MIĘDZYNARODOWY WOLONTARIAT DON BOSCO 10 LAT DLA

Transkrypt

MIĘDZYNARODOWY WOLONTARIAT DON BOSCO 10 LAT DLA
MIĘDZYNARODOWY WOLONTARIAT DON BOSCO
10 LAT DLA MISJI - strona 10 -
Spis treści
Misje
S alezjańskie
Salezjański Ośrodek Misyjny
ul. Korowodu 20
02-829 Warszawa
tel.: 22 644-86-78
fax: 22 644-86-79
[email protected]
[email protected]
[email protected]
www.misje.salezjanie.pl
Konto złotówkowe:
PKO BP O/XVI Warszawa
50 1020 1169 0000 8702 0009 6032
Konto w euro:
PKO BP O/XVI Warszawa
PL69 1020 1169 0000 8502 0018 8714
swift code: BPKOPLPW
Konto w USD:
PKO BP O/XVI Warszawa
PL53 1020 1169 0000 8602 0089 7926
swift code: BPKOPLPW
Redaktor naczelny:
Ks. Roman Wortolec SDB
Zastępca redaktora naczelnego:
S. Grażyna Sikora CMW
Redaktor techniczny:
Krzysztof Karpiński
Współpracują:
S. Ewa Siuda CMW
Renata Piotrowska
Izabela Paszke
Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania
zmian w nadesłanych tekstach
Misje
Salezjańskie
2
W tym numerze:
3
Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego
Ks. Roman Wortolec SDB
4-5
List Przełożonego Generalnego
Dom, rodzina, ojciec
Ks. Pascual Chavez SDB
6-9
Nauczanie papieskie
Orędzie na Wielki Post 2012
Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się
zachęcać do miłości i do dobrych uczynków
Papież Benedykt XVI
10-19
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
10 lat MWDB
20-21
Życzenia Wielkanocne
22-23
Korespondencja
Kenia: s. Katarzyna Urbańska CMW
Angola: ks. Paweł Libor SDB
24-25
Adopcja na odległość
Dajmy dzieciom szansę nauki
Renata Piotrowska
Izabela Paszke
26-27
Projekty misyjne
28-29
Z misji salezjańskich i nie tylko
30-31
Ogłoszenia
Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego
WOLONTARIUSZ
TO TEŻ MISJONARZ
Drodzy Przyjaciele i Dobrodzieje misji
salezjańskich!
Rozpoczęliśmy Wielki Post. Pan Bóg
znowu daje nam szanse, abyśmy powrócili do Niego. Niech rozbrzmiewają w naszych uszach słowa proroka Izajasza: Usunąłem twe grzechy jak chmurę i twoje wykroczenia jak obłok. Nawróć się do Mnie,
bo cię odkupiłem (Iz 44,22). Przeżyjmy te
szczególne dni w zjednoczeniu z Bogiem
i drugim człowiekiem.
W tym roku w naszym Salezjańskim
Ośrodku Misyjnym obchodzimy Jubileusz 10-lecia istnienia Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco.
Błogosławiony papież Jan Paweł II napisał do młodych: Wolontariat, ten wspaniały fenomen naszych czasów, powinien
być żywy pośród was. (…) Żaden młody
człowiek, będący w waszym wieku, jeśli
nie poświęci – w takiej czy innej formie
– jakiejś cząstki swego czasu na służbę
innym, nie może nazywać siebie chrześcijaninem.
I wielu ludzi wspaniałomyślnie odpowiada na to wezwanie. Co roku zgłaszają
się do Ośrodka Misyjnego młodzi, którzy
chcą wyjechać na misje. Kiedyś do wyjazdu przygotowywali się tu tylko i wyłącznie misjonarze i misjonarki. Dzisiaj,
przez cały rok, przygotowują się tu do
wyjazdu na misje młodzi ludzie. Jadą do
pracy misyjnej na rok lub na okres wakacyjny.
W bieżącym numerze czasopisma
przeczytacie listy naszych wolontariuszy.
Ich praca jest piękna i owocna. Bardzo
często tam, gdzie przebywają, są tzw.
Prawą Ręką misjonarza. W wielu zadaniach go wyręczają, służą mu pomocą.
Drodzy, dzisiaj tak często mówi się:
„Ach, ta dzisiejsza młodzież”… Mamy
jednak przepiękną i wspaniałą młodzież.
Mamy tych, którzy potrafią oddać cząstkę siebie innym. I za takich ludzi ja Panu
Bogu dziękuję, dziękuję za ich wrażliwe
serca. Nie jadą tam budować kościołów,
szkół, oratoriów. Jadą po prostu, aby być
z drugim człowiekiem. Jadą ewangelizować.
Kiedy kilka miesięcy temu był pośród
nas w Ośrodku Misyjnym nasz Przełożony Generalny, ks. Pascual Chavez, powiedział: Patrząc na tych ludzi widzę, że jest
nadzieja dla świata.
Drodzy Przyjaciele misji salezjańskich!
Naprawdę jest nadzieja dla świata.
Mamy wspaniałą młodzież. Mamy młodzież, która pragnie zrealizować się w służbie drugim. Mamy młodzież, która nie tylko
chce brać, otrzymywać, wręcz żądać, ale
która potrafi dawać, dawać siebie innym.
Wolontariat, to piękna służba. Niech
nie zabraknie tych, którzy będą służyć
i nieść Imię Chrystusa Zmartwychwstałego aż na krańce ziemi.
3
Misje
Salezjańskie
DOM,
RODZINA,
OJCIEC
ZNAĆ KSIĘDZA BOSKO
List Przełożonego Generalnego
Ważność środowiska i osób
w formacji młodego Księdza
Bosko
„Z tych dni pozostało mi tylko jedno
wspomnienie.
Wszyscy
wychodzili
z pokoju, w którym właśnie zmarł ojciec,
ale ja nie chciałem iść z nimi. Mama powiedziała mi: - Chodź, Janku, chodź ze
mną. - Jak tata nie idzie, to ja też nie odpowiedziałem. - Nie masz już taty, biedactwo moje. Mama, mówiąc to, wybuchła
płaczem, wzięła mnie za rękę i wyprowadziła z pokoju. Ja też płakałem, ale tylko
dlatego, że mama płakała”.
Pierwsze wspomnienie ks. Bosko to
ręka matki. Kiedy pozna młodych więźniów w Turynie, powie: „Gdyby znaleźli jakąś dobrą rękę, która by dbała o nich,
żyliby inaczej, zapomnieliby o przeszłości,
staliby się dobrymi chrześcijanami i uczciwymi obywatelami. Oto początek naszego
Oratorium”. Analizując własne doświadczenia młodzieńcze i drogę, którą przeszedł, ks. Bosko we Wspomnieniach Oratorium podkreślił kluczową rolę wychowawców i środowiska, w którym wzrastał: rodzina, wspólnota kościelna w Morialdo, szkoła w Chieri, Seminarium,
Konwikt; troska mamy Małgorzaty i ks.
Calosso, uwaga nauczycieli w Chieri,
gościnność i rady spowiednika, dobrzy
przyjaciele, pobudzający przykład Alojzego Comollo, prawidłowe ustawienie
w Seminarium, przykład i nauczanie ks.
Cafasso i teologa Guala.
Korzenie siły
Także ubóstwo i surowość życia na
wsi, gdzie dorastał odegrały ważną rolę
w nabywaniu postaw ufności do Boga,
pracowitości, wytrwałości, umiarko-
Misje
Salezjańskie
4
List Przełożonego Generalnego
wania i kreatywności. Konflikt z Antonim też nie był całkowicie negatywny, bo wyzwolił pragnienie i pomysłowość w szukaniu sposobów zamienienia
marzeń w rzeczywistość. Także trudności z pierwszych lat Oratorium ze strony
władz miasta, proboszczów,
markizy Barolo oraz brak pieniędzy, miejsca i współpracowników nie były tylko przeszkodami, ale wyzwaniami, które
pobudzały jego twórczą miłość
i pozwalały
wypracować
własny styl działania. Nabył
mentalność aktywnego przystosowania się, gdy szło o czynienie dobra, postawę zaufania, która pochodziła z ufności
do Boga i pozwalała mu robić
wszystko, co tylko możliwe, ze wzrokiem
zwróconym w przyszłość. Gotowość do
zmian i szybkiego przystosowania się
w obliczu niespodzianek i przeszkód,
pozwalająca działać z życzliwością i inteligencją; zdolność relacji i komunikacji, oparta na informacji i współpracy
z innymi, co będzie kluczowe w przyszłości.
Osoby, które go kochały
Szczególnie osoby, które go formowały, ich oddanie wychowawcze, troska,
obecność i towarzyszenie, ich przykład
i zachęta były dla niego bardzo cenne.
