestem… To określenia, które najczęściej pojawiają się na ustach Zambijczyków. Bez słowa nie potrafią przejść obok mnie. Niezauważona nie dam rady prześliznąć się między budkami czy stoiskami. Dotyczy to młodych chłopaków, mężczyzn będących pod wpływem napojów alkoholowych, staruszków, którym nudzi się siedzieć cały dzień na chodniku, targu czy pod sklepem. Mijam ich reagując na zaczepki uśmiechem, pomachaniem ręką, krótkim wesołym komentarzem, albo odpowiedzią na ich pytania. Tak, to jest miłe. Chociaż chwilami mam dosyć odpowiadania pięćdziesiąty raz na to samo pytanie. W sumie nie jest łatwo schować się białej osobie w tłumie ludzi o ciemnej karnacji. Miło, kiedy ktoś pyta skąd jestem, na ile przyjechałam do Lusaki, co robię. Miłe i często bardzo pomocne jest zainteresowanie chłopaków, którzy są odpowiedzialni za zapełnienie busa. Bez nich podróż zajmowałaby więcej czasu. Ciężko osobie białej przejść niezauważonej między innymi. Tutaj każdy widzi pieniądze, nie człowieka, który różni się tylko kolorem skóry. Co z tego, że jestem młoda, że jestem kobietą, wolontariuszką. Dla nich liczy się tylko to, że może coś od nich kupię. Nie rozumieją, kiedy mówię, że nie mam pieniędzy. Trzeba się do tego przyzwyczaić i nie reagować nerwowo. Duża dawka humoru jest tu bardzo wskazana. Biały człowiek jest stawiany ponad innych, wyżej. Misje Salezjańskie 14 Katarzyna Steszuk „ „ Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco Lusaka i jej mieszkańcy pomału stają się moim drugim domem. Męczy mnie jedna rzecz i nie wiem czy tak szybko się do tego przyzwyczaję. Biały człowiek jest stawiany ponad innych, wyżej. Nie ważne czy jesteś zwykłym turystą czy kimś, kto tu pracuje i ma wysokie stanowisko. To się nie liczy, przynajmniej ja mam takie odczucie. Jesteś biały więc to TY będziesz obsłużony lepiej, jako pierwszy. To nieważne, że dokoła są sami Zambijczycy, że to ich kraj… Kiedyś idę z Asią na busa, żeby dostać się do miasta. W miejscu, gdzie staje bus, czekają już dwie zambijskie kobiety. W pewnym momencie podjeżdża bus i wyskakuje z niego konduktor. Dla mnie jest oczywiste, że te dwie kobiety były wcześniej niż my i to one mają pierwszeństwo, zwłaszcza, że były tylko dwa wolne miejsca. Stoimy więc i czekamy na następnego busa. Nagle słyszymy, że konduktor nas woła. Podchodzimy i co? To MY teraz mamy wsiąść do busa i jechać. Nie było to przyjemne. Zostałam inaczej wychowana. Cóż, wsiadłyśmy nie rozumiejąc tego, co się dzieje. Jak się później okazało konduktor chciał wziąć od nas więcej pieniędzy niż zwykle. Oczywiście nie udało mu się. Nie rozumiem tego. Katarzyna Steszuk Lusaka, 15 grudnia 2011 Stolica inna niż wszystkie Lusaka. To stolica zupełnie inna niż te, które do tej pory widziałam. To miasto pełne kontrastów i paradoksów. Dużo biurowców, urzędów, markowych sklepów, ludzie chodzący w garniturach, załatwiający biznesowe sprawy. Centra handlowe, KFC, ruchome schody (co prawda są tylko jedne w całej Lusace, ale to zawsze coś). Można więc poczuć namiastkę cywilizacji. Ale obok toczy się zwykła codzienność. Ludzie siedzą na ulicach, sprzedają to, co mają. Ubrania, jedzenie, książki, kury, peruki, napoje, buty. Zapach papai, mango i ananasów miesza się z zapachem smażonych ziemniaków, czy ryb sprzedawanych nieopodal. Ludzie przekrzykują się, zachęcając do kupna ich towaru. Nie ma tu czegoś takiego jak „centrum”. Jest jedna główna ulica „Cairo Road”, na której znajduje się prawie wszystko. To głównie wzdłuż niej toczy się życie mieszkańców. Ludzie sprzedając prowadzą pogawędki, smażą lunch, odpoczywają leżąc na taczce, tańczą na środku chodnika. Tu nic nikogo nie dziwi. Robisz to, na co masz ochotę. Kobiety noszą na głowach wiadra, kosze, miski i wszystko to, co da się w nich pomieścić. Małe dzieci przewiązane są chi15 Misje Salezjańskie Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco tengą na plecach mamy