Krok po kroku. dr Hanna Karp - Pełzająca rewolucja

Transkrypt

Krok po kroku. dr Hanna Karp - Pełzająca rewolucja
Krok po kroku. dr Hanna Karp - Pełzająca rewolucja
poniedziałek, 27 września 2010 17:32
Jeśli w Polsce nie będziemy ostro sprzeciwiać się traktowaniu homoseksualizmu jako
dozwolonej "preferencji seksualnej", homoaktywiści będą zdobywać kolejne przyczółki.
Lewica, utraciwszy dawne cele, dziś walczy przede wszystkim o tzw. równe prawa gejów
i lesbijek.
Niezmiennie forsuje model Polski jako kraju, który powinien zalegalizować
związki cywilne osób tej samej płci. Każdy głos krytyki wobec środowisk homoaktywistów
wywołuje burzę. Tymczasem Polacy nie zamierzają uznać homoseksualizmu za normę.
Badanie CBOS przeprowadzone w 2008 r. na reprezentatywnej próbie losowej 1116 dorosłych
mieszkańców Polski wskazało, że tylko 8 proc. Polaków uznaje homoseksualizm za zjawisko
normalne.
Największy sprzeciw ankietowanych wzbudziła możliwość adoptowania dzieci przez
homoseksualistów - 80 proc. badanych nie zgadza się na to. Według sondażu CBOS, 66 proc.
Polaków odnosi się niechętnie do homoseksualizmu, co czwarty ankietowany (25 proc.) sądzi,
że społeczeństwo jest w tej sprawie obojętne, a bardzo nieliczni - 1 proc. - mają życzliwe
nastawienie do zjawiska.
Te dane spędzają sen z oczu politykom lewicy. Ich niepokój podzielają media szerokiego nurtu.
Jednak jako że temat ten w Polsce jest wciąż drażliwy, więc kreowanie zmiany opinii Polaków w
tej sprawie odbywa się w białych rękawiczkach. Rzecz wymaga jeszcze wielu lat żmudnego i
wytrwałego medialnego prania mózgu. Na razie "obrabia" się temat, pisząc ogólnie o sprawach
"płci" - najlepiej o życiu seksualnym Polaków. Wnioski płynące z takich tekstów są
jednoznaczne: życie intymne Polaków jest "mało wyszukane", "monotonne", "nudne" itd. W
porównaniu z innymi narodami jesteśmy konserwatywni, zakłamani i nie mamy wystarczająco
dużych potrzeb. I tu jest miejsce na przedstawianie, jak się te sprawy mają w Europie
Zachodniej czy w USA. A tam zawsze jest kolorowo i "różnorodnie". Szczególnie chętnie
zagląda Polakom do alkowy polska wersja tygodnika "Newsweek", "Dziennik. Gazeta Prawna",
"Gazeta Wyborcza".
Efekt domina
W wielu państwach Unii pary homoseksualistów i lesbijek już rejestrują swoje związki w
urzędach stanu cywilnego. Parlament Europejski 14 lipca 2005 r. przyjął (stosunkiem głosów:
360 za, 272 przeciw, 20 się wstrzymało) dyrektywę zobowiązującą wszystkie państwa
członkowskie UE do uznawania prawnego statusu związków homoseksualnych, nawet jeśli w
danym kraju nie są one zalegalizowane. Zarejestrowane "związki partnerskie" w urzędzie stanu
cywilnego w niektórych krajach mają wszystkie prawa przysługujące małżeństwom, np. w
Wielkiej Brytanii. W Europie rejestracja związków homoseksualnych jest możliwa w: Danii
(1989), Szwecji (1995), Islandii (1996), Francji (1999), Niemczech (2001), Finlandii (2002),
Portugalii (2001), Luksemburgu (2004), Wielkiej Brytanii (2005), Słowenii (2005), Andorze
(2005), Czechach (2006), Szwajcarii (2007), Węgrzech (2009) - od 1 stycznia 2010 r. w Austrii.
1 lipca 2010 r. ustawa o związkach partnerskich została przyjęta przez parlament Irlandii i ma
wejść w życie od początku roku 2011.
1/3
Krok po kroku. dr Hanna Karp - Pełzająca rewolucja
poniedziałek, 27 września 2010 17:32
W Niemczech legalizacja związków partnerskich jest dopuszczalna od 1 sierpnia 2001 roku.
Stało się to możliwe na mocy ustawy uchwalonej przez Bundestag w 2000 roku. Trybunał
Konstytucyjny w Karlsruhe oddalił (większością głosów 5 do 3) wniosek Bawarii i Saksonii landy te chciały wstrzymać wejście w życie upragnionej przez homoseksualistów ustawy.
Pod koniec 2001 r. francuski parlament zajął się ustawą o Pakcie Solidarności Społecznej (w
skrócie: PACS). Wnioskodawcy żądali, by PACS uprawniał m.in. do adoptowania dzieci i do
wspólnego opodatkowania dochodów. Dwóch francuskich parlamentarzystów z partii
socjalistycznej zaproponowało, by PACS był zawierany przed urzędnikiem stanu cywilnego (a
nie w biurze notarialnym, jak inne umowy) i by uprawniał - podobnie jak w przypadku
małżeństwa - do składania wspólnej deklaracji podatkowej i adoptowania dzieci. Po dwu latach
obowiązywania tej ustawy zarejestrowano we Francji blisko 44 tys. homoseksualnych
związków. Jeszcze przed jej uchwaleniem francuscy biskupi ostrzegali przed skutkami
ewentualnej adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
Umarła na zawsze stara, katolicka Irlandia - mówił w Warszawie w 2001 r. o. David Sullivan,
Irlandczyk, rektor seminarium Zgromadzenia Ojców Białych w Lublinie. Dziś w parafiach pod
Dublinem zaledwie 7-9 proc. wiernych uczestniczy w niedzielnej Mszy Świętej. Zdaniem o.
