Przemówienie przewodniczącego Hermana Van Rompuya
Transkrypt
Przemówienie przewodniczącego Hermana Van Rompuya
PL RADA EUROPEJSKA PRZEWOD ICZĄCY Ypres, 26 czerwca 2014 r. EUCO 135/14 PRESSE 371 PR PCE 124 Przemówienie przewodniczącego Hermana Van Rompuya wygłoszone podczas odsłonięcia Ławki Pokoju przez Radę Europejską w Ypres dla upamiętnienia setnej rocznicy wybuchu pierwszej wojny światowej Jako człowiek pragnąłbym tutaj stać w ciszy, myśląc o tych, którzy wśród tych pól zamilkli na zawsze; jako przewodniczący Rady Europejskiej będę starał się mówić, nie w swoim imieniu, lecz w imieniu nas wszystkich. Dziś nie upamiętniamy końca wojny, nie upamiętniamy też żadnej bitwy ani zwycięstwa. Rozmyślamy nad tym, jak mogło do tego dojść, nad bezrozumnym marszem ku przepaści, nad tym korowodem lunatyków. A przede wszystkim chcemy uczcić pamięć milionów ofiar, które straciły życie po obu stronach barykady, na wszystkich frontach. Od ostatnich paneuropejskich bitew minęło podówczas niemal sto lat. Oczywiście dochodziło do gwałtownych konfliktów – echo niektórych wybrzmiewało jeszcze w 1914 r. – ale na początku tamtego pięknego lata ludzie w Europie nie mieli zasadniczo pojęcia, czym jest wojna totalna. Patrzymy dziś z murów na miasto. A co było tu kiedyś? Z prawej – prowincjonalna mieścina Z lewej – bitewne pola Flandrii Za nami – brama, przez którą rzeka mężczyzn i chłopców płynie w okopy A na froncie – tu i na wszystkich teatrach działań jak Europa długa i szeroka i jeszcze dalej: wybuchy, gaz, fetor, strach – bez sensu, bez końca, bez litości. Pandemonium samozagłady ogarniającej nasz kontynent cywilizowanych narodów. PRASA Dirk De Backer - rzecznik przewodniczącego - ( +32 (0)2 281 9768 - +32 (0)497 59 99 19 Preben Aamann - zastępca rzecznika przewodniczącego - ( +32 (0)2 281 2060 - +32 (0)476 85 05 43 [email protected] http://www.european-council.europa.eu/the-president EUCO 135/14 1 PL W historii naszych państw pierwsza wojna światowa jest jak pęknięcie. To koniec dotychczasowego świata, koniec imperiów, koniec arystokracji – lecz także niewinnej wiary w postęp, koniec „świata wczorajszego” – jak mówił o nim Stefan Zweig. I nawet jeśli po 1918 roku narodził się nowy świat, pod wieloma względami sprawiedliwszy, to zbiorowe szaleństwo 1914 roku zakończyło się na dobre dopiero w roku 1945, a nawet w 1989. Wspominamy dziś razem niezliczonych poległych, okrutnie okaleczonych i innych rannych oraz osierocone rodziny. Minęły cztery pokolenia, sto lat. Ale nasza pamięć pozostaje nienaruszona. I właśnie tutaj, my, przedstawiciele dwudziestu ośmiu tworzących Unię krajów, chcemy razem to potwierdzić. Jesteśmy strażnikami nieustającej czujności. To my musimy czynami i słowami zatrzymać spiralę i nieustanny wyścig, utrzymać zaufanie, zachować pokój – ten pokój, o którego wieczności można marzyć – Kantowski „wieczny pokój”. Niech zatem ten skromny ogród i ta zwykła okrągła ławka sprzyjająca rozmyślaniom staną się na zawsze symbolem naszej europejskiej rodziny, naszego dążenia do wspólnego szczęśliwego życia w pokoju i otwartości na świat. Niech mi będzie wolno zakończyć słowami holenderskiego poety Leo Vromana: "Kom vanavond met verhalen Hoe de oorlog is verdwenen En herhaal ze honderd malen Alle malen zal ik wenen" Wieczorem przyjdź, historie rzecz O wojnie, której nadszedł kres I choćbyś snuł je setki razy Sto razy spłyną łzy po mej twarzy EUCO 135/14 2 PL