bądź biegają wszędzie. Są malutkie, bose, w podartych ubrankach, ale z radosnymi buźkami. Cały dzień bawią się oponami, zabawkami z drutu lub po prostu piaskiem czy torebką foliową. Po ulicach śmigają biało-niebieskie busiki. Słychać klaksony i krzyki. Światła i przejścia dla pieszych można tu spotkać sporadycznie, a nawet jeśli się je znajdzie to nie znaczy, że ktoś zwraca na nie uwagę. Przez ulicę przechodzi się wtedy, kiedy ma się taką potrzebę. Wszystko jedno czy jest to malutka uliczka, czy czteropasmowa szosa. Szybkość i spostrzegawczość przydają się tu więc na każdym kroku. W wielu miejscach widoczne są wielkie napisy „Keep Lusaka clean” (zachowaj Lusakę w czystości). Jednak paradoksem jest to, że w całym mieście nie ma w ogóle śmietników. Zatem ludzie wyrzucają śmieci tam, gdzie stoją. I to bez żadnych skrupułów. Skończą jeść, wyrzucają papierek. Wypiją napój, butelka momentalnie ląduje na środku chodnika. Zadziwiające jest to, że ceny w Afryce są bardzo wysokie. Wydawać by się mogło, że w tak biednym kraju wszystko powinno być tanie. Jednak tak nie jest. Najdroższe jest tutaj jedzenie, dlatego większość ludzi żywi się shimą. Robi się ją z mąki kukurydzianej, która jest najtańsza. Dla sporej części ludzi stanowi ona jedyny posiłek dnia. Chcąc kupić coś bardziej pożywnego trzeba zapłacić dużo więcej. I należy pamiętać o targowaniu się. Uchodzi ono tutaj za dobry zwyczaj i patrzy się na to z podziwem. Ceny są zawsze zawyżane (zwłaszcza jeśli zobaczą na horyzoncie jakiegoś białego), dlatego targować się trzeba. Inaczej mogą puścić cię z torbami. „ Wołają teraz na mnie „zambian woman”, bo na mojej głowie znajdują się 163 afrykańskie warkoczyki. Misje Salezjańskie 16 Joanna Grubińska Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco Anna Koda Pomimo całej tej odmienności lubię to miasto. Ma w sobie coś, co sprawia, że dobrze się w nim czuję. Może to zapachy świeżych owoców, może ciągłe „niespieszenie się”, a może to ta otwartość ludzi widoczna na każdym kroku. Nie wiem. Wiem tylko, że czuję się tu dobrze i że Lusaka i jej mieszkańcy pomału stają się moim drugim domem. Wtapiam się w ich kulturę, zwyczaje i staram się żyć ich codziennością. Od niedawna mogę doświadczać tego w jeszcze większym stopniu. Wołają teraz na mnie „zambian woman”, bo na mojej głowie znajdują się 163 afrykańskie warkoczyki. Alicja w krainie czekoladek Są słodkie, ciemne, malutkie. Łobuzy potrafią klasę zamienić w tornado. Oto moje trzylatki – czekoladki. Przedszkolaki, z którymi pracuję w Laura Pre-School wchodzącym w kompleks szkolny placówki sióstr salezjanek w Mansie. Przedszkole składa się z trzech klas, w każdej nauczycielka współpracuje z jednym wolontariuszem. Ja zostałam przydzielona do najmłodszej grupy (Dominik) i próbuję sprostać różnorodnym temperamentom zambijskich trzylatków. Przytulają się i biją na przemian. Radość zapakowana w mały granatowy mundurek. Joanna Grubińska Lusaka, 15 grudnia 2011 17 Misje Salezjańskie Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco „ Na całym świecie małe dziewczynki pielęgnują lalki jak swoje dzieci, a chłopcy biegają za piłką i jeżdżą samochodami. Alicja Kamasa Dzieci na całym świecie są takie same. Uwielbiają się bawić, biegać, rozrabiać. Na całym świecie małe dziewczynki pielęgnują lalki jak swoje dzieci, a chłopcy biegają za piłką i jeżdżą samochodami. Wzorce życia na kuli ziemskiej jednak nieco się różnią. Urocze dziewczynki z zambijskiego przedszkola plotą lalkom warkoczyki, a maskotki noszą na plecach przewiązując sweterkiem. Dokładnie tak, jak ich mamy noszą młodsze rodzeństwo na plecach otulając chitengą (popularny w Afryce kawałek materiału używany „do wszystkiego”). Czasem też siadają w kręgu myjąc klocki jak naczynia i rozdzielając wyimaginowany obiad. Chłopcy natomiast znaleźli inne zastosowanie klocków – budują z nich „samochody”, na których suną przez całą