One ukierunkowały jego drogę, stały się
punktem odniesienia i wzorem duchowości, wyborów życiowych, ojcowskich
relacji, troski, poświęcenia... To pozwoliło mu stworzyć skuteczny system prewencyjny i własny sposób działania. Po
latach, myśląc o tych ludziach i ich postawach, ks. Bosko wyciągnął ważne konsekwencje dla swojego systemu.
Środowiska,
które go formowały
Ważnym elementem w wypracowaniu modelu wychowawczego
było środowisko, w którym się wychowywał: uboga i pracowita ro-
dzina, społeczność chłopska Mondonio, szkoła w Chieri, solidne Seminarium, gorliwy klimat Konwiktu. Te wszystkie doświadczenia pomogły mu zdobyć jasną i konkretną ideę wspólnoty wychowawczej
i wspólnoty zakonnej, relacji międzyludzkich i zadań formacyjnych,
poczucia przynależności i współpracy.
Sieć, aby stać się wielkim
Wg myśli i praktyki ks. Bosko
wychowanie może istnieć tylko we
wspólnocie regularnej i pracowitej,
pogodnej i rodzinnej, w sieci relacji międzyludzkich, tworzonych
przez kochających i pełnych troski
wychowawców, którzy są z młodymi, są aktywni i pobudzają, poszerzają horyzonty, rozwijają talenty,
kształtują charaktery i prowadzą
po ścieżkach życia wewnętrznego,
metodą rozumu, religii i miłości.
Ks. Pascual Chavez SDB
5
Misje
Salezjańskie
Nauczanie papieskie
„Troszczmy się o siebie
wzajemnie, by się zachęcać
do miłości i do dobrych
uczynków”
(Hbr 10,24)
ORĘDZIE PAPIEŻA BENEDYKTA XVI NA WIELKI POST 2012 (fragmenty)
Bracia i siostry!
Wielki Post ponownie daje nam sposobność do refleksji nad tym, co stanowi centrum
życia chrześcijańskiego – miłością. Jest to
bowiem odpowiedni czas, abyśmy z pomocą
Słowa Bożego i sakramentów odnowili naszą
drogę wiary, zarówno osobistą, jak i wspólnotową. Jest to droga pod znakiem modlitwy
i dzielenia się, milczenia i postu, w oczekiwaniu na radość paschalną.
W tym roku chciałbym przedstawić parę
myśli w świetle krótkiego tekstu biblijnego, zaczerpniętego z Listu do Hebrajczyków:
«Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków»
(10, 24). […] Skupię się na wersecie 24, który
w paru słowach przekazuje cenną i zawsze
aktualną naukę na temat trzech aspektów
życia chrześcijańskiego; są nimi troska o bliźniego, wzajemność i osobista świętość.
Misje
Salezjańskie
6
Troszczmy się o Nauczanie papieskie
1. «Troszczmy się»
– odpowiedzialność za brata
Pierwszym elementem jest wezwanie
do tego, by «się troszczyć» – występuje tu
grecki czasownik katanoein, który oznacza: uważnie obserwować, być uważnym, przyglądać się w sposób świadomy,
dostrzegać pewną rzeczywistość. Spotykamy go w Ewangelii, kiedy Jezus mówi
uczniom, by «przypatrzyli się» ptakom
na niebie, które Boża Opatrzność otacza
gorliwą troską, choć się nie trudzą (por.
Łk 12, 24), i zachęca, by «dostrzec», że
mamy belkę we własnym oku, zanim zobaczymy drzazgę w oku brata (por. Łk
6, 41). […] A zatem czasownik rozpoczynający wezwanie zachęca, by patrzeć
na drugiego człowieka, przede wszystkim na Jezusa, i by troszczyć się o siebie
nawzajem, by nie okazywać dystansu,
obojętności wobec losu braci. Tymczasem często dominuje postawa przeciwna: obojętność, brak zainteresowania,
które rodzą się z egoizmu, maskowanego
przez pozorne poszanowanie «sfery prywatnej». […]
Troska o bliźniego oznacza, że pragniemy jego czy jej dobra pod każdym
względem: fizycznym, moralnym i duchowym. […] Interesować się bratem
znaczy otworzyć oczy na jego potrzeby. Pismo Święte ostrzega przed niebezpieczeństwem, jakim jest zatwardziałość
serca, wywołana przez swego rodzaju
«duchową znieczulicę», która czyni ślepymi na cierpienia drugiego człowieka. […]
Co nie pozwala humanitarnie i z miłością patrzeć na brata? Często bogactwo
materialne i dostatek, a także stawianie
na pierwszym miejscu własnych interesów i własnych spraw. Nigdy nie powinniśmy być niezdolni do «miłosierdzia»
nad cierpiącym człowiekiem; nigdy nie
mogą tak bardzo pochłaniać nas nasze
sprawy i nasze problemy, że nasze serce
stanie się głuche na wołanie ubogiego.
siebie wzajemnie
7
Misje
Salezjańskie
Nauczanie papieskie
Natomiast właśnie pokora serca i własne
doświadczenie cierpienia mogą wzbudzić
we wnętrzu człowieka współczucie i empatię. […]
«Troszczenie się» o brata oznacza również, że dbamy o jego dobro duchowe.
W tym miejscu pragnę zwrócić uwagę
na pewien aspekt życia chrześcijańskiego, który jak mi się wydaje, popadł
w zapomnienie – upomnienie braterskie
z myślą o zbawieniu wiecznym. Dzisiaj
na ogół podchodzi się z dużą wrażliwością do kwestii opieki i miłości w kontekście dobra fizycznego i materialnego innych, natomiast niemal całkowicie
pomija się milczeniem duchową odpowiedzialność za braci. Inaczej jest w Kościele pierwszych wieków i we wspólno-
tach cechujących się prawdziwie dojrzałą wiarą, którym na sercu leży nie tylko
cielesne zdrowie brata, ale także zdrowie
jego duszy, ze względu na jego ostateczne przeznaczenie. W Piśmie Świętym
czytamy: «Strofuj mądrego, a będzie cię
kochał. Ucz mądrego, a będzie mądrzejszy, oświecaj prawego, a zwiększy swą
umiejętność» (Prz 9, 8-9). Sam Chrystus
mówi, żeby upominać brata, który grzeszy (por. Mt 18, 15). […] Nie należy milczeć w obliczu zła. Mam tu na myśli postawę tych chrześcijan, którzy przez szacunek dla człowieka lub po prostu z wygodnictwa dostosowują się do powszechnie panującej mentalności, zamiast przestrzegać swych braci przed tymi sposobami myślenia i postępowania, które są
sprzeczne z prawdą i nie prowadzą do
dobra. […]
2. «O siebie wzajemnie»
– dar wzajemności
To «czuwanie» nad innymi jest sprzeczne z mentalnością, w której sprowadza
się życie do wymiaru jedynie ziemskiego,
nie postrzega go w perspektywie eschatologicznej i akceptuje dowolny wybór
moralny w imię wolności jednostki. Społeczeństwo takie jak dzisiaj nasze może
stać się obojętne zarówno na cierpienia
fizyczne, jak i duchowe, i moralne. Tak
nie powinno być we wspólnocie chrześcijańskiej! Apostoł Paweł zachęca, by dążyć
do tego, co «służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu» (Rz 14, 19), starając się o to, «co dla bliźniego dogodne – dla jego dobra, dla zbudowania»
(Rz 15, 2), nie szukając własnej korzyści, «lecz dobra wielu, aby byli zbawieni»
(1 Kor 10, 33).
Uczniowie Pana, zjednoczeni z Chrystusem przez Eucharystię, żyją w jedności, która łączy ich niczym członki jedMisje
Salezjańskie
8
Troszczmy się o Nauczanie papieskie
nego ciała. To oznacza, że bliźni należy
do mnie, jego życie, jego zbawienie wiążą
się z moim życiem i moim zbawieniem.
[…] Miłość do braci, której jeden z wyrazów stanowi jałmużna – typowa praktyka
wielkopostna, wraz z modlitwą i postem
– jest zakorzeniona w tej przynależności.
Także przez konkretną troskę o najuboższych każdy chrześcijanin może wyrazić
swoją przynależność do jednego ciała,
którym jest Kościół […].
3. «By się zachęcać do miłości
i do dobrych uczynków»
– wspólna droga do świętości
To wyrażenie zachęca nas do tego,
byśmy mieli na uwadze powszechne powołanie do świętości, nieustanne postępowanie w życiu duchowym. […] Wzajemna troska ma pobudzać do konkretnej, coraz większej miłości, «niczym światło poranne, które wschodzi i wzrasta aż
do południa» (por. Prz 4, 18), w oczekiwaniu na dzień, który nie zna zmierzchu
w Bogu. […]
Niestety, wciąż istnieje pokusa, by się
nie angażować. […] Mistrzowie duchowości przypominają, że w życiu wiary
ten, kto nie czyni postępów, cofa się.
