Pełna relacja

Transkrypt

Pełna relacja
Młodzi górale w Trójmieście
„ To była najwspanialsza przygoda w naszym życiu” z takimi słowami na ustach grupa 75
uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 2 oraz Gimnazjum nr 2 im. Jana Pawła II w Cichem opuszczała
autokar, którym podróżowała nad morze Bałtyckie w ramach projektu: „Wyprawa krajoznawczo –
turystyczna jako ciekawy sposób na wypoczynek ale również na zdobycie umiejętności i szerokiej
wiedzy”.
Wycieczka rozpoczęła się 21 lipca, kiedy to przed godziną 20.00 my, czyli młodzi amatorzy
przygód, wyruszyliśmy na przeciwległy kraniec naszego kraju. Podróż przebiegała spokojnie i już
około godziny 8.00 rano następnego dnia, cała grupa mogła oddychać nadmorskim powietrzem. Po
śniadaniu w barze Żuławskim, w którym stołowaliśmy się przez wszystkie dni pobytu, nastąpiło
zakwaterowanie w akademiku, znajdującym się na terenie ogromnego campusu, należącym do
Uniwersytetu Gdańskiego. Uniwersytet ten powstał, jak wiemy z opowieści pana Adama, z połączenia
trzech uczelni.
Dla nas jednak najważniejsze było to, że nad nami
prezentował się nieskazitelny błękit nieba oraz to, że
nasi opiekunowie zadecydowali, że udajemy się na
plażę. To było coś czego wielu z nas nie zapomni do
końca życia, gdyż większość po raz pierwszy na żywo
zobaczyła morze. Tego wrażenia nie da się opisać
słowami, to trzeba przeżyć. Każdy z nas chciał
zanurzyć się w słonej wodzie z falami, jednak dla
naszego bezpieczeństwa musieliśmy się podzielić na
kilka grup, które co 10 minut pod okiem wyspecjalizowanego
ratownika i opiekunów, wchodziły do wody. Zabawa była
fantastyczna, gdy jedni się kąpali, inni wymyślali zabawy w
piasku, a jeszcze inni organizowali rozgrywki piłki plażowej.
Wszystko co dobre kiedyś się jednak kończy i musieliśmy
zakończyć plażowanie.
Wróciliśmy do
akademika, w którym okazało się, że to jednak nie koniec
niespodzianek, gdyż udaliśmy się na wieczorne zwiedzanie
Gdańska – Oliwy, czyli dzielnicy, w której mieszkaliśmy. Pan
przewodnik pokazał nam m.in. Bazylikę archikatedralną pod
wezwaniem Trójcy Świętej, NMP i św. Bernarda, w której
znajdują się słynne, wielkie organy oliwskie zaprojektowane i
zbudowane w latach 1763 – 1788 przez o. Johanna Wilhelma
Wulfa. Bazylika ma 107 m długości ( wewnątrz 97,6m ), 19
metrów szerokości, wysokość nawy głównej wynosi 17,7 m i
jest najdłuższym kościołem cysterskim na świecie, kryjącym
dzieła sztuki sakralnej w stylu renesansowym, barokowym,
rokokowym i klasycystycznym o wysokim poziomie
artystycznym. Tego dnia mieliśmy również możliwość spacerowania alejkami przepięknego Parku
Miejskiego im. Adama Mickiewicza, przy którym znajduje się ogromna palmiarnia i ogród botaniczny.
Wśród ogromu gatunków drzew widzieliśmy również kasztanowca, który ma jadalne kasztany.
Drugiego dnia pogoda już nie była dla nas tak łaskawa, ponieważ niebo było pochmurne, jednak
nie powstrzymało nas to przed realizowaniem kolejnych
punktów wycieczki. Tym razem nasze grupy się podzieliły. Szkoła
podstawowa pojechała do największego pod względem
powierzchni zoo w Polsce, natomiast gimnazjum zwiedzać
starówkę Gdańska i Westerplatte. Stary Gdańsk jest magicznym
miejscem, o czym wie każdy, kto je widział. My na szczęście od
teraz zaliczamy się do grona osób, które mogą powiedzieć, że
były w Bazylice kontrkatedralnej Wniebowzięcia
Najświętszej Marii Panny, słynnym kościele pw. Św.
Brygidy, który w czasach strajków w Sierpniu 1980 r.
stał się centrum opieki
duszpasterskiej nad
strajkującymi
robotnikami, widzieliśmy
charakterystycznego
Żurawia, przechodziliśmy
pod Bramą Zieloną, by
dotrzeć pod słynną fontannę Neptuna, zlokalizowaną na Długim Targu
przed wejściem do Dworu Artusa. Poznaliśmy też wiele faktów z
początków II wojny światowej, odwiedzając budynek Poczty Polskiej,
która wraz z Westerplatte była pierwszym miejscem starć zbrojnych 1
września 1939r. Pod pomnikiem Westerplatte oddaliśmy hołd poległym
w obronie kraju bohaterom.