długość klasy. Alicja Kamasa Mansa, 27 października 2011 Misje Salezjańskie 18 UGANDA Ziemia Garść informacji o miejscu, w którym pracuję, czyli o Ugandzie. Pierwszą rzeczą jaka rzuca się w oczy na tym kontynencie jest ziemia. Nie jest czarna czy brązowa jak w Polsce (ewentualnie żółta, jak ktoś mieszka na piaskach). Ma kolor czerwonobrązowy, zbliżony barwą do rdzy. Ziemię widać w każdym miejscu, nieprzykrytym przez roślinność. Jak wyschnie, staje się twarda jak skała i pyli. Pył wchodzi wszędzie. To podstawowa rzecz, którą muszę wymieść z pokoju czy wysypać z butów. Główne plamy w praniu pochodzą od pyłu. Zresztą część moich jasnych ubrań powoli zmienia odcień w stronę beżu. To samo dzieje się z budynkami czy drogami. W ogóle Afryka to bardziej czerwony niż czarny kontynent. Ta sama ziemia gdy namięknie, tworzy błoto, konsystencją zbliżone do gliny, łatwo się na nim pośliznąć. Parę razy byłem już bliski wywrotki. Woda spływa po ziemi, ale nie wsiąka w nią. Tworzą się kałuże, które następnego dnia wysychają w słońcu i ziemia znowu twardnieje. Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco Zieleń Drugim kolorem, który dominuje w Ugandzie jest zieleń. Warunki do rozwoju wszelkiej roślinności są tu znakomite. Drzewa, krzewy, trawy szybko rosną i pokrywają prawie każdy kawałek wolnej przestrzeni. Teren, na którym się znajduję, to coś między dżunglą a sawanną. Drzew jest tu sporo. Lasu co prawda nie ma, może też za sprawą ludzkiej działalności. Na wsi gdzie mieszkam, dużą część ziemi pokrywają pola i pastwiska. Na nieużytkach można znaleźć busz i inne ciekawostki. Słonie i lwy po tutejszych drogach nie chodzą. A szkoda. Na ulicy najczęściej spotykam krowy i kurczaki. Jak to na wsi. A w powietrzu śpiew ptaków. Część już nawet nauczyłem się rozpoznawać. Co jakiś czas słychać też krzyki małp w oddali. Koniecznie muszę wspomnieć o cykaniu świerszczy wieczorami. Wydawane przez nie dźwięki umilają mi zawsze moment zasypiania. „ Geografia okolicy Uganda pokryta jest wzgórzami. Coś jak Wyżyna Lubelska. Przynajmniej w moim rejonie. Jedno wzgórze się kończy, drugie zaczyna. Jedne są bardziej strome, drugie mniej. Część jest wyższa, część niższa. W dolinach między wzniesieniami płyną strumienie. A jeśli nie płyną, to po każdej większej ulewie popłyną. Wszędzie można znaleźć wyschnięte koryta. Mieszkam kilkanaście kilometrów od stolicy, więc teren wokół jest dość gęsto zaludniony. Gdy kończy się jedna wioska, zaczyna następna. Często nawet nie wiem dokładnie gdzie, bo drogowskazy są tutaj towarem deficytowym. A na mapie wielu miejscowości po prostu nie ma. Ciągle więc pytam i uczę się, gdzie zaczyna się dana miejscowość, a gdzie kończy. Tu granica biegnie doliną, tu po drodze, a tu gdzieś wśród pól. W ten sposób powoli poznaję geografię najbliższej okolicy. Wojciech Zawada Namugongo, 12 października 2011 Afryka to bardziej czerwony niż czarny kontynent. Wojciech Zawada 19 Misje Salezjańskie Boże, Ty w dniu dzisiejszym przez Twojego Syna pokonałeś śmierć i otworzyłeś nam bramy życia wiecznego, spraw, abyśmy obchodząc uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, zostali odnowieni przez Ducha Świętego i mogli zmartwychwstać do nowego życia w światłości. Kolekta na uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego Kochani Misjonarze, Misjonarki i Wolontariusze na misjach i w Polsce! Drodzy Darczyńcy i Sympatycy salezjańskiego dzieła misyjnego! Niech Zmartwychwstały Chrystus stanie przed każdym z nas i powie: „Pokój wam!” Niech odnowi nasze serca, nasze rodziny, środowiska, w których żyjemy. Niech umocni nas w wierze, abyśmy byli na co dzień radosnymi świadkami Zmartwychwstałego. Z darem modlitwy Ks. Roman Wortolec SDB Dyrektor Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego wraz z salezjanami, salezjankami i pracownikami SOM Warszawa, Wielkanoc 2012 Korespondencja KORESPONDENCJA Z KENII