Agresja - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Agresja - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Agresja maszyny przeciwko człowiekowi jest złem technologicznym. „8) Zło
podmiotowe (antypodmiotowość): a) poznawcze (umysłowe) – niepoznanie,
błąd, niewiedza; b) wolitywne – niedobro, nienawiść, brak dążenia do dobra,
heteronomia; c) pragmatyczne – bezczynność, nietwórczość, niewładność,
nieoperatywność, bezowocność. 9) Zło prozopoiczne – rozbicie osoby,
depersonalizacja, dezintegracja, unicestwienie osoby (antypersonacja). 10)
Zło aksjologiczne – nieprawda, fałsz, niedobro, brzydota, brak wolności,
niesprawiedliwość, niepokój itd. (antywartości). 11) Zło stychiczne –
wypadek, kataklizm, katastrofa, nieszczęśliwy traf itp. (antylosowość). 12) Zło
historyczne – zły czas i miejsce, błędne res gestae, brak więzi dziejowych,
brak wpływów jakiegoś czynu, regresja historyczna, nieosiąganie celów itp.
(antyhistoria). 13) Zło kulturalne – rozdźwięk między ideą a naturą, „bunt
natury”, antyludzki aspekt kultury, alienacja techniczna nad człowiekiem,
zezwierzęcenie kultury duchowej itp. (antykultura). 14) Zło moralne – grzech,
wina, znikczemnienie, łamanie norm i praw etycznych, postawy niemoralne,
czyny niemoralne (antymoralność). 15) Zło religijne – antyteizm, antysoteria,
bałwochwalstwo, pseudoreligia, antykult, szatan, piekło, anty-Chryst itd.
(antyreligia). 16) Zło technologiczne – zepsucie się maszyny, urządzenia,
narzędzia, zerwanie komunikacji, wyczerpani się energii zasilania, entropia
energetyczna, błąd techniczny, wirus komputerowy, „agresja: maszyny
przeciwko człowiekowi itp. (antytechnika)” Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 150-151.
+ Agresja antykościelnej dziś wyrafinowana. „[…] książka ta przedstawia po
raz pierwszy w Polsce tak pogłębiony obraz prześladowań Kościoła
katolickiego w dobie Rewolucji Francuskiej, ich źródeł, przebiegu i skutków.
Dziś, gdy walczymy z nowymi jakże wyrafinowanymi formami antykościelnej
agresji, tym bardziej warto przypomnieć szaleństwa XVIII-wiecznej ateizacji.
Jakże aktualne także teraz wydają się ostrzeżenia zawarte w nakreślonym
przez profesora Jerzego Roberta Nowaka obrazie długotrwałego „zabijania
słowem” – kilkudziesięciu lat antyreligijnej kampanii wolterianów, która
duchowo przygotowała późniejszy terror antyreligijny” /O. Tadeusz Rydzyk
CSRS, Wstęp, w: J. R. Nowak, Kościół a Rewolucja Francuska, Fundacja
Nasza Przeszłość, Szczecinek 1999, 5-6, s. 5/. „W Polsce ciągle bardzo mało
znany jest obraz okrutnych prześladowań Kościoła katolickiego w czasie
Rewolucji Francuskiej 1789-1794. A przecież właśnie wtedy po raz pierwszy
w dziejach nowożytnych doszło do zakrojonych na bardzo szeroką skalę prób
unicestwienia religii. Zamordowano kilka tysięcy księży, w bardzo wielu
miejscowościach zamknięto kościoły, a wiele z nich barbarzyńsko
zniszczono” /J. R. Nowak, Kościół a Rewolucja…, s. 7/. „Tylko w czasie
jednej rewolucyjnej rzezi, tzw. masakry wrześniowej 1792 roku
wymordowano w paryskich więzieniach ponad 300 bezbronnych
duchownych katolickich na czele z arcybiskupem Arles-Dulau i dwoma
biskupami. Duchowni należeli do licznych ofiar „nowatorskich” metod
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
egzekucji, wymyślanych przez rewolucyjnych katów dla przedłużenia agonii
skazańców. Można by przypomnieć choćby zorganizowane przez sankiulotów
z Lyonu wielkie „topienia” księży w Loarze na starych, specjalnie
podziurawionych barkach. Setki księży i zakonnic zginęły na gilotynie w
oparciu o pospiesznie sfabrykowane oskarżenia, jak osiemdziesięcioletnia,
ślepa i głucha, przeorysza z Montmartre, którą stracono za rzekomy „spisek
przeciw Republice”. Wśród scen masowych mordów doby Rewolucji
szczególnie utrwalił się obraz grupy niewinnych karmelitanek prowadzonych
na szafot. Idąc na okrutną śmierć, karmelitanki śpiewały młodymi, drżącymi
głosami Salve Regina” /Tamże, s. 8.
+ Agresja ateizmu względem każdej religii publiczna. Ateizm społeczny
pozostaje złem. „Według nauki objawionej ateizm społeczny pozostaje złem.
Ma błędną wizję świata i życia społecznego. Nie ma podstaw dla kodeksu
etycznego. Przyczynia się do pełnej degeneracji życia zbiorowego, duchowego,
kulturalnego, a nawet gospodarczego, czego obrazem są wszystkie państwa
byłego Związku Radzieckiego. Materializm szerzy pesymizm, depresję
zbiorową, rozpacz. Wyzwala agresję, powszechną nienawiść, niszczy nawet
przyrodę. A wreszcie dehumanizuje i depersonalizuje, choć głosi hasła
przeciwne. Powie ktoś, że u nas Tadeusz Kotarbiński, zdeklarowany ateista,
głosił wzniosłą etykę. Ale właśnie pod względem treści była to etyka wzięta
żywcem z Kościoła katolickiego, a ponadto uczony ten bronił się przed
narzucaniem ateizmu drugiemu człowiekowi. [...] ateista nie jest synonimem
człowieka złego lub grzesznika. Ateiści indywidualni są to ludzie myślący,
dociekliwi, samodzielni. Niejeden człowiek nie wierzy w Boga z powodu
zgorszenia, jakie dają właśnie ludzie wierzący, czy rzekomo wierzący. Zresztą
nawet gorliwy katolik nie wie do końca, czy naprawdę wierzy, czy nie wierzy.
To są rzeczy pełne tajemnicy. Ale ateizm społeczny jest złem niewątpliwym,
zwłaszcza gdy przybiera postać organizacji (jak masoneria), systemu,
ideologii. Przybiera on wtedy postać pseudoreligii. Zło zakrada się do każdej
zbiorowości, także do Kościoła. Ale tutaj wywodzi się raczej z naszej słabości.
Tymczasem w ateizmie społecznym następuje odwrócenie wartości i zło jest
podane jako najwyższe dobro. Nie ma tam autokrytyki, pokory, żalu, pokuty,
chęci nauczenia się. Ponadto ateizm publiczny nie poprzestaje na teorii, lecz
staje się postawą społeczną, agresją względem każdej religii, walki z
wyższymi wartościami oraz czynnikiem rozkładu więzi społecznych. W Polsce
ateiści społeczni chcą też zająć miejsce dawnej magnaterii, arystokracji i
pewnego rodzaju kolonizatorów „ciemnego plebsu katolickiego”. Ateizm stał
się obecnie ciemną stroną międzynarodową, sięgająca za wszelką cenę po
rząd dusz na terenach pokomunistycznych” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące.
Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T.
V. Lublin 1999, s. 250.
+ Agresja hamowana refleksją nad własną grzesznością. Kryterium oceny
grzechów na spowiedzi według Soboru Laterańskiego IV miało być sumienie.
„Nowe wymagania były z początku bardzo trudne. Jak zauważył Jacques Le
Goff, spowiedź stała się aktem wspólnego wysiłku spowiednika i penitenta.
Trzeba było dokonać introspekcji. Refleksja nad własną grzesznością stała
się udziałem każdego chrześcijanina. Wiele wskazuje na to, że społeczeństwo
barbarzyńskie takiej refleksji było w ogóle pozbawione. Podobnie jak dziś
młodociani przestępcy, pytani o motywy zbrodni, nie umieją nic powiedzieć,
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tak i barbarzyńcy raczej się nad swoim postępowaniem nie zastanawiali. Ich
czyny rozpatrywane były wyłącznie na płaszczyźnie społecznej. Powszechną
indywidualną refleksję moralną zrodziła dopiero spowiedź. Był to pierwszy
krok ku ograniczeniu przemocy jako praktyki społecznej. [Przemoc i
dyscyplina]. Nowa forma spowiedzi miała kapitalne znaczenie i legła u
podstaw
tego,
co
Niemcy
nazywają
dyscypliną
społeczną
(Sozialdisziplinierung – według Oestreicha), racjonalizacją (Rationalisierung –
według Webera) czy procesem cywilizacyjnym (Zivilisationstheorie – według
Eliasa). Są to różne sposoby ujęcia tego samego zjawiska, jakim jest proces
dyscyplinowania społecznego, tłumienia afektów, hamowania popędów,
wprowadzania samokontroli. / Dyscyplinowanie społeczeństwa tłumi
przemoc społeczną. „Dyscyplinowanie społeczne to fenomen historii
nowożytnej Europy. Czołową rolę przypisuje się w nim państwu. Zapomina
się przy tym o chrześcijańskich korzeniach tego zjawiska. Bez
chrześcijańskiej refleksji moralnej dyscyplinowanie przypominałoby azjatycki
zamordyzm. Bohaterem czasów współczesnych historycy uczynili „państwo
nowożytne”. Jego istotą jest przemoc, a dokładniej – jak zauważył Max Weber
– monopol na jej stosowanie. Jak każdy monopolista, państwo niszczy
wszelka konkurencję, stopniowo ograniczając możliwość stosowania
przemocy – zarówno prawną, jak i bezprawną – przez czynniki
pozapaństwowe. W praktyce oznacza to walkę z rozbójnictwem i drobnym
bandytyzmem, ale także ograniczenie zemsty rodowej, samosądów i
„sprawiedliwości ludowej”. Stopniowo organy państwa eliminują kolejne
ogniwa pozapaństwowej przemocy. Pospolite ruszenie zastąpione zostaje
przez regularną armię, zajazdy przez policję, sędziowie ludowi przez sędziów
urzędników. Teraz już nie tylko spowiednik prosi o wyjawienie motywów
zbrodni – zjawia się również prokurator, by zrekonstruować jej przebieg.
Ideałem państwowym stała się całkowita eliminacja przemocy z codziennej
praktyki społecznej. Państwo usuwało przemoc w cień, by poddać ją swojej
kontroli” /N. Bończa – Tomaszewski, Nowy portret kata – rzecz o przemocy,
„Fronda” 13/14 (1998) 259-267, s.262.
+ Agresja marksizmu wobec wierzących Konstytucja polska jest ateistyczna.
„Inny wybieg propagandowy polega na sformułowaniu, jakoby konstytucja
miała być „neutralna światopoglądowo”. Zakłada się tu jednak
marksistowskie rozumienie światopoglądu, który, rzekomo, może być albo
naukowy (czytaj: antyreligijny), albo religijny, albo „neutralny”. Tymczasem w
rozumieniu zachodnim światopogląd nie musi mieć odniesienia do religii.
Jest to osobisty, indywidualny i niesprawdzalny stosunek do swego
konkretnego wycinka świata, jak optymizm lub pesymizm życia, sensowność
albo nonsensowność, szczęśliwość, albo nieszczęśliwość. I tyle jest
światopoglądów, ile jest ludzi. A zatem sformułowanie: „konstytucja
neutralna światopoglądowo” nie ma żadnego sensu logicznego i służy tylko
do oszukiwania niezorientowanych. Przede wszystkim idzie w nim o zakrycie
ostrza antyreligijnego. Marksizm, niestety, nie dał nikomu, także politykom,
żadnej wiedzy. Był tylko żałosną próbą usprawiedliwienia nienawiści, agresji
i walki przeciwko posiadającym, pracowitym i wierzącym. Opieranie się na
nim w budowaniu nowego życia zbiorowego pogłębia tylko tragedię Polski”
/Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka
społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 301.
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Agresja Mastema Duch wściekłości, agresji, mąciciel losów osobistych (1
QS 3, 23; 1 QM 13, 11; CD 16, 5). „2. Imiona demonów. Nie sposób mówić tu
o ogromnej liczbie imion własnych, jakie się pojawiły – i w dużej mierze
funkcjonują do dziś – w obszarach religii pozachrześcijańskich, a także w
religijności ludowej oraz w fantastycznej literaturze pięknej lub
satanistycznej, hermetycznej. Onomastyka demonologiczna jest rozwinięta
nieskończenie bardziej niż angelologiczna. Tutaj trzeba się ograniczyć do
obszaru
bezpośredniego
przedpola
Biblii
hebrajskiej
i
judeochrześcijańskiej. Asmodeusz (od Eszma-Deva) - jeden z siedmiu złych
duchów perskich – zabójca, rozbijający życie małżeńskie (Tb 3, 8; 6, 8; 8, 2 ),
także zabijający dzieci poczęte, jeszcze nie narodzone. Azazel (pochodzenia
kananejskiego) – zły duch pustynny, terenów bezwodnych, obszaru
drapieżnych zwierząt; jego szkodliwą moc miał niweczyć kozioł ofiarny,
wypędzany na pustynię (Kpł 16, 8.20.26; Iz 13, 21; 34, 14; por. Mt 12, 43
par.). Belial – demon nieładu, chaosu, buntownik przeciwko zbawczym
planom Bożym (1 Sm 25, 25; 2 Sm 16, 7; 1 Krl 21, 13); w Nowym
Testamencie jako Beliar – przeciwnik Chrystusa i Jego misji odkupieńczej,
anty-chryst (2 Kor 6, 15). Abaddon (gr. Apollyon, łac. Exterminans) –
Niszczyciel, niszczący ład Wszechświata, zabijający przyrodę, rozbijający
społeczności ludzkie (por. Ps 88, 12; Hi 26, 6; 28, 22; Prz 15, 11; 2 Sm 24,
16; Mdr 18, 25; Ap 9, 11). Mastema – duch wściekłości, agresji, mąciciel
losów osobistych (1 QS 3, 23; 1 QM 13, 11; CD 16, 5). Sammael
(pochodzenia perskiego) – duch obrzydliwości bożków kamiennych, tyle co
starosłowiański Simargł czy Siemargł – w postaci psio-głowego ptaka, demon
wszelkiej brzydoty. Lilith (babilońskie lilitu) - żeński demon nawałnicy, burzy
(Iz 34, 14), a także ruin, wymarłych pomieszczeń (Hi 18, 15), symbol braku
odpoczynku wiecznego (słowiańska „strzyga”, „trup żyjący”, wampir wysysający krew z żywych ludzi). Szedim – złe duchy różni bożkowie (Pwt 32, 17; Ps
106, 37) i Śeirim – „kosmaci” (mataia) (Kpł 17, 7; 2 Krn 11, 15; Iz 13, 21)”
/Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL,
Lublin 1999, s. 467.