Drodzy bracia i siostry, weźmy sobie do
serca wciąż aktualne wezwanie, by dążyć
do «wysokiej miary życia chrześcijańskiego» (por. Jan Paweł II, Novo millennio ineunte, n. 31). […]
W świecie, który wymaga od chrześcijan odnowionego świadectwa miłości Pana i wierności Mu, wszyscy winni
czuć potrzebę prześcigania się w miłości, w usługiwaniu i w dobrych uczynkach (por. Hbr 6, 10). To napomnienie ma
szczególną moc w okresie przygotowania do świąt wielkanocnych. Życząc świętego i owocnego Wielkiego Postu, zawierzam was wstawiennictwu Najświętszej
Maryi Panny i z serca udzielam wszystkim Apostolskiego Błogosławieństwa.
siebie wzajemnie
Papież Benedykt XVI
Watykan, 3 listopada 2011
9
Misje
Salezjańskie
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
MIĘDZYNARODOWY WOLONTARIAT DON BOSCO
MA JUŻ 10 LAT
Od 2002 roku na misje wyjechało ponad 250 młodych ludzi do takich krajów
jak: Peru, Mongolia, Rosja, Indie, Albania, Ukraina, Czarnogóra, Palestyna, Liban,
Zambia, Zimbabwe, Madagaskar, Uganda, Azerbejdżan, Sierra Leone, Kenia.
Artur Szczęch - pierwszy wolontariusz MWDB
MWDB powstał w 2002 r. z inicjatywy Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego w Warszawie. Przygotowuje wolontariuszy na misje krótkoterminowe (1-3 miesiące) i długoterminowe (rok). Pierwszy wolontariusz wyjechał na misje do Peru w styczniu 2003.
Był to Artur Szczęch, pracował w Bosconii, w slumsach Piura. Mówiono o nim – najlepszy salezjanin w Peru. Każdego roku kolejne młode osoby jadą na misje, by pomóc
misjonarzom i misjonarkom salezjańskim w ich pracy z ubogą młodzieżą. Od początku istnienia MWDB na misje długoterminowe wyjechało 86 osób, na krótkoterminowe
182 osoby. Wolontariusze pracują jako wychowawcy w domach dla chłopców ulicy, na
placówkach dla dziewcząt zagrożonych prostytucją, w szkołach i przedszkolach.
W 2011 r. do pracy na misjach wyjechało 9 wolontariuszy. Relacje z ich pracy można
śledzić na wspólnym blogu dostępnym na portalach KAI i bosko.pl.
4 wolontariuszki pracują w Zambii: Joanna Grubińska i Katarzyna Steszuk na placówce sióstr salezjanek City of Hope dla dziewcząt ulicy w stolicy kraju, Lusace; Anna
Koda i Alicja Kamasa na misji sióstr salezjanek w Mansie. 4 wolontariuszki pracują
w Peru: Anna Kowalska i Katarzyna Sterna w Calce, w domu dla chłopców ulicy prowadzonym przez małżeństwo polsko-peruwiańskie; Anna Jałoszewska i Dorota Rudzińska na misji salezjanów w Piura. Wojciech Zawada jest wychowawcą w ośrodku salezjańskim dla dzieci ulicy Children and Life Mission w Namugongo w Ugandzie.
Poniżej przedstawiamy fragmenty ich blogów.
Misje
Salezjańskie
10
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
PERU
Przytulić jeża
Witajcie! Słyszałam, że tłumy napierają na Salezjański Ośrodek Misyjny. To
wspaniale, cudownie. Świat misyjny Was
potrzebuje. Pan Bóg potrzebuje Waszych
rąk. W moim Casa Don Bosco jest tylko 21
wychowanków, a ileż tu pracy! A jak jest
setka dzieci na placówce? Albo więcej? Tu
od rana do nocy słyszę: „Seniorita Ania,
pomożesz mi w angielskim?, Seniorita,
dziś jest zebranie w szkole, pójdziesz?,
Seniorita, głowa mnie boli, krew mi leci,
mam siniaka”. Kołowrotek. Od rana do
wieczora jestem z chłopcami. Brakuje
czasem chwili na oddech, ale to błogosławione zmęczenie. Dziś już mam oczy na
zapałkach, ale wiem, że czekacie na relacje. Zaczynam pisać, a tu przychodzi
dwóch łobuzów Ryne i Severo i mówią,
że jeszcze im nogi trzeba opatrzeć… Więc
schodzę, zakładam rękawiczki i smaruję, zawijam, dmucham, żeby nie piekło…
„
Brakuje czasem
chwili na oddech,
ale to błogosławione
zmęczenie.
Moi chłopcy są cudowni. Zawsze jak
już mam wszystkiego dość, przychodzi któryś i balsamuje moje serce. Ale
mam tu też swojego Jeża, tak jak Mały
Książę miał swojego Lisa. Mój Jeż ma 17
lat, twardy kark i harde spojrzenie. Ma
swoje ścieżki, nie lubi jak mu się zwraca
uwagę, nie lubi nowości, a zwłaszcza nowych osób. Mnie nie lubił od początku i na każdym kroku dawał mi to
odczuć. Trudne to było, ale starałam się
nie przejmować i pokazywać, że mi na
nim zależy. Podchodziłam co dzień bliżej,
albo po prostu stałam z boku. Aż pewnego dnia mój Jeż dał się przytulić w dniu
swoich urodzin.
Jechać na misje nie znaczy jechać do
ludzi oczekujących pomocy. Czasami
usłyszysz: Po co ty tu? Nie potrzebujemy
cię. I trzeba to przyjąć. Pokora. To jedna
z pierwszych rzeczy, jakich się uczę na
misjach.
Panie, naucz mnie kochać Jeże. Jeż
chce być kochany, ale nigdy się do tego
nie przyzna. Jeż chciałby się przytulić, ale
umie tylko kłuć. Daj mi, Panie, odwagę
przytulić Jeża, by zobaczyć, że jest coś
więcej niż kolce na dnie jego małego kolczastego serca. Panie, naucz mnie kochać
Jeże.
Anna Kowalska
Calca, 6 grudnia 2011
Anna Kowalska (czwarta z lewej w drugim rzędzie), Katarzyna Sterna (trzecia z lewej
w drugim rzędzie), Artur Szczęch (pierwszy z lewej) z wychowankami z Calki
11
Misje
Salezjańskie
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
Guru w trampkach
i beżowych bojówkach
Poznałam Artura [red. Artur Szczęch].
Mojego guru. Okazało się, że jest zwykłym człowiekiem. Stanął przed bramą
Bosconii w trampkach, krótkich spodenkach i koszulce. Na plecach miał przewieszony czerwono-zielony worek, chyba
z jakimiś owocami. Stał z żoną, trzymając za rękę córeczkę. Pomyślałam sobie,
że właśnie stoi przede mną spełniony
człowiek. Szukałam w jego oczach iskry,
którą spodziewałam się zobaczyć. Znalazłam. I to mi wystarczyło.
Szedł sobie jak gdyby nigdy nic, a ja
patrząc na niego zastanawiałam się,
ile rzeczy chciałabym o nim wiedzieć
i ile pytań zadać. Ale wtedy jeszcze
nie mogłam, bo z tego całego zdumienia przepełnionego szacunkiem i podziwem, ciężko mi było powiedzieć cokolwiek. Wiedziałam, że tacy ludzie
jak on to prawdziwe unikaty. Nie zdarzają się często. I zazwyczaj nie rzucają się w oczy, chociaż są bardzo wartościowi. Znam kilku takich. Zazwyczaj nie
wiedzą, ile są warci.
Czemu Artur, a właściwie on i jego
żona, są dla mnie takim wzorem? Bo są
ucieleśnieniem wszystkich najpiękniejszych wartości i ideałów, o które czasem
tak ciężko walczyć. Artur i Margerita
są polsko-peruwiańskim małżeństwem.
Wzięli ślub w samym środku slumsów,
jedyny zresztą w historii Bosconii. Wzięli
ślub w miejscu, w którym śluby kościelne są wyjątkami, a prawie wszystkie
dzieci pochodzą z wolnych związków.
Są na co dzień chodzącym przykładem
miłości, która jest warta poświęceń. Miłości, która pokonała różnice kulturowe
i 13 tys. kilometrów, dzielące Artura od
ojczyzny.
Owocem tej miłości jest ich córeczka
Lidka, która odziedziczyła po tacie jasną
skórę, a po mamie czarne oczy, gęste
włosy i okrągłą buźkę. Lidka rozumie
po polsku, ale zdecydowanie lepiej idzie
jej po hiszpańsku. Za to piosenki śpiewa
polskie, np. „O mój rozmarynie rozwijaj
się”. Potrafi zatańczyć marinerę z peruwiańską gracją. Czasem też wspomni, że
w domu w Calce nie mieszka sama, bo
ma 23 braci.