S. Katarzyna Urbańska CMW Czas płynie szybko, rok szkolny dobiegł końca i następna grupka naszych ośmioklasistek czeka na wyniki egzaminów na zakończenie szkoły podstawowej. Patrząc wstecz na rok 2011 mamy wiele powodów do wdzięczności względem Pana Boga i ludzi. Nasze dziewczynki są zdrowe, rosną i uczą się w miarę swych możliwości. Wszystkie otrzymały promocję do następnej klasy. Te ze szkół średnich musiały przestawić się na wyższy poziom nauki, ale po każdym semestrze wracały z dosyć dobrymi wynikami. Jednym z powodów do zadowolenia jest to, że niektórzy rodzice i krewni naszych dziewczynek bardzo się starają, aby żyć dobrze i uczciwie zarabiać na chleb. Przykładem jest Mary, która robi piękną biżuterię z papieru i sprzedaje ją turystom. Historia tej 30-letniej kobiety jest bardzo smutna. Po śmierci męża została sama z trójką dzieci. Poznała wdowca też z trójką dzieci. Po ślubie, gdy kobieta spodziewała się ich wspólnego dziecka, dowiedziała się z przerażeniem, że jest zarażona chorobą AIDS. Mąż nie przyznał się, że jest chory i że zaraził swoją pierwszą żonę, która zmarła na AIDS, a nie na zapalenie płuc, jak zawsze mówił. Mary musi dbać teraz o siedmioro dzieci i chorego męża, który gdy czuje się trochę lepiej pracuje dorywczo i troszkę pomaga. Aby pomóc kobiecie, wzięłyśmy do siebie jej córkę Patrycję i Linet, dziecko jej męża. Często dajemy jej kolorowe czasopisma, by miała papier na robienie naszyjników, bransoletek itp. i polecamy jej wyroby naszym gościom. Wykonana przez nią biżuteria jest rzeczywiście bardzo ładna. Serdecznie dziękuję za Waszą pomoc w edukacji, wychowywaniu i żywieniu naszych dzieci. Dzięki wam nigdy nie odczuły skutków suszy, która nawiedziła Kenię i bez lęku patrzą w przyszłość. Niech Wam Pan Bóg błogosławi za każdy gest wspaniałomyślnych serc. Nairobi, grudzień 2011 Misje Salezjańskie 22 Korespondencja KORESPONDENCJA Z ANGOLI Ks. Paweł Libor SDB U mnie wszystko dobrze. Mieszkam nadal w Ndalatando, ok. 250 km od stolicy, Luandy. Na prowincji spokój, życie płynie innym rytmem niż w mieście, a na moich wioskach w „dziczy” życie jest naprawdę nie do opisania inne. Na wioskach oczywiście też są problemy! Np. rozpoczyna się rok szkolny a rząd już zapowiedział, że nie da salezjanom pieniędzy na szkolenie analfabetów; na naszych placówkach mamy ich tysiące! Poinformowaliśmy o tym naszych wychowanków, postanowili się złożyć na pensje dla swoich nauczycieli. Tu w Angoli jest wielki problem z edukacją. Mimo pory deszczowej od półtora miesiąca ani razu nie spadł deszcz! Oznacza to słabe zbiory kukurydzy i orzeszków ziemnych. Maniok jeszcze jakoś sobie radzi a to ze względu na wcześniejsze opady, które nagromadził w bulwach. Jest coraz więcej robaków w kolbach kukurydzy. Starsi pamiętają suszę z lat siedemdziesiątych, gdy pojawiła się szarań- cza niszcząc wszystko. Modlę się, by Bóg uchronił tych biednych ludzi! Bogaci tym się nie przejmują, sprowadzą sobie żywność z RPA albo z innych krajów za ropę naftową i diamenty, ale prości ludzie żyją tylko ze swoich małych, często bardzo odległych poletek! Mam do obsługi 15 kaplic, w dzielnicach i na wioskach, duszpasterstwo i katechezę, odwiedzanie chorych. Wiara ludzi jest tu bardzo silna! Na pewno jest to już efekt 500 lat ewangelizacji Angoli. Ludzie coraz bardziej się przekonują, że mogą i powinni jeszcze bardziej zawierzyć Chrystusowi i jeszcze bardziej uwierzyć we własne siły! Jak mówił Papież Benedykt XVI w swojej pielgrzymce do Beninu w zeszłym roku: „Afryka to płuca Kościoła Katolickiego!” To dla nas misjonarzy bardzo ważne zdanie i wielkie wyzwanie. Proszę o modlitwę za misjonarzy i za Angolę! Bóg zapłać! Ndalatando, 10 lutego 2012 23 Misje Salezjańskie Adopcja na odległość Dajmy dzieciom szansę nauki Co to jest Adopcja na odległość? Na co są przeznaczane wpłacane środki? Wypełniając deklarację uczestnictwa przystępujecie Państwo do