+ Agresja nowomowy publicznej niedialogowej. „Dziwna fantasmagoryczna
aura królestwa śmierci, arcychlebnikowskiego Triumfu rolnictwa Zabłockiego
i arcydzieł Płatonowa, aura, w której „wszystko skamieniało w nieskończonej
samowiedzy”, wypełnia przywróconą troglodytom jaskinię ideologii, gdzie
tylko cieniami kształtów na ścianach jawi się materialna rzeczywistość, a
czas w oczekiwaniu na Sąd Ostateczny mija w tym doczesnym i
rozpaczliwym Erebie na tęsknocie za ucieczką z życiowej opresji w dalekie
przestrzenie – do gwiezdnego „wyraju”, krainy umarłych i zmartwychwstania,
na rozkopywaniu rodzicielskich, bratnich grobów. Człowiek-Antropos
Chlebnikowa, stanowiący sumę „Bestii” i „Liczby”, jednający w sobie ten
apokaliptyczny mikro- i makroświat, zdaje się tu wycofywać z górującego nad
nim samym przyszłego punktu Omega, czyli przebóstwiającej esencji Liczby,
kolektywnej cefalizacji, by zachowując jej mglistą pamięć zapaść z powrotem
w zdehominizowaną archaiczną biosferę wymarłej Bestii. Te słowa brzmiały
proroczo: „Prawo huśtawy każe Aby się raz rozszerzały, a raz kurczyły buty”.
[…] Od zmartwychwstań czego antyseksualizmu począwszy, a na szyderczej,
preorwellowskiej pasji kończąc – pasji, z którą dokonuje się refutacji
rzeczywistości cywilizacyjnej, politycznej i społecznej – wszystko łączy
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Płatonowa i oberiutów: ta sama pełna turpistycznego humoru metafizyczna
groteska, wynikająca ze sprowadzenia wzniosłości na poziom przyziemnej
wulgarności czy też uwznioślenia owej wulgarnej realności – poziom
dyskursu, stylu neutralnego został wykluczony, zawłaszczony przez agresję
publicznej
„niedialogowej”
nowomowy
[W
interesująco
rosyjskiej
perspektywie (szerszej niż polskie stylistyczno-ideologiczne dociekania
Michała Głowińskiego) analizuje to zagadnienie Gassan Gussejnov: „Skolko
ni taimniczaj, a budiet skazat’sia”, „Znanije – Siła” 1989 nr 1 (w przekładzie
polskim pt. Język wynurzy, co się sercu burzy, „Res Publika” 1991 nr 6)]. To
samo gnostyckie przerażenie redukcją człowieka do bezrozumnej cielsności:
koniec końców do mięsa armatniego, do roli warunków przyrodniczych
demiurgicznej tyranii” /A. Pomorski, Duchowy Proletariusz. Przyczynek do
dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na
marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa), Warszawa 1996, s. 55.
+ Agresja obecna powszechnie w mediach. Przemoc zmniejsza się
nieustannie dzięki chrześcijaństwu. „Poczucie wszechobecności przemocy
stanowi dziś bardziej w wyobrażeniach zbiorowych niż w praktyce społecznej.
Ciągłe epatowanie agresją jest w dużej mierze wyimaginowane przez media
oraz kulturę masową. Obecność przemocy w ich repertuarze jest
niewspółmiernie wielka w porównaniu z jej rzeczywista skalą w naszym
życiu. […] Nawet pobieżna komparatystyka historyczna ujawnia, że w
przeszłości skala przemocy w życiu społecznym była nieporównywalnie
większa. […] Historia przemocy w Europie to dzieje jej stopniowego
hamowania. W 1215 r. odbył się w Lateranie Sobór Powszechny. Ojcowie
soborowi ustalili, że powinniśmy się spowiadać co najmniej raz w roku, przed
Wielkanocą. Co więcej, spowiedź nie tylko musi być indywidualna, ale
spowiednik powinien uwzględnić sytuację penitenta i okoliczność popełnienia
grzechu, penitent zaś musi wyjawić motywy i zrekonstruować przebieg
zdarzenia. Było to absolutne novum, wydarzenie bez precedensu. Do tej pory
bowiem oceniano wyłącznie sam czyn. Księża dysponowali określoną taryfą,
która przyporządkowywała odpowiedni grzech odpowiedniej pokucie.
Wystarczyło tylko dopasować dwa elementy. Podejście takie zaczerpnięte było
z barbarzyńskiej tradycji prawnej. W prawie halickim, obowiązującym
Franków, odpowiednie przestępstwo podlegało proporcjonalnej karze: śmierć
za śmierć, brat za brata. Prostota rodem z kodeksu Hammurabiego.
Frankowie przewidywali jednak kary zastępcze, wypłacane w pieniądzach,
bydle lub towarze, na przykład od śmierci mogło uratować zabójcę zapłacenie
rodzinie zamordowanego odpowiedniej nawiązki. Oczywista prostotę tego
systemu przystosowano do praktyki spowiedniczej. Posegregowano grzechy i
pokuty, a kategorie grzeszników przejęto wprost z kodeksów prawnych:
wolny – niewolnik, duchowny – świecki” /N. Bończa – Tomaszewski, Nowy
portret kata – rzecz o przemocy, „Fronda” 13/14 (1998) 259-267, s. 261.
+ Agresja odrzucona Szkoła krakowska posiadała własne, oryginalne oblicze.
Cechował ją: prymat etyki nad polityką, odrzucenie agresji i podbojów,
odrzucenie absolutyzmu poprzez związanie króla z prawem i supremacją
prawa w państwie oraz komplementarność dobra społeczności z dobrem
jednostki. Źródłem inspiracji tych idei byli tacy autorzy, jak: św. Tomasz z
Akwinu, św. Augustyn, św. Brygida, Albert Wielki, Jan z Salisbury, Idzi
Rzymski, Franciszek Zabarelli, a także Arystoteles, Platon i Cycero /S.
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Szostakiewicz, Piękni tysiącletni, „Fronda” 13/14 (1998) 18-27, s. 21/.
Marian Zdziechowski nazywał królową Jadwigę „symbolem społeczności
Bożej” (civitas Dei). Królowa zdawała sobie sprawę z tego, że wiara, aby
mogła przetrwać, musi być koniecznie zakorzeniona w kulturze. Dlatego
muszą powstawać chrześcijańskie instytucje, uniwersytety. Wtedy
cywilizacja może zataczać coraz szersze kręgi. Kultura uniwersytecka i misje
są ze sobą ściśle powiązane, jedno wypływa z drugiego. Nie ma misji bez
dogłębnego poznania danej kultury i nie ma kultury w zamknięciu, bez
nastawienia misyjnego. Niestety, Kościół w Polsce, który posiada duży
potencjał wiary, cierpi na niedostatek duchowości misyjnej. Powstanie
społeczności chrześcijańskiej, czy też cywilizacji miłości, nie zadekretuje się
odgórnie przez jakiś akt państwowy. Musi ona powstawać w sposób
naturalny, organicznie, musi zakorzeniać się w lokalnej tradycji, w sferze
kultury. Dlatego trzeba uniwersytetów, które umacniają świadomość,
stanowiącą zrąb oraz istotę kultury. Bez uniwersytetów i bez ducha
misyjnego chrześcijaństwo skazane zostanie na prywatność, a z czasem – na
zaniknięcie. Dlatego publiczny wymiar życia musi być przesycany ideami
ewangelicznymi. Również troska o ubogich musi być odczuwane jako dzieło
całego Kościoła, a nie tylko kościelnych instytucji. Matka Teresa z Kalkuty
powtarzała, że najważniejszym aspektem pomocy okazywanej ludziom
biednym jest doprowadzenie ich do Chrystusa. Na tym polega opcja na rzecz
ubogich. Wszelkie działanie odwrotne, oddalające ich od Kościoła, jest
niezgodne z Ewangelią /Tamże, s. 26.
+ Agresja pokazywana w telewizji czy w grach komputerowych winna za
przemoc dziecięcą, nie jest to zbyt przekonywujące. „Nowoczesny stosunek
do przemocy kształtują dwa czynniki: ideologia nowoczesnego państwa
demokratycznego, czyli utopijna wizja społeczeństwa bez przemocy, oraz
postmodernizm, który popiera tę wizję, gdyż eliminacja przemocy
instytucjonalnej doprowadzi do uwolnienia jednostki od prawdy. Mimo
wyrafinowania intelektualnego takiego stanowiska, wiele zjawisk pozostaje
niewytłumaczalnych. Charakterystycznym przykładem jest przemoc wśród
dzieci. Ilekroć nastolatki zabiją rówieśnika lub w przedszkolu dojdzie do
jakiejś makabrycznej zbrodni, autorytety moralne oraz intelektualne
rozkładają bezradnie ręce. Zrzucanie winy na sceny agresji w telewizji czy w
grach komputerowych, które odbywa się przy każdej tego typu okazji, nie jest
zbyt przekonywujące. Dlatego „autorytety” wzywają do „zadumy”. Nic
dziwnego: w kategoriach ponowoczesnych nie da się wytłumaczyć dziecięcej
przemocy. Podobnego problemu nie miało średniowiecze. Bezrozumna
przemoc dziecka była w średniowiecznych kategoriach oczywista. Przemoc
jest częścią życia ludzkiego od czasów Kaina i Abla. Jest cechą
społeczeństwa, wszczepioną rodzajowi ludzkiemu wraz z grzechem
pierworodnym. Budowa społeczeństwa bez przemocy to budowa nowej wieży
Babel. Nie znaczy to, że z przemocą nie należy walczyć. Wręcz przeciwnie:
zwalczanie przemocy jest walką z grzechem. Nigdy jednak nie powstanie
społeczeństwo bez przemocy, tak jak nie powstanie społeczeństwo ludzi
bezgrzesznych. Dlatego średniowiecze liczyło się ze stałą obecnością
przemocy, tak jak ze stałą obecnością grzechu. Dlatego powstały trwałe
mechanizmy okiełznania przemocy. Świetnym tego przykładem jest złożony
kod kultury rycerskiej. Twierdzenie, że służył on sakralizacji przemocy, jest
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
absurdem (nie można sakralizować grzechu). Chodziło tylko o kiełznanie
pewnego zła. W centrum owego kodu leży obrzęd inicjacji, rycerskie
pasowanie. Przed nim kandydat jest dzieckiem, człowiekiem niepełnym, nie
odróżniającym dobra od zła, niezdolnym do przeciwstawiania się złu.
Inicjacja rycerska tworzy człowieka zdolnego do panowania nad złem.
Człowieka z mieczem, który umie okiełznać przemoc” /N. BończaTomaszewski, Nowy portret kata – rzecz o przemocy, „Fronda” 13/14 (1998)
259-267, s. 266.
+ Agresja powszechna Sfera grzeszna społeczeństwa. Hamartiologia. „6°
Kondycja grzechowa [c.d]. Trzeba też pamiętać o „sytuacjach wspólnotowych
i strukturach społecznych, które są owocem grzechów ludzi” (KKK 408). Na
scenie społecznej powstaje cały „przemysł grzechu”, jakby cała „sfera
grzeszna”: narkoprzemysł, technika antypłodności, aborcja, terroryzm,
panseksualizm, deprawacja dzieci i młodzieży, walka z religią, powszechna
agresja, szerzenie czynnej nienawiści itp. Zwykle pierwszy grzech śmiertelny
w jednostce i w zbiorowości jest przełamaniem bariery, wału ochronnego, po
czym już nie ma ratunku, nie ma hamulca, aż trzeba pomocy zewnętrznej,
np. Kościoła. Grzechy mają jakąś nieznaną siłę ciążenia, akumulacji,
wikłania jaźni ludzkiej i ciągłości (continuitas peccaminosa) w historii
jednostkowej i powszechnej. Grzeszność ogólna wywiera ujemny wpływ na
„święte świętych” każdej osoby. Każdy „grzech pierwszy” uobecnia dramat z
opisu jahwistycznego, gdzie człowiek mimo „sytuacji dobra” znajduje w sobie
jakieś fatalne ciążenie ku złu: „Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale
czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja
to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka” (Rz 7, 19-20). Choć nie ma
grzechu we właściwym sensie bez dobrowolności jego „autora”, to jednak jest
w nim coś z fatalności, szatańskiej zwodniczości i jakby gwałtu na własnej
wolności. I w tym znaczeniu w każdym „mieszka grzech” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 336.
+ Agresja prawa przeciwko wspólnocie. Deficyt konceptu wspólnoty w
porządku prawnym wynika z tego, że (za wyjątkiem małżeństwa, które nie
jest indywidualistyczne lecz wspólnotowe) nigdy baza jurydyczna (prawo) nie
jest tworzona dla dotarcia do źródeł albo do celu osób, ani do źródeł i celu
tworzonej z nich wspólnoty miłości, lecz jedynie dla obrony osoby (fizycznej
lub moralnej) przed agresją lub niesprawiedliwością ze strony innej osoby.
Prawo (poza prawem małżeńskim) ma sens jedynie jako zewnętrzne
egzekwowanie defensywnej sprawiedliwości jednostek. Brak zainteresowania
wspólnotowym „więcej”, które jest w każdej osobie (bycie we wspólnocie w
czasie pomiędzy swym źródłem i celem) jest agresją przeciwko wspólnocie, a
w ten sposób również agresja przeciwko osobie, której istnienie, tożsamość i
pełnia nie są możliwe bez wspólnoty. B123 6
+ Agresja prawa przeciwko wspólnocie. Deficyt konceptu wspólnoty w
porządku prawnym wynika z tego, że (za wyjątkiem małżeństwa, które nie
jest indywidualistyczne lecz wspólnotowe) nigdy baza jurydyczna (prawo) nie
jest tworzona dla dotarcia do źródeł albo do celu osób, ani do źródeł i celu
tworzonej z nich wspólnoty miłości, lecz jedynie dla obrony osoby (fizycznej
lub moralnej) przed agresją lub niesprawiedliwością ze strony innej osoby.