Wiedziałam, że tacy ludzie jak on
to prawdziwe unikaty.
Nie zdarzają się często.
Misje
Salezjańskie
12
Dorota Rudzińska
„
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
Artur Szczęch z córką Lidką i żoną Margeritą
Tych 23 chłopców to dzieci ulicy, dla
których Artur i Margerita poświęcili już
2 lata swojego życia. Jako świeżo upieczone małżeństwo zdecydowali się prowadzić rodzinny dom dziecka, a właściwie salezjański dom dla chłopców ulicy
w Calce. Artur mówi, że na początku
było bardzo ciężko. Musieli sobie radzić
sami. Niby mieli doświadczenie (Artur
był prawie 3 lata wolontariuszem w Bosconii, a Margerita animatorką w oratorium prowadzonym przez siostry salezjanki), ale wszędzie są zupełnie inne
realia… Jak przyjechali, mieli przeciekający dach, pomieszczenia w stanie pozostawiającym wiele do życzenia, 23
chłopaków na głowie, roczną córeczkę i tylko własne ręce do pracy. Teraz
mają wyremontowany dom, kucharkę na
etacie, psychologa i 2 nauczycielki, które
pomagają chłopcom w nauce. Nie wspomnę już o wolontariuszkach, Kasi i Ani,
które codziennie oddają kawałek serca
dla każdego z tych chłopaków. Oprócz
tego nasz kochany Salezjański Ośrodek
Misyjny wysyła tam też wsparcie materialne, bo Calca jest jedną z placówek objętych programem Adopcji na odległość.
Co mnie w tym wszystkim tak zachwyca? Artur, który mówi, że jest tyle
rzeczy do załatwienia i tyle trudności
do pokonania, że czasem się już nie da
nic zrobić i trzeba to wszystko zostawić
Bogu. Lidka, która powoli zaczyna rozumieć, że z dziadkami z Polski rozmawia
się tylko na skypie i trzeba coś powiedzieć po polsku, a z tymi peruwiańskimi można do woli używać hiszpańskiego.
Margerita, która z pewnością w głosie
wyznaje, że w planach mają budowę
własnego domu dla chłopców ulicy – ale
w Piura, bo tam jest większa potrzeba.
Tu w Calce jest tak żyzna ziemia, że cokolwiek się posadzi, to i tak urośnie. Natomiast w okolicy Piura jest tylko piasek
i nie ma żadnych perspektyw.
I jak sobie tak o nich pomyślę, to
znów sobie przypominam, że szczęście
wcale nie jest łatwe. Że szczęście to nie
ta „prosta droga po asfalcie”, ale właśnie ta „wąska, taka na łeb na szyję, taka
nie w porę, jak w listopadzie spóźnione
buraki”. I choćbym miała po niej iść i zedrzeć stopy aż do krwi, to nie zboczę na
tę łatwiejszą i szybszą. Bo wiem, że nie
jestem na niej sama. Ktoś tę drogę wyznacza i wie co robi, stawiając na niej kolejne zakręty.
Dorota Rudzińska
Piura, 11 stycznia 2012
Anna Jałoszewska
13
Misje
Salezjańskie
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
ZAMBIA
Muzungu
Tak, jestem „Biała”, jestem „Muzungu”,
jestem „White Woman”, jakby na to nie
patrzeć to wszystko prawda – Jestem…
To określenia, które najczęściej pojawiają się na ustach Zambijczyków. Bez słowa
nie potrafią przejść obok mnie. Niezauważona nie dam rady prześliznąć się
między budkami czy stoiskami. Dotyczy
to młodych chłopaków, mężczyzn będących pod wpływem napojów alkoholowych, staruszków, którym nudzi się siedzieć cały dzień na chodniku, targu czy
pod sklepem. Mijam ich reagując na zaczepki uśmiechem, pomachaniem ręką,
krótkim wesołym komentarzem, albo
odpowiedzią na ich pytania. Tak, to jest
miłe. Chociaż chwilami mam dosyć odpowiadania pięćdziesiąty raz na to samo
pytanie. W sumie nie jest łatwo schować
się białej osobie w tłumie ludzi o ciemnej karnacji. Miło, kiedy ktoś pyta skąd
jestem, na ile przyjechałam do Lusaki, co
robię. Miłe i często bardzo pomocne jest
zainteresowanie chłopaków, którzy są
odpowiedzialni za zapełnienie busa. Bez
nich podróż zajmowałaby więcej czasu.
Ciężko osobie białej przejść niezauważonej między innymi. Tutaj każdy widzi
pieniądze, nie człowieka, który różni się
tylko kolorem skóry. Co z tego, że jestem
młoda, że jestem kobietą, wolontariuszką. Dla nich liczy się tylko to, że może
coś od nich kupię. Nie rozumieją, kiedy
mówię, że nie mam pieniędzy. Trzeba
się do tego przyzwyczaić i nie reagować
nerwowo. Duża dawka humoru jest tu
bardzo wskazana.
Biały człowiek
jest stawiany
ponad innych,
wyżej.
Misje
Salezjańskie
14
Katarzyna Steszuk
„
„
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
Lusaka i jej mieszkańcy
pomału stają się
moim drugim domem.
Męczy mnie jedna rzecz i nie wiem
czy tak szybko się do tego przyzwyczaję. Biały człowiek jest stawiany ponad
innych, wyżej. Nie ważne czy jesteś zwykłym turystą czy kimś, kto tu pracuje i ma wysokie stanowisko. To się nie
liczy, przynajmniej ja mam takie odczucie. Jesteś biały więc to TY będziesz obsłużony lepiej, jako pierwszy. To nieważne, że dokoła są sami Zambijczycy, że to
ich kraj… Kiedyś idę z Asią na busa, żeby
dostać się do miasta. W miejscu, gdzie
staje bus, czekają już dwie zambijskie kobiety. W pewnym momencie podjeżdża
bus i wyskakuje z niego konduktor. Dla
mnie jest oczywiste, że te dwie kobiety były wcześniej niż my i to one mają
pierwszeństwo, zwłaszcza, że były tylko
dwa wolne miejsca. Stoimy więc i czekamy na następnego busa. Nagle słyszymy, że konduktor nas woła. Podchodzimy
i co? To MY teraz mamy wsiąść do busa
i jechać. Nie było to przyjemne. Zostałam
inaczej wychowana. Cóż, wsiadłyśmy nie
rozumiejąc tego, co się dzieje. Jak się później okazało konduktor chciał wziąć od
nas więcej pieniędzy niż zwykle. Oczywiście nie udało mu się. Nie rozumiem tego.
Katarzyna Steszuk
Lusaka, 15 grudnia 2011
Stolica inna niż wszystkie
Lusaka. To stolica zupełnie inna niż te,
które do tej pory widziałam. To miasto
pełne kontrastów i paradoksów. Dużo
biurowców, urzędów, markowych sklepów, ludzie chodzący w garniturach,
załatwiający biznesowe sprawy. Centra
handlowe, KFC, ruchome schody (co
prawda są tylko jedne w całej Lusace, ale
to zawsze coś). Można więc poczuć namiastkę cywilizacji. Ale obok toczy się
zwykła codzienność. Ludzie siedzą na
ulicach, sprzedają to, co mają. Ubrania,
jedzenie, książki, kury, peruki, napoje,
buty. Zapach papai, mango i ananasów
miesza się z zapachem smażonych ziemniaków, czy ryb sprzedawanych nieopodal. Ludzie przekrzykują się, zachęcając
do kupna ich towaru. Nie ma tu czegoś
takiego jak „centrum”. Jest jedna główna
ulica „Cairo Road”, na której znajduje
się prawie wszystko. To głównie wzdłuż
niej toczy się życie mieszkańców. Ludzie
sprzedając prowadzą pogawędki, smażą
lunch, odpoczywają leżąc na taczce,
tańczą na środku chodnika. Tu nic nikogo
nie dziwi. Robisz to, na co masz ochotę.
Kobiety noszą na głowach wiadra, kosze,
miski i wszystko to, co da się w nich pomieścić. Małe dzieci przewiązane są chi15
Misje
Salezjańskie
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
tengą na plecach mamy bądź biegają
wszędzie. Są malutkie, bose, w podartych ubrankach, ale z radosnymi buźkami. Cały dzień bawią się oponami, zabawkami z drutu lub po prostu piaskiem
czy torebką foliową.
