Bromba I inni na Puławskiej Pewnego razu Bromba wraz z

Transkrypt

Bromba I inni na Puławskiej Pewnego razu Bromba wraz z
Bromba I inni na Puławskiej
Pewnego razu Bromba wraz z przyjaciółmi dostała nakaz z góry,
aby odwiedzić szkołę numer 26 w Warszawie w celu dowiedzenia się, po co ludzkie
dzieci chodzą do szkoły. Od razu udali się do celu. Po drodze widzieli wiele dziwnych
rzeczy. których nie było w ich świecie - na przykład samojeŜdŜące puszki z ludźmi w
środku czy świecące patyki przy ulicach.
Gdy doszli na miejsce usłyszeli przeraźliwy dźwięk i w tym momencie
gromada dzieci wylała się przez drzwi, jak woda z przewróconej szklanki.
- Co to za dziwolągi? - zapytał nieśmiało Fikander.
-To są właśnie ludzie - powiedział GŜdacz z wyŜszością w głosie.
Jedno z dzieci, spojrzawszy na nich, zapytało:
-A wy to kto?
-Gdy biegam to jestem biegaczem, gdy pływam to jestem pływaczem,
gdy latam to jestem lataczem, więc podziwiaj mnie i patrz - ja
jestem najprawdziwszy GŜdacz- odpowiedział wyczerpująco GŜdacz.
- Ojej, to jacyś cyrkowcy" - szepnęła Ania z pierwszej B.
- Cicho! - krzyknęła Bromba do GŜdacza- jesteśmy z innego świata i chcemy
dowiedzieć się po co chodzicie do szkoły?".
- Jesteście UFO?" - zapytał Staś z piątej A.
- UFO? Chyba nie. - powiedział niepewnie GŜdacz.
- No więc czym się tu zajmujecie przez cały dzień?" - zapytała
ponownie Bromba.
- Chodzimy do szkoły, Ŝeby się uczyć – powiedziała Ania.
- Uczyć, powiadasz. A czego? MoŜe jak utrzymać równowagę skacząc z kwiatka na
kwiatek? - zapytał GŜdacz.
- Wszystkiego: matematyki, polskiego, języków obcych, historii, przewrotów w przód i
w tył do czternastej czterdzieści, a potem orgiami, fotografowania, gry w nogę,
sadzenia kwiatów, smaŜenia naleśników i grania na scenie - odpowiedział Rafał z
czwartej B. O równowadze uczymy się na wychowaniu fizycznym i na przyrodzie –
dodał po chwili.
- To interesujące!!! – odpowiedzieli zgodnym chórem przyjaciele – moglibyśmy się
temu przyjrzeć z bliska?
- To trochę niebezpieczne, ale jak bardzo chcecie, to zapytamy dyra – powiedział
Michał z piątej A.
Bromba w międzyczasie szybko zmierzyła i zwaŜyła szkołę z zawartością i bez i
zapisała coś w swoim zeszycie.
Gdy weszli do klasy (a była to piąta A, bo do niej zaprowadził ich Michał),
panował tam straszny hałas. edno z dzieci bazgroliło coś na tablicy, drugie rzucało
czapką w kolegę, trzecie krzyczało coś i śmiało się do rozpuku, a pozostałe ganiały
się po całej klasie.
- To ma być nauka? Chyba nauka dla nas na przyszłość, Ŝeby tu więcej nie
przychodzić!!!’ – wyszeptał Fikander.
- Nie ,nie ,nie teraz mamy przerwę, lekcja dopiero się zacznie – powiedział Karol.
Nagle znów rozległ się przeraźliwy dźwięk i do klasy wszedł prawie łysy facet z
bródką. Gdy zobaczył wszystkich naszych bohaterów złapał się za głowę i popędził
gdzieś ile sił w nogach.
- Kto to był?” – zapytał niepewnie Gluś.
- To był nasz nauczyciel od polaka. Na waszym miejscu juŜ by mnie tu nie było
powiedziała Ola.
- Lepiej uciekajmy stąd - powiedział Fum turystyczny i zniknął , a za nim cała reszta.
- Szkoda, Ŝe poszli, dzięki nim upiekłoby się trochę polaka – powiedział Michał – po
to ich przecieŜ przyprowadziłem.
Janek Przybyłowski

Podobne dokumenty