programu grupowej Adopcji na odległość, który wspiera wszystkie dzieci i młodzież z jednej placówki misyjnej. Celem programu jest pomoc w edukacji. Placówki prowadzące domy dla podopiecznych (sierocińce, internaty, itp.) zapewniają im często dach nad głową, wyżywienie, pomoc medyczną. Jeśli wspierane dzieci mieszkają w domach rodzinnych i chodzą do szkół rządowych, opłaca się im przede wszystkim czesne i dostarcza przybory szkolne. Np. w Mafindze (Tanzania) dzieci raz na kwartał przychodzą do misji, otrzymują ekwipunek szkolny i środki higieny osobistej na kolejne 3 miesiące. Zdarza się, że nawet małe dzieci idą kilka kilometrów do szkoły bez śniadania. Ciepły posiłek jest jedynym w ciągu dnia i nie tylko napełMisje Salezjańskie 24 nia żołądek, ale pomaga skupić się na lekcjach i przyswoić je sobie. Tam, gdzie to możliwe, posiłki przygotowane na misji dostarczane są do szkoły i rozdzielane podczas długiej przerwy. Ile podopiecznych mają placówki? W jakim są wieku? Różny jest wiek i ilość uczestniczących w programie w poszczególnych placówkach (obecnie w programie uczestniczą 52 misje w 19 krajach świata). Wspiera się przedszkolaków, uczniów szkoły podstawowej, średniej, zawodowej, technicznej, a nawet studentów. I tak np. w Gatczynie (Rosja) wspieramy dwie wielodzietne rodziny, które są pod opieką parafii, w Bafii (Kamerun) salezjańską szkołę podstawową na ok. 1400 uczniów, w Aleksandrii (Egipt) 160 najuboższych uczniów salezjańskiego centrum edukacyjnego. Do oratoriów na terenie misji Bosconia (Peru) przychodzi kilka tysięcy dzieci i młodzieży. Dajmy Adopcja na odległość Korespondencja, paczki, informacje o podopiecznych Co należy zrobić, by przystąpić do programu? Jak przedłużyć zobowiązanie? Trzeba wypełnić deklarację uczestnictwa (np. ze strony internetowej www. misje.salezjanie.pl >działalność>Adopcja na odległość) i odesłać ją do SOM. W odpowiedzi, w okresie ok. 1 miesiąca, osoba otrzymuje numer indywidualny (należy dopisywać go przy wpłatach i w korespondencji z SOM), pismo rozpoczynające udział w programie z informacjami o wybranej placówce i zdjęciem podopiecznych. Najkrótsze zobowiązanie trwa 1 rok kalendarzowy, licząc od daty pisma rozpoczynającego. Po tym czasie można je przedłużyć, dzwoniąc do SOM, wysyłając informację pocztą mailową lub tradycyjną. Nie trzeba ponownie wypełniać deklaracji, gdy kontynuuje się pomoc w tej samej placówce. Program Adopcji na odległość istnieje w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym (SOM) już blisko 11 lat. Osoby nim zainteresowane kierują do nas wiele pytań. Oto odpowiedzi na nie. Ze względu na ilość obowiązków misjonarze nie odpowiadają na indywidualną korespondencję opiekunów. Powinni jednak przynajmniej raz w roku przesłać informacje o podopiecznych. Są one tłumaczone, redagowane w SOM i rozsyłane do poszczególnych osób. Opiekunowie mogą pisać do misjonarzy (w języku urzędowym kraju, w którym mieści się placówka) za pośrednictwem SOM. Korespondencja ta jest rozsyłana co 2 miesiące. Misje oczekują od nas wsparcia finansowego. SOM nie pośredniczy w wysyłaniu paczek. Jak mówią misjonarze - przy ich odbiorze narzucane są dodatkowe opłaty celne za poszczególne towary lub za przechowywanie przesyłek na pocztach docelowych. Często przewyższają one wartość paczek. Czasem paczki giną, docierają z opóźnieniem i wybrakowane. A w miastach, nawet najuboższych państw świata, można kupić wszystko, co jest potrzebne podopiecznym. Prowadzimy tylko adopcję grupową. Nie ma możliwości wspierania pojedynczych dzieci – deklaracji dotyczących indywidualnej adopcji nie realizujemy. Renata Piotrowska i Izabela Paszke Koordynatorki programu Adopcji na odległość dzieciom szansę nauki 25 Misje Salezjańskie Projekty misyjne – podziękowanie PODZIĘKOWANIE Z GHANY (projekt 299) Grupa „Don Bosco Youth 4 Life” została założona przez salezjanów i uczniów Salezjańskiej Szkoły