Po ulicach śmigają biało-niebieskie
busiki. Słychać klaksony i krzyki. Światła i przejścia dla pieszych można tu spotkać sporadycznie, a nawet jeśli się je
znajdzie to nie znaczy, że ktoś zwraca
na nie uwagę. Przez ulicę przechodzi
się wtedy, kiedy ma się taką potrzebę.
Wszystko jedno czy jest to malutka uliczka, czy czteropasmowa szosa. Szybkość
i spostrzegawczość przydają się tu więc
na każdym kroku.
W wielu miejscach widoczne są wielkie napisy „Keep Lusaka clean” (zachowaj
Lusakę w czystości). Jednak paradoksem jest to, że w całym mieście nie ma
w ogóle śmietników. Zatem ludzie wyrzucają śmieci tam, gdzie stoją. I to bez
żadnych skrupułów. Skończą jeść, wyrzucają papierek. Wypiją napój, butelka momentalnie ląduje na środku chodnika.
Zadziwiające jest to, że ceny w Afryce
są bardzo wysokie. Wydawać by się
mogło, że w tak biednym kraju wszystko powinno być tanie. Jednak tak nie
jest. Najdroższe jest tutaj jedzenie, dlatego większość ludzi żywi się shimą. Robi
się ją z mąki kukurydzianej, która jest
najtańsza. Dla sporej części ludzi stanowi
ona jedyny posiłek dnia. Chcąc kupić coś
bardziej pożywnego trzeba zapłacić dużo
więcej. I należy pamiętać o targowaniu
się. Uchodzi ono tutaj za dobry zwyczaj
i patrzy się na to z podziwem. Ceny są
zawsze zawyżane (zwłaszcza jeśli zobaczą na horyzoncie jakiegoś białego), dlatego targować się trzeba. Inaczej mogą
puścić cię z torbami.
„
Wołają teraz na mnie
„zambian woman”,
bo na mojej głowie znajdują się
163 afrykańskie warkoczyki.
Misje
Salezjańskie
16
Joanna Grubińska
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
Anna Koda
Pomimo całej tej odmienności lubię to
miasto. Ma w sobie coś, co sprawia, że
dobrze się w nim czuję. Może to zapachy
świeżych owoców, może ciągłe „niespieszenie się”, a może to ta otwartość ludzi
widoczna na każdym kroku. Nie wiem.
Wiem tylko, że czuję się tu dobrze i że
Lusaka i jej mieszkańcy pomału stają
się moim drugim domem. Wtapiam się
w ich kulturę, zwyczaje i staram się żyć
ich codziennością. Od niedawna mogę
doświadczać tego w jeszcze większym
stopniu. Wołają teraz na mnie „zambian
woman”, bo na mojej głowie znajdują się
163 afrykańskie warkoczyki.
Alicja w krainie czekoladek
Są słodkie, ciemne, malutkie. Łobuzy
potrafią klasę zamienić w tornado. Oto
moje trzylatki – czekoladki. Przedszkolaki, z którymi pracuję w Laura Pre-School wchodzącym w kompleks szkolny placówki sióstr salezjanek w Mansie. Przedszkole składa się z trzech klas, w każdej
nauczycielka współpracuje z jednym wolontariuszem. Ja zostałam przydzielona
do najmłodszej grupy (Dominik) i próbuję sprostać różnorodnym temperamentom zambijskich trzylatków. Przytulają
się i biją na przemian. Radość zapakowana w mały granatowy mundurek.
Joanna Grubińska
Lusaka, 15 grudnia 2011
17
Misje
Salezjańskie
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
„
Na całym świecie
małe dziewczynki
pielęgnują lalki jak swoje dzieci,
a chłopcy biegają za piłką
i jeżdżą samochodami.
Alicja Kamasa
Dzieci na całym świecie są takie same.
Uwielbiają się bawić, biegać, rozrabiać.
Na całym świecie małe dziewczynki pielęgnują lalki jak swoje dzieci, a chłopcy biegają za piłką i jeżdżą samochodami. Wzorce życia na kuli ziemskiej jednak
nieco się różnią. Urocze dziewczynki
z zambijskiego przedszkola plotą lalkom
warkoczyki, a maskotki noszą na plecach
przewiązując sweterkiem. Dokładnie tak,
jak ich mamy noszą młodsze rodzeństwo
na plecach otulając chitengą (popularny w Afryce kawałek materiału używany „do wszystkiego”). Czasem też siadają
w kręgu myjąc klocki jak naczynia i rozdzielając wyimaginowany obiad. Chłopcy natomiast znaleźli inne zastosowanie
klocków – budują z nich „samochody”,
na których suną przez całą długość klasy.
Alicja Kamasa
Mansa, 27 października 2011
Misje
Salezjańskie
18
UGANDA
Ziemia
Garść informacji o miejscu, w którym
pracuję, czyli o Ugandzie. Pierwszą
rzeczą jaka rzuca się w oczy na tym kontynencie jest ziemia. Nie jest czarna czy
brązowa jak w Polsce (ewentualnie żółta,
jak ktoś mieszka na piaskach). Ma kolor
czerwonobrązowy, zbliżony barwą do
rdzy. Ziemię widać w każdym miejscu,
nieprzykrytym przez roślinność. Jak wyschnie, staje się twarda jak skała i pyli.
Pył wchodzi wszędzie. To podstawowa
rzecz, którą muszę wymieść z pokoju
czy wysypać z butów. Główne plamy
w praniu pochodzą od pyłu. Zresztą
część moich jasnych ubrań powoli zmienia odcień w stronę beżu. To samo dzieje
się z budynkami czy drogami. W ogóle
Afryka to bardziej czerwony niż czarny
kontynent. Ta sama ziemia gdy namięknie, tworzy błoto, konsystencją zbliżone
do gliny, łatwo się na nim pośliznąć. Parę
razy byłem już bliski wywrotki. Woda
spływa po ziemi, ale nie wsiąka w nią.
Tworzą się kałuże, które następnego dnia
wysychają w słońcu i ziemia znowu
twardnieje.
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
Zieleń
Drugim kolorem, który dominuje w Ugandzie jest zieleń. Warunki do
rozwoju wszelkiej roślinności są tu znakomite. Drzewa, krzewy, trawy szybko
rosną i pokrywają prawie każdy kawałek wolnej przestrzeni. Teren, na którym
się znajduję, to coś między dżunglą a sawanną. Drzew jest tu sporo. Lasu co
prawda nie ma, może też za sprawą ludzkiej działalności. Na wsi gdzie mieszkam, dużą część ziemi pokrywają pola
i pastwiska. Na nieużytkach można
znaleźć busz i inne ciekawostki. Słonie
i lwy po tutejszych drogach nie chodzą.
A szkoda. Na ulicy najczęściej spotykam
krowy i kurczaki. Jak to na wsi. A w powietrzu śpiew ptaków. Część już nawet
nauczyłem się rozpoznawać. Co jakiś
czas słychać też krzyki małp w oddali.
Koniecznie muszę wspomnieć o cykaniu
świerszczy wieczorami. Wydawane przez
nie dźwięki umilają mi zawsze moment
zasypiania.
„
Geografia okolicy
Uganda pokryta jest wzgórzami. Coś
jak Wyżyna Lubelska. Przynajmniej
w moim rejonie. Jedno wzgórze się
kończy, drugie zaczyna. Jedne są bardziej strome, drugie mniej. Część jest
wyższa, część niższa. W dolinach między
wzniesieniami płyną strumienie. A jeśli
nie płyną, to po każdej większej ulewie
popłyną. Wszędzie można znaleźć wyschnięte koryta. Mieszkam kilkanaście
kilometrów od stolicy, więc teren wokół
jest dość gęsto zaludniony. Gdy kończy
się jedna wioska, zaczyna następna.
Często nawet nie wiem dokładnie gdzie,
bo drogowskazy są tutaj towarem deficytowym. A na mapie wielu miejscowości po prostu nie ma. Ciągle więc pytam
i uczę się, gdzie zaczyna się dana miejscowość, a gdzie kończy. Tu granica biegnie doliną, tu po drodze, a tu gdzieś
wśród pól. W ten sposób powoli poznaję
geografię najbliższej okolicy.
Wojciech Zawada
Namugongo, 12 października 2011
Afryka to bardziej czerwony
niż czarny kontynent.
Wojciech Zawada
19
Misje
Salezjańskie
Boże, Ty w dniu dzisiejszym
przez Twojego Syna pokonałeś śmierć
i otworzyłeś nam bramy życia wiecznego,
spraw, abyśmy obchodząc uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego,
zostali odnowieni przez Ducha Świętego
i mogli zmartwychwstać do nowego życia w światłości.
Kolekta na uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego
Kochani Misjonarze, Misjonarki i Wolontariusze na misjach i w Polsce!
Drodzy Darczyńcy i Sympatycy salezjańskiego dzieła misyjnego!