Na dzień trzeci wielu z nas czekało z niecierpliwością,
ponieważ zaplanowany był rejs statkiem na Mierzeję
Helską. Autokarami dotarliśmy do Gdyni, przy okazji
podróży, pan Adam opowiedział nam wiele ciekawostek na
temat Trójmiasta. Wsiedliśmy na statek i wyruszyliśmy w
godzinny rejs na koniec Polski. Na miejscu mogliśmy
zobaczyć port, najprawdziwszą latarnię morską i co
najważniejsze staliśmy w miejscu, które uważane jest za
początek naszego kraju. My górale powinniśmy powiedzieć,
że to koniec Polski, bo początek jest pod Giewontem, ale
niech już Kaszubom będzie, skoro taki kamień na plażę
przytargali. Na Helu znajduje się również fokarium, więc
naturalną siłą rzeczy było to, że musieliśmy do niego zajrzeć.
O godzinie 15.00 ruszyliśmy w rejs powrotny do Gdyni, gdyż czekał nas
ostatni punkt programu tego dnia - Akwarium Gdyńskie. Zanim to
nastąpiło, pan przewodnik oprowadził nas po porcie pokazując słynny
statek „Dar Pomorza” oraz opowiedział o Pomniku Trzech Krzyży upamiętniającym poległych w
grudniu 1970 roku. W samym akwarium mieliśmy możliwość podziwiać egzotyczne okazy ryb, a
niektóre nawet dotknąć. Po tym ciekawym, aczkolwiek wyczerpującym, dniu udaliśmy się na kolację
do znanej nam już naleśnikarni „Arlekin”. Kiedy zapełniliśmy
nasze głodne żołądki, okazało się , że odnaleźliśmy w sobie
kolejne pokłady energii, które spożytkowaliśmy na zabawy
ruchowe. Najfajniejsza okazała się zabawa w berka, do
której przyłączyły się nawet panie Kinga i Marta. Zabawa
była przednia i moglibyśmy tak dłużej, gdyby nie ostrzegł nas
ochroniarz z campusu, że za moment zamykają bramę i
musimy już kończyć. Postanowiliśmy jednak zakończyć
twórczo ten dzień i ułożyliśmy z ciał nazwę naszej miejscowości.
Ostatniego dnia wybraliśmy się do Sopotu, albo jakby
powiedzieli jego mieszkańcy do Sopot, była to niezwykła wyprawa,
ponieważ naszym środkiem transportu był tramwaj i pociąg. Niestety
z powodu ogromnych kolejek nie udało nam się wejść na najdłuższy pomost nad Morzem
Bałtyckim, czyli Molo im. Jana Pawła II. Podziwialiśmy je za to z plaży i przy okazji niektórzy z nas
ponownie zażyli morskiej kąpieli. To tutaj nadszedł czas
pożegnania i podziękowania panu Adamowi i pani Kindze, dzięki
którym ta wycieczka doszła do skutku. Nasze koleżanki odśpiewały
specjalnie dla nich napisaną piosenkę, za co cała grupa została
nagrodzona pysznymi lodami włoskimi i świderkami. Wróciliśmy
do miejsca zakwaterowania, by się spakować i zjeść obiad, po
którym wyruszyliśmy w kierunku Malborka.
Na miejscu naszym oczom ukazał się potężny zamek, jak mówiła pani przewodnik, położony jest
on na 21 hektarach, a dla porównania podała, że
Wawel zajmuje 7 hektarów. Już same liczby robią
wrażenie, a my widzieliśmy to na własne oczy.
Gdybyśmy chcieli opisywać to, co zobaczyliśmy
wewnątrz zamku, musielibyśmy poświęcić na to
wiele stron. Napiszemy wobec tego tylko to co
podkreślała pani przewodnik, że jest to zamek
polski, a nie krzyżacki. Krzyżacy mieli w nim tylko
siedzibę. O godzinie 19.00 zakończyliśmy
zwiedzanie, udaliśmy się na kolację do słynnej
„staropolskiej” restauracji, która się zwie Mac Donald i wyruszyliśmy w drogę powrotną do Cichego.
W autobusie pani Kinga zorganizowała nam konkurs z wiedzy o wycieczce, podczas którego okazało
się, że nasza wiedza jest całkiem przyzwoita.
Do domu tarliśmy około godziny 7.00 rano, a na miejscu powitali nas stęsknieni i szczęśliwi
rodzice.
Uczestniczka tej wspaniałej wyprawy