Technicznej w Odumase w 2007 r. Była to odpowiedź na problemy młodzieży dotyczące HIV/ AIDS, używania narkotyków, alkoholu, przemocy w rodzinie itd. Na początku grupa działała na zasadzie wolontariatu, potem zatrudniono na pełny etat dwie osoby. Pracownicy „Don Bosco Youth 4 Life” odwiedzili dziesiątki szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich w regionie Brong-Ahafo, spotykając się z tysiącami uczniów. Odwiedzili także wiele parafii, nie tylko katolickich i spotkali się z wieloma grupami młodzieżowymi. Od września do grudnia 2010 grupa prowadziła projekt dotyczący prewencji używania narkotyków oraz HIV/ AIDS – poprzez sport i kampanie medialne. Wzięło w nim udział 10 szkół średnich z Sunyani. Każda z nich założyła tzw. „Klub życia” (od 40 do 60 uczniów). Do akcji włączyli się także nauczyciele, widząc pozytywne zmiany w zachowaniu uczniów. W dniach 2-4 grudnia 2011 w Centrum Pastoralnym diecezji Suny- Misje Salezjańskie 26 ani odbyło się Forum „Don Bosco Youth 4 Life”. Uczestniczyło w nim ponad 700 młodych ludzi. W programie Forum były wykłady, spotkania w grupach, otwarty panel dyskusyjny, modlitwa. W imieniu odpowiedzialnych za projekt „Don Bosco Youth 4 Life” bardzo gorąco dziękuję Salezjańskiemu Ośrodkowi Misyjnemu za pomoc w realizacji projektu. Wierzymy, że jest to wkład w budowę cywilizacji życia na tych terenach. Zapewniam o pamięci w modlitwie za wszystkich Darczyńców. Bóg zapłać!!! Ks. Piotr Wojnarowski SDB Ashaiman, 4 stycznia 2012 Projekty misyjne Projekty misyjne 2012 PERU – Kompleks boisk w oratoriach w Piura (projekt 187) Kwota: 59.000 EURO (ks. Piotr Dąbrowski) ZAMBIA – Budowa domu-bliźniaka dla wolontariuszy w Lusace City of Hope (projekt 227) Kwota: 60.000 USD (s. Ryszarda Piejko) HAITI – Pomoc w odbudowie kraju po trzęsieniu ziemi (projekt 243) BIAŁORUŚ – Wymiana dachu na kościele w Nowojelni (projekt 275) Kwota: 11.315 EURO (ks. Wiesław Dąbrowski) BRAZYLIA – Dokończenie budowy kaplicy (projekt 276) Kwota: 10.000 EURO (ks. Klemens Deja) PERU – Odnowienie warsztatów komputerowych w Limie (projekt 277) Kwota: 14.200 EURO (ks. Ryszard Łach) RPA – Budowa kościoła Miłosierdzia Bożego w Walkerville (projekt 295) Kwota: 100.000 EURO (ks. Stanisław Jagodziński) WENEZUELA – Glazura na posadzki w parafii San Felix (projekt 301) Kwota: 8.000 EURO (ks. Stanisław Brudek) MADAGASKAR – Odnowienie sali informatycznej w szkole w Mahajandze (projekt 307) Kwota: 15.000 EURO (s. Krystyna Soszyńska) MADAGASKAR – Sprzęt i plac zabaw dla przedszkola w Mahajandze (projekt 308) Kwota: 13.000 EURO (s. Krystyna Soszyńska) EGIPT – Panele słoneczne dla szkoły w Aleksandrii (projekt 309) Kwota: 3.000 EURO (ks. Jan Bednarz) ZAMBIA – Stoliki i krzesła oraz materiały edukacyjne dla szkoły w Lufubu (projekt 310) Kwota: 8.000 USD (ks. Czesław Lenczuk) ZAMBIA – Kuchnia dla szkoły w Lufubu (projekt 311) Kwota: 4.000 USD (ks. Czesław Lenczuk) ZAMBIA – Budowa toalet przy oratorium w Lufubu (projekt 312) Kwota: 2.000 USD (ks. Czesław Lenczuk) ZAMBIA – Dożywianie dzieci w Lufubu (projekt 313) Kwota: 8.000 USD (ks. Czesław Lenczuk) ZAMBIA – Boiska sportowe przy oratorium w Lufubu (projekt 314) Kwota: 3.000 USD (ks. Czesław Lenczuk) ZAMBIA – Dobudowa korytarzy w szkole rolniczej w Lufubu (projekt 315) Kwota: 5.000 USD (ks. Czesław Lenczuk) MADAGASKAR – Budowa studni nawadniającej pola ryżowe w Ambohidriatrimo (projekt 316) Kwota: 2.000 EURO (ks. Ryszard Szczygielski) ZAMBIA – Budowa studni dla szkoły w Mansie (projekt 317) Kwota: 12.000 EURO (s. Zofia Łapińska) TIMOR WSCHODNI – Remont dachu i sufitów szkoły z internatem w Venilale (projekt 318) Kwota: 8.900 EURO (s. Joanna Goik) Wspierajmy misjonarzy! Wybierz projekt i prześlij ofiarę z dopiskiem: Projekt Nr … Dziękujemy! 