Niech Zmartwychwstały Chrystus
stanie przed każdym z nas i powie: „Pokój wam!”
Niech odnowi nasze serca, nasze rodziny,
środowiska, w których żyjemy.
Niech umocni nas w wierze, abyśmy byli na co dzień
radosnymi świadkami Zmartwychwstałego.
Z darem modlitwy
Ks. Roman Wortolec SDB
Dyrektor Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego
wraz z salezjanami, salezjankami i pracownikami SOM
Warszawa, Wielkanoc 2012
Korespondencja
KORESPONDENCJA Z KENII
S. Katarzyna Urbańska CMW
Czas płynie szybko, rok szkolny dobiegł końca i następna grupka naszych
ośmioklasistek czeka na wyniki egzaminów na zakończenie szkoły podstawowej.
Patrząc wstecz na rok 2011 mamy
wiele powodów do wdzięczności względem Pana Boga i ludzi. Nasze dziewczynki są zdrowe, rosną i uczą się w miarę
swych możliwości. Wszystkie otrzymały promocję do następnej klasy. Te ze
szkół średnich musiały przestawić się na
wyższy poziom nauki, ale po każdym semestrze wracały z dosyć dobrymi wynikami.
Jednym z powodów do zadowolenia
jest to, że niektórzy rodzice i krewni naszych dziewczynek bardzo się starają,
aby żyć dobrze i uczciwie zarabiać na
chleb. Przykładem jest Mary, która robi
piękną biżuterię z papieru i sprzedaje
ją turystom. Historia tej 30-letniej kobiety jest bardzo smutna. Po śmierci męża
została sama z trójką dzieci. Poznała wdowca też z trójką dzieci. Po ślubie,
gdy kobieta spodziewała się ich wspólnego dziecka, dowiedziała się z przerażeniem, że jest zarażona chorobą
AIDS. Mąż nie przyznał się, że jest chory
i że zaraził swoją pierwszą żonę, która
zmarła na AIDS, a nie na zapalenie płuc,
jak zawsze mówił. Mary musi dbać teraz
o siedmioro dzieci i chorego męża, który
gdy czuje się trochę lepiej pracuje dorywczo i troszkę pomaga. Aby pomóc kobiecie, wzięłyśmy do siebie jej córkę Patrycję
i Linet, dziecko jej męża. Często dajemy
jej kolorowe czasopisma, by miała papier
na robienie naszyjników, bransoletek itp.
i polecamy jej wyroby naszym gościom.
Wykonana przez nią biżuteria jest rzeczywiście bardzo ładna.
Serdecznie dziękuję za Waszą pomoc
w edukacji, wychowywaniu i żywieniu naszych dzieci. Dzięki wam nigdy nie
odczuły skutków suszy, która nawiedziła Kenię i bez lęku patrzą w przyszłość.
Niech Wam Pan Bóg błogosławi za każdy
gest wspaniałomyślnych serc.
Nairobi, grudzień 2011
Misje
Salezjańskie
22
Korespondencja
KORESPONDENCJA Z ANGOLI
Ks. Paweł Libor SDB
U mnie wszystko dobrze. Mieszkam
nadal w Ndalatando, ok. 250 km od stolicy, Luandy. Na prowincji spokój, życie
płynie innym rytmem niż w mieście,
a na moich wioskach w „dziczy” życie
jest naprawdę nie do opisania inne. Na
wioskach oczywiście też są problemy!
Np. rozpoczyna się rok szkolny a rząd już
zapowiedział, że nie da salezjanom pieniędzy na szkolenie analfabetów; na naszych placówkach mamy ich tysiące! Poinformowaliśmy o tym naszych wychowanków, postanowili się złożyć na pensje
dla swoich nauczycieli. Tu w Angoli jest
wielki problem z edukacją.
Mimo pory deszczowej od półtora miesiąca ani razu nie spadł deszcz! Oznacza
to słabe zbiory kukurydzy i orzeszków
ziemnych. Maniok jeszcze jakoś sobie
radzi a to ze względu na wcześniejsze
opady, które nagromadził w bulwach.
Jest coraz więcej robaków w kolbach kukurydzy. Starsi pamiętają suszę z lat siedemdziesiątych, gdy pojawiła się szarań-
cza niszcząc wszystko. Modlę się, by Bóg
uchronił tych biednych ludzi! Bogaci tym
się nie przejmują, sprowadzą sobie żywność z RPA albo z innych krajów za ropę
naftową i diamenty, ale prości ludzie żyją
tylko ze swoich małych, często bardzo
odległych poletek!
Mam do obsługi 15 kaplic, w dzielnicach i na wioskach, duszpasterstwo i katechezę, odwiedzanie chorych. Wiara
ludzi jest tu bardzo silna! Na pewno jest
to już efekt 500 lat ewangelizacji Angoli.
Ludzie coraz bardziej się przekonują, że
mogą i powinni jeszcze bardziej zawierzyć Chrystusowi i jeszcze bardziej uwierzyć we własne siły! Jak mówił Papież
Benedykt XVI w swojej pielgrzymce
do Beninu w zeszłym roku: „Afryka to
płuca Kościoła Katolickiego!” To dla nas
misjonarzy bardzo ważne zdanie i wielkie wyzwanie. Proszę o modlitwę za misjonarzy i za Angolę! Bóg zapłać!
Ndalatando, 10 lutego 2012
23
Misje
Salezjańskie
Adopcja na odległość
Dajmy
dzieciom
szansę
nauki
Co to jest Adopcja na odległość?
Na co są przeznaczane
wpłacane środki?
Wypełniając deklarację uczestnictwa
przystępujecie Państwo do programu grupowej Adopcji na odległość, który wspiera wszystkie dzieci i młodzież z jednej
placówki misyjnej. Celem programu jest
pomoc w edukacji. Placówki prowadzące domy dla podopiecznych (sierocińce, internaty, itp.) zapewniają im często
dach nad głową, wyżywienie, pomoc medyczną. Jeśli wspierane dzieci mieszkają
w domach rodzinnych i chodzą do szkół
rządowych, opłaca się im przede wszystkim czesne i dostarcza przybory szkolne.
Np. w Mafindze (Tanzania) dzieci raz na
kwartał przychodzą do misji, otrzymują
ekwipunek szkolny i środki higieny osobistej na kolejne 3 miesiące. Zdarza się, że
nawet małe dzieci idą kilka kilometrów do
szkoły bez śniadania. Ciepły posiłek jest
jedynym w ciągu dnia i nie tylko napełMisje
Salezjańskie
24
nia żołądek, ale pomaga skupić się na lekcjach i przyswoić je sobie. Tam, gdzie to
możliwe, posiłki przygotowane na misji
dostarczane są do szkoły i rozdzielane
podczas długiej przerwy.
Ile podopiecznych mają placówki?
W jakim są wieku?
Różny jest wiek i ilość uczestniczących
w programie w poszczególnych placówkach (obecnie w programie uczestniczą
52 misje w 19 krajach świata). Wspiera
się przedszkolaków, uczniów szkoły podstawowej, średniej, zawodowej, technicznej, a nawet studentów. I tak np. w Gatczynie (Rosja) wspieramy dwie wielodzietne rodziny, które są pod opieką parafii, w Bafii (Kamerun) salezjańską
szkołę podstawową na ok. 1400 uczniów,
w Aleksandrii (Egipt) 160 najuboższych
uczniów salezjańskiego centrum edukacyjnego. Do oratoriów na terenie misji
Bosconia (Peru) przychodzi kilka tysięcy
dzieci i młodzieży.
Dajmy
Adopcja na odległość
Korespondencja, paczki,
informacje o podopiecznych
Co należy zrobić, by przystąpić
do programu? Jak przedłużyć
zobowiązanie?
Trzeba wypełnić deklarację uczestnictwa (np. ze strony internetowej www.
misje.salezjanie.pl >działalność>Adopcja na odległość) i odesłać ją do SOM.
W odpowiedzi, w okresie ok. 1 miesiąca, osoba otrzymuje numer indywidualny (należy dopisywać go przy wpłatach
i w korespondencji z SOM), pismo rozpoczynające udział w programie z informacjami o wybranej placówce i zdjęciem podopiecznych. Najkrótsze zobowiązanie trwa 1 rok kalendarzowy, licząc
od daty pisma rozpoczynającego. Po tym
czasie można je przedłużyć, dzwoniąc do
SOM, wysyłając informację pocztą mailową lub tradycyjną. Nie trzeba ponownie
wypełniać deklaracji, gdy kontynuuje się
pomoc w tej samej placówce.
Program Adopcji na odległość istnieje w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym
(SOM) już blisko 11 lat. Osoby nim zainteresowane kierują do nas wiele pytań.
Oto odpowiedzi na nie.