Sullivana, śmierć starej Irlandii łączy się m.in. z tym, że wiara przestała być wyznacznikiem
narodowości. Nastąpił szybki rozwój miast, w których Kościół ma coraz mniejszą siłę
oddziaływania. Ojciec Sullivan podkreśla, że podobnie jak w Polsce, w Irlandii wieś pozostała
tradycyjna, ale w miastach przeważają wpływy liberalne. Na sytuację w Irlandii wpływa także
kryzys religijności w Wielkiej Brytanii i innych państwach Unii Europejskiej, które coraz szerzej
aprobują antykoncepcję, rozwody i związki homoseksualne. - Religię uznaje się za sprawę
prywatną: kiedyś Kościół był sumieniem narodu, dziś każdy powołuje się na własne sumienie mówił o. Sullivan.
Napaści na Ojca Świętego
To, na co u nas nie waży się nawet skrajna lewica, jest już możliwe w Holandii. W lipcu 2000 r.
do prokuratury w Amsterdamie wpłynęła skarga holenderskich gejów, którzy oskarżyli Jana
Pawła II o dyskryminacyjne wypowiedzi na temat homoseksualistów. "Akt oskarżenia" był
reakcją na wystąpienie Papieża, który powiedział na placu Świętego Piotra, że parada
homoseksualistów w Rzymie (z powodu której w rejonie Koloseum nie mogła się odbyć Droga
Krzyżowa polskiej Pielgrzymki Narodowej) znieważa i obraża wartości chrześcijańskie. Ojciec
Święty podkreślił, że Kościół uznaje homoseksualizm za sprzeczny z prawem natury, i wyraził
smutek z powodu znieważenia Wielkiego Jubileuszu roku 2000 w mieście, które jest tak drogie
sercom katolików całego świata. Holenderscy homoseksualiści uznali, iż mogą tę wypowiedź
przedstawić jako zachętę do nienawiści i dyskryminacji skierowanej przeciw "określonym
grupom ludności". Henk Kroi, redaktor dwutygodnika holenderskich homoseksualistów,
przyznał, że szanse pociągnięcia Papieża do odpowiedzialności są "nikłe", ale podkreślał
symboliczną wymowę skargi. Każdy, kto ma pojęcie o public relation, wie, że aby wymusić
zmiany w myśleniu całych społeczeństw, należy najpierw aranżować tzw. akcje symboliczne.
Tak więc ścieżki zostały przetarte... Zresztą Holendrzy, podobnie jak Niemcy i Francuzi, nie byli
zdziwieni oskarżeniami wobec Ojca Świętego. Większość czołowych dzienników Italii
skrytykowała wypowiedź Jana Pawła II.
We Włoszech Gay Pride zbiegały się niejednokrotnie z uroczystościami religijnymi. W 2000 r.
organizatorzy homoseksualnych parad wyznaczyli sobie spotkanie w Rzymie podczas
2/3
Krok po kroku. dr Hanna Karp - Pełzająca rewolucja
poniedziałek, 27 września 2010 17:32
obchodów Wielkiego Jubileuszu. W kolejnym roku harcowali w Padwie w czasie uroczystości ku
czci patrona miasta św. Antoniego (od 1 do 13 czerwca). Głosem komunistycznych
deputowanych ruch gejów oznajmił w parlamencie, że mimo protestów włoskich katolików nie
przesunie terminu swej imprezy. Wiceminister spraw wewnętrznych Alfredo Mantovano
oświadczył, że rozumie zastrzeżenia przeciwników gejowskiej manifestacji, a burmistrz Padwy
podjął się "misji pojednawczej".
Geje pod ochroną
Z włoskimi katolikami i ich słusznym świętym oburzeniem nikt się specjalnie nie liczył, a
gejowska impreza odbyła się z poparciem wielu polityków oraz przy pokornej i pełnej zachwytu
asyście mediów. Wprawdzie burmistrz Rzymu, który początkowo objął patronat nad imprezą
homoseksualistów, wycofał swoje poparcie i zaapelował o szacunek dla katolickich
pielgrzymów, ale w gejowskiej paradzie wzięła udział minister ds. równego statusu. Na nic zdały
się apele i protesty włoskiej prawicy oraz demonstracje Forza Nuova i organizacji katolickich.
Możemy być pewni, że jeśli w Polsce nie będziemy ostro sprzeciwiać się traktowaniu
homoseksualizmu jako dozwolonej "preferencji seksualnej", homoaktywiści będą zdobywać
kolejne przyczółki. Dlatego ostrożnie z umizgami w stronę lewicy. Nie miejmy złudzeń.
Napieralski, Kalisz i Senyszyn nie mogą się doczekać, kiedy zameldują swoim europejskim
towarzyszom, że "związek bratni" umacnia swoje szeregi także w kraju nad Wisłą. Bo "dziś
niczym, jutro wszystkim my!".
Dr Hanna Karp jest medioznawcą i religiologiem, wykładowcą w Wyższej Szkole Kultury
Społecznej i Medialnej w Toruniu.
za: NDz z 24 września 2010, Nr 224 (3850) (xwk)
3/3