27 Misje Salezjańskie Z misji salezjańskich i nie tylko 11 października 2012 rozpoczynamy Rok Wiary Dnia 16 października, na zakończenie spotkania zorganizowanego przez Papieską Radę Krzewienia Nowej Ewangelizacji, papież Benedykt XVI zapowiedział, że 11 października 2012 rozpocznie się w całym Kościele katolickim Rok Wiary. Będzie on związany z 50. rocznicą otwarcia II Soboru Watykańskiego i zakończy się 24 listopada 2013, w uroczystość Chrystusa Króla. Ojciec Święty przypomniał, że każdy człowiek nosi w sobie odciśnięty obraz Boga, któremu zawdzięcza swoje istnienie. „I właśnie, aby dodać nowego bodźca misji całego Kościoła w wyprowadzaniu ludzi z pustyni, na której często się znajdują, do miejsca życia i przyjaźni z Chrystusem, który daje nam życie w pełni, postanowiłem ogłosić Rok Wiary… Będzie to czas łaski i zaangażowania w coraz pełniejsze nawrócenie do Boga, aby umocnić naszą wiarę w Niego i głosić Go z radością człowiekowi naszych czasów”. Z tej okazji Ojciec Święty napisał List apostolski Portam fidei. SOM – 1. rocznica śmierci ks. Marka Rybińskiego SDB Dnia 18 lutego o godz. 12.00, w kaplicy Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego, została odprawiona Msza św. w 1. rocznicę śmierci ks. Marka Rybińskiego, salezjańskiego misjonarza zamordowanego w Tunezji. Informacja o jego tragicznej śmierci, która miała miejsce 18 lutego 2011, na początku „arabskiej wiosny”, poruszyła niemal cały świat, a w jego pogrzebie w Warszawie wzięło udział 1,5 tys. ludzi. W rocznicowej Mszy św. w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym Misje Salezjańskie 28 uczestniczyła Mama i Siostra ks. Marka, były Ambasador RP w Tunezji, Krzysztof Olendzki wraz z rodziną, dobrodzieje misji salezjańskich, salezjanie, siostry salezjanki, wolontariusze misyjni i znajomi ks. Marka. Homilię wygłosił ks. Przemysław Solarski, przyjaciel zamordowanego misjonarza. W czerwcu 2011 SOM wydał książkę ks. Marka Rybińskiego „Zapiski tunezyjskie”, w której zmarły salezjanin opisał życie na misji w Tunezji. Pamiątką z tego, co działo się w Tunezji i w Polsce po śmierci ks. Marka jest dołączony do książki 26-minutowy film dokumentalny pt. „Dusza tunezyjska”. W 1. rocznicę śmierci misjonarza rokowy zespół Porozumienie przy współpracy z hiphopową formacją FPS – Full Power Spirit nagrał utwór pt. „Ryba – My tacy nie jesteśmy!”. Tekst został zaczerpnięty z transparentów i okrzyków Tunezyjczyków, którzy po śmierci ks. Marka wyszli na ulice miasta, w którym pracował. 18 tys. muzułmanów skandowało: „My tacy nie jesteśmy!” – pokazując światu, że nie chcą mieć nic wspólnego z fundamentalizmem islamskim. Utwór pochodzi z projektu muzycznego „Don Bosco – Spacer po linie”, który opowiada o życiu i działalności św. Jana Bosko. Ukaże się on jesienią 2012 r. Z misji salezjańskich i nie tylko Nowa grupa Rodziny Salezjańskiej Dnia 24 stycznia, we wspomnienie liturgiczne św. Franciszka Salezego, Rodzina Salezjańska powiększyła się o kolejną grupę – Siostry Wizytki Księdza Bosko (VSDB). Jest to Zgromadzenie zakonne na prawie diecezjalnym, założone w 1983 r. przez bpa Huberta D’Rosario (1919-1994), salezjanina, biskupa Shillong w Indiach. Zgromadzenie liczy 106 sióstr, 16 nowicjuszek i 9 aspirantek; ma 18 domów w północno-wschodnich Indiach. Posłannictwo sióstr to ewangelizacja, wychowanie i promocja rozwoju ubogich, którzy żyją w wioskach i na obszarach gospodarczo zacofanych. Siostry pracują ponadto w trudnych środowiskach, oddając się katechezie. Odznaczają się prostym i ubogim stylem życia. Aktualnie Rodzinę Salezjańską tworzy 30 różnych grup. Południowy Sudan - Wizyta urny Księdza Bosko Od 21 do 31 stycznia urna z relikwiami ks. Bosko peregrynowała przez nowe państwo – Południowy Sudan. Był to czas prawdziwej radości dla miejscowej ludności, doświadczonej ubóstwem i żyjącej w ciągłym niepokoju z powodu starć pomiędzy oddziałami Północnego i Południowego Sudanu. Na urnę z ks. Bosko oczekiwali na lotnisku w Wau salezjanie, salezjanki, kapłani diecezjalni, zakonnicy z innych