Ze względu na ilość obowiązków misjonarze nie odpowiadają na indywidualną korespondencję opiekunów. Powinni
jednak przynajmniej raz w roku przesłać
informacje o podopiecznych. Są one tłumaczone, redagowane w SOM i rozsyłane do poszczególnych osób. Opiekunowie mogą pisać do misjonarzy (w języku
urzędowym kraju, w którym mieści się
placówka) za pośrednictwem SOM. Korespondencja ta jest rozsyłana co 2 miesiące.
Misje oczekują od nas wsparcia finansowego. SOM nie pośredniczy w wysyłaniu paczek. Jak mówią misjonarze - przy
ich odbiorze narzucane są dodatkowe
opłaty celne za poszczególne towary lub
za przechowywanie przesyłek na pocztach docelowych. Często przewyższają
one wartość paczek. Czasem paczki giną,
docierają z opóźnieniem i wybrakowane. A w miastach, nawet najuboższych
państw świata, można kupić wszystko, co
jest potrzebne podopiecznym.
Prowadzimy tylko adopcję grupową.
Nie ma możliwości wspierania pojedynczych dzieci – deklaracji dotyczących indywidualnej adopcji nie realizujemy.
Renata Piotrowska i Izabela Paszke
Koordynatorki programu
Adopcji na odległość
dzieciom szansę nauki
25
Misje
Salezjańskie
Projekty misyjne – podziękowanie
PODZIĘKOWANIE Z GHANY (projekt 299)
Grupa „Don Bosco Youth 4 Life” została założona przez salezjanów i uczniów
Salezjańskiej Szkoły Technicznej w Odumase w 2007 r. Była to odpowiedź
na problemy młodzieży dotyczące HIV/
AIDS, używania narkotyków, alkoholu,
przemocy w rodzinie itd. Na początku
grupa działała na zasadzie wolontariatu,
potem zatrudniono na pełny etat dwie
osoby. Pracownicy „Don Bosco Youth 4
Life” odwiedzili dziesiątki szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich
w regionie Brong-Ahafo, spotykając się
z tysiącami uczniów. Odwiedzili także
wiele parafii, nie tylko katolickich i spotkali się z wieloma grupami młodzieżowymi. Od września do grudnia 2010
grupa prowadziła projekt dotyczący prewencji używania narkotyków oraz HIV/
AIDS – poprzez sport i kampanie medialne. Wzięło w nim udział 10 szkół średnich z Sunyani. Każda z nich założyła
tzw. „Klub życia” (od 40 do 60 uczniów).
Do akcji włączyli się także nauczyciele,
widząc pozytywne zmiany w zachowaniu uczniów. W dniach 2-4 grudnia 2011
w Centrum Pastoralnym diecezji Suny-
Misje
Salezjańskie
26
ani odbyło się Forum „Don Bosco Youth
4 Life”. Uczestniczyło w nim ponad 700
młodych ludzi. W programie Forum były
wykłady, spotkania w grupach, otwarty
panel dyskusyjny, modlitwa.
W imieniu odpowiedzialnych za projekt „Don Bosco Youth 4 Life” bardzo
gorąco dziękuję Salezjańskiemu Ośrodkowi Misyjnemu za pomoc w realizacji projektu. Wierzymy, że jest to wkład
w budowę cywilizacji życia na tych terenach. Zapewniam o pamięci w modlitwie za wszystkich Darczyńców. Bóg
zapłać!!!
Ks. Piotr Wojnarowski SDB
Ashaiman, 4 stycznia 2012
Projekty misyjne
Projekty misyjne 2012
PERU – Kompleks boisk w oratoriach w Piura (projekt 187)
Kwota: 59.000 EURO (ks. Piotr Dąbrowski)
ZAMBIA – Budowa domu-bliźniaka dla wolontariuszy w Lusace City of Hope (projekt 227)
Kwota: 60.000 USD (s. Ryszarda Piejko)
HAITI – Pomoc w odbudowie kraju po trzęsieniu ziemi (projekt 243)
BIAŁORUŚ – Wymiana dachu na kościele w Nowojelni (projekt 275)
Kwota: 11.315 EURO (ks. Wiesław Dąbrowski)
BRAZYLIA – Dokończenie budowy kaplicy (projekt 276)
Kwota: 10.000 EURO (ks. Klemens Deja)
PERU – Odnowienie warsztatów komputerowych w Limie (projekt 277)
Kwota: 14.200 EURO (ks. Ryszard Łach)
RPA – Budowa kościoła Miłosierdzia Bożego w Walkerville (projekt 295)
Kwota: 100.000 EURO (ks. Stanisław Jagodziński)
WENEZUELA – Glazura na posadzki w parafii San Felix (projekt 301)
Kwota: 8.000 EURO (ks. Stanisław Brudek)
MADAGASKAR – Odnowienie sali informatycznej w szkole w Mahajandze (projekt 307)
Kwota: 15.000 EURO (s. Krystyna Soszyńska)
MADAGASKAR – Sprzęt i plac zabaw dla przedszkola w Mahajandze (projekt 308)
Kwota: 13.000 EURO (s. Krystyna Soszyńska)
EGIPT – Panele słoneczne dla szkoły w Aleksandrii (projekt 309)
Kwota: 3.000 EURO (ks. Jan Bednarz)
ZAMBIA – Stoliki i krzesła oraz materiały edukacyjne dla szkoły w Lufubu (projekt 310)
Kwota: 8.000 USD (ks. Czesław Lenczuk)
ZAMBIA – Kuchnia dla szkoły w Lufubu (projekt 311)
Kwota: 4.000 USD (ks. Czesław Lenczuk)
ZAMBIA – Budowa toalet przy oratorium w Lufubu (projekt 312)
Kwota: 2.000 USD (ks. Czesław Lenczuk)
ZAMBIA – Dożywianie dzieci w Lufubu (projekt 313)
Kwota: 8.000 USD (ks. Czesław Lenczuk)
ZAMBIA – Boiska sportowe przy oratorium w Lufubu (projekt 314)
Kwota: 3.000 USD (ks. Czesław Lenczuk)
ZAMBIA – Dobudowa korytarzy w szkole rolniczej w Lufubu (projekt 315)
Kwota: 5.000 USD (ks. Czesław Lenczuk)
MADAGASKAR – Budowa studni nawadniającej pola ryżowe w Ambohidriatrimo (projekt 316)
Kwota: 2.000 EURO (ks. Ryszard Szczygielski)
ZAMBIA – Budowa studni dla szkoły w Mansie (projekt 317)
Kwota: 12.000 EURO (s. Zofia Łapińska)
TIMOR WSCHODNI – Remont dachu i sufitów szkoły z internatem w Venilale (projekt 318)
Kwota: 8.900 EURO (s. Joanna Goik)
Wspierajmy misjonarzy!
Wybierz projekt i prześlij ofiarę z dopiskiem: Projekt Nr …
Dziękujemy!
27
Misje
Salezjańskie
Z misji salezjańskich i nie tylko
11 października 2012
rozpoczynamy
Rok Wiary
Dnia 16 października, na
zakończenie spotkania zorganizowanego przez Papieską
Radę Krzewienia Nowej Ewangelizacji, papież Benedykt XVI zapowiedział, że 11 października 2012
rozpocznie się w całym Kościele katolickim Rok Wiary. Będzie on związany z 50.
rocznicą otwarcia II Soboru Watykańskiego i zakończy się 24 listopada 2013,
w uroczystość Chrystusa Króla. Ojciec
Święty przypomniał, że każdy człowiek
nosi w sobie odciśnięty obraz Boga, któremu zawdzięcza swoje istnienie. „I właśnie, aby dodać nowego bodźca misji
całego Kościoła w wyprowadzaniu ludzi
z pustyni, na której często się znajdują,
do miejsca życia i przyjaźni z Chrystusem, który daje nam życie w pełni, postanowiłem ogłosić Rok Wiary… Będzie to
czas łaski i zaangażowania w coraz pełniejsze nawrócenie do Boga, aby umocnić
naszą wiarę w Niego i głosić Go z radością człowiekowi naszych czasów”. Z tej
okazji Ojciec Święty napisał List apostolski Portam fidei.
SOM – 1. rocznica śmierci
ks. Marka Rybińskiego SDB
Dnia 18 lutego o godz. 12.00, w kaplicy Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego,
została odprawiona Msza św. w 1. rocznicę śmierci ks. Marka Rybińskiego, salezjańskiego misjonarza zamordowanego w Tunezji. Informacja o jego tragicznej śmierci, która miała miejsce 18 lutego
2011, na początku „arabskiej wiosny”,
poruszyła niemal cały świat, a w jego
pogrzebie w Warszawie wzięło udział
1,5 tys. ludzi. W rocznicowej Mszy św.
w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym
Misje
Salezjańskie
28
uczestniczyła Mama i Siostra ks. Marka, były Ambasador RP w Tunezji, Krzysztof Olendzki wraz z rodziną,
dobrodzieje misji salezjańskich, salezjanie, siostry salezjanki, wolontariusze misyjni
i znajomi ks. Marka. Homilię wygłosił ks. Przemysław Solarski, przyjaciel zamordowanego misjonarza.
