SCENA 137 PLENER. CENTRUM M1. DZIEŃ. Atmosfera jak na

Transkrypt

SCENA 137 PLENER. CENTRUM M1. DZIEŃ. Atmosfera jak na
SCENA 137
PLENER. CENTRUM M1. DZIEŃ.
Atmosfera jak na partyjnym wiecu. Łopoczą monumentalne
sztandary (M1), megafony terroryzują radosną MUZYKĄ, na niebie
- sterowce i BALONY (reklamowe). Wśród sprzężeń i dudniącego
pogłosu rozlega się:
Z MEGAFONÓW
Dal zwycięzców fantastyczne
nagrody! Ochotnicy zbiorą się w
sektorze trzecim...
Głos zostaje zagłuszony zaraz przez WARKOT HELIKOPTERA. Na
CHŁOPAKÓW pada OGROMNY CIEŃ (lecącej maszyny).
FOKUS
Sajgon!... Ja pierdolę...
RAHIM
Dobrze, że moja stara tego nie
widzi...
CHŁOPCY zdegustowani spoglądają na siebie niepewnie. Tylko SOT
biega jak oszalały, zagląda wszędzie i śmieje sie dziko. Stoją
za sceną, oddzieleni od publiczności szczelną zasłoną z
banerów reklamowych i zaporą z barierek. Kręci się tu sporo
ludzi - zasadniczo z dwóch “formacji”: jedni w identycznych
garniturach, jak agenci z Matrixa (w uszach “aparaciki”),
drudzy w identycznych odblaskowych kombinezonach.
Zbliża się GUSTAW w papierowej czapeczce (M1), z naręczem
cukrowej waty w firmowych barwach.
GUSTAW
No co jest, panienki, strach was
obleciał? Daci radę! Wszyscy za
jednego!... No... (uspokoił się
pod wpływem kpiących spojrzeń) Tu
coś na wzmocnienie (wręcza
każdemu po wacie - MAGIK nie
chce)
Ktoś woła:
ORGANIZATOR
Paktofonika1? Którzy to
Paktofonika?
GUSTAW
Tutaj!
PODBIEGA KOLEŚ (garnitur i “profesjonalna” maniera). WRĘCZA
IDENTYFIKATORY.
ORGANIZATOR
Wchodzicie po Bytomiankach. Pięć
kawałków - 20 minut. Żadnych
bisów.
CHŁOPCY patrzą na niego sceptycznie. ORGANIZATOR przeprowadza
ich przez bramkę.
ORGANIZATOR Tu czekacie. Życzę udanego występu. Pan S. was
zapowie.
Wslazuje na kręcącego się w pobliżu PANA S. i pędzi gdzieś
dalej... MAGIK, który cały czas kręcił się nerwowo, po chwili
wahania - rusza za nim biegiem. Biegnąc, odwraca głowę w
stronę PANA S. (jakby się zastanawiał, “skąd go zanm”).
SCENA 138
PLENER. CENTRUM M1./BOCZNE WEJŚCIE DO SUPERMARKETU. DZIEŃ.
MAGIK i ORGANIZATOR podbiegają do bocznego wejścia do
supermarketu. Za szklanmi drzwiami i przeszkloną ściana widać
coś w rodzaju “centrum monitoringu”. OCHRONIARZ (za nim
“ściana” z kilkunastu monitorów) otwiera drzwi do wewnątrz.
ORGANIZATOR rzuca najwyżej jedno zdanie i biegnie z powrotem.
OCHRONIARZ wskazuje MAGIKOWI na odległy o kilkanaście metrów
korytarzyk, po czym gestami objaśnia - prosto, lewo, prawo,
prosto, prawo itd.