Prawo (poza prawem małżeńskim) ma sens jedynie jako zewnętrzne
egzekwowanie defensywnej sprawiedliwości jednostek. Brak zainteresowania
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wspólnotowym „więcej”, które jest w każdej osobie (bycie we wspólnocie w
czasie pomiędzy swym źródłem i celem) jest agresją przeciwko wspólnocie, a
w ten sposób również agresja przeciwko osobie, której istnienie, tożsamość i
pełnia nie są możliwe bez wspólnoty. B123 6
+ Agresja prawa przeciwko wspólnocie. Deficyt konceptu wspólnoty w
porządku prawnym wynika z tego, że (za wyjątkiem małżeństwa, które nie
jest indywidualistyczne lecz wspólnotowe) nigdy baza jurydyczna (prawo) nie
jest tworzona dla dotarcia do źródeł albo do celu osób, ani do źródeł i celu
tworzonej z nich wspólnoty miłości, lecz jedynie dla obrony osoby (fizycznej
lub moralnej) przed agresją lub niesprawiedliwością ze strony innej osoby.
Prawo (poza prawem małżeńskim) ma sens jedynie jako zewnętrzne
egzekwowanie defensywnej sprawiedliwości jednostek. Brak zainteresowania
wspólnotowym „więcej”, które jest w każdej osobie (bycie we wspólnocie w
czasie pomiędzy swym źródłem i celem) jest agresją przeciwko wspólnocie, a
w ten sposób również agresja przeciwko osobie, której istnienie, tożsamość i
pełnia nie są możliwe bez wspólnoty. B123 6
+ Agresja radykalizowana grupy rewolucjonistów francuskich zmierzającej do
objęcia władzy, przeciwko drugiej grupie rewolucjonistów, taki był oręż ich
walki. „rewolucja do momentu objęcia urzędu pierwszego konsula przez
Napoleona w 1799 r. nie zdołała wytworzyć zwartej warstwy o wspólnych
celach politycznych i programie władzy. Orężem walki jednej grupy przeciwko
drugiej była radykalizacja strony agresywnie zmierzającej do objęcia władzy.
W ten sposób dzieci rewolucji pożerały siebie nawzajem. Owocem rewolucji
nie mogła być stabilizacja nowego porządku, gdyż porządek ten był
rewolucyjny, zatem permanentnie in statu fieri – w fazie tworzenia się. Co
więcej, siłą napędową tego tworzenia nie była jasno określona doktryna
polityczna, ale obawa, niekiedy przeradzająca się w panikę, przed siłami
grożącymi wypaczeniem lub zdławieniem rewolucji. Straszak rojalizmu był
symboliczny, stanowił hasło dla mas reagujących na utarte stereotypy.
Przedmiotem ataku były siły konkurencyjne w szerokim rozumieniu tego
słowa, bynajmniej nie alternatywne w stosunku do samej idei rewolucyjnej,
gdyż tę wyznawały wszystkie ugrupowania, ale do oblicza tej rewolucji.
Tragedia tej rewolucji, a innych chyba także, było, iż to oblicze chowało się
niejako za mgłą haseł, których nikt nie miał prawa weryfikować, gdyż sam
fakt ten klasyfikował go już na szafot. Ten bezmyślny mechanizm,
uruchamiający rewolucje w jej najkrwawszych momentach, miał jednak
ograniczoną wydolność. Zawsze przychodzi czas, kiedy zacinają się tryby i
zanika energia. Wtedy rodzi się pytanie, co można jeszcze uratować po tak
wielkich stratach, jakie przyniosły ze sobą pomyłki i eksperymenty na żywym
organizmie społecznym, bez znieczulenia, a często z perwersyjną myślą
badania wytrzymałości tego organizmu” /Z. Zieliński, Epoka rewolucji i
totalitaryzmów. Studia szkice, RW KUL, Lublin 1993, s. 58/.
+ Agresja reakcja na obcego. „Rozpoznanie instynktowne. 1. Stałe,
spetryfikowane w bezwarunkowych odruchach reakcje zwierząt są
przywiązane do stałych wrażeń. Reakcja ucieczki lub pogoni poprzedzona
jest globalnym rozpoznaniem typu przedmiotu lub sytuacji. Wśród ważnych
życiowo decyzji niemożliwe jest ani poszukiwanie szczegółu, ani sceptyczne
wahanie. „Wiedza” zwierzęca, zawarta w wewnętrznym przeżyciu pragnienia
czy lęku, całe bogactwo otoczenia dzieli przede wszystkim na trzy obszary:
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
korzystny, niekorzystny i obojętny” /S. Magierska, Swój i obcy – relacja
poznawcza, w: Konferencje Kodeńskie, Swoi i obcy w literaturze i kulturze,
red. Elżbieta Rzewuski, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii CurieSkłodowskiej, Lublin 1997, 11-16, s. 11/. „Wektory emocji towarzyszące tym
rozpoznaniom to pragnienie i lęk. „Wiedza” zwierzęca nie zawiera więc ani
kategorii „przedmiotu”, ani „indywiduum”, nie korzysta z pośrednictwa
oglądu i oceny, aby podjąć reakcję. Wrażliwość na zapach lub dźwięk nie jest
przejawem abstrakcji i oderwania cechy od przedmiotu, ale skutkiem
nieodróżnialności i reakcji globalnej. Nawet w sytuacji macierzyństwa reakcja
nie jest przywiązana do numerycznie jednostkowego obiektu, ale jest
nastawieniem na typ rzeczy lub grupę obiektywnie różnorodną, posiadająca
jednak jakąś cechę pobudzającą instynkt (np. zapach). Dlatego też dla lisa
wszystkie kury są jednakowo, niezindywidualizowane, każda z nich pobudza
jego agresję w tym samym stopniu. Podobnie Europejczyk nie ma pewności,
czy widzi tego samego, czy też takiego samego Chińczyka, za każdym razem
przyjmując tę samą preformowaną przez instynkt postawę nieufności”
/Tamże, s. 12.
+ Agresja rewolucyjna Republika hiszpańska II roku 1932. Poseł radykałów z
Sewilli, G. Bravo Ferrer, opisał w sejmie 9 lipca sytuację w stolicy Andaluzji od
początku republiki. Miasto było pozbawione środków do życia i zgnębione
duchowo. Przemysł i handel zostały zrujnowane. Prawo nie istnieje. Trwa
anarchia. Od 15 kwietnia 1931 Sevilla jest sceną rozruchów terrorystycznych.
Sevilla jest stolicą republiki radzieckiej. O władzę nad nią kłócą się socjaliści z
UGT oraz komuniści. „Od zaistnienia republiki nie przeszedł w Sewilli jeden
tydzień bez strajków rewolucyjnych, powszechnych, którym towarzyszyły
gwałtowne agresje, nadużycia władzy, rzucanie petard, napady z bronią w
ręku. Mieszkańcy miasta gwałtownie rzucają oskarżenia przeciwko rządowi (J.
Arrarás, Historia de la Segunda República Española. T. 1. wyd. 5, Editora
Nacional, Madrid 1970, s. 467). „Sevilla utraciła w ciągu jednego roku
wszystko to, co zdobyła w ciągu dziesięciu lat”. Za czasów dyktatury Primo de
Rivery nastały czasy bogactwa i dobrobytu. Za czasów republiki doprowadzono
miasto do nędzy. Fabryki pracowały tylko trzy dni w tygodniu. Drobne
przedsiębiorstwa zbankrutowały. Port w Sewilli, który w ciągu dziesięciu lat
podniósł wydajność przeładunków o połowę, stracił to w ciągu jednego roku,
osiągając stan z roku 1922. Miastem rządzą komitety robotników i żołnierzy.
Istniał syndykat bezrobotnych, zajmujący się napadami na banki i sklepy.
CNT, kierowane przez anarchistów, dążyło do otwartej wojny domowej.
Rewolwerowcy rządzili miastem. Dnia 29 mają postanowili oni zburzyć katedrę.
Nawoływano chłopów do zbrojenia się i występowania przeciw władzy (Tamże,
s. 469.
+ Agresja Rosjan „Custine zrozumiał, że także ofiary obwiniać o współudział
w przemocy z powodu ich bierności i pobłażania ciemiężcy […] o
umierających robotnikach. Lud i rząd […], mali i wielcy Rosjanie […] są pijani
niewolnictwem. Nie słyszy się ani jednego głosu przeciwstawiającego się
despotyzmowi […] „tyrania jest dziełem narodów” […] Tajemnica Rosji –
powód, dla którego ten nieludzki system przetrwał tak długo – tkwi jego
zdaniem w rosyjskich planach na przyszłość. Ten naród, z gruntu agresywny,
o chciwości pobudzonej przez ubóstwo, odpokutowuje z góry, w
upokarzającym poddaniu, plan narzucania tyranii innym narodom; chwała i
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
bogactwa, jakich się spodziewa, niosą mu pociechę pośród hańby, w jakiej
żyje”. Zdaniem Custine'a, jedynie taki wspólny cel mógłby zjednoczyć
zgnębionych ludzi z ich ciemiężcą […] Odpowiedzialność narodu za własną
niezawisłość była jedną z przyczyn, dla których Custine nie odczuwał
szczególnej sympatii dla Polski. W liście 36, napisanym do Francji, Custine
tłumaczył, że nie jechał przez Polskę, by uniknąć powiedzenia Polakom
prawdy o tym, iż każdy uważny obserwator widzi, że losy jednostek jak i
narodów stanowią rezultat ich charakterów. Poza tym sądził, że Polacy, będąc
– jak Rosjanie – Słowianami, mieli wszystkie cechy tej rasy, aczkolwiek w
przypadku Polaków niewolnicza i naśladowcza natura słowiańskiej rasy była
złagodzona przez katolicyzm” /I. Grudzińska-Gros, Piętno Rewolucji. Custine,
Tocqueville i wyobraźnia romantyczna, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1995,
s. 43/. „cała utajona w Rosji przemoc zaleje podbity Zachód. Obydwie jego
przepowiednie – zarówno dotycząca rosyjskiej rewolucji jak i odnosząca się
do rosyjskiej ekspansji – okazały się prawdziwe. Tylko przemoc, która stała
się celem samym w sobie i wchłonęła rewolucję i ekspansję, przekroczyła
jego wszelkie oczekiwania” /Tamże, s. 44.
+ Agresja skierowana przeciwko Jezusowi Chrystusowi Męczeństwo jest
wyznaniem wiary radykalnym, obejmującym osobę ludzką integralnie.
„Wielowiekowa teza teologów zachodnich, że męczeństwo sakramentalne
rodzi się jedynie z wyraźniej nienawiści do Chrystusa i wartości pochodnych
ze strony prześladowców, nie ma podstaw objawionych i bywa nadużywana
przez
różnych
urzędników
kościelnych,
także
przy
procesach
beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych. Trzeba pamiętać, że według dzisiejszej
biblistyki sam Jezus Chrystus był przedmiotem agresji przede wszystkim
społeczno-politycznej: został osadzony i stracony nie tyle z powodów
religijnych, jak czynienie się „równym Bogu” (J 5, 13), ile raczej dlatego, że
naruszył władze starszyzny żydowskiej. […] Jeśli człowiek zachowuje się
całkowicie biernie wobec potoku historii, to kreuje z siebie, świadomie albo
nieświadomie, określony symbol, czyli znak czegoś najbardziej istotnego i
głębokiego, wyraz, samookreślenie. Przez swoje życie, wybory, decyzje,
sposoby recepcji świadomej kształtów rzeczywistości tworzy swoją
osobowość, swoją istotność istnieniową, merytoryczną i aksjologiczną. Przede
wszystkim jest pewien podstawowy czyn lub zbiór czynów, w których całą
osoba ludzka streszcza się, rekapituluje, podsumowuje i transcenduje
bezwyrazowość dziejową. Człowiek staje się własnym symbolem swego życia.
U św. Wojciecha cały jego symbolizm sprowadza się do heroistyki
Chrystusowej: odwzorowanie śmierci krzyżowej Chrystusa /Cz. S. Bartnik,
Fenomen Europy, Lublin 1998, s. 116-117.
+ Agresja socjalistów hiszpańskich Socjaliści hiszpańscy mający większość w
rządzie tymczasowym Republiki hiszpańskiej II, zorganizowali 19 kwietnia
1931 roku manifestację ku czci Pablo Iglesiasa, organizatora UGT, zmarłego w
roku 1925. W dniu 1 maja na ulicach wielu miast zorganizowali oni pochody i
wiece. Ogłoszono w tym dniu oficjalne święto pracy. W wielu miastach obchody
tego święta związane były z agresją przeciw siłom porządku publicznego,
napadami, strzelaniną i wielką ilością ofiar. Byli zabici i wielu rannych. Tysiące
syndykalistów zgromadziło się tego dnia na zjeździe w Pałacu Bellas Artes w
Ciudad Condal. Ogłoszono tam między innymi postulatami, konfiskatę dóbr
Kościoła i całkowite zniesienie zakonów. Postulaty manifestantów w Sewilli
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
posiadały już wyraźne zabarwienie prosowieckie: uznanie ZSRR, zawieszenie
praw policji i uzbrojenie proletariatu, utworzenie rad chłopskich i robotniczych
oraz wyzwolenie Baskonii i Kataloniii (J. Arrarás, Historia de la Segunda
República Española, T. I, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 93).
+ Agresja supermocarstw na Hiszpanię. Podbój świata poprzez Hiszpanię.
„Dzieje podboju i najazd, które sprowadziły na półwysep cudzoziemskie
wojska, sama Hiszpania powtórzy w Nowym Świecie. Obcy będący
wyzwaniem do walki – czy będzie to Arawak na Karaibach, czy Aztek w
Meksyku, czy Indianin Keczua w Peru – to wynik doświadczenia wielu
wieków, podczas których właśnie Hiszpania była państwem podbijanym.