W czerwcu 2011 SOM wydał książkę ks. Marka Rybińskiego „Zapiski tunezyjskie”, w której zmarły salezjanin opisał życie na misji w Tunezji. Pamiątką z tego, co działo się w Tunezji
i w Polsce po śmierci ks. Marka jest dołączony do książki 26-minutowy film dokumentalny pt. „Dusza tunezyjska”. W 1.
rocznicę śmierci misjonarza rokowy
zespół Porozumienie przy współpracy
z hiphopową formacją FPS – Full Power
Spirit nagrał utwór pt. „Ryba – My tacy
nie jesteśmy!”. Tekst został zaczerpnięty z transparentów i okrzyków Tunezyjczyków, którzy po śmierci ks. Marka
wyszli na ulice miasta, w którym pracował. 18 tys. muzułmanów skandowało: „My tacy nie jesteśmy!” – pokazując
światu, że nie chcą mieć nic wspólnego
z fundamentalizmem islamskim. Utwór
pochodzi z projektu muzycznego „Don
Bosco – Spacer po linie”, który opowiada o życiu i działalności św. Jana Bosko.
Ukaże się on jesienią 2012 r.
Z misji salezjańskich i nie tylko
Nowa grupa
Rodziny Salezjańskiej
Dnia 24 stycznia, we wspomnienie liturgiczne św. Franciszka Salezego, Rodzina Salezjańska powiększyła się o kolejną grupę – Siostry Wizytki Księdza
Bosko (VSDB). Jest to Zgromadzenie zakonne na prawie diecezjalnym, założone w 1983 r. przez bpa Huberta D’Rosario (1919-1994), salezjanina, biskupa
Shillong w Indiach. Zgromadzenie liczy
106 sióstr, 16 nowicjuszek i 9 aspirantek;
ma 18 domów w północno-wschodnich
Indiach. Posłannictwo sióstr to ewangelizacja, wychowanie i promocja rozwoju ubogich, którzy żyją w wioskach i na
obszarach gospodarczo zacofanych. Siostry pracują ponadto w trudnych środowiskach, oddając się katechezie. Odznaczają się prostym i ubogim stylem życia.
Aktualnie Rodzinę Salezjańską tworzy
30 różnych grup.
Południowy Sudan - Wizyta
urny Księdza Bosko
Od 21 do 31 stycznia urna z relikwiami ks. Bosko peregrynowała przez
nowe państwo – Południowy Sudan. Był
to czas prawdziwej radości dla miejscowej ludności, doświadczonej ubóstwem
i żyjącej w ciągłym niepokoju z powodu
starć pomiędzy oddziałami Północnego
i Południowego Sudanu. Na urnę z ks.
Bosko oczekiwali na lotnisku w Wau salezjanie, salezjanki, kapłani diecezjalni, zakonnicy z innych zgromadzeń
i ludzie z wielu parafii miasta. Obecni
byli m.in.: Rudolf Deng Majak, biskup
Wau, Rizig Hassan, Gubernator Stanu
Bahr El Gazal, ministrowie zdrowia, edukacji, komunikacji i inni przedstawiciele rządu. Z lotniska, w towarzystwie or-
kiestry policyjnej i Instytutu Salezjańskiego z Tonj, urna została przewieziona
do salezjańskiego ośrodka kształcenia zawodowego. Ks. Bosko odwiedził też misje
w Tonj, Maridi, Yambio i w Juba, stolicy kraju. Tam zatrzymał się w domach
salezjanów, salezjanek i na pierwszej
w Afryce placówce misyjnej Sióstr Miłosierdzia Jezusa. Pobyt urny z relikwiami
ks. Bosko był wydarzeniem narodowym,
mówiły o nim wszystkie media. Było to
wielkie święto kraju i Kościoła, Rodziny
Salezjańskiej i Sudańczyków, zwłaszcza
młodych.
W dniach 16-21 stycznia cenna relikwia ks. Bosko powinna odbyć peregrynację w Północnym Sudanie. Z powodu
trudności, związanych z procedurą dotyczącą wjazdu, ta wizyta została anulowana.
29
Misje
Salezjańskie
Ogłoszenia
REKL AMA
salezjanie.pl
Salezjanie w Polsce
ROZLICZENIA PODATKOWE
ODPIS OD PODATKU
Na podstawie art. 55 ust. 7
ustawy o stosunku Państwa do
Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej każdy ofiarodawca rozliczając się z Urzędem
Skarbowym za rok 2011 może
odliczyć od dochodu:
•całość ofiarowanej kwoty
na kościelną działalność
charytatywno-opiekuńczą
•lub 6% na cele kultu religijnego.
W związku z zakończonym 2011 rokiem przypominamy i zachęcamy do skorzystania z możliwości przekazywania 1% podatku dochodowego na rzecz organizacji pożytku publicznego.
Misje
Salezjańskie
30
Urząd Skarbowy przekaże wpłatę wybranej przez
nas organizacji pożytku
publicznego (podatnik nie
wysyła pieniędzy sam).
Podatnik w zeznaniu
wskazuje tylko jedną organizację, na której konto
chce przekazać
1% podatku.
Ogłoszenia
Odeszli do Pana...
KS. STEFAN MAZURKIEWICZ SDB
Zmarł w Bukowicach 8 lutego 2012,
w 93 roku życia, 70 ślubów zakonnych
i 65 kapłaństwa
KS. WACŁAW ZIĘBA SDB
Zmarł w Tolkmicku 24 stycznia 2012,
w 92 roku życia, 72 ślubów zakonnych
i 66 kapłaństwa
KS. ANDRZEJ RECA SDB
Zmarł w Twardogórze 13 lutego 2012,
w 82 roku życia, 64 ślubów zakonnych
i 55 kapłaństwa
KS. LESŁAW GŁUCHOWSKI SDB
Zmarł w Pile 1 lutego 2012,
w 60 roku życia, 43 ślubów zakonnych
i 34 kapłaństwa
ANTONI CZERWIŃSKI
Tata ks. Józefa, byłego inspektora ZMB
i misjonarza w Zambii,
zmarł w Warszawie 18 lutego 2012,
w 76 roku życia
MSZA ŚW.
– DAREM NA MISJE
Zamawiając Msze św. u nas,
także wspierasz misje.
Przyjmujemy Msze św. zwykłe,
nowenny (9 Mszy św.)
oraz gregorianki
(30 Mszy św. za zmarłych).
DZIĘKUJEMY
za wywoływanie naszych zdjęć.
W rozliczeniu rocznym, wystarczy wpisać w odpowiedniej rubryce formularza PIT, dane wybranej organizacji pożytku publicznego. Jako Salezjański Ośrodek Misyjny współpracujemy z Salezjańską Fundacją Ku Mądrości.
Oto jej dane:
Nazwa organizacji: Fundacja Ku Mądrości im. Dr Anny Dux
Numer wpisu do KRS: 0000156069
Numer rachunku bankowego: 82 1500 1663 1216 6006 2787 0000
I w tym roku podatnik może wpisać cel szczegółowy 1% (np. MISJE), w rubryce o nazwie:
„Informacje uzupełniające”.
Warto mieć wpływ na to, jak zostanie wykorzystany Twój podatek!
Podaruj 1 % podatku na MISJE!
To prosty sposób bycia misjonarzem!
31
Misje
Salezjańskie
Krzyż Chrystusa jest źródłem naszej siły i naszej nadziei…
Wyraża ostateczny tryumf miłości Boga nad wszelkim złem świata.
Papież Benedykt XVI

Podobne dokumenty

Salezjanie w Ghanie na rzecz życia

Salezjanie w Ghanie na rzecz życia dla wszystkich członków „Klubów życia” (październik lub listopad 2011) oraz Narodowe Forum „Klubów życia” (2-4 grudnia 2011 w Sunyani). Zapraszamy na nie przedstawicieli każdej diecezji w Ghanie.

Bardziej szczegółowo

Wśród Indian - Salezjański Ośrodek Misyjny

Wśród Indian - Salezjański Ośrodek Misyjny swift code: BPKOPLPW Konto w USD: PKO BP O/XVI Warszawa PL53 1020 1169 0000 8602 0089 7926 swift code: BPKOPLPW Redaktor naczelny: Ks. Roman Wortolec SDB Zastępca redaktora naczelnego: S. Grażyna S...

Bardziej szczegółowo