zgromadzeń i ludzie z wielu parafii miasta. Obecni byli m.in.: Rudolf Deng Majak, biskup Wau, Rizig Hassan, Gubernator Stanu Bahr El Gazal, ministrowie zdrowia, edukacji, komunikacji i inni przedstawiciele rządu. Z lotniska, w towarzystwie or- kiestry policyjnej i Instytutu Salezjańskiego z Tonj, urna została przewieziona do salezjańskiego ośrodka kształcenia zawodowego. Ks. Bosko odwiedził też misje w Tonj, Maridi, Yambio i w Juba, stolicy kraju. Tam zatrzymał się w domach salezjanów, salezjanek i na pierwszej w Afryce placówce misyjnej Sióstr Miłosierdzia Jezusa. Pobyt urny z relikwiami ks. Bosko był wydarzeniem narodowym, mówiły o nim wszystkie media. Było to wielkie święto kraju i Kościoła, Rodziny Salezjańskiej i Sudańczyków, zwłaszcza młodych. W dniach 16-21 stycznia cenna relikwia ks. Bosko powinna odbyć peregrynację w Północnym Sudanie. Z powodu trudności, związanych z procedurą dotyczącą wjazdu, ta wizyta została anulowana. 29 Misje Salezjańskie Ogłoszenia REKL AMA salezjanie.pl Salezjanie w Polsce ROZLICZENIA PODATKOWE ODPIS OD PODATKU Na podstawie art. 55 ust. 7 ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej każdy ofiarodawca rozliczając się z Urzędem Skarbowym za rok 2011 może odliczyć od dochodu: •całość ofiarowanej kwoty na kościelną działalność charytatywno-opiekuńczą •lub 6% na cele kultu religijnego. W związku z zakończonym 2011 rokiem przypominamy i zachęcamy do skorzystania z możliwości przekazywania 1% podatku dochodowego na rzecz organizacji pożytku publicznego. Misje Salezjańskie 30 Urząd Skarbowy przekaże wpłatę wybranej przez nas organizacji pożytku publicznego (podatnik nie wysyła pieniędzy sam). Podatnik w zeznaniu wskazuje tylko jedną organizację, na której konto chce przekazać 1% podatku. Ogłoszenia Odeszli do Pana... KS. STEFAN MAZURKIEWICZ SDB Zmarł w Bukowicach 8 lutego 2012, w 93 roku życia, 70 ślubów zakonnych i 65 kapłaństwa KS. WACŁAW ZIĘBA SDB Zmarł w Tolkmicku 24 stycznia 2012, w 92 roku życia, 72 ślubów zakonnych i 66 kapłaństwa KS. ANDRZEJ RECA SDB Zmarł w Twardogórze 13 lutego 2012, w 82 roku życia, 64 ślubów zakonnych i 55 kapłaństwa KS. LESŁAW GŁUCHOWSKI SDB Zmarł w Pile 1 lutego 2012, w 60 roku życia, 43 ślubów zakonnych i 34 kapłaństwa ANTONI CZERWIŃSKI Tata ks. Józefa, byłego inspektora ZMB i misjonarza w Zambii, zmarł w Warszawie 18 lutego 2012, w 76 roku życia MSZA ŚW. – DAREM NA MISJE Zamawiając Msze św. u nas, także wspierasz misje. Przyjmujemy Msze św. zwykłe, nowenny (9 Mszy św.) oraz gregorianki (30 Mszy św. za zmarłych). DZIĘKUJEMY za wywoływanie naszych zdjęć. W rozliczeniu rocznym, wystarczy wpisać w odpowiedniej rubryce formularza PIT, dane wybranej organizacji pożytku publicznego. Jako Salezjański Ośrodek Misyjny współpracujemy z Salezjańską Fundacją Ku Mądrości. Oto jej dane: Nazwa organizacji: Fundacja Ku Mądrości im. Dr Anny Dux Numer wpisu do KRS: 0000156069 Numer rachunku bankowego: 82 1500 1663 1216 6006 2787 0000 I w tym roku podatnik może wpisać cel szczegółowy 1% (np. MISJE), w rubryce o nazwie: „Informacje uzupełniające”. Warto mieć wpływ na to, jak zostanie wykorzystany Twój podatek! Podaruj 1 % podatku na MISJE! To prosty sposób bycia misjonarzem! 31 Misje Salezjańskie Krzyż Chrystusa jest źródłem naszej siły i naszej nadziei… Wyraża ostateczny tryumf miłości Boga nad wszelkim złem świata. Papież Benedykt XVI
Podobne dokumenty
Salezjanie w Ghanie na rzecz życia
dla wszystkich członków „Klubów życia” (październik lub listopad 2011) oraz Narodowe Forum „Klubów życia” (2-4 grudnia 2011 w Sunyani). Zapraszamy na nie przedstawicieli każdej diecezji w Ghanie.
Bardziej szczegółowoWśród Indian - Salezjański Ośrodek Misyjny
swift code: BPKOPLPW Konto w USD: PKO BP O/XVI Warszawa PL53 1020 1169 0000 8602 0089 7926 swift code: BPKOPLPW Redaktor naczelny: Ks. Roman Wortolec SDB Zastępca redaktora naczelnego: S. Grażyna S...
Bardziej szczegółowo