Podbój dokonany przez Fenicjan, a potem Greków, miał pokojowy charakter i
ograniczał się do tworzenia ośrodków handlowych na wybrzeżu, Gades
(Kadyksu) i Malaca (Malagi), otoczonych ograniczonymi strefami wpływu.
Podkreśliło to jeszcze bardziej izolację pierwotnej kultury celtyberyjskiej, a
także przyniosło nową kulturę śródziemnomorską, kulturę winorośli, oliwki,
owoców morza, zbóż, pieniądza i miast. W istocie, brak miast w głębi kraju
stanowi największy kontrast z wybrzeżem, na którym kwitną ośrodki
Hiszpanii fenickiej i greckiej. [Oblężone miasto]. Podbój Hiszpanii przestał
być sprawą czysto handlową, kiedy Morze Śródziemne stało się widownią
wielkiego konfliktu zbrojnego, w którym mierzyły się dwie potęgi: Kartagina i
Rzym, Afryka i Europa, ziemia i morze, słoń i okręt” C. Fuentes, Pogrzebane
zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 29. „Kiedy
Grecja wycofała się z Hiszpanii, pojawiły się Kartagina i Rzym. Hiszpania
stała się przyczyną wzajemnej agresji dwóch supermocarstw epoki.
Przygotowując decydujący atak na Rzym, Hannibal, młody wódz stojący na
czele wojsk kartagińskich, zrobił z Hiszpanii trampolinę, rozpoczynając swój
sławny marsz przez południe Francji i Alpy do Italii. Jednak po pokonaniu
Rzymian nad Jeziorem Trazymeńskim, Hannibal z powodu złego
zaopatrzenia musiał powrócić do swego hiszpańskiego schroniska i
utwierdził w ten sposób Rzymian w przekonaniu, ze dopóki nie zdobędą
Hiszpanii, nigdy nie podbiją Kartaginy. W ten nieoczekiwany sposób właśnie
zwycięstwo Hannibala w Italii przyciągnęło Rzym do Hiszpanii. A wraz z
Rzymem nadeszły najtrwalsze formacje hiszpańskiej kultury: język, prawo,
filozofia, poglądy na dzieje świata, komunikacja. Wszystko to, na zawsze
związane z długotrwałą obecnością Rzymu w Hiszpanii, opiera się na
rzeczywistości miasta” Tamże, s. 30.
+ Agresja zagrożeniem życia mistycznego. „jedną z cech charakterystycznych
życia mistycznego jest fluktuacja (bądź oscylacja) uczuć oraz ich
ambiwalencja. Oznacza to, że przebiegają one z jednej skrajności w drugą z
różną częstotliwością. I tak na przykład doświadczenie wzniosłości, błogości,
ciszy i radości przechodzi w poczucie smutku, depresji i ubóstwa duchowego;
poczucie bliskości Boga w odrzucenie, a mocna wiara w Jego istnienie – w
zwątpienie /Z. Płużek, Psychologiczna analiza doświadczenia mistycznego,
[w:] Mistyka w życiu człowieka, red. W. Słomka, KUL, Lublin 1980, s.
98.99/. Obok tej charakterystyki dotyczącej afektywności warto podkreślić
również występujący w procesie mistycznym konflikt motywacji pomiędzy
pociągającym dobrem a złem, który powoduje, że kolejne nawrócenia
wymagają podjęcia trudnych decyzji związanych z wyrzeczeniem się
nadmiernych ambicji, egoizmu, pożądań prowadzących niejednokrotnie do
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przyjemności oraz wad i agresji, które często są w życiu najzwyczajniej
praktyczne i pomocne. Podczas naszej próby określenia interesującej nas
istoty doświadczenia mistycznego dwa razy wspomnieliśmy o twórczości.
Podaliśmy, że według psychologii przeżycia tego doświadczają jednostki
twórcze oraz powtórzyliśmy za Carlem Rogersem, że jednym z owoców doświadczenia mistycznego jest również pobudzenie zdolności twórczych.
Mówiliśmy o intuicji, aspekcie świadomościowym tego doświadczenia, o
niepowtarzalnej jaźni mistyków oraz ich umiejętności transcendowania
rzeczywistości i jej integralnego postrzegania. Czy to wszystko nie prowadzi
nas ku refleksji nad rolą twórczości oraz doświadczenia estetycznego – które
również jest szczególnym doznaniem typu świadomościowego – w życiu
duchowym? Czy na taką refleksję nie pozwala nam sam fakt, że choć punkt
kulminacyjny przeżycia mistycznego jest całkowicie wolny od obrazów, to od
wieków kontemplacja dzieł sztuki odgrywała doniosłą rolę w praktykach
religijnych? Czy nie pozwalają nam na to: świadectwo św. Teresy z Ávila,
która praktykowała – oraz zalecała innym – wpatrywanie się z uczuciem w
obraz Zbawiciela; zwierzenia wielu mistyków mówiących o rzeźbach bądź
obrazach, które ożywały w ich oczach podczas gorącej modlitwy (np. mówiący
krucyfiks Franciszka z Asyżu); czy też osoba samego Jan od Krzyża, który
jest jednym spośród wielu starających się opisać doświadczenie mistyczne
językiem poetyckim?” /M. Krupa, Duch i litera, Liryczna ekspresja mistycznej
drogi św. Jana od Krzyża w przekładach polskich Wrocław 2006 (doktorat,
maszynopis), s. 36.
+ Agresja Zakaz agresji w karnawale przestawał czasowo obowiązywać.
„Zarówno w tradycji klasycznej, jak i Judeo-chrześcijańskiej motyw świata
na opak jest silnie zaakcentowany i bardzo płodny. Ale co on oznacza? […] co
znaczył dla rozmaitych ludzi i społeczeństw w różnych czasach? Motyw ten
oddziałuje tak silnie właśnie dlatego, iż jest ambiwalentny i wieloznaczny.
Łączy elementy, które do celów analizy możemy podzielić na odwrócenie
formalne, odwrócenie komiczne, odwrócenie rytualne i odwrócenie społeczne.
Podobnie jak motyw powtórzenia, odwrócenie jest jednym z wielkich źródeł
struktur i wzorów. […] Jednak komedia wywodzi się z obrządku i aby ją
zrozumieć, a także pojąć komiczne motywy świata na opak, trzeba pamiętać,
że we wczesnonowożytnej Europie, tak jak i w starożytnej Grecji, podczas
licznych uroczystości, szczególnie w karnawale, występowało coś takiego jak
rytualne odwrócenie ról społecznych. Mężczyźni przebierali się wtedy za
kobiety, kobiety za mężczyzn i codzienne tabu, odnoszące się do objawienia
pożądania seksualnego czy też agresji, przestawało czasowo obowiązywać”
/P. Burke, Świat na opak. Rozważania o kulturze ludowej, w: Europa i świat
w początkach epoki nowożytnej, część 1, społeczeństwo, kultura, ekspansja,
red. A. Mączek, Wiedza Powszechna, Warszawa 1991, 68-102, s. 69/.
„Karnawał był czymś, co możemy nazwać okresem zinstytucjonalizowanego
nieporządku lub używając tradycyjnego angielskiego terminu „misrule” –
rządami bezhołowia. W Anglii, w okresie świąt Bożego Narodzenia do Trzech
Króli w każdym domostwie wybierano „króla bezhołowia”, często był to
służący, który w tym krótkim okresie mógł grać rolę pana. […] Święto
Młodzianków, przypadające 28 grudnia, było znane pod nazwą Święta
Głupców i obchodzenia ról czy też przedstawianie świata wywróconego do
góry nogami. Duchowni odprawiali wówczas mszę w ornatach wywróconych
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
na lewą stronę […] na czym polega znaczenie, waga i funkcja tych wszystkich
obrządków odwrócenia? […] te pozorne protesty przeciwko istniejącemu
porządkowi w rzeczywistości zmierzały do utrzymania, a nawet wzmocnienia
ustanowionego porządku” /Tamże, s. 70/. „Poprzez czynienie małych
wielkimi, a wielkich małymi potwierdzano zasadę hierarchii. Czasowe
odwrócenie codziennych norm rodzi poczcie ekstazy, ale wkrótce po ekstazie
następuje trzeźwy powrót do nowo oczyszczonych i ożywionych struktur. Na
korzyść tego durkheimowskiego i funkcjonalistycznego argumentu
przemawia fakt, że obrządki tego rodzaju rozkwitają najpełniej w
społeczeństwach autorytarnych. […] Być może więc system autorytarny nie
może przetrwać bez czegoś, co zwykło się określać klapa bezpieczeństwa, bez
sposobów, które pozwalają grupom zależnym przynajmniej raz w roku dać
wyraz nagromadzonym niechęciom. […] Jest rzeczą dość powszechną, że
uczestnicy jednej kultury odczuwają odmienne kultury jako odwrócenie
swojej własnej […] łatwiej jest sprowadzić obce wierzenia i obyczaje do
przeciwieństwa swoich własnych niż wnikać w ich strukturę” /Tamże, s. 71.
+ Agresja ze strony innej osoby przedmiotem zainteresowania prawa. Deficyt
konceptu wspólnoty w porządku prawnym wynika z tego, że (za wyjątkiem
małżeństwa, które nie jest indywidualistyczne lecz wspólnotowe) nigdy baza
jurydyczna (prawo) nie jest tworzona dla dotarcia do źródeł albo do celu
osób, ani do źródeł i celu tworzonej z nich wspólnoty miłości, lecz jedynie dla
obrony osoby (fizycznej lub moralnej) przed agresją lub niesprawiedliwością
ze strony innej osoby. Prawo (poza prawem małżeńskim) ma sens jedynie
jako zewnętrzne egzekwowanie defensywnej sprawiedliwości jednostek. Brak
zainteresowania wspólnotowym „więcej”, które jest w każdej osobie (bycie we
wspólnocie w czasie pomiędzy swym źródłem i celem) jest agresją przeciwko
wspólnocie, a w ten sposób również agresja przeciwko osobie, której
istnienie, tożsamość i pełnia nie są możliwe bez wspólnoty. B123 6
+ Agresor międzynarodowy USA w oficjalnej propagandzie ZSRR. „Ameryka /
Pierwsze wiadomości o Ameryce docierają do Rosji w XVII w. W początkach
XIX w. idea Ameryki kojarzy się w Rosji z wartościami ustroju
republikańskiego i prawami jednostki (A. Radiszczew, dekabryści). W
literaturze (A. Poleżajew, M. Lermontow) symbolizuje krainę szlachetnych
Indian żyjących w warunkach surowej przyrody i egzotycznej obyczajowości.
Przekłady utworów M. Reida, J. Coopera, J. Londona sprzyjały ugruntowaniu
w Rosji idei Ameryki ucieleśnionej w silnych charakterach jej mieszkańców,
spontaniczności i autentyczności ich zachowań. Od połowy XIX w. idea
Ameryki nabiera w Rosji dwoistego charakteru. To, tradycyjnie, romantyczny
symbol obrony praw nieskażonej ludzkiej natury, Nowy Świat stwarzający
nieograniczone możliwości dla ludzkiej inicjatywy i energii, wolnej od
przesądów i skrępowań Starego Świata. Równocześnie Ameryka to przykład
wulgarnego praktycyzmu, ubóstwa duchowego, braku aspiracji duchowych.
Dwoistość tej idei w Rosji odzwierciedla spór orientacji słowianofilskiej i
okcydentalistycznej. Proamerykańskie i antyamerykańskie tendencje – od
idealizacji do paszkwilu – współistnieją odtąd trwale w mentalności i kulturze
rosyjskiej. Ambiwalentny stosunek do Ameryki występuje też w marksizmie i
propagandzie radzieckiej. Lenin i Stalin akcentują „amerykańską
rzeczowość”
(diełowitost’),
kulturę
organizacji
pracy,
pragmatyzm
codzienności, najwyższy stopień cywilizacji industrialnej. W latach 20. (NEP)
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Ameryka to postęp techniczny i perfekcyjność. Popularność w ZSRR
uzyskują tayloryzm i fordyzm (autobiografia H. Forda w 1924 r. miała cztery
wydania),
systemy
masowej
taśmowej
produkcji,
maksymalizacji
efektywności przemysłowej. Popularne i okresowo przywoływane jest za
Lenina, Stalina i Chruszczowa hasło „doścignięcia i prześcignięcia” Ameryki
w wymiarze gospodarczym i technologicznym. Idea Ameryki istnieje
równocześnie w odbiorze ideologicznym. USA to lider kapitalizmu, systemu
pozostającego w permanentnym kryzysie i skazanego na nieuchronną
zagładę. W oficjalnej propagandzie Ameryka to supermocarstwowy
imperializm, agresywność w skali międzynarodowej, wyzysk mas pracujących
i ograniczanie praw ludzkich. Ameryka popularna jest u większości pisarzy
radzieckich. Dla Majakowskiego ma sens podwójny – cuda techniki i
koszmar prostych ludzi, dla Gorkiego – to królestwo drapieżnych praw rynku
i pogoń za pieniądzem, dla pozostałych – jest zespołem stereotypów:
„wujaszek Sam”, bankier z cygarem, potentat przemysłu zbrojeniowego,
podżegacz wojenny. Od połowy lat 80. idea Ameryki ilustruje sprzeczne
tendencje społeczeństwa przeżywającego transformację ustrojową. Ameryka
to demokracja, państwo prawa, arcydzieła techniki i nauki, organizacyjna
sprawność, racjonalizacja wysiłku, ale równocześnie ю wcielenie
technologicznej utopii „konsumpcyjna degradacja”, prymitywizm biernego
ulegania wulgarnym gustom kultury masowej („amerykańszczyzny”) i
narkozie reklamy” /J. Smaga, Америка, w: A. Lazari (red), Mentalność
rosyjska. Słownik,
Wyd.
Śląsk,
Katowice
1995,
s.
8/.
„Dla
neosłowianofilskich obrońców „własnej drogi” Rosji Ameryka to „kraj
stworzony przez emigrantów, ludzi wykorzenionych, obcych jej charakterowi i
historii. To cywilizacja dążąca do przekształcenia całego świata materialnego i duchowego – w pustynię, podobną do krajobrazu
księżycowego” I. Szafariewicz” /Tamże, s. 9.
+ Agresywna obrona fizyki arystotelesowskiej. „Uczeni Akademii katolickich
w wieku XVII występowali zdecydowanie przeciwko mającym wtedy miejsce
eksperymentom wykazującym fakt istnienia próżni, które ukazywały
błędność fizyki arystotelesowskiej. „Mamy do czynienia z agresywną wprost
obroną arystotelesowskiej fizyki, a ściślej – z obroną arystotelesowskiego
systemu jako całości. Wypracowany właśnie jednolity system wiedzy
logiczno-przyrodniczo-metafizycznej, w którym wyjaśnianie faktu dokonuje
się wówczas, gdy da się go wydedukować z wcześniej przyjętych zasad, nie
dopuszczał żadnych istotnych korektur pod groźbą zawalenia się całości. W
„dyskusji” tej argumenty ideologiczne zdecydowanie górują nad naukowymi,
chodziło bowiem o obronę unitas doctrinae. […] przeciw „nowatorom”, którzy
próbują obalić filozofię Arystotelesa” /J. Czerkawski, Humanizm i
scholastyka. Studia z dziejów kultury filozoficznej w Polsce w XVI i XVII
wieku, RWKUL, Lublin 1992, s. 167/. „Sobór Trydencki nawiązał do tradycji
średniowiecznych, z których nie zrezygnowała też reformacja. Sobór ten
przyjął jednak również dorobek Odrodzenia, asymilował renesansowy
humanizm, a nawet niektóre zdobycze zwalczanych kierunków reformacji. W
Akademii Krakowskiej dzieła klasyków literatury starożytnej przesunięto do
programu nauczania niższego szczebla, przez co stały się bardziej
powszechne. Arystoteles był na tej uczelni komentowany nie tylko drogą św.
Tomasza, lecz również drogą Dunsa Szkota /Tamże, s. 169/. Do przełomu lat
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
trzydziestych i czterdziestych XVII wieku dokonywała się bierna recepcja
szesnastowiecznej scholastyki hiszpańskiej, portugalskiej i włoskiej. „Tym
jednak, co wydaje się bardzo charakterystyczne dla tego okresu, jest znaczny
wpływ na profesorów krakowskich twórczości reprezentantów szkoły
jezuickiej, stanowiących swoistą awangardę w ówczesnym arystotelizmie. […]
Od połowy lat trzydziestych nastąpiły czasy zdecydowanych wpływów
arystotelizmu tomistycznego i generalnej opozycji wobec scholastyki
jezuickiej. Ta zmianą na płaszczyźnie doktrynalnej zbiega się w czasie ze
zmianą metody uprawiania filozofii arystotelesowskiej” /Tamże, s. 170/.
Zamiast komentarzy pojawiły się podręczniki syntetyczne.
+ Agresywność artystów Nowego Jorku. „Okres 1941-1943 był rzeczywiście
dla Nowego Jorku początkiem rozwoju niezależnego, wolnego od powiązań z
Paryżem świata artystycznego. Było to środowisko obdarzone agresywną
energią, skupione wokół nowych internacjonalistycznych pryncypiów o
bezpośrednich odniesieniach politycznych. Głośny list Kootza sprawił, że
wiele nowojorskich grup artystycznych uległo reorganizacji. W pełnej intryg
walce o pozycję przebijały się grupy tworzone przez artystów o orientacji
trockistowskiej, związanej bądź z ugrupowaniem Meyera Schapiry z 1940
roku, bądź skłaniających się ku alternatywie zaproponowanej przez Bretona i
Riverę w liście z 1938 roku, w którym mowa była o sztuce niezależnej od
polityki. Być niezależnym w 1943 roku oznaczało nie godzić się na
przynależność do organizacji artystycznych popierających zmagania wojenne,
takich chociażby jak Artists for Victory, oznaczało prace nad stylem
międzynarodowym
i
odrzucenie
nacjonalizmu
Brooksa-MacLeischa,
oznaczało wreszcie tworzenie nowego, „innego” wizerunku Ameryki i
wykreowanie sztuki na tyle odmiennej, aby mogła reprezentować tę nową
Amerykę. […] Wszystko to znalazło wyraz w tekście Barnetta Newmana
napisanym do katalogu wystawy „American Modern Artists”, otwartej w
styczniu 1943 roku w nowojorskim Riverside Museum. […] Przede wszystkim
padł zarzut, że „demokratyczna” procedura selekcji nosi wyraźne ślady
manipulacji dokonanej przez partię komunistyczną” /S. Guilbaut, Jak Nowy
Jork ukradł ideę sztuki nowoczesnej. Ekspresjonizm abstrakcyjny, wolność i
zimna wojna, tł. E. Mikina, Wydawnictwo Hotel Sztuki, Warszawa 1992, s.
106/. „Katalog był nie tylko krytyką socrealistycznego akademizmu
popieranego przez Metropolitan Museum, ale też gwałtownym apelem o
wykreowanie sztuki bardziej reprezentatywnej dla nowego, rodzącego się z
wojennego pogorzeliska świata. Teks Newmana świadczył również o
generalnych zmianach jakie nastąpiły około 1942 roku w trockizmie. Co
prawda, większość rebeliantów, podobnie jak artyści z FMPS, miała jakieś
związki z trockizmem, tyle że podstawowe jego założenia zagubiono po
drodze. Nadal podkreślano znaczenie niezależności artysty, ale teraz, jeśli
chciał on reprezentować nową Amerykę, musiał odłożyć na bok
„przebrzmiałą politykę”. Nowa kultura miała być apolityczna” /Ibidem, s.
107/. „Wystawa, o której pisał Newman, pomyślana była jako protest
przeciwko, infiltrowanej jego zdaniem przez komunistów, ekspozycji „Artists
for Victory”. A jednak w przekonaniu Newmana artysta, zanim zwróci się ku
modernizmowi, powinien odrzucić politykę” /Ibidem, as. 108.
+ Agresywność ateizmu wieku XIX Mówiąc o dwudziestowiecznej Europie,
mówimy zarówno o Europie post-chrześcijańskiej jak i post-ateistycznej. W
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
porównaniu z agresywnym i pewnym siebie ateizmem XIX i początku XX
wieku, ten dzisiejszy wydaje się wyraźnie znużony. Człowiek współczesny
zaczyna przeczuwać, co przyroda oraz głębia ludzkiej duszy wypowiadają o
misterium, które wszystko przenika i wszystko utrzymuje, wszystko
przewyższa, a zarazem jest bardzo powściągliwe B116 140.
+ Agresywność ateizmu wobec religii. Ateizm społeczny pozostaje złem.
„Według nauki objawionej ateizm społeczny pozostaje złem. Ma błędną wizję
świata i życia społecznego. Nie ma podstaw dla kodeksu etycznego.
Przyczynia się do pełnej degeneracji życia zbiorowego, duchowego,
kulturalnego, a nawet gospodarczego, czego obrazem są wszystkie państwa
byłego Związku Radzieckiego. Materializm szerzy pesymizm, depresję
zbiorową, rozpacz. Wyzwala agresję, powszechną nienawiść, niszczy nawet
przyrodę. A wreszcie dehumanizuje i depersonalizuje, choć głosi hasła
przeciwne. Powie ktoś, że u nas Tadeusz Kotarbiński, zdeklarowany ateista,
głosił wzniosłą etykę. Ale właśnie pod względem treści była to etyka wzięta
żywcem z Kościoła katolickiego, a ponadto uczony ten bronił się przed
narzucaniem ateizmu drugiemu człowiekowi. [...] ateista nie jest synonimem
człowieka złego lub grzesznika. Ateiści indywidualni są to ludzie myślący,
dociekliwi, samodzielni. Niejeden człowiek nie wierzy w Boga z powodu
zgorszenia, jakie dają właśnie ludzie wierzący, czy rzekomo wierzący. Zresztą
nawet gorliwy katolik nie wie do końca, czy naprawdę wierzy, czy nie wierzy.
To są rzeczy pełne tajemnicy. Ale ateizm społeczny jest złem niewątpliwym,
zwłaszcza gdy przybiera postać organizacji (jak masoneria), systemu,
ideologii. Przybiera on wtedy postać pseudoreligii. Zło zakrada się do każdej
zbiorowości, także do Kościoła. Ale tutaj wywodzi się raczej z naszej słabości.
Tymczasem w ateizmie społecznym następuje odwrócenie wartości i zło jest
podane jako najwyższe dobro. Nie ma tam autokrytyki, pokory, żalu, pokuty,
chęci nauczenia się. Ponadto ateizm publiczny nie poprzestaje na teorii, lecz
staje się postawą społeczną, agresją względem każdej religii, walki z
wyższymi wartościami oraz czynnikiem rozkładu więzi społecznych. W Polsce
ateiści społeczni chcą też zająć miejsce dawnej magnaterii, arystokracji i
pewnego rodzaju kolonizatorów „ciemnego plebsu katolickiego”. Ateizm stał
się obecnie ciemną stroną międzynarodową, sięgająca za wszelką cenę po
rząd dusz na terenach pokomunistycznych” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące.
Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T.
V. Lublin 1999, s. 250.
+ Agresywność darwinistów „Agresywny dogmatyzm obrońców teorii
Darwina, takich jak Richard Dawkins i Daniel Dennett, wskazuje, że teoria
ta, będąca wyczerpującym systemem filozoficznym, zaczyna chwiać się w
posadach. Naturalnie spory i dyskusje będą trwać nadal. To oczywiste, gdyż
zbyt wiele jest do stracenia. Ich argumenty jednak nie są w stanie zbić
dowodów naukowych w takiej dziedzinie jak biologia ewolucyjna. Dotyczą
one zatem charakteru rzeczywistości i naszego w niej miejsca. Dawkins
twierdzi, że darwinizm pozwala na bycie intelektualnie spełnionym ateistą, a
dla intelektualisty spełnienie intelektualne jest czymś bliskim zbawieniu.
Dobrą pomocą pozwalającą zorientować się w obecnym stanie sporów na ten
temat jest publikacja Uncommon dissent: intellectuals who find Darwinism
unconvincing, pod redakcja Williama A. Dembskiego (ISI Books 2002, 350
str. […]). […] esej Sporny Darwinizm autorstwa filozofa i matematyka Dawida
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Berlińskiego, […] Berlinski starannie dystansuje się od „kreacjonistów” i ich
argumentów, ze logicznie rzecz biorąc, skoro jest Projekt musi istnieć i
Projektant. Poprzestaje na stwierdzeniu, że darwinizm jest rozdzierany
wewnętrznymi sprzecznościami i w żaden sposób nie wyjaśnia tego, co
rzekomo ma wyjaśnić” /R. J. Neuhaus, Wiara w ewolucję, „First things”,
Pierwodruk 143 (maj 2004), Edycja polska 2 (2007) 3-4, s. 3, kol. a/.
„złożoność organizmów żywych […] To tajemnica, która nigdy nie znajdzie
naturalistycznego wyjaśnienia […] Jego celem jest wyłącznie wskazanie, że
naturalistyczne wyjaśnienia Darwina dotyczące losowego powstawania
odmian i gatunków oraz selekcji naturalnej są niewiarygodne, niespójne i
sprzeczne z większością wiedzy naukowej. Berlinski szczególnie skutecznie
dowodzi, że darwiniści, wyrzucając za okno wszelkie koncepcje celowości,
projektowania wszechświata czy teleologii, jednocześnie wpuszczają drzwiami
swoje własne idee. Natura „wybiera” to lub tamto, Natura „selekcjonuje”,
Natura „preferuje” i tak dalej. Ta Natura, pisana mała czy wielką literą, to
rodzaj bóstwa, na które się powołują i którego istnieniu zaprzeczają” /Tamże,
s. 3, kol. b.
+ Agresywność grzechu świata, który konkretyzuje się w społeczeństwie
zdegenerowanym: np. państwo ateistyczne, społeczność zbudowana na
zakłamaniu. „Zło moralne – ze względu na osobowy charakter człowieka – ma
związek ze złem ontycznym, fizycznym, poznawczym, technicznym i
prakseologicznym; uwarunkowane jest całą niedoskonałością bytu
skończonego. Niedoskonałość niejako „zewnętrzna” w stosunku do „ja”
ludzkiego obciąża możliwości, wybory i wartości aktów tegoż „ja”, mimo że
osoba jako „świat transcendentny” może ostatecznie dokonywać decyzji
bezwarunkowych i finalnie dobrych, zwłaszcza z pomocą łaski dobra. Obok
„grzechu świata jednostki”, obejmującego rzeczywistość mikrohistorii,
istnieje, powiązany z nim ściśle, „grzech świata społecznego” (zbiorowego),
gnieżdżący się w podmiotach zbiorowych o różnych zakresach: małżeństwo,
rodzina, ludność osiedla, wieś, miasto, klasa społeczna, naród, państwo”
/Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL,
Lublin 1999, s. 351/. „Grzechy indywidualne i społeczne warunkują się
wzajemnie (choć jednostka nie jest nigdy zwolniona od odpowiedzialności) i
bilansują się w makrohistorii i megahistorii, akumulują i wzajemnie
przenikają, tworząc ostatecznie historię (mikrohistorię, makrohistorię i
megahistorię) niezbawienia, która rozdziera życie ludzkie na ziemi do samej
głębi (o „dziedziczonym po przodkach złym postępowaniu” mówi 1 P 1, 18). W
każdym razie mikrohistoria nie jest odizolowana od makrohistorii (i
megahistorii), która tworzy swoistą obiektywizację grzechu, jego „bliskie
środowisko” i tak staje się najbardziej inwazyjnym i „agresywnym” grzechem
świata, np. zdegenerowane społeczeństwo, państwo ateistyczne, społeczność
zbudowana na zakłamaniu (H. Rondet, G. Martelet, E. Boudes, J. de
Baciocchi, L. Ligier, G. Vann, L. Boff, F. M. Braun, R. Weier, J. Bur, Cz. S.
Bartnik, K. Góźdź, M. Kowalczyk). Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej
Reconciliatio et paenitentia wyraża obawę, by koncepcja „grzechu
strukturalnego społecznego” nie stała się ucieczką od odpowiedzialności
indywidualnej, ale przyjmuje pojęcie grzechu świata, w którym aktualizują
się podstawowe skutki grzechów, niezależnie od współczesnego zjawiska
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zanikania poczucia grzechu, także w sensie psychologicznym” /Tamże, s.
352.
+ Agresywność konstytucji hiszpańskiej z końca 1931 roku. Dnia 1 stycznia
1932 Episkopat hiszpański wystosował list pasterski na temat postępowania
katolików. List nosił datę 20 grudnia 1931. Odczytano go w nowy rok.
Episkopat przestrzegał przed grożącym niebezpieczeństwem, przed zbliżającym
się prześladowaniem wiary. Jednocześnie list pasterski zachęcał do lojalnego
popierania wszystkich słusznych poczynań rządzących republiką. Była to
ewidentna próba łagodności i cierpliwości. Roztropnie unikano wszystkiego, co
mogło wydawać się wrogie wobec republiki. Gdy jednak została uchwalona
antykatolicka konstytucja, skierowana przeciwko większości hiszpańskiego
narodu, Episkopat uznał, że trzeba w sposób uroczysty określić zasady
przyszłego postępowania ludzi wierzących. List głosił, że zasady konstytucji
oparte są na kryterium sekciarskim i reprezentują agresywną walkę z
Kościołem. Dokument wyliczał liczne ataki skierowane przeciwko Kościołowi:
wyłączenie ludzi wierzących z życia publicznego i aktywnego, postawienie wiary
poza prawem, wrogość wobec prawa wyznawania i praktykowania religii
katolickiej, ograniczenia działalności zgromadzeń zakonnych, inspekcje
rządowe wobec nauczania w chrześcijańskich szkołach, ograniczenia odnośnie
procesji na ulicach miast, zakaz udzielania pomocy instytucjom kościelnym,
przeszkody stawiane w sprawowaniu kultu i niesienia duchowej pomocy, zakaz
nabywania terenów na cmentarze, groźby i ich realizacja wobec zgromadzeń
zakonnych, zadekretowanie zniesienia zgromadzeń zakonnych. Nie istnieje
równość wobec prawa dla wszystkich Hiszpanów, dla każdego wyznania (J.
Arrarás, Historia de la Segunda República Española, t. 1, wyd. 5, Editora
Nacional, Madrid 1970, s. 312).
+ Agresywność laicyzmu źródłem trudności w dążeniu chrześcijaństwa do
jedności widzialnej. „b) Do tych czynników wewnętrznych trzeba jeszcze
dodać czynniki zewnętrzne względem Kościołów, pochodzące z kultury, z
„poprawności” myślenia, czynniki społeczne i polityczne, pojawiające się w
naszych dniach, które włączone są w nową ideologię pluralizmu, popieraną
przez model „myślenia słabego”, aktualnego, rozpowszechnianego przez
potężne media komunikacji w całej Europie. Jest to sposób myślenia, który
zagraża tradycji chrześcijańskiej w kulturze europejskiej, stanowiąc
fundament wojującego i agresywnego laicyzmu, który chciałby, aby uciszone
zostało dzieło chrześcijańskie, poprzez zanegowanie statusu publicznego
Kościołów. Jeśli się wyciszy Kościoły, to nie tylko ze sceny nowego
społeczeństwa europejskiego zniknie obecność publiczna Kościoła /Zob. mój
wkład w kwestie obecności publicznej Kościoła w społeczeństwo
przemieniane w Państwo laickie, w kontekście europejskim: GONZÁLES
MONTES, A., «Iglesia católica y Estado laico», w: VÁZQEZ GARCÍA-PEÑUELA,
J. Ma (wyd.), Los concordatos: pasado y futuro. Actas del Simposio
International de derecho Concordatorio. Almería 12-14 de noviembre 2003
(Granada 2004) 199-220/, lecz również zniknie jakakolwiek możliwość
dążenia do widzialnej jedności Kościoła. Kościoły są wzywane do
zaangażowania w rekonstruowaniu nowego społeczeństwa europejskiego
poprzez odzyskiwanie pełnej tradycji chrześcijańskiej, do ożywienia
duchowego całego świata, do jego duchowego odrodzenia, do przemiany
świata w duchu ewangelii; lecz to wszystko powinno być czynione w nurcie
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nowej ewangelizacji, aby było zaczynem obecności organicznej i
instytucjonalnej w Europie, bez tracenia z oczu własnego celu, którym jest
jedność widzialna /Zastanawiałem się nad tym zagadnieniem w kontekście
debaty na temat propozycji Konstytucji dla Europy w GONZÁLES MONTES,
A., «Las Iglesias y las Comunidades eclesiales en la Constitución de Europa»,
w: BARRIO, J. i inni, Fe cristiana y futuro: Fundamentos y horizonte de la
cultura europea. V Jornadas de teología del Instituto Teológico Compostellano.
Coll. Scient. Comp. 17 (Santiago de Compostella 20005) 189-211/” (n. 7)
/A. Gonzáles Montes, «Refleksje na temat jedności Kościoła». Drugi panel
Forum «Jedności». Sibiu, środa, 5 wrzesień 2007. Sesja plenarna. Mons.
Adolfo Gonzáles Montes, Katolicki Biskup diecezji Almería (Hiszpania).
Przewodniczący
Komisji
Episkopatu
Hiszpańskiego
do
Relacji
Międzykonfesyjnych/.
+ Agresywność ludów pierwotnych przedmiotem badań psychologów i
etnografów wieku XIX. „Aż do ubiegłego stulecia pojęcie kultury nie było
przedmiotem naukowych dociekań. Gdy jednak europejscy badacze dotarli
do pierwotnych ludów Ameryki, Azji, Afryki i Oceanii, zebrali bogaty materiał
etnograficzny i niezwykle cenne źródła do badań nad pochodzeniem i
rozwojem cywilizacji oraz do opisu sposobu życia ludów w stanie „natury”,
ich ubiorów, pokarmów, ozdób, broni, mieszkań, zwyczajów, sposobów pracy
itd. – doszło do wykształcenia się etnograficznego pojęcia kultury jako
„zespołu wiadomości, wierzeń, sztuk, praw, moralności, zwyczajów i wszelkiej
umiejętności czy przyzwyczajeń, nabytych przez człowieka jako członka
społeczności – jak to ujął B. Tylor w swej klasycznej już definicji. […]
Współpraca między antropologami i psychologami doprowadziła do
wypracowania teorii o socjalizacji i o powstawaniu frustracji i agresywności,
ukazując nowe kultury oraz możliwości dla badań nad ukulturalnieniem i
nad naturą kultury i nad jej składnikami oraz cechami. […] M. Hernkovits
wymienia osiem zasadniczych: „1 kulturę się nabywa, 2. wywodzi się ją z
biologicznych, środowiskowych, psychologicznych i historycznych części
składowych ludzkiej egzystencji, 3. jest strukturalna, 4. jest zmienna” /F. W.
Bednarski OP, Teologia kultury, Wydawnictwo „M”, Kraków 2000, s. 9/. „5.
przejawia regularności, które pozwalają na jej analizę za pomocą metod
naukowych, 6. jest środkiem, za którego pomocą jednostka przystosowuje się
do swojej sytuacji ogólnej i zdobywa możliwości do twórczego działania. /
Clyde Kluckhohn i Alfred Kroeber zebrali ponad 200 definicji kultury,
klasyfikując je w ramach siedmiu kategorii: a) wyliczająco – opisujących, b)
historycznych, c) normatywnych, d) psychologicznych, e) strukturalnych, f)
genetycznych, g) niepełnych. Główne definicje można sprowadzić do dwóch
rodzajów: statycznych i dynamicznych. Definicje statyczne obejmują
określenia opisowe, historyczne, psychologiczne, genetyczne i strukturalne,
podczas gdy definicje dynamiczne ujmują kulturę jako proces działalności
ludzkiej, przyczyniający się do rozwoju życia indywidualnego i społecznego.
Tak więc np. B. Malinowski określa kulturę jako „zespół i integralną całość,
która zawiera w sobie przedmioty codziennego użytku i dobra konsumpcyjne,
przepisy konstytucyjne dla różnych ugrupowań społecznych, idee, wierzenia i
zwyczaje” /Tamże, s. 10.
+ Agresywność małżonków przezwyciężana energią duchową narastającą
dzięki wstrzemięźliwości płciowej. „Z drugiej strony, autentyczna pedagogia
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Kościoła ukazuje swój realizm i swoją mądrość tylko wtedy, gdy wytrwale i
odważnie pomnaża wysiłki w celu stworzenia i podtrzymania tych wszystkich
warunków życia ludzkiego – psychologicznych, moralnych i duchowych –
które są konieczne do zrozumienia i przeżywania wartości i normy moralnej.
Nie ulega wątpliwości, że do tych warunków należy zaliczyć stałość i
cierpliwość, pokorę i moc ducha, dziecięce zaufanie Bogu i Jego łasce, częste
uciekanie się do modlitwy i do sakramentów Eucharystii i pojednania. Tak
umocnieni małżonkowie chrześcijańscy potrafią zachować żywą świadomość
szczególnego wpływu, który wywiera łaska sakramentu małżeństwa na
wszystkie aspekty życia małżeńskiego, a zatem i na dziedzinę płciową: dar
Ducha, przyjęty i odwzajemniony przez małżonków, pomoże im przeżywać
płciowość ludzką wedle zamysłu Bożego i jako znak jednoczącej i płodnej
miłości Chrystusa do Jego Kościoła. Do warunków koniecznych należy
jednak także znajomość cielesności i jej rytmów płodności. Trzeba zatem
uczynić wszystko, aby udostępnić tę wiedzę ogółowi małżonków, a wcześniej
jeszcze osobom młodym, poprzez informację i wychowanie jasne, stosowne i
poważne, przy współudziale par małżeńskich, lekarzy i ekspertów.
Znajomość taka winna następnie wejść w wychowanie do samokontroli: stąd
płynie absolutna konieczność cnoty czystości i stałego wychowywania do
niej. W chrześcijańskiej wizji czystość nie oznacza bynajmniej odrzucenia czy
też pogardy dla płciowości ludzkiej: oznacza raczej energię duchową, która
potrafi bronić miłości przed niebezpieczeństwami ze strony egoizmu i
agresywności oraz potrafi kierować ją ku pełnemu urzeczywistnieniu. Paweł
VI, wiedziony głęboką intuicją mądrości i miłości, dał jedynie wyraz
doświadczeniu tylu małżeństw, gdy w swej Encyklice napisał: „Nie ulega
żadnej wątpliwości, że rozumne i wolne kierowanie popędami wymaga
ascezy, ażeby znaki miłości, właściwe dla życia małżeńskiego, zgodne były z
etycznym porządkiem, co konieczne jest zwłaszcza dla zachowania okresowej
wstrzemięźliwości. Jednakże to opanowanie, w którym przejawia się czystość
małżeńska, nie tylko nie przynosi szkody miłości małżeńskiej, lecz wyposaża
ją w nowe ludzkie wartości. Wymaga ono wprawdzie stałego wysiłku, ale
dzięki jego dobroczynnemu wpływowi małżonkowie rozwijają w sposób pełny
swoją osobowość, wzbogacając się o wartości duchowe. Opanowanie to
przynosi życiu rodzinnemu obfite owoce w postaci harmonii i pokoju oraz
pomaga w przezwyciężaniu innych jeszcze trudności: sprzyja trosce o
współmałżonka i budzi dla niego szacunek, pomaga także małżonkom
wyzbyć się egoizmu, sprzeciwiającego się prawdziwej miłości oraz wzmacnia
w nich poczucie odpowiedzialności. A wreszcie dzięki opanowaniu siebie
rodzice uzyskują głębszy i skuteczniejszy wpływ wychowawczy na potomstwo
… „ (Familiaris Consortio, nr 33).
+ Agresywność Muzyka rockowa słuchana jest przez wszystkich, szczególnie
przez ludzi młodych. Stała się strategiczną platformą, gdzie wychwala się
pana ciemności. Szczególnie ciężkie odmiany rocka: black, heavy-metal,
death-metal są terenem, na którym propaguje się teksty wychwalające
szatana. Dla uzyskania większej skuteczności oddziaływania muzyki na
zachowanie młodych słuchaczy wykorzystywane są specjalne techniki
manipulacyjne np. przesłania podprogowe. Wiele zespołów w sposób
bluźnierczy i agresywny propaguje satanizm (M. in. KISS, Black Sabbath,
Devo, The Cue, czy polski zespół KAT. Powstają wciąż nowe style muzyczne
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jak np. muzyka New Age, czy techno, które negatywnie oddziałują na sferę
psychiczną człowieka. Tą drogą zachęca się młode pokolenie do negacji życia
oraz wkraczania w świat narkotyków, by nie wspomnieć o rozwiązłości
seksualnej. Problematyka jest ogromnie szeroka i trudno ją przedstawić
wyczerpująco.
+ Agresywność nacjonalizmu w Europie skonczyłą się. Obecnie antyżydowscy
mogą być tylko bolszewicy. W roku 1937 Rosja rozpoczęła restaurować się
jako mocarstwo narodowe. Niszczono inicjatorów rewolucji, żydowskich
internacjonalistów. H9 225. Demokracja zwyciężyła we Francji po wojnie, w
świecie abstrakcyjnym, w świecie pustki ideologicznej. Dlatego Debré szukał
realnej siły w narodzie, widząc w nim podstawową realność polityczną. Czy
skończył się nacjonalizm agresywny? Skończył się jedynie w Europie. Poza
Europą istnieje nacjonalizm amerykański, rosyjski i chiński. H9 226
+ Agresywność okultyzmu wciskającego się w świadomość ludzką
pozbawioną treści objawionych. „Autor […] porządkuje temat mistyki
chrześcijańskiej,
wyrastającej
z
głębi
tajemnic
chrześcijańskich,
przekazywanych niegdyś w tradycji inicjacyjnej, którą można by określić
mianem ezoteryzmu chrześcijańskiego. Zgodnie z etymologią słowa to nic
innego jak pogłębione uwewnętrznienie chrześcijańskich tajemnic, osiągalne
dla wszystkich, którzy by tego szczerze pragnęli (a nie tylko dla „wybranych”,
„inicjowanych”, czy „wtajemniczonych”, radykalnie oddzielających się od
innych chrześcijan. Poza zewnętrzną (egzoteryczną) formą teologicznych
pojęć, obrzędów i symboli – dzięki wnikliwym interpretacjom Orygenesa,
Cyryla z Jerozolimy czy Klemensa Aleksandryjskiego – możemy dostrzec ich
ukryty, wewnętrzny (ezoteryczny) sens, którego ustawiczne przyswajanie
prowadzi do duchowego pogłębienia. Mistagogia i mistyka, symbol i rytuał,
tajemnica i inicjacja – to tematy podejmowane niegdyś wszechstronnie przez
Ojców Kościoła; wielka szkoda, że dziś zagubiło się ich znaczenie. W tę lukę
ludzkiej świadomości, która nie może zrezygnować ze swych duchowych
potrzeb, wciska się dziś agresywnie rozmaitego typu okultyzm, magia czy
fałszywy ezoteryzm, stając się istotnym zaprzeczeniem głębi i powagi
ewangelicznego chrześcijaństwa. Autor idzie w niektórych swoich
koncepcjach za wybitnym badaczem ezoteryzmu, René Guénonem, znanym
także M. Eliademu. I tak spotykamy się w książce z pochodzącym od R.
Guénona świetnym przeciwstawieniem „ezoteryzmu chrześcijańskiego” (który
jest być może jedynym prawdziwym ezoteryzmem)- „chrześcijaństwu
ezoterycznemu”, którego swoista dogmatykę opracowała (między innymi)
cytowana wielokrotnie w książce Annie Besant. „Chrześcijaństwo
ezoteryczne”, jak wiele innych form okultyzmu czy pseudoezoteryzmu
(szerzących się obecnie w Polsce), bazuje, jak słusznie zauważa A. Gentili, na
światopoglądzie gnostyckim” /A. Posacki SJ, Wstęp do wydania polskiego, w:
A. Gentili, Chrześcijaństwo i ezoteryzm, tł. Anna Wieczorek, WAM, Kraków
1997, 5-9, s. 5/.
+ Agresywność postmodernizmu wieku XXI. „około 1989 roku […]. Polski
intelektualista powrócił do zawieszonej walki z proboszczem o rząd dusz,
antyklerykałowie znowu zaczęli używać ukształtowanego w modernistycznym
Krakowie języka Boya-Żeleńskiego, o narodowych wadach i ich
przezwyciężeniu znowu zaczęto dyskutować z prometejską naiwnością
właściwą zapomnianym manifestom socjalistycznym międzynarodówki” /C.
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Michalski, Powrót człowieka bez właściwości, Biblioteka d e b a t y,
Warszawa 1997, s. 8/. „Wraz z mnogością ideologicznych języków, w lata
dziewięćdziesiąte naszego wieku powrócił także musilowski bohater,
zdecydowanie bardziej okrzepły – można by powiedzieć dojrzały, gdyby
pojęcie dojrzałości dało się do „człowieka bez właściwości” zastosować – i
zaopatrzony już nie w ledwie zarysowany światopogląd, ale w retorycznie
dopracowaną, agresywną ideologię, której nadano imię postmodernizm. […]
Intelektualna tradycja postmodernistyczna to z jednej strony zbiór teorii z
zakresu lingwistyki, badań literackich, kulturoznawstwa, a nawet nauk
ścisłych, jeśli do tradycji postmodernistycznej zaliczyć również teorię
rewolucji naukowych Kuhna czy anarchizm epistemologiczny Feyerabenda.
Postmodernistyczne teorie cechują się między innymi eksponowaniem roli
języków naturalnych i konwencjonalnych jako wysoce nieprzezroczystych,
nieneutralnych narzędzi poznawczych, których wybór lub oddziaływanie
determinuje naszą wiedzę i nasze wyobrażenie o świecie, w którym żyjemy,
tak głęboko, że możemy wręcz mówić o wielości rzeczywistości, w zależności
od wyboru języka opisu. Z drugiej jednak strony słowo postmodernizm
zaczęło być z czasem używane na określenie ideologii zaakceptowanej przez
część środowisk intelektualnych na Zachodzie, ideologii szczególnie
popularnej wśród humanistów. Ideologia ta zawiera bowiem pewną wizję
logokracji atrakcyjną dla humanistów, szczególnie w epoce kiedy ich pozycja
społeczna uległa deprecjacji, a możliwości relacje kariery życiowej zawierają
się pomiędzy niskopłatną posadą uniwersytecką a pisaniem scenariuszy do
seriali telewizyjnych podziwianych przez nudzące się gospodynie domowe”
/Tamże, s. 9.
+ Agresywność propagandy antyreligijnej zamiast obiektywności analizy
dowodów, w książce Dawkinsa R., Bóg urojony. „Choć ateista, Gould był
absolutnie przekonany, iż nauki przyrodnicze – łącznie z teorią ewolucji –
pozostają w zgodzie zarówno z ateizmem, jak i konwencjonalnymi
wierzeniami religijnymi. […] O ile Goud przynajmniej próbuje ważyć dowody,
o tyle Dawkins po prostu proponuje ateistyczny odpowiednik zręcznego
kazania o ogniu piekielnym – zastępując skrupulatne, poparte dowodami
przemyślenia turbonakręcaną retoryką i w wysokim stopniu wybiórcza
manipulacją faktami” /A. McGrath, Wprowadzenie, w: A. McGrath, J.
Collicutt McGrath, Bóg nie jest urojeniem. Złudzenie Dawkinsa, tłum. J.
Wolak, (The Dawkins delusion? Atheist fundamentalism and the denial of the
divinae), WAM, Kraków 2007, 7-16, s. 11/. „Co ciekawe, w Bogu urojonym
znajdziemy
zadziwiająco
mało
analizy
naukowej.
Mnóstwo
tam
pseudonaukowej spekulacji, połączonej z szerszą, kulturową krytyką religii,
zapożyczoną ze starszych pism ateistycznych. Dawkins głosi kazanie do
nienawidzących Boga chórów, wyraźnie oczekując od nich delektowania się
jego retorycznymi fajerwerkami, […] Czytając Boga urojonego, poczułem
zarazem smutek i zakłopotanie. Jak to się stało – zastanawiałem się – że tak
utalentowany popularyzator nauk przyrodniczych, który tak wielką uwagę
przykładał niegdyś do obiektywnej analizy dowodów, zamienił się w
agresywnego antyreligijnego propagandystę, wyraźnie lekceważącego dowody,
które nie pasują do jego tez? Dlaczego brutalnie wykorzystuje nauki
przyrodnicze do szerzenia ateistycznego fundamentalizmu? Nie znajduje na
to zadowalającego wytłumaczenia. Podobnie jak wielu moich kolegów22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ateistów, nie mogę po prostu zrozumieć prezentowanej przezeń
zdumiewającej wrogości w stosunku do religii. […] Ta pełna rozgoryczenia
książka kipi retoryczną pasją, jednak ostrość wywodów służy tu jedynie
ukrywaniu słabości mizernych, a co więcej, wtórnych argumentów” /Tamże,
s. 12.
+ Agresywność restaurowania wzorów życia rodzimych, kontrakulturacja.
Społeczność przeżywająca proces dyfuzyjnej modernizacji interesuje się
wyłącznie własną kulturą. Kultura obca istotna jest dla nich jedynie jako
pozytywny lub negatywny układ odniesienia (postrzegana i oceniana na osi:
swojskość – obcość). „Cztery postawy ideologiczne wyróżnione w tym
układzie współrzędnych to: 1. Natywizm – który dąży świadomie do odnowy
lub utrwalenia opierających się znamionom tradycyjnej kultury we własnym
społeczeństwie o skądinąd zniszczonej już lub ulegającej zniszczeniu dawnej
kulturze. Najważniejsza dla nas korekta, wniesiona przez krytyków tego
pojęcia, to powiązanie z konserwatywnymi przesłankami ideologii ruchu
natywistycznego dobitnie artykułowanego elementu utopii projektywnej. 2.
Kontrakulturacja – która polega na podkreślaniu wartości rodzimych wzorów
życia i agresywnym dążeniu do ich restauracji – realnie bądź imaginacyjnie –
nieraz mimo oczywistej bezsilności wobec dominacji nowych, obcych wzorów.
O ile więc natywizm kładzie nacisk na odnowę i utrwalenie wzorów
tradycyjnej kultury, o tyle kontr akulturacja to postawa odrzucenia wzorów
obcej kultury (w interesującym nas aspekcie modernizacji). 3. Witalizm –
jako zaprzeczenie natywizmu: świadome, zorganizowane dążenie do
przyswojenia kulturze własnego społeczeństwa wybranych elementów innej
kultury, która pozostaje z nią w kontakcie (w interesującym nas aspekcie – w
kontakcie modernizacyjnym). 4. Autonegatywizm – polegający na odrzuceniu
wybranych cech i elementów własnej kultury, zestawianej z obcym wzorem”
/A. Pomorski, Duchowy proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu
społecznego i rosyjskiego kosmizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii
Andrieja Płatonowa), Warszawa 1996, s. 14/. „z wyróżnionych przez nas w
tej książce rosyjskich ruchów masowych XX wieku tzw. Czarna sotnia
hołduje na ogół rasistowskiemu natywizmowi i kontrakulturacyjnemu
radykalizmowi w powiązaniu z millenarystyczną utopią społeczną, o tyle
opcja eserowska (neosłowianofilska i rewolucyjno-anarchistyczna zarazem)
na tymże millenarystycznym podłożu wiąże natywizm z pozornie mu
przeciwnym witalizmem. Iunctim ideowe obu ruchów to konserwatywnorewolucyjna synteza ,milenaryzmu z natywizmem; o ich odmienności
decyduje podejście do modernizacji: kontrakulturacyjne w jednym,
witalistyczne w drugim wypadku. Tę samą natywistyczno-millenarystyczną
syntezę nie trudno odnaleźć w neoromantycznej mitologii rosyjskich
symbolistów – ale też związanych z nimi myślicieli z kręgu almanachu
„Wiechi” („Drogowskaz”). Synteza ta jednak wiąże się tutaj z dobitnie
wyrażanym autonegatywizmem, właściwym tez ideologii bolszewickiej w
różnych jej przejawach (w pozornym antytradycjonalizmie odrazy do
„patriarchalnej” wsi i „średniowiecza” we współczesnych stosunkach
społecznych)” /Tamże, s. 15.
+ Agresywność sekt Ameryki Łacińskiej, Galindo F. Zjawisko sekciarstwa
obejmuje nie tylko sekty jako grupy zorganizowane, działające planowo, lecz
również grupy niezorganizowane, spontaniczne, które mogą być nazwane
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
sektami tylko w jakimś aspekcie. W Ameryce Łacińskiej dziś główne
zagrożenie nie stanowią grupy egzotyczne, dalekie od chrześcijaństwa, lecz
przede wszystkim dwa typy ugrupowań: grupy i organizacje pochodzące z
protestantyzmu ewangelicznego i pentekostalnego, które tworzą swoiste
„para-kościoły”, oraz społeczności millenarystyczne, które w jakimś sensie
też są subproduktem wyżej wspomnianych odłamów chrześcijaństwa /F.
Galindo CM, El „fenómeno de las sectas” fundamentalistas. La conquista
evangélica de América Latina, wyd. 2, Editorial Verbo Divino, Estella 1994, s.
19/. Są one fundamentalistyczne, agresywnie prozelistyczne. Dyrektorium
ekumeniczne z 8 czerwca 1993 nazywa je „wspólnotami eklezjalnymi”. W
kontekście latynoamerykańskim nazwa ta jest bardzo myląca, gdyż w nurcie
teologii wyzwolenia funkcjonuje szeroko rozpowszechniony termin „eklezjalne
wspólnoty podstawowe”. F. Galindo zwraca uwagę na treści wybitnie
sekciarskie /Tamże, s. 20/. Protestantyzm, który doprowadził wiele krajów
europejskich do zupełnego wyjałowienia religijnego, stawia sobie za cel
zdobycie całej Ameryki Łacińskiej. Kościół katolicki traktowany jest jako
ziemia pogańska Kanaan, którą prawdziwy Lud Boży ma obowiązek zdobyć
pod wodzą Jozuego. Autor używa słowa konkwista, które było stosowane
wobec najazdu islamu na Półwysep Iberyjski w wieku VIII. Książka niniejsza
to drugie wydanie książki pt. El protestantismo fundamentalista-Una
experiencia ambigua para América Latina, opublikowanej w wydawnictwie
„Verbo Divino” w połowie roku 1992. Punktem odniesienia jest dokument
końcowy Trzeciego Kongresu Latynoamerykańskiego o Ewangelizacji (CLADE
III), sierpień-wrzesień 1992, Suito /Tamże, s. 21.
+ Agresywność socjalistów hiszpańskich roku 1932 narastała. Republika
hiszpańska II roku 1932. „Lękać się dyktatury proletariatu? Dlaczego? – pytał
Largo Caballero młodych socjalistów zgromadzonych na letnim szkoleniu
(Escuela de Verano) w Torrelodones 13 sierpnia – Nie trzeba się bać gdy
przejmiemy pełnię władzy...u Marksa możemy znaleźć takie słowa: „Okresem
przejścia politycznego do nowego ustroju jest w sposób nie dający się uniknąć,
dyktatura proletariatu”. Ja nie wierzę w pokojową ewolucję. Nie jest to
naśladowanie Rosji; lecz również nie widzę powodów ucieczki od jej polityki.
Okoliczności tworzą w Hiszpanii sytuację bardzo podobną do sytuacji Rosji.
Wybuch robotniczego gniewu może nastąpić nieoczekiwanie, musimy być do
tego przygotowani”. Uzasadniony był stały wzrost niechęci wobec socjalistów.
Ton mów przywódców socjalistycznych i ich czasopism stawał się coraz
bardziej agresywny. „Socjalizm nie przyciąga, lecz odpycha” – głoszono w
czasopiśmie „El Diluvio” w Barcelonie 25 sierpnia. Uosobieniem tego był sam
Largo Caballero: szorstki, twardy, podejrzliwy i agresywny. Katalonia. Maciá
wyznaczył 24 stycznia nowy rząd. Utworzono ministerstwo zdrowia i opieki
społecznej (Sanidad y Asistencia Social), którym kierował José Dencás, który w
młodości gorliwie działał w stowarzyszeniach katolickich, później przeszedł do
stowarzyszeń nacjonalistycznych, aby znaleźć się w końcu w najbardziej
bojowym sektorze katalońskiej lewicowej partii Esquerra, której hasłem było:
„całkowita separacja lub wojna” (J. Arrarás, Historia de la segunda república
española, T. 2, wyd. 3 (wyd. 1 Madrid 1964), Editora Nacional, Madrid 1970,
s. 191). Kampania antyhiszpańska narastała. Agresja wobec Hiszpanii była
głównym tematem w katalońskim parlamencie. Odczucia antyhiszpańskie
wybuchały na zjazdach separatystów z udziałem Basków i Galicyjczyków, w
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
początku sierpnia. Flaga republikańska została zdjęta, zakazana, a w jej
miejsce pojawiły się flagi „narodów iberyjskich”. Przedstawiciele Baskonii i
Galicji byli traktowani jako reprezentanci bratnich ludów, „które – jak
powiedział Maciá – posiadają, tak jak my, sentyment do języka i narodu...
Republika ułatwia nam drogę do zdobycia naszych niezależności” (Tamże, s.
192).
+ Agresywność Tłumy trwały na ulicach, poruszając się z jednego miejsca na
drugie, gromadząc się zwłaszcza wokół bardziej znaczących budynków
rządowych. Kiedy tłumy zaczęły być już bardzo agresywne, do akcji włączyła
się Guardia Civil (Gwardia Obywatelska). Policjanci zmuszeni przez atakujący
tłum, zaczęli strzelać w kierunku otaczających ich ludzi, pozostawiając jednego
zabitego i wielu rannych. Manifestanci wzburzeni tym jeszcze bardziej,
skierowali się w stronę głównego placu Madrytu: Puerta del Sol i rozpoczęli
krzyczeć i wiwatować na cześć Republiki oraz rzucać obelgi pod adresem króla
i ministrów (J. Arrarás, Historia de la Segunda República Española, T. I, wyd.
5, Editora Nacional, Madrid 1970 s. 23).
+ Agresywność uczniów Szammaja w wieku I. Za dynastii Herodów rozwija
się działalność Szammaja i Hillela oraz zaczyna się działalność tanaitów
W042 51. Szammaj, judejczyk, był zwolennikiem pewności oficjalnego
magisterium. W Jerozolimie doktorzy Prawa byli przekonani, że doszli do
źródeł tradycji. Szkoła ta, rygorystycznie tradycyjna, odnosiła się z rezerwą
wobec zamiarów rozwiązywania kwestii prawnych poprzez rozumowanie.
Liczył się tylko autorytet. Szammaj był rygorystycznym stróżem litery i
tradycji. Podkreślany jest kontrast między prostą drogą Szammaja a
humanizmem Hillela. Przybył on z Babilonii jako dorosły człowiek. Tam było
czymś naturalnym, że prawo nie spisane musiało być na podstawie tekstu
szeroko rozważane, z zachowaniem odpowiednich zasad egzegetycznych. W
wielu punktach sentencje zwolenników Szammaja i zwolenników Hillela są
rozbieżne. Wydaje się, że w połowie I wieku pierwsi byli bardziej liczni i
agresywni W042 52.
+ Agresywność utylitaryzmu zajmującego miejsce moralności. „Pytanie o
absolutną miarę obowiązującą w zakresie wszystkich naszych działań jest
jednym z problemów zasadniczych, które musi rozstrzygnąć osobiście każdy
myślący człowiek. Pokusa zupełnej pustki i braku odpowiedzi w tej kwestii,
pokusa łudząca mirażem fałszywej wolności i nieskrępowania jest jedną z
najgroźniejszych trucizn zagrażających współczesnemu człowiekowi. Zły
duch – odwieczny kłamca realizuje program swej nihilistycznej destrukcji,
niwecząc w ludziach naszej epoki poczucie istnienia absolutnej bazy, na
której mogłoby się oprzeć całe nasze życie. Wabiący nas – skrycie i otwarcie –
radykalny relatywizm, wiedzie nieuchronnie do zupełnej względności
porządku moralnego, a więc do usprawiedliwienia każdej „moralności” albo
do uznania za uzasadniony, a nawet upragniony stan programowej
amoralności. Miejsce moralności zajmuje stopniowo coraz bardziej agresywny
utylitaryzm. Ten potężniejący proces coraz skrajniejszego relatywizmu
stwarza jedno z największych współczesnych zagrożeń. Jak uniknąć grożącej
nam duchowej katastrofy? Jaką obrać drogę ratunku i uzdrowienia? Wydaje
się, że trzeba przede wszystkim przywrócić równowagę między sferą logosu i
etosu, między królestwami prawdy i dobra. Nie wolno nam zapominać, że
dobro i prawda to dwa oblicza jednej rzeczywistości. Zachodzi ścisła
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
współzależność między dobrem (spełniającym centralną rolę w zakresie
moralności) i prawdą (rządząca całą sferą poznania)” /S. Swieżawski, Dobro i
tajemnica, Warszawa 1995, s. 11/. „Problem niewzruszonego dobra i opartej
na nim jednej, powszechnej obowiązującej moralności jest nierozerwalnie
związany z odwiecznie dręczącym człowieka pytaniem o sens całej
rzeczywistości i o zrozumienie naszego w niej miejsca. Czy intelekt ludzki
może o własnych siłach kusić się o te odpowiedź? Czy nie ma tyle prawd, ile
pytających umysłów” /Tamże, s. 12.
+ Agresywność wadą religii Freud religię sprowadzał do całokształtu
procesów psychicznych rzutowanych w świat zewnętrzny. W studium poświęconym Leonardowi da Vinci (1910) Freud zestawiał kompleks ojcowski z
wiarą w Boga będącego jedynie jakimś większym Ojcem B13h 100. Ujawniła
się w ten sposób, zdaniem Freuda, ukryta dotychczas, tajemna rzeczywistość
religii: genetyczna logika każdej religii, w szczególny zaś sposób religii
chrześcijańskiej wyłoniła się stopniowo ze zmienności kompleksu Edypa.
Religia, nawet jeśli się ją uzna za element postępu kulturalnego, pozostaje
zawsze naznaczona swą pierwotną raną. Nieuchronnymi brakami religii są
agresywny i nietolerancyjny narcyzm, obsesyjny rytualizm oraz karzący
legalizm. Ludzkość powinna wyzwolić się z religii, wyrzekając się tej
satysfakcji, jaka z niej może wynikać, i w ten sposób wkroczyć w królestwo
rozumu naukowego i uczciwości B13h 101.
+ Agresywność zwolenników Szammaja większa niż zwolenników Hillela w
wieku I. Judejczyk Szammaj był zwolennikiem pewności oficjalnego
magisterium. W Jerozolimie doktorzy Prawa byli przekonani, że doszli do
źródeł tradycji. Szkoła ta, rygorystycznie tradycyjna, odnosiła się z rezerwą
wobec zamiarów rozwiązywania kwestii prawnych poprzez rozumowanie.
Liczył się tylko autorytet. Szammaj był rygorystycznym stróżem litery i
tradycji. Podkreślany jest kontrast między prostą drogą Szammaja a
humanizmem Hillela. Przybył on z Babilonii jako dorosły człowiek. Tam było
czymś naturalnym, że prawo nie spisane musiało być na podstawie tekstu
szeroko rozważane, z zachowaniem odpowiednich zasad egzegetycznych. W
wielu punktach sentencje zwolenników Szammaja i zwolenników Hillela są
rozbieżne. Wydaje się, że w połowie I wieku pierwsi byli bardziej liczni i
agresywni. Pozycja Hillela po roku 140 stała się pierwszoplanowa, niezależnie
od „Domu”, który nosi jego imię. Ogół zawartości Miszny był ukształtowany
przez zwolenników Hillela. Wraz z nim ruch faryzeuszy przemienia się z partii
politycznej w sektę religijną. Odwodził on swych zwolenników od działalności
politycznej i prowadził drogami bierności i spokoju. Tym bardziej, że niewielu
faryzeuszy przeżyło masakry Aleksandra Janneusza. Krąg Hillela zgromadził
praktycznie pozostałą resztę W042 52. Praca nauczycieli biblijnych powoli
tworzyła określony typ normatywny judaizmu w wiekach, które obejmują
epokę perską, grecką i rzymską w historii żydów. Działalność tanaitów,
przekazicieli, nauczycieli, rozpoczęta u początków ery chrześcijańskiej,
osiągnęła stadium definitywne pod koniec II wieku, w rekopilacjach tradycji,
ujętych razem w Misznie patriarchy Judy (ok.180-230). Uznany on został
przez władze rzymskie za głowę wspólnoty żydowskiej na ziemi Izraela W042
53.
+ Agresywny antyurbanizm przed Reymontem pojawił się w Fachowcu
Berenta. „Zola tak próbuje określić sens swego pisarstwa: „Nędzy ulży się
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tylko w dniu, gdy się zdecydujemy poznać ją w jej cierpieniach i ohydzie”.
Byłby to więc „pesymizm profilaktyczny”: w obronie przed złem wyjść
naprzeciw złu. „pobić Meduzę jej własnym obrazem”. Postulował to już
Flaubert: „Estetyka oczekuje swego Geoffroya Saint-Hilaire’a, wielkiego męża,
który by objawił konieczność istnienia potworów” […] rozpaczliwy jest ten
pesymizm z końca wieku. […] do jakiego stopnia wolno dehumanizować
sztukę, aby zaprotestować przeciw dehumanizacji życia? I na jakiej
płaszczyźnie wolno to robić, aby Meduza zła nie wyszła z tej operacji
wzmocniona zamiast osłabiona?” /J. Pieszczochowicz, Koniec wieku. Szkice o
literaturze, Książka i Wiedza, Warszawa 1994, s. 13/. „Władysław Reymont,
Ziemia obiecana / Pozytywizm […] obrazy odrażającej miejskiej nędzy miały
poruszać
społeczeństwo,
traktowały
zło
jako
wynik
wadliwego
funkcjonowania dobrego społecznego systemu. Przełom antypozytywistyczny
owe złudzenia zaczął odrzucać. Krytyka cywilizacji, zawiedzione nadzieje na
racjonalizację społeczno-ekonomicznej sfery życia kazały patrzeć na świat
przez pryzmat fatalistycznego determinizmu. Winne było już nie tyle – i nie
tylko – konkretne społeczeństwo, ile nowe czasy, rujnujące stary świat.
Jednym z głównych objawów tego stał się właśnie agresywny antyurbanizm,
który przed Reymontem pojawił się na przykład w Fachowcu Berenta.
Towarzyszyło mu umiłowanie wsi (tu głównie rozczarowani pozytywiści, ale
także ich przeciwnicy z „moderny”)” /Tamże, s. 14/. „Aby zrozumieć kierunek
Reymontowskiego natarcia, trzeba przypomnieć, że krytyka masowego
społeczeństwa, dziś tak modna na zachodzie, narodziła się jeszcze w XIX
wieku, a u jego schyłku przeżyła rozkwit. Analogie są liczne, a diagnozy
naszego pisarza pokrywają się z wieloma nurtami krytyki cywilizacji i
kultury. Tłumy, przelewające się po łódzkich brukach, i powieściowi
protagoniści odczuwają dotkliwą samotność i obcość, co przypomina
współczesną teorię „samotnego tłumu” (lonely crowd). Łódź Reymonta to –
posługując się terminem Lewisa Mumforda (The Culture of Cities) –
wczesnoprzemysłowe miasto, owoc żywiołowej i bezplanowej urbanizacji. […]
masa, skoszarowana w czynszówkach, bez tradycji, którą zostawiła na wsi,
kierowana przez bezlitosne prawa kapitalistyczne, jest tragiczna. Reymont
patrzy na nią z bezsilnym przerażeniem, nie widzi możliwości jej opanowania
i zreformowania, podobnie jak przeważająca część ówczesnych myślicieli i
publicystów” /Tamże, s. 15.
+ Agresywny utwór wyrażający ateizm swój napisał Shelley P. B. na początku
studiów uniwersyteckich w Oksfordzie. „W roku 1804, gdy miał szesnaście
lat, doktor James Lind […] zapoznał go z dziełem Williama Godwina
Dociekania nad zasadami sprawiedliwości politycznej i jej wpływem na
moralność i szczęście ogółu, kluczowym lewicowym tekstem tamtych dni.
Lind interesował się także demonologią i pobudzał u Shelleya namiętność do
rzeczy nadprzyrodzonych i tajemniczych […] oraz do rzeczywistych działań
„zakonu iluminatów” i innych tajnych towarzystw rewolucyjnych. „Zakon
iluminatów” został założony w roku 1776 przez Adama Weishaupta na
niemieckim uniwersytecie w Ingoldstadt: mieli oni być strażnikami
racjonalistycznego oświecenia. Celem zakonu było oświecenie świata” /P.
Johnson, Intelektualiści, przekł. A. Piber, Editions Spotkania, Warszawa
1988, s. 42/. „Od lat młodzieńczych więc podejście Shelleya do polityki
ubarwione było zamiłowaniem do tajnych towarzystw i spiskową teorią
27
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dziejów, głoszoną przez księdza Barruela i jemu podobnych. […] w szkole był
znany jako „ateista” /Tamże, s. 43/. „W marcu 1811 roku, na początku
studiów uniwersyteckich w Oksfordzie, napisał agresywny utwór wyrażając w
nim swe poglądy religijne. […]. Idee […] pochodzą od zmysłów i „Bóg” nie
może się wywodzić od zmysłu-wrażenia, wiara nie jest więc aktem
dobrowolnym, a niewiara nie może być występkiem. Ten twór sofistyki bez
polotu autor opatrzył podżegającym tytułem: The Necessity of Atheism
(Konieczność ateizmu). […] Jego listy do ojca są obłudnie błagalne lub
obelżywe” /Tamże, s. 44/. „Dla swej matki był jeszcze bardziej okrutny […]
rodzina obawiała się gwałtowności Shelleya” /Tamże, s. 45/. „Wkrótce
wszedł do grona przyjaciół Godwina i związał się z jego wyemancypowaną
córką Mary, której matka, Mary Woolstonecraft, była zagorzałą feministką”
/Tamże, s. 46/. „włączył się w nielegalną działalność polityczną” /Tamże, s.
47/. „Godwin […] był nie tylko radykalnym filozofem, ale i genialnym
finansowym krętaczem, jednym z najbardziej bezczelnych złodziei, którzy
kiedykolwiek żyli” /